Przesunięty przez: kisia Pon Sie 14, 2006 13:52 |
Toksyczne związki |
Autor |
Wiadomość |
kobi
Wysłany: Nie Sie 20, 2006 01:25
|
Imię: Bożydar :]
Dołączył: 31 Lip 2005 Skąd: G-ce
|
Taki "toksyczny" ma wpływ na przyszłe życie. Jeśli ktoś się nad nami znęca fizycznie/psychicznie, rani, wyzywa, to gdy potem otrzymujemy od kogoś najszczersze uczucia, to... nie odbieramy ich jako coś normalnego, bezinteresownego, ale zupełnie innego :/ Niestety... :/ Już to kiedyś doświadczyłem i wiem jak to wygląda... Można wiele sobie popsuć... Brak zaufania w bezinteresowną pomoc innych... to wiele niszczy... |
|
|
|
|
asik
Wysłany: Nie Sie 20, 2006 01:55
|
Dołączyła: 16 Cze 2005 Skąd: Gliwice - Kopernik
|
Toksyczny związek to taki w którym człowiek zatraca sam siebie, jest uzależniony od drugiej osoby i nie potrafi się z tego wyrwać.. |
|
|
|
|
Piotrulek [Usunięty]
Wysłany: Nie Sie 20, 2006 06:28
|
|
asik napisał/a: | Toksyczny związek to taki w którym człowiek zatraca sam siebie, jest uzależniony od drugiej osoby i nie potrafi się z tego wyrwać.. |
bardzo mądrze powiedziane,masz rację,tak to jest definicja wlaśnie... |
|
|
|
|
Appo
Wysłany: Sob Sie 26, 2006 12:35
|
Imię: Marek
Dołączył: 20 Maj 2005 Skąd: Gliwice
|
Toksyczne związki się zdarzają ... ale wdł. mnie silnie uzależniają partnerów od siebie 'radością' , ale psują od wewnątrz ... każdy chyba przeżył coś takiego. Ja osobiście nie żałuję tego związku, chociaz od dawna mi mówiono jak jest on postrzegany z zewnątrz. |
|
|
|
|
Jagoda
Wysłany: Czw Paź 12, 2006 12:20
|
Dołączyła: 11 Paź 2006 Skąd: Gliwice
|
Bardzo ciekawy temat, przemyślę... :) |
|
|
|
|
zyio
Wysłany: Sob Paź 14, 2006 00:47
|
Dołączył: 04 Lip 2006 Skąd: Gliwice
|
Gdzies kiedys czytałem, że miłość to nic inego jak wydzielany hormon. Podobno 12 razy silniejszy od amfetaminy, nie orientuję sięw tych narkotycznych specjałach, ale skoro ludzie nie potrafia odstawić narkotyku to jak odstawić człowieka od któego jest się uzaleznionym i to 12krotnie mocniej. Podobno stężenie tego hormonu spada po 2-3 latach związku i przechodzi w inny słąbszy, aczkolwiek wydzielany juz do końca życia. Dlatego statystycznie najwięcej rozwodów notuje się po 2-3 latach związku, natomiast dobrane pary które przetrwają ten okres mają bardzo duże szanse na miłość do końca zycia.
I bądź tu mądry w miłostkach... :hyhy: pozdrawiam |
|
|
|
|
shad_ow
Wysłany: Sro Lut 21, 2007 22:19
|
Imię: Monika
Dołączyła: 13 Sie 2006 Skąd: Polska,Holandia
|
Appo napisał/a: | Toksyczne związki się zdarzają ... ale wdł. mnie silnie uzależniają partnerów od siebie 'radością' , ale psują od wewnątrz ... każdy chyba przeżył coś takiego. Ja osobiście nie żałuję tego związku, chociaz od dawna mi mówiono jak jest on postrzegany z zewnątrz. |
Ja osobiście też nie żaluje związków.Były leprze i gorsze ale nie żaluje,z każdego cos pożytecznego człowiek wyciaga .... |
|
|
|
|
shad_ow
Wysłany: Sro Lut 21, 2007 22:21
|
Imię: Monika
Dołączyła: 13 Sie 2006 Skąd: Polska,Holandia
|
asik napisał/a: | Toksyczny związek to taki w którym człowiek zatraca sam siebie, jest uzależniony od drugiej osoby i nie potrafi się z tego wyrwać.. |
Zdecydowanie sie z Toba zgadzam ... :cwaniak: |
|
|
|
|
Szamanka
Wysłany: Sro Lut 21, 2007 22:34
|
Zaproszone osoby: 2
Imię: Beti( dla znajomych)
Dołączyła: 22 Lip 2005 Skąd: kiedys Gliwice
|
Niestety w takim zwiazku nie jest latwo zyc. Taka osoba zastanawia sie czy z kims innym byla by szczesliwsza.Mozna zauwazyc, ze na zewnatrz nie daja po sobie poznac, ze cos jest nie tak, zawsze usmiechniete, radosne i niekiedy nikt sie nie domysla w jakiej zyja trudnej sytuacji. Rozmowy czy jakiekolwiek argumenty nie trafiaja do drugiej osoby, wiec zaczyna sie walczyc aby przekonac partnera do swoich potrzeb....jesli sie uda mozna powiedziec, ze sie wygralo, niestety zdaza sie to zadko i wtedy najlepiej jest sie wycofac.
Gdzies sie tam klebia sie mysli o odejsciu, lecz niestety nie jest to takie proste jak by sie wydawalo....bo przeciez tyle samo te osoby cos laczy co rodziela.
Niekiedy sa to przezyte wspolne lata, ze trudno sobie wyobrazic zycie osobno.Dlatego zyjac caly czas w stalej dysharmonii i w takim stanie nie jest latwo podjac decyzje.
Czasem tez tkwi gdzies cicha nadzieja, ze cos sie zmieni, ze dawane obietnice to nie tylko slowa, ze gdy nadchodza te dobre dni to zastanawiamy sie czy to wlasnie teraz czy to wszystko sie zaczyna |
|
|
|
|
dade
Wysłany: Pią Lut 23, 2007 10:28
|
Dołączył: 27 Gru 2006 Skąd: już na Opawskiej :)
|
Szamanka, w 100% sie z toba zgadam ... sam lepiej bym tego nie ujął :zawstydzony: |
|
|
|
|
Olaa
Wysłany: Pią Lut 23, 2007 14:52
|
Dołączyła: 31 Lip 2005 Skąd: Obrońców
|
ja mam już jeden toksyczny związek za soba- chyba bardziej toksycznego w życiu już nie przeżyję!! z jednego sie bardzo cieszę, że już jest totalnie zakończony i ja osobiście tego związku bardzo załuje - bardzo bardzo niszczący i przykry - i prawdopodobnie gdybym miała obecną świadomość i możliwośc cofnięcia się w czasie- nigdy bym znajomości nie rozwinęła i zazdroscze tym, którzy mogą powiedzieć, że takiego związku nie żałują i że wyciągnęli wnioski...ja same negatywne niemalże..pewnie w jakimś stopniu mogą okazać się pożyteczne w przyszłości....napewno nauczyłam się jednego.. nie ufać płci męskiej...może się to zmieni może nie... z pewnością ten najgorszy związek odcisnął olbrzymie negatywne piętno na mojej psychice. :dobani: Związek był toksyczny pod tym względem, iż ja człowieka pokochałam podczas gdy sie okazało, że byłam jedynie zabawką kilkumiesięczną. Cóż...najważniejsze że to już za mną- bo to chyba najbardziej przykre doświadczenie w całym moim życiu. Z pewnością toksyczne związki są trudne bo ciężko z nich wybrnąć, tak jak pisała Asik - uzależniają- mnie uzależnił, podczas gdy druga strona się świetnie bawiła stwarzając odpowiednie pozory- i nie wiem jak szybko bym się ze wsyztskim do końca uporała gdyby nie pewne fakty <szokujące> które ujrzały światło dzienne... teraz jestem już zadowolona bo wiem że nie pozwolę na to, żeby coś takiego się powtorzyło w moim życiu :) |
|
|
|
|
shad_ow
Wysłany: Pią Lut 23, 2007 18:35
|
Imię: Monika
Dołączyła: 13 Sie 2006 Skąd: Polska,Holandia
|
Olaa napisał/a: | zazdroscze tym, którzy mogą powiedzieć, że takiego związku nie żałują i że wyciągnęli wnioski... |
Olaa masz juz doswiadczenie i wiesz co mozesz a czego nie,co powinnas a na co sobie nie pozwolisz ... Usiadz na spokojnie i przemysl ten czas jak bylo,spojrz na to obiektywnie a zauwazysz napewno cos,czego unikniesz a co przyda Ci sie w przyszlym zwiazku :idea: ... :cwaniak:
Czasem wnioski wyciaga sie po latach ... :oczami: |
|
|
|
|
shad_ow
Wysłany: Pią Lut 23, 2007 18:43
|
Imię: Monika
Dołączyła: 13 Sie 2006 Skąd: Polska,Holandia
|
ziutek997 napisał/a: | shad_ow uważam, że z wielu sytuacji jest dobre wyjście i na pewno są sposoby na pozbycie się tego "wirusa". Może nawet często obie strony tego chcą, ale nie potrafią się na to zdobyć... Nie należy patrzeć tylko na koniec swojego nosa a najważniejsze to rozmawiać. Moim zdaniem właśnie przez rozmowę można uniknąć albo rozwiązać większość konfliktów i problemów. |
Myslimy identycznie ... :ok: Tylko latwo o tym mowic gorzej zrobic ... :mur: Osobiscie zawsze jestem otwarta na rozmowy,staram sie rozmawiac do tej pory az sytuacja jest jasna jak slonce :hyhy: .. Lecz czasem walcze z wiatrakami ... :zalamany: |
Ostatnio zmieniony przez shad_ow Pią Lut 23, 2007 18:45, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
shad_ow
Wysłany: Pią Lut 23, 2007 18:44
|
Imię: Monika
Dołączyła: 13 Sie 2006 Skąd: Polska,Holandia
|
Szamanka napisał/a: | Niestety w takim zwiazku nie jest latwo zyc. Taka osoba zastanawia sie czy z kims innym byla by szczesliwsza.Mozna zauwazyc, ze na zewnatrz nie daja po sobie poznac, ze cos jest nie tak, zawsze usmiechniete, radosne i niekiedy nikt sie nie domysla w jakiej zyja trudnej sytuacji. Rozmowy czy jakiekolwiek argumenty nie trafiaja do drugiej osoby, wiec zaczyna sie walczyc aby przekonac partnera do swoich potrzeb....jesli sie uda mozna powiedziec, ze sie wygralo, niestety zdaza sie to zadko i wtedy najlepiej jest sie wycofac.
Gdzies sie tam klebia sie mysli o odejsciu, lecz niestety nie jest to takie proste jak by sie wydawalo....bo przeciez tyle samo te osoby cos laczy co rodziela.
Niekiedy sa to przezyte wspolne lata, ze trudno sobie wyobrazic zycie osobno.Dlatego zyjac caly czas w stalej dysharmonii i w takim stanie nie jest latwo podjac decyzje.
Czasem tez tkwi gdzies cicha nadzieja, ze cos sie zmieni, ze dawane obietnice to nie tylko slowa, ze gdy nadchodza te dobre dni to zastanawiamy sie czy to wlasnie teraz czy to wszystko sie zaczyna |
Swietnie Cie rozumiem ... |
|
|
|
|
katarzyna35k-ce
Wysłany: Wto Lut 27, 2007 19:34
|
Dołączyła: 09 Sie 2006 Skąd: katowice
|
shad_ow napisał/a: | Lecz czasem walcze z wiatrakami ... |
moze dlatego bo nie chcesz zrozumiec "wiatraków"? :/ |
|
|
|
|
Szamanka
Wysłany: Sro Lut 28, 2007 10:34
|
Zaproszone osoby: 2
Imię: Beti( dla znajomych)
Dołączyła: 22 Lip 2005 Skąd: kiedys Gliwice
|
Zachodzi wiec pytanie...dlaczego sie zgadzamy na taki zwiazek, wiedzac doskonale, ze to " walka z wiatrakami, ktorych nie chce sie zrozumiec?
Okazuje sie, ze witamina "M", ktorej nie mozna kupic w aptece jest tak wazna w naszym zyciu. A przeciez tak niewiele trzeba, zeby ja dac drugiej osobie.
Ale przy tym potrzebna jest tez wzajemna chec zrozumienia i wybaczenia, a nie wracania bez przerwy do tzw. "swoich racji". |
|
|
|
|
katarzyna35k-ce
Wysłany: Sro Lut 28, 2007 10:48
|
Dołączyła: 09 Sie 2006 Skąd: katowice
|
Szamanka napisał/a: | chec zrozumienia i wybaczenia, a nie wracania bez przerwy do tzw. "swoich racji". |
swiete słowa. czesto własnie przez " dopiecie swego" tracimy u tej 2 osoby wiele. Pozatym czesto zadawane pytanie po co tkwic w takim zwiazku? A jak nie tkwic skoro tak bardzo sie kocha ta 2 osobe...? |
|
|
|
|
Szamanka
Wysłany: Sro Lut 28, 2007 10:55
|
Zaproszone osoby: 2
Imię: Beti( dla znajomych)
Dołączyła: 22 Lip 2005 Skąd: kiedys Gliwice
|
Czasami jednak to juz nie uczucie tak mocno trzymie kogos przy drugiej osobie......ono niekiedy zdazylo sie juz wypalic i nie zostalo nic z tego co jeszcze pare lat temu sie czulo.
Tak jak wspomnialam to wspolne lata, to dorobek zycia, sprawy materialne sa przyczyna, ze czlowiek nie potrafi sie jakos z takiego zwiazku uwolnic i tkwi w nim, budzac sie rano z nadzieja i zasypiajac obiecujac sobie, ze jutro cos sie z tym zrobi....tylko, ze z dnia na dzien jest trudniej o decyzje....a moze poprostu trzeba do tego by taki zwiazek zakonczyc dojrzec? |
|
|
|
|
Dorotka
Wysłany: Sro Lut 28, 2007 11:03
|
Dołączyła: 25 Maj 2005 Skąd: ...
|
Szamanka napisał/a: | sprawy materialne sa przyczyna, ze czlowiek nie potrafi sie jakos z takiego zwiazku uwolnic i tkwi w nim, budzac sie rano z nadzieja i zasypiajac obiecujac sobie, ze jutro cos sie z tym zrobi....tylko, ze z dnia na dzien jest trudniej o decyzje....a moze poprostu trzeba do tego by taki zwiazek zakonczyc dojrzec? |
a jak już dojrzeje, machnie ręką na sprawy materalne i całą resztę, "uwolni się", zakończy taki związek to może się okazać, że po roku wraca bo... katarzyna35k-ce napisał/a: | tak bardzo sie kocha ta 2 osobe... | może to już nie jest ten sam związek chociaż z tą samą osobą, może taki kopniak, pozbycie się wszystkiego i roczna przerwa pozwalają pozbyć się toksyn - ale równie dobrze może po pierwszym etapie euforii znowu będzie jakoś... nie tak? Ryzyk fizyk - w uczuciachnie ma żadnych gwarancji niestety. |
|
|
|
|
Bot
Wysłany: Sro Lut 28, 2007 12:34
|
Imię: Mjeetek
Dołączył: 29 Paź 2005 Skąd: z Marsa
|
Szamanka napisał/a: | dlaczego sie zgadzamy na taki zwiazek, wiedzac doskonale, ze to " walka z wiatrakami |
Sam się nad tym zastanawiam... podobno to jakiś narkotyk 12 razy silniejszy od heroiny.... Tak to sobie tłumacze :] bez tego życie byłoby łatwiejsze.... |
|
|
|
|
|