Poezja ulubiona |
Autor |
Wiadomość |
Szamanka
Wysłany: Czw Lut 02, 2006 19:20 Poezja ulubiona
|
Zaproszone osoby: 2
Imię: Beti( dla znajomych)
Dołączyła: 22 Lip 2005 Skąd: kiedys Gliwice
|
Zapewne kazdy z nas ma jakies tam ulubione wiersze, ulubiona poezje
podzielcie sie
Był dzień co zmienił obraz świata
pięknem wspaniałym.
Był dzień co dał mi wreszcie
czego nie miałem.
Był dzień co mnie nauczył kochać
co oczy zasnuł mgłą.
Tą mgłą to byłaś Ty, Maleńka!
Miłością mą.
Był dzień co ma imię Ty
i tylko Ty.
Nie może już przeminąć, nie
jak piękne sny.
Był dzień, się jawą stało -
wielkie pragnienie.
Ten dzień niech zawsze, wiecznie trwa
tak jak marzenie.
Był dzień ... a może to nie dzień ...
Tylko miraże?
Co pozostanie z tego dnia?
To czas pokaże.
Henryk Jurand |
|
|
|
|
ansc
Wysłany: Czw Lut 02, 2006 23:05
|
Dołączyła: 10 Mar 2005 Skąd: Trachy
|
Nawiało nocy i gwiazd uderzających o szczyty.
Z gór, odartych z księżyca, rozkosz spadania we wichrze
dławiącym kołysem
znosi
w dół, najniżej,
jak w łono rozdarte fallusem.
Miłość jak przepaść przeraża.
W rozbitej czaszce drgnął ból jak płód ciąży.
Na twojej trumnie, jak łopatę grabarza,
kładę
dłoń rozpostartą: księżyc.
Przyboś |
Ostatnio zmieniony przez ansc Czw Lut 02, 2006 23:24, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
Asia_:)
Wysłany: Czw Lut 02, 2006 23:13
|
Dołączyła: 05 Lip 2004 Skąd: Zabrze-Gliwice
|
Twardowski ks...
Norwid, bo byl zawsze trudny.... hehe |
|
|
|
|
p4cz3k
Wysłany: Czw Lut 02, 2006 23:45
|
Imię: Marcin
Dołączył: 08 Lip 2005 Skąd: Gliwice - Asnyka
|
Rozmowa z kamieniem
Pukam do drzwi kamienia.
- To ja, wpuść mnie.
Chcę wejść do twego wnętrza,
rozejrzeć się dokoła,
nabrać ciebie jak tchu.
- Odejdź - mówi kamień. -
Jestem szczelnie zamknięty.
Nawet rozbite na części
będziemy szczelnie zamknięte.
Nawet starte na piasek
nie wpuścimy nikogo.
Pukam do drzwi kamienia.
- To ja, wpuść mnie.
Przychodzę z ciekawości czystej.
Życie jest dla niej jedyną okazją.
Zamierzam przejść się po twoim pałacu,
a potem jeszcze zwiedzić liść i krople wody.
Niewiele czasu na to wszystko mam.
Moja śmiertelność powinna Cię wzruszyć.
- Jestem z kamienia - mówi kamień -
i z konieczności muszę zachować powagę.
Odejdź stąd.
Nie mam mięśni śmiechu.
Pukam do drzwi kamienia.
- To ja, wpuść mnie.
Słyszałam że są w tobie wielkie puste sale,
nie oglądane, piękne nadaremnie,
głuche, bez echa czyichkolwiek kroków.
Przyznaj, że sam niedużo o tym wiesz.
- Wielkie i puste sale - mówi kamień -
ale w nich miejsca nie ma.
Piękne, być może, ale poza gustem
twoich ubogich zmysłów.
Możesz mnie poznać, nie zaznasz mnie nigdy.
Całą powierzchnią zwracam się ku tobie,
a całym wnętrzem leżę odwrócony.
Pukam do drzwi kamienia.
- To ja, wpuść mnie.
Nie szukam w tobie przytułku na wieczność.
Nie jestem nieszczęśliwa.
Nie jestem bezdomna.
Mój świat jest wart powrotu.
Wejdę i wyjdę z pustymi rękami.
A na dowód, że byłam prawdziwie obecna,
nie przedstawię niczego prócz słów,
którym nikt nie da wiary.
- Nie wejdziesz - mówi kamień. -
Brak ci zmysłu udziału.
Nawet wzrok wyostrzony aż do wszechwidzenia
nie przyda ci się na nic bez zmysłu udziału.
Nie wejdziesz, masz zaledwie zamysł tego zmysłu,
ledwie jego zawiązek, wyobraźnię.
Pukam do drzwi kamienia.
- To ja, wpuść mnie.
Nie mogę czekać dwóch tysięcy wieków
na wejście pod twój dach.
- Jeżeli mi nie wierzysz - mówi kamień -
zwróć się do liścia, powie to, co ja.
Do kropli wody, powie to, co liść.
Na koniec spytaj włosa z własnej głowy.
Śmiech mnie rozpiera, śmiech, olbrzymi śmiech,
którym śmiać się nie umiem.
Pukam do drzwi kamienia.
- To ja, wpuść mnie.
- Nie mam drzwi - mówi kamień.
W.Sz.
to jest wiersz...ktory odzwierciedla...wiele z tego ... co dzieje sie we mnie...czasem zaluje...ze nie potrafie pisac wierszy...mimo iz uwazam sie za humaniste... |
|
|
|
|
Major
Wysłany: Czw Lut 02, 2006 23:48
|
Zaproszone osoby: 2
Dołączył: 19 Wrz 2005 Skąd: Londyn
|
Nie przepadam za poezja, ale ten wiersz jest konkretny. Hmmm moze nawet go rozumie i dlatego mi sie spodobal. |
|
|
|
|
Szamanka
Wysłany: Pią Lut 03, 2006 09:57
|
Zaproszone osoby: 2
Imię: Beti( dla znajomych)
Dołączyła: 22 Lip 2005 Skąd: kiedys Gliwice
|
Tak mało
Tak mało powiedziałem.
Krótkie dni.
Krótkie dni,
Krótkie noce,
Krótkie lata.
Tak mało powiedziałem,
Nie zdążyłem.
Serce moje zmęczyło się
Zachwytem,
Rozpaczą,
Gorliwością,
Nadzieją.
Paszcza lewiatana
Zamykała się na mnie.
Nagi leżałem na brzegach
Bezludnych wysp.
Porwał mnie w otchłań ze sobą
Biały wieloryb świata.
I teraz nie wiem
Co było prawdziwe.
Czeslaw Milosz |
|
|
|
|
cinque
Wysłany: Pią Lut 03, 2006 10:33
|
Dołączyła: 12 Lip 2004 Skąd: srodmiescie
|
ulubione wiersze dzieciństwa :)
Czego mi się chce?
Danuta Wawiłow
Od samego dzisiaj rana
czegoś mi się chce...
Nie cukierka, nie banana -
może piasku, może siana
albo nawet - nie wiem sama -
muchy tse-tse?
Może powie ktoś przypadkiem,
na co ja mam chęć?
Uszyć krowie suknie w kwiatki?
Wsypać pieprzu do herbatki?
Albo złapać - ciach! - do klatki
krokodyli pięć?
Co w kłopocie mi pomoże?
Jeśli ktoś z was wie,
niech mi zaraz liścik kropnie -
bo nie mogę, tak okropnie,
tak okropnie, tak okropnie
czegoś mi się chce...
a potem to juz standardowo:
"Rozmowa liryczna"
K.I.Gałczyński
- Powiedz mi, jak mnie kochasz.
- Powiem.
- Wiec?
- Kocham cię w słońcu. I w blasku świec.
Kocham cię w kapeluszu i w berecie.
W wielkim wietrze na szosie, i na koncercie.
W bzach i brzozach, i w malinach, i w klonach.
I gdy śpisz, i gdy pracujesz skupiona.
I gdy jajko roztłukujesz ładnie - nawet wtedy, gdy ci łyżka spadnie.
W taksówce. I w samochodzie. Bez wyjątku.
I na końcu ulicy i na początku.
I gdy włosy grzebieniem rozdzielisz.
W niebezpieczeństwie. I na karuzeli.
W morzu. W górach. W kaloszach. I boso.
Dzisiaj. Wczoraj. I jutro. Dniem i nocą.
I wiosną kiedy jaskółka przylata.
- A latem jak mnie kochasz?
- Jak treść lata.
- A jesienią, gdy chmurki i humorki?
- Nawet wtedy, gdy gubisz parasolki.
- A gdy zima posrebrzy ramy okien?
- Zima kocham cię jak wesoły ogień.
Blisko przy twoim sercu. Koło niego.
A za oknami śnieg. Wrony na śniegu.
Kto chce, bym go kochała
Maria Pawlikowska-Jasnorzewska
Kto chce, bym go kochała
nie może być nigdy ponury
i musi potrafić mnie unieść
na ręku wysoko do góry.
Kto chce, bym go kochała
musi umieć siedzieć na ławce
i przyglądać się bacznie robakom
i każdej najmniejszej trawce.
I musi też umieć ziewać
kiedy pogrzeb przechodzi ulicą
gdy na procesjach tłumy
pobożne idą krzyczą.
Lecz musi być za to wzruszony
gdy na przykład kukułka kuka
lub gdy dzięcioł kuje zawzięcie
w srebrzystą powłokę buka.
Musi umieć pieska pogłaskać
i mnie musi umieć pieścić
i śmiać się, i na dnie siebie
żyć słodkim snem bez treści
i nie wiedzieć nic, jak ja nie wiem
i milczeć w rozkosznej ciemności
i być daleki od dobra
i równie daleki od złości. |
|
|
|
|
Szamanka
Wysłany: Pią Lut 03, 2006 10:36
|
Zaproszone osoby: 2
Imię: Beti( dla znajomych)
Dołączyła: 22 Lip 2005 Skąd: kiedys Gliwice
|
Ten ostatni wiersz cinque, ...piekny... Cytat: | Kto chce, bym go kochała | ....jakze prawdziwy... |
|
|
|
|
cinque
Wysłany: Pią Lut 03, 2006 10:53
|
Dołączyła: 12 Lip 2004 Skąd: srodmiescie
|
to tez jeden z moich ulubionych poetów
Wciąż o Ikarach głoszą...
Ernest Bryll
Wciąż o Ikarach głoszą - choć doleciał Dedal,
jakby to nikłe pierze skrzydłem uronione
chuda chłopięca noga zadarta do nieba
- znaczyła wszystko. Jakby na obronę
dano nam tyle męstwa, co je ćmy gromadą
skwiercząc u lampy objawiają...
- Jeśli
poznawszy miękkość wosku umiemy dopadać
wybranych brzegów - mijają nas w pieśni.
Tak jak mijają chłopa albo mu się dziwią,
że nie patrzy w Ikary...
Breughel, co osiwiał
pojmując ludzi, oczy im odwracał
od podniebnych dramatów. Wiedział, że nie gapić
trzeba się nam w Ikary, nie upadkiem smucić
- choćby najwyższy...
- A swoje ucapić.
- Czy Dedal, by ratować Ikara, powrócił?
i na koniec króciutko
Maestro
Zbigniew Herbert
Grzeszę
Rozpuszczam włosy
i grzeszę w myślach
w ukryciu nocy
w snach
edit
jeszcze nie koniec :)
przypomnial mi sie wiersz, ktory w cielęcych latach był ulubionym do pogrązania się w rozpaczach różnych, nadal go lubię ;)
Wspomnienie Twoich rąk
Małgorzata Hillar
Kiedy wspomnę
pieszczotę twoich rąk
nie jestem już dziewczyną
która spokojnie czesze włosy
ustawia gliniane garnki
na sosnowej półce
Bezradna czuję
jak płomienie twoich palców
zapalają szyję, ramiona
Staję tak czasem
w środku dnia
na białej ulicy
i zakrywam ręką usta
Nie mogę przecież
krzyczeć |
|
|
|
|
ansc
Wysłany: Pią Lut 03, 2006 13:57
|
Dołączyła: 10 Mar 2005 Skąd: Trachy
|
Słońce wschodzące
1
Szaro było,słowo kryło się za ciszą,
ja szarówką szedłem szeptem, szedłem ciszkiem
po ścieżynce skropionej rosą,
szedłem polem, przyłogiem,przysłowiem,
bosą stopą, szurałem słysząc -
i zaćwierkał w lesie bliskim
a w drzewie
dalekim
ptaszek, pisnął - i zaczęło ledwie- ledwie
mgłę rozcierać na kwiatach
a na niebie
różowieć -
i pociekła dzienniej, cieniej woda ciemnej, krętej rzeczki,
było widniej, było dawno, byłem dzieckiem.
Oczy wzniosłem:
zawołałem - rozbłysnęło! i spod ziemi wielkim głosem
wzeszło słońce i huknęło słowo świata. |
|
|
|
|
ansc
Wysłany: Pią Lut 03, 2006 14:46
|
Dołączyła: 10 Mar 2005 Skąd: Trachy
|
2
Światło i woń
wstępowały znad łąk nieboskłonnych,
migotały złote pęciny.
Bułany koń
skakał w pętach galopem ułomnym,
jasnozółty z cieniem jednym fioletowym,
drugim sinym.
Wygonem,
zieloną drogą,
biegł
- dokąd? dokąd?-
do czerwieniejącej w miarę skoków,
do czerwieniejącej coraz gonniej.
coraz bliżej, coraz mocniej,
tak mocno, że zapachniała -
biegł,
mieszał zapachy i światła,
dokąd?
- do wzniesionej w niebo woni
koniczyny:
do jutrzenki.
Biegł,
krzesał blask,
gubił złotą podkowę,
jednał wonie i światła,
wiązałem je,
promieniem,
słowem cienkim,
biegł,
ruszałem ziemię,
zaprzęgałem czas, poganiałem wiek,
burzyłem przestrzeń rozpętanym koniem,
zarannym ogniem,
- dokąd? dokad?-
ku swobodom, ku obłokom - |
|
|
|
|
Asia_:)
Wysłany: Sob Lut 04, 2006 01:00
|
Dołączyła: 05 Lip 2004 Skąd: Zabrze-Gliwice
|
moj ks Twardowski nie zyje :( ale pozostawil po sobie wiele.......
O milości bez serca.....
Modle sie jeszcze do milosci bez serca
nezapominajki niby niebieskiej ale szorstkiej
jak czesto tylko do placzu potrzebne jest serce
do pisania listow na miekko
okolicznosciowych wzruszen
malowania swietych
szukania drugiego chociaz nie do pary
po to aby wybierac srodki latwe i nie zlote
zeby zazdroscic przez telefon
wynajdywac slabe strone kamienia
Serce to jeszcze za malo zeby kochac............. :zalamany: |
|
|
|
|
Bary i swinki
Wysłany: Sob Lut 04, 2006 13:46
|
Dołączył: 05 Paź 2005 Skąd: Waryński
|
Kazimierz Przerwa Tetmajer
"Lubie kiedy kobieta..."
Lubię, kiedy kobieta omdlewa w objęciu,
kiedy w lubieżnym zwisa przez ramię przegięciu,
gdy jej oczy zachodzą mgłą, twarz cała blednie
i wargi się wilgotne rozchylą bezwiednie.
Lubię, kiedy ją rozkosz i żądza oniemi,
gdy wpija się w ramiona palcami drżącemi,
gdy krótkim, urywanym oddycha oddechem
i oddaje się cała z mdlejącym uśmiechem.
I lubię ten wstyd, co się kobiecie zabrania
przyznać, że czuje rozkosz, że moc pożądania
zwalcza ją, a sycenie żądzy oszalenia,
gdy szuka ust, a lęka się słów i spojrzenia.
Lubię to - i tę chwilę lubię, gdy koło mnie
wyczerpana, zmęczona leży nieprzytomnie,
a myśl moja już od niej wybiega skrzydlata
w nieskończone przestrzenie nieziemskiego świata.
wspaniały delikatny erotyk co o nim sądzicie?? :D |
|
|
|
|
Szamanka
Wysłany: Sob Lut 04, 2006 21:30
|
Zaproszone osoby: 2
Imię: Beti( dla znajomych)
Dołączyła: 22 Lip 2005 Skąd: kiedys Gliwice
|
Umrzeć z miłości
Chociaż raz
warto umrzeć z miłości.
Chociaż raz.
A to choćby po to,
żeby się później chwalić znajomym,
że to bywa.
Że to jest.
...Umrzeć.
Leżeć w cmentarzu czyjejś szuflady
obok innych nieboszczków listów
i nieboszczek pamiątek
i cierpieć...
Cierpieć tak bosko
i z takim patosem,
jakby się było Toscą
lub Witosem.
...I nie mieć już żadnych spraw
i do nikogo złości.
I tylko błagać Boga, by choć raz,
choć jeszcze jeden raz
umrzeć z miłości.
Agnieszka Osiecka |
|
|
|
|
Dorothea
Wysłany: Sob Lut 04, 2006 21:39
|
Dołączyła: 25 Wrz 2005 Skąd: Sośnica
|
Bary i swinki, czy masz jeszcze ten wiersz, ktory kiedys mi wysłales???? |
|
|
|
|
De_Luca
Wysłany: Sob Lut 04, 2006 23:12
|
Dołączyła: 28 Gru 2005 Skąd: Żernica CitY
|
"O miłości bez serca"
Modlę się jeszcze do miłości bez serca
niezapominajki niby niebieskiej ale szorstkiej
jak często tylko do płaczu potrzebne jest serce
do pisania listów na miękko
okolicznościowych wzruszeń
malowania świętych
szukania drugiego chociaż nie do pary
po to aby wybierać środki łatwe i nie złote
żeby zazdrościć przez telefon
wynajdywać słabe strony kamienia
Serce to jeszcze za mało żeby kochać
ks.Jan Twardowski |
|
|
|
|
Bary i swinki
Wysłany: Sob Lut 04, 2006 23:36
|
Dołączył: 05 Paź 2005 Skąd: Waryński
|
|
|
|
|
Dorothea
Wysłany: Nie Lut 05, 2006 00:31
|
Dołączyła: 25 Wrz 2005 Skąd: Sośnica
|
Bary i swinki, dziekuje jeszcze raz, wiec pozwole sobie go tu wkleic jako moj ulubiony jesli nie masz nic przeciw temu |
|
|
|
|
Bary i swinki
Wysłany: Nie Lut 05, 2006 02:43
|
Dołączył: 05 Paź 2005 Skąd: Waryński
|
oczywiście że nie mam to jest Twój wiersz :) |
|
|
|
|
Dorothea
Wysłany: Nie Lut 05, 2006 10:59
|
Dołączyła: 25 Wrz 2005 Skąd: Sośnica
|
Wierszyk ułożyć dla Ciebie chciałbym krótki
by usunął z Twej twarzy wszystkie życia smutki
Dorotko nasza kochana
zawsze na spotrkaniach forumowych tak pięknie odziana
Twój uśmiech na forum nas juz wita od samego rana
jest on równie słodki jak domowa bita śmietana,
życzeń złożyć nigdy nikomu nie zapomnisz
i o należnego Ci buziaka zawsze sie upomnisz
narzekac bardzo żadko Ci przychodzi
bo każdy smutek od Ciebie szybko odchodzi
mam nadzieje ze tekścik Barego Ci pomoże
zająć w teatrze życia najlepszą loże
Autor wszystkim dobrze znany |
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum
|
Dodaj temat do Ulubionych Wersja do druku
|
|
|
|
|