dupiate forum

Z życia wzięte ;) - Przyjazn bez sexu?

kisia - Sob Wrz 04, 2004 16:08
Temat postu: Przyjazn bez sexu?
Czy myslicie że przyjażń miedzy kobieta i mężczyzna bez zabarwienia seksualnego jest możliwa?? Czy macie takie przyjaciółki(przyjaciół)?
oaza - Sob Wrz 04, 2004 20:05

co ty kobiety sa po to zeby je kochac i rozpieszczac jak nie ma się kasy to w łóżku trzeba być dobrym inaczej masz przyjaciółki :547:
Fenix - Sob Wrz 04, 2004 22:06

Tak taka przyja?ń jest możliwa ale w dzisiejszych czasach trudno trafić na kobietę co na kasę nie leci znam pare ale one są wyjątkami .



A tak poza tym za bardzo kobiet nie należy zozpieszczać .....

Frycek - Nie Wrz 05, 2004 11:20

Nie no, nie ma mnie jeden dzien a tu takie tematy :549:
oaza - Nie Wrz 05, 2004 18:49

je trzeba rozpieszczac one tego pragna a trzeba im dawac czego chca inaczej to kicha

[ Dodano: 2004-09-05, 19:50 ]
tez im sie cos nalezy a nie szybki numerek z mezem

kisia - Nie Wrz 05, 2004 22:38

Frycku a co niewłaściwego jest w tym temacie??



nie zauważyłam by w regulaminie było napisane, ze nie mozna poruszac takich tematów :P

oaza - Sro Wrz 08, 2004 18:53

frycek wyluzuj sie i daj sie poniesc ciemnej stronie zycia no chyba ze jakas jest blad na dole jeszcze takiej nie mialem ale mysle ze kiedys taka dopadne to dopiero bedzie jazda
frodo - Czw Wrz 09, 2004 16:40

hmmm przyja?ń bez seksu miedzy laseczką a facetem, jest możliwa ale jedno z nich musi być szkaradne ;)
akicia83 - Czw Wrz 09, 2004 16:52

Hmmm wiesz Frodo też tak nie do końca,wystarczy,że facet będzie po kilku "głębszych" i ze szkaradnej koleżanki zrobi sie całkiem niezła dupcia:D
Frycek - Czw Wrz 09, 2004 17:08

Ponizsze obrazki przedstawiaja :)



:500:



po kieliszku

:000:



ale dodam od siebie , ze uwazam ze nie ma brzydkich dziewczyn , przeciez kazda ma swoj urok tak samo jest z facetami :)



Popatrzcie na mnie jaki przystojny jestem :) :D :532:

kisia - Pią Wrz 10, 2004 00:55

Cytat:
Popatrzcie na mnie jaki przystojny jestem




nie podobasz mi się, kto to widział, żeby od razu pod oczami mieć nogi ?? ;)



akicia83 napisał/a:
Hmmm wiesz Frodo też tak nie do końca,wystarczy,że facet będzie po kilku "głębszych" i ze szkaradnej koleżanki zrobi sie całkiem niezła dupcia:D




akicia83 ale ja mówie o przyja?ni czyli czymć długotrwałym, a facet który przez lata jest po kilku głebszych jest alkoholikiem i chyba zadna dupcia jakaby nie była nie chciaby mieć za przyjaciela alkoholika :)

akicia83 - Pią Wrz 10, 2004 08:07

ale jeśli jest kasiasty to jakaś sie znajdzie,mało takich co na kase lecą? :)
Frycek - Pią Wrz 10, 2004 10:11

akicia83 napisał/a:
ale jeśli jest kasiasty to jakaś sie znajdzie,mało takich co na kase lecą? :)




A ja nie jestem kasiasty i za mna leca :) ...dlaczego ?? - sam nie wiem :)) hehe :D

akicia83 - Pią Wrz 10, 2004 11:05

mi chodziło oto,że na bogatego alkoholika zawsze ktoś poleci;

z tego co napisałeś wynika,że jestes nie kasiastym alkoholikiem:D

Frycek - Pią Wrz 10, 2004 11:13

Ale ja nie jestem alkoholikiem :) przeciez wiesz :)
frodo - Pią Wrz 10, 2004 12:49

no pewnie,że na kasiastego alkoholika nie jedna polecie. Ale wydaje mi sie że Kisi nie chodziło o taka przyja?ń ;)
darkenstein - Nie Wrz 12, 2004 11:26

dlamnie przyja?n miedzy kobieta i mezczyzna moze istniec tylko wtedy gdy ona lub on w oczach drugiej osoby jest brzydki zly czy tam jeszcze diabli wiedza co ale gdy sa na poziomie i widza w sobie kogos "O.K." to jest to tylko kwestia czasu by poszli do lozka.

[ Dodano: 2004-09-12, 12:29 ]
oczywiscie kasa nie wchodzi w gre pieniadze psuja zwiazki jesli zwiazek ma polegac na kasie to rownie dobrze mozna isc na panienki.

Obi Wan - Pią Wrz 17, 2004 21:50

Trzeba rozdzielić ZNAJOMYCH od PRZYJACIÓ?!! Jak to zrobicie to okaże sie że otoczeni jesteście znajomkami niekiedy nawet spod ciemnej gwiazdy a przyjaciół macie coś koło ZERA. !!!!!!!!!!!

Naprawdę jakoś tak jest i przysięgam że sam tak zrobiłem i poradzilem to paru znajomym i się potwierdziło.

Określcie kryteria jakie powinien spełniać wasz przyjaciel(ółka) i wystawcie ich na próbę.

Mi wyszło super: AŻ TRZECH Przyjaciół mam.

To dużo sprawd?cie sami.

I naprawde Nieważne czy to kobieta czy facet. To są PRZYJACIELE i nie RUCHANKA się od nich oczekuje.

Ale sie rozpisałem, jednak jak komus wyjdzie większa liczba niż 3 przyjaciół to stawiam mu super kolację.

[ Dodano: 2004-09-17, 22:52 ]
I jeszcze jedno; Przekonanie się że mam tylko 3 przyjaciół zajęło ni jakieś 5 lat.

Pozdrawiam wszystkich.

Bea.tka - Sob Paź 02, 2004 01:36

>> Przyjazn bez seksu .. Wierze bo taka przezywam : )
Asienka - Sob Paź 02, 2004 06:59

Też mysle że taka przyja?ń może istniec , sama mam takiego przyjaciela i bardzo sie z tego ciesze , a uważam że on jest lepszy niż jakakolwiek przyjaciółka :)
Gosia.P - Pon Paź 04, 2004 20:21

a ja sama nie wiem czy istnieje cos takiego...

wydawalo mi sie ze tak, ale odkad facet poznal swoja obecna dziewczyne, miedzy nami sie pozmienialo :( przyjazn trzeba pielegnowac... poswiecic jej troche czasu... niestety jego dziewczyna jest chyba zazdrosna - musial wybierac no i wybral... no ale przyjazn byla a to ze sie skonczyla to inna sprawa... wiec moze i istnieje... kiedys bylam tego pewna, teraz mniej, ale pozyjemy zobaczymy, ale tez uwazam, ze facet przyjaciel jest lepszy niz przyjaciolka.. a przynajmniej tak mi sie wydaje :)

Jolka - Pon Paź 04, 2004 20:28

Mam to samo :( najlepsiejszy przyjaciel z ktorym przyjaznilam sie 25 lat ma zone ,lubie ją ale ona nie rozumie naszej przyjazni chyba,i wiadomo-żona najwazniejsza wiec troche się oddalilismy od siebie ale staramy sie byc w kontakcie i gadamy w sumie czesto,ale to nie to samo co takie luzackie spotkanka i pogaduchy o wszystkim,ale ja wiem ze moge zawsze na niego liczyc,on wie ze moze liczyc na mnie...i mam nadzieje ze ta przyjazn potrwa do konca swiata i o jeden dzien dłuzej... :) :D :) :D

[ Dodano: 2004-10-04, 21:28 ]
a sex....Tak ale dawno :D

Obi Wan - Pon Paź 04, 2004 22:48

I to mi się podoba. Tak powinno być, a Ci co się chcą tylko gzić to powini radzić sobie sami. PRAWDZIWA PRZYJAŻń PONAD WSZYSYKO.
MajkeL - Wto Paź 05, 2004 11:41

...Amen... :wink:
Bea.tka - Czw Paź 07, 2004 21:33

:)
kazidelko - Pon Paź 11, 2004 09:40

Jest możliwa taka przyja?ń.Tylko trzeba dużego wyczucia,kultury,zaufania...Nie zgodzę się,że przyjaciółka musi być miernej urody...

Miłość ci wszystko wybaczy...przyja?ń nie...Nie zapominajmy o tym... :)

Frycek - Wto Paź 12, 2004 04:59

kazidelko napisał/a:
Miłość ci wszystko wybaczy...przyja?ń nie...Nie zapominajmy o tym... :)


:spoko:

frodo - Czw Paź 14, 2004 13:14

Chciałbym się zaprzyja?nić z jakąś dziewczyna, jednak jeżeli mi sie ona podoba to nie potrafię nie myśleć o seksie z nią i zawsze jeżeli się z nią spotykam to pragnę by mnie choć dotknęła, musnęła włosami i choc jestem jej oddanym przyjacielem i zawsze może na mnie liczyć w każdej sytuacji to jednak w moich myślach kołacze mi chęc zbliżenia się do niej .
Czarnulka - Czw Paź 14, 2004 13:33

Ty w ogóle zdajesz się być osobą bardzo "lubiącą" sex :lol:

Mam nadzieję,ze Cię nie uraziłam :mg:

kazidelko - Czw Paź 14, 2004 13:46

...a kto nie lubi-jedna ręka ręka do góry... :jupi:
Fenix - Czw Paź 14, 2004 15:34

:jupi: :mg:
Czarnulka - Czw Paź 14, 2004 20:40

No wiesz...ale Frodo tak...szczególnie :]
kisia - Czw Paź 14, 2004 23:31

Cytat:
No wiesz...ale Frodo tak...szczególnie




no właśnie

Mariusz - Nie Gru 05, 2004 19:47

Przyja?ń bez sexu ?

Myślę, że to zależy od kobiety i mężczyzny. Można by było dyskutować i dyskutować. Jeśli oboje chcą to ok, gorzej jak jedna z nich nie chce. Może dojść do konfliktu...

Moooni001 - Nie Gru 05, 2004 23:29

Alejak juz jest taka żń to na pewno jest bardzo wartościowa
darkenstein - Sro Gru 29, 2004 23:38

wlasciwie to znam kilka kobiet z ktorymi nie poszedlbym do lozka , moze zaprzyjaznie sie z nimi :D
Dana - Czw Gru 30, 2004 00:34

Prędzej czy póżniej pada propozycja
- zaprzyjażnionego do zaprzyjażnionej i odwrotnie -

zalezy co postanowią dalej z tym zrobić

darkenstein - Czw Gru 30, 2004 23:04

one mi sie nie podobaja wiec nie maja szans na propozycje ale na przyjazn owszem
darkenstein - Czw Gru 30, 2004 23:06

juz sie wypowiadalem na ten temat wczesniej i mam to samo zdanie co ty Dana
Dana - Pią Gru 31, 2004 12:05

Cytat:
mam to samo zdanie co ty Dana


To jest nas dwoje
:D :D :D

kisia - Pią Gru 31, 2004 12:11

Cytat:
one mi sie nie podobaja wiec nie maja szans na propozycje

a jeżeli kobieta podobałaby Ci się to czy potrafiłbyć się z nią zaprzyjaÄ?nić nie włączając w to seksu??

Fenix - Pią Gru 31, 2004 23:35

:lol: Cieżka sprawa Kisiu ....
darkenstein - Nie Sty 02, 2005 01:22

mysle ze jest nas wiecej ale tylko my sie ujawnilismy :D to oczywiscie do ciebie dana
darkenstein - Nie Sty 02, 2005 01:28

Cytat:
a jeżeli kobieta podobałaby Ci się to czy potrafiłbyć się z nią zaprzyjaÄ?nić nie włączając w to seksu??

kto wie jak bym sie postaral mysle ze tak ale sa osoby dla ktorych bym sie nie oparł

Jenny - Czw Sty 27, 2005 20:50

facet musi mniec to "cos" w sobie i nawet jak bedzie kasiasty ale pusty w srodku to nic mu nie pomoze...jednak mysle ze przyjazn miedzy kobieta a mezczyzna nie jest tak do konca mozliwa...
Asia_:) - Czw Sty 27, 2005 23:01

no tak ale z pustym w srodku facetem nikt sie nie zaprzyjazni
bo przyjazn to w koncu kwestia porozumienia wnętrz :)

frohike - Pią Sty 28, 2005 12:11

ale pusta kobieta zaprzyjazni sie z pustym facetem
Mariusz - Nie Sty 30, 2005 18:45

frohike napisał/a:
ale pusta kobieta zaprzyjazni sie z pustym facetem

... i będzie niespodziewajka - dzidziuś. No i zonk ;/

Dev - Nie Sty 30, 2005 19:15

mi sie wydaje ze nie jest mozliwa.. zawsze z ktorejs strony predzej czy pozniej wyjdzie uczucie..
kisia - Nie Sty 30, 2005 20:54

Mariusz napisał/a:
frohike napisał/a:
ale pusta kobieta zaprzyjazni sie z pustym facetem

... i będzie niespodziewajka - dzidziuś. No i zonk ;/

czy uważasz, ze tylko pusta kobieta i pusty mężczyzna mogą miec dzieci ???

Demmo - Nie Sty 30, 2005 21:55

myślę że raczej chodziło tutaj o "problem" jaki stanął przed ich dalsza wizją zabawy itd. a nie o to że tylko puści ludzie moga mieć dzieci...
normalni ludzie zajmą sie dobrze takim maleństwem, a jeżeli dla kogoś będzie to tylko wpadka podczas dobrej zabawy i ma wszystko gdzieś, to może wtedy naprawdę wyniknąć problem dotyczący przyszłości takiego dziecka.. :|

Mariusz - Nie Sty 30, 2005 22:28

Kisia, chodziło mi o to co Demmo napisał ;-)
kaszanna - Pon Sty 31, 2005 08:19

Ja wierzę bo jestem żywym przykładem :mg: Niestety przyjaÄ?ń się urwała bo założyliśmy rodziny, zresztą S. mieszka dość daleko.
Nie wyobrażałam sobie żebyśmy kiedykolwiek poszli do łóżka :shock: On też. Byliśmy chyba zbyt podobni do siebie i odczytywaliśmy to jako kazirodztwo :lol:

darkenstein - Pon Lut 14, 2005 01:54

wy kobiety musicie sobie zdac sprawe ze my faceci patrzymy na was kobiety zawsze pod katem seksu tylko ze czasami jest on poprostu niemozliwy i potrafimy to zrozumiec a ci ktorzy tego nie potrafia zrozumiec sa nic nie warci trzymajcie sie od nich z daleka.
odorf - Sro Mar 30, 2005 15:57

Mam kilka przyjaciółek z którymi się jeszcze nie kochałem mimo że znamy się już sporo lat One tego nie chca, nie wyobrażają sobie abyśmy mogli kiedyś coś, jednak ja często je rozbieram w myślach i w i mam erotyczne sny. No cóż jestem facetem a one są piękane
Asienka - Czw Mar 31, 2005 10:38

Niewyobrażam jakbym mogła z przyjacielem uprawiac sex dla mnie to jak by z bratem :?
Nelvana - Czw Mar 31, 2005 12:57

PrzyjaÄ?ń owszem, ale do czasu. Zawsze kiedyś przychodzi ten gorszy dzień, kłopoty, pocieszanie, przytulanie, pocałunek jeden, drugi i ziuuuuuuuu - ani się obejrzycie jak jesteście w łóżku czy gdzie tam ,ale wiadomo w jakiej konfiguracji. :wink: To nie jest kwestia tego, że faceci tacy są. Kobiety też, tylko się do tego nie przyznają. :mg:
Mariusz - Czw Mar 31, 2005 17:08

Wlaśnie Nelvana, bo facet szczery jest i mówi wprost, a kobieta to kombinuje ... :P
Nelvana - Czw Mar 31, 2005 17:45

Nie uogólniajmy może. Tak sobie myślę, że nie wszystkie kobiety tak kombinują i nie wszyscy faceci myślą tylko o tym jakby tu kogoś do łóżka zaciągnąć.
Akurat może tak trafiłam, że moi przyjaciele pocieszali mnie w ten, a nie inny sposób, ale też ja jestem... hmm... specyficzna, więc się specjalnie nie broniłam. :P

Mariusz - Czw Mar 31, 2005 18:12

No no no ;) I kobiety takie święte ?:)
Mariusz - Czw Mar 31, 2005 18:14

:)
Nelvana - Czw Mar 31, 2005 18:15

Wydaje mi się, że ciut przegiąłeś kopiując fragment bloga. Przeciez mówię, że jestem specyficzna. :lol:
Mariusz - Czw Mar 31, 2005 19:08

Nie przegiąłem :) Podałem Ä?ródło, wszystko jest OK ;-) Tak więc prosze mi nie marudzić :) Nie wywiniesz się :)
frohike - Czw Mar 31, 2005 19:42

ja tam cieNelvana, nie osadzam abys cos zlego robila, po prostu trakrujesz z mezem wasz zwiazek bardzo luzno :)
Nelvana - Czw Mar 31, 2005 19:46

Mariusz napisał/a:
Nie wywiniesz się :)

Ja przepraszam, ale co to znaczy, że się nie wywinę?? :| Zaczynam się bać. :help:

Aither - Czw Mar 31, 2005 21:34

Nie ma przyjaÄ?ni między facetem a kobietą... bo z biegiem czasu jedna lub druga strona się zakocha... a to już nie jest przyjaÄ?ń...
darkenstein - Czw Mar 31, 2005 22:18

nareszcie przybyli ludzie na to forum co mysla podobnie jak ja witam was serdecznie :spoko:
Aither - Czw Mar 31, 2005 22:30

darkenstein napisał/a:
nareszcie przybyli ludzie na to forum co mysla podobnie jak ja witam was serdecznie :spoko:

ale przecież tak było nie od dziś i nie od roku... zawsze tak było. Nie ma przyjaÄ?ni, z czasem wkrada się miłość... potem tak zwany "przyjacielski" *pip* [cenzura] aż w końcu przyjaÄ?ń przeradza się w nieopanowaną zazdrość i czasem nienawiść. Bo osoba, która się zakochała twierdzi, że ta druga osoba czuje dokładnie to samo... a tu przykre rozczarowanie gdy znajduje sobie kogoś innego...
-=: Nie było nie ma i nie będzie przyjaÄ?ni między facetem a kobietą :=-

darkenstein - Czw Mar 31, 2005 22:38

Aither, wiem o tym ale jak probowalem przekonac innych to nie dalo sie bo bylem sam jesli dobrze pamietam
Aither - Czw Mar 31, 2005 22:39

no to teraz masz mnie :)
Aither - Czw Mar 31, 2005 22:40

znaczy do pomocy... a nie dosłownie :lol:
Nelvana - Czw Mar 31, 2005 22:40

I mnie. :D
darkenstein - Czw Mar 31, 2005 23:40

kochane jestescie dziewczyny :wink:
Nelvana - Czw Mar 31, 2005 23:52

darkenstein napisał/a:
kochane jestescie dziewczyny :wink:

No ba! :D

kaszanna - Pią Kwi 01, 2005 06:54

A ja nadal twierdzę że taka przyjaÄ?ń istnieje. S. nigdy mnie nie pociągał seksualnie. Nie mój typ i tyle. Ja jego zresztą też nie. Dogadywaliśmy się rewelacyjnie tyle lat i jakoś żadnego iskrzenia nie było.
Aither - Pią Kwi 01, 2005 07:55

A może po prostu nie chciał powiedzieć, że takie "iskrzenie" jest z jego strony... bo był pewny iż jeśli to powie to wszystko co osiągnął czyli Twoje zaufanie... przepadnie na marne... Ja tak miałam chyba w kilku przypadkach... i od tego momentu koniec. Jednak przyznaję się do jednej rzeczy... miałam przyjaiela faceta... i nadal go mam tylko, że on woli "chłopców" :)
kaszanna - Czw Kwi 07, 2005 07:09

Raczej nie. Obydwoje byliśmy już w związkach. Zresztą wyczułabym gdyby czuł miętę do mnie ;) To taki typ po którym wszystko widać ;)
Aither - Czw Kwi 07, 2005 07:18

kaszanna no nie wiem... prawdę mówiąc to największa "(...) wołowa" potrafi znakomicie ukrywać... albo po prostu nie chciałaś tego widzieć. Mimo tego cieszę się, że znalazłaś taką przyjaźń... ale dalej twierdzę, że nią nie była :)
kaszanna - Czw Kwi 07, 2005 08:10

Specjalnie zadzwoniłam do S. z takim pytaniem: czy kiedykolwiek chciał się ze mną przespać :P Ryknął śmiechem i wykrzstusił że nigdy w życiu. Bo to przecież ja, Kasia. I jak mógłby to zrobić ZE MN?, ze swoją przyjaciółką która wie o takich szczegółach jego życia, o których wstyd mu nawet z żoną rozmawiać.
Nic więcej mi nie trzeba. Tylko szkoda że tak daleko mieszkamy od siebie.

Aither - Czw Kwi 07, 2005 08:26

kaszanna :) no nie wiem :) facet się do tego nie przyzna... no ale nie ważne
kaszanna - Czw Kwi 07, 2005 08:34

Znam S. na tyle dobrze że wiem że powiedziałby gdyby tak myślał. Dałabym głowę uciąć. ;)
Aither - Czw Kwi 07, 2005 08:58

kaszanna co to będziesz bawić się w jeźdźca bez głowy ? :D hehehehee nie no żartuję teraz, ale serio uwierz staruszce... wiem co mówię :)
kaszanna - Czw Kwi 07, 2005 09:00

Nie można wszystkiego uogólniać. Nie wrzucam facetów do jednego worka.
Aither - Czw Kwi 07, 2005 09:26

kaszanna hehehehee no to dobrze :) gdybym ładowała każdego do jednego worka to mój męski harem pożarłby się na dzień dobry :) dlatego członków mojej świty rozdzielam grubym murem :) heheheheeee
Jednak przyznać trzeba... że to kobieta jest bardziej zboczona i częściej myśli o tym niż facet... co gorsze... wszystko kojarzy się z jednym :)

kaszanna - Czw Kwi 07, 2005 09:33

Żebyś chciała wiedzieć :P Dobrze że nie potrafią czytać nam w myślach bo tak by wyglądali: :zawstydzony:
Aither - Czw Kwi 07, 2005 10:02

kaszanna co lepsze u mnie każdy haremowiec wie o tym, że nie jest sam :) i jest konkurencja :D lepiej się wtedy starają :)
frohike - Czw Kwi 07, 2005 20:04

A mi sie Aither wydaje ze czasem nie masz racji mimo ze moglabys sie klocic z kazdym ze to ty masz racje,
Ja osobiscie mam kilka kolezanek z ktorymi nigdy bym nie chcial robic seksu :P

Asienka - Pią Kwi 08, 2005 10:50

frohike napisał/a:

Ja osobiscie mam kilka kolezanek z ktorymi nigdy bym nie chcial robic seksu :P


Napisałeś to w taki sposób ze zaintrygowało dlaczego?

Aither - Pią Kwi 08, 2005 10:56

frohike "koleżanka a przyjaciólka" to nie to samo... ja się nie kłócę:) nigdy w życiu po prostu mimo tak młodego wieku to jednak swoje przeżyłam... i przyjaźń między K i M jest niemożliwa... nie no może źle to teraz ujęłam... chodziło mi cały czas o to iż z biegiem czasu jedna z połówek "przyjaciół" się po prostu zakocha. Może do tego się nie przyznać... ale wtedy już nie jest to przyjaźń... no cóż... jak widzę mam troszkę inne pojęcie "przyjaźni" :)
K i M są stworzeni do wspólnego życia... i wybacz mi Krzysiu... ale natury i instynktu nie da się oszukać pojęciem "przyjaźń" :)

frohike - Pią Kwi 08, 2005 14:41

Asienka napisał/a:
frohike napisał/a:

Ja osobiscie mam kilka kolezanek z ktorymi nigdy bym nie chcial robic seksu :P


Napisałeś to w taki sposób ze zaintrygowało dlaczego?


po 1 nie do kazdej dziewczyny czuje pociag seksualny, mimo ze mam z nimi swietny kontakt

kisia - Sob Kwi 09, 2005 01:31

kaszanna napisał/a:
nigdy mnie nie poci±gał seksualnie. Nie mój typ i tyle. Ja jego zreszt± też nie. .

i właśnie dlatego i tylko dlatrgo iskrzenia nie było.
Kaszanna czy uważasz, że taka przyjaźń może zaistnieć jeżeli para sie sobie podoba ???
Ja uważam że nie

Aither - Sob Kwi 09, 2005 08:07

Nie no to ja właśnie widzę, że mam totalnie inne zdania w tej kwesti :| to ja zacznę tylko obserwować :)
Nelvana - Sob Kwi 09, 2005 09:53

Wiecie co zauważyłam? Ciekawa sprawa. Jak się ma takie poglądy jak ja to baaardzo łatwo znaleźć przyjaciół. :hyhy: :P :rotfl:
Aither - Sob Kwi 09, 2005 10:43

Nelvana :D heheheh w moim przypadku... to tylko wrogów :)
kaszanna - Pon Kwi 11, 2005 07:16

Jeśłi para sie sobie podoba to raczej będzie się starała stworzyć związek. Wtedy to już przyjaźń z seksem :hyhy:
Aither - Pon Kwi 11, 2005 08:59

no ale jak można pogodzić "przyjaźń i sex" ? :zdziwko:
nie no ja chyba tego nie rozumiem... albo przyjaźń... a gdy wkrada się sex to już przyjaźń nie jest... dla mnie oczywiście :)

kaszanna - Pon Kwi 11, 2005 09:02

Eeee no co Ty. Uważam że mój mąż jest moim najlepszym przyjacielem. Seks... no wiadomo :hyhy: Więc da się połączyć.
Aither - Pon Kwi 11, 2005 09:18

kaszanna nie no mąż to mąż jesteście rodziną i jednością... chodzi mi o takiego o... wolnego przyjaciela na przykład "chłopak z sąsiedztwa", z którym łączy Cię tylko przyjaźń a nie więzy małżeńskie :)
kaszanna - Pon Kwi 11, 2005 09:21

przyjaźń + seks = związek
Tak mi się kojarzy :)

Aither - Pon Kwi 11, 2005 09:26

a dla mnie "przyjaźń" + "sex" = "anomalia" :zdziwko: no cóż widzać mam inne podejście do tego :)
Piotrulek - Pon Kwi 11, 2005 09:42

kaszanna napisał/a:
Eeee no co Ty. Uważam że mój mąż jest moim najlepszym przyjacielem. Seks... no wiadomo :hyhy: Więc da się połączyć.



Jeśli mogę zapytać ,to proszę powiedz ile lat jesteście z mężem razem ,a ile po ślubie??Bo to dwie różne kwestie ,chyba się zgodzisz??

ANIUS - Pon Kwi 11, 2005 12:27

ja też uważam mojego męża za najlepszego przyjaciela!!! mniam mniam, nie mam lepszego przyjaciela, nawet przyjaciółka to juz nie to samo! :hyhy:
Aither - Pon Kwi 11, 2005 12:32

no ale tutaj nie chodzi o to że to wasz mąż.... tylko o przyjaciela :| hyh... nie no nie mylmy pojęć. :P
kisia - Wto Kwi 12, 2005 00:27

Przyjaźń z męzem jest zuełnie inna przyjaźnią niż przyjaźń z przyjacielem :)
darkenstein - Wto Kwi 12, 2005 00:37

kisia pewnie ze inna nie musisz sie kryc z seksem :)
kaszanna - Wto Kwi 12, 2005 06:50

Piotrulek, w lipcu minie 2 lata naszego małżeństwa. Znamy się trochę dłużej przez gadu-gadu ;)

Upieram nadal się przy swoim że istnieje przyjaźń między mężczyzną a kobietą gdzie nie ma mowy o seksie. Nikt mi nie powie że jest inaczej. Jestem żywym przykładem ;)
Zresztą to już wybór dwojga ludzi.
Może z przyjaźni zrodzić się miłość.
Mam dość staroświeckie podejście do seksu :P
Lubię myśleć że ludzie robią to z miłości...
Bo tylko dla przyjemności... Za dużo wtedy tracą.

Aither - Wto Kwi 12, 2005 10:05

kaszanna :) ciekawe podejście do życia :) tylko, że tu mowa o tym, że jeśli już jest sex miedzy przyjaciółmi to to już nie jest "przyjaźń" to raz... a dwa... że z biegiem czasu jedna lub druga "połowa" się zakocha... a wtedy to też już nie jest czysta rasowa przyjaźń tylko miłość nie rzadko platoniczna.
Piotrulek - Wto Kwi 12, 2005 10:16

Aither napisał/a:
kaszanna :) ciekawe podejście do życia :) tylko, że tu mowa o tym, że jeśli już jest sex miedzy przyjaciółmi to to już nie jest "przyjaźń" to raz... a dwa... że z biegiem czasu jedna lub druga "połowa" się zakocha... a wtedy to też już nie jest czysta rasowa przyjaźń tylko miłość nie rzadko platoniczna.




Miłość platonioczna,to taka jak,kawa bezkofeinowa lub piwo bezalkoholowe,albo kotlety schabowe bez mięsa.Więc zastanówcie sie drobie panie gdzie zaczynacie zbaczać...` :) :P :P

Aither - Wto Kwi 12, 2005 11:26

Piotrulek prawdę mówiąc... chyba wszyscy mówimy o czymś innym :) albo się nie rozumiemy :) no ale nie ważne :)
twierdzę, że sex komplikuje wszystkie relacje między ludźmi... obojętnie czy to przyjaźń czy coś innego.

kazidelko - Sob Kwi 16, 2005 15:18

Odpowiem krotko i na temat-ISTNIEJE :).Dziekuje za uwage... :zawstydzony:
Piotrulek - Sob Kwi 16, 2005 18:58

kazidelko napisał/a:
Odpowiem krotko i na temat-ISTNIEJE .Dziekuje za uwage...



Witamy eksperta i prosimy o rozwinięcie tematu :) :) :)

Aither - Nie Kwi 17, 2005 10:46

kazidelko do czasu kiedy jedna strona się nie zakocha...a to już nie jest przyjaźń tylko miłość.
kazidelko - Pon Kwi 18, 2005 12:40

Aither idac twoim tokiem myslenia,powinienem zrezygnowac z wszelkich znajomosci mieszanych bedac w zwiazku malzenskim.Jakos nie spieszno mi do tego. ;)
Piotrulek do niektorych wnioskow trzeba dojsc na podstawie wlasnych doswiadczen...Dziekuje :)

Aither - Pon Kwi 18, 2005 12:49

kazidełko... mam inne rozwiązanie... nie zaprzyjaźniam się z facetami... owszem, podrywać podrywam, kuszę i prowokuję... ale nigdy nie mówię o przyjaźni :) ech jak ja to lubię tak Was prowokować :oczami: :hyhy: :oczami:
kazidelko - Pon Kwi 18, 2005 12:55

Co za "Niewierna Tomasza" z Ciebie Aither....Ja juz "dotklem se"...i wierze... ;).Mam przyjaciolki z ktorymi za zadne skarby nie poszedlbym (hmmm)...."na manowce",ze tak oglednie to nazwe...Jednoczesnie sa to bezgranicznie mi oddane osoby.Dziala to oczywiscie w obie strony.
Aither - Pon Kwi 18, 2005 13:05

kazidelko no niestety :) wierności to ja dotrzymać nie potrafię... jestem zbyt wolnym człowiekiem na takie coś :) poza tym... sex to nie wszystko ;) ja ze swoimi przyjaciółkami też bym nie chciała sypiać :D hehehheeheeee...
kazidelko - Pon Kwi 18, 2005 13:13

Ja z kolei przekonalem sie,ze potrafie dotrzymac wiernosci.Jednoczesnie uwazam sie rowniez za czlowieka wolnego.
Zgadzam sie"seks to nie wszystko" i nie twierdze,ze "nie chcialbym" ...jeno twierdze,ze "nie zrobilbym"...a to jest subtelna roznica ;)

Aither - Pon Kwi 18, 2005 13:48

OooooO no i w tym momencie to zaprzeczyłeś sam sobie... bo jeśli już jest mowa o "chceniu"... oj widzisz :hyhy: a się tak chłopak upierał :D
kazidelko - Pon Kwi 18, 2005 15:24

Poped seksualny Mila Pani jest czyms nieodlacznym w naszym zyciu. Wazne,by glowa nim kierowac.Dziekuje :P
frohike - Pon Kwi 18, 2005 22:08

chciec cos zrobic a to zrobic to dwie rozne rzeczy.
ja moge chcec kogos seksnac ale nie zrobie tego bo mam jakies hamulce i wlasnie w takich wypadkach moze istniec przyjazn bez sexu

kazidelko - Wto Kwi 19, 2005 05:58

frohike...nooo wreszcie plemnicza solidarnosc :D :rotfl: ...ehhh...Dobrze,ze przyszedles mi z odsiecza,bo czulem sie osamotniony w swoich pogladach ;)
frohike - Wto Kwi 19, 2005 09:36

co by nie bylo wygraja i tak baby (tzn. kobietki) bo ich nie przegadasz :P
kazidelko - Wto Kwi 19, 2005 11:02

...ooo...zamilkly...czyzby cuś knuly? ;)
frohike - Wto Kwi 19, 2005 11:05

najwieksza gadula wziela sie za naprawianie krzaczków, heh Frycek dobre dzialy jej dal do zmodernizowania :P
Aither - Wto Kwi 19, 2005 11:18

ja to widzę.... froszike :P
Ilonka - Sro Maj 04, 2005 14:44

Przyjazn bez seksu istnieje :] Po prostu czasami cos iskrzy, czasami nie. Kto wymyslil taka idee, ze przyjazn musi konczyc sie seksem. Nonsens :]
Aither - Czw Maj 05, 2005 21:34

Ilonka tego nikt nie wymyslil... to fakt :) ale... kazdy ma swoje zdanie :) :) :) ja uwazam, ze nie ma przyjazni miedzy kobieta a mezczyzna :) a jak juz jest to predze czy pozniej wyladuja w lozku chociazby na tak zwany "przyjacielksi sex"
Ilonka - Czw Maj 05, 2005 21:42

Aither napisał/a:
Ilonka tego nikt nie wymyslil... to fakt :) ale... kazdy ma swoje zdanie :) :) :) ja uwazam, ze nie ma przyjazni miedzy kobieta a mezczyzna :) a jak juz jest to predze czy pozniej wyladuja w lozku chociazby na tak zwany "przyjacielksi sex"


Zaden fakt :P Ja mam przyjaciela juz od kilku lat, spotykamy sie dosc regularnie i w miare czesto. Czasem zakupy, czasem impreza i mnostwo innych spraw, a nic nie zaszlo :P Mialam chlopaka 2 lata, pozniej sie nie widzielismy 3 lata, a teraz rozmawiamy codziennie, tez chodzimy na imprezy, do siebie i tez nie ma seksu. W moim wypadku oraz wypadku wszystkich blizszych przyjaciol nie ma takiej zasady, ze przyjazn bez seksu nie istnieje :zawstydzony:

darkenstein - Czw Maj 05, 2005 22:39

Ilonka badz pewna oni na cos choruja :)
Ilonka - Czw Maj 05, 2005 22:44

darkenstein napisał/a:
Ilonka badz pewna oni na cos choruja :)


Hehehe
Ale kiedy przyjaciel nie jest zbyt... przystojny ;p , to przeciez nici z bara-bara :P

darkenstein - Czw Maj 05, 2005 23:47

Ilonka cholera nie wziolem tego pod uwage masz racje to oznacza ze wsrod kobiet przyjaciolki musze szukac wsrod brzydul no to mam problem bo w zasadzie u kazdej kobiety znajduje cos interesujacego :P
Aither - Wto Maj 10, 2005 07:00

ech... kochani... tutaj nie chodzi o to czy ktos jest przystojny niczym Apollo czy tez piekna jak Afrodyta... bo przeciez nie idzie sie do lozka tylko dlatego ze ktos jest przystojny... prawda ? O_o a przyjazn? chyba nie wybieracie sobie wg wygladu... wiec tutaj to raczej nie ma nic do rzeczy. Moze trzeba dopuscic mysl, ze po prostu to tylko "przyjacielski sex" ale czy po nim dalej to bedzie przyjazn? Nie sadze...
darkenstein - Czw Maj 12, 2005 23:28

Aither napisał/a:
"przyjacielski sex"

podoba mi sie to :)

Aither - Pią Maj 13, 2005 09:40

darkenstein no ja wiem, ze Ci sei to podoba :) ale nie sadze aby cos po takim sexie bylo okej :) znam to z autopsji a nie z kina :D dlatego uwazam, ze nie ma czegos takiego jak przyjacielski sex i nie ma mowy o przyjazni miedzy ludzmi jesli dojdzie do zblizenia... nie ma bata jedna strona sie zakocha a tam gdzie jest juz milosc nie ma miejsca na przyjazn...
espi - Pią Maj 13, 2005 13:15

Aither napisał/a:
tam gdzie jest juz milosc nie ma miejsca na przyjazn...


Eeee Aither przesadziłaś nieco. ;)

Aither - Pią Maj 13, 2005 13:43

lubie przesadzac poza tym niestety ale to prawda :)
zolw - Pią Maj 13, 2005 15:29

raczej żona by mnie zabiła niż pozwoliła mieć przyjaciółkę :D
Frycek - Pią Maj 13, 2005 16:22

A moja "Żona" jest wyrozumiała :P ;) , Ja jako osoba medialna :P mam duzo kolezanek :rotfl: :hyhy: :P :wstyd:
darkenstein - Pią Maj 13, 2005 22:04

tez tak mi sie wydaje
Agacisko ;-) - Sob Maj 14, 2005 08:47

Frycek napisał/a:
Ja jako osoba medialna mam duzo kolezanek



No, no :hyhy: [/i]

Mariusz - Sob Maj 14, 2005 09:50

a fajne jakieś te koleżanki ?:)
ANIUS - Sob Maj 14, 2005 19:15

Ja napewno!!! ;) :P
Aither - Pon Maj 16, 2005 11:29

Buhehehheheheeee :D nie no parodia :D kolezanka to nie przyjaciolka :] nie mylmy pojec ale ide o zaklad ze bylaby nie mala awantura jakby byl sexik miedzy takimi "przyjaciolmi" :D ROTFL :D
ANIUS - Pon Maj 16, 2005 15:40

moj maz tez zostalby przeze mnie zabity za posiadanie przyjaciolki, a ta przyjaciolka takze by cierpiala fizycznie....zadalabym jej duzo bolu :rotfl: :rotfl: :rotfl: ale wiedzac o takiej perspektywie moj kochany maz nie bedzie mial przyjaciolek hihihihih :D :hyhy:
Aither - Wto Maj 17, 2005 09:06

ANIUS czy to nie jest przypadkiem jakas swoista tyrania albo wiezienie w zlotej klatce ? No przeciez o ile wiem to wiele osob sie wypowiadalo ze nie ma sexu w przyjazni wiec czego sie boisz ? Skoro to tylko przyjaciolka to przeciez nie bedzie miedzy nimi sexu wiec i nie bedzie zdrady.
ANIUS - Wto Maj 17, 2005 13:44

Aither napisał/a:
ze nie ma sexu w przyjazni wiec czego sie boisz ? Skoro to tylko przyjaciolka to przeciez nie bedzie miedzy nimi sexu wiec i nie bedzie zdrady.



oj, ja sie nie boje- ale dla zasady
Aither napisał/a:
wiezienie w zlotej klatce

jest moim hobby:)

poza tym ja jestem najlepsza przyjacioka, wiecej nie trzeba :rotfl:

Aither - Wto Maj 17, 2005 14:50

ANIUS a jesli potrzeba mu innej przyjaciolki? no pa przyklad takiej z ktora moze pogadac o problemach jakie ma np. z Toba ? No ale takie "dla zasady" czy to nie swoisty brak zaufania ? no nie wiem... zaczynam w to wszystko powoli watpic... kazdy mowi ze ufa ale "dla zasady" to trzyma sie krotko O_o za duzo mysle....
ANIUS - Wto Maj 17, 2005 15:43

Aither napisał/a:
no pa przyklad takiej z ktora moze pogadac o problemach jakie ma np. z Toba ?



Aither, jesli wystepuja jakies klopoty w malzenstwie i parter idzie z nimi do przyjaciolki,czy przyjaciela (bo to w obie strony mogloby dzialac) to tacy ludzie w/g mnie nie dojrzeli do malzenstwa... o klopotach sie rozmawia, ale ze soba. Komunikacja jest na miejscu pierwszym, ale jest to komunikacja parterow, a nie z przyjaciolkami... co to za zwiazek?!? To juz nie jest prawdziwy zwiazek, kiedy chlop musi sie zwierzac innej babie, jakie ma klopoty z zona.. grrrrrr

Aither napisał/a:
No ale takie "dla zasady"

takie dla zasady mialo miec sliczna ikonke ;) (ooo wlasnie taka)

Aither - Wto Maj 17, 2005 15:45

ANIUS teraz to dopiero zamieszalas :P nie wiem ja mloda i niedoswiadczona w sferach malzenskich :)
ANIUS - Wto Maj 17, 2005 18:50

Aither napisał/a:
nie wiem ja mloda i niedoswiadczona w sferach malzenskich


no a ja wiem, pomimo, ze tez jestem mloda i ciut bardziej od Ciebie doswiadczona :rotfl: :hyhy:
ale nie martw sie, zakochasz sie gleboko i tez bedziesz postrzegac te sprawe inaczej, ja cale liceum kolezankom i kolegom wmawialam, ze nigdy meza, bo maz jest beeeeeeeeeee i moim jedynym kochankiem jest sylwester stallone :P ;) do tego stopnia, ze potem nazywano mnie Ancia Stallone (zdemaskowalam sie tutaj, hihihi) i kiedy dzis postykam na ulicy znajomych to nie wierza, ze wyszlam za maz nie za Sylwka :rotfl: :rotfl: :rotfl:

Dana - Sro Maj 18, 2005 11:03

ANIUS napisał/a:
kiedy chlop musi sie zwierzac innej babie, jakie ma klopoty z zona

Dla mnie to jest początek zdrady w tym momęcie to się zaczyna
a potem lawina porad i pocieszeń -przyjaciółka zajmuje miejsce żony
No ale może tylko ja tak myśle :/
Ale tak myśle !!

kaszanna - Sro Maj 18, 2005 11:35

Niby dlaczego mój mąż ma obgadywać NASZE problemy z kimś obcym? Nieważne czy to baba czy chłop. Problemy się rozwiązuje między sobą, po kij ma się wtrącać ktoś obcy?
ANIUS - Sro Maj 18, 2005 12:48

Dana napisał/a:
Dla mnie to jest początek zdrady w tym momęcie to się zaczyna


i owszem!


Cytat:
Problemy się rozwiązuje między sobą, po kij ma się wtrącać ktoś obcy?

yes, yes, yes:)

Aither - Sro Maj 18, 2005 15:23

EeeeE taaaaam.... nie znacie sie bo jestescie hajtniete :P :D :)
ANIUS - Sro Maj 18, 2005 16:33

i vice versa bo jestes nie hajtnieta :rotfl: :rotfl: :rotfl: :rotfl: ;)
kisia - Sro Maj 18, 2005 22:10

jezeli mój maz mialby przyjaciółkę, to nie byłabym ucieszona, byłabym zazdrosna ale nie o to że moglby kedyś zrobić skok w bok, a jedynie o te chwile z która by z nia spedzał.
Dana - Sro Maj 18, 2005 22:50

Cytat:
a jedynie o te chwile z która by z nia spedzał.

właśnie tak - jaka przyjaciółka ja ja i tylko ja z nim :P

Aither - Czw Maj 19, 2005 21:01

Boze Kobiety to ja sie tylko ciesze, ze nie jestem waszym mezem :) czulabym sie jak w klatce normalnie :P Co to... wyczuwam nutke egoizmu i tyrani :P lepiej to przemyslcie... i mowie to nie jako kobieta "niehajtnieta" ani tez jako "niedoswiadczona" ... ale jako czlowiek znajacy swoje prawa :P
ANIUS - Pią Maj 20, 2005 09:06

Aither :) po to sie nazywa maz, zeby chodzic na smaczy!
Psy czasem mozna z niej spuscic , ale nie chlopka :rotfl: :rotfl: :rotfl: ;)

cinque - Pią Maj 20, 2005 09:43

kaszanna napisał/a:
Niby dlaczego mój mąż ma obgadywać NASZE problemy z kimś obcym?


ANIUS napisał/a:
Psy czasem mozna z niej spuscic , ale nie chlopka


Zgadzam sie zgadzam!
Ten obcy to ewentualnie moglby byc ktos MNIE przyjazny bardzo...
Generalnie - faceta trzeba miec na oku!
Nie mam meza, ale uczy tego doswiadczenie, niestety..

ANIUS - Pią Maj 20, 2005 10:08

Cytat:
Nie mam meza, ale uczy tego doswiadczenie, niestety..


no pieknie, musisz to aither wytlumaczyc dokladnie ;) ona jeszcze tego nie rozumie :P ale za niedlugo mysle, po stosownych naukach tez kupi smycz :P

cinque - Pią Maj 20, 2005 11:28

aither na pewno wie, tylko sie nie chce przyznac
ja tez liczylam zawsze na to ze nie trzeba smyczy
ze skoro ja moge to on tez itp

Czarnulka - Pią Maj 20, 2005 12:01

Nie wierzę w przyjaźń damsko-meską bez tego :kwasny:
Niestety wiem z doswiadczenia,że zawsze któras strona zeświruje i "jej się zachce" :zdegustowany:
Chyba,ze przyjaźń w rodzinie :D
Chociaż moi bracia są tak zarąbiście przystojni.... :zawstydzony:
No i widzicie,nie ma,nie ma,nie ma :(

cinque - Pią Maj 20, 2005 12:06

:rotfl: :rotfl: :rotfl:
dobre dobre
ale generalnie tak jest


... braci masz wolnych...?!

Piotrulek - Pią Maj 20, 2005 18:58

kisia napisał/a:
a jedynie o te chwile z która by z nia spedzał



To jest podejście doroslej kobiety do tematu...popieram ksiu :) :)

Piotrulek - Pią Maj 20, 2005 19:00

ANIUS napisał/a:
Psy czasem mozna z niej spuscic , ale nie chlopka





Powiedziala co wiedziala... :) :)

I lepiej uważaj,bo jak ci się sam "spuści" to po calym parku będziesz go szukala... :) :kwasny: :( :( :| :|

Piotrulek - Pią Maj 20, 2005 19:03

ANIUS napisał/a:
Psy czasem mozna z niej spuscic , ale nie chlopka





Powiedziala co wiedziala... :) :)

Piotrulek - Pią Maj 20, 2005 19:03

kisia napisał/a:
a jedynie o te chwile z która by z nia spedzał



To jest podejście doroslej kobiety do tematu...popieram ksiu :) :)

Aither - Sob Maj 21, 2005 10:31

ANIUS nie no teraz to chyba przesadzilas z ta smycza O_o to ponizajace i zachowanie ponizej godnosci kobiety... nie no jesli ja mam byc z kims do kogo nie mam zaufania i powinnam go trzymac na smyczy... to racjonalniej bedzie po prostu sie z kims takim nie hajtac... przeciez to jest zdrowe myslenie... poza tym jakos nie chce poddac sie takiemu szkoleniu... wole totalnie inne :) ale nie mam zamiaru chodzic z "pudelkiem" na smyczy dmuchac i uwazac coby sie inna suczka na niego nie spojrzala... jesli masz zaufanie do meza to smycz kategorycznie i stanowczo jest zbedna... jak juz powiedzialam... to jest ponizej ludzkiej godnosci... ja bym nie chciala byc na takiej smyczy... i jesli tylko poczuje taka wiez... nie ma "zmiluj sie" po prostu koniec zwiazku i tyle... za bardzo szanuje swoja wolnosc i uwazam, ze trzeba rowniez szanowac te druga polowke... bez zaufania to nie przetrwa a jak przetrwa to jedna strona [w tym przypadku facet czy maz] jest tym poszkodowanym... FACECI NIE DAJCIE SIE, DBAJCIE O SWOJA GODNOSC [ bo ja sama nie dam rady:P] !!!

cinque ... nie wiem.. jakos nie potrafie zrozumiec... i totalnie ise nie zgadzam ze meza / faceta i inne przydomki rodzaju meskiego trzeba trzymac na smyczy... dla mnie to chore.

Piotrulek - Sob Maj 21, 2005 11:12

Aither napisał/a:
FACECI NIE DAJCIE SIE, DBAJCIE O SWOJA GODNOSC



Formę"smyczy" stosuje kobieta,która obawia się tego,że ją men zostawi dla innej nie analizując kompletnie dlaczego to zrobi.Zbyt częste "migreny",brak gospodarności,upierdliwość,gderanie i gadanie non stop są to przymioty dla których lepsza jest przyjaciółka(nawet ta bez seksu) niż trzymająca mocno w dłoni,jak sztandar pierwszomajowy,żona z ukochaną smycz.A jak kiedyś zostanie wam sama smycz w dłoni to zastanówcie się,do czego ona w tym momencie może wam posłużyć... :) :)

Aither - Sob Maj 21, 2005 11:15

Piotrulek ale taka smycz to forma ubezwlasnowolnienia... czy to nie jest przypadkiem karalne ? :) No o ile sie nie myle to nawet konstytucja cos mowi o uciskaniu i ograniczaniu wolnosci czlowieka :)
Czy jest w tym momencie lepsza przykacjiolka... moze i cos w tym jest :)nawet jesli nie ma w tej przyjazni sexu :)

Piotrulek - Sob Maj 21, 2005 11:19

Aither napisał/a:
Czy jest w tym momencie lepsza przykacjiolka... moze i cos w tym jest :)nawet jesli nie ma w tej przyjazni sexu



Ubezwlasnowolnienie to wytwor fantazji,gdyż facet z j.... nie da się zamknąć w klatce i wyprowadzać na spacerek.A przyjaciółki czekają... :) :) ;) ;)

Aither - Sob Maj 21, 2005 11:21

Piotrulek :D heheheheheeee ano czekaja czekaja :D :) Tylko ciekawe jak dlugo maja czekac :P :hyhy: :rotfl: :) ;) :rotfl:
Piotrulek - Sob Maj 21, 2005 11:23

Aither napisał/a:
Tylko ciekawe jak dlugo maja czekac



Wszystko zależy od długości i jakości"smyczy",hahahahahahaahah

Piotrulek - Sob Maj 21, 2005 11:24

Aither napisał/a:
Tylko ciekawe jak dlugo maja czekac



Wszystko zależy od długości i jakości"smyczy",hahahahahahaahah

Aither - Sob Maj 21, 2005 11:24

hahahahahahaaaaa :D :D :D No dobra koniec tematu bo zaraz nam wyskocza z :offtopic: :) zwazajac ze ja tu jestem modem :D sama nas uprzedzam :P zjazd z tematu :)
Ischtwan - Sob Maj 21, 2005 11:30

Witam wszystkich serdecznie, to mój pierwszy raz...tutaj ;)

Całkowicie popieram moją przedmówczynię, aby związek dwojga osób był naprawdę szczęśliwy musi opierać się na (miedzy innymi) zaufaniu ( i to nie tylko w kwestii zdrady). Powiem prosto: żadna smycz nie wchodzi w grę, każdy materiał się zużywa i po pewnym czasie grozi zerwaniem.

"ja bym nie chciala byc na takiej smyczy... i jesli tylko poczuje taka wiez... nie ma "zmiluj sie" po prostu koniec zwiazku i tyle..."

Tu się jednak z Aither nie zgodzę, w przypadku istnienia głębokiego uczucia trudno czasami o zdecydowane i tak radykalne postępowanie.
Znam to z autopsji :(
Pozdrawiam cieplutko wszystkich forumowiczów

Aither - Sob Maj 21, 2005 14:12

Ischtwan :) czesc :) i witam ale mam pewne obawy... co prawda wszystko zalezy od czlowieka... ja potrafie na prawde dobrze kontrolowac swoje uczucia.... nie znasz tego hasla "dzis Cie Kocham jutro Nienawidze" ? Jestem takim czlowiekiem, ze nawet jesli byloby to na prawde glebokie uczucie - potrafie skonczyc taki zwiazek... nie mowie, ze przez jakis czas bedzie mi zle.... ale potrafie, niestety moja duma przewyzsza znacznie rozum i uczucia wiec w MOIM przypadku to nie jest trudne :)
ANIUS - Nie Maj 22, 2005 19:23

Aither napisał/a:
ANIUS nie no teraz to chyba przesadzilas z ta smycza O_o to ponizajace i zachowanie ponizej godnosci kobiety... nie no jesli ja mam byc z kims do kogo nie mam zaufania i powinnam go trzymac na smyczy... to racjonalniej bedzie po prostu sie z kims takim nie hajtac... przeciez to jest zdrowe myslenie... poza tym jakos nie chce poddac sie takiemu szkoleniu...


ojejejejeju ojejeu jacy Wy jestescie doslowni?!?!
na zartach sie nie znacie? ta smycz to jak z zartami o tesciowych, i co? wyrzucacie tesciowe z 7-go pietra?!? :rotfl: :rotfl: :rotfl:
zaufanie przede wszystkim:) do psa tez mam zaufanie i tez prowadzamy sie na smyczy:P

Aither - Nie Maj 22, 2005 21:15

ANIUS dziwne ja nie ufam swojej suce i na smyczy jej nie prowadzam O_o poza tym nie mam tesciowej i tak jakos chyba nie zabrzmialo to jak zart :) ale wybaczam :P juz chcialam powiedziec, ze jestescie baby bez serca :P
ANIUS - Pon Maj 23, 2005 11:37

Aither napisał/a:
dziwne ja nie ufam swojej suce i na smyczy jej nie prowadzam

widocznie , za przeproszeniem, nie dbasz o nia odpowiednio...
(porownanie pieknie, nieprawdaz?)

Aither - Pon Maj 23, 2005 13:08

ANIUS ja dbam o siebie a nie o suke... to ja NIE DAJE SIE PROWADZIC i przy okazji nie prowadzam bo to upokarzajace... a moja suczka jest na tyle ulozona ze nie ucieknie... i to nie jest kwestia zaufania.
ANIUS - Pon Maj 23, 2005 13:50

Aither napisał/a:
a nie o suke

pies przyjacielem czlowieka, tez o niego tzreba dbac...

Piotrulek - Pon Maj 23, 2005 14:15

Aither napisał/a:
ja dbam o siebie a nie o suke...



Przepraszam,że się wtrącam ale jako zwykły czytacz nie mam ochoty w tym temacie zagłebiac się w kwestii wychowania waszych czworonogów,więc prosze bardzo zmieńcie temat,w końcu wy jesteście moderatorami,czyli siłą przewodnią tego forum...

ANIUS - Pon Maj 23, 2005 14:58

to sa dywagacje odnosnie prowadzania chlopa na smyczy... gdzies tam pokrywaja sie z tematem glownym....
Aither - Pon Maj 23, 2005 16:40

Piotrulek pozwolilam sobie na wykasowanie zdublowanego posta :) wiec jakby co to ja zrobilam :)

ANIUS nie no tutaj nie mozemy porownywac chlopa do suczki... caly czas mi chodzi o to, ze skoro z kims sie jest... to ma sie do niego jakies tam zaufanie i ta smycz nie jest potrzebna... wiec jesli jest to zaufanie to dlaczego ON nie moze miec przyjaciolek ? Nie no jak juz wczesniej powiedzialam to chore i glupie... to tak samo jak zakazac psu szczekac... pies sie nie poslucha i facet tez nie... dlatego wole MU pozwolic na takie zabawy pod warunkiem, ze mi o nich po prostu powie... nie przecze, ze gdzies tam w srodku moze poczuje jakas zazdrosc albo cos w tym stylu.... jednak nie majac zaufania po prostu z ta osoba nie jestem...
Jest zaufanie jest zwiazek... a takie "zabranianie i wiezienie" to pierwszy krok do klotni i rozwodu... bo sorry na dluzsza mete czlowiek takiej presji nie wytrzymuje.... mialo mi sie szanse przezyc takie cos... i to dosc niedawno... takie "smyczowanie" i wiesz co... bylam gotowa po prostu rzucic tym wszystkim... a przyjaciolki... prosze bardzo jesli chce niech ma... ale ja chce sie o tym dowiedziec od niego a nie od jakiejs tam sasiadki.... ja mam to do siebie, ze jesli trace do kogos zaufanie to z ta osoba nie jestem a juz na pewno sie z nia nie hajtam.

Ischtwan - Pon Maj 23, 2005 18:21

Jestem takim czlowiekiem, ze nawet jesli byloby to na prawde glebokie uczucie - potrafie skonczyc taki zwiazek...
Winszuje silnego charakteru chociaż piszesz "byłoby" znaczy teoretyzujesz?
Ja będąc w takiej sytuacji nie potrafiłem tego tak zdecydowanie ukrócić.
Pozdro

ANIUS - Wto Maj 24, 2005 09:01

Aither napisał/a:
nie mozemy porownywac chlopa do suczki

ale do samca(psa) , jak najbardziej :rotfl: :rotfl: hahahahaha

aither zaufanie jedno, a zycie drugie:)

gdybym nie ufala, to bym byla samotnia zgorzkniala stara panna hahaha :P

cinque - Wto Maj 24, 2005 09:57

Aither napisał/a:
skoro z kims sie jest... to ma sie do niego jakies tam zaufanie i ta smycz nie jest potrzebna


klania sie zasada ograniczonego zaufania :rotfl:
choc ja tylko tak teoretyzuje, w praktyce stosuje zasade bezgranicznego zaufania i zle na tym wychodze :(

ANIUS - Wto Maj 24, 2005 10:02

cinque napisał/a:
klania sie zasada ograniczonego zaufania

to mi sie podoba :D oddaje caly sens naszej smyczy :P

cinque - Wto Maj 24, 2005 10:23

proponuje zorganizowac jakies kursy nt stosowania w zyciu tej smyczy - ja sie chetnie zapisze :)
Aither - Wto Maj 24, 2005 11:11

ANIUS napisał/a:
gdybym nie ufala, to bym byla samotnia zgorzkniala stara panna hahaha :P


EeeeE odczulam wena aluzje ale sobie podaruje komentarz :P

Ischtwan czlowiek jest swiadomy tego co robi... przynajmniej tak powinno byc... u mnie ciezko przychodza uczucia ale bardzo szybko potrafie je gdzies stracic... wystarczy jeden maly blad... a zaczynac musze wszystko od nowa teraz wlasnie "cos" takiego przechodze... nie jest to moja pierwsza taka sytuacja i zdaje sobie z tego sprawe... ja potrefie... poza tym granica miedzy miloscia a nienawiscia jest bardzo cienka i balansuje jak piorko na wietrze w zaleznosci z ktorej strony zawieje...

cinque nie uznaje czegos takiego jak "ograniczone zaufanie" to jak woda na pustyni albo jest albo nie... fatamorgana nie wchodzi w gre.

ANIUS - Wto Maj 24, 2005 11:58

Aither napisał/a:
EeeeE odczulam wena aluzje ale sobie podaruje komentarz

nie, no zadnej aluzji, w dzisiejszym swiecie promuje sie tzw singli, do lat okolo 30:) a Ty z tego co wiem, jestes jeszcze mloda dzierlatka :D

ANIUS - Wto Maj 24, 2005 11:58

Aither napisał/a:
nie uznaje czegos takiego jak "ograniczone zaufanie"

a jak jezdzisz swoim poslancem?

Aither - Wto Maj 24, 2005 12:41

ANIUS samochod ?:) po prostu wiem jakim jestem kierowcom a nie to ze ufam maszynie :) heheheheheee to bylo smieszne :D
Ischtwan - Wto Maj 24, 2005 14:10

Aither napisał/a:
wystarczy jeden maly blad

Naprawdę jesteś tak wymagająca wobec drugiej strony?
Na mój gust granica między miłością a nienawiścią wcale nie jest aż tak cienka. Na jedną i drugą trzeba zasłuzyć, a przynajmniej u mnie wiąże się to z długotrwałym zdobywaniem plusów bądź minusów. ;)

Aither - Wto Maj 24, 2005 14:15

Ischtwan hehehheeeee ja jestem bardzo wymagajaca jesli o to chodzi :) i cieszyloby mnie rowniez gdyby to szlo w druga strone :)
a tak poza tym nie znasz slow "dzis mnie kochasz jutro nienawidzisz" ? :) to takie dosadne a jakie prawdziwe :) nigdy nie powiedzialam ze ze mna jest latwo byc w parze :) :) :) wrecz odwrotnie :evil: oldzo moze sie w tej dziedzinie wypowiedziec.

Ischtwan - Wto Maj 24, 2005 14:45

Nie znam go na tyle (zresztą w ogóle :] ) by pytać o cokolwiek. Szczególnie w tej dziedzinie.
Co do słów
Aither napisał/a:
"dzis mnie kochasz jutro nienawidzisz"

to nie mogą mieć po prostu odniesienia w moim przypadku, przynajmniej gdy chodzi o drugi człon tego stwierdzenia. Myślę, że to sprawa podejścia do ludzi. Nienawidzieć kogoś? Co najwyżej czuć niechęć

Aither - Wto Maj 24, 2005 14:46

Ischtwan ech no i tutaj sie znalazlo rozwiazanie :) Ty masz inne podejscie do zycia i ludzi niz ja :) i dlatego kazdy mowi cos innego ale to nawet dobrze :) przynajmniej jest ozywiona rozmowa :) a nienawisc to rzecz ludzka :)
Ischtwan - Wto Maj 24, 2005 14:54

tak samo jak korzystanie z wc ;)
Aither - Wto Maj 24, 2005 14:57

Ischtwan jej no jak ja lubie gdy na koniec dochodzi sie i tak do tych samych wnioskow :) widzisz wiec sie jednak rozumiemy :D
Ischtwan - Wto Maj 24, 2005 15:06

:D no, trzeba się było powymieniać najsampierw poglądami
Aither - Wto Maj 24, 2005 15:10

Czyli jaki s tego moral ? ze nie mozna nazwac przyjaznia takiego "zwiazku" gdzie wkradl sie juz sex :D
Ischtwan - Wto Maj 24, 2005 15:15

Wiesz, to zależy od ludzi i ich podejścia do seksu. Znam kobietę, która nie miałaby z tym problemów. Z tym czyli powiedzmy byciem z kimś w związku i co za tym idzie uprawianiem seksu jak również posiadaniem prawdziwego przyjaciela, z którym od czasu do czasu można by coś zdziałać. Jeśli on - ten przyjaciel myślałby tymi samymi kategoriami to jak znalazł masz przykład przyjaźni połączonej z seksem.
Aither - Wto Maj 24, 2005 15:18

Ischtwan ale sama teoria "przyjazni" wyklucza sex z gry... wiec to juz nie jest przyjazn taka czysta...
Ischtwan - Wto Maj 24, 2005 15:26

w takim razie podaj mi teorię przyjaźni, bo może nie dostrzegam pewnych jej aspektów, które przy pomyslnym układzie wykluczają uciechy miłosne
Aither - Wto Maj 24, 2005 15:30

‘więź między osobami oparta na wzajemnej życzliwości, szczerości, zaufaniu, pomocy; życzliwość, serdeczność’


czy tylko ja tam nie widze wzmianki o sexie ?

cinque - Wto Maj 24, 2005 15:32

czytalam ostatnio o tzw. sex-friends, partner, owszem zaprzyjazniony, zaufany, i do lozka...., wypowiadaly sie pozytywnie o tym nawet kobiety... ale szczerze mowiac mysle, ze nie mialy innego wyjscia, niz robic dobra mine do zlej gry....
Aither - Wto Maj 24, 2005 15:40

no i tutaj jest punkt zwrotny calej tej dyskusji... nawet jesli byla przyjazn miedzy tymi osobami... to po wspolzyciu juz jej nie ma... zatraca sie i o to mi caly czas chodzi...
cinque - Wto Maj 24, 2005 15:48

... szkoda ryzykowac przyjazni, prawda?
Ischtwan - Wto Maj 24, 2005 15:53

wybacz Aither, ale w takim razie jak postrzegasz sam seks? Czy aby tylko jako czynność dwojga ludzi? życzliwość, serdeczność, zaufanie czasem i pomoc ;) to się wszystko tam mieści
Aither - Wto Maj 24, 2005 15:54

cinque no jasne... ciesze sie ze ktos wreszcie mnie zrozumial... jesli dodzie juz do tego sexu... to predzej czy pozniej wszystko sie zmienia... i to juz nie jest ta przyjazn jaka byla przed... to jest przykre doswiadczenie... ale prawdziwe
Ischtwan - Wto Maj 24, 2005 16:03

ale dlaczego Ty tylko bierzesz pod uwagę swoje doświadczenia? Swoją drogą to świadczy jak najlepiej o Tobie to co piszesz, że wtedy wszystko się zmienia, a nie przechodzisz nad tym do porządku dziennego. Powtórzę, że ja znam ludzi, którzy przy połączeniu tego wszystkiego nadal uważaliby się za przyjaciół, a o to tu chyba chodzi, aby uważać kogoś za przyjaciela (ciółkę), a nie żeby ktoś spełniał kryteria przyjaźni podane w literaturze
Aither - Wto Maj 24, 2005 16:08

Ischtwan jestes pewny ? bo ja jakos nie bardzo w to wierze ... sex potrafi zniszczyc nawet wieloletnie przyjaznie... a to ze tak mowia... to jeszcze nie znaczy ze tak jest na prawde .
Ischtwan - Wto Maj 24, 2005 16:11

Aither napisał/a:
sex potrafi zniszczyc

to może lepiej w ogóole go nie praktykować? ;)

Ischtwan - Wto Maj 24, 2005 16:19

a tak na poważnie to nadal uważam, że to kwestia podejścia do seksu. to że Ty byś tak nie mogła i ja bym tak nie mógł nie oznacza, że nie znalazłby się ktoś kto by mógł. Co więcej znam taką osobę i nie sugeruję się tym co ona mówi, ale naprawdę znam ją dość dobrze by samemu to stwierdzić.
Dana - Wto Maj 24, 2005 16:21

Ischtwan napisał/a:
Aither napisał/a:
sex potrafi zniszczyc

to może lepiej w ogóole go nie praktykować? ;)

Ciekawe ,ale zbyt ryzykowne - odbierac sobie takie doznania :P

przyjazń z facetem przełamana sex-em to juz nie ta sama przyjażń

Aither - Wto Maj 24, 2005 16:35

mhm zgadzam sie z Dana... zatraca sie cos... nie jestem w stanie powiedziec co to jest i w jakim stopniu bo tego sie opisac nie da a poza tym nie mam takich przyjaciol z kim moglabym sie przespac... wiec nie wiem... :P ja sie takiej ryzykownej gry....
Appo - Wto Maj 24, 2005 16:35

to się nazywa ... życie , pragnienia, hormony :P

Wszystko zależy od okoliczności... życie to zmienne ;)

Dana napisał/a:
Ischtwan napisał:
Aither napisał:
sex potrafi zniszczyc

to może lepiej w ogóole go nie praktykować? Mruga

Ciekawe ,ale zbyt ryzykowne - odbierac sobie takie doznania


hehehe.... zbyt ryzykowne... :D nom kolejny fakt to że to jedna z podstawowych funkcji człowieka ;)

Aither - Wto Maj 24, 2005 16:40

Appo moze i tak ale czlowiek rozni sie tym od zwierzecia zepotrafi nad tym panowac... a to ze nie chce to juz totalnie inna sprawa.
Appo - Wto Maj 24, 2005 16:43

Panować potrafi... ale nadal jest w nim ten zwierzęcy instynkt... jeżeli można to tak nazwać ;)
Dana - Wto Maj 24, 2005 16:52

Appo napisał/a:
ale nadal jest w nim ten zwierzęcy instynkt


O tych instynktach mozna pogadac z przyjaciółką ale nie z kochanką bo zamieni sie w modliszke - to ta różnica :]

Appo - Wto Maj 24, 2005 16:55

mmm... :D Modliszka :D Ciekawy przykład :]
Aither - Wto Maj 24, 2005 17:31

kochanka to jedno a przyjaciolka to drugie... nie mozna porownywac tych dwoch rzeczy :) poza tym rola kochanki to przyjemna rola :D
Ischtwan - Wto Maj 24, 2005 17:36

przyjemna? a kiedy On wraca i dokłada drew do ogniska domowego Ty jesteś sama. Czy ja wiem czy to takie przyjemne, raczej przyziemne
Appo - Wto Maj 24, 2005 17:48

No właśnie ... + świadomość o swoim "kochanym" odpowiedniku :/
Aither - Wto Maj 24, 2005 17:57

Ischtwan kwestia dogadania sie... jesli obojga nie grzeje to samo... to nie ma co sie czarowac... :) ja Mu zezwalam na skoki w bok ale pod warunkiem ze on Mi nie zabrania... suma sumarum rozstajemy sie w pokoju i juz nie jestesmy razem :)
Ischtwan - Wto Maj 24, 2005 18:33

A jeśli On w ogóle nie jest zainteresowany skokami w bok i pragnąłby by druga strona myślała tak samo to co?
ma pecha?

Aither - Wto Maj 24, 2005 18:58

Ischtwan nie w tym momencie to total respect... ja nie skacze w bok jesli z kims jestem... a jesli jestem "stanu wolnego" robie co chce i z kim chce :) to normalne :) wiec nie moglabym tego nazwac "pech" :D
Ischtwan - Wto Maj 24, 2005 19:05

nie mam więcej pytań :)
Aither - Nie Maj 29, 2005 18:25

szkoda bo sie tematyka skonczyla :>
Czarnulka - Sro Cze 01, 2005 22:36

cinque napisał/a:
:rotfl: :rotfl: :rotfl:
dobre dobre
ale generalnie tak jest


... braci masz wolnych...?!



No generalnie tak.
A wolni,wolni :hyhy:
No...oprócz jednego,ale takich kolesi to ze świecą szukać...

ANIUS - Nie Lip 10, 2005 21:41
Temat postu: Przyjazn
ktos kiedys powiedzial: "Bogowie chrońcie mnie przed przyjaciółmi, od wrogów opędzę się sam!!! "
... czy prawdziwa przyjazn istnieje?

jedne przyjaznie trwaja, inne sie rozpadaja, ale czy istnieje prawdziwa przyjazn, taka oparta na wzajemnym zaufaniu i zawierzeniu? Czy macie prawdziwych przyjaciol, ktorym mozecie zdardzic kazden swoj sekret bez wstydu i strachu, ze powie dalej, badz, ze wysmieje? Nie takich di piwka, tylko takich i "do tanca i do rozanca" ?

Aither - Nie Lip 10, 2005 21:44

ANIUS mialam duzo "pseudo przyjaciol" :) ale nie zauwazylam, ze najwiekszego mam bardzo blisko siebie ;) chodzi o moja bratowa :] tak... jest prawdziwa przyjazn :)
trunks - Nie Lip 10, 2005 21:52

napewno jest ale jest o nią napewno trudno...
ANIUS - Nie Lip 10, 2005 21:55

Cytat:
ale jest o nią napewno trudno...


jest trudno, a dlaczego?

Aither - Nie Lip 10, 2005 22:03

bo nie kazdemu mozna ufac... niektorych smyra pokusa opowiadania dalej nowinek z Twojego zycia lub jak to w wiekrzosci wypadkach bywa... jakis konflikt... moze facet lub cos ? :)
kisia - Nie Lip 10, 2005 22:03

miałam przez kilka lat szkoły podstawowej i średniej prawdziwą przyjaciółkę, niestety bardzo mnie zawiodła i teraz nie potrafie bezgranicznie komus zaufać by powierzyć mu wszystkie swoje sekrety.
ANIUS - Nie Lip 10, 2005 22:05

tak, ja takze sie nie raz przejechalam na "przyjaciolkach" , a powodem za kazdym razem byl facet...
Aither - Nie Lip 10, 2005 22:07

ech Ci faceci... zawsze zamieszanie w okolo nich :]
ANIUS - Nie Lip 10, 2005 22:11

prawda jest taka, ze jak raz, czy dwa zawiedziesz sie na kims, komu powierzyles cale swoje serducho to naprawde kolejnym razem podchodzi sie z duza rezerwa, czy to przyjaciolka, czy tez partner ...
U mnie jest bardzo duzy sceptycyzm co do kolejnych damsko-damskich znajomosci, dobrze, ze moge mezowi nagadac do ucha co mi w lebku siedzi, szkoda, ze czasem go to do konca nie interesuje, ze ta torebka ma o 1 cm za dlugi pasek ;) :) :) :)

kisia - Nie Lip 10, 2005 22:17

chciałabym mieć jeszcze kiedys taka prawdziwa przyjaciółke ale zazwyczaj kobiety trzymająmnie na dystans :(
Aither - Nie Lip 10, 2005 22:22

kisia :) e tam nie przesadzaj :] znajdziesz :)
kisia - Nie Lip 10, 2005 22:44

niestety nie przeszadzam, a mam czasami starszliwa ochotę sie komuś zaufanemu wygadac :(
trunks - Nie Lip 10, 2005 22:52

Aither napisał/a:
ech Ci faceci... zawsze zamieszanie w okolo nich :]


To może lepszym wyjściem była by przyjaźń damsko - męska ?

kisia - Nie Lip 10, 2005 22:58

Cytat:
przyjaźń damsko - męska ?

czy taka jest możliwa można się dowiedziec w topiku h t t p;//w w w forumgliwice, c o m/rozmowy/viewtopic.php?t=127&start=0]Przyjaźń bez seksu :D

kaszanna - Pon Lip 11, 2005 06:54

Ja również się zawiodłam parę razy na "przyjaciółkach" :( No i nie mam z kim gadać o typowo babskich sprawach. Mój mąż jest fajny, do pogadania o wszystkim ale czy zrozumie do końca co czuję w cięższe dni i że jestem wściekła bo mój ulubiony cień się rozkuszył??
I również kobiety trzymają się mnie na dystans... Może przez to że nie potrafię zaufać?

ANIUS - Pon Lip 11, 2005 09:16

kaszanna napisał/a:
bo mój ulubiony cień się rozkuszył??

no wlasnie, facet tego nie rozumie :kwasny: :kwasny: chociazby byl najwspanialszym na ziemi, to dla niego jest to nic, aaaaa "kupisz sobie nowy" najczesciej slysze :P

trunks - Pon Lip 11, 2005 09:37

kisia napisał/a:
Cytat:
przyjaźń damsko - męska ?

czy taka jest możliwa można się dowiedziec w topiku h t t p;//w w w forumgliwice, c o m/rozmowy/viewtopic.php?t=127&start=0]Przyjaźń bez seksu :D


Seks zapewne oznaczałby koniec przyjaźni, wiec jedyne wyjscie to żeby 2 osoby nie pociągały sie wzajemnie fizycznie.

ANIUS - Pon Lip 11, 2005 09:49

trunks napisał/a:
to żeby 2 osoby nie pociągały sie wzajemnie fizycznie.

ale tak prawde mowiac lepsza przyjaciolka kobiety jest kobieta, bo rozumie bardziej jej potrzebe wygadania sie niz mezczyzna, mezczyzna rozumie inne potrzeby :)

kaszanna - Pon Lip 11, 2005 09:57

No właśnie. Kto ze mną pogada o moich pokruszonych cieniach?? Bo zła jestem strasznie :] Taki ładny kolor...
Marzy mi się prawdziwa przyjaciółka która będzie miała dla mnie czas, która choćby nie rozumiała moich bolączek zawsze mnie pocieszała...

ANIUS - Pon Lip 11, 2005 12:29

kaszanna napisał/a:
która choćby nie rozumiała moich bolączek zawsze mnie pocieszała...

na tym polega miedzy innymi prawdziwa przyjazn :D widze, ze nie jestem odosobniona w poczuciu, ze obecnie malo kto ma naprawde prawdziwa bratnia dusze ... hmmm, chyba warto sie zastanowic dlaczego???

Dana - Pon Lip 11, 2005 14:45

Tu moge sie pochwalic mam dwie przyjaciolki to znaczy były bardzo intensywnie w moim życiu za czasów szkoły i nadal nie straciły tego miana przyjaciolek pomimo upływu czasu kontakty sa żadkie ale są jednej moge powiedzieć wszystko wysłucha nie krytykuje nie zazdrosci ale pierdołki ją nie interesują ,a druga jest zazdrośnica troche i jej o pierdołach moge gadać i gadać .Wiec te dwie zaspokajają moje potrzeby przyjażni i tak chyba zostanie do końca nawet jeśli sa nieporozumienia między nami to jakoś rozmywa się to bez echa - jedyny problem to że nie mamy dla siebie czasu w obecnej sytuacji życiowej ,każda z nas ma inne zainteresowania na dzień dzisiejszy - ale ja zawsze znajde czas dla jednej lub drugiej jesli jest taka potrzeba zamieniam się w słuch.

Dodam że one chyba sa zazdrosne o moie kontakty na Forum - jakos tak dziwnie milcząco reaguja jak mówie że ide na spotkanie :D czyżby bały się że będą miały konkuręcje :P

trunks - Pon Lip 11, 2005 21:56

kaszanna napisał/a:
Kto ze mną pogada o moich pokruszonych cieniach??

Co wy tak z tymi cieniami czy to naprawde az taki problem :zdziwko:

ANIUS - Wto Lip 12, 2005 05:07

trunks napisał/a:
czy to naprawde az taki problem


istotnie, bardzo duzy , czasami az przezywamy zalobe jak jakis ulubiony straci zycie... :(

Tobi - Wto Lip 12, 2005 08:05

trunks napisał/a:
Aither napisał/a:
ech Ci faceci... zawsze zamieszanie w okolo nich :]


To może lepszym wyjściem była by przyjaźń damsko - męska ?


Nie ma czegoś takiego :P

Piotrulek - Wto Lip 12, 2005 08:10

Aither napisał/a:
ech Ci faceci... zawsze zamieszanie w okolo nich



Gdyby nie faceci to do końca życie żyły byście w nieświadomości i myslaly byście,że macie przyjaciółki.....hahahahahahaha,to my otwieramy wam oczy na rzeczywistość...

Aither - Wto Lip 12, 2005 08:41

Piotrulek nie grzesz Piotrze :) ja z moja bratowa nie gadamy o facetach... chyba ze mam juz 40 stopni goraczki, oczy przekrwione, slaby puls i po karetke juz dzwonia... o dziwo [zwlaszcza dla mnie]... rozmawiamy o dzieciach... malzenstwie i problemach z nim zwiazanych... to ona otworzyla mi oczy na to ze malzenstwo nie jest dla mnie....

a przyjazn miedzy facetem a kobieta... NIE MA ! ale to nie ten topic :P

Tobi - Wto Lip 12, 2005 08:45

Jak to nie ten topic? Przecież jest o przyjaźni :)
Aither - Wto Lip 12, 2005 08:53

no to sie wypowiedzialam nie ma przyjazni miedzy facetem a kobietka :]
trunks - Wto Lip 12, 2005 12:41

To najlepsza chyba by była męska przyjaźn w takim razie jak kobiety takie zdradliwe :oczami:
Aither - Wto Lip 12, 2005 12:56

trunks hm... awykonalne :] facet tez moze byc zdradliwy zwlaszcza jesli jego przyjaciolka znajdzie sobie obiekt westchnien :D
trunks - Wto Lip 12, 2005 19:21

Ale mi chodziło o to, że o przyjaźn miedzy 2 facetami jest łatwiej niz miedzy 2 kobietami...
Aither - Wto Lip 12, 2005 20:22

a to racja :]
kisia - Sro Lip 13, 2005 00:08

Tobi napisał/a:
Jak to nie ten topic? Przecież jest o przyjaźni

Tobi ja już pisałam o przyjaźni damsko-męskiej pocztyasz tuhttp://w w w forumgliwice, c o m/rozmowy/viewtopic.php?t=127&start=0]Przyjaźń bez seksu :D

trunks - Sro Lip 13, 2005 09:53

dziwna nazwa tematu "przyjaźń bez seksu", bo "przyjaźń z seksem" to chyba nie istnieje :oczami:
Aither - Sro Lip 13, 2005 11:13

trunks zapraszam do tematu wskazanego przez kisie :)
Piotrulek - Sro Lip 13, 2005 12:04

trunks napisał/a:
"przyjaźń z seksem" to chyba nie istnieje



A dlaczego tak sądzisz,że nie istnieje????Czy mąż może być przyjacielem żony??Czy kobieta mająca męża może być przyjacielem faceta,który ma zonę???Wydaje mi się,ze tak... :) :) :) :)

Aither - Sro Lip 13, 2005 13:20

Piotrulek wybacz wiem o czym mowisz... ale dalej uwazam ze to nie przyjazn ale juz milosc...
bocianu - Sro Lip 13, 2005 13:57

jedno nie wyklucza drugiego.
jedynie implikuje, czasem w obie strony, czasem w jedną...

Piotrulek - Sro Lip 13, 2005 19:12

Aither napisał/a:
wybacz wiem o czym mowisz



Kurcze,zapomnialem że opowiadałem ci prawie wszystko,moja duszko...ale skoro wiesz to faktycznie jest to.......................... milość

trunks - Sro Lip 13, 2005 20:35

No właśnie między małżeństwem to juz jest miłość, czyli coś wiecej niż przyjaźń. Jeśli przyjaciele zaczną ze sobą sypiać to albo przyjaźń przerodzi sie w miłość albo zostanie w końcu zniszczona, bo jeśli np. któraś ze stron bedzie sie chciała związać z kims innym, to wtedy pojawi się zazdrość czy poczucie, ze sie zostało zdradzonym po tej drugiej stronie i koniec prezyjaźni. Takie jest moje zdanie :oczami:
morigan - Sro Lip 13, 2005 20:47

mam od lat dwie przyjaciólki, bez których nie umiałabym zyc, oczywiscie po latach szkolnych widzimy sie baaaardzo zadko, jedna aktualnie jest w Anglii ale gdy dzwoni gadamy ponad 2 godziny. Kocham je za to ze zawsze są, ze nie zawiodą, nie wysmieją. Gdy mam problemy z facetem wysłuchają, zrozumią, milczą jezeli mają ochote powiedziec "a nie mówiłam". Człowiek oczekuje od przyjaciela by nie oceniał i nie karcił gdy akurat jest mu zle, ale wysłuchania i zrozumienia. Kocham je za to ze milcza kiedy trzeba i ze peplają gdy jest ok :) A peplac to my umiemy :) A co do problemow z facetami... co dziwo nigdy ich nie mialysmy. Kazda ma inny gust. Nawet jezeli kiedys trafil sie koles ktory wpadł w oko dwóm to zawsze jedna odsowala sie na bok, zawsze potrafimy wyczuc, której bardziej zalezy.
A co do przyjazni damsko-meskiej... wierze w nią i już. Mozecie mi mowic o jakies podswiadomej milosci, pociagu i innych duperelach. Ja wierze ze zdarza sie taka przyjazn gdzie tego nie ma. Bezinteresowna, wspaniała i rownie wazna jak damsko-damska. Przezyłam, wspominam i do tej pory jest ok, mimo ze troche drogi się rozeszły.

Aither - Czw Lip 14, 2005 10:28

Piotrulek hahahahah i widzisz :) tutaj Cie mam robaczku :evil: tak to jest ludzie czuja prawdziwa milosc a przed innymi opowiadaja ze to przyjazn :] ani milosc ani przyjazn nie chodza w parze :]
Asia_:) - Czw Lip 14, 2005 13:51

Piotrulek napisał/a:
Aither napisał/a:
wybacz wiem o czym mowisz



Kurcze,zapomnialem że opowiadałem ci prawie wszystko,moja duszko...ale skoro wiesz to faktycznie jest to.......................... milość


bo milosc to wszystko
to cnota cnót
a reszta w Biblii na ten temat

a przyjazn, wracajac, to jedna dusza w dwu cialach
pojecie dusza to dla wielu osobowosc, intelekt itd ale dla innych to slowo zawiera glebsze znaczenie, nie do opisania innymi slowami

cytat: "mialem przyjaciela
bylismy jedna dusza dopoki nasze ciala sie nie spotkaly"

mozna to roznie interpretowac
ale nie doszukujcie sie perwersji to na pewno bledna droga

Dana - Czw Lip 14, 2005 15:58

Asia_:) napisał/a:
"mialem przyjaciela
bylismy jedna dusza dopoki nasze ciala sie nie spotkaly"

Tak i ten cytat /dla mnie -w moim przekonani / jest esencią dyskusji na temat przyjażń kobiety i mężczyzny , a w niektórych przypadkach i par nie- mieszanych.Cytat ten jest trafnym podsumowaniem :)

Aither - Pią Lip 15, 2005 13:36

eeeee tam.... to mnie jakos nie przekonalo :] hehehehe :D tak poza tym spotkalam swoja "przyjaciolke" ze szkolnych lat... ma teraz dziecko i jak sie spotkalysmy to tak jakos nie bylo o czym rozmawiac... takie smucenie o pogodzie...
Piotrulek - Pią Lip 15, 2005 15:18

Cytat:
takie smucenie o pogodzie...



Ale generalnie to co przeszkadza,aby mieć przyjaciółke i z nią sypiać(??)jakoś tego nie mogę zrozumieć,dlaczego by nie??

cinque - Pią Lip 15, 2005 15:27

Piotrulek bo to nie byłaby przyjaciółka :) tylko kochanka
Z przyjaciółmi sie nie sypia :) Można się przyjaźnić przed, lub po
ale nie równocześnie
to se ne da :)

Aither - Pią Lip 15, 2005 18:24

no ta... facet chyba tego nigdy nie zrozumie... oni myla pojecia "przyjazn-milosc" oraz "przyjaciolka-kochanka" coz... poki nie dojdzie do faceta jaka jest roznica miedzy tymi slowami nie zrozumie nigdy :]
glewitz - Pią Lip 15, 2005 18:30

tak? A kto jest bardziej zazdrosny ?? Facet czy baba. Dla kobiety tesh nie ma słowa przyjaciółka jej faceta. Od razu jest kochanka
Aither - Pią Lip 15, 2005 18:32

glewitz bo widzisz... to zalezy od zony/dziewczyny itp... a z innej strony... popatrz na to samo z drugiej strony... Ty swojej kobiecie tez bys nie uwierzyl ze ma tylko przyjaciela... :/
glewitz - Pią Lip 15, 2005 18:40

czemu nie ??? Jakby był we wszsytkim ode mnie gorszy :hyhy:
kisia - Pią Lip 15, 2005 20:22

glewitz napisał/a:
A kto jest bardziej zazdrosny ?? Facet czy baba.

wydaje mi się że na to nie ma reguły, to zależy od człowieka. Gdyby mój mąż miła przyjaciółkę, to mogłabym być troszke zazdrosna, ale nie o to że może mnie zdradzić tylko o czas jaki jej poświęca :wstyd:

Aither - Pią Lip 15, 2005 21:17

glewitz no i widzisz... ale skad wiesz w czym jest gorszy a w czym lepszy ? :)
glewitz - Sob Lip 16, 2005 12:04

jakbym go zobaczył, od razu bym wiedział ;)
Aither - Sob Lip 16, 2005 12:27

glewitz pozory myla :) wiec nie upieraj sie za bardzo :)
glewitz - Nie Lip 17, 2005 11:12

a będe się upierał :P
Czarnulka - Nie Lip 17, 2005 17:42

trunks napisał/a:
Seks zapewne oznaczałby koniec przyjaźni, wiec jedyne wyjscie to żeby 2 osoby nie pociągały sie wzajemnie fizycznie.

Dlaczego
trunks napisał/a:
Seks zapewne oznaczałby koniec przyjaźni,
??
A nie mozna przyjaźnić się ze swoim partnerem?? :zdziwko:
Ja mam 4 przyjaciół,którym ufam bezgranicznie.To są moi rodzice,mój chłopak i moja Aśka-najlepsza przyjaciółka.
Ja w przyjaźń wierzę i nigdy nie zawiodłam się na moich przyjaciołach :)

ANIUS - Nie Lip 17, 2005 17:47

Kochani co do przyjazni damsko-meskiej, watek juz taki istnieje...
tam poruszane sa sprawy sexu miedzy przyjaciolmi, czy taki zwiazek to nadal przyjazn, czy tylko milosc, czy to czy tamto:)

tutaj porozmawiajmy o przyjazni prawdziwej, ale miedzy np piapsiolkami, albo kolezkami:) bo inaczej dublujemy tematy :P


=CzArNuLkA= napisał/a:
Ja w przyjaźń wierzę i nigdy nie zawiodłam się na moich przyjaciołach

a ja tez wierze i sie zawiodlam...
teraz juz nie zaufam zadnej kobiecie, kolezance tak jak zrobilam to kiedys i jak bardzo mnie to potem bolalo, kiedy moje powierzenie jej tajemnic okazalo sie gwozdziem do trumny ....

Czarnulka - Nie Lip 17, 2005 17:53

ANIUS napisał/a:
Kochani co do przyjazni damsko-meskiej, watek juz taki istnieje...

Ale to też przyjaźń :P W temacie nie jest napisane "Przyjaźńmiedzy np piapsiolkami, albo kolezkami:) Tylko ogólnie :P ;)

ANIUS - Nie Lip 17, 2005 18:42

przyjazn miedzy psiapsiolkami i kolezkami - zapraszam do dyskusji:)

czy sadzicie ze przyjazn z czasow szkoly moze przetrwac ? do czasu kiedy zakladamy wlasne rodziny, mamy mezow, zony, dzieci, obowiazkow tysiace , prace i inne...

morigan - Nie Lip 17, 2005 19:42

ja w to wierze, mam przyjaciolke z ktora znam sie od 4 klasy podstawowki, razem poszlysmy do sredniej i gdy studiujemy i pracujemy nadal uwarzamy ze nimi jestesmy. Nadal mozemy na siebie liczyc, choc widzimy sie czasami raz na miesiąc. Sadze ze to zalezy od podejscia do samej przyjażni, niektorzy nie wierza w przyjażń raz na jakis czas, niektorzy wierzą, ze nawet gdybyscie sie rok nie widzieli przyjazn nadal istnieje. Wazne jest to nie ile i jak często ale w jaki sposób sie widzicie i jak ze sobą rozmawiacie.
ANIUS - Nie Lip 17, 2005 21:03

morigan napisał/a:
Sadze ze to zalezy od podejscia do samej przyjażni, niektorzy nie wierza w przyjażń raz na jakis czas, niektorzy wierzą, ze nawet gdybyscie sie rok nie widzieli przyjazn nadal istnieje. Wazne jest to nie ile i jak często ale w jaki sposób sie widzicie i jak ze sobą rozmawiacie.


no wlasnie w takim miejscu powstaja pierwsze bariery, potem okazuja sie nie do przejscia...

Czarnulka - Nie Lip 17, 2005 21:36

ANIUS napisał/a:
przyjazn miedzy psiapsiolkami i kolezkami - zapraszam do dyskusji:)

czy sadzicie ze przyjazn z czasow szkoly moze przetrwac ? do czasu kiedy zakladamy wlasne rodziny, mamy mezow, zony, dzieci, obowiazkow tysiace , prace i inne...
:D Dobry chwyt :hyhy: To ja juz swoje zdanie wyraziłam :P
glewitz - Nie Lip 17, 2005 21:46

a ja nie wiem czy tak może być bo ja jeszcze szkoły nie skończyłem :P
ANIUS - Nie Lip 17, 2005 22:53

Cytat:
bo ja jeszcze szkoły nie skończyłem Jezyk


hihhii, no to skoro nie skonczyles, to jak myslisz, dalbys rade utrzymac przyjazn ze szkoly np podstawowej?aje Ci sie to realne?

trunks - Nie Lip 17, 2005 22:55

Ja utrzymuje znajomosci z qmplami z pedałówy, ale dlatego, ze miszkają koło mnie :oczami:
ANIUS - Nie Lip 17, 2005 23:01

trunks napisał/a:
ale dlatego, ze miszkają koło mnie

czyli zaden nie jest wielkim, prawdziwym przyjacielem : do tanca i rozanca" tylko kolega z podworka:)

trunks - Pon Lip 18, 2005 12:24

Bo o prawdziwych przyjaciół trudno, ale to dosc dobrzy qmple, "do tańca" są spoko, bo fajnie sie z nimi pije :oczami:
cinque - Pon Lip 18, 2005 12:31

Zwłaszcza potomstwo utrudnia podtrzymywanie przyjaźni, ze względu na wymagania absolutnej wyłączności :)
Trudne to, trzeba dużo wyrozumiałości i dobrej woli.
Z moją ukochaną przyjaciółką i jej mężem przyjaźnimy się etapami, koleżeństwo, potem była przyjaźń, która osłabła w czasie, gdy ich córeczka była malutka, teraz podrosła i uwielbia ciotkę ;) , więc przyjaźń znów nabrała ognia :D

glewitz - Pon Lip 18, 2005 19:23

z pedałówy utrzymuję kontakt tylko z niektrymi, bo także obok mnie mieszkają. Jak będzie z gimnazjum- nie weim, bo do gimnazjum jeździłem do Zabrza, a do liceum ide do II LO
Piotrulek - Wto Lip 19, 2005 18:05

Do kilku dni zastanawialem się nad jedną kwestią,kto i kiedy może określić drugą osobę mianem przyjaciela,czy sikawka 16-17 letnia może określić swoją koleżankę mianem przyjaciółki tylko dlatego,że mają tych samych chlopcow,chodża na te same dyskoteki,pożyczają sobie ciuchy,szepszczą do uszka sprośne marzenia i od czasu do czasu śpią jedna u drugiej??A może przyjacielem dla nastolatka jest ktoś starszy,ojciec,matka,nowoczesna babcia,czyli osoba o sporym doświadczeniu życiowym,tym dobrym i niekiedy tym złym,ktore przekazując mlodemu człowiekowi swoje przeżycia niejednokrotnie przesterzega go przed niebezpieczeństwem popelnienia błędu życiowego,czasem nie odwracalnego.

Z przeczytanych wypowiedzi wynika jednak to pierwsze... :) :) :)

Czarnulka - Wto Lip 19, 2005 19:53

Wiesz co Piotrulek :kwasny: Pisząc pierwszą częśc od razu pokazales,ze jestes na nie :| Nie jestes obiektywny.
To nie koniecznie muszą być "siksy"gadające o takich bzdetach jak napisałeś wyżej.
Ja mam przyjaciółkę młodsza ode mnie.Wiele razem przeszłyśmy-wiele złego i dobrego.Ale zawsze razem-ramię przy ramieniu-to JEST dla mnie przyjaźń.

Piotrulek - Wto Lip 19, 2005 20:39

=CzArNuLkA= napisał/a:
od razu pokazales,ze jestes na nie



Co ty możesz wiedzieć na jak ja jestem,czy na nie czy na tak???Zadalem tylko pytanie...
=CzArNuLkA= napisał/a:
muszą być "siksy"gadające



Nie użylem zwrotu"siksy"tylko"sikawki",a to rożnica.

=CzArNuLkA= napisał/a:
Wiele razem przeszłyśmy-wiele złego i dobrego


Co to znaczy"wiele przeszłyśmy złego i dobrego"?????Bo co można przejśc w wieku 16-17 lat??????????????????????????????????Wspólna piaskownica,wycieczka rowerowa,gra w chowanego,no powiedzmy jakiś wypad na dyskotekę,ale coż więcej???????????

trunks - Wto Lip 19, 2005 22:34

Piotrulek napisał/a:
Bo co można przejśc w wieku 16-17 lat????

Tak tez nie można pisać, bo niektórzy w tym wieku są juz niestety po poważnych przejściach :/

Dev - Wto Lip 19, 2005 23:02

Duzo mozna przejsc... bardzo duzo i nie chodzi tu o jakies blahostki, niestety cos o tym wiem
Czarnulka - Wto Lip 19, 2005 23:42

Nie będę się z Tobą dyskutowała Piotrulek,bo to nic nie da. I tak kazdy zostanie przy swoim.
Widocznie miałeś błogie dzieciństwo i Twoimi problemami były tylko piaskownica,szczypanie dziewczynek itp.
Jednak tragedię przeżywają dzieci nawet w wieku 3 lat!
Ja się o piasek i zabawki nie martwiłam,ja się martwiłam o życie więc lepiej przystopuj,bo widzę,ze ostro idziesz.

kisia - Wto Lip 19, 2005 23:46

Piotrulek napisał/a:
że mają tych samych chlopcow

jak mają tych samych chłopaków to długo przyjaciółkami nie będa ;) chyba że dojdą do mądrego wniosku że nie warto dla faceta rezygnować z przyjaźni :P
Piotrulek napisał/a:
Nie użylem zwrotu"siksy"tylko"sikawki",a to rożnica

wytłumacz mi ta różnicę bo ja jej nie widze.
Cytat:
Co to znaczy"wiele przeszłyśmy złego i dobrego"?????Bo co można przejśc w wieku 16-17 lat

w Tym wieku przechodzi sie tyle ile można przejś w tym wieku ( czasami niestety więcej) i bardzo ważne by miało sie przy swoim boku osobę, która będzie wspierać w trudnych chwilach. Nie można mówić, że problemy jakie ma młodziez sa rzecza błachą, dla nich jest to najważniejszy problem w danej chwili.

Piotrulek
Myślę ze bardzo często zwłaszcza w młodym wieku na przyjacółke/przyjaciela wybiera sie osobę w podobnym wieku , z która mozna robić własnie wszystkie te "bzdety" jakie wymieniłeś.Rodzice czy inne starsze osoby owszem moga byś równiez dobrym przyjacielem, który mając pewien bagaz doświadczeń bedzie udzielał dobrych rad, ale rodzice zawsze zostatna rodzicami, a Aniuś zapytała czy przyjaźń z czasów szkolnych może przetrwać :) i mysle, że każde dziecko potrzebuje bratniej duszy, z którą będzie mogło się bawić, a przez zabawę może się zaprzyjaźnic. Nie wydaje mi się żeby w tak młodym wieku wybrało sobie za przyjaciela osobę o pokolenie czy dwa starszą.
Dla mnie prawdziwa przyjacieółka to osoba, która wie o mnie wszystko, której moge się zwierzyć, czasami poradzić lub poprostu której moge sie wygadać,by była ze mną w chwilach smutku i radości. By była bezwzględnie szczera.Kiedyś chciałam by przyjaciółka miała dla mnie zawsze czas. teraz wiem że to czasami nie jest mozliwe.
A czy przyjaźń z czasów szkolnych może przetrwać :?: pewnie może choć osobiście tego nie doświadczyłam. Wydaje mi się że bardziej przetrwa wśród mężczyzn niż wśrod kobiet.

ANIUS - Sro Lip 20, 2005 22:08

kisia napisał/a:
A czy przyjaźń z czasów szkolnych może przetrwać


wlasnie pewnie moze, ale ja takze , jak kisia, tego nie doswiadczylam...
Przede wszystkim warto zaznaczyc, ze nawet zaczynajac swoja znajomosc w wieku lat nastu i rozprawiajac o przyziemnych sprawach zyskujemy "przyjazn"- tak mozna nazwac to uczucie. I ta przyjazn, jesli przetrwa lata, rozlaki, wzloty i upadki, ona dojrzewa z nami. Problemy dojrzewaja z nami, a takze tematy zmieniaja sie od blachych po te naprawde istotne w zyciu. W to nie watpie, ze taka przyjazn moze istniec. Moze dojrzec. Ale jak czesto, w naszym prawdziwym zyciu, spotykamy sie z taka przyjaznia, z taka, co wlasnie zapoczatkowala w szkolnej lawie, a przetrwala niejedno i wciaz po latach wielu, majac swoje rodziny mozemy smialo powiedziec: tak, mam prawdziwa przyjaciolke z czasow szkoly... ?Chyba rzadko, chyba nawet bardzo. To jak? Czy ktos z Was ma takiego przyjaciela? Ktoremu wciaz mimo uplywu lat i zmiany biegu rzeki bezgranicznie ufa?
Ja niestety nie mam...

Czarnulka - Czw Lip 21, 2005 01:08

ANIUS napisał/a:
Czy ktos z Was ma takiego przyjaciela? Ktoremu wciaz mimo uplywu lat i zmiany biegu rzeki bezgranicznie ufa?


No ja chyba nie mogę odpowiedzieć na to pytanie,bo szkoły nie skńczyłam.Chociaż chodzimy do dwóch różnych szkół.

ANIUS - Czw Lip 21, 2005 08:04

:)
Dev - Czw Lip 21, 2005 10:05

mam...
ANIUS - Czw Lip 21, 2005 14:39

Dev napisał/a:
mam...

cukierka w kieszeni, wrobla w garsci, czy prawdziwego przyjaciela? ;)

Aither - Czw Lip 21, 2005 21:38

cukierka nie wierze :) za duzy na ssanie cukierkow :) wrobla nie bardzo to nie sadysta wiec wybieram bramke nr 3 chodzi o psiapsiela :)
cinque - Pią Lip 22, 2005 12:05

ANIUS napisał/a:
Dev napisał:
mam...
cukierka w kieszeni, wrobla w garsci, czy prawdziwego przyjaciela?


Aither napisał/a:

cukierka nie wierze za duzy na ssanie cukierkow wrobla nie bardzo to nie sadysta wiec wybieram bramke nr 3 chodzi o psiapsiela


ja poproszę koło ratunkowe....Dev!

Dana - Pią Lip 22, 2005 13:52

ANIUS napisał/a:
Czy ktos z Was ma takiego przyjaciela? Ktoremu wciaz mimo uplywu lat i zmiany biegu rzeki bezgranicznie ufa?
Ja niestety nie mam...

Tak mam pzryjaciółkę tak- ową :D
przyjaciela niestety nie- miałam ale .......ale już nie mam :wstyd:

Szamanka - Wto Sie 02, 2005 21:50

Przepis na wspaniałą przyjażń:
1 filiżanka dzielenia się;
2 filiżanki troski;
1 filiąznka wybaczania i czułych uścisków.

Zmieszaj wszystko razem...
By zostać przyjaciółmi na zawsze!



W dzisiejszych czasach przezywamy ciagle zmiany, ciagle stresy, rozterki i rozczarowania. W takiej sytuacji i rzeczywistosci wielka role odgrywa i ma wyjatkowe zadanie do spelnienia prawdziwa i trwala Przyjazn. Przyjaciel jest zawsze blisko, gdy nam jest zle, gdy nagle „zawali sie swiat”. Mozna sie przed Nim uzalic i „zejsc do samej glebi swego serca”.
Duzo sie o niej mowi, duzo sie o niej slyszy i pisze. Prawda jest, ze w chwilach doswiadczenia samotnosci, cierpienia i zyciowego zranienia, Przyjaciel jest najlepszym lekarstwem.
Uwazam, ze warto jest miec w zyciu Prawdziwego Przyjaciela. Dobrze jest wiedziec, ze nie jest sie samotnym na tym swiecie, ze jednak - mimo wszystko - Prawdziwa Przyjazn istnieje. Tylko najprzod trzeba ja dobrze znalezc, a pozniej odpowiednio o nia dbac. Zawsze jest razniej z Przyjacielem: „co dwie głowy, to nie jedna i co dwa serca, to nie jedno”. Jezeli zdobyliscie w swoim zyciu Prawdziwego Przyjaciela, to czesto mu powtarzajcie: DOBRZE, ZE JESTES!

Appo - Wto Sie 02, 2005 22:53

Ja mam przyjaciela którego znam 14 lat ... czy przyjaźń istinieje?
Zapytajcie się moich przyjaciół :D

Aither - Czw Sie 04, 2005 12:24

w jakims stopniu na pewno... poza tym nie ma konkretnej regulki na slowo "przyjazn" wiec kazdy mierzy ja swoja miara
Szamanka - Wto Sie 09, 2005 14:11

Uwazam,ze taka Przyjazn jest mozliwa .... i nie jest trudna... pod warunkiem, ze podswiadomie nie szukamy glebszego zaangazowania...
mam kilku znajomych facetow (przyjaciel to za duze slowo) ale wiem,ze mige na nich liczyc....nie zdazylo mi sie zeby tego typu znajomosc przerodzila sie w uklad kochanek/kochanka ... moze dlatego, ze osoby te kompletnie nie sa w moim typie ...bardzo dobrze sie rozumiemy, fajnie sie nam rozmawia ale nic poza tym... sa to osoby bardzo mi bliskie... ale zupelnie aseksualne

bocianu - Wto Sie 09, 2005 14:18

zgadzam sie z przedmówcą.
mam dwoje najlepszych przyjaciół (nie liczac zony)
z ktorych jedno to facet, a drugie dziewczyna.
i mimo ze jest atrakcyjna i nie ukrywam
ze mnie pociaga, to potrafie oddzielic przyjazn od seksu.
mysle ze to zalezy od samokontroli i od pewnej
dyscypliny w kontaktach, która trzeba sobie narzucic :)

da rade.
nie mowie ze zawsze jest latwo.

Szamanka - Wto Sie 09, 2005 14:26

Taka mysl mnie teraz nasza

Przyjaciela traktujemy jak rodzine,jak brata...jak siostre....a przeciez z rodzina nie idzie sie do lozka

bocianu - Wto Sie 09, 2005 14:32

oj nie zawsze.

czasami relacje z przyjaciolmi przerastaja te ktore
mamy naprzyklad w domu z rodzenstwem.. wszystko zalezy
od tego jaki mamy dom... to troszke inna sprawa.
rodziny sie nie wybiera, a przyjaciol tak.
tak samo inna jest milosc do matki, jak milosc
do zony, tak samo inna do brata i tak samo
inna do przyjaciela i tak samo inna do ukochanego
kotka. nie mozna tego porownywac.

a poza tym, to ze nie sypiamy z rodzina, to akurat
uwarunkowanie kulturowe, posiadajace silne uzasadnienie
medyczne. a i od tej reguly bywaja odstepstwa i to nie
tylko w krajach 3go swiata.... :( niestety...

uwazam ze Twoje porownanie Szamanko nie było
całkiem trafne, ale nic to.

kobi - Wto Sie 09, 2005 17:47

bocianu napisał/a:
potrafie oddzielic przyjazn od seksu

Nareszcie ktoś kto może potwierdzić moje słowa :) Bo nikt mi nie wierzy :( Też mam taką przyjaciółkę - prawdziwą. Oboje się sobie podobamy, fizycznie i umysłowo, ale... no właśnie, tutaj już nikt mi nie wierzy: żadne z nas nie chce by układ między nami się zmienił. NIGDY! Przyjaźń, która jest między nami, jest najczystszej postaci, nie ma w niej miejsca na cokolwiek innego, nie pozwolimy by cokolwiek to zepsuło. Ktoś może zapytać, że skoro tak, to dlaczego nie jesteśmy parą? Dobre pytanie... Ale odpowiedź jest dla nas oczywista: nie chcemy tego, nie chcemy nic zmieniać, jest dobrze tak jak jest, każde z nas ma swoje życie, osóbkę u boku (no ja akurat chwilowo nie ;) ) i wspaniale jest mieć też przyjaciela. A to, że jest to przyjaciel płci przeciwnej to nas cieszy - bo o taką przyjaźń (szczerą) jest trudno :)

Aither - Wto Sie 09, 2005 18:29

hahahaha to ja powiem, ze moja kazdorazowa przyjazn z osobnikiem meskim niefortunnie "o malo co" nie skonczyla sie w lozku... i dlatego w nia nie wierze... chyba... ze istnieje mozliwosc, ze z ich strony nie byla to przyjazn... ech... faceci sa do kochania a nie przyjaznienia sie z nimi :P
morigan - Wto Sie 09, 2005 19:28

przyjazn istenieje tak jak istenieje milosc, bez milosci nie ma przyjazni. Mowi sie ze jezeli kochasz kogos kochasz go całego, jego zalety, wady, upodobania, jego własne zdanie, przyzwyczajenia... sadze ze tak samo jest z przyjaznia, aby uwazac kogos za przyjaciela nalezy go kochac bezgranicznie, bezwzgledu co powie, co zrobi i jak rozpozadza włąsnym zyciem. Gdy patrzysz na kogos i czujesz czułośc na jego widok i chęc przebywania z nim bezwzgledu co sie stanie to to jest przyjazn. Ja patrzac na moją przyjaciołkę wiem ze ją kocham i wiem ze dla niej zrobiłabym wszytsko bezwzgledu gdzie bede i co zrobi.
Dana - Sro Sie 10, 2005 00:18

morigan napisał/a:
chęc przebywania z nim bezwzgledu co sie stanie

A no morigan poniekąd masz racje
z kimś kogo lubie moge przebywać w jednym pomieszczeniu i milczeć ,bez słowa oglądać telewizje ,zmywać naczynia ,myć auto i wcale a wcale obecność tej osoby nie przeszkadza mi nie czuje zadnego dyskomfortu moze sobie spać i chrapać ,moge oddychać tym samym powietrzem a jeśli kogoś nie lubie to oddalam się az zejdzie mi z oczu

bocianu - Sro Sie 10, 2005 07:06

ja nie utrzymuje kontaktow z nikim z podstawowki.
mialem trudna klase, pelna patologii i nie wspominam
tego okresu miło. za to w szkole sredniej rozwinalem
skrzydla. to najpiekniejszy okres jezeli chodzi o nawiazywanie
przyjazni. ma sie mnostwo czasu na przebywanie razem,
ma sie mnostwo okazji na "sprawdzenie sie" w trudnych
sytuacjach... i mysle ze wlasnie przyjaznie z tego
okresu maja najwiecej szans na przetrwanie.

a z piotrulkiem sie nie zgodze.
"zapomniał wół jak cielęciem byl?" - bez urazy :)

ale i ja pomimo swego wieku, pamietam, ze te problemy,
ktore teraz nawet wydaja mi sie błache i smieszne,
wtedy byly dla mnie powaznie i czesto wymagaly
nad wyraz dojrzalych decyzji... nie mowie o naprawde
powaznych problemach, ktore moga zdarzyc sie w kazdym
wieku.... i wtedy bezwzglednie dobrze miec przyjaciela.

mam moze 3 osoby ktore moge tak nazwac bez
wiekszego wahania. i pomimo ze zycie rodzinne
i praca wymusza to, ze widuje sie z nimi bardzo zadko
(dwoje mieszka w warszawie), to wiem, ze moge
na nich liczyc i ze ja jestem w stanie dla nich
poswiecic wiele... oczywiscie nie wszystko,
bo swierdzenie ze "dla przyjaciela rzuce wszystko"
to niestety eufemizm.
nie rzuce zony dla przyjaciela :) na przykład.

pozdrawiam tego filozoficznego poranka.

cinque - Sro Sie 10, 2005 15:52

bocianu napisał/a:
w szkole sredniej rozwinalem
skrzydla. to najpiekniejszy okres jezeli chodzi o nawiazywanie
przyjazni

o tak
nigdy przedtem, ani potem nie udaje sie nawiazac tak mocnych emocjonalnie wiezi

mam przyjaciol ze studiow i z pracy rowniez, wiec widze roznice
nie znaczy to ze jest to przyjazn gorsza
po prostu inna

co przypomina mi, ze czas najwyzszy odezwac sie do przyjaciol ;)

Piotrulek - Sro Sie 10, 2005 18:48

bocianu napisał/a:
"zapomniał wół jak cielęciem byl?" - bez urazy



Nie możesz wiedzieć jakim bylem cielęciem bo niby skąd,a pamięć mam bardzo dobrą ,jak na moj wiek i nie wymagam tego abyś się ze mną zgadzał lub nie.Również chodzilem do szkoly podstawowej i sredniej i do dzisiaj mam kolegów i koleżanki,ale nie są to przyjaciele,bo szeptanie sobie do uszka,chodzenie razem na dziewczyny czy do kina nie można określić słowem przyjaźń.Powiem więcej z jednym kolegą chodzilem do szkoly podstawowej (8 lat)do średniej (4 lata) i prowadziliśmy razem biznes od 1990-2004 i wcale nie uważam,że byliśmy przyjaciółmi tylko kolegami i tyle... :) :) :)

Szamanka - Sro Sie 10, 2005 21:05

Zgadzam sie z tym co pisze Piotrulek....czasami trzeba naprawde wiel razem przejsc miec wiele wspolnego,by nazwac kogos przyjacielem.To,ze ktos spotyka sie z dana osoba prawie na codzien,gada nie stworzone rzeczy...nie swiadczy jeszcze o wielkiej i az do smierci....Przyjazni....
Wiadomo ,ze kazdy z nas bedzie ta forme przyjazni czy tez "kolezenstwa" odbieral inaczej i na swoj sposob.

morigan - Czw Sie 11, 2005 09:56

a tak naprawde to czym jest przyjazn? Sadze ze dla kazdego bezie to znaczyć cos innego, tak jak rózne są marzenia, tak różne problemy, miłość. Dla jedych przyjaciel to ten od pogaduszek i spedzaniem razem czasu, dla innych ten który przeszdł z nim najcięższe chwile. Czy to znaczy że jedna przyjazn jest gorsza lub lepsza? Mniej prawdziwa czy ta najprawdziwasza? Sądze że dla każdego jest tak samo ważna. Nie można sądzić przyjazni tylko po tym czy sie z tym człowiekiem coś przeszło czy nie. Co jeżeli ktoś całe życie miał łatwe, bezstresowe, nie miał nigdy życiowych problemów? To znaczy ze on nie ma prawa do przyjazn bo nie przeszedł z drugim cżłowiekiem kryzysu? Z przyajżnią ejst tak samo jak z życiową tragedią. Dla jednego oblanie matury jest tragedią równie wielką jak dla innego śmierc bliskiej osoby mimo że tak bardzo się różnią. Jednak ból może być tak samo wielki, zalezy ile i co w życiu każdy z nas przeszedł.
frohike - Czw Sie 11, 2005 11:08

Aither moze to ty nie nadajesz sie aby byc przyjaciółką
Szamanka - Czw Sie 11, 2005 13:45

Taka refleksja mnie naszla.....a moze ten o to urywek ukazuje prawdziwego przyjaciela


"Jeśli któregoś dnia poczujesz,że chce Ci się płakać,zadzwoń do mnie!
Nie obiecuje,że Cię rozbawie ale moge płakać razem z Tobą...
Jeśli któregoś dnia zapragniesz uciec,nie bój się do mnie zadzwonić!
Nie obiecuje ,ze Cie zatrzymam ale moge pobiec z Tobą...
Jeśli któregoś dnia nie bedziesz chciała nikogo słuchać,zadzwon do mnie!
Obiecuje być wtedy z Tobą i obiecuje być cicho!
Ale jesli któregoś dnia zadzwonisz,nikt nie odbierze przybiegnij do mnie szybko!
Mogę Cię wtedy potrzebować!"

Aither - Czw Sie 11, 2005 14:24

frohike dla kobiety tak... dla faceta nigdy...
Piotrulek - Czw Sie 11, 2005 17:33

morigan napisał/a:
Dla jedych przyjaciel to ten od pogaduszek i spedzaniem razem czasu,



To jest najczęstsza definicja przyjaźni


Szamanka napisał/a:
"Jeśli któregoś dnia poczujesz,że chce Ci się płakać,zadzwoń do mnie!
Nie obiecuje,że Cię rozbawie ale moge płakać razem z Tobą...
Jeśli któregoś dnia zapragniesz uciec,nie bój się do mnie zadzwonić!
Nie obiecuje ,ze Cie zatrzymam ale moge pobiec z Tobą...
Jeśli któregoś dnia nie bedziesz chciała nikogo słuchać,zadzwon do mnie!
Obiecuje być wtedy z Tobą i obiecuje być cicho!
Ale jesli któregoś dnia zadzwonisz,nikt nie odbierze przybiegnij do mnie szybko!
Mogę Cię wtedy potrzebować!"




To jest cala definicja przyjaźni,brawo ,moja droga wydaje mi się ,że trafilaś w sedno definicji,a teraz zachodzi pytanie KTO SIę Z TYMI SLOWAMI UTOŻSAMIA NA TYLE ,ABY POWIEDZIEć JESTEM PRZYJACIELEM,LUB MAM PRZYJACIELA????????

Dorotka - Pią Sie 12, 2005 08:22

Szamanka nic dodac, nic ująć - mam dwóch prawdziwych przyjaciół, jednego znam baaardzo długo, drugiego krótko ale za to intensywnie - i najważniejsze jest to że niezależnie od tego co się dzieje są ze mną. jak się smieję, jak buczę, jak mam kłopoty i jak zwykłego dołka.... nie musimy się widywac często, czasem wystarczy że zamienimy pare słów, a czasem że tylko pomilczymy
frohike - Pią Sie 12, 2005 08:27

kurcze nie mam telefonu :)
Szamanka - Pią Sie 12, 2005 15:37

Kazdy czytal zapewne "Malego Ksiecia"..wiele w tej ksiazce mozna doszukac sie watkow na temat przyjazni

jaka jest i czego oczekuje

ze przyjazn jest trudnym doswiadczeniem,ze trzeba ja oswajac

Decyzja oswojenia niesie w sobie ryzyko łez.

Mały Książę -Antoine de Saint-Exup??ry

Piotrulek - Pią Sie 12, 2005 17:17

Zaczynamy powoli dochodzić do prawdziwej definicji slowa PRZYJA?ń,nareszcie...
Czarnulka - Pią Sie 12, 2005 19:02

Piotrulek napisał/a:
"Jeśli któregoś dnia poczujesz,że chce Ci się płakać,zadzwoń do mnie!
Nie obiecuje,że Cię rozbawie ale moge płakać razem z Tobą...
Jeśli któregoś dnia zapragniesz uciec,nie bój się do mnie zadzwonić!
Nie obiecuje ,ze Cie zatrzymam ale moge pobiec z Tobą...
Jeśli któregoś dnia nie bedziesz chciała nikogo słuchać,zadzwon do mnie!
Obiecuje być wtedy z Tobą i obiecuje być cicho!
Ale jesli któregoś dnia zadzwonisz,nikt nie odbierze przybiegnij do mnie szybko!
Mogę Cię wtedy potrzebować!"

Piękny prawdziwy tekst.
I mogę z dumą powiedzieć,ze ja i moja PRZYJACIÓ?KA utożsamiamy się z nim co bardzo mnie cieszy :)

Szamanka - Pią Sie 12, 2005 19:04

Piotrulek tak jak do milosci tak samo do przyjazni

trzeba dojrzec
trzeba zrozumiec

Dana - Pią Sie 12, 2005 23:48

frohike napisał/a:
kurcze nie mam telefonu :)


przyjaciel/przyjaciółka kupi Tobie :P


przyjażń to idealny związek dwojga ludzi tak jak miłość a o ideały jest trudno-aby to zdobyć trzeba się nieżle naówijac ,a jeszcze bardziej żeby zachowac jedno lub drugie -jest to sztuką nad sztuki i nie ma w tej sztuce mistrzów
warto zabiegać o przyjazń i miłosc wydaje się mi że jest to sensem życia
każdy chce być kochanym i kochac
mieć u boku przyjaciela i być przyjacielem :D

Piotrulek - Sob Sie 13, 2005 05:48

Dana napisał/a:
zabiegać o przyjazń i miłosc


Dlatego w innym temacie wypowiedzialem się,że można jednocześnie dażyć osobę milością i mieć jej przyjaźń z wzajemnością... :) :)

asik - Czw Wrz 01, 2005 07:47

ja mam też kilku dobrych sprawdzonych przyjaciół i jednym z nim jest facet:) przyjaźnimy się od lat, rozumiemy się bez słów, spędzamy razem mnóstwo czasu i nie chcemy tego układu zmieniać bo tak nam jest dobrze:)
i moi kochani można przyjaźnić się z facetem nie będąc z nim:)

podzielam tu w 100% zdanie kobiego :)

asik - Czw Wrz 01, 2005 07:50

ja mam grono zaufanych przyjaciół i zawsze mogę na nich liczyć:)
jednym z nich jest moja siostra :) mimo że mamy różne charaktery i często są spęcia to wiem że zawsze i wszędzie mogę na nią liczyć:))
tak też jest z pozostałymi :)

szczęściara ze mnie ot co:)

Szamanka - Czw Wrz 01, 2005 09:03

Ja tez uwazam,ze jest....tylko trzeba patrzec na nia troche inaczej....a moze taka przyjazn(mowie o przyjazni nie znajomosci) jest bardziej wrazliwsza

no chcialabym dodac,ze przeciez istnieja przyjaznie pomiedzy kobietami...prawda?....no a jakos nie myslimy o nich jak o objekcie seksualnym....poprostu sa jak je potrzebujemy

podobnie moze byc z facetem :D

Szamanka - Czw Wrz 01, 2005 09:23

asik, jezeli to siostra i w dodatku jest dla Ciebie przyjaciolka...to faktycznie mozna pozazdroscic
Aither - Czw Wrz 01, 2005 13:23

no a jak faceta pociaga jego przyjaciolka i odwrotnie... to jak to widzicie ? :)
Piotrulek - Czw Wrz 01, 2005 18:45

Aither napisał/a:
no a jak faceta pociaga jego przyjaciolka i odwrotnie... to jak to widzicie ?



ale w czym przeszkadza w końcu,bo już sam nie wiem,popracie przyjaźni łóżkiem???co jest w tym złego??? :) :) :)

Aither - Czw Wrz 01, 2005 19:34

ja sie tylko pytam... bo dla mnie osobiscie przyjazn nie laczy sie z lozkiem. No ale co zrobic jesli ma sie przyjaciela i pociaga mnie jego fizycznosc... i moze w druga strone jest to samo...
Mariusz - Czw Wrz 01, 2005 19:45

No to niech się wtedy tenteges i obie strony będą zadowolone :)
Aither - Czw Wrz 01, 2005 19:47

tia wilk syty i offfca cala :D
Szamanka - Czw Wrz 01, 2005 20:35

Aither, wtedy ta przyjazn bedzie "doglebna" ;)
Aither - Czw Wrz 01, 2005 20:37

Szamanka, hm... mozna to tak nazwac... ale teraz pytanie czy jest cos takiego jak "przyjacielski sex" ? nie wiem ale dla mnie te dwie rzeczy sie gryza "sex" i "przyjaciel" :zdziwko:
Szamanka - Czw Wrz 01, 2005 20:39

a co z wrogiem do lozka maszerujesz? :orany: :rotfl:
Aither - Czw Wrz 01, 2005 20:40

Szamanka, ano... tylko ze swoim partnerem :P kurcze wiesz o co mi chodzi... ja tu taki dylemat mam ech :zalamany: co o tym myslec...
Fenix - Czw Wrz 01, 2005 20:45

Hmm
Szamanka - Czw Wrz 01, 2005 20:49

Aither, coz ja na to patrze inaczej...ale to tylko moje zdanie


nie mialam sytuacji aby z moim przyjacielem isc do lozka....po prostu wykluczam to...a moze poprostu nie bylo takich momentow aby o tym pomyslec?

wiem jedno....ten facet jest mi bliski...ale nie moj typ

potrafi doradzic....pogadac

fakt,ze nie znam jego stosunku do mnie....nie wiem co czuje,czy w ogole cos czuje...co mysli....tego nie wiem niestety :kwasny:

Aither - Czw Wrz 01, 2005 20:51

a co jak przyjaciel jest tym typem.... co mam sie zaplakac? :zdziwko: szarpie mnie to jak cholera :niepewny:
Szamanka - Czw Wrz 01, 2005 20:53

coz..radzic mozna wiele,wiele mowic

musisz sama wiedziec czego chcesz.....bo nie wiesz co sie stanie "po"

czy dalej bedzie tylko przyjaznia?...a moze zostanie niesmak?

trzeba pomyslec,czy warto dla chwilki, zrezygnowac z czegos waznego

asik - Czw Wrz 01, 2005 23:03

trzeba się zastanowić czy warto ryzykować utratę tego co jest do tej pory:>
Dana - Czw Wrz 01, 2005 23:18

Nie warto - takie jest moje zdanie
przyjażń to przyjazń nie ma miejsca na sex

miedzy partnerami jest przyjażń ale to inny rodzaj przyjażni ,wynikajacy ze zwiazku

asik - Pią Wrz 02, 2005 06:46

ja też myśle że nie warto:> poza tym za dużym tchórzem jestem :)

[ Dodano: 2005-09-02, 08:47 ]
i nie zaryzykowałabym:)

Aither - Pią Wrz 02, 2005 09:46

hhhmmmm..... ale czasami jednak ciekawosc wygrywa... czlowiek chce sie przekonac jak jest po tej drugiej stronie lustra...
asik - Pią Wrz 02, 2005 09:48

ciekawość - pierwszy stopień do piekła:> podobno:)
Dana - Pią Wrz 02, 2005 09:49

Aither, no to działaj
nie będzie przyjaciela będzie kochanek :D ...
miłosc ....wielka miłosc ...
a przyjaciela znajdziesz innego :D

asik - Pią Wrz 02, 2005 09:50

Aither sama musisz podjąć decyzje ;)

[ Dodano: 2005-09-02, 11:50 ]
dobry kochanek nie jest zły :P

Dana - Pią Wrz 02, 2005 09:54

ta kochanków można miec wielu jeśli się połowi ....
z przyjacielami gorzej ...Aither, no nie wiem - pewnie wiesz co zrobić to się wie ;)

Aither - Pią Wrz 02, 2005 09:57

kochankow to ja juz mam na peczki... na co mi kolejny... chyba ze ten wyprze pozostalych :hyhy: to co innego :]

[ Dodano: 2005-09-02, 10:57 ]
P.S nie wiem poki co moge sie tym nie przejmowac... i tak na pewno wygra instynkt lowczyni :D :hyhy: :rotfl: :zawstydzony:

Mariusz - Pią Wrz 02, 2005 11:29

Ach te kobiety ... :)
Aither - Pią Wrz 02, 2005 11:41

Mariusz, ale jakie ? :D kurcze no :D
ziutek997 - Pią Wrz 02, 2005 12:47

Aither, a może to już nie przyjaźn tylko miłość :?: :]
Mariusz - Pią Wrz 02, 2005 13:26

Aither napisał/a:
Mariusz, ale jakie ? :D kurcze no :D

Kochane :)

Aither - Pią Wrz 02, 2005 14:05

ziutek997, heheheheheheeeee :] niewykluczone :]

Mariusz, no pieknie powiedziane :) po prostu jestesmy kochane :]

ziutek997 - Pią Wrz 02, 2005 14:22

Aither napisał/a:
niewykluczone

no proszę i wszystko się wyjaśnia :]
tak jak Ci to już chyba kiedyś mówiłęm uważam że od przyjazn od miłośći oddziela wąska granica :) a przyjaźń też jest pewnego rodzaju miłośćią do drugiego człowieka.... :]

od przyjaźni do miłości.... to normalna kolej rzeczy :)

[ Dodano: 2005-09-02, 16:27 ]
PS a od miłości do...... nienawiśći - niestety, jaki ten czlowiek dziwny.... :zalamany:

Aither - Pią Wrz 02, 2005 14:50

ziutek997, nie wiem czy jest ta przyjazn... bo zaprzyjaznianie to bardzo dlugi proces... ale jak sie wdziera juz zainteresowanie takie bardziej fizyczne... to nie wiem czy przypadkiem ta przyjazn nie legnie w gruzach...
ziutek997 - Pią Wrz 02, 2005 15:07

Aither, to całkiem możliwe... czasem jest tak że budzą sie w nas takie "zwierzęce instytnkty" a potem żałujemy....
w kilka chwil można stracić coś co budowało się długo....

Aither - Pią Wrz 02, 2005 16:55

ziutek997, oczywiscie... ale teraz wazne jest to co bedzie silniejsze... ta chec utrzymania przyjazni i tylko przyjazni czy smaczek bardziej pikantny... ta radosc poznawania czlowieka :] z innej strony :D ech :zawstydzony: dylemacik jakich malo :)
Piotrulek - Pią Wrz 02, 2005 17:00

Szamanka napisał/a:
a co z wrogiem do lozka maszerujesz



BBBBBRRRRAAAWWWWOOOOO!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!Calkowitą masz rację,moja droga.

Aither - Pią Wrz 02, 2005 17:04

moze i racja... kwestia podejscia :) i z wrogiem mozna :]
Piotrulek - Pią Wrz 02, 2005 17:15

Aither napisał/a:
i z wrogiem mozna



Pewnie,że można,bo można z każdym ,ale z przyjacielem lepiej i bezpieczniej,przeca no nie,wiem co mowie... :hyhy: :hyhy: :hyhy:

Aither - Pią Wrz 02, 2005 17:17

Piotrulek, :) wiem :) ale ja tez wiem :P musze sie nauczyc jednej rzeczy... przyjaciel to nie kochanek :D hmm... oj nie da sie :zdegustowany:
Piotrulek - Pią Wrz 02, 2005 18:02

Aither napisał/a:
przyjaciel to nie kochanek



ale dlaczego od razu traktujesz go jak kochanka???????????tego Bogusiu nie mogę zrozumieć,traktuj to jako przypieczętowanie przyjaźni,a wydaje mi się,że nie ma nic lepszego jak dodatkowo osobę kochaną nazwać przyjacielem.

ziutek997 - Pią Wrz 02, 2005 18:13

Aither napisał/a:
ziutek997, oczywiscie... ale teraz wazne jest to co bedzie silniejsze... ta chec utrzymania przyjazni i tylko przyjazni czy smaczek bardziej pikantny... ta radosc poznawania czlowieka z innej strony ech dylemacik jakich malo


Jesli nie jest się jednak pewnym co będzie potem... to trzeba wybrać czy są dla nas ważniejsze potrzeby fizyczne czy duchowe.... :)

Szamanka - Pią Wrz 02, 2005 20:43

Jezeli bede szukala kochanka-nkow...to napewno nie wsrod przyjaciol,....sa dla mnie za bardzo wazni....ma sie tez wielu dobrych znajomych..prawda? :hyhy:


a z doswiadczenia wiem,jak sie takie igraszki lozkowe najczesciej koncza :]

Aither - Pią Wrz 02, 2005 22:10

Piotrulek napisał/a:
nie ma nic lepszego jak dodatkowo osobę kochaną nazwać przyjacielem

Piotrze jak go inaczej nazwiesz jak nie kochanek ?

ziutek997 napisał/a:
to trzeba wybrać czy są dla nas ważniejsze potrzeby fizyczne czy duchowe....

no i wlasnie tutaj chodzi o ten wybor :)

Szamanka napisał/a:
ma sie tez wielu dobrych znajomych..prawda

co prawda to prawda... ale czasem tych "znajomych" zaczyna brakowac :)

Dana - Pią Wrz 02, 2005 22:50

no i t sprawy sie zapętlają i dylemat wypływa - dać sie ponieść emocją ,czy przystopować i budować dalej duchowość zwiazku ,czy brać się za konsumpcje i co dalej :
-miłość /opcja niezła jeśli wypali/
-niesmak i strata przyjaciela /zmieniają się relacje po takim eksperymencie we dwoje /

ziutek997 - Sob Wrz 03, 2005 11:57

Ja osobiście bym się nie zdecydował... na pewno dopóki nie miałbym pewności....
Według mnie sex jest zarezerwowany dla ludzi kochających się i wiedzących czego chcą i od siebie oczekują... w przeciwnym wypadku będzie to tylko pusty akt mający na celu zaspokojenie potrzeb fizjologicznych naszego ciała.... :zdegustowany:

Człowiek XXI wieku nastawiony jest przede wszystkim na materializm i zaspokojenie potrzeb cielesnych.... Wszyscy dążąc do tego aby mieć coraz to więcej i więcej zapominają o prawdziwych wartościach i oceniają ludzi zależnie od stanu posiadania... zapominają czym jest prawdziwa miłość a w to miejsce pojawia się coraz większe poparcie dla tzw. wolnej miłości.... :zalamany:

Dobrze że jeszcze nie wszyscy dali się wciągnąć w ten "wyścig szczurów" i nie ogarną ich konsumpcjonizm i konformizm.... :]

Chmm... aż sam się przestraszyłem tego co napisałem :P ale naprawdę uważam że największym zagrożeniem dla człowieka dzisiejszych czasów jest zagubienie podstawowych wartości... i na pewno jedną z nich jest właśnie miłość i przyjaźn... :)

(ehh... juz widzę jaki ochrzan dostaję za to co tu napisałem... :zdziwko: )

Piotrulek - Sob Wrz 03, 2005 15:28

Dana napisał/a:
zmieniają się relacje po takim eksperymencie we dwoje



moim zdaniem zacieśniają

[ Dodano: 2005-09-03, 16:29 ]
ziutek997 napisał/a:
miłość i przyjaźn...



w/g poprzednich slów to albo milość albo przyjaźń

Aither - Sob Wrz 03, 2005 15:32

dzis na pewno nie bede podejmowac decyzji... bo wszelakie dzisiaj zle sie koncza...
trauti - Nie Wrz 18, 2005 20:00

Kiedyś usłyszałem, że prawdziwemu przyjacielowi mozesz powiedzieć najgorsze rzeczy oraz nakrzyczeć na niego, bo tylko on sie na ciebie nie obrazi... co wy na to ??
asik - Nie Wrz 18, 2005 20:00

popieram:)
darkenstein - Nie Wrz 18, 2005 21:09

trauti, to tak samo jak z moja papuga :rotfl:
Czarnulka - Nie Wrz 18, 2005 21:31

trauti napisał/a:
Kiedyś usłyszałem, że prawdziwemu przyjacielowi mozesz powiedzieć najgorsze rzeczy oraz nakrzyczeć na niego, bo tylko on sie na ciebie nie obrazi... co wy na to ??

Miałam kiedyś coś podobnego w opisie.
"Przyjaciel to taki ktoś,kto wie o Tobie wszystko,a mimo to Cię lubi"

ziutek997 - Nie Wrz 18, 2005 21:35

Cytat:
"Przyjaciel to taki ktoś,kto wie o Tobie wszystko,a mimo to Cię lubi"

Podoba mi się to stwierdzenie :). Ale na prawdziwego przyjaciela jest trudno znaleźć... od koleżeństwa do przyjźni długa droga :) I nie można mylić tych pojęc :)
Bo czasami wydaje mi się że nadużywa się słowa przyjaźń i przyjaciel :)

Admike - Pon Wrz 19, 2005 07:35

Prawdziwy Przyjaciel to skarb największy,bez dwóch zdań. :super:

Macie rację:prawdziwemu przyjacielowi można powiedzieć wszystko,a jednocześnie trzeba się cieżko napracować,by zdobyć czyjąś przyjaźń.Jednakże w tym wypadku gra jest warta świeczki.

Według wszelkich znaków na niebie i na ziemii od niedawna jestem z pewną osobą na stopie Przyjacielskiej.Ciesze się z tego ogromnie i jestem z siebie dumny,że mogę o sobie powiedzieć,że jestem przyjacielem tej osoby. :)

dlatego w tym momencie chciałbym zadedykować tej osobie,która jest moim Przyajcielem, kawałek grupy Scooter "Friends"

Asia_:) - Pią Wrz 23, 2005 07:28

ja mialam przyjaciol wielu.....
tak myslalam
ja bylam dla nich zawsze jak dziecko w pelni szczerosci otwarta i nieba im uchylalam

kiedy poznalam mojego meza
zaczeli sie wykruszac
w sumie na poczatku tego nie zauwazylam
ale potem to tak bolalo....
uczylam sie w innym miescie, spedzalam wolny czas od szkoly miedzy zajeciami z dziecmi z rodzin patologicznych, rodzina i Mariuszkiem

gdy tylko spotkalam ktoregokolwiek, lgnelam do niego (niej) by dowiedziec sie co u nich i poopowiadac jak mi sie uklada i co..............????? :(

trafialam na mur :rozpacz: :rozpacz:
podchodzilam i slyszalam komentarz w powietrze puszczany:
ooo kogo to ja widze, to na pewno ona?? :suchy:

czulam jak lod mi serce zmraza
chcialam tyle dac...
dalam rade sie tylko przywitac....

Marta byla u mnie na weselu.... juz nigdy chyba nie zaufam jej zyczeniom i usmiechowi :(

jest jedna dusza w ciele ktore czasem widuje.....
bratnia duszyczka.... ona jest ze mna od jakiegos czasu
jest moja mamusia :rotfl: ojojojojoj :rotfl: kochannnnna

jest tez wirtualny aniol stroz, znalysmy sie pare ladnych latek temu nawet spedzilysmy razem po trzy tygodnie na kolonii....
tez ma coreczke i jest mi bardzo bliska choc dziela nas kilometry..........

przykre doswiadczenia z przyjaciolmi wzmacniaja i ucza tych falszywych rozpoznawac :D

asik - Pią Wrz 23, 2005 08:31

Asia_:), tak to już jest.. ci prawdziwi zostają na dłużej..i akceptują także zmiany w naszym życiu (takie jak chłopak, małżenstwo, dzieci a co za tym idzie i mniej czasu)..akceptują bo sami potrafią dostrzec że ich życie też się zmienia..i nie zawsze będzie tak jak było ;)

mi też czasem trudno pogodzić się z utratą kilku przyjaciół (a wydawało się że przyjaźnić będziemy się zawsze)..nie wypaliło.. nie przetrwało próby czasu..
i nawet jeśli człowiek próbuje coś naprawić... to sam nie jest w stanie tego zrobić..
przykre.. ale takie jest życie..niestety..

kilku na szczęście zostało:) i tych nie oddam nikomu i nie pozwolę odejść ;) choćby nie wiem co:))

poza tym życie ciągle nas zaskakuje i nie wiadomo kiedy może pojawić się kolejna bratnia dusza:)
czego wszystkim życzę:)

Piotrulek - Pią Wrz 23, 2005 09:46

asik napisał/a:
mi też czasem trudno pogodzić się z utratą kilku przyjaciół



a mi nie trudno,gdyż przyjaciel,jak tu już niejednokrotnie mówiono(pisano)jest na dobre i na złe,a skoro z byle powodu odchodzi znaczy się,że nie był to przyjaciel i o tym warto pamietać i nie nazywac byle kogo od razu przyjacielem,aby poznać,czy to przyjaciel czy nie trza z nim beczkę soli zjeść i wtedy ocenić... :D :D

Czarnulka - Pią Wrz 23, 2005 13:16

Piotrulek napisał/a:
trza z nim beczkę soli zjeść

Czasami i to nie pomaga,ale ogólnie zgadzam się z Piotrulkiem.

Piotrulek - Pią Wrz 23, 2005 13:58

=CzArNuLkA= napisał/a:
Czasami i to nie pomaga,




jak już to nie pomoże,to naprawdę ,ale nie widzę innej możliwości sprawdzenia... :kwasny: :kwasny:

darkenstein - Pią Wrz 23, 2005 22:04

mam ich niewielu wprawdzie siedmiu w tym dwie laski wiem ze moge na nich liczyc nigdy mnie nie zawiedli zreszta ja ich tez nie.
Szamanka - Pon Wrz 26, 2005 10:36

Asia, to przykre,ze nazywamy Przyjacielami tych,ktorzy na to nie zasluguja


Moja Przyjaciolka niedawno tez wyszla za maz i bardzo mi jej brak mimo iz telefonujemy codziennie i staramy sie tez widywac
Jednak rozumie,ze teraz ma wiecej obowiazkow i chce byc blizej swojego szczescia....ja ciesze sie razem z nia
Jednak wiem,ze gdy bede ja potrzebowac ona zawsze jest przy mnie

Dla mnie Przyjazn nie oznacza bycia kolo danej osoby bez przerwy...ale bycie wtedy gdy ja potrzebujemy i ja taka Przyjazn mam

Asia_:) - Pon Wrz 26, 2005 22:13

Szamanka napisał/a:
Dla mnie Przyjazn nie oznacza bycia kolo danej osoby bez przerwy...ale bycie wtedy gdy ja potrzebujemy i ja taka Przyjazn mam


ja taaakie przyjaznie moze zakladam wlasnie...
mam nadzieje ze ten czas bedzie dla nich zyczliwy :)

asik - Czw Wrz 29, 2005 07:18

Asia_:) napisał/a:
ja taaakie przyjaznie moze zakladam wlasnie...
mam nadzieje ze ten czas bedzie dla nich zyczliwy

na pewno :)

Major - Pią Wrz 30, 2005 23:35

Im dłużej żyję tym bardziej słowo przyjaźn wydaje mi się abstrakcją :)
Wiele razy to słowo słyszałem z ust paru osób, które mówiły "bo wiesz ona jest moją przyjaciółką" a potem leciały akcje, których nawet się nie chce wspominać. Jak narazie tylko przekonuje się jak puste jest to słowo, kiedy się je wypowiada.
Mam nadzieje, że jeśli mam lub bede miał przyjaciela/przyjaciółke to nikt tego nie bedzie nazywał, a bedzie sie to poprostu działo...

Ana - Nie Paź 02, 2005 02:32

Czerwony Tulipan:
"od przyjaciół boże strzeż, z wrogami sobie poradzę"
staram się pamiętać o tych słowach, zwykle jednak przypominam je sobie dopiero, jak mi ktoś wbije kolejny nóż w plecy :(

Boję się słowa przyjaźń, ma w sobie jakąś magię, jest niemalże czyms nierealnym. Są znajomi, koledzy, koleżanki, przyjaciele nie. Tworzę sobie szczelny pancerzyk, przez który nie przepuszczam innych.
Z reguły nie ufam ludziom... próbowalam tej wiosny to udowodnić jednej duszyczce, nie chciała słuchać, tego jak i kilku innych rzeczy ;)



Wracając do definicji przyjaźni i przyjaciela?
Przyjaciel to dla mnie ktoś kto jest, kto potrafi zrozumieć i wysłuchać
któs, komu wiem, że mogę zaufać... ale też nie mówić o wszystkim, potrzebuję przestrzeni wokół siebie
Ktoś wyżej napisał że prawdziwemu przyjacielowi mozesz powiedzieć najgorsze rzeczy oraz nakrzyczeć na niego, bo tylko on sie na ciebie nie obrazi - nic dodać nic ująć... :D

Przyjaciele mogą się mylić, mogą popelniać błędy, my też nie jesteśmy ideałami, ważne są uczucia które mamy gdzieś tam w sobie. Przyjaźń jest jak gruba lina złożona z tysięcy nitek. Kiedy probujemy jak przeciąć rwie się tylko kilka z nich, reszta trzyma mocno :)

ziutek997 - Nie Paź 02, 2005 12:08

Posiadać chociaż jednego PRAWDZIWEGO przyjaciela to niesamowity szczęście :D
Niestety często okazuje się że ktoś kogo uważaliśmy za przyjaciela tak naprawdę nie zasługiwał na to miano :) Dlatego też raczej jestem ostrożny w tej kwestji i raczej nie nadużywam tego słowa :D

Major - Nie Paź 02, 2005 15:20

Obrażanie się to dla mnie już wogóle objaw niedojżałości w stosunkach miedzy ludzkich. Mogę zrozumieć, że ktoś się pogniewał na kogoś o jakieś słowo, ale trzeba to też potraktować z dystansem, lub spojżeć na to jak na jakąś część prawdy, która mogłaby nas czegoś nauczyć.
Mieć więcej przyjaciół niż jednego to już z góry jest wykluczone jako przyjaźń. Może to tylko moje zdanie, ale tak to widzę.

Asia_:) - Nie Paź 02, 2005 19:01

Ana napisał/a:
Przyjaciel to dla mnie ktoś kto jest,

JEST, BYL I BEDZIE

to powinnno sie czuc mowiac, myslac o przyjacielu
bedac z przyjacielem :)

Ana - Nie Paź 02, 2005 21:37

Major napisał/a:
Mieć więcej przyjaciół niż jednego to już z góry jest wykluczone jako przyjaźń.

Coś w tym jest. Często w końcu trzeba stanąć po stronie jednego z nich, a to bardzo trudne. Zawsze można mieć znajomych obracających się w zupelnie różnych dla siebie kręgach;)


Asia_:) napisał/a:
JEST, BYL I BEDZIE

to powinnno sie czuc mowiac, myslac o przyjacielu
bedac z przyjacielem

pięknie powiedziane... szkoda że na takich ludzi tak strasznie trudno trafić...

Yeti - Pon Paź 03, 2005 15:05

Ufff... Właśnie przeczytałem całość tego tematu... Tyle tu powiedziano o przyjaźni, że chyba już nic twórczego dodać nie można. Z jednymi poglądami zgadzam sie bardziej, z innymi mniej. Ale jednak chciałbym swoje trzy grosze dorzucić...

1) Po pierwsze, uważam, że przyjaźń nie jest prawdziwą przyjaźnią, jesli nie ma w niej miłości. Podobnie jak miłość nie jest prawdziwą miłością, jeśli nie ma w niej przyjaźni! Dla mnie pomiędzy jednym, a drugim jest naprawdę niewielka różnica polegająca na tym, że osoby kochające się, zazwyczaj same dla siebie chcą być monopolistami we wzajemnym uszczęśliwianiu się, a przyjaciel jest gotów wiele poświęcić dla szczęścia (dobra) swojego przyjaciela, cieszy się jego szczęściem, ale sam wie też, kiedy musi stanąć o krok z tyłu.

2) Wierzę w istnienie prawdziwej przyjaźni. Uważam, że jest ona mozliwa (choć trudna i wymagająca) w każdej kombinacji płciowej, a więc również pomiędzy kobietą a mężczyzną. Seks (jeśli do niego dojdzie) jest niewątpliwie rzeczą, która tą przyjaźń utrudnia (podobnie, jak wiele innych rzeczy), ale nie zgodzę się z twierdzeniem, że ją wyklucza!
Kiedyś oglądałem taki film (chyba W. Allena), gdzie kobieta mówi przyjaciółce: "Już myślałam, że po raz pierwszy w życiu miałam orgazm, ale mój psychoanalityk powiedział mi, że to jeszcze nie było to!"... Do czego zmierzam?... Tak samo można sie zastanawiać nad miłością, czy nad przyjaźnią! Moim zdaniem: Nie tylko ta miłość, co wypełnia całe serce i do końca świata jest prawdziwa! Nie tylko ta przyjaźń, która łączy dwóch ludzi na całą resztę życia, odcinając drogę do innych przyjaźni, jest przyjaźnia prawdziwą! Zamiast rozważać czy przyjaciele, jakich mam są prawdziwymi, czy nie, ja wolę dać im tyle ile potrafię, by nasza przyjaźń była najprawdziwsza jaka może być w tych konkretnych realiach, jakie mamy do dyspozycji!... i żeby mogła przetrwać jak najdłużej!

3) Wiele z osób, które się tu wypowiadają wie już, jak smakuje gorycz rozczarowania, zdrada przyjaciela, jak smakuje, gdy go zabraknie. Ale jakoś nikt nie mówi, że sam pogrzebał przyjaźń, że sam zawiódł, że to przez niego ktoś cierpiał (zapewne ci zdrajcy należą do podobnego forum w Zabrzu ;) przepraszam, jeśli to kogoś uraziło! Nie miałem takiego zamiaru.) W takim razie ja też się do takich rzeczy nie przyznam!... Ale mogę powiedzieć, że osób, które kiedyś nazywałem swoimi przyjaciółmi nie oskarżam za to, że coś się skończyło. Może jak na razie nikt mi noża w plecy nie wbił, ani ja nikomu, ale nieraz musiałbym spuścić głowę, wiedząc że nie zrobiłem wszystkiego, co należy, nazywając się czyimś przyjacielem. Bo praca, bo żona, dzieci, brak czasu, zmęczenie... A czasem mój przyjaciel zawiódł w tak samo banalny sposób... i to też trzeba rozumieć!
Kwiatki, których się nie podlewa więdną!... Ja też nie zawsze "podlewałem" :(

Trudno pozyskać prawdziwego przyjaciela!...
Nie pytam, gdzie takiego znaleźć! Pytam, czy potrafię takim być?...

Szamanko! Cytat, który przytoczyłaś tu 11 sierpnia, znałem już z innych źródeł. Te słowa wystarczyłyby za całą tą dyskusję!
:calus:

Yeti - Sro Paź 05, 2005 09:18

Chyba zbyt długie posty zniechęcają do wpisywania kolejnych... a może kolorowe działają odwrotnie?... Co?....

Nie pytaj, co Ameryka zrobi dla Ciebie!
Zapytaj, co Ty możesz zrobić dla Ameryki!

Legenda:
Ameryka = Przyjaźń


Recepta: Rozwiązać powyższy rebus, przemyśleć te słowa, rozejrzeć się wokół...
... a możesz mieć takiego przyjaciela, na jakiego Cie stać!
A może już masz, tylko go nie doceniasz?...

Jest takie powiedzenie: Kto nie ryzykuje ten nic nie ma! To się odnosi, moim zdaniem, również do przyjaźni!

Ana - Sro Paź 05, 2005 09:51

recepta prawie do zastosowania, ale...

nie tak trudno zrobić dużo dla drugiego człowieka
trudno jest zaufać

Yeti - Sro Paź 05, 2005 10:00

Ana napisał/a:
...trudno jest zaufać


Hmmm.... bez tego przyjaźni raczej nie da się zdobyć :]
A i trzeba pamiętać, że ta trudnosć w obydwie strony "przeszkadza"!...

Jest tylko jeden sposób, żeby jeża przytulić... :hyhy:

Ana - Sro Paź 05, 2005 10:25

Yeti napisał/a:
bez tego przyjaźni raczej nie da się zdobyć


nie, ale jak już sie znajduje i udaje się otworzyć tym bardziej się ją ceni :D

żeby jeża nauczyć się przytulać też trzeba czasu, trzeba stopniowo poznać jego wszystkie kolce i nauczyć się je doceniać, dzięki nim człowiek jest jedyny i niepowtarzalny, bo jest normalny :D


ps. niech mi tylko nikt nie każe podawać mojej definicji człowieka normalnego:)

Frycek - Sro Paź 05, 2005 10:42

Cytat:
ps. niech mi tylko nikt nie każe podawać mojej definicji człowieka normalnego:)

czy mozesz mi podac definicje człowieka normalnego ?? :rotfl:

Ana - Sro Paź 05, 2005 13:47

Frycek napisał/a:
czy mozesz mi podac

nie :P

kolejne pytanie poproszę :hyhy:

Szamanka - Sob Paź 08, 2005 08:35

Arystoteles powiedzial madre slowa na temat przyjazni


"By zapragnac przyjazni nie potrzebujesz wiele czasu, lecz sama przyjazn jest owocem, ktory dojrzewa powoli."

..owocem,ktorym sie doglada,podziwia i cieszy gdy dojrzewa .....

Dana - Sob Paź 08, 2005 16:29

mam takie trzy owoce dojrzałe - zaowocowało w czasach szkoły średniej i tak sobie dojrzewało
Teraz kontakty są falowe ,jak ich nie ma to w mych myślach sa wszystkie trzy i odwrotnie niejednokrotnie miałam dowody namacalne ze ja jestem nawet kiedy nie ma mnie przy nich
Z mojej strony zawsze czuje to samo , ciepełko do tej osoby nawet jeśli nie podoba się mi to co dzieje się z nią w oku niej i jak to przelewa na mnie - zawsze jestem w stanie jakoś sobie to przedstawić w takim świetle że usprawiedliwienie ma wypisane :D

Co one myślą o moich poczynaniach nie wiem - nie pytam :]
Ale skoro przez tyle lat przeplatamy sie przez swoje zycie to pewnie nasze definicje tych przyjażni są i funkcjonuja tak jak powinny w naszych przyjażniach :)

Yeti - Wto Paź 11, 2005 15:24

Pewnie każdy z Was zna te słowa, chociażby z czyjegoś (lub własnego) ślubu:
Cytat:
miłość cierpliwa jest, łaskawa jest. Miłość nie zazdrości, nie szuka poklasku, nie unosi się pychą, nie dopuszcza się bezwstydu, nie szuka swego, nie unosi się gniewem, nie pamięta złego; nie cieszy się z niesprawiedliwości, lecz współweseli się z prawdą. Wszystko znosi, wszystkiemu wierzy, we wszystkim pokłada nadzieję, wszystko przetrzyma

Św. Paweł tak opisuje prawdziwą miłość... a ja czytając te słowa odnoszę wrażenie, że on pisze o prawdziwej przyjaźni... natomiast uczucie, które zwykliśmy nazywać prawdziwą miłością, w gruncie rzeczy jest znacznie bardziej egoistyczne...

Jeśli ktoś wie, gdzie popełniam błąd w tym myśleniu, to niech mnie oświeci! Proszę!...

Bary i swinki - Wto Paź 11, 2005 18:46

Ja miałem dwóch prawdziwych przyjaciół tak mi sie zdawało na jednym sie przejechałem i to tak że szkoda gadać znaliśmy sie 11 lat i wy**** mnie za przeproszeniem a jeden dalej trwa i jest to chłopak Czarnulki i jest to koleś którego moge być pewien :)
Czarnulka - Wto Paź 11, 2005 19:40

Bary i swinki napisał/a:
chłopak Czarnulki i jest to koleś którego moge być pewien

:D No ba! Kubuś the best :super:
A znam tego...pierwszego? :>

Bary i swinki - Wto Paź 11, 2005 20:03

tak znasz:) i nie masz nic przeciwko niemu wiec nie wiem czy powinnienem Ci na jego temat psuć opinie :P
Czarnulka - Wto Paź 11, 2005 20:08

Powiedz jeszcze,ze chodzę z nim do sql :luka:
Bary i swinki - Wto Paź 11, 2005 20:14

Możliwe....Kiedyś może zostaniesz detektywem :P
Ana - Sro Paź 12, 2005 10:34

Cytat:
Św. Paweł tak opisuje prawdziwą miłość... a ja czytając te słowa odnoszę wrażenie, że on pisze o prawdziwej przyjaźni... natomiast uczucie, które zwykliśmy nazywać prawdziwą miłością, w gruncie rzeczy jest znacznie bardziej egoistyczne...

Jeśli ktoś wie, gdzie popełniam błąd w tym myśleniu, to niech mnie oświeci! Proszę!...

nie wiem czy błąd w myśleniu, na pewno Hymn Świętego PAwła to jeden z najpięniejszych opisów przyjaźni /miłości jakie znam


kiedyś zaproponowano mi, abym słowo "miłość" zastąpiła w nim słowem "ja"

ja cierpliwa jestem, łaskawa jestem.
Ja nie zazdroszczę, nie szukam poklasku,
nie unoszę się pychą, nie dopuszczam się bezwstydu,
nie szukam swego, nie unosze się gniewem, nie pamiętam złego
... [...]

banalny manewr ale dający do myślenia... przynajmniej mi ;)

Szamanka - Sob Paź 29, 2005 10:15

Ana, pieknie dobralas wyraz"ja"


i kazdy chyba z nas powinien na chwilke usiasc i przeczytac ten tekst kilka razy,zastanowic sie
wlasnie na tym "ja" co opisalas polega Przyjazn( przez duze P)


Jestes Przyjacielem
poniewaz jestes wezlem,ktory laczy,lecz nie zniewala
Przyjacielem
poniewaz jestes podmuchem,ktory uspokaja,lecz nie uspyia
Przyjacielem
poniewaz jestes bratem,ktory poprawia ,lecz nie upokarza
Przyjacielem
poniewaz jestes wzrokiem,ktory sledzi lecz nie osadza
Przyjacielem
poniewaz jestes reka,ktora prowadzi lecz nie ciagnie na sile
Przyjacielem
poniewaz jestes oaza,ktora pokrzepia,lecz nie zatrzymuje
Przyjacielem
poniewaz jestes sercem,ktore kocha,lecz nie zmusza

asik - Sob Paź 29, 2005 22:20

mam najwspanialszych przyjaciół na świecie :)
szczęściara ze mnie :)

Piotrulek - Nie Paź 30, 2005 10:10

asik napisał/a:
mam najwspanialszych przyjaciół na świecie



a ja nie mam żądnych przyjaciół i też jestem szczęściarzem...mam na to dowody...
:super: :super:

Dana - Nie Paź 30, 2005 17:36

Dla mnie ważne są przyjażnie te wielkie i te małe i bardzo małe , lubie ciepło myśleć o osobach które znam :D
ziutek997 - Wto Lis 01, 2005 21:24

Dana napisał/a:
lubie ciepło myśleć o osobach które znam


Ja też :) Zawsze podchodzę do ludzi bardzo pozytywnie i ciepło :) (no możę po za kolkoma wyjątkami). :)

Aither - Wto Lis 01, 2005 21:26

czasami dobrze sie konczy przyjazn :) nawet jesli to "przyjaciolka" plci przeciwnej :)
ziutek997 - Wto Lis 01, 2005 21:29

Aither napisał/a:
nawet jesli to "przyjaciolka" plci przeciwnej


albo zwłaszcza :)

Aither - Wto Lis 01, 2005 21:29

:zawstydzony: ewentualnie "zwlaszcza" :)
ziutek997 - Wto Lis 01, 2005 21:35

Sądzę że pewne poprostu niektóre z możliwości odpadają w przypadku płci tej samej :)
Piotrulek - Sro Lis 02, 2005 16:37

Aither napisał/a:
nawet jesli to "przyjaciolka" plci przeciwnej



popatrz,popatrz,Bogusiu a jak ja pisalem o przyjaźni damsko męskiej to tylko joble zbieralem,coś tu nie tak jest chyba :/ :/ :/ :/ :/

Aither - Sro Lis 02, 2005 16:39

Piotrulek, dlatego napislam w "" :)
Piotrulek - Sro Lis 02, 2005 20:27

Aither napisał/a:
dlatego napislam w ""



jasne rozumię... :D :D

Dorothea - Sro Lis 02, 2005 20:35

Przyjaciel to ktos, kto kto zna twoje mozliwosci i pomaga rozwinac je w najwyzszym stopniu.Zna on takze twoje ograniczenia i ostrzega cie przed roznymi przedsiewzięciami.......
Dorothea - Czw Lis 10, 2005 17:57

"Przyjaciel...

Przyjazn...
To tylko slowo niby bez znaczenia...
Czy wiele znaczy ?
Czy to tylko sa złudzenia?
Serce jednak mówi
i wskazuje własciwa droge!
Przyjaciel Cie nie zawiedzie
i prawde Ci powie...
Wiec ludzie strzezcie sie
fałszu i obłudy bo to tylko prowadzi
Do wielkiej zguby..
Osoba Ci bliska bedzie jak
słonce ....
ktore rozśiwietla ci droge...
Jak kwiat...
ktory pachnie pełnia życia
Jak łza...
Ktora splywa po policzku i obmywa Twoje smutki...
Bedzie całym światem dla Ciebie
Ktory poznajesz przez całe życie i odkrywasz
jego wszelkie zalety..
taki własnie jest przyjaciel
czysty piekny i bezskazy...
wiernny i oddany na Twa przyjazn i twe uczucie skazany....

Szamanka - Czw Lis 10, 2005 19:13

Cytat:
taki wlasnie jest przyjaciel
czysty,piekny i bez skazy
napisala Dorothea,

a jednak on tez ma wady,ktore nie powinnien ukrywac wrecz przeciwnie,

przyjaciel to osoba,ktora umie przyznac sie do tego,nie ukrywa,nie udaje

Dorothea - Czw Lis 10, 2005 20:41

zgadzam sie z tym Szamanko :D
rafal - Czw Lis 10, 2005 23:21

przyjaciel to Ktos przez duze" K " jest takie stare powiedzonko na temat przyjaciol "przyjaciol poznaje sie w biedzie" jest w tym duzo prawdy Ci ludzie ktorzy maja kogos takiego moga czuc sie szczesliwi !
asik - Pon Lis 21, 2005 09:08

rafal, ja mam i nawet z chorzowa:)
Krzysio - Czw Lis 24, 2005 09:58

hmm ja chyba nie mam takich prawdziwych przyjaciol, moze to i dobrze? :|
dobrzy kumple do piwa wystarcza :P:P
kiedys mialem bardzo dobra przyjaciolke, przynajmniej tak mi sie wydawalo, ale sie nam kontakt zerwal :(

praz - Czw Lis 24, 2005 14:28

ja chyba mam takie 3 osoby, są teraz daleko, ale wiem ,że zawsze mogę na nie liczyć, znają mnie na wylot, bardziej niż siostra, nic przed nimi nie ukryje, martwia sie o mnie i tolerują też to ,że czasem długo sie nie odzywam, wtedy mnie męczą do skutku, aż wyjde ze skorupy i dam znak życia
ciężko sie maja ze mną, ale ciągle są:) przy nich nie mam hamulców, mowie co chce, robie co chce i jest fajnie :)

kisia - Nie Lis 27, 2005 04:51

chciałabym żyć z pewną osobą w przyjaźni jednak nie wiem czy ona bedzie tego chciała :zalamany:
Piotrulek - Nie Lis 27, 2005 10:23

kisia napisał/a:
chciałabym żyć z pewną osobą w przyjaźni jednak nie wiem czy ona bedzie tego chciała



ja chcę,nie m sprawy kisiu... :D :D :D

kisia - Nie Lis 27, 2005 12:28

Piotrulek, :D :D
Monique - Sob Gru 10, 2005 10:47

Ja posiadam 4 prawdziwe przyjaciolki.. tylko niestety znajduja sie bardzo daleko odemnie.. jedna mieszka w Warszawie druga w Londynie a dwie zostaly na miejscu w Koszalinie.. strasznie za nimi tesknie.. a szczegolnie w chwilach prawdziwego zwatpienia.. wiem ze zawsze moge wziasc telefon i zadzwonic do nich.. ale to nie to samo.. jak poprostu sie przytulic.. tutaj niestety nie posiadam zadnych przyjaciol.. ale mysle zeprzyjaciol nie zbiera sie na ilosc tylko na jakosc.. wiec tutaj mam jedna bardzo dobra kolezanke.. a wiecej ludzi nie znam :)
asik - Sob Gru 10, 2005 12:21

Monique, całkiem możliwe że i tutaj jakąś bratnią dusze znajdziesz:)
Piotrulek - Sob Gru 10, 2005 14:02

asik napisał/a:
i tutaj jakąś bratnią dusze znajdziesz


na przyklad mnie... :hurra: :hurra: :hurra:

trunks - Sob Gru 10, 2005 14:47

albo mnie :oczami:
Monique - Sob Gru 10, 2005 14:49

jacy chetni do bratowania bratnich dusz :) :)
Asienka - Sob Gru 10, 2005 14:55

:D fajnie mieć przyjaciół :D
p4cz3k - Sob Gru 10, 2005 14:59

Cytat:
Wesoly fajnie mieć przyjaciół Wesoly


tia...ale...

Asienka - Sob Gru 10, 2005 15:02

ale cooo mnie nigdy nikt z moich przyjaciół nie zawódł :D ale abym kogoś nazwała przyjacielem musi długo na to miano pracować :D
Krzysio - Sob Gru 10, 2005 19:54

Cytat:
Cytat:
Wesoly fajnie mieć przyjaciół Wesoly


tia...ale...


no wlasnie zawsze jest jakies ale :P:P

Monique - Sob Gru 10, 2005 21:35

Przyjaciel chyba nie musi byc wesoly wazne zeby przez cale nasze zycie byl przyjacielem.. i chyba najwazniejsze jest to zeby szanowac ich za to ze poprostu sa a nie kim sa :)
Appo - Nie Gru 11, 2005 11:47

Chyba znalazłem kogoś takiego :] , ale wiesz... człowiek wesoły emanuje na otoczenie dobrym humorem więc taki ktoś też się przyda ;)

Jeżeli się śmiejesz to z Tobą cały świat, jeżeli płaczesz... to płaczesz sam...

Monique - Wto Sty 31, 2006 18:19

Ja dzisiaj stracilam przyjaciela.. tylko dlaczego to tak zaj*** boli:(:(:(?? Zycze wszystkim zebyscie mieli wspoanialych przyjaciol.. zeby wam sie wszystko dobrze z nimi ukladalo.. I nigdy nie definiujcie slowa przyjaciel.. Bo to nie ma sensu.. Kazdy jest Przyjacielem na tyle na ile potrafi.. i kazdy bedzie to rozumial jak chce.. ale Szanujcie ich.. bo jak ich zabraknie.. to w sercu zrobi wam sie dziura.. taka dziura.. jaka ja dzisiaj mam
De_Luca - Wto Sty 31, 2006 18:28

Monique<przytul> biedaczko..
przyjaciel to najcenniejsza "rzecz" jaką otrzymałam, na nic bym tego nie zamieniła

Szamanka - Wto Sty 31, 2006 18:46

Monique, nie wiem jak stracilas swojego przyjaciela....ale jesli poprostu odszedl, bo cos mu sie nie spodobalo, to nie warto bylo go tak nazywac...
Piotrulek - Wto Sty 31, 2006 19:35

Szamanka napisał/a:
ale jesli poprostu odszedl, bo cos mu sie nie spodobalo, to nie warto bylo go tak nazywac...



Beatko oto samą esencję słowa przyjaciel zdefiniowalaś...

Major - Sro Lut 01, 2006 01:40

Przyjaciel to taki, którego się tak nie nazywa. Jak to już wiele razy napisno On jest i bez znaczenia czy traktuje sie go jak osobe bliska czy poprostu taką, która stoji obok nas. Przyjaciel to takie wielkie słowo, które nie ma znaczenia w prawdziwej przyjaźni.
Szaganka - Sro Lut 01, 2006 17:51

Co ciekawe.... :| Jakoś nie potrafię się przyjaźnić z kobietami :zdziwko: Zwykłe nieporozumienia zaraz do rangi końca swiata podnoszą. :zakrecony:
Facet myśli jakoś bardziej prostolinijnie. Szybciej chwyta słowa ukryte między wierszami, łatwiej interpretuje aluzje. Kobiety ze wszystkiego robią zaraz wielkie halo. Sama jestem baba, to wiem, co mówię. Jakoś tak bliższe mi jest meskie spojrzenie na świat, poczucie humoru naładowane testosteronem. :hyhy:
Znam i lubię wiele delikatnych, eterycznych "kobietek", ale zaprzyjaźnić się z nimi bym nie umiała. Jakoś nie moja bajka. :/
Za to jest wielu facetów, których, bez żadnych (powtarzam ŻADNYCH) podtekstów, mogę śmiało zaliczyć do grona moich przyjaciół. :ok:
I co jak co, ale być przyjacielem potafię..... :zawstydzony:

Dorothea - Sro Lut 01, 2006 22:27

Szaganka, to szkoda,ze nie jestem facetem :(
Szaganka - Sro Lut 01, 2006 22:31

Dorothea, Ty jesteś wyjątkowa babka... ;)

:calus: :calus: :calus: :calus: :calus:

Dorothea - Sro Lut 01, 2006 22:34

Szaganka napisał/a:
Ty jesteś wyjątkowa babka...

:calus: :calus: :calus: :calus: :serce:

darkenstein - Sro Lut 01, 2006 23:50

Szaganka, dzieki ze masz takie zdanie o facetach :) dzieki bardzo.
Szaganka - Sro Lut 01, 2006 23:53

darkenstein, coś nie tak powiedziałam? :zdziwko:

No cóż :niepewny: .... tak już widzę to Wasze męskie plemię i nic nie poradzę na to. :/

Ale to chyba zdrowsze niż lubić jakieś zwierzaczki? :hyhy: Bądź co bądź we własnym gatunku gustuję :rotfl: :rotfl: :rotfl:

darkenstein - Czw Lut 02, 2006 00:02

nie wszystko OK
[b]Szaganka
Szaganka napisał/a:
ka"]Ale to chyba zdrowsze niż lubić jakieś zwierzaczki?

], jestesmy mniej obrosnieci potrafimy sluchac i nawet jakies nieskomplikowane polecenia wykonac i nie kochamy sie wylacznie dla zachowania gatunku :))

Szaganka - Czw Lut 02, 2006 09:10

Powiedziałabym nawet, że głównie wbrew zachowaniu gatunku :hyhy: :hyhy: :rotfl:

:ups: sorki :offtopic:

Admike - Czw Lut 02, 2006 10:09

Szaganko Ty lepiej rozumiesz się z facetami, a ja ze swojej strony muszę się przyznać,że przez całe moje dotychczasowe życie najlepszymi przyjaciółmi dla mnie były kobiety,jakoś zawsze lepiej się z płcią piękną rozumiałem. :ok:
Może jestem jakimś dziwakiem? :)

madziar - Czw Lut 02, 2006 23:04

dziewczyny sądzę że przyjaźń facetów jest silniejsza niż kobitek. Oni częśiej znajdują na to czas. Niestety my jej nie pielęgnujemy, no dodam naogół bo pewnie kilka babek się przyjaźni. Ja czesem lubie spotkac się tylko z koleżankami i pogadac, ale o przyjaźni nie mogę powiedzieć, bo częstotliwość spotkań musiałaby być intensywniejsza.

Kisia i kaszanna myślę, ze po prostu nie dałyście szans kolejnym dobrym koleżankom na poznanie siebie i stad wyciągacie wniosek że kobiety was trzymaja na dystans (same to robicie).

Moja przyjaciółka jest w ameryce i własnie przypomniałam sobie że mogłabym maila do niej posłac :zawstydzony:

ansc - Czw Lut 02, 2006 23:16

hmmm, ciekawy temat, ja chyba zbyt często zmieniałam miejsce zamieszkania aby się z kimś tak naprawde zaprzyjaźnić, ( no i mój charakterek :evil: na to nie pozwala)
Ale coś mi się wydaje, ze coś w tym jest że kobiety mniej jakby się przyjaźnią ( w pewnym wieku) chyba chodzi tu o rywalizację, a może się mylę. A z facetami to nie wiem jak jest. Ale każda przyjaźń z facetem w moim wykonaniu kończyła się fiaskiem bo facet zawsze chciał czegoś więcej.

De_Luca - Czw Lut 02, 2006 23:27

ja też wole facetów przyjaciół.. są bardziej bezpośredni, można z nimi meczyk obejrzeć bez zbędnych westchnień typu "ohhhhhhhhhhhhhh jaki ten bramkarz przystojny..... a w ogóle kto z kim gra?" można sie z nimi poszturchać i sie nie obrażą, fajnie pachną (ahhh ta Jamaica....), jak coś im nie pasi to mówią wprost, nie mdleją na widok "porządku" w mojej szafie, nie stwarzają, no i chyba lubię jak ktoś sie mną "opiekuje"...
madziar - Czw Lut 02, 2006 23:31

jakoś w moim życiu najwięcej wiem o sobie ja sama, potem mój facet, a potem długo długo nikt, troszkę przyjaciółka z ameryki i to by było na tyle. Z innymi lubię pożartować, pogadać na ogólne tematy, bo jakoś nie przepadam za uzewnętrznianim uczuć. Chyba do tego potrzeba mnóstwo zaufania, a takiej osoby nie spotkałam wsród dziewczyn niestety. Sama uważam ze potrafię zachować tajemnicę. Ale widzę ze dziewczyny mają problem z dochowaniem tajemnic, więc na wszelki wypadek nie mówię nic :)
p4cz3k - Czw Lut 02, 2006 23:38

czasem nawet przyjaciel...nie jest w stanie zrozumiec...
Szaganka - Czw Lut 02, 2006 23:41

ansc napisał/a:
każda przyjaźń z facetem w moim wykonaniu kończyła się fiaskiem bo facet zawsze chciał czegoś więcej.


mam wprost przeciwny mechanizm..... :niepewny:
De_Luca napisał/a:
można z nimi meczyk obejrzeć bez zbędnych westchnień typu "ohhhhhhhhhhhhhh jaki ten bramkarz przystojny.....


a wybory miss z westchnieniem "niezła duuu....." można :hyhy: ( z ich strony oczywiście to westchnienie :wstyd: )

Tylko jakoś nie lubię słuchać o ich kłopotach sercowych, bo zawsze staję po ich stronie ( baby sa po prostu durne ), a to się kłóci z "solidarnością jajników" :suchy:

Titanic - Pią Lut 03, 2006 00:03

Szaganka napisał/a:
Tylko jakoś nie lubię słuchać o ich kłopotach sercowych, bo zawsze staję po ich stronie ( baby sa po prostu durne ), a to się kłóci z "solidarnością jajników"


Hahaha!

To smutna, może nie tyle absolutna prawda, ile reguła. Kobiety kierują się mieszanką pragmatyzmu i naiwności. Tylko z drugiej strony, gdyby nie kierowały się emocjami, to... tylko dobrze sytuowani mieliby żony, dzieci, rodziny. To jest trochę zakręcone...

Szaganka - Pią Lut 03, 2006 00:37

I co ja mam Ci na to odpowiedzieć? :niepewny: Że wyjątkowo zakręcona jestem? :rotfl:

Baba to baba :D Wszystkie durne :) nawet ja ;)

Titanic - Pią Lut 03, 2006 00:49

A czy ja mówię, że nie...?

Po prostu wszystko zależy od etapu życia kobiety. Najpierw zwycięża naiwność potem praktyczne podejście do życia. Przejście od jednej postawy do drugiej następuje zwykle między 25 a 35 rokiem życia. Co ciekawe po 40tce kobiety wracają do postawy pierwszej ale z bagażem doświadczeń.

p4cz3k - Pią Lut 03, 2006 00:49

nagle gdy czlowiek chce z kims porozmawiac...wszyscy znikaja...wszystkim sie gdzies spieszy...
Piotrulek - Pią Lut 03, 2006 18:53

p4cz3k napisał/a:
wszyscy znikaja



na mnie możesz zawsze liczyć...bnez względu na porę...

Dana - Pią Lut 03, 2006 21:56

Moje trzy przyjeciółki poznaław w szkole średniej -potem sie drogi rozeszły i to bardzo róznie - są nadal z kazdą z nich mam kontakt chodż falowy ,to znaczy bardziej lub mniej intensywnie ,ale taki sam jak przedlaty nie moge się nagadać i nie mam zadnej barjery czasowej tylko tematy się nieco zmieniają ,a zycie sobie płynie -mam nadzieje ze zawsze będe czuła ciepełko mysląc o nich :) i nigdy nie powiem ,ze zawiodłamnie którakolwiek :]
Szaganka - Pią Lut 03, 2006 22:17

Jedyną PRAWDZIW? PRZYJACIÓ?Kę, jaką znalazłam jeszcze w szkole średniej, "wżeniłam" do swojej rodziny ;) Wyszła za mojego kuzyna i została macochą mojego osieroconego siostrzeńca, którego odchowałam. Jesteśmy bardzo blisko ze sobą, mimo, ze dzieli nas kilka tysięcy kilometrów :) ?ączy nas nie tylko pokrewieństwo dusz. Jesteśmy rodziną. Nigdy się na Niej nie zawiodłam i sama też nie potrafiłabym zrobić nim przeciwko Niej. Nie sądze, bym spotkała jeszcze kiedykolwiek osobę, którą, po porównaniu z Nią, bedę mogła nazwać PRAWDZIWYM PRZYJACIELEM. Takiego spotyka się w życiu tylko jednego. :) O ile ma się szczęście :oczami:
Asia_:) - Sob Lut 04, 2006 02:41

p4cz3k napisał/a:
wszyscy znikaja

:|

madziar - Sob Lut 04, 2006 06:22

Titanic napisał/a:
A czy ja mówię, że nie...?

Po prostu wszystko zależy od etapu życia kobiety. Najpierw zwycięża naiwność potem praktyczne podejście do życia. Przejście od jednej postawy do drugiej następuje zwykle między 25 a 35 rokiem życia. Co ciekawe po 40tce kobiety wracają do postawy pierwszej ale z bagażem doświadczeń.


A przepraszam skąd ta głęboka wiedza na temat psychiki kobiet? z podań ludowych? A co podania mówią o facetach, bo jestem ciekawa? ;)

Szaganka - Nie Lut 05, 2006 12:13

Wiesz madziar, choć sama jestem kobietą, to jakoś zgadzam się z Titaniciem.

Muszę przyznać, że coś w tym jest. :padam:

I z uwagi na to, że jestem teraz w "najlepszym okresie", skrzętnie z tego korzystam i stale nawiązuję nowe znajomości. Kto wie, może któraś ze znajomości okaże się PRZYJA?NI?? :)

Jenny - Nie Lut 05, 2006 12:46

przyjaciół ciężko znaleść żyjemy w takim świecie że nigdy nie widomo czy ta konkretna osoba nas nie zostawi w trudnej sytuacji... uważam że najważniejszą przyjaźnią jest przyjaźń miedzy partnerami :) jesteśmy z kimś blisko i wtedy możemy zaufać... cenię sobie również przyjaźń miedzy kobietami ale niestety trudno o to w tym świecie...
madziar - Wto Lut 07, 2006 21:58

Szaganka napisał/a:
I z uwagi na to, że jestem teraz w "najlepszym okresie", skrzętnie z tego korzystam i stale nawiązuję nowe znajomości. Kto wie, może któraś ze znajomości okaże się PRZYJA?NI??


punkt widzenia zależy od punktu siedzenia, skad wiesz ze okres w ktorym jestes jest najlepszy? Jest najlepszy może w tej chwili, a za jakiś czas okaże się że będzie jeszcze lepszy okres. Widzę że Titanic to wyrocznia. Ja nadal pozwolę się niezgadzać. Nie cierpię szufladkowania ludzi, bo każdy z nas jest wyjatkowy :]

Major - Wto Lut 07, 2006 21:59

madziar napisał/a:
Nie cierpię szufladkowania ludzi, bo każdy z nas jest wyjatkowy


Moim zdaniem to najbardziej zgubne myślenie. Wcale nie jest każdy wyjątkowy. Ludzie są właśnie do siebie bardzo podobni, stąd potrafią ze sobą rozmawiać i zrozumieć swoje problemy, bo się w nich odnajdują.

madziar - Wto Lut 07, 2006 22:07

nie zgodzę się, bo gdzybyśmy byli tacy podobni do siebie to miałabym mnóstwo przyjaciół. Nie znam osoby która myśli dokładnie tak jak ja. Wystarczy popatrzeć na forum, każdy ma inny pogląd na zadane tematy. A o wojsku, zdradzie i policji to tu się toczą boje. Każdy każdego chce przekonać. Więc upieram się ;) przy swoim, każdy jest wyjątkowy jak jego DNA
Major - Wto Lut 07, 2006 22:10

ale o wyjątkowości DNA świadczy bardzo nie wielka część.
madziar - Wto Lut 07, 2006 22:11

ale dzięki tej małej częsci jesteśmy wyjątkowi :)
Major - Wto Lut 07, 2006 22:13

przez stwierdzenie, że jest się bardzo wyjątkowym człowiek traci kontakt z innymi. Uważa, że jest na tyle inny, że go nikt nie może zrozumieć, a tak nie jest. Wystarczy spojżeć na obraz szkoły. Co roku w każdej klasie można odnajdywać podobne osobowości, co udowadnia, że jesteśmy schematyczni jak cała natura, a nie indywidualni.
madziar - Wto Lut 07, 2006 22:22

jakoś dobrze mi z moją indywidualnością i nie czuję się szczególnie wyalienowana. Nie liczy się ilość ale jakość. Mówię tu o przyjaźni, a nie przelotnych znajomościach z ludźmi. Pozostanę jednostką a jak ktoś chce niech utożsamia się z masą ;)
Ana - Sro Lut 08, 2006 00:16

Major napisał/a:
przez stwierdzenie, że jest się bardzo wyjątkowym człowiek traci kontakt z innymi.
wręcz przeciwnie.... stwierdzenie że jest się tkim samym jak inni może powodować, że człowiekowi może się nie chcieć żyć... w trudnych chwilach może się łatwiej poddawać, bo skoro wszysy jesteśmy tak bardzo do siebie podobni to po tu jestem potrzebna. każdy inny człwiek może mnie zastąpić, bo ja jestem nikomu i do niczego niepotrzebna :|

Major napisał/a:
Co roku w każdej klasie można odnajdywać podobne osobowości, co udowadnia, że jesteśmy schematyczni jak cała natura, a nie indywidualni
przypomina mi sie teledysk Pink Floyd, bodajże Another Brick In The Wall, gdzie wtłaczają uczniów do maszynek, żeby zrobić z nich idealnie działające maszyny. A szkoła powinna przecież służyć wydobywaniu tych wyjątowych cech danego człowieka, które go odróżnią od innych, a jednocześnie dzięki nim na zasadzie uzupełniania się będzie mógł żyć w społeczeństwie.
kaszanna - Sro Lut 08, 2006 08:24

Oczywiście że każdy jest wyjątkowy. Proszę o znalezienie osoby podobnej do mnie. No nie mam mowy, nie znajdzie się
Dla przyjaciół trzeba mieć czas, ja tego czasu nie posiadam. Może dlatego nikt nie potrafi zagrzać w moim sercu na stałe a ja w czyimś.

Yeti - Sob Mar 11, 2006 10:09

kaszanna napisał/a:
Oczywiście że każdy jest wyjątkowy. Proszę o znalezienie osoby podobnej do mnie. No nie mam mowy, nie znajdzie się.

Zapewne tak jest, ale to tylko świadczy, że Ty jesteś wyjątkowa! I nie tylko Ty, ale czy każdy?... bo ja np. się wcale takim nie czuję!

Cytat:
Dla przyjaciół trzeba mieć czas, ja tego czasu nie posiadam. Może dlatego nikt nie potrafi zagrzać w moim sercu na stałe, a ja w czyimś.

Mam nadzieję, że nie tą cechę uważasz za dowód swojej wyjątkowości, bo jeśli tak, to ... znam kilku podobnych! ;)

----------------------------------------------------------------------------------

Przyjaźń, a wyjątkowość?... Hmmm.... To z pewnością ma związek!

ziutek997 - Pon Mar 13, 2006 08:43

Uważam że bardzo ważną rzeczą jest to aby aby ludzie z którymi spędzamy życie byli nie tlko naszymi żonami, męzami, dziewczynami itd.. ale również przyjaciółmi... I sądzę że nie jest dobrze gdy po między ludzmi pojawiają się niedomówinia.. błache tajemnice pod pretekstem spokoju czy "aby się nie martwił/a".... Ludzie decydując się na wspólne życie chcą dzielić ze sobą nie tylko radości ale także troski i smutki.
W dzisiejszym zagonionym świecie jest coraz mniej czasu na uczucie jakim jest przyjaźń i coraz trudniej znaleźć prawdziwego przyjaciela...

voyteck - Sob Kwi 29, 2006 15:16

ziutek997 napisał/a:
W dzisiejszym zagonionym świecie jest coraz mniej czasu na uczucie jakim jest przyjaźń i coraz trudniej znaleźć prawdziwego przyjaciela...

Niestety prawda :(

voyteck - Sob Kwi 29, 2006 23:37

Co do przyjaźni to mam wrażenie ze łatwiej o nią w wieku szkolnym , tzn LO albo studia - te klimaty wiekowe . Potem zaczyna sie praca , rodzina , dzieci ...... ogólny brak czasu i zaniedbywanie przyjaźni . U mnie z wielu kumpli, przyjaciół tak w sumie pozostało 3 no moze 4 . i to są sprawdzeni przyjaciele , choć też nie mamy tyle czasu na spotkania co kiedyś :/ a szkoda .
Chrzanić tą całą dorosłość - do Kitu max ......... to chyba powinno być w narzekalni :zdziwko:

Zbyszek - Nie Kwi 30, 2006 08:57

Masz racje Voyteck, doroslosc jest przereklamowana. Moi nalepsi przyjaciele to sa ci ze szkoly i ze studiow, a im dluzej zyje i im bardziej jestem 'dorosly' tym trudniej przychodzi mi znalesc 'prawdziwych' przyjaciol (nie mylic ze znajomymi, tych jest duzo). Czy to znaczy ze z ubiegiem lat stajemy sie coraz bardziej emocjonalnie zamknieci w sobie? :zdziwko: I ze nasze szanse na nawiazanie bliskich kontaktow z innymi ludzmi beda malec proporcjonalnie do uplywu lat az w koncu kompletnie znikna...?
Ana - Nie Kwi 30, 2006 09:46

Zbyszek napisał/a:
Czy to znaczy ze z ubiegiem lat stajemy sie coraz bardziej emocjonalnie zamknieci w sobie?
coś w tm jest, może zamknięci, a może mądrzesi... skoro wiem że prawdopodobieństwo zranienia przez drugigo człowieka jest 10-krotnie większe niż otrzymania od niego czegokolwiek dobrego to po co mu wierzyć. Prościej schować się jakiejś "bezpiecznej" skorupie :]
voyteck - Nie Kwi 30, 2006 10:17

Ana napisał/a:
coś w tm jest, może zamknięci, a może mądrzesi... skoro wiem że prawdopodobieństwo zranienia przez drugigo człowieka jest 10-krotnie większe niż otrzymania od niego czegokolwiek dobrego to po co mu wierzyć. Prościej schować się jakiejś "bezpiecznej" skorupie

Niestety jest w tym dużo racji .
Pozostaje duża ilość znajomych których sie traktuje z pewnym dystansem

Szaganka - Nie Kwi 30, 2006 10:21

A może z wiekiem mamy coraz wiecej "grzeszków" na sumieniu, coraz więcej rzeczy o sobie chcemy ukryć, coraz więcej rzeczy budzi w nas wstyd? Nie jest już tak prosto mówić o sobie, bo przestają pasować do naszego opisu same superlatywy. A PRZYJA?ń przecież nie znosi tajemnic....
Yeti - Nie Kwi 30, 2006 12:01

... coraz więcej grzeszków, tajemnic, ale także problemów na głowie,...
... coraz mnie czasu i coraz mniej ideałów...
To wszystko nie sprzyja zawiązywaniu i utrzymywaniu przyjaźni,... ale jej nie wyklucza!!!...
Porównując osobę w średnim wieku z nastolatkiem (na ogół) dostrzegamy, że wszystkim się różnią. Inaczej wygląda ich ciało, skóra, innej słuchają muzyki, o innych rzeczach myślą w wolnej chwili, inne miewają poglądy i "innym kłaniają się bożkom",... inne jest nawet ich życie intymne... Nie spodziewajmy się więc, że przyjaźń pomiędzy dwojgiem czterdziesto- czy pięćdziesięciolatków wygląda tak samo, jak wśród gimnazjalistów!...

Zbyszek napisał/a:
...szanse na nawiazanie bliskich kontaktow z innymi ludzmi beda malec proporcjonalnie do uplywu lat az w koncu kompletnie znikna...?

Maleją, ale mam nadzieję, że nie znikną!... Nie zgadzam się na to, żeby znikły!....

Ana - Nie Kwi 30, 2006 12:09

Szaganka napisał/a:
A PRZYJA?ń przecież nie znosi tajemnic....
też... chociaż to nie do konca według mnie prawda... słowa przyjaciel praktycznie nie używam, boję się go jak nie wiem czego ;) za to Ci do którym mogę/mogłabym tak mówić potrafią zrozumieć, że nie o wszystkim chcę powiedzieć... tajemnice ma każdy... to coś o czym myślimy, czym nie jesteśmy się w stanie podzielić praktycznie z nikim, treba mieć miejsce na swoją, tylko swoją prywatność...

nie wiem, pewne jest tylko to o czym pisalismy wyżej, im jesteśmy starsi tym trudniej nam o przyjaciół :/

Major - Nie Kwi 30, 2006 12:10

Krótko mówiąc przyjaźnie z wiekiem nabierają innego charakteru i opierają się o zupełnie inne priorytety.
Dzieciaki w podstawówce za przyjaciela uważają każdego kto się z nimi bawi czy siedzi w ławce, w liceum to już różnie i w zależności od "poziomu rozumienia" (słowa przyjaciel) są tacy co każdego uważa za przyjaciela, a jak się znajdzie ktoś inny z kim ma więcej kontaktu jest w stanie obrażać poprzedniego "przyjaciela" tłumacząc się, że ten nowy jest jego przyjacielem i może :\
Najlepsza przyjaźń to taka z młodzieńczych lat, która trwa całe życie i polega na wzajemnym zrozumieniu i szacunku. Wcale nie musi być z całodobowym kontaktem.

voyteck - Nie Kwi 30, 2006 15:43

Major napisał/a:
Najlepsza przyjaźń to taka z młodzieńczych lat, która trwa całe życie i polega na wzajemnym zrozumieniu i szacunku. Wcale nie musi być z całodobowym kontaktem.
Jesli sie któraś z osób nie zmieni , lub życie jej nie zmieni , na tyle że ta druga juz nie chce uważać tą pierwszą za przyjaciela .

Major, Ostatnio mialem taką sytuacje . Wyobraź sobie że załatwiasz komuś jakaś rzecz i dzownisz przy tej osobie do znajomego który tą rzecz ma i on ci mówi że chce za nią 1500 pln . Ok. mówisz to przyjacielowi , on sie zgadza i cieszy ze 1500 to i tak taniej niż inni mu mówili . Jedziesz na drugi dzień po tą daną rzecz i zaczynasz marudzić że chcesz taniej , koleś ci ją oddaje za 1200pln . Bierzesz , jedziesz do przyjaciela i co mu mówisz ......... ?? 1200 czy tak jak było wcześniej 1500 ? Zakładając ze nie zna tamtego kolesia i nigdy nie dowie sie za ile to kupiłeś .
wg. Mnie życie polega na powiedzeniu 1500 i zarobieniu 300pln . Z czegoś trzeba żyć . A i tak te 1500 to podobno niska i dobra cena

u mnie ta sytuacja jest z życia wzięta - handlując różnymi cześciami .

Ale przyjacielowi chyba trzeba by było powiedzieć 1200 i tego bym od przyjaciela oczekiwał

Zbyszek - Pon Maj 01, 2006 09:50

voyteck napisał/a:
Jesli sie któraś z osób nie zmieni , lub życie jej nie zmieni , na tyle że ta druga juz nie chce uważać tą pierwszą za przyjaciela .


Dlatego wlasnie trzeba bardzo szanowac te przyjaznie ktore przetrwaly...

Interesujace jest to ze wiele osob ma podobne doswiadczenia do mnie jezeli chodzi o 'nowych przyjaciol' w zyciu doroslym...a moze ktos znalazl lekarstwo na ten problem? Jezeli tak poprosze o recepte.

Voyteck, a w sytuacji ktora opisales to chyba 1200... :/

voyteck - Pon Maj 01, 2006 10:20

Zbyszek napisał/a:
a w sytuacji ktora opisales to chyba 1200...

Też bym chciał żeby , Ci których uważam za przyjaciół mówili mi 1200 i Ja im nawzajem .
Szkoda że czasami uważasz kogoś za przyjaciela , a on Ci mówi jednak 1500 :/

Ana - Pon Maj 01, 2006 10:24

Zbyszek napisał/a:
a moze ktos znalazl lekarstwo na ten problem?


wiecej czasu

wiecej otwartości

więcej zaufania do drugiego człowieka i mniej strachu przed innymi ludźmi


taką listę/receptę bardzo łatwo stworzyć, tylko dużo trudniej wprowadzić w życie :/

voyteck - Pon Maj 01, 2006 11:44

Ana napisał/a:
taką listę/receptę bardzo łatwo stworzyć, tylko dużo trudniej wprowadzić w życie

Dokładnie , dość ciężko sie czasami dopasować co do czasu .
Praca i różne obowiązki nie zawsze są w tym samym czasie co u przyjaciół i potem zaczyna sie spotykanie raz w miesiącu ,
a to już nie jest tak jak powinno być

Ana - Pon Maj 01, 2006 14:31

nie powinno, ale poza osobistymi spotkaniami jest przecież jeszcze wiele form kontaktu... można zadzwonić, pogadać w sieci (o ile ta druga osoba tez ma o neta dostęp) czy też wysłac czasami jakiegoś prostego smska (nawet o treści: "wstawaj śpichu, koniec leniuchwania" :) ). Przyjaiel to ktoś do kogo wiesz że mozesz sie zwrócić w potrzebie, to ktoś co do kogo masz świadomość i pewność że pamięta o tobie :) zawsze, nawet gdy nie ma czasu :)
voyteck - Pon Maj 01, 2006 14:33

Ana, :ok: Ale jednak nic nie zastąpi realnego kontaktu .
madziar - Pon Maj 01, 2006 20:39

Myślę że ilość kontaktów nie jest tak ważna jak jakość. Ważne też żeby czuć , że jak potrzebujesz czegokolwiek to możesz na tą osobę liczyć.

I to powedziała osoba, która nigdy nie spotkała przyjaciela :(

Może kiedyś ...

Dorothea - Pon Maj 01, 2006 20:43

Ale przyjaciel nie jest tylko po to kiedy cos od niego chcemy i potrzebujemy, to osoba o wiele wazniejsza.
madziar - Pon Maj 01, 2006 20:48

a od czego? przyjaciele się wspierają i pomagają wzajemnie, tak myślę
Dorothea - Pon Maj 01, 2006 20:53

oczywiscie,ze sie wspierają i pomagaja, ale nie są tylko i wyłacznie od pomocy.Sa to osoby ktorym mozesz bezgranicznie zaufac i wszystko powiedzic, nie masz przed nią zadnych sekretow i wiesz ze nawet jakby ją kroili to tego nie zdradzi , oczywiscie to działa rowniez w druga strone.
Zaufanie to najwazniejsza sprawa.

voyteck - Pon Maj 01, 2006 21:18

madziar napisał/a:
Może kiedyś ...

Fakt !
Wg. Mnie przyjaciel to ktoś na kogo zawsze możesz liczyc .
I jesli trzeba to zostawi wszystko i pomoze Ci nawet jesli uwaza ze dasz sobie rade sam .
To ktoś kto ma możliwośc ukrycia coś przed tobą a jednak tego nie ukrywa .
I taki ktoś sam zadzwoni, napisze , wpadnie do Ciebie - nawet jeśli Ty sie nie odzywasz przez długi czas .

Mariusz - Pon Maj 01, 2006 21:21

Nie mam przyjaciół i chyba mi z tym dobrze.
Raz się zawiodłem i wiem, że najlepiej liczyć na siebie.
A kolegów i koleżanek mi nie brak do wspólnych wizyt w kinie, czy w knajpie.

voyteck - Pon Maj 01, 2006 21:24

Mariusz napisał/a:
Nie mam przyjaciół i chyba mi z tym dobrze.

A mi brak :/ moze też sie zawiodłem , a może troche to moja wina - brak czasu .
Znajomych dużo - ale to nie to samo :/

A tekst "Umiesz liczyć , licz na siebie"
to niestety sie sprawdza baaardzo czesto . Tego sie w sumie trzymam - a nie chciałbym :kwasny:

madziar - Pon Maj 01, 2006 21:31

hm, ja chyba nie mam problemu ze słuchaniem i dotrzymaniem tajemnicy, nawet napewno nie mam. Ale kłopot mam z zaufaniem komukolwiek. Pewnie w tym tkwi przyczyna braku przyjaciółki czy może przyjaciela. :zalamany:
voyteck - Pon Maj 01, 2006 21:33

madziar napisał/a:
Ale kłopot mam z zaufaniem komukolwiek

no chyba właśnie o to chodzi .
Ty wiesz ze byłabyś Ok . Ten ktoś może też wie że byłby OK w stosunku do Ciebie .
Ale przyjaźni nie ma bo każdy ma obawy , bo kiedyś sie zawiódł na kimś :/

Ana - Wto Maj 02, 2006 01:16

voyteck napisał/a:
nic nie zastąpi realnego kontaktu
ale będzie go uzupełniać :)

madziar napisał/a:
Ważne też żeby czuć , że jak potrzebujesz czegokolwiek to możesz na tą osobę liczyć.

dokladnie, wiadomo, że przyjaciel nie jest wyłacznie człowiekiem od udzielania pomocy, ale istotne jest to że wiesz, że mozesz się doń zwrócić z każdym problrmrm a kiedy powie nie, nie mam czasu, nie mogę; żebyśmy my nie poddawali w wątpliwość jego słów... a żeby tak bardzo komuś wierzyć potrzeba dużo, duużo czasu :niepewny:

Zbyszek - Wto Maj 02, 2006 09:30

Ana napisał/a:


wiecej otwartości

więcej zaufania do drugiego człowieka i mniej strachu przed innymi ludźmi


taką listę/receptę bardzo łatwo stworzyć, tylko dużo trudniej wprowadzić w życie


To prawda ze ciezko takie recepty wprowadzc w zycie - w idealnym swiecie byloby to mozliwe ale w normalnym w jakim my zyjemy to w wielu przypadkach bylaby to recepta nie na lekarstwo a na mniejsza lub wieksza katastrofe...Wielu ludzi ma tak gleboko zakorzenione poglady/przekonania/zasady zyciowe ze stawiaja to nad inne osoby, negujac przez to mozliwosc nawiazania blizszych kontaktow.

Czy przyjazn jest uwarunkowana posiadaniem zblizonego pogladu na zycie?

voyteck - Wto Maj 02, 2006 10:57

Zbyszek napisał/a:
Czy przyjazn jest uwarunkowana posiadaniem zblizonego pogladu na zycie?

Myśle że często Tak własnie jest .
Czasami ciężko sie z kimś zaprzyjaźnić gdy ten ktoś ma całkowicie odmienne poglądy na życie .

madziar - Wto Maj 02, 2006 19:53

hm, chyba niekoniecznie trzeba mieć takie same poglądy, może to się opierać o wspólne zrozumienie, moze jakąś pasję. Nie wiem czy wogóle istnieją przujaciele, którzy mają te same poglądy.

Ale ja się i tak nie znam, bo nie mam przyjaciela ;)

voyteck - Sro Maj 03, 2006 09:49

madziar napisał/a:
Nie wiem czy wogóle istnieją przujaciele, którzy mają te same poglądy.

Pewnie nie do końca , ale coś ich łączyc musi .
Albo po częsci poglądy albo właśnie jakieś zainteresowania

madziar napisał/a:
Ale ja się i tak nie znam, bo nie mam przyjaciela

Poszukaj , może znajdziesz

Zbyszek - Sro Maj 03, 2006 10:39

madziar napisał/a:
Ale ja się i tak nie znam, bo nie mam przyjaciela


Madziar, jak na kogos kto twierdzi ze nie ma przyjaciela wiesz bardzo duzo na temat przyjazni :) Byc moze masz nie jedego a wielu? Albo, moze masz wielu 'polprzyjaciol' ktorzy z czasem zasluza sobie na tytul 'pelnych' przyjaciol...

Przy okazji, kiedy poruszylem sprawe pogladow na zycie to mialem na mysli glowne poglady a nie calkowita zgodnosc w kazdym temacie, to na pewno nie byloby mozliwe :rotfl:

voyteck - Sro Maj 03, 2006 13:59

Zbyszek napisał/a:
Przy okazji, kiedy poruszylem sprawe pogladow na zycie to mialem na mysli glowne poglady a nie calkowita zgodnosc w kazdym temacie, to na pewno nie byloby mozliwe

Zgadzam sie
Całkowita zgodność byłaby chyba nie możliwa a napewno nudna .
Ale tak jak napisałeś Zbyszek - główne poglądy a przynajmniej ich wieksza część musi być zgodna do jakiejś przyjaźni

Zbyszek - Czw Maj 04, 2006 13:09

Hej, Voyteck - kiedy nastepnym razem zawitam do Gliwic, umowimy sie na piwo i bedziemy mogli to przedyskotowac... :D
voyteck - Czw Maj 04, 2006 13:31

Zbyszek napisał/a:
umowimy sie na piwo i bedziemy mogli to przedyskotowac...

Luz , nie ma problemu :ok:
Tylko kiedy to nastąpi ? bo chyba dość daleko jestes od Gliwic . :kwasny:
Czesto tu bywasz ?

Monique - Czw Maj 04, 2006 16:09

kiedys mi wmawiano ze nie ma przyjazni miedzy facetami.. ale teraz wiem ze jest taka przyjazn i to jeszcze lepsza niz z kobietami.. ostatnio wlasnie okazalo sie ze tak naprawde kobieta ktorej bardzo ufalam i mialam wrazenie ze ona mi tez.. stala sie zazdrosna.. a przez to zaczela wymyslac o mnie dziwne historie.. i nawet nie miala skrupulu obgadywac mnie kiedy ja siedzialam w pokoju obok.. to straszne jakie kobiety potrafia byc zawistne..
Dorothea - Czw Maj 04, 2006 16:11

Monique napisał/a:
straszne jakie kobiety potrafia byc zawistne..


a do tego jakie złosliwe i ile w nich jadu :zdegustowany:

Monique - Czw Maj 04, 2006 16:23

No dokladnie Dorotea.. dokladnie nie mylisz sie.. i to o taki sprawy sa zazdrosne zamiast sie cieszysc.. to nie jeszcze klody pod nogi rzucaja
Dorothea - Czw Maj 04, 2006 16:25

Monique, tak to juz niestety jest w zyciu, zawsze bedzie zawisc i zazdrosc jak tylko komus cos sie zaczyna układac i tego własnie nie jestem w stanie zrozumiec.Byc moze jakos inaczej mam komorki poukładane w mozgu. :D
voyteck - Czw Maj 04, 2006 17:56

Monique napisał/a:
to straszne jakie kobiety potrafia byc zawistne..

Oj faceci też .

madziar - Czw Maj 04, 2006 21:34

Zbyszek napisał/a:
Madziar, jak na kogos kto twierdzi ze nie ma przyjaciela wiesz bardzo duzo na temat przyjazni
oj dzieki za taką ocenę. Ale to raczej moja intuicja i moje wyobrażenie na temat przyjaźni. Nie nazywam zbyt pochopnie ludzi przyjaciołmi. :)
voyteck - Pią Maj 05, 2006 08:55

madziar napisał/a:
Nie nazywam zbyt pochopnie ludzi przyjaciołmi.

To tak jak Ja . Można szybko kogoś tak nazwać ale czy naprawdę nim jest ? :/

Zbyszek - Pią Maj 05, 2006 10:01

madziar napisał/a:
Nie nazywam zbyt pochopnie ludzi przyjaciołmi.


To tak jak ja, i tak jak Voyteck, i tak jak bardzo wielu inych ludzi.... Wszyscy mamy swoje doswiadczenia i to wplywa na nasze podejscie do swiata i ludzi. Aczkolwiek, pomimo wielu sutuacji przeciw, ja nadal wierze (gleboko) ze wszyscy ludzie sa dobrzy. W wielu wypadkach ta dobroc moze bys 'troche' schowana, ale wedlug mnie zawsze tam jest.

Voyteck, przyjezdam czesto, co najmniej raz na dwa lata i byc moze znowu wkrotce zawitam do mojego rodzinnengo miasta. :D

A jezeli chodzi o wypowiedzi na temat zawistnosci etc. kobiet itd, to wydaje mi sie ze jest to niezalezne od plci i ze jest wielu mezczyzn ktorzy sie tak samo (albo i gorzej) zachowuja.

To nie plec, wiek, narodowosc, kolor skory, religia, itd decyduja czy ktos jest dobry czy nie, to jest decyzja ktory kazdy musi podjac indiwidualnie, niezaleznie od tych czynnikow....

voyteck - Pią Maj 05, 2006 10:04

Zbyszek napisał/a:
moze znowu wkrotce zawitam do mojego rodzinnengo miasta.
.
To piwko razem , aktualne ? :hyhy:

Zbyszek - Pią Maj 05, 2006 10:17

Jak najbardziej, byc moze pod koniec Sierpnia lub we Wrzesniu. :ok:
madziar - Pią Maj 05, 2006 21:20

no proszę tu jakieś koło "przyjaciół" powstaje :)
Major - Pią Maj 05, 2006 22:05

Koło pod tytułem "przygarnij kropka" :D albo "I Ty zostań moim przyjacielem" ;)
madziar - Pią Maj 05, 2006 22:15

chyba się wzruszyłam :rozpacz: :P
voyteck - Sob Maj 06, 2006 00:34

madziar napisał/a:
no proszę tu jakieś koło "przyjaciół" powstaje

A jak :P Looz , na piwko można iść i pogadać ze Zbyszkiem.

madziar, A przyjaźni jak nie było, tak niema - przynajmniej wkoło Mnie

Zbyszek - Sob Maj 06, 2006 07:03

Bardzo chetnie sie ze wszystkimi spotkam, Voyteck, Madziar, Major - a co powiecie na piwko na rynku pod koniec lata?
Major - Sob Maj 06, 2006 09:27

Ja jak zwykle nie widze problemu :D
Ale to już na inny temat rozmowa.
Chyba, że w tym czasie poznamy jakiegoś przyjaciela :rotfl:

voyteck - Sob Maj 06, 2006 10:32

Zbyszek, Major, madziar, Mi towarzystwo pasuje jak najbardziej :ok:
A pod koniec lata mam wiecej czasu zazwyczaj wiec problemu nie widze :P

madziar - Nie Maj 07, 2006 16:51

Frontem ku przyjaźni :)
p4cz3k - Pon Maj 08, 2006 07:32

o kurcze...to prawie jak randka w ciemno :]
ansc - Pon Maj 08, 2006 08:12

:rotfl:
Ok to ja może z innej beczki ;)
Pewnie to było juz poruszane ale nie chce mi sie przeglądać całego tematu ( 7 stron ufff)
Czy jest mozliwa przyjaźń damsko męska ? Mój mąż uważa że nie ma czegoś takiego zawsze taka przyjaźń musi do czegoś prowadzić. Mam nadzieję że nie przekonam sie o tym na własnej skórze :cool: Dodam że różnica wieku jest dosyć spora, prawie 10 lat, no ale o różnicach w innym temacie ;)

p4cz3k - Pon Maj 08, 2006 08:30

hmmm ... czemu nie ?

przyjazn damsko - meska ... przeciez to zalezy tylko od nas ludzi...czy bedziemy chcieli pojsc o krok do przodu (a moze racze o jeden krok w bok :P ) ... przeciez przy blizszych kontaktach nie musimy odrazu sie "zakochiwac" czy tez liczyc na cos wiecej oprocz rozmowy ... wsparcia...itd itp...

choc z drugiej strony...wystarczy ze jedna ze stron...przekroczy ta linie (w tym wypadku...bardzo cieniutka) ... i moga zaczac sie problemy... :]

Zbyszek - Pon Maj 08, 2006 09:45

ansc napisał/a:
Czy jest mozliwa przyjaźń damsko męska


Jezeli nie to ja wlasnie stracilem mozliwosc zaprzyjaznienia sie z ok polowa ludzi na ziemii :rozpacz:

Yeti - Pon Maj 08, 2006 12:10

ansc napisał/a:
Czy jest mozliwa przyjaźń damsko męska ?

Odpowiedź najkrótsza i przetestowana: jest możliwa! :)

Cytat:
Mój mąż uważa że nie ma czegoś takiego zawsze taka przyjaźń musi do czegoś prowadzić.

Nie musi, ale często prowadzi... co wcale nie oznacza, że przyjaźń musi umrzeć!
Najlepszym tego dowodem będzie, jeśli twój mąż jest Ci również przyjacielem! :]

Gdzieś przeczytałem, że małżeństwa bywają nieszczęśliwe nie z powodu braku miłości, ale właśnie z powodu braku przyjaźni pomiędzy małżonkami...
... i po dwudziestoletnim stażu, jestem skłonny się podpisać pod tymi słowami!

ansc - Pon Maj 08, 2006 12:39

Yeti napisał/a:
Gdzieś przeczytałem, że małżeństwa bywają nieszczęśliwe nie z powodu braku miłości, ale właśnie z powodu braku przyjaźni pomiędzy małżonkami...
... i po dwudziestoletnim stażu, jestem skłonny się podpisać pod tymi słowami!


I tutaj również muszę się zgodzić, :zalamany:
Więc jestem skłonna zrozumieć obawy męża ;)

madziar - Pon Maj 08, 2006 19:12

Myślę, ze jest możliwa przyjaźn damsko-męska. Zgadzam się , ze jeżeli ludzie się kochają to powinno to być oparte również o przyjaźń. Ja wierzę, że kobieta może przyjaźnić się z facetem i nawet uważam, że faceci potrafią być bardziej słowni, lojalni i godni zaufania niż niektóre kobiety, które paplają na prawo i lewo i potem o naszych sprawach wie "grześ i cała wieś" :)
voyteck - Pon Maj 08, 2006 23:27

Taka czy inna przyjaźń - wszystko spoko , ale i tak o nią cholernie trudno :/
Dorothea - Pon Maj 08, 2006 23:29

madziar napisał/a:
że faceci potrafią być bardziej słowni, lojalni i godni zaufania niż niektóre kobiety


no nie wiem, nie mozna uogolniac......
znam facetow co sa lepsi od niejednej przekupy

Zbyszek - Wto Maj 09, 2006 09:48

Dorothea napisał/a:
no nie wiem, nie mozna uogolniac......
znam facetow co sa lepsi od niejednej przekupy


Calkowicie sie zgadzam, jak ze wszystkim zalezy to od osoby a nie plci, koloru skory, narodowosci, etc (juz to chyba gdzies wczesniej napisalem...hm zaczynam sie powtarzac, niedobrze :zakrecony: )

Dorothea - Wto Maj 09, 2006 11:15

Zbyszek napisał/a:
zalezy to od osoby

własnie tylko i wyłacznie od osoby i nic, zupełnie nic wiecej

ansc - Wto Maj 09, 2006 13:28

voyteck napisał/a:
ale i tak o nią cholernie trudno


Tak niestety. Ale mnie spotkało to szczęście. Jednak są osoby na których mozna naprawde polegać a już miałam wątpliwości.
Najgorsze w tym wszystkim jest to że zaraz wszyscy podejzewają iż jest to nie możliwe aby przyjaciel mógł robic coś dla drugiej osoby bezinteresownie, zresztą sama miałam wątpliwości.

Yeti - Wto Maj 09, 2006 15:38

ansc napisał/a:
Najgorsze w tym wszystkim jest to że zaraz wszyscy podejzewają iż jest to nie możliwe aby przyjaciel mógł robic coś dla drugiej osoby bezinteresownie,...

Potwierdzam!... Tłumaczę to sobie tak, że niektórzy ludzie nie chcą dopuścić do siebie myśli, że isnieją lepsi od nich...

Ale czasami bezinteresownie nie oznacza tak całkiem bezinteresownie! Czasem jednak oczekuje się np. ciepłego uśmiechu albo gestu podziękowania... Nawet nie słowo, wystarczy coś w spojrzeniu...

Cytat:
zresztą sama miałam wątpliwości.

... nieładnie! :wsciekly: Przyjaciel jest godzien zaufania! :cisza:

ansc - Wto Maj 09, 2006 19:44

Yeti napisał/a:
Cytat:
zresztą sama miałam wątpliwości.

... nieładnie! :wsciekly: Przyjaciel jest godzien zaufania! :cisza:


Wiem że nie ładnie :zawstydzony: ale jak tak wszyscy dookoła coś podejżewają to potem człowiek sam jest podejżliwy, tym bardzie że ma już za sobą różne tego typu przykłady, niestety.

Monique - Nie Maj 21, 2006 15:47

Ja dzisiaj chyba skrzywdzilam mojego Przyjaciela.. i jest mi z tego powodu bardzo przykro.. napisalam mu prawie esej.. ze bardzo przepraszam.. ze strasznie mi zalezy.. ze jest czescia mnie.. Tylko dlaczego faceci jako przyjacilele sa trudniejsi:(.. Przeciez kazdy moze popelniac bledy.. kazdy ma do tego prawo.. dzisiaj tak strasznie smutno mi sie zrobilo.. jak przeczytalam co mu zrobila.. i nie potrafie sobie z tym poradzic.. i wtedy wlasnie przydal by sie on jako przyjaciel.. ale go nie ma:(:(
voyteck - Nie Maj 21, 2006 16:40

Monique napisał/a:
Tylko dlaczego faceci jako przyjacilele sa trudniejsi:(..

Nie wiedziałem że tak jest . Może i racja ale chyba nie do końca bym sie z tym zgodził .

Piotrulek - Nie Maj 21, 2006 18:32

Monique napisał/a:
Tylko dlaczego faceci jako przyjacilele sa trudniejsi


bo kobiety - przyjaciolki są łatwiejsze,tylko dlatego my jesteśmy trudniejsi...może inaczej rozumiemy słowo przyjaźń,może inaczej do niego podchodzimy,może,może,może...ale jesteśmy prawdziwymi przyjacielami,naprawdę...

ansc - Nie Maj 21, 2006 19:52

Ups Piotrulek strasznie skomplikowane to co napisałeś ;)
Major - Nie Maj 21, 2006 22:38

Tak mi się zdaje, że mężczyźni traktują przyjaźń bardziej serio niż kobiety. Traktują to na granicy miłości i przyjaźni. Kobiety raczej mają to w pograniczu koleżeństwa i przyjaźni. Może dlatego łatwiej nas zranić, bo czasem odbierzemy jakąś pierdołe zbyt osobiście i dosadnie (bo przecież za mocno nam zależy i nas to rani).
voyteck - Pon Maj 22, 2006 00:08

Tak czy tak , każdy potrzebuje przyjaciela . Nawet jeśli sie jest w związku z kimś , to i tak wg Mnie trzeba miec przyjaciół . Niestety z czasem u ludzi jest jak jest , i czesto jest mało czasu na spotkania przyjacielskie.
Dzieki bogu taka jedna osóbka miała dla mnie czas w najgorszym moim okresie - inaczej chyba bym sie zadołował na śmierć .

Yeti - Pon Maj 22, 2006 15:43

Monique napisał/a:
Ja dzisiaj chyba skrzywdzilam mojego Przyjaciela.. i jest mi z tego powodu bardzo przykro (...) i nie potrafie sobie z tym poradzic.. i wtedy wlasnie przydal by sie on jako przyjaciel..

To takie... kobiece!... :rotfl: :zawstydzony: :]

Cytat:
Przeciez kazdy moze popelniac bledy.. kazdy ma do tego prawo...

Jasne!...

Monique!... Nie wiem, jak straszliwych się dopuściłaś niegodziwości wobec swojego przyjaciela, ale... jeśli to prawdziwy przyjaciel, to jedna rana go nie zabije!... Ważne, żeby on wiedział, że Tobie zależy na nim!... Wtedy wiele można wybaczyć! :)

↓ :) ↓ :) ↓ :) ↓ :) ↓

Monique - Pon Maj 22, 2006 16:10

Major, voyteck, Yeti, .. Tak tak ja wiem ze skoro to jest moj Przyjaciel to bedzie wszystko ok.. ale tu wlasnie chodzi o zazdrosc.. nie podoba mi sie to ze jako moj przyjaciel chcialby mi stawiac warunki.. i jest zazdrosny o mojego mezczyzne.. moze tego tak bardzo nie pokazuje.. ale ja to dostrzegam i odrazu o tym mowie.. wiem ze jest mu ciezko bo stracil niedawno kogos.. ale niech tez liczy sie z moimi uczuciami.. Tak byalm nie godziwa bo mu wszystko powiedzialam.. co prawda przeprosilam za swoje impulsywne zachowanie.. bo nie ubralam tego w jakies ladne i delikatne slowa tylko "walilam" prosto z mostu.. tyle ze teraz kiedy minol jakis czas.. ja przestalam czuc sie winna.. przestalam.. bo wiem ze jako Przyjaciolka mialam obowiazek powiedziec mu prawde.. ze mnie to boli i takie tam.. A co do tego ze kobiety inaczej podchodza do przyazni z facetem to prawda.. bynajmniej mi sie tak zdaje.. Kobiety szukaja kogos kto je przytuli jak sie pok;loca z facetem zrozumie.. i pocieszy.. a faceci jesli nie powiesz im jakie sa "zasady " przyjazni.. szukaja milosci w swojej przyjaciolce.. nie raz robia sobie zludne nadzieje.. a to nie jest do konca zdrowe..
voyteck - Pon Maj 22, 2006 16:52

Monique napisał/a:
szukaja milosci w swojej przyjaciolce.. nie raz robia sobie zludne nadzieje.. a to nie jest do konca zdrowe..

Tu masz racje , nie wiem dlaczego tak jest

Ciężko jest i chyba musi być twardo powiedziane ze przyjaźń to przyjaźń i nie ma możliwosci na coś wiecej .

Piotrulek - Pon Maj 22, 2006 17:04

Yeti napisał/a:
to jedna rana go nie zabije


zależy jaka glęboka??

Monique napisał/a:
Kobiety szukaja kogos kto je przytuli jak sie pok;loca z facetem zrozumie



masz naprawdę wygórowane wymagania...a czy twój facet nie jest twoim przyjacielem??


Monique napisał/a:
a faceci jesli nie powiesz im jakie sa "zasady " przyjazni.. szukaja milosci w swojej przyjaciolce.. nie raz robia sobie zludne nadzieje.. a to nie jest do konca zdrowe



widać faceci inaczej interpretują słowo przyjaźń,z drugiej strony nic nie stoi na przeszkodzie być przyjacielem i kochankiem tej samej kobiety,prawda??

Dorothea - Pon Maj 22, 2006 17:10

Piotrulek napisał/a:
przyjacielem i kochankiem tej samej kobiety,prawda??


bardzo trafne spostrzezenie :D

Alinka - Pon Maj 22, 2006 17:20

a może stwierdzenie , ze dopoki sie ludzie nie przespia nie beda przyjaciolmi jest trafne??
;)

Dorothea - Pon Maj 22, 2006 17:34

Alinka, skoro tak Ci sie bardziej podoba, wiec niech tak zostanie ;)
Piotrulek - Pon Maj 22, 2006 17:40

Alinka napisał/a:
a może stwierdzenie , ze dopoki sie ludzie nie przespia nie beda przyjaciolmi jest trafne??


dramatyzowanie,naprawdę...chociaż??

Dorothea - Pon Maj 22, 2006 17:51

Piotrulek napisał/a:
dramatyzowanie,



zostałabym przy tym :)

ansc - Pon Maj 22, 2006 17:53

lalalaa czy to jest przyjaźń czy to jest kochanie .... :D
Szamanka - Pon Maj 22, 2006 18:31

Przyjaz, drogi balsam...
Usmiech wsrod zachmurzonych twarzy
umilowany promien slonca
uscisk w samotnosci
schronienie w trudnosciach
radosc w smutku



Prawda, ze pieknie powiedzial Percy Bysshe Shelley

Dorothea - Pon Maj 22, 2006 18:33

Szamanka napisał/a:
Prawda, ze pieknie powiedzial Percy Bysshe Shelley


cudnie, ciakwe co brał???? :D

Monique - Pon Maj 22, 2006 18:56

Piotrulek napisał/a:

masz naprawdę wygórowane wymagania...a czy twój facet nie jest twoim przyjacielem??


Moj facet jest moim przyjacielem masz racje.. ale innych Przyajciol tez mam.. a co do moich oczekiwan.. no juz widocznie tak jest..
A co do innego zdania na temat Przyjazni.. to kazdy ma inna.. definicje.. a to powstaje wtedy kiedy mam juz jakies doswiadczenia.. ja trafialam zawsze na takich przyjaciol i na podstawie tego wysnulam sobie wlasna definicje..

kobi - Pon Maj 22, 2006 20:51

Przyjaźń damsko-męska? Jak najbardziej w nią wierzę i pomimo małych kwasów w pewnym momencie... ona trwa i mam nadzieję, że tak będzie nadal :) No i chciałbym tak bardzo by kobieta mojego życia też się z nią zaprzyjaźniła... :) Jak na razie to... chyba się lubią ;)
Piotrulek - Wto Maj 23, 2006 06:52

kobi napisał/a:
No i chciałbym tak bardzo by kobieta mojego życia też się z nią zaprzyjaźniła



aby związek był normalny,szczęśliwy to moim zdaniem przyjażń to podstawa, a potem milość,seks i reszta codzienności...

kobi - Wto Maj 23, 2006 08:13

Piotrulek, chyba mnie nie zrozumiałeś... Chciałbym, żeby kobieta mojego życia zaprzyjaźniła się z moją przyjaciółką :)
kobi napisał/a:
Jak na razie to... chyba się lubią ;)

I mam nadzieję, że będzie jeszcze lepiej bo to dla mnie ważne :)

Yeti - Wto Maj 23, 2006 08:46

kobi napisał/a:
Chciałbym, żeby kobieta mojego życia zaprzyjaźniła się z moją przyjaciółką

... i wszyscy będą żyli długo i szczęśliwie! :]

kobi, jeśli Ci się to uda, to daj znać!... Wezmę przepis! :rotfl:

krystian - Wto Maj 23, 2006 10:40

moim zdaniem milosc i przyjazn to dwa rozne uczucia ktorych nie mozna laczyc. przjaciolce mozna powiedziec wszystko...w milosci tak nie jest. mam dwojke przyjaciol. i wiem ze moge im powiedziec wszystko co mysle. przyjazn to pewien etap do milosci. niektorzy go przekraczaja a niektorzy pozostaja na przyjazni. a ci co mowia ze mezczyzna lub kobieta ich zycia to przyjaciolka...niech sobie przypomna co mowia swoim przyjaciolom a co swojej wybrance zycia
ansc - Wto Maj 23, 2006 13:08

Ale zamieszałeś Krystian ;) Z twojej wypowiedzi wynika, iż mąż, żona nie może być przyjacielem? Niestety to działa w obie strony, mężowi, żonie nie powiesz czegoś co powiedziałbyś przyjacielowi i odwrotnie.
krystian napisał/a:
niektorzy go przekraczaja a niektorzy pozostaja na przyjazni.

Chodzi o cienką linię którą czasem ciężko zauważyć, niestety.

Monique - Wto Maj 23, 2006 15:27

kobi napisał/a:
Przyjaźń damsko-męska? Jak najbardziej w nią wierzę i pomimo małych kwasów w pewnym momencie... ona trwa i mam nadzieję, że tak będzie nadal :) No i chciałbym tak bardzo by kobieta mojego życia też się z nią zaprzyjaźniła... :) Jak na razie to... chyba się lubią ;)


no i Trzymam kciuki z calego serca zeby wszystko sie udalo.. powodzenia

Piotrulek - Wto Maj 23, 2006 17:28

krystian napisał/a:
przjaciolce mozna powiedziec wszystko...w milosci tak nie jest.



to po co kochac ??????????????skoro nie można powiedzieć wszystkiego...dziwne masz patrzenie na ten temat...ale to jest twoje zdanie oczywiście...

voyteck - Wto Maj 23, 2006 18:59

Piotrulek, chodzi o to - Krystianowi chodziło o to zapewne . Ze kochanej osobie nie powiesz wszytkiego czasami - zeby jej nie ranić nie potrzebnie , nie obarczac jakimiś faktami albo swoimi zwątpieniami w coś lub w kogos .
A przyjacielowi / przyjaciółce mozesz powiedziec wszystko bo , nie masz tej obawy ze możesz poprzez jakies rozmowy , problemy itp itp rozwalic swój związek .

Uwazam ze od milosci do nienawisci jest baaardzo blisko - i dlatego trzeba uwazac co sie mówi i robi w stosunku do kochanej osoby .
A od przyjaźni do nienawiści jest o wiele dalej - i można o wiele wiecej

ansc - Wto Maj 23, 2006 19:45

Cytat:
Uwazam ze od milosci do nienawisci jest baaardzo blisko - i dlatego trzeba uwazac co sie mówi i robi w stosunku do kochanej osoby .
A od przyjaźni do nienawiści jest o wiele dalej - i można o wiele wiecej
_________________


Przykre ale bardzo prawdziwe :(

voyteck - Wto Maj 23, 2006 19:47

Uwazam ze od milosci do nienawisci jest baaardzo blisko - i dlatego trzeba uwazac co sie mówi i robi w stosunku do kochanej osoby .
A od przyjaźni do nienawiści jest o wiele dalej - i można o wiele wiecej

W tym ostatnim zdaniu , chodzi mi też o to, że można sobie na wiele wiecej swoich błędów pozwolić .
A każdy je popełnia wiec chyba przyjaźń jest lepsza - ale i tak każdy szuka miłości :looka:

madziar - Wto Maj 23, 2006 19:54

voyteck, tak samo zrozumiałam co pisał krystian.

Uważam, że z ukochaną osobą przyjaźń wygląda trochę inaczej niż z osobą, która jest wyłącznie przyjacielem, są silniesze emocje między kochającymi się. Mimo to dobrze, jeśli łączy ich również przyjaźń, taka subtelna przyjaźń], byle nie braterska ;)

voyteck - Wto Maj 23, 2006 19:55

madziar napisał/a:
Mimo to dobrze, jeśli łączy ich również przyjaźń, taka subtelna przyjaźń

Bez tego ani rusz . Przyjaźń musi być miedzy kochającymi się ludźmi . Choć Ja przestałem w to już wierzyć :/

madziar - Wto Maj 23, 2006 20:01

voyteck, odzyskasz, nie martw się, trochę czasu musisz sobie dać. Ty to nie Twoje BMW, nie wymienisz sobie części. Ale za to nie potrzeba kasy na wymianę części, za to troszkę czasu :P
voyteck - Wto Maj 23, 2006 20:13

madziar, Heh nieźle to zabrzmiało :)
Odzyskać to juz na 100% Nie .
Bardziej patrze teraz w przyszłość ...... dzięki pewnej osobie nawet tą przyszłość widze pozytywnie :ok:
Nie ma jak przyjaźń , czasami sie można zdziwić kto sie okazuje twoim przyjacielem

Yeti - Sro Maj 24, 2006 06:49

krystian napisał/a:
moim zdaniem milosc i przyjazn to dwa rozne uczucia ktorych nie mozna laczyc.

A ja mam inne zdanie...
Przyjaźń, jest pewną formą miłości. Na "mapie uczuć" miłość jest obszarem, a nie punktem. Podobnie przyjaźń!... Te dwa obszary mają znaczącą "część wspólną".

Cytat:
...to dwa rozne uczucia ktorych nie mozna laczyc.

A ja nie życzę Ci związku i miłości z osobą, z którą nie połączy Cię również przyjaźń!
To właśnie brak przyjaźni najczęściej sprawia, że małżeństwa stają się koszmarem...

Czymże jest miłość do osoby, dla której nie potrafisz być przyjacielem?... pożądaniem?... A może tylko egoizmem?...


voyteck napisał/a:
chyba przyjaźń jest lepsza - ale i tak każdy szuka miłości

... przyjaźni również! :)

Ale to prawda!... Sedno życia jest banalne jak tekst piosenki Maryli Rodowicz...
"Wszyscy chcą kochać,
choć nie przyznają się.
Tak pięknie jak w kinie,
jak we śnie...."

Yeti - Sro Maj 24, 2006 07:41

Monique napisał/a:
Tak byłam niegodziwa bo mu wszystko powiedzialam..

Monique, to nie jest niegodziwością!... chyba tylko to, że nie zrobiłaś tego wcześniej!...
Cytat:
...ale niech tez liczy sie z moimi uczuciami...

To musi działać w obydwie strony!... Zwłaszcza w przyjaźni!...
Cytat:
Kobiety szukaja kogos kto je przytuli jak sie pokłocą z facetem zrozumie.. i pocieszy.. a faceci jesli nie powiesz im jakie sa "zasady " przyjazni.. szukaja milosci w swojej przyjaciolce.. nieraz robia sobie zludne nadzieje..

... bo nieraz te kobiety-przyjaciółki przy okazji nie przestają "czarować",... a biedny facet nie wie, czego ta kobieta oczekuje od niego tak naprawdę...

voyteck napisał/a:
Ciężko jest i chyba musi być twardo powiedziane ze przyjaźń to przyjaźń i nie ma możliwosci na coś wiecej

Jeśli tego właśnie się chce, to bezwzględnie należy to powiedzieć! Czym prędzej, tym lepiej!

ps.: a ja mam doświadczenie odwrotne... chcąc uszanować zasady przyjaźni (będąc zapewnianym, że o to właśnie chodzi), nie zrobiłem nic, żeby tą granicę przekroczyć nawet w bardzo sprzyjających okolicznosciach... :zawstydzony:
... no i przyjaźń się skończyła!...

Ach, te kobiety! :mur:

voyteck - Sro Maj 24, 2006 08:39

Yeti napisał/a:
ps.: a ja mam doświadczenie odwrotne... chcąc uszanować zasady przyjaźni (będąc zapewnianym, że o to właśnie chodzi), nie zrobiłem nic, żeby tą granicę przekroczyć nawet w bardzo sprzyjających okolicznosciach...
... no i przyjaźń się skończyła!...

I właśnie to też jest problem , że nie wiesz czy druga osoba mówi że chce tylko przyjaźni - i serio tak jest . Czy traktuje jednak , nieświadomie tą przyjaźń jako pewny etap do miłości .

Monique - Sro Maj 24, 2006 08:46

YetiQ masz racje.. za pozno to wszystko powiedzialam.. za pozno.. ale nie zaluje ze zrobilam to teraz pozniej bylo by jeszcze trudniej.. i po dzisiejszej rozmowie z samego rana.. nie czuje sie winna.. nie ma wemnie tego uczucia.. zrozumialam ze gdbymy tego nie powiedziala czy wogole co kolwiek bym innego zrobila to by mu sie nie podobalo.. i ta wojna i tak by sie rozkrecila.. teraz to tylko wymiana slow.. i wypominanie.. ktore boli.. ale no niestety nie da sie tego inaczej przejsc tylko przez oczyszczenie.... :/ :/ :/
Major - Sro Maj 24, 2006 10:08

Yeti napisał/a:
, nie zrobiłem nic, żeby tą granicę przekroczyć nawet w bardzo sprzyjających okolicznosciach...
... no i przyjaźń się skończyła!...

Ach, te kobiety!


Miałem bardzo podobną sytuacje tyle, że nie była to przyjaciółka, ale wydawałoby się dobra koleżanka (dwie różne dziewczyny i taka sama sytuacja), kiedy wprost powiedziałem prawde po kilku ich pytaniach czy kocham swoją dziewczyne przestały się ze mną kumplować. Nie było to z dnia na dzień, ale ewidentnie kontakt od tego momentu bardzo szybko się rozluźniał. A mówi się, że to faceci dążą do jednego.

Yeti - Sro Maj 24, 2006 10:16

Monique, mam nadzieję, że zarówno Ty, jak i twój przyjaciel, wykażecie wystarczająco rozsądku, zrozumienia, ale i determinacji, żeby waszą przyjaźń utrzymać!... o ile warto, oczywiście!

Rozumiem doskonale twoje racje, ale i rozumiem tego faceta (o ile sobie to dobrze wyobraziłem). Trudnych rozmów nie należy odkładać!... Dobrze, że swoją masz już za sobą!... choć z tego co zrozumiałem, raniąca forma jej przeprowadzenia była chyba niepotrzebna!...
Wierzę, że będziecie chcieli i potrafili to coś uratować!...

... bo kiedy umiera przyjaźń, to tak, jakby umierał przyjaciel!... Niebiosa płaczą!... :]
(alem się sentymentalny zrobił!)

Monique - Sro Maj 24, 2006 10:22

YetiQ sentymentalne ale i piekne.. wlasnie sobie wszystko wyjasnilismy i zaczynami od mometu kiedy wszystko zaczel sie psuc.. tak jakby tego nie bylo.. wykrzyczelismy sie.. i juz jest lepiej.. mam taka nadzieje.. tyle ze teraz juz zasady sa znane...
voyteck - Sro Maj 24, 2006 10:44

Major napisał/a:
kiedy wprost powiedziałem prawde po kilku ich pytaniach czy kocham swoją dziewczyne przestały się ze mną kumplować.

Proste , chodziło im o coś wiecej niż przyjaźń z Tobą - Tak bywa :/

ansc - Sro Maj 24, 2006 15:00

Yeti napisał/a:
A ja nie życzę Ci związku i miłości z osobą, z którą nie połączy Cię również przyjaźń!
To właśnie brak przyjaźni najczęściej sprawia, że małżeństwa stają się koszmarem...

Niestety to jest szczera prawda
Yeti napisał/a:
Czymże jest miłość do osoby, dla której nie potrafisz być przyjacielem?... pożądaniem?... A może tylko egoizmem?...


Pożądanie jest tylko przez chwilę a potem to już egoizm,

Monique - Pią Maj 26, 2006 13:32

Moje Slowo na Dzisiaj.. co do tego tematu.. NIE NALEZY REANIMOWAC PRZYJAZNI KTORA UMARLA!!!... bo jest tylko gorzej.. a ja dzisiaj dostane na glowe przez przyjazn.. ktora trzeba pochowac.. bo innej mozliwosci nie ma :(
atena - Pią Maj 26, 2006 14:47

Monique napisał/a:
Moje Slowo na Dzisiaj.. co do tego tematu.. NIE NALEZY REANIMOWAC PRZYJAZNI KTORA UMARLA!!!... bo jest tylko gorzej.. a ja dzisiaj dostane na glowe przez przyjazn.. ktora trzeba pochowac.. bo innej mozliwosci nie ma :(

Zgadzam sie z Toba, chociaz z pewnoscia wiele zalezy od powodow, dla ktorych ta relacja sie zmienila Ja przez kilka lat mialam naprawde bliskiego przyjaciela (mezczyzne) Spedzalismy ze soba wiele czasu i myslalam, ze dobrze sie znamy , rozumiemy Ale okazal sie wobec mnie nieuczciwy Jednak mimo, ze nie utrzymujemy ze soba kontaktu ,bo ja osobiscie zupelnie nie mam takiej potrzeby, absolutnie nie zaluje tego wspolnego czasu Wydarzylo sie w nim wiele dobrego, ale to juz definitywnie zamkniety rozdzial...

Yeti - Pią Maj 26, 2006 14:50

Monique napisał/a:
a ja dzisiaj dostane na glowe przez przyjazn.. ktora trzeba pochowac.. bo innej mozliwosci nie ma


... w hodowli czerwonych róż, ta biała
chwastem się okazała...
... przyjaciel zrozumie, że tak się stanie,
i głowa boleć przestanie!
... i minie smutek po stracie przyjaciela...
wszak w życiu nia zawsze jest niedziela!
... i wyschną łzy w oczach, jak po deszczu kałuże!
by w hodowli rozkwitły jeszcze czerwieńsze róże...

ansc - Pią Maj 26, 2006 15:42

Brawo Yeti ale rymowanko :ok:
Monique - Pią Maj 26, 2006 18:46

Bardzo ladny.. bardzo mi sie podoba.. tylko szkoda.. ze teraz juz sie tym nie moge podzielic z nim.. eh.. to nie jest takie latwe jak mi sie wydawalo..jeszcze dzisiaj rano.. ciezko mi i to bardzo
voyteck - Sro Maj 31, 2006 21:13

I kto właściwie - tak serio - ma czas na przyjaźń ? Mam wrażenie ze wszyscy sie zamykają w swoich małych światach i nie otwierają na innych . Może mam tylko takie wrażenie
RaFeN - Sro Maj 31, 2006 21:17

Myśle że karzdy ma jakiś przyjaciól. Przyjaźń jest rzeczą ważna. Potrzebne są osoby przed którymi możamy się otworzym porozmawiać z nimi o rzeczach nam trudnych. Przeyjaciel rzecz święta.
voyteck napisał/a:
Mam wrażenie ze wszyscy sie zamykają w swoich małych światach i nie otwierają na innych .
Tylko ile można wytrzymać zamykająć się w sobie. łatwiej chyba wyrzucić wszystko z siebie :)
voyteck - Sro Maj 31, 2006 21:20

RaFeN napisał/a:
Tylko ile można wytrzymać zamykająć się w sobie. łatwiej chyba wyrzucić wszystko z siebie

Zgadzam sie . Chodziło mi bardziej o to , że właśnie ludzie mają kilku przyjaciół i zazwyczaj to im wystarcza i nie otwierają sie na nowe przyjaźnie .
Pewnie każdy zaprzeczy , ale z obserwacji ogólnie wśród znajomych i nie znajomych - mam takie wrażenie

RaFeN - Sro Maj 31, 2006 21:33

voyteck napisał/a:
otwierają sie na nowe przyjaźnie .
To nie dokońca tak. Poprostu ciężko komuś tak odrazu zaoufać. Niemożna kogoś po kilku spotkaniach nazwać przyjacielem. Dla mnei przyjaźń to naprawde wiele. Nie tylko zaufanie ale i wzajemna pomoc. DLa mnie przyjaciel to osoba na którą zawze mogę liczyć, która pomaga w ciężkich chwilach :)
voyteck - Sro Maj 31, 2006 21:34

RaFeN, Zgoda . Ale od czegos trzeba zacząć ......... a czasami nie ma od czego
Szamanka - Czw Cze 08, 2006 21:39

Wiem jak mozna szybko przyjazn stracic i nie wazne jaka czy ta realna czy wirtualna :( ...jedno nierozwazne posuniecie, jeden nieprzemyslany krok, gest....slowa...znika to, co sie budowalo miesiacami lub latami.
Pytanie jednak

Czy prawdziwa przyjazn potrafi zniszczyc blad jakis sie popelnilo? Czy prawdziwy przyjaciel potrafi wybaczyc?
Chcialabym....

Dorothea - Czw Cze 08, 2006 21:50

Szamanka napisał/a:
Czy prawdziwy przyjaciel potrafi wybaczyc?


tak potrafi ja w to wierze

madziar - Czw Cze 08, 2006 22:24

Dorothea napisał/a:
Szamanka napisał/a:
Czy prawdziwy przyjaciel potrafi wybaczyc?


a ja myślę, że zależy co, sztuka wybaczania to trudna sztuka

Szamanka - Pią Cze 09, 2006 08:19

madziar, ale z Przyjaznia to tak jak z miloscia


.."cierpliwa jest, laskawa jest...nie zazdrosci..wszystko znosi..wszystkiemu wierzy...nie unosi sie pycha ...nie pamieta zlego....wybacza"

madziar - Pią Cze 09, 2006 09:43

Szamanka, to tylko słowa, a pewne rzeczy są po prostu niewybaczalne (dla mnie)
Monique - Pią Cze 09, 2006 10:32

Wydaje mi sie szamnko.. ze skoro jakis gest male zle posuniecie cos nieprzemyslanego zrobilas powiedzialas. a ta osoba ci nie wybaczy.. to trzeba zastanowic sie czy to byla prawdziwa przyjazn.. bo jesli ty piszesz ze zrobilas gest czy tam cos powiedzialas nieprzemyslanego.. to dla mnie to nie jest prawdziwa przyjazn.. bo ja jesli mam przyjaciela to wiem ze moge zachowywac sie nautarlnie.. i jesli mialabym przemyslec kazdy swoj gest i swoje slowo czulabym sie bardzo nieskrepowana.. ja jestem naturalna.. i to jesli cos powiem to moj przyjaciel wie ze to jest szczere.. nawet jesli mialo by totam gdzies zabolec.. to wie ze moze ze mna porozmawiac dlaczego tak czy tak powiedzialam czy postapilam.. :)
Yeti - Pią Cze 09, 2006 11:10

Monique napisał/a:
ze skoro jakis gest male zle posuniecie cos nieprzemyslanego zrobilas powiedzialas. a ta osoba ci nie wybaczy.. to trzeba zastanowic sie czy to byla prawdziwa przyjazn..

Popieram!... a nawet bym to odwrócił!... Szamanko! Jeśli ten ktoś był Ci naprawdę przyjacielem, to nie obawiaj się, że przestanie nim być z powodu twojego... potknięcia! :) ... a jeśli okazałoby się, że on chce wykorzystać taki pretekst, aby przyjaźń zakończyć, to być może po takim przyjacielu nie warto płakać!...

madziar napisał/a:
a pewne rzeczy są po prostu niewybaczalne (dla mnie)

Oczywiście, masz rację, madziar!... Nawet Bóg w swym miłosierdziu nie wybacza wszystkiego!...
Wydaje mi się, że za jakąś miarę przyjaźni możnaby uznać właśnie to, co te "pewne rzeczy" dla kogo oznaczają... jaki jest ciężar czynów, których przyjaźń już nie przetrzyma... (ale lepiej tego nie sprawdzać).

Szamanko! Ale Ty z pewnością nie o takich rzeczach mówiłaś, prawda?... Więc uszy do góry! :]

Monique - Pią Cze 09, 2006 17:07

YetiQ, masz racje i popieram Ciebie w tym co mowisz :) i Szamnko.. prosze mi tu oczkow nie pocierac a noskiem nie ciagnac.. tylko wziasc sie w garsc i powaznie porozmawiac z przyjacielem :)
Monique - Wto Cze 13, 2006 11:07

tak wlasnie Pisalam szamance kilka dni temu radzilam madrzylam sie.. a teraz sama boje sie napisac.. Przyjacielowi prawde.. znowu przeciagnelam to o kolejny dni.. znowu bedzie trudno z siebie cos wykrzesac.. wymyslec.. a sytulacja robi sie bardzo bardzo niebezpieczna.. Juz myslalam ze wszystko jasne ze wszystko sie ulozylo.. a jednak moj Przyjaciel Drogi zamiast we mnie widziec przyjaciolke.. widzi swoja zone.. Musze szybko to zrobic i tak zeby nie bolalo.. bo krzywdzic go tez za bardzo nie chce.. a teraz poprostu mam wielkie wyrzuty sumienia.. i po nocach spac nie moge.. :niepewny: :niepewny: :niepewny: :przestraszony: :mur: :mur: :rozpacz: :ups:
Szamanka - Wto Cze 13, 2006 23:02

Yeti, niestety nie wiem jak sie sprawy maja..ciagle nie wiem.Jestem na drodze wyjasniana sytuacji jaka miala miejsce....jednak wiem, ze to juz nie bedzie to samo....ze gdzies sie ulotnila ta bliskosc miedzy nami
Appo - Czw Cze 15, 2006 02:31

a) Co do tematu jako że mam teraz wenę ... Przyjaźń ... może i istnieje coś takiego... ale to jeden wielki ... ?UBUDU .... Mam przyjaciółki które cenię jako osoby które wiedzą o mnie dużo (czasem więcej niż chciałbym aby wiedziały) a pomimo tego są obok mnie ... Na szczególne miejsce zasługuje moja przyjaciółka A.B. która zna każdą nawet najmroczniejszą tajemnicę o mnie ... i dalej jest przy mnie ! Czy mnie pociąga ? - NIE ! , Czy jest kimś więcej dla mnie - Nie ! , jest poprostu moją NAJWIęKSZ? przyjaciółką dla której zawsze znajdę czas i miejsce w ramionach... Takich przyjaciół życzę każdemu !

Przyjaciel ... R.G. ... facet ma swoje problemy ale zawsze znajdzie miejsce obok siebie abym mógł przysiąść obok ... i pogadać ... Poznałem go w dziwnej sytuacji... bo chciał się pochwalić wyniakami z świadectwa maturalnego... tak się zaczeło ... i nieznam nikogo kto znałby mnie tak dobrze jak on !

b) Przyjaźń a pociąg, porządanie itp

Żadko się zdarza coś takiego jak przyjaźń... na ogół to jest jakiś rodzaj kontrolowanego pociągu... przecież przez to poznajemy innych ludzi (odwołuję się do psychologii ewolucyjnej buss'a). Wielu naszych przyjaciół zwraca naszą uwagę nie tylko przez obecność, ale przez coś więcej... nie jest to coś wielkiego... ale przyznajcie ... coś w tym jest ;). Zajmuję się psychologią (hobbystycznie ale jednak) i lubię wiedzieć co inne osoby myslą i znam sporo przypadków w których normalna i szczera przyjaźń wizieła się właśnie z ... "tego czegoś" ;)

Monique napisał/a:
oj Przyjaciel Drogi zamiast we mnie widziec przyjaciolke.. widzi swoja zone..


przykład ;)

Przyjaźń albo jest szczera i całkowita, albo jest tłumieniem innych uczuć przez zastępowanie tego przyjaźnią ( czyli jakby się niepatrzyć ... inną formą bliskości)

Yeti - Pią Cze 16, 2006 17:12

Szamanka napisał/a:
niestety nie wiem jak sie sprawy maja..ciagle nie wiem.Jestem na drodze wyjasniana sytuacji jaka miala miejsce....

Skoro jesteś na tej drodze, to może nie jest tak źle, co?...

Moja rada jest taka: Wyjaśnij sprawę do końca, jeśli uważasz, że warto!... i to jak najszybciej, bo odnoszę wrażenie, że Cię to wiele kosztuje!...

Cytat:
....jednak wiem, ze to juz nie bedzie to samo....ze gdzies sie ulotnila ta bliskosc miedzy nami

To nie brzmi najlepiej! :( ...
Pęknięty dzwonek już nie brzmi tak czysto i metalicznie...

Jak się coś stłucze, to można posklejać.
Ale z "posklejanym" zawsze wiąże się ryzyko, czy się w użyciu nie rozsypie...

Przede wszystkim, Szamanko, myślę, że Ty musisz sama Sobie odpowiedzieć, czy to "posklejane" jest Cię w stanie jeszcze zadowalać... Czy było dla Ciebie przedtem na tyle cenne, żeby teraz o to walkę podejmować, skoro "juz nie bedzie to samo"...

bog - Nie Cze 18, 2006 16:19

myślę żę są w moim życiu są dwie takie osoby którym mogą powiedzieć o wszystkim i wiem że nawet jak im zdradziłem moje sekrety to i tak nie wyszły nigdy na zewnątrz....to zaufanie...największą przyjemnością jest przebywać w ich towarzystwie... robienie cokolwik...wybaczamy sobie nasze słabostki...albo dla nich staramy się je zmienić...według mnie istnieje prawdziwa przyjaźń
FlashMan - Nie Cze 18, 2006 17:19

Co do przyjaźni to może jest kilka 'dobrych' osób, ale nigdy nie było, nie ma i chyba raczej nie będzie istoty, której zaufałbym w 100%. Tak więc nikomu nei zdradzę nigdy swoich największych sekretów.
perll1 - Nie Cze 18, 2006 17:27

A moją największą przyjaciółką jest moja bratowa :D :cmok: Dorothea :D
FlashMan - Nie Cze 18, 2006 17:30

... Twoja bratowa = Dorothea?
perll1 - Nie Cze 18, 2006 17:35

A co w tym dziwnego :) Każdy by chciał mieć taką bratową no nie :hyhy:
FlashMan - Nie Cze 18, 2006 17:39

Nie no... z pewnościa tak. Ja nikogo z Was osobiście nei znam więc nie będę niczego komentował, ale jeśli piszesz, że jest taka dobra to i ja chciałbym Ją poznać ;)
bog - Nie Cze 18, 2006 17:46

czy to takie dziwne że komuś ufamy... nawet w 100%?
bog - Nie Cze 18, 2006 17:55

a po za tym nawet jak chcesz podjąć jakąś decyzję albo rozwiązać jakiś problem nie zawsze możesz zrobić to sam, niekiedy musisz się się poradzić...ktoś Ci musi pomóc, a jak to zrobić bez zaufania...
Szamanka - Nie Cze 18, 2006 19:18

Yeti, napisal
Cytat:
myślę, że Ty musisz sama Sobie odpowiedzieć, czy to "posklejane" jest Cię w stanie jeszcze zadowalać


uwazam, ze tak...ze za wszelka cenne trzeba ratowac, ze takiej przyjazni nie mozna ot jednym pstryknieciem palca wymazac......wiem ze warto i postaram sie aby nie bylo na niej kolejnej rysy :D

Piotrulek - Nie Cze 18, 2006 19:19

FlashMan napisał/a:
ale jeśli piszesz, że jest taka dobra to i ja chciałbym Ją poznać



Dorotka jest kapitalna...

perll1 - Nie Cze 18, 2006 19:21

Piotrulek napisał/a:
Dorotka jest kapitalna...

Nic dodać nic ująć :super:

FlashMan - Nie Cze 18, 2006 19:23

Lubię kapitalnych ludzi :P , ciekawe kiedy będę miał okazję do poznania, nie tylko samej Dorotki, ale i Was ;)
Dorothea - Nie Cze 18, 2006 20:23

Piotrulek napisał/a:
Dorotka jest kapitalna...

dziekuje :zawstydzony:
perll1 napisał/a:
Nic dodać nic ująć

jestes kofana :calus:

FlashMan napisał/a:
, ciekawe kiedy będę miał okazję do poznania

moze w sobote na grillu???????

Morqana - Nie Cze 18, 2006 22:19

Przyjazn??Dla mnie takie cos juz nie istnieje :rozpacz: .Jak sie czlowiek raz na kims przejedzie, to pozniej trudno zaufac i nazwac cos przyjaznia...wole nazywac to blizsze znajomosci, ale nie przyjazn :/
kisia - Nie Cze 18, 2006 22:24

MorQaNa napisał/a:
Jak sie czlowiek raz na kims przejedzie, to pozniej trudno zaufac

dokładnie, ja juz sie przejechałam i nie potrafię w 100% nikomu zaufać :zalamany:

voyteck - Pon Cze 19, 2006 08:03

MorQaNa napisał/a:
Jak sie czlowiek raz na kims przejedzie, to pozniej trudno zaufac i nazwac cos przyjaznia...

Racja , ciężko jest znowu spróbować choć czasami chyba warto jednak :/

Morqana - Pon Cze 19, 2006 09:39

voyteck napisał/a:
choć czasami chyba warto jednak


Dzieki, jak czlowiek sie raz zawiedzie na osobie,ktora sie znalo tyle lat, to pozniej jest bardzo trudno...ja juz np nie potrafie

Yeti - Pon Cze 19, 2006 14:36

Szamanka napisał/a:
wiem ze warto i postaram się...

:ok: ... no to trzymam kciuki i... czekam optymistycznych wieści z mety (twojego problemu).

MorQaNa, lat 17 napisał/a:
Dla mnie takie cos juz nie istnieje...
...ja juz np nie potrafie

Jestem przerażony!...

MorQaNo, chyba ktoś Cię bardzo skrzywdził :(

... ja jednak wierzę, że na młodym organiźmie rany goją się znacznie szybciej!... :)
...wierzę, że właściwszym byłoby, gdybyś napisała: "ja na razie nie potrafię"!...
... wierzę, że może nie dziś, ale kiedyś... :)

kisia napisał/a:
ja juz sie przejechałam i nie potrafię w 100% nikomu zaufać

Mnie także nóż w plecy wbijano nieraz,
...i sam zostawałem w niejednej biedzie!
A mimo wszystko powiem Wam teraz:
Nawet maszyna czasem zawiedzie!...

"Zamiast dmuchać na zimne,
na gorącym się sparzyć!...
Z deszczu uciec pod rynnę...
Trzeba marzyć!..."
(*)

Wiem! Warto pamiętać o ostrożności!
I wiem, jak bolą jątrzące rany...
Lecz ja hołduję takiej mądrości
(która zapewne przychodzi z wiekiem):
Przyjaciel, nawet najbardziej oddany,
jest przecież tylko,... i aż!... człowiekiem!

----------------------------------------

(*) - Jonasz Kofta
(z konieczności, tekst wykorzystałem w oparciu o tzw. zasadę zgody domniemanej autora ;) )

Morqana - Pon Cze 19, 2006 15:15

Yeti napisał/a:
chyba ktoś Cię bardzo skrzywdził
taaa....nie jeden raz i nie pierwszy oraz nie ostatni
Piotrulek - Pon Cze 19, 2006 18:04

Dorothea napisał/a:
Piotrulek napisał/a:
Dorotka jest kapitalna...

dziekuje


nie ma co dziękować,taka jest prawda...

Mariusz - Pon Cze 19, 2006 19:01

Słodziki, słodziki ...
Cukierki, cukiereczki ...
Landrynki, landryneczki ...
Krówki, króweczki ...

Morqana - Pon Cze 19, 2006 19:33

Mariusz napisał/a:
Słodziki, słodziki ...
Cukierki, cukiereczki ...
Landrynki, landryneczki ...
Krówki, króweczki ...


:zdziwko:

Dorothea - Wto Cze 20, 2006 10:45

MorQaNa, chodziło Mu o to ze niby sobie słodzimy, ale nie przejmuj sie, Jemu prawie wszystko przeszkadza........, co zwiazane jest z moja osoba :niepewny:
Morqana - Wto Cze 20, 2006 11:55

Dorothea :cmok: zabic go!

;P

Szamanka - Wto Cze 20, 2006 12:25

Dobra..o zabijaniu w innym dziale...a przyjazni z tego i tak nie bedzie ;)
Spiritt - Pon Lip 17, 2006 20:10

to poradźcie mi co zrobić - w moim życiu jest pewna dziewczyna, którą znam kilka ładnych lat - przyjaźnimy się w pełnym tego słowa znaczeniu - jednakże jest pewien problem - Ona mnie kocha jak swojego brata, którego nie ma a zawsze chciała mieć (tak mówiła) a ja kocham Ją jak kobietę, z którą chciałbym spędzić resztę swojego życia... :(

i tu jest problem - wiem, że Ona mnie nie obdaży takim uczuciem i to mnie boli i jak widzę i słyszę o poznanych facetach itp. to jestem zazdrosny ale tłumię to w sobie czasem obracając w żart to co we mnie siedzi - wiem, że chyba najlepszym wjściem byłoby zaprzestać tego ale - nie potrafię...

dzień bez kontaktu z Nią powoduje, że zaczynam tęsknić, tydzień bez chociaż jednego spotkania (nawet na chwilę) - to samo ale zwielokrotnione.

Nie potrafię sobie wyobrazić życia bez Niej - i co zrobić :(

Alinka - Pon Lip 17, 2006 20:14

A szczerze z Nia rozmawiałeś , ze ją kochasz na inny sposob niz ona Ciebie??
Spiritt - Pon Lip 17, 2006 20:19

Tak - dwukrotnie

reakcja była zawsze taka sama - pierw oburzenie, potem ochrzan że mi się zdaje itp, ale jak się dowiadywałem Ona nie chce stracić tego co jest bo w związkach różnie bywa i potem można się rozejść a przyjaźń jeśli szczera to przetrwa.

Za drugim razem już z większym zrozumieniem podeszła do tego ale efekt był ten sam - tymczasowa oziębłość a potem powoli wszystko wracało do normy.

ale - to cały czas we mnie siedzi

Alinka - Pon Lip 17, 2006 20:27

może jej jest wygodnie tak jak macie teraz.. woli miec szczerego przyjaciela,"brata" niz wchodzic w ten zwiazek bardziej uczuciowo.., ja sie nie wypowiadam.. :hyhy: eh sorki za zabranie głosu.. :zawstydzony:
Spiritt - Pon Lip 17, 2006 20:29

ależ nie ma za co przepraszać :)

to we mnie siedzi ale czasem lepiej się wygadać komuś w zasadzie anonimowemu - to pomaga

Piotrulek - Wto Lip 18, 2006 18:25

Spiritt napisał/a:
lepiej się wygadać komuś w zasadzie anonimowemu - to pomaga


jesteś w błędzie na naszym forum nie ma anonimowych forumowiczów,wszyscy to jak jedna wielka rodzina...ja na ten przyklad jestem OJCEM tego forum(ze względu na wiek oczywiście),a kisia to MATKA,ale nie ze względu na wiek lecz na urodę...

Dorothea - Wto Lip 18, 2006 19:09

czy ja moge zostac babcią,oczywiscie ze wzgledu na wiek ;) ;)
Piotrulek - Wto Lip 18, 2006 19:47

Dorothea napisał/a:
czy ja moge zostac babcią,oczywiscie ze wzgledu na wiek



Dorotko powiedzmy,że MATK? ale milosierdzia,hahahahahahhahahahahaha ;) ;) ;) ;) ;)

Alinka - Wto Lip 18, 2006 20:04

a moze MATKA CHRZESTNA?? :D
Dorothea - Wto Lip 18, 2006 20:21

własnie moze byc chrzestna, bo zupełnie nie rozumiem dlaczego miłosierdzia :zdziwko: :zdziwko:



:offtopic:

Spiritt - Sro Lip 19, 2006 00:23

Piotrulek wiem co masz na myśli ale pewnie też wiesz co ja miałem pisząc "anonimowo" - chciałem to z siebie wyrzucić i zrobiłem to- ale czy pomogło - nie wiem...

pozdrawiam :)

Major - Sro Lip 19, 2006 00:32

Spiritt, idź za głosem serca i spróbuj trzeci raz. Może tym razem będzie jeszcze bardziej wyrozumiała ;)
Spiritt - Sro Lip 19, 2006 00:42

Major mówisz do 3 razy sztuka ??

Ona wie o tym co do Niej czuję, pomimo to spotykamy się często i jest fajnie - opowiada jak to mnie lubi itp, tutaj buziak tam spojrzenie ale... no właśnie jest to ale...

ostatnio troszkę pofolgowaliśmy ze znajomymi z alkoholem u mnie i potem idąc na rynek ekipa się "zagubiła w akcji" i zostałem z Nią sam na sam - szliśmy przytuleni przez miasto (fakt faktem troszkę "wiało" ;) ale - ja byłem szczęśliwy idąc z Nią) potem na rynku jedząc kebaba objąłem ją i chwyciliśmy się za ręce - niby nic ale dla mnie... i gdy Ją odprowadzałem do domu to też przytuleni i za rękę - jak para.


Echhhhhhh - miłość to takie zgubne coś........

idę spać bo jestem po nocce można powiedzieć - pozdrawiam :)

Dorothea - Sro Lip 19, 2006 00:45

Spiritt, chłopie nie trac wiary, bedzie dobrze ja Ci to mowie :D
Major - Sro Lip 19, 2006 00:47

Skoro tak miło jest w tych sytuacjach to nie proś ją o to byście byli razem.
Może to wyjdzie z innych podobnych chwil co przyczyni się samo do tego byście się pokochali jeszcze bardziej i nie tylko jako przyjaciele.

frohike - Sro Lip 19, 2006 05:20

a ja uwazam ze najlepiej skonczyc z taka przyjaznia, jej jest milo, ty tylko cierpisz, zrywajac kontakt bedzie ci ciezko ale pozwoli ci to wrocic do normalnosci
kisia - Pon Lip 24, 2006 00:46

Przepis na przyjaźń

SK?ADNIKI:
- miarka wspólnych zainteresowań
- całe opakowanie życzliwości
- szklanka zachęty zmieszanej ze wsparciem
- łyżka zrozumienia
- trochę kompromisu
- sztuka przebaczenia
- szczerość rozpuszczona w godzinach wspólnych rozmów
- szczypta małych niespodzianek
- komplementy (nie przesolić)

SPOSÓB PRZYRZ?DZANIA:
- wszystko wymieszać i zaprawić gorącą wiara w tż przyjaźń
- przelać do czystego serca
- piec w atmosferze miłości i zrozumienia


UWAGA!
Nie podawać z egoizmem...

:D

Yeti - Pon Lip 24, 2006 06:37

Spiritt, a ja Ci powiem inaczej, niż poprzednicy...

Jeśli ją kochasz szczerze, to bądź jej przyjacielem!... Dawaj jej dokładnie to, czego ona od Ciebie oczekuje!... A swoje cierpienie zostaw dla siebie, jako cenę, którą płacisz za te miłe chwile, jakie możesz z nią spędzać!... Chyba jest tego warta, co?... :)
A kto wie, być może ona kiedyś spojrzy na Ciebie inaczej, właśnie dlatego... (wielkich nadziei jednak sobie nie rób!).
... i bardzo dobrze Cię rozumiem! :zawstydzony:

frohike napisał/a:
jej jest milo, ty tylko cierpisz,

To przecież wcale nie jest tak!... Prawda, Spiritt?... :) Cierpienie jest, ale nie tylko!... :]


kisia napisał/a:
Przepis na przyjaźń

SK?ADNIKI: (...)

SPOSÓB PRZYRZ?DZANIA:
- wszystko wymieszać i zaprawić gorącą wiara w tą przyjaźń
- przelać do czystego serca (...)

To ja ZAMAWIAM!... Dużą porcję!... :]

Szamanka - Pon Lip 24, 2006 07:11

kisia, napisala
Cytat:
całe opakowanie życzliwości
- szklanka zachęty zmieszanej ze wsparciem
- łyżka zrozumienia
- trochę kompromisu
- sztuka przebaczenia
- szczerość rozpuszczona w godzinach wspólnych rozmów
- szczypta małych niespodzianek
- komplementy (nie przesolić)


Moj Przyjaciel jest dobry w "pieczeniu"

posmakowalam tych delicji :D

Alinka - Pon Lip 24, 2006 10:20

kisia napisał/a:
- komplementy (nie przesolić)

zamiast nie przesolić napisałabym nie przesłodzic :rotfl:

Yeti - Pon Lip 24, 2006 18:41

Alinka napisał/a:

zamiast nie przesolić napisałabym nie przesłodzic :rotfl:

... nie przesolić,... nie przesłodzić,... bo się popieprzy! :P

Basiorek - Nie Paź 01, 2006 18:17

wyobraźcie sobie, że macie osobę najbliższą na świecie, przyjaciela, który dzieli z Wami smutki i radości, który zawsze pierwszy wie co dzieje się w Twoim życiu...
aż któregoś dnia stwierdzacie, że coś się popsuło... już nie biegniecie do niego z każdą nową wiadomością, nie wydajecie fortuny na sms, chętnie spotykacie się z nowymi ludźmi...
ale wiecie, że przyjaciel dalej nie jest Wam obojętny...
czy to naturalna kolej, było nie było, związku, czy może dzieje się coś złego?

Major - Nie Paź 01, 2006 21:16

Czasem się tak zdarza. Nawet towarzystwo przyjaciela moze się troche przejesc i czlowiek chce poznawac innych ludzi i pobyc z nimi. To tak jak byc w związku z kobietą i nie moc sie spotykac z kolegami. Trzeba byc, albo wyjątkowo nietowarzyską osobą, albo cholernie zakochanym zeby nie potrzebować kontaktu z innymi. I wtedy podczas poznawania innych moze sie troche oslabic kontakt z tą bliższa osobą, ale może się w miare szybko opanuje.
Yeti - Wto Paź 03, 2006 12:34

Basiorek napisał/a:
...czy to naturalna kolej, było nie było, związku, czy może dzieje się coś złego?

Być może jedno i drugie, Basiorku,...

Możliwe, że dzieje się coś złego!... ale to - być może - jest właśnie naturalna kolej tego związku! :/
(choć "złego", to chyba niewłaściwe słowo...)

Jedyna recepta: Hakuna matata!... :)

krystian - Wto Paź 03, 2006 14:24

Spiritt napisał/a:
Ona mnie kocha jak swojego brata, którego nie ma a zawsze chciała mieć (tak mówiła) a ja kocham Ją jak kobietę
olej ja w cholere. przestan sie z nia spotykac bo bedzie bolalo. jak cie kocha jak brata to na bank cie inaczejj nie pokocha. jesli sie zgodzi na zwiazek z toba to jedynie z litosci i z checi "sprobowania" na samym koncu oleje cie dla innego kolesia do ktorego poczuje wiecej i takim o to sposobem stracisz przyjaciela i dziewczyne. warto bylo??!! cos niestety o tym wiem. zapomnij o niej. poszukaj sobie kogos innego, a ja traktuj jak przyjaciolke. wprawdzie z wlasnego doswiadczenia wiem, ze to jest niewykonalne:) ale pogadac sobie mozna:)
Major napisał/a:
idź za głosem serca i spróbuj trzeci raz
nie badz glupi, nie probuj juz!
Yeti napisał/a:
Jeśli ją kochasz szczerze, to bądź jej przyjacielem
zgadzam sie! jesli ja kochasz i nie chcesz jej stracic to badz jej przyjacielem. czasem powiedzenie sobie "jestesmy para" niszczy wszystko.
Major napisał/a:
Nawet towarzystwo przyjaciela moze się troche przejesc i czlowiek chce poznawac innych ludzi i pobyc z nimi
dokladnie! widywanie kogos non stop potrafi sie znudzic, juz sie wie jakie beda podejmowane tematy, co kto bedzie mowil. wszystko jest przewidywalne. i to jest strasznie nudne. czasem lepiej sobie odpuscic na jakis czas. i to wcale nie oznacza konca przyjazni. po prostu czasem lepiej od siebie odpoczac. aczkowliek czynnikiem, ktory nabardziej nizszczy przyjazn, nie jest znudzenie czy monotonnosc. najwiekszym czynnikiem niszczacym przyjazn jest brak szczerosci.
Szamanka - Wto Paź 03, 2006 16:59

krystian, napisal
Cytat:
olej ja w cholere. przestan sie z nia spotykac bo bedzie bolalo
, moze tez bolec gdy unikac ja bedzie

Cytat:
jesli ja kochasz i nie chcesz jej stracic to badz jej przyjacielem. czasem powiedzenie sobie "jestesmy para" niszczy wszystko.


hmmm.....znow inna spiewka...no nie rozumie..ma ja olac po to by byc przyjacielem? :niepewny:
Cytat:
widywanie kogos non stop potrafi sie znudzic, juz sie wie jakie beda podejmowane tematy, co kto bedzie mowil


ale po to wlasnie sa Przyjaciele ( przez duze P), by moc ciagle mowic o tym samym problemie i ciagle slyszec podobne rady.

Jesli w przyjazn wejdzie jakiekolwiek uczucie,( w jedna strone) wtedy sprawa wyglada napewno nie za wesolo.

Ja swojego Przyjaciela (osobnik typu facet), nie widuje za czesto ale jesli nadazy sie okazja-wykorzystuje ja.Wiem, ze mimo spraw jakie nas roznia i calkiem inne zycie oraz poglad na swiat.....moge na niego liczyc, moge zadzwonic a on mnie wyslucha, moge napisac a on przeczyta i zawsze znajdzie czas by odpisac...wiem tez, ze podczas trudnych dni( szczegolnie tych moich), podczas zlego humoru.....on nigdy nie odwraca glowe
Dziekuje Ci za to moj Przyjacielu :calus:

Morqana - Wto Paź 03, 2006 19:11

Chciałabym komus jeszcze tak bardzo zaufać... Moze kiedyś...
krystian - Wto Paź 03, 2006 22:36

Szamanka napisał/a:
hmmm.....znow inna spiewka...no nie rozumie..ma ja olac po to by byc przyjacielem?
olac uczucie do niej. sprobowac ja sobie wybic z glowy. jesli ona juz mowi do niego ze jest jej "bratem" to nigdy w zyciu nie pokocha go jak faceta. nie ma takiej opcji zeby z przyjazni wejsc w milosc. podzial jest prosty...albo jest przyjazn albo kochanie. z perspektywy czasu, na jego miejscu zrobilbym wszystko zeby przestac cokolwiek do niej czuc. bedzie sie meczyl na wlasne zyczenie. znalzbym sobie inny obiekt zainteresowania i w koncu zaczalbym traktowac ja jak przyjaciolke a nie jak dziewczyne.
Szamanka napisał/a:
ale po to wlasnie sa Przyjaciele ( przez duze P)
Szamanka napisał/a:
Ja swojego Przyjaciela (osobnik typu facet), nie widuje za czesto
to sprobuj swojego przyjaciela widywac codziennie. codziennie sluchaj tych samych slow, tych samych problemow, tych samych argumentow, a co najlepsze sluchaj tego wszystkiego zawsze w tym smamym miejscu. wtedy mozesz mi prawic od czego sa przyjaciele. przyjazn jak kazdy zwiazek, potrafi sie przejesc, znudzic. wszystko wydaje sie takie monotonne. trzeba sobie zrobic mala..."separacje". i to wcale nie oznacza konca przyjazni
Szamanka - Sro Paź 04, 2006 13:09

krystian napisal
Cytat:
to sprobuj swojego przyjaciela widywac codziennie. codziennie sluchaj tych samych slow, tych samych problemow, tych samych argumentow, a co najlepsze sluchaj tego wszystkiego zawsze w tym smamym miejscu. wtedy mozesz mi prawic od czego sa przyjaciele.


niestety z wielkim zalem napisze ze opcja widywania go codziennie nie wchodzi w rachube i bardzo tego zaluje, bo wierz mi gdyby byla taka mozliwosc, napewno bym z niej skorzystala.
Rola sie wlasciwie zmienia, bo to On slucha ciagle tych samych problemow, czyta te same wyrazy i o dziwo mu sie nie znudzilo a wrecz przeciwnie, gdy milcze domaga sie wiadomosci ode mnie....jest nadal moim Przyjacielem, mimo tego, iz nie tak dawno troche go zawiodlam.....szczera rozmowa ( juz w cztery oczy) wyjasnila sytuacje.....ja wierze w mojego Przyjaciela

Yeti - Czw Paź 05, 2006 08:38

krystian napisał/a:
...przestan sie z nia spotykac bo bedzie bolalo.

Ani miłość, ani przyjaźń nie powinny (z definicji) sprawiać bólu... a jednak dzieje się dokładnie na odwrót... Co za paradoks!...
Kto nie jest gotów dla bliskiej sobie osoby przyjąć żadnego bólu, niech lepiej w ogóle nie mówi ani o przyjaźni, ani o miłości!


MorQaNa napisał/a:
Chciałabym komus jeszcze tak bardzo zaufać...

MorQaNa, przerażasz mnie!... :przestraszony:
... no chyba, że cyferki widniejące przy twoim wieku jakiś chochlik miejscami pozamieniał ;) ... bo jeśli tak, to Cię rozumiem i... współczuję! :]


Szamanka napisał/a:
jest nadal moim Przyjacielem, mimo tego, iz nie tak dawno troche go zawiodlam.....szczera rozmowa ( juz w cztery oczy) wyjasnila sytuacje.....ja wierze w mojego Przyjaciela

Szamanko,... rozumiem, że i ten przyjaciel też będzie mógł liczyć na twoją wyrozumiałość, kiedy się jemu noga potknie... :P

krystian - Czw Paź 05, 2006 08:49

Yeti napisał/a:
Kto nie jest gotów dla bliskiej sobie osoby przyjąć żadnego bólu, niech lepiej w ogóle nie mówi ani o przyjaźni, ani o miłości!
tylko ze milosc tak jak i przyjazn potrafi sie czasem przejesc, wtedy potrzebna jest chwila przerwy. co poniektorzy powinni o tym wiedziec...
Morqana - Czw Paź 05, 2006 22:23

Yeti napisał/a:
orQaNa, przerażasz mnie!... :przestraszony:
... no chyba, że cyferki widniejące przy twoim wieku jakiś chochlik miejscami pozamieniał ;) ... bo jeśli tak, to Cię rozumiem i... współczuję! :]


Jeśli bym zartowała, to przy wypowiedzi widniało by charakterystyczne <joke>...,jeśli go nie ma, to najwidoczniej odpowiedź jest w pełni prawdziwa...i przemyślana

Przyjaźń to coś wspaniałego i jeśli ktoś pozna ją od radosnej strony, będzie ją miło kojarzył i wspaniale traktował, a po 10 latach to straci to trudno odzyskać radośc z tego, że ktoś może tak dużo o nas wiedziec, posiadac tak wielką wiedzę o naszych uczuciach i pragnieniach, tajemnicach, bólach i radościach.Jeśłi mozna tak bardzo sie zawieść to trudno odzyskać wiarę, że tym razem tak nie będzie.
W tym świecie wg mnie miłość i przyjaźń nie przetrwają długo, ale to tylko moje zdanie... :)

Yeti - Pią Paź 06, 2006 06:45

MorQaNo, ależ ja nie podejrzewałem Cię o żart!... i to jest właśnie przerażające!
Napisałem to serio,... a potem dopiero pozwoliłem sobie dodać słówko żartu, żeby trochę złagodzić ten dramatyczny obraz.
MorQaNa napisał/a:
Przyjaźń to coś wspaniałego i jeśli ktoś (...) po 10 latach to straci to trudno odzyskać radośc (...)trudno odzyskać wiarę, że tym razem tak nie będzie.

Daj mi taką przyjaźń z 10-letnią perspektywą, albo gwarancję, że te, które mam przetrwają 10 lat!... a ja Ci nerkę oddam! :]
MorQaNa napisał/a:
W tym świecie wg mnie miłość i przyjaźń nie przetrwają długo, ale to tylko moje zdanie...

... nie tylko twoje!... :)
Kwiaty też nie kwitną wiecznie!... Ani wiecznie nie trwa wschód słońca!... Więc lepiej wyrzekać sie takich widoków w ogóle?...

Oczywiście to indywidualna sprawa i osobiste wybory, ale...
... można wybierać pustkę w sercu z obawy przed ryzykiem cierpienia,
... można wyrzec się macieżyńctwa, bo poród może być bolesny,
... można też unikać dentysty... ;)
... można nawet wyrzec się człowieczeństwa, żeby czasem ktoś tego nie wykorzystał i nas nie zranił...

... ale dla mnie to jest przerażające!... Zwłaszcza jeśli to mówi nastolatka... Jeśli mając lat 16 czy 17 przyjaźń nie jest warta podjęcia ryzyka, to... eeeech!....

MorQaNo, sama mówisz, że:
Cytat:
Przyjaźń to coś wspaniałego...

Pokaż mi choć jedną wspaniałą rzecz w życiu, za którą nie trzeba "płacić"!... :]
... na ogół bólem właśnie...

Dana - Pią Paź 06, 2006 10:44

Yeti napisał/a:
Kwiaty też nie kwitną wiecznie!... Ani wiecznie nie trwa wschód słońca!...


razem z jednym z moich kwiatków o imieniu Koni będe oglądać wschód słońca 2 razy i tak się ciesze jest tyle do opowiadania i słuchania zapewne :)
dzisiaj do mnie przylatuje :hurra:
nie widziałam jej rok ....ale słyszałam często :D

przyjażń w życiu daje wiele ...wiele dobrego potrafi postawić na nogi i zkopać kazdy dołek ,zeby nie wpaść w przepaść życia bez wiary i nadziei na lepsze jutro :kwiatek:

Morqana - Pią Paź 06, 2006 11:35

Yeti, jestem bardzo ufna i przez to pozwoliłam sobie na to, zeby do kogoś bardzo się zbliżyć i zaufać bez ograniczeń.Przez to popełniłam błąd, fakt,czasy,które były wspaniale wspominam.Ludzie sie zmieniaja, szkoda, że pod wpływem innych mozna tak bardzo i na nieodpowiednia strone, ale na to nic nie poradze.Wiem sama,że w pełni już nie zaufam, tak może zaufam powierzchownie,ale nikt już nie dowie się o mnie tyle ile wiedziała o mnie moja była przyjaciółka.Rany długo się leczą,ale zawsze się goją... słyszałam już takie coś, na mnie takie cytaty nie działaja.Po to jest życie, żeby doświadczać różnych odczuć.Raz w życiu posmakowałam jak to jest bardzo się na kimś zawieść i nie chce kolejjny raz poczuć tego samego, dlatego postanowiłam jak postanowiłam... a jak będzie za kilka lat tego nikt nie wie... Może kiedyś zmieni się moje nastawienie i otworzę sie tak bardzo.Jak narazie nie widze takiej możliwosci..
Dorotka - Pią Paź 06, 2006 11:48

MorQaNa napisał/a:
Rany długo się leczą,ale zawsze się goją... słyszałam już takie coś, na mnie takie cytaty nie działaja.Po to jest życie, żeby doświadczać różnych odczuć.
no właśnie, życie jest po to, żeby doświadczać różnych odczuć ale i weryfikować swoje poglądy spowodowane zawodami. Czasem bywa tak, że wydaje nam się że już nigdy nikomu nie zaufamy, nie uwierzymy... mnie się też tak wydawało, że "nigdy w życiu", nigdy więcej. A jednak się zdarzyło, stało i jest. Broniłam się, upierałam - a w rzeczywistości to jest tak, że nagle pojawia się ktoś, komu ufa się instynktownie, do kogo dzwoni się kiedy jest ciężko, kto daje poczucie bezpieczeństwa, spełnienia - to się dzieje niezależnie od nas, podświadomie. To dotyczy i przyjaźni i miłości. Życzę Ci z całego serducha kogoś na Twojej drodze kto będzie właśnie taki. Kogoś o kim będziesz wiedziała, że nawet jak dowie się o Tobie wszystkiego to i tak Cie nie znielubi tylko zroumie :przytul:
chica - Pią Paź 06, 2006 16:51

skoro o przyjaźni... to muszę stwierdzić, że to zdecydowanie jedna z ważniejszych rzeczy:) rozumiem osoby, które zawidły isęna przyjacielu- bywa i tak, jednak warto zaufać ponownie!- mnie się to udało, choć było cięzko i oczywiście nie żałuję - mam swoje 3 niesamowite przyjaciółki i to takie od nastu lat i każdemu życzę takich przyjaciół :)
p.s. mam nadzieję, że zacznę sie wreszcie wkręcać w to wasze forum :) bo wydajecie siębardzo sympatyczni- taki mały ot :P

Yeti - Sob Paź 07, 2006 10:22

chica napisał/a:
...wydajecie się bardzo sympatyczni

chica, taaaak!.... Wydajemy się! ;) ... taki mały OT! :P

kisia - Sob Paź 07, 2006 23:32

chica napisał/a:
p.s. mam nadzieję, że zacznę sie wreszcie wkręcać w to wasze forum :) bo wydajecie siębardzo sympatyczni
chica, przyjdź na nasze spotkanie a przestanie Ci sie tylko wydawać, nabierzesz pewności, ze jesteśmy sympatyczni, takie małe OT :D
chica - Nie Paź 08, 2006 17:03

kisia dzięki za zaproszenie, ale chyba za bardzo jeszcze nowa jestem ;P ale może kiedyś...
nisia - Nie Paź 08, 2006 19:10

Przyjaciel, na którym się zawiedliśmy nie może nosić miana przyjaciela. Prawdziwy przyjaciel nie zawodzi nigdy. Mam przyjaciółkę od lat szkolnych. Utrzymujemy kontakt. Zawsze mam dla niej czas, kiedy tego potrzebuje. Kiedy indziej przerwa w kontaktach dochodzi do pół roku. Ot tak bez powodu. Każda ma swoje życie. Po tym czasie spotykamy się i przy butelce wina (niekoniecznie jednej) przegadujemy parę godzin. Towarzysza życia już zmieniłam - przyjaciółka została. Rozwodu nie będzie :)
Basiorek - Nie Paź 08, 2006 19:16

a mnie coraz bardziej martwi pogarszający się kontakt z przyjaciółką... :zalamany:

zyskałam inną, ale czy można wyrównać brak bliskiej osoby?

nisia - Nie Paź 08, 2006 19:22

zrób coś póki czas. oby nie było za późno
Basiorek - Nie Paź 08, 2006 19:35

każda próba cieplejszego kontaktu kończy się niby normalnie, ale tak strasznie obco... bardzo mnie to boli :(
nisia - Nie Paź 08, 2006 19:37

Może wydarzyło się coś o czym nie wiesz. Trafiają się często drobne nieporozumienia, które są brzemienne w skutkach. Szkoda by było utracić coś wspaniałego z błahych powodów
Basiorek - Nie Paź 08, 2006 19:40

zobaczymy :) muszę ją namówić na spotkanie :)może to coś wyjaśni...

dzięki nisia :)

Yeti - Czw Paź 12, 2006 15:01

Umieć przyjąć od kogoś bliskiego tyle ile on chce dawać... aż tyle, a może tylko tyle... i być za to wdzięcznym... To czasem bywa bardzo trudne...

Przyjaźń, to w końcu również jest zjawisko powiązane z (nieraz - bardzo silnym) zaangażowaniem emocjonalnym... i podobnie, jak w miłości, można wiele (albo wszystko) zepsuć, będąc zbyt zazdrosnym,... zbyt zaborczym...

Szamanka - Czw Paź 12, 2006 15:07

Ktos madry napisal, ze " nie jest nam potrzebny przyjaciel, ktory sie zmienia, gdy my sie zmieniamy i zgadza sie ze wszystkim, kiedy my sie zgadzamy.....", majac przyjaciela chcemy mu pomoc, doradzic a nie sprawiac przyjemnosc....
Major - Czw Paź 12, 2006 22:12

Szamanka napisał/a:
majac przyjaciela chcemy mu pomoc, doradzic a nie sprawiac przyjemnosc....

To jest prawda. Znam osoby, które chcąc się przypodobać i stać się kimś bliskim mówią to co chciałoby się usłyszeć. Tzn im się wydaje, że chciałoby się to usłyszeć, a tak naprawde jest inaczej. Chce się słuchać ze strony przyjaciela jego rady, a nie to co on by zrobił na naszym miejscu.

Szamanka - Pią Lis 03, 2006 17:37
Temat postu: List do Przyjaciela
Kiedy nikogo nie będzie i pomyślisz,
że nikomu nie zależy.
Kiedy cały świat opowie się przeciwko Tobie
i poczujesz się osamotniony.
Ja będę obok
Kiedy ten na kim najbardziej Ci zależy,
nie będzie dbał o Ciebie.
Kiedy ten, komu dasz swoje serce, rzuci Ci je w twarz.
Ja będę obok
Kiedy osoba, której zaufałeś zdradzi Cię.
Kiedy ten, z którym dzielisz wszystkie myśli i tajemnice,
nie będzie pamiętał nawet o Twoich urodzinach.
Ja będę obok
Kiedy wszystko, czego będziesz potrzebował,
to ktoś, kto Cię wysłucha.
Kiedy wszystko, czego będziesz potrzebował,
to ktoś, kto otrze Twoje łzy.
Ja będę obok
Kiedy Twoje serce będzie tak bolało,
że nie będziesz mógł nawet oddychać.
Kiedy będziesz chciał już tylko położyć się i umrzeć.
Ja będę obok
Kiedy zaczniesz płakać słysząc smutną piosenkę.
Kiedy łzy nie będą chciały przestać płynąć.
Ja będę obok
Więc widzisz, będę obok aż do końca.
To jest obietnica, którą mogę Ci dać.
Jeśli kiedykolwiek będziesz mnie potrzebował,
po prostu daj mi znak i znajdę się obok.

Dana - Pią Lis 03, 2006 20:51

Stara przyjażń mnie nie zawiodła ...nowych się obawiam ,ale i oczekuje -zawsze wnosi coś nowego ,innego ,ciekawego ..nawet jeśli wygaśnie to warto ,byle się nie zawieść to zostawia w człowieku dodatkową warstwe nieufności - wiele takich warstw i mamy izolacje przez którą trudno jest się przedostać :)
Yeti - Sob Lis 04, 2006 14:21

Dana napisał/a:
nawet jeśli wygaśnie to warto
Też tak uważam!...

Dana napisał/a:
byle się nie zawieść to zostawia w człowieku dodatkową warstwe nieufności - wiele takich warstw i mamy...

...wiele takich warstw i człowiek staje się...... o g r e m ??? :zdziwko:

(... jak cebula?... nie jak kremówka?... )

katarzyna35k-ce - Sob Lis 04, 2006 22:33

Wierny przyjaciel jest w życiu kojącym balsamem
i najpewniejszą obroną.
Możesz zgromadzić przeróżne skarby,
ale najcenniejszą rzeczą
jest prawdziwy przyjaciel.
Sam widok przyjaciela
wzbudza w sercu radość,
która wypełnia
całe wnętrze człowieka.
Z nim żyje się w najgłębszej jedności,
która napełnia duszę
niewypowiedzianym szczęściem.
Pamięć o nim rozpala nasz umysł
i uwalnia go od rozlicznych zmartwień.
Słowa te tylko ten zrozumie,
kto ma oddanego przyjaciela;
kto spotykając go codziennie
odczuwa ciągle jego potrzebę...

betina - Wto Lis 21, 2006 11:14

a ja nie wierzę w przyjaźń między kobietą a mezczyzną :P
Szamanka - Wto Lis 21, 2006 11:18

betina a moglabys wyjasnic dlaczego?

w czym widzisz roznice?
czy przyjazn z mezczyzna jest inna niz ta z kobieta?

czy jezeli umawiam sie z nim i rozmawiam o sprawach dla mnie waznych i wiem ze mnie wyslucha pocieszy a nawet przytuli nie myslac sobie przy tym wiele...to mam odrzucic ta przyjazn tylko dlatego ze jest facetem?

Monique - Wto Lis 21, 2006 11:20

betina, ja tez ja tez ;) :hurra: to jest IRONIA
nowakm - Wto Lis 21, 2006 11:47

A ja wierze w bezinteresowną przyjaźń między kobietą i mężczyzną, mam przyjaciela od najmłodszych lat, i co prawda niemamy teraz dla siebie zbyt wiele czasu, on pracuje, ja pracuję, to i tak wiem, że gdy potrzebuje jego pomocy, to mogę na niego liczyć, zreszta on na mnie też. :super: i chyba o to chodzi. Przyjaciókę też mam, ale czasem jest tak, ze to właśnie Jemu wolę o czyms powiedzieć, bo zdarza sie, że czasem faceci maja inne podejście do sprawy, co nie oznacza, że nie sznuję zdania i opnii przyjaciólki. :P :padam:
Monique - Wto Lis 21, 2006 11:54

ha! piszesz o bezinteresownej przyjazni.. po czym piszesz ze wiesz.. ze zawsze mozesz na jego pomoc liczyc.. wiec jaka tutaj jest bezinteresownosci?? Ja mam 2 facetow przyjaciol.. i nie dlatego ich kocham ze mi pomagaja.. ale dlatego ze sa.. kiedy jest dobrze i kiedy tez jest zle.. ale nie u mnie.. ja sie nie skupiam na tym zeby oni mi pomagali tylko na tym co moge ja swoja osoba wniesc pozytywnego w ich zycie..
nowakm - Wto Lis 21, 2006 11:57

dobra, źle sie wyraziłam :P chodzi o to, że istnieje przyjaźń miedzy kobietą i mężczyzną bez zobowiązań - chyba wiesz co mam na mysli.

A swoja drogą, czy ty zawsze musisz łapac za słówka ?? :ban?:
A Ty przed chwila przyznawałas rację Betinie, więc chyba przeczysz sama sobie...

Monique - Wto Lis 21, 2006 12:10

czemu ty uwazasz ze ja sie ciebie czepiam.. ?? poprostu komentuje to co i jak piszesz.. jesli zle sie wyrazilas to juz twoj ewidentny blad.. ja jestem naprawde daleka od jakiego kolwiek czepiania sie.. oczywiscie ze istnieje przyjazn miedzy mezczyznac a kobieta.. i to bez zadnych zobowiazan.. i dlatego przyznalam racje Betinie.. ty ty zamotalas tak ze nie wiadomo o co chodzilo:)
nowakm - Wto Lis 21, 2006 12:16

no cos ty !! ja ? :D hehehe, najpierw napisła
betina napisał/a:
a ja nie wierzę w przyjaźń między kobietą a mezczyzną :P
, a potem ty
Monique napisał/a:
betina, ja tez ja tez :) :hurra:
, a później jeszcze:
Monique napisał/a:
oczywiscie ze istnieje przyjazn miedzy mezczyznac a kobieta
,
Tak więc chyba czegos tutaj nie rozumiem :zalamany: :mur:

Szamanka - Wto Lis 21, 2006 12:45

Monique napisala
Cytat:
oczywiscie ze istnieje przyjazn miedzy mezczyznac a kobieta.. i to bez zadnych zobowiazan.. i dlatego przyznalam racje Betinie..
tylko ze betina napisala
Cytat:
nie wierzę w przyjaźń między kobietą a mezczyzną
...wiec jak to naprawde jest z ta przyjaznia kobietki?

nowak napisala
Cytat:
ja wierze w bezinteresowną przyjaźń między kobietą i mężczyzną
i ja wiem o jaka tu " bezinteresownosc" chodzi, a mianowicie, ze facet nie zaciagnie ja do lozka po tym jak mu wyplacze sie w rekaw
Monique - Wto Lis 21, 2006 12:51

Szamanka, pomylkowalo mi.. sie.. Przyjazn ISTNIEJE miedzy kobieta a mezczyzna.. tylko trzeba miec.. postawione zasady ktorych lamac nie wolno..
nowakm - Wto Lis 21, 2006 13:24

kurcze blade :)
Jagoda - Wto Lis 21, 2006 17:24

nie ma przyjaźni miedzy kobietą i mężczyzną - zawsze któreś się zaangażuje - tacy juz jesteśmy... dobrze gdy jest przyjaźn w związku... dobrze...
nowakm - Wto Lis 21, 2006 17:45

Jagoda napisał/a:
zawsze któreś się zaangażuje - tacy juz jesteśmy.

Nie uogólniajmy... :rotfl:

Monique - Wto Lis 21, 2006 17:56

nowakm, oooo Boze.. poraz pierwszy sie z toba zgodze.. :) :) wlasnie wlasnie Jagoda nie uogolniajmy :) wystarcza zasady.. i ich przestrzeganie.. i bedzie super
nowakm - Wto Lis 21, 2006 17:59

Monique, wyraże to tak :ok: , jestesmy na dobrej drodze :]
Coyote - Sob Sty 27, 2007 15:00

Jagoda napisał/a:
nie ma przyjaźni miedzy kobietą i mężczyzną - zawsze któreś się zaangażuje - tacy juz jesteśmy... dobrze gdy jest przyjaźn w związku... dobrze...


No właśnie nie zawsze ;) Sprawa jest dobra jak On ma dziewczyne i Ona faceta :)
Wtedy istnieje małe prawdopodobieństwo... Ale nikt inny nie bedzie lepszym wspolmalzonkiem niz przyjaciel/przyjaciolka :cool:

DevilDoll - Nie Sty 28, 2007 23:37

Oj coś pokręciliście z tymi przyjaźniami Po pierwsze nie istnieje przyjaźń damsko męska, po prostu nie przetrwa wystarczająco długo żeby ją nazwać przyjaźnią (różnica charakterów) Przy zrywaniu tylko dziewczyna mówi zostańmy przyjaciółmi Po drugie żona nie jest twoim przyjacielem o czym się można przekonać wracając późno do domu Po trzecie nie ma przyjaźni między kobietami wystarczy że jakiś mężczyzna wkroczy między nie i po przyjaźni, albo jedna strona powie coś osobie trzeciej Przyjaźń jest tylko między mężczyznami, przy zachowaniu pewnych zasad Ja mam przyjaciela od 15 lat jednego bo przyjaciela ma się tylko jednego na całe życie A i jestem żonaty to wcale nie przeszkadza
Yeti - Pon Sty 29, 2007 07:27

Jagoda napisał/a:
nie ma przyjaźni miedzy kobietą i mężczyzną - zawsze któreś się zaangażuje - tacy juz jesteśmy...

Jagódko, a co Ci szkodzi, jeśli twój przyjaciel czasem sobie o Tobie przyśni cieplutko?... Czy to wyklucza przyjaźń? :hyhy:

DevilDoll napisał/a:
Oj coś pokręciliście z tymi przyjaźniami...

DevilDoll, gdybyś zamiast powyższego wstępu napisał coś w stylu: "A ja uważam, że...", to nie pozostaloby nic innego, jak zgodzić się z tym, że Ty tak uważasz! Ale jeśli to mówisz w sposób wręcz dogmatyczny, to... pozostaje mi się uśmiechnąć i... dziwić, że twój przyjaciel tyle czasu z Tobą wytrzymuje ;)

Wikipedia napisał/a:
Przyjaźń - według Arystotelesa, jedna z cnót (...). Filozof ten twierdzi także, że istnieje kilka rodzajów przyjaźni: idealna (teleia philia, będąca wartością samą w sobie), oraz takie, z których każda ma spełniać pewien cel (przyjemność lub użyteczność).

Termin ten używany jest dziś w celu opisania relacji między osobami, które się wzajemnie wspierają i współpracują ze sobą. Cechuje się z reguły solidarnością, lojalnością i afektem.

W powszechnej definicji przyjaźń oznacza także altruizm, czyli bezinteresowne działanie na rzecz innej osoby. Jednak według założeń psychologii ewolucyjnej przyjaźń to przejaw altruizmu odwzajemnionego, a więc związana jest z - najczęściej nieświadomym - oczekiwaniem rewanżu ze strony przyjaciela. Brak takiego rewanżu, podobnie jak nielojalność, jest częstym powodem zerwania przyjaźni.

Większość ludzi uważa, że ich przyjaciele dobrze ich znają. Jednak badania wykazały, że w większości przypadków jest to złudzenie związane z chęcią poprawy samooceny. Wierząc, że przyjaciołom zależy na nas, budujemy poczucie własnej wartości.

Nie widzę w tej definicji ani słowa, że przyjaźń jest nieśmiertelna, lub pozbawiona całkowicie elementów płciowych. :) ...oczywiście, każdy ma prawo korzystania z własnej definicji, ale... jeśli ja np. powiem, że przyjaźń jest slodka, czerwona i rośnie na krzaczkach, to raczej będę miał na mysli truskawkę... ;)
DevilDoll napisał/a:
Po pierwsze nie istnieje przyjaźń damsko męska, po prostu nie przetrwa wystarczająco długo żeby ją nazwać przyjaźnią (różnica charakterów)
... nawet, jeśli 99 osób powie tak samo, a jeden zaprzeczy, bo taką przyjaźń przeżywa, to sprawia, że powyższe zdanie jest nieprawdziwe!
DevilDoll napisał/a:
Po drugie żona nie jest twoim przyjacielem...
...nawet, jeśli należę do tych 99-ciu, to nie mogę się zgodzić, gdyż mój przypadek nie wyklucza istnienia tego jednego szczęściarza :P
DevilDoll napisał/a:
Po trzecie nie ma przyjaźni między kobietami wystarczy że jakiś mężczyzna wkroczy między nie
...a i niejedna męska przyjaźń z takich powodów została pogrzebana (więc może masz szczęście, że twoja żona nie wpadła w oko twojemu przyjacielowi!... jeszcze! ;) )
DevilDoll napisał/a:
bo przyjaciela ma się tylko jednego na całe życie
... obawiam się, że pomyliłeś slowo "przyjaciel" z jakimś innym, np. "śledziona", albo "nos" :D
Szamanka - Pon Sty 29, 2007 09:15

Yeti napisal
Cytat:
nawet, jeśli 99 osób powie tak samo, a jeden zaprzeczy, bo taką przyjaźń przeżywa, to sprawia, że powyższe zdanie jest nieprawdziwe!


moge byc ja ta osoba? :hyhy:

Wiem, ze istnieje taka Przyjazn, wiem ze jest inna niz z kobieta i inaczej sie ja czuje i do niej podchodzi, wiem tez, ze taka Przyjazn potrafi wiele.
Mozliwe, ze gdzies tam w sercu zaczynamy cieplej myslec o takiej osobie, ale zapytam...czy wlasnie tak nie ma sie myslec o Przyjacielu?

DevilDoll - Pon Sty 29, 2007 12:36

Haha i kto tutaj jest dogmatyczny A co do żony to napisałem że, przyjaźń między mężczyznami istnieje przy spełnieniu pewnych zasad. Słowo przyjaciel znaczy przyjaciel, a nie śledziona Na pewno nie jest to kolega To ty coś Yeti pomyliłeś Kolegów ma się wielu a przyjaciela jednego JA TAK UWAŻAM, ale po co pisać skoro tylko ja.
Yeti - Pon Sty 29, 2007 14:52

DevilDoll napisał/a:
JA TAK UWAŻAM

DevilDoll, teraz zgadzam się z Tobą całkowicie! :)

DevilDoll napisał/a:
A co do żony to napisałem że, przyjaźń między mężczyznami istnieje przy spełnieniu pewnych zasad.
...tylko tego trochę nie rozumiem :niepewny: ...ale wolę nie zgadywać! ;)
No nie, chyba załapałem!... Chodzi o to, ze przyjaźń pomiędzy mężczyznami jest możliwa, ale trzeba się umówić, że żona nie należy do wspólnych dóbr przyjaciół?... O.K. :)

Byłbym jednak wdzięczny, gdybyś wyjaśnił, dlaczego przyjaciela można mieć tylko jednego i to na całe życie, a dokładniej rzecz biorąc, dlaczego Ty tak uważasz. :) Czy to dlatego, że Ty akurat taką przyjaźń przeżywasz? :niepewny: To znaczy... doświadczyłeś w swoim życiu jednej przyjaźni i już wiesz najlepiej, jest to jedyny wariant jej przeżywania?... Czy to nie dziwne? :chytry:

DevilDoll napisał/a:
Na pewno nie jest to kolega To ty coś Yeti pomyliłeś Kolegów ma się wielu
Ja nie zacytowałem definicji koleżeństwa, tylko przyjaźni :) Uważam, że to czy ktoś jest kolegą, czy przyjacielem, zależy od moich z nim relacji, a nie od ilości takich osobników w moim otoczeniu. :)

Szamanka napisał/a:
moge byc ja ta osoba?
Wiem, ze istnieje taka Przyjazn, wiem ze jest inna niz z kobieta i inaczej sie ja czuje i do niej podchodzi, wiem tez, ze taka Przyjazn potrafi wiele.

Ależ oczywiście, Beatko!... :)

Cytat:
Niech mówią, że to nie jest Przyjaźń
Że tak się tylko zdaje nam!
Byle się nigdy nie skończyła!
Starczy, że trwasz w niej, i ja trwam!...

(wszelkie podobieństwo do tekstu oryginalnego było zamierzone)

DevilDoll - Pon Sty 29, 2007 15:15

Sprawa jest bardo prosta Wyobraź sobie że masz dwóch przyjaciół, i obydwaj potrzebują twojej pomocy w tym samym momencie WYBIERASZ PRZJACIELA NR JEDEN CZY NR DWA Tego którego wybrałeś to na pewno jest ten jedyny przyjaciel bo tamten ci nie wybaczy.
Yeti - Pon Sty 29, 2007 15:26

Wyobraź sobie ten sam przykład, ale będzie chodziło o dwoje twoich dzieci!.... Czy jedno z nich będzie nie całkiem twoim dzieckiem wtedy?.... :)

Już moja w tym głowa, aby przyjacielem nazwać kogoś, kto potrafi zrozumieć pewne konieczności, ale również abym ja umiał wybierać, jaka pomoc i komu jest niezbędniejsza!...

Dylematy mogą być różne.... Wyobraź sobie konieczność wybierania, czy ratować przyjaciela, czy kogoś z rodziny!... Wtedy wiesz, że prawdziwy przyjaciel wie, co powinieneś wybrać i nie będzie miał zalu! :)

DevilDoll - Pon Sty 29, 2007 15:56

Czy ja napisałem że dzieci to przyjaciele Dzieci mają dwoje kochających rodziców tak że nie ma problemu
No a w drugiej części, to już z siebie zrobiłeś pana życia i śmierci, może przyjacielowi dasz wybrać niekiedy trzeba się poświęcić
Ale co do trzeciej to się tobą zgodzę, rodzina albo przyjaciel, masz racje RODZINA i przyjaciel zrozumie.

Czarnulka - Pon Sty 29, 2007 16:04

DevilDoll napisał/a:
Sprawa jest bardo prosta Wyobraź sobie że masz dwóch przyjaciół, i obydwaj potrzebują twojej pomocy w tym samym momencie WYBIERASZ PRZJACIELA NR JEDEN CZY NR DWA Tego którego wybrałeś to na pewno jest ten jedyny przyjaciel bo tamten ci nie wybaczy.

Yyyy to było głupie :zdziwko: Jesli nawet potzrebowałoby by mnie 5 moich przyjaciol to nie wybiore jednego tylko pomoge wszystkim... :niepewny:

DevilDoll - Pon Sty 29, 2007 19:22

Tak oczywiście masz rację Pożyjemy zobaczymy hahaha :zalamany:
Czarnulka - Pon Sty 29, 2007 22:02

No comments... :looka:
trunks - Pon Sty 29, 2007 23:27

a jak wszystkim sie nie bedzie dało ? W zasadzie zawsze kogos lubi sie troche bardziej od drugiego....
Jagoda - Wto Sty 30, 2007 09:06

Podoba mi się Wasz tok dyskusji, a szczególnie Twój Yeti...i to nie ten naukowy wywód ;) jak znajdę takiego przyjaciela, to się pochwalę :P
Czarnulka - Wto Sty 30, 2007 09:25

trunks napisał/a:
W zasadzie zawsze kogos lubi sie troche bardziej od drugiego....

Bardziej to sie lubi jednego kolege od drugiego.Nie mozna mniej lub bardziej lubic ktoregos z przyjaciol,bo wtedy ktorys nie jest przyjacielem.
trunks napisał/a:
a jak wszystkim sie nie bedzie dało
Staje na glowie,zeby sie dalo. I przynajmniej kazdy bedzie widzial,ze na kazdym mi zalezy.
Yeti - Wto Sty 30, 2007 09:30

DevilDoll, przede wszystkim chciałbym powiedzieć, że jeśli istnieje realna możliwość pomocy, to staram sie to robić nie tylko wobec przyjaciół :)
DevilDoll napisał/a:
Czy ja napisałem że dzieci to przyjaciele Dzieci mają dwoje kochających rodziców tak że nie ma problemu
Chyba nie zrozumiałeś moich intencji... Otóż problem taki jest (oby tylko hipotetycznie), bo cały ten wątek naszej dyskusji ma sens, kiedy mówimy o sytuacji, w której pomoc jednej osobie wyklucza jednoczesną pomoc tej drugiej. I taki dylemat może mieć miejsce zarówno względem przyjaciół, jak i np. względem własnych dzieci (a to, że dzieci mają dwoje kochających rodziców, na których pomoc mogą liczyć, to czasem tylko teoria).
Myślę, że w takich sytuacjach przede wszystkim trzeba trzeźwo ocenić, dla kogo ta pomoc jest niezbędniejsza (albo brak tej pomocy bardziej dramatyczny w skutkach) i tej osobie pomagać w pierwszej kolejności, potem jeśli jest jeszcze możliwość, ratować tą drugą... ...a jeśli trzeba wybierać pomiędzy dwoma równorzędnymi (i niezbędnymi) czynami, to... pomimo, że
trunks napisał/a:
a jak wszystkim sie nie bedzie dało W zasadzie zawsze kogos lubi sie troche bardziej od drugiego....
...to jeśli mi emocje pozwoliłyby na to, ja starałbym się najpierw pomóc właśnie tej osobie (przyjacielowi, dziecku), z którą relacje mam nieco mniej ścisłe... Można też - jeśli sprawa na tyle poważna - osobiście zaangażować się w pomoc jednej z tych osób, a jednocześnie próbować zorganizować pomoc dla tej drugiej potrzebującej... :)


DevilDoll napisał/a:
No a w drugiej części, to już z siebie zrobiłeś pana życia i śmierci, może przyjacielowi dasz wybrać niekiedy trzeba się poświęcić
DevilDoll, ja mówiłem o swoim poświęceniu, a nie poświęceniu dla mnie! :)
...panem życia i śmierci z pewnością się tu nie robię, ale panem własnej decyzji, kogo nazwę swoim przyjacielem, to uważam, że mam prawo być! :)

Szamanka - Wto Sty 30, 2007 09:54

Puchatku...
-Co Prosiaczku??
-Nic - rzekł Prosiaczek biorąc Puchatka za łapke... - chciałem tylko przekonać sie... że jesteś...!!


Wlasnie.....i to niewazne jakiej jest plci, wyznania czy koloru skory

najwazniejsze ze jest i my to czujemy ...Przyjaciel

Admike - Wto Sty 30, 2007 11:53

oto wierszyk (znaleziony w internecie) dla osoby,którą uważam za swojego PRAWDZIWEGO PRZYJACIELA...

Kiedy zapłaczesz
Będę obok Ciebie
Jestem Twoim aniołem
Czy tego jeszcze nie wiesz?
Jesteś wszystkim, co mam…
Kiedy będą prześladować Cię złe sny,
Ja będę obok Ciebie…
Pokonamy je razem
Kiedy nic się nie układa,
Powiedz, a ja złożę wszystko na nowo…
A kiedy zwątpisz, że światełko już się nie zapali,
Ja zapalę je dla Ciebie,
Nawet jak wydaje Ci się,
że Twój świat się wali
Nie odejdę, będę obok Ciebie,
Dopóki Pan Bóg,
Nie wezwie mnie do siebie
I powie, że misja skończona…

DevilDoll - Sro Sty 31, 2007 20:58

Yeti napisał/a:
I taki dylemat może mieć miejsce zarówno względem przyjaciół, jak i np. względem własnych dzieci

Taki dylemat może mieć miejsce także w stosunku, dziadka do babci, wujka do ciotki, kota do psa itd. Ale to jest temat o przyjacielu, W stosunku do własnych dzieci wchodzą w grę inne uczucia :serce:
Yeti napisał/a:
ja starałbym się najpierw pomóc właśnie tej osobie (przyjacielowi, dziecku), z którą relacje mam nieco mniej ścisłe...

Czy to nie jest przypadkiem podlizywanie? no a jak tak, to bym się długo zastanawiał czy chcę być twoim przyjacielem. Oczywiście teoretycznie i ja tak sądzę :D :D :D
Yeti napisał/a:
ale panem własnej decyzji, kogo nazwę swoim przyjacielem, to uważam, że mam prawo być!

Jak go nie nazwiesz przyjacielem, to też ma prawo nim być czasami trzeba iść na kompromis oczywiście teoretycznie i ja tak sądzę :D :D :D

Yeti - Sro Sty 31, 2007 23:22

DevilDoll napisał/a:
Taki dylemat może mieć miejsce także w stosunku, dziadka do babci, wujka do ciotki, kota do psa itd.
Otóż właśnie nie!... Nie wiem, czy nie chcesz, czy nie potrafisz dostrzec, o czym mówię... Z pewnością nie musisz tego robić...
Pisałem o tym, że niemożność udzielenia pomocy jednemu z przyjaciół, podczas gdy się z nią w tym czasie pospieszyło drugiemu, nikogo z roli przyjaciela nie dyskwalifikuje!... i próbowałem to poprzeć przykładem z dziećmi, ponieważ jest bardzo czytelny.

Cytat:
Czy to nie jest przypadkiem podlizywanie?
...i niby komu to podlizywanie i w jakim celu?... Nie rozumiem kompletnie!... ale domyślam się, że i Ty mnie tu całkowicie nie zrozumiałeś :)
Miałem na uwadze raczej to, że jeśli komuś bliskiemu sercu (czy to przyjaciel, czy np. syn/córka), kto potrzebował tej pomocy, pomóc nie mógłbym, to fakt taki boli... Z osobą, z którą mam lepsze relacje łatwiej jest sprawę wytłumaczyć i liczyć na zrozumienie... łatwiej również w takim przypadku przekonać własne sumienie, że nie podjęło się decyzji egoistycznej

Cytat:
to bym się długo zastanawiał czy chcę być twoim przyjacielem.
Na to chyba nie ma szans!... Nadajemy na kompletnie innych częstotliwościach :)

Cytat:
Jak go nie nazwiesz przyjacielem, to też ma prawo nim być czasami trzeba iść na kompromis
Coś mi to nie współgra z tą teorią o jednym jedynym na całe życie, no ale ja też nie muszę mieć umiejętności pojmowania wszystkiego! ;)
DevilDoll - Czw Lut 01, 2007 12:02

Yeti napisał/a:
Pisałem o tym, że niemożność udzielenia pomocy jednemu z przyjaciół, podczas gdy się z nią w tym czasie pospieszyło drugiemu, nikogo z roli przyjaciela nie dyskwalifikuje!...

No i dalej sobie możesz myśleć że on jest dla ciebie przyjacielem, ale oto chodzi że ty dla niego już nie, bo nie pomogłeś. A z dziećmi jest tak, nawet jak pomożesz tylko jednemu bo
Yeti napisał/a:
(a to, że dzieci mają dwoje kochających rodziców, na których pomoc mogą liczyć, to czasem tylko teoria)

To i tak będziesz nadal jego ojcem. Oczywiście teoretycznie :D
Yeti napisał/a:
Z osobą, z którą mam lepsze relacje łatwiej jest sprawę wytłumaczyć i liczyć na zrozumienie... łatwiej również w takim przypadku przekonać własne sumienie, że nie podjęło się decyzji egoistycznej

Wytłumacz to potem dziecku, albo przyjacielowi że pomagałeś mniej znaczącej osobie, dlatego sobie go olałeś, ale już jest wszystko ok. :D
Yeti napisał/a:
Coś mi to nie współgra z tą teorią o jednym jedynym na całe życie, no ale ja też nie muszę mieć umiejętności pojmowania wszystkiego!

Jednym w danym momencie bo niektórzy nie dożywają jak się im nie pomaga. A wracając do tematu, ciebie każdy może nazwać swoim przyjacielem, a ty i ta wiesz że masz jednego

Dana - Czw Lut 01, 2007 16:36

Szamanka napisał/a:
Puchatku...
-Co Prosiaczku??
-Nic - rzekł Prosiaczek biorąc Puchatka za łapke... - chciałem tylko przekonać sie... że jesteś...!!


uwielbiam ten kawałek :ok:
i jeszcze zawsze po głowie plącze się mi " poprostu bądż i patrz ...." Kora /MANAM
te dwa kawałki tak bardzo pasują do wypowiedzi na temat przyjażni ,ze cokolwiek napisałabym na temat moich przyjażni ,tych co mam w sercu, to zawsze sprowadze to do tego co mozna wyrazić i odczuć w słowach Puchatka i Kory :)

Yeti - Czw Lut 01, 2007 16:40

DevilDoll napisał/a:
No i dalej sobie możesz myśleć że on jest dla ciebie przyjacielem, ale oto chodzi że ty dla niego już nie, bo nie pomogłeś.
Wnioskuję z tego, DevilDoll, że Ty w takiej sytuacji, tego swojego jedynego przyjaciele skreśliłbyś...
...i śmiesz twierdzić, że jesteś jego przyjacielem?... Gratuluję!...

DevilDoll, po prostu mi ręce opadają, więc chyba się "wypisuję" z tej dyskusji, zanim dla reszty forumowiczów stanie się niestrawna...
Jeśli Ty potrafisz utrzymać przyjaźń tylko dzięki temu, że deklarujesz bezgraniczną gotowość poświęceń i wyłączność więzi w każdej sytuacji, to twoja sprawa!... Natomiast Przyjaźń sama z siebie takich warunków wcale nie stawia!

...a to, że nie mógłbym komuś pomóc - będąc w tym czasie zaangażowanym w niesienie pomocy komuś innemu - wcale nie oznacza, że go olałem!... i ja też nie przekreślam nikogo tylko dlatego, że ktoś inny znalazł się w kolejce po jego pomoc przede mną!... Zwłaszcza przyjaciel potrafi coś takiego zrozumieć!

...ja słowem nie powiedzialem, żeby ktoreś z moich dzieci, albo ktoryś z przyjaciół był osobą mniej znaczącą!... Każdy w swojej kategorii jest tak samo ważny!... ale z niektórymi relacje bywają cieplejsze, mysli wzajemnie są łatwiej czytane, itp. (to wcale nie znaczy, że np. to z dzieci, z którym lepiej się dogaduję, ma więcej mojej milości).

...każdej z tych osob jestem gotów oddać nerkę!... ale mam tylko jedną do oddania... Czy twoim zdaniem, ta druga w kolejce osoba miałaby prawo twierdzić, że ją olałem?... Jak dla mnie, to jest ewidentna bzdura!...

DevilDoll napisał/a:
A wracając do tematu, ciebie każdy może nazwać swoim przyjacielem, a ty i ta wiesz że masz jednego

Pomyłka!... To Ty masz jednego!... :]

Ja nie rozumiem tego! Przecież nikt Ci nie odbiera prawa, zebyś miał jednego najwspanialszego przyjaciela!... Ale dlaczego od razu chcesz udowadniać, że Czterej Muszkieterowie przyjaciółmi być nie mogli?... :mur:

Dana - Czw Lut 01, 2007 17:03

DevilDoll napisał/a:
ciebie każdy może nazwać swoim przyjacielem, a ty i ta wiesz że masz jednego


..i takie myślenie to najlepsza droga z przyjażni do nienawiści
Jeśli ten jeden jedyny nie będzie tym jednym jedynym /nie podoła twojej wersji przyjażni /przyjacielem do końca zycia ..to kim będzie ?
..a co z przyjacielem z lat szkoły podstawowej,nadal jest przy Tobie ? ..pewnie raczej nie ,ale w myślach napewno zajmuje miejsce i wtedy ciepełko przenosi się do serca i grzeje je podczs wspomnień ...i tu teroria jeden jedyny upada
W kazdym rozdziele swego zycia warto mieć przyjaciela ,nie zapomijając o Tych któży byli przy nas w innym etapie życia ...Ja tak mam i tak myśle :D

Admike - Pią Lut 02, 2007 09:46

mówi się,że prawdziwego przyjaciela poznaje się w biedzie,bo przecież Prawdziwa Przyjaźń to dzielenie się radościami i troskami

mogę tylko potwierdzić to powiedzenie...przechodziłem ostatnio bardzo ciężkie chwile i osoba,którą uważam za swojego prawdziwego przyjaciela pomogła mi przez to przejść

dlategoteż pragnę tej osobie serdecznie podziękować.Ty zawsze jesteś przy mnie i wiem,że zawsze będziesz...

p4cz3k - Pią Lut 02, 2007 13:11

wiecie co :) nie chce mi sie wszystkich postow czytac , czesc przeczytalem i wynika z tego ze dla kazdego przyjazn ma inne znaczenie ... przeciez tylu ilu ludzi na ziemi tyle pogladow na temat przyjazni (i nie tylko na ten temat)

przeciez nie chodzi o ustawianie priorytetow - tego lubie bardziej - tego lubie mniej - jest kilka osob ktore darze ogromnym zaufaniem i wiem ze moge w kazdej chwili liczyc na wsparcie tak samo jak te osoby moga liczyc na moje wsparcie - to chyba wlasnie jest przyjazn ?

DevilDoll - Pią Lut 02, 2007 14:56

Yeti napisał/a:
Pomyłka!... To Ty masz jednego!...

Zgadza się ja mam jednego przyjaciela a reszta to koledzy i koleżanki
Yeti napisał/a:
Ale dlaczego od razu chcesz udowadniać, że Czterej Muszkieterowie przyjaciółmi być nie mogli?...

Ależ mogli być przyjaciółmi, i Czterech Pancernych też, przecież to bajeczki
Dana napisał/a:
Jeśli ten jeden jedyny nie będzie tym jednym jedynym /nie podoła twojej wersji przyjażni /przyjacielem do końca zycia ..to kim będzie

Kolegą, przecież nikt mu nie karze tym przyjacielem być
Dana napisał/a:
i tu teroria jeden jedyny upada

DevilDoll napisał/a:
Jednym w danym momencie bo niektórzy nie dożywają jak się im nie pomaga.

Co to jest za przyjaciel z lat szkolnych, do którego się teraz nawet nr telefonu nie ma, może kiedyś nim był. A mi chodzi o dwoje najlepszych przyjaciół, w tym samym momencie
Admike napisał/a:
osoba,którą uważam za swojego prawdziwego przyjaciela pomogła mi przez to przejść

I to jest jak najbardziej prawidłowa reakcja

Faktycznie może by zakończyć ten hipotetyczny i ja tak sądzę temat, bo zeszliśmy troszeczkę z prawdziwego wątku, czyli. Czy może istnieć przyjaźni między dziewczyną a facetem. Oczywiście że nie niema takiej możliwości. Ja tak uważam

Yeti - Pią Lut 02, 2007 19:30

DevilDoll napisał/a:
zeszliśmy troszeczkę z prawdziwego wątku, czyli. Czy może istnieć przyjaźni między dziewczyną a facetem.
Hmmm.... temat brzmi: "Przyjażń" (jak dotąd nie wiedziałem, ze tu chodzi wyłącznie o przyjaźń damsko-męską)

DevilDoll napisał/a:
Oczywiście że nie niema takiej możliwości. Ja tak uważam
... no to "oczywiście", czy Ty tak uważasz? :rotfl:

Admike napisał/a:
osoba,którą uważam za swojego prawdziwego przyjaciela pomogła mi
DevilDoll napisał/a:
I to jest jak najbardziej prawidłowa reakcja
Zgadza się!... Nieprawidłową reakcją byłaby dyskwalifikacja jednego, gdyby z taką samą pomocą pospieszyło dwóch przyjaciół!

DevilDoll napisał/a:
Co to jest za przyjaciel z lat szkolnych, (...)może kiedyś nim był. A mi chodzi o dwoje najlepszych przyjaciół, w tym samym momencie
Czy nie uważasz, że jakby zmieniłeś poglądy?... Przecież twierdziłeś, że tylko jeden na cale życie... :zdegustowany:

p4cz3k napisał/a:
przeciez tylu ilu ludzi na ziemi tyle pogladow na temat przyjazni (i nie tylko na ten temat)
Nooo!.... a forum jest miejscem, gdzie można się tymi poglądami podzielić z innymi, ewentualnie bronić gdy inni je dyskredytować próbują... ;)
ansc - Pią Lut 02, 2007 20:27

Tak się zastanawiam czy przyjaźń to to samo co mieć przyjaciela(ciółkę) kiedyś może mogłam powiedzieć że mam przyjaciółkę, tak mi się wydawało, zawsze mi pomogła, wysłuchała, poradziła ale czułam, że w tym "związku" ja byłam nie przydatna Ona nigdy nie potrzebowała ode mnie pomocy była/jest osobą o silnym charakterze, kiedyś mi powiedziała że potrafię słuchać, więc chociaż tyle mogłam jej ofiarować. Teraz każde z nas poszło w swoją drogę, mamy inne problemy inne potrzeby i owszem jest przyjaźń ale to już nie to samo. Więc doszłam do wniosku, że tak naprawdę jestem takim typem człowieka który nigdy przyjaciół mieć nie będzie, przyjaźnie owszem, choć to i tak za dużo powiedziane ;)
Czasem mnie to męczy ale co tam

DevilDoll - Pią Lut 02, 2007 21:37

Yeti napisał/a:
Czy nie uważasz, że jakby zmieniłeś poglądy?... Przecież twierdziłeś, że tylko jeden na cale życie...

No i nadal tak twierdzę, bo tego przyjaciela z lat szkolnych, już bym nie uważał za przyjaciela bo nasze drogi się rozeszły, z jakichś powodów ważnych czy mniej ważnych, ale kumplem z budy może być
Yeti napisał/a:
Hmmm.... temat brzmi: "Przyjażń" (jak dotąd nie wiedziałem, ze tu chodzi wyłącznie o przyjaźń damsko-męską)

To przeczytaj pierwszy post
Yeti napisał/a:
czy Ty tak uważasz?

Na 100% ale koleżanki, znajome czemu nie

tuchałowa - Pią Lut 02, 2007 23:47

ansc napisał/a:
eraz każde z nas poszło w swoją drogę, mamy inne problemy inne potrzeby i owszem jest przyjaźń ale to już nie to samo.
To jest raczej naturalne, że nie da się przez całe życie pozostawać w tak samo ścisłych związkach z przyjaciółmi. Przecież każdy ma swoje plany i niestety już choćby zmiana miejsca zamieszkania powoduje, że ludzie spotykają się znacznie rzadziej. Z kilkoma moimi przyjaciółmi widuję się teraz naprawdę bardzo rzadko, ale jak się już spotkamy to rozmawia nam się tak samo miło jak kiedyś.

Nie rozumiem sporu o to któremu z przyjaciół pomógłbyś, a któremu nie. Czasami pomocą może być po prostu wsparcie, jakieś ciepłe słowo, a na to nie ma żadnych limitów, a jeżeli chodzi o innego rodzaju pomoc, to przecież przyjaciel zrozumie, jeżeli nie możesz, mimo, że bardzo pragniesz i nie widzę powodu, żeby się obrażał :)

asik - Sob Lut 03, 2007 01:29

tuchałowa napisał/a:
Z kilkoma moimi przyjaciółmi widuję się teraz naprawdę bardzo rzadko, ale jak się już spotkamy to rozmawia nam się tak samo miło jak kiedyś

ja też tak mam:) mimo że czasem dzielą nas kilometry i to dość spore i spotykamy się dość rzadko to zawsze jest o czym pogadać i rozmawia się świetnie tak jak kiedyś.. wiadomo życie się zmienia i my też i właściwie od nas zależy czy przyjaźń przetrwa..

mam kilku przyjaciół i te przyjaźnie są różne.. różne rzeczy nas łączą (bądź połączyły) i nie stawiam ich w kolejce które są lepsze bądź gorsze, na pierwszym miejscu bądź dalszym. są po prostu różne.. i dzięki temu że zależy obydwu stronom trwają do dziś

desperado - Sob Lut 10, 2007 23:28

kiedys mialem wielu przyjaciol , czasy sie zmienily z 50 zostalo 3 dochadza nowi , najlepszy przyjaciel to facet.
Dorothea - Pon Lut 12, 2007 12:11

desperado napisał/a:
najlepszy przyjaciel to facet.



normalnie dyskryminacja i sexizm!!!!!!!!!
:cenzura:

Yeti - Pon Lut 12, 2007 23:54

desperado napisał/a:
najlepszy przyjaciel to facet.
Dorothea napisał/a:
normalnie dyskryminacja i sexizm!!!!!!!!!

Toż to święta prawda, Dorothea, ale facet za to nie potrafi być najlepszą przyjaciółką!... :P

tuchałowa - Pon Lut 12, 2007 23:58

Faceci w przyjaźni potrafią być bardziej wyrozumiali i bezinteresowni ;)
Arex30 - Wto Lut 20, 2007 20:22

My nie tyle potrzebujemy pomocy przyjaciół co wiary, że taką pomoc możemy uzyskać.

Epikur (341 - 271 p.n.e.)

katarzyna35k-ce - Sro Lut 21, 2007 12:11

tuchałowa napisał/a:
Faceci w przyjaźni potrafią być bardziej wyrozumiali i bezinteresowni

kiedys ktos madry powiedział ze nie ma przyjazni miedzy kobieta amezczyzna chyba ze sex nazwiemy przyjaznia

kiriak - Sro Lut 21, 2007 23:37

katarzyna35k-ce, kiedys ktos madry powiedział ze nie ma przyjazni miedzy kobieta amezczyzna chyba ze sex nazwiemy przyjaznia


kiedyś ktoś mądry? co za mądry był to człowiek i kiedy to powiedział?

nemo1125 - Czw Lut 22, 2007 00:15

katarzyna35k-ce napisał/a:
kiedys ktos madry powiedział ze nie ma przyjazni miedzy kobieta amezczyzna chyba ze sex nazwiemy przyjaznia
Zgadzam się z tym stwierdzeniem, ale jest jeden wyjątek: mogą byc homoseksualistami, problem seksu wtedy odpada :-)
Yeti - Czw Lut 22, 2007 01:02

katarzyna35k-ce napisał/a:
kiedys ktos madry powiedział ze nie ma przyjazni miedzy kobieta amezczyzna chyba ze sex nazwiemy przyjaznia
nemo1125 napisał/a:
ale jest jeden wyjątek: mogą byc homoseksualistami, problem seksu wtedy odpada :-)

A ja uważam, że:

1) istnieje wiele "wyjątków", kiedy problem seksu odpada,... z różnych powodów.

2) istnieje niejedna przyjaźń damsko-męska, która zmaga się z problemem seksu, czując pokusę, ale nie chcąc się go dopuścić,... z różnych powodów.

3) istnieje niejedna przyjaźń, której seks nie jest obcy i nie rozumiem dlaczego kontakt seksualny miałby wykluczać przyjaźń. Zdaję sobie sprawę, że niejedną zniszczy, ale to wcale tak "z definicji" nie wynika, tylko... z różnych powodów ;)

nemo1125 - Czw Lut 22, 2007 01:37

Zależy jak rozumiesz przyjaźń. Mam kilku przyjaciół, wielu kolegów i wiele koleżanek. Przyjaźń to coś wyjątkowego, przyjaciel to ktoś wyjątkowy, przyjaciółkę mam jedną, sypiam z nią, kocham ją – to moja dziewczyna. Wydaje mi się, iż problem polega właśnie na tym jak rozumiemy przyjaźń, po prostu chyba zbyt często nadużywa się tego określenia nazywając tak dobrych kolegów czy koleżanki. Gdy naprawdę masz jakąś przyjaciółkę i zaczynasz z nią sypiać to albo to już nie jest tylko przyjaciółka, albo to była tylko dobra koleżanka z którą zacząłeś jeszcze przyjemniej spędzać czas. Generalnie nie wieżę w to by mieć przyjaciółkę i nie mieć ochoty na seks z nią a gdy do tego dojdzie to nie wierzę aby ten stan rzeczy długo się utrzymał. Co więcej z moich doświadczeń wynika, że takie „przyjaźnie” zazwyczaj kończą się zanim dojdzie do „konsumpcji” bo gdy okazuje się, że jedno z nich chciało by czegoś więcej to drugie szybko się wycofuje a po wszystkim zostaje rozczarowanie: „…to był mój najlepszy przyjaciel zupełnie nie rozumiem dlaczego on się we mnie zakochał, przecież ja …” itp. No ale stary nie jestem, więc może jeszcze zobaczę w życiu coś co sprawi, że zmienię zdanie na ten temat :)
krystian - Czw Lut 22, 2007 09:12

nemo1125 napisał/a:
przyjaciółkę mam jedną, sypiam z nią, kocham ją – to moja dziewczyna
to nie jest twoja przyjaciolka!! to twoja dziewczyna. nie myl pojec :P
nemo1125 napisał/a:
Generalnie nie wieżę w to by mieć przyjaciółkę i nie mieć ochoty na seks z nią
ja w to wierze bo sam jestem i bylem w takiej sytuacji. ani ja ani ona nigdy niemielismy ochotyna cos wiecej.
nemo1125 napisał/a:
a gdy do tego dojdzie
to bedzie oznaczac, ze ktores z was nigdy nie mialo wplanach przyjazni tylko zwiazek.
nemo1125 napisał/a:
No ale stary nie jestem, więc może jeszcze zobaczę w życiu coś co sprawi, że zmienię zdanie na ten temat
zycze ci tego, bo jak juz do tego dojdzie to zrozumiesz, zeprzyjazn miedzy facetem a kobieta jest najczystsza przyjaznia, bez zawisci, zazdrosci itd. itd.
loona - Czw Lut 22, 2007 10:55

Zgadzam się z nemo1125, który pisze "Zależy jak rozumiesz przyjaźń"

dzisiaj często nadużywa się słowa przyjaźń, przyjaciel, niemal szasta się "nim" na lewo i prawo, podobnie zresztą jak słowami "Kocham cię"
tymczasem na przyjaźń trzeba sobie zasłużyc, to coś więcaj niż spotykanie sie na piwie i zwierzanie się sobie! Każdy nosi w sobie trochę inną definicję przyjaźni i szuka/wybiera przyjaciów według niej

Ja mam 2 prawdziwych przyjaciół - moją mamę (którą niesamowicie kocham) i mojego męża (którego niesamowicie kocham a na dodatek z nim sypiam :P )
Bo przyjaźń - ta prawdziwa - jest ponad wszystkim - ponad sexem, ponad płciowością, ponad więzami rodzinnymi

Wszyscy inni, którzy mnie otaczają to rodzina, znajomi, koledzy, koleżanki......
wcale nie wykluczam, że wśród tych osób "czai się" mój nowy przyjaciel, ale... jestem ostrożna w rzucaniu słów na wiatr

PRZYJA?ń ZOBOWI?ZUJE
:D

nemo1125 - Pią Lut 23, 2007 01:33

krystian napisał/a:
nie myl pojec
no właśnie, który z nas je myli ?
krystian napisał/a:
ani ja ani ona nigdy niemielismy ochotyna cos wiecej.
to się jeszcze okaże ;)

Ale życzę Ci oczywiście jak najlepiej, poprostu tak sobie kraczę :P

loona napisał/a:
na przyjaźń trzeba sobie zasłużyc, to coś więcaj niż spotykanie sie na piwie i zwierzanie się sobie!
dokładnie tak :)
Yeti - Sro Lut 28, 2007 18:45

loona napisał/a:
dzisiaj często nadużywa się słowa przyjaźń, przyjaciel, niemal szasta się "nim" na lewo i prawo, (...)
tymczasem na przyjaźń trzeba sobie zasłużyc, to coś więcaj niż spotykanie sie na piwie i zwierzanie się sobie!
niewątpliwie, loono, masz rację :D ...ale dla równowagi powiem coś takiego:
Złote myśli a'la Yeti... napisał/a:
Naiwnością, która może wiele kosztować, jest pochopne uznanie kogoś za przyjaciela,
ale stratą niepowetowaną może się okazać "przeoczenie" tego prawdziwego przyjaciela, który był tuż tuż! :D

loona - Pon Mar 05, 2007 19:49

Yeti rzekł: "...stratą niepowetowaną może się okazać "przeoczenie" tego prawdziwego przyjaciela, który był tuż tuż!..."

Obiecuję, że (Cię) nie przeoczę
bo ja mam często oczy... szeroko zamknięte :)

daniela - Sro Mar 14, 2007 11:52

"Milczenie - przyjaciel, który nigdy nie zdradza."
pozdrawiam :ok:

Arex30 - Sro Mar 21, 2007 08:53

Nie może być przyjacielem kobiety ten który może być jaj kochankiem.........

BTW wiele osób stawia zank równości pomiędzy kolezeństwem a przyjaźnią. Niestety.
Nie rozumiejąć istoty przyjaźni można popełnić wiele złego... jednak przyjaźń winna przebaczyć a nie oczekiwać .....

daniela - Sro Mar 21, 2007 08:59

Arex30 napisał/a:
Nie rozumiejąć istoty przyjaźni można popełnić wiele złego... jednak przyjaźń winna przebaczyć a nie oczekiwać .....

w sumie masz racje,bo...: "pewnego przyjaciela poznaje się w niepewnej sytuacji."
pozdrawiam

nemo1125 - Sro Mar 21, 2007 08:59

Arex30 napisał/a:
Nie może być przyjacielem kobiety ten który może być jaj kochankiem.........

BTW wiele osób stawia zank równości pomiędzy kolezeństwem a przyjaźnią
Dokładnie tak...
Grabarz - Sro Mar 21, 2007 09:48

A ja mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że nie mam i nie miałem nigdy przyjaciela (byli fajni kumple, nawet bardzo fajni, ale żaden nie wyczerpał znamion określenia "przyjaciel"). Ubolewam nad tym do dzisiaj, że nie spotkałem nikogo takiego...może to i moja wina - ale ludzie albo są leniwi, albo zazdrośni, albo cokolwiek innego co nie pozwala im zaufać i zaprzyjaźnić się z nimi... :rozpacz: :deszcz:
Arex30 - Sro Mar 21, 2007 09:56

Grabarz napisał/a:
ale ludzie albo są leniwi, albo zazdrośni, albo cokolwiek innego co nie pozwala im zaufać i zaprzyjaźnić się z nimi...


Amicorum omnia communia
u przyjaciół wszystko jest wspólne.
Pitagoras

Bezinteresowna przyjaźń może istnieć tylko między ludźmi o jednakowych dochodach.
Paul Getty

Człowiek nie ma przyjaciół. Przyjaciół ma tylko powodzenie.
Napoleon I (Napoléon Bonaparte, 1769 - 1821)

Czyż jest coś lepszego niż mieć kogoś, z kim można porozmawiać o wszystkich rzeczach jakby się rozmawiało ze sobą samym?
Cyceron (Marcus Tullius Cicero, 106 - 43 p.n.e.)

Dobrą rzeczą jest mieć przyjaciół. Złą, potrzebować ich.

katarzyna35k-ce - Sro Mar 21, 2007 09:56

Ja mam przyjaciół.Tylko czy to sa prawdziwi przyjaciele? Okzae sie w "praniu"
Grabarz - Sro Mar 21, 2007 10:05

Arex...cytaty fajne, ale to jednak tylko cytaty :) Nie ma to jak własne zdanie i chętnie się z Twoim zapoznam

katarzynka - mnie się tak wydawało niedługo, potem dostałem wiadrem zimnej wody, a jeszcze potem samym wiadrem :zdegustowany:

Arex30 - Sro Mar 21, 2007 10:08

Grabarz, cytaty mądrych uczą .
Ja nie mam przyjaciół i nigdy nikogo nie nazywałem moim przyjecielem....
Rodzina koledzy znajomi to jest grupa ludzi którzy mnie otaczają.
Może kiedyś beedziek toś kogo bede mógł nazwac .....
Jeśli ktoś uważa ze życie bez przyjaciół jest mizerne to .....

Grabarz - Sro Mar 21, 2007 10:20

Arex30 napisał/a:
cytaty mądrych uczą .


Są mądrzejsi ode mnie, niech ich uczą ;)

Arex30 napisał/a:
Jeśli ktoś uważa ze życie bez przyjaciół jest mizerne to .....


to..? Ja raczej tak nie uważam, ale tylko RACZEJ. Szczególnie źle mi z powodu braku przyjaciela/przyjaciół po obejrzeniu jakiegoś amerykańskiego filmu, w którym każdy każdego kocha jak brata i dałby sobie rękę za nie niego obciąć (i nie wiem co jeszcze). Wiem, że to przesada, ale tak jakoś....

daniela - Sro Mar 21, 2007 14:34

Grabarz napisał/a:
po obejrzeniu jakiegoś amerykańskiego filmu, w którym każdy każdego kocha jak brata i dałby sobie rękę za nie niego obciąć (i nie wiem co jeszcze). Wiem, że to przesada, ale tak jakoś....

dokładnie Grabarz, to tylko jest w filmie bo tak jakoś.....u nas to nie działa :/
mozna sie sparzyć i to bardzo!!!!! :(
i nie wiadomo komu potem ufać!!!!!!!!! kto "brat" kto "wróg?????
....poznałam to na własnej skórze.... :rozpacz: i to nie raz...

Grabarz - Sro Mar 21, 2007 16:26

daniela, ja już się nie sparzę - poza tym nie szukam przyjaciół (jeśli można w ogóle "szukać"). Dobry znajomy w zupełności powinien wystarczyć....lepiej zbytnio na nikogo nie liczyć ;)
trunks - Sro Mar 21, 2007 22:59

Grabarz napisał/a:
lepiej zbytnio na nikogo nie liczyć

tu masz racje Grabarz

bogus - Czw Mar 22, 2007 13:54

"Umiesz liczyc licz na siebie!"
tylko i wyłącznie!! :hyhy:

Szamanka - Czw Mar 22, 2007 15:51

Mimo tych wszystkich " przeciw".....to czlowiekowi potrzebeny jest drugi czlowiek...a chocby do tego by pogadac i mozliwe, ze wielkiej przyjazni z takiego gadania nie bedzie, ale zawsze tak jakos lepiej sie robi gdy mozna z kims usiasc.

ktos madry powiedzial..."ze czlowiek nie tyle potrzebuje pomocy przyjaciol, ale wiary, ze taka pomoc moze uzyskac"

trunks - Czw Mar 22, 2007 22:36

friend for live
such shallow words for broken minds
show me a friend for live

Grabarz - Pią Mar 23, 2007 07:54

Trunks bardzo ładne i prawdziwe :padam:

A ja jeszcze coś od siebie - dobrze chyba jest już wtedy, gdy ktoś jest w stanie dla drugie człowieka zrobić jakąś drobnostkę...odwołać spotkanie, nie iść na zakupy itp.
Nie trzeba być bohaterm od razu. A co powiecie na to? Bylibyści w stanie dla kogoś spoza rodziny np nie iść w dany dzień do pracy, w odpowiedzi na telefon np o treści "proszę, przyjdź dzisiaj do mnie bo się źle czuję" ??

Jagoda - Pią Mar 23, 2007 11:28

Tak! I to wcale nie musi byc przyjaciel :)
Yeti - Sob Mar 24, 2007 08:25

Jak dla mnie, to słowo PRZYJA?ń jest określeniem pewnego bardzo szlachetnego uczucia, a nie sposobu spędzania czasu! :)
...uczucia, które ze swej natury jest (powinno być, podobnie jak miłość) nastawione na dawanie, a nie na branie!...
I trochę to smutne (albo niekonsekwentne), że przeważają opinie typu: "ja zostałem zdradzony", "ja nie potrafię zaufać", "ja nie uważam kogoś za przyjaciela, bo nie okazał się "och i ach!" ...i strasznie to dla mnie dziwne :/
...a gdzie są pytania: "czy ja potrafię dawać przyjaźń?", "co mam zrobić, żeby mi zaufano?", "co mam zrobić, żeby moją przyjaźń ktoś chciał przyjąć i zobaczyć ją we mnie?", "jak postępować, żeby nie zranić, nie zawieść?"
Moim zdaniem, w sytuacji, dopóki zaspokojenie moich potrzeb jest sprawą nr 1, to powoływanie się na Przyjaźń (albo Miłość) będzie jedynie pustym hasełkiem!

Szamanka napisał/a:
ktos madry powiedzial..."ze czlowiek nie tyle potrzebuje pomocy przyjaciol, ale wiary, ze taka pomoc moze uzyskac"
Ja nie jestem taki mądry, ale też się z tym zgodzę! :)

Grabarz napisał/a:
Bylibyści w stanie dla kogoś spoza rodziny np nie iść w dany dzień do pracy, w odpowiedzi na telefon np o treści "proszę, przyjdź dzisiaj do mnie bo się źle czuję" ?
Czyli... ma miejsce taka rozmowa telefoniczna:

obywatel X do obywatela Y : "proszę, przyjdź dzisiaj do mnie bo się źle czuję!"

obywatel Y odpowiada obywatelowi X : "dobrze, zaraz będę!... nie przejmuj się poblemami, jakich sobie przez to narobię!"

Czym się kieruje obywatel Y ? przyjaźń?... bardzo możliwe!... altruizm?... z pewnością, o ile nie pobudki znacznie mniej szlachetne ;)
(dopóki są nieznane np. preferencje seksualne, płeć i stopień wzajemnej atraksyjności X i Y, albo np. zamożność lub wpływowość X i pazerność Y, to lepiej nie oceniać ostatecznie takiej sytuacji).

Czym się kieruje obywatel X ? ...jak poważnym stanem było to "źle się czuję", że nie zawahał sie zwrócić do Y z taką prośbą ? :niepewny:

Jagoda - Sob Mar 24, 2007 13:03

...i dlatego moj telefon mają ci, dla których moge być altruistką :)
daniela - Czw Kwi 05, 2007 11:06

marylka śpiewała "dziś prawdziwych cyganów juz nie ma...."
a ja zaśpiewam "dziś prawdziwej przyjaźni też nie ma............." :( :/

Arex30 - Czw Kwi 05, 2007 11:55

Nie można dażyc kogoś przyjaźnio kto tej przyjaźni nie odwzajemnia.Bo prawda jest taka że jak sie ma Przyjaciela to sie ma go na zawsze !!!! A cała reszta to znajomi !!!!
daniela, Przykro mi że sie tak zawiodłaś .... a może to ty sie nie sprawdziłas w roli Przyjaciela ... ?

daniela - Czw Kwi 05, 2007 12:13

Arex30 napisał/a:
a może to ty sie nie sprawdziłas w roli Przyjaciela

hmm...myśle ze az sprawdzilam sie za dobrze, ale nie zostalam "wpisana" na liste przyjaciól, wiec zostalam znajomą.................

daniela - Czw Kwi 05, 2007 12:14

Arex30 napisał/a:
Nie można dażyc kogoś przyjaźnio kto tej przyjaźni nie odwzajemnia

no wlasnie.....nie mozna :(

Arex30 - Czw Kwi 05, 2007 12:20

daniela napisał/a:
...myśle ze az sprawdzilam sie za dobrze
ale pamiętaj że to Ty tak sądzisz a pytałas drugie strony ??
daniela napisał/a:
"wpisana"
? a kto sie wpisał ?
daniela - Czw Kwi 05, 2007 12:35

Arex30 napisał/a:
daniela napisał/a:
...myśle ze az sprawdzilam sie za dobrze
ale pamiętaj że to Ty tak sądzisz a pytałas drugie strony ?

no pewnie ze ja tak myśle!! a co mam chodzic i sie pytac : co mysla na moj temat i czy sie sprawdzilam!!?? sorry ale to chyba chore.... wole sie nie wychylac bo jak widze miny niektorych to mi jest bardzo przykro......... :rozpacz:
poza tym ja wiem co robilam i jak sie angazowalam w te znajomosci i problemy tych ludzi i to mi wystarczy.... nie czuje sie winna.... :(
jest taka jedna osoba na ktorej bardzo sie zawiodlam, od 6 lat ma muchy w nosie, a ja poswiecałam swoj czas dla niej....to jest przykre!!!
dla mnie jeszcze nikt ze znajomych nie poswiecal swojego czasu....choc ja mam zawsze dla innych jak potrezbuja....taka jestem! :ok:
Arex30 napisał/a:
a kto sie wpisał ?

znalazla sie "inna" znajoma ktora przyszla na gotowe....no coz...
choc wiesz bardzo bym chciala zeby ta osoba w koncu sie do mnie odezwala....
ja nawet nie mam jej nowego nr telefonu... :rozpacz: bo bym zadzwonila :przytul:
czekam moze zdazy sie cud!!! :hurra:

Arex30 - Czw Kwi 05, 2007 12:43

daniela napisał/a:
ja wiem co robilam i jak sie angazowalam w te znajomosci i problemy tych ludzi i to mi wystarczy.
znajomości ....
daniela napisał/a:
co mam chodzic i sie pytac : co mysla na moj temat
a dlaczego ni e.....
daniela napisał/a:
widze miny niektorych to mi jest bardzo przykro
a co miny Cie obchodzą....
daniela napisał/a:
jest taka jedna osoba na ktorej bardzo sie zawiodlam, od 6 lat ma muchy w nosie, a ja poswiecałam swoj czas dla niej....to jest przykre!!!

?? :szok:
daniela napisał/a:
znalazla sie "inna" znajoma ktora przyszla na gotowe....no coz...
a może to Ty tak to odebrałas że ktos czekał i chciał wskoczyć??
daniela napisał/a:
ja nawet nie mam jej nowego nr telefonu... bo bym zadzwonila
a moze wystarzy przyjśc ....
daniela napisał/a:
moze zdazy sie cud!!!

Dlaczego nie wierzysz....
Jeśli byłas przyjaciółką to bedziesz nia zawsze bez wględu na to co jest teraz... może ktoś zazdrościł wam takiej przyjaźni ... A może to ty nie chcesz przyjaźni tej drugiej strony....

daniela - Czw Kwi 05, 2007 13:01

wiesz arex, przyjaciolki nigdy nie mialam (takiej prawdziwej) ale mialam kilka dobrych lub bardzo dobrych kolezanek.
Arex30 napisał/a:
A może to ty nie chcesz przyjaźni tej drugiej strony....

no wlasnie chce zeby to wrocilo! czekam na cud! no i wlasnie wierze!! :super:

daniela - Czw Kwi 05, 2007 13:09

Cytat:
"Nigdy nowa przyjaźń nie wyrówna starej."

chyba cos w tym jest....??

Grabarz - Czw Kwi 05, 2007 13:44

daniela napisał/a:
Cytat:
"Nigdy nowa przyjaźń nie wyrówna starej."

chyba cos w tym jest....??


No ja wolę tak nie myśleć, bo można łatwo to powiedzenie sparafrazować "nigdy nowa miłość nie wyrówna starej" a to nie jest nic dobrego...
Także moim zdaniem prawdziwa przyjaźń może wyrównać i co więcej - przewyższyć starą ;)

Arex30 - Czw Kwi 05, 2007 14:32

daniela napisał/a:
ale mialam kilka dobrych
a nie masz ?
daniela napisał/a:
wlasnie chce zeby to wrocilo!
chcieć to znaczy móc...
A co zrobiłaś ze swojej strony by to powróciło...
daniela napisał/a:
Nigdy nowa przyjaźń nie wyrówna starej."

chyba cos w tym jest....??

Nie można stracić przyjaźni można ją zaniedbać....

syrena - Czw Kwi 05, 2007 16:39

Nowe przyjaznie to nie przyjznie a znajomosci - przyjaźń pielegnuje sie latami tak samo trzeba o nia dbac jak o zwiazek na ktorym nam zalezy. Przyjaciel nie musi pomagac , ale my musimy miec ta pewnosc ze jesli zadzwonimy w środku nocy on sie zjawi zeby niesc ratunek .Mam takich przyjacioł wiernych i sprawdzonych od lat (blisko30),nigdy mnie nie zawiedli ani ja ich i jestem z tego dumna .Na przyjażń trzeba zapracować
Arex30 - Czw Kwi 05, 2007 16:47

syrena napisał/a:
.Na przyjażń trzeba zapracować


daniela napisał/a:
przyjaciolki nigdy nie mialam (takiej prawdziwej) ale mialam kilka dobrych lub bardzo dobrych kolezanek.

Więc dlaczego piszesz że starciłaś przyjaźń... Brak konsekwencji w Twoich wypowiedziach sugeruje że mówisz nieprawdę...

katarzyna35k-ce - Czw Kwi 05, 2007 16:57

syrena napisał/a:
Mam takich przyjacioł wiernych i sprawdzonych od lat (blisko30),nigdy mnie nie zawiedli ani ja ich i jestem z tego dumna

faktycznie tylko pozazdrościć!

Czesto mylimy przyjazn ze znajomoscia albo kolezenstwem. Przyjazn jest czymś głebszym niż spotkanie sie od czasu do czasu i wypiciem drinka czy piwka.

daniela - Pią Kwi 06, 2007 07:22

Arex30 napisał/a:
daniela napisał/a:
ale mialam kilka dobrych
a nie masz
daniela napisał/a:
wlasnie chce zeby to wrocilo!
chcieć to znaczy móc...
A co zrobiłaś ze swojej strony by to powróciło...
daniela napisał/a:
Nigdy nowa przyjaźń nie wyrówna starej."

chyba cos w tym jest....??

Nie można stracić przyjaźni można ją zaniedbać

ja wiem co ja zrobilam....moze uzycie słowo "przyjażń" bylo niepotrzebne bo nie zrozumiales mnie...
no coz...
syrena napisał/a:
Mam takich przyjacioł wiernych i sprawdzonych od lat
(blisko30),nigdy mnie nie zawiedli ani ja ich i jestem z tego dumna .Na przyjażń trzeba zapracować

rzeczywiscie pozazdroscic!! ja pracowalam na "dobra znajomosc" ale nie zostalam doceniona..nie ubolewam na tym, mowi sie trudno..
samemu tez jakos dam rade, bez "przyjaznej" duszy
dziekuje wam za slowa ktore napisaliscie
moze niektorzy nie zrozumieli do konca....
ale dzieki
pozdrawiam

daniela - Pią Kwi 06, 2007 07:29

Arex30 napisał/a:
Brak konsekwencji w Twoich wypowiedziach sugeruje że mówisz nieprawdę...

przykro jak tak mowisz... a oceniac innych to nie sztuka jak sie nie próbuje zxrozumiec drugiego.... :(

milego dnia

Arex30 - Pią Kwi 06, 2007 07:41

daniela napisał/a:
moze niektorzy nie zrozumieli do konca....
a może próbują zrozumiec lecz nie bardzo potrafią......
daniela napisał/a:
a oceniac innych to nie sztuka
broń borze ja nie oceniam
daniela napisał/a:
nie próbuje zxrozumiec drugiego
Jak wyżej
Pomóż zrozumiec bo widze że bardzo Cie to farpuje. Może razem damy rade spróbowac to poukładać...
daniela napisał/a:
....moze uzycie słowo "przyjażń" bylo niepotrzebne bo nie zrozumiales mnie...
no coz...
a jakiego słowa chciałabys uzyc by było to zrozumiałe.
daniela napisał/a:
ja wiem co ja zrobilam

Podziel się ta wiedzą.

daniela - Pon Kwi 23, 2007 10:26

Arex30 napisał/a:
Podziel się ta wiedzą.

ty to tak piszesz ze złosliwosci?? czy z nudów??
Arex30 napisał/a:
a jakiego słowa chciałabys uzyc by było to zrozumiałe

hmm..masz racje. moze wystraczy "sąsiedzi"
Arex30 napisał/a:
a może próbują zrozumiec lecz nie bardzo potrafią......

nie zauwazylam kiedy probowali??

Arex30 - Pon Kwi 23, 2007 10:31

daniela napisał/a:
piszesz ze złosliwosci??
nigdy nie byłem złośliwy w stosunku do .....
daniela napisał/a:
zauwazylam kiedy probowali??
a może nie za bardzo chciałaś zobaczyć.....
daniela napisał/a:
ale nie zostalam doceniona
wręcz przeciwnie....
Jest mi niezmiernie przykro że niepotrafisz dostrzec tego co jest takie proste.

daniela - Pon Kwi 23, 2007 10:46

no cóż arex, ....."jeszcze bedzie normalnie"....
Lamb of God - Pon Kwi 23, 2007 14:47

Daniela & Arex no co wy ? Używacie forum do sporów sąsiedzkich? Nie ładnie :/
DevilDoll - Pon Kwi 23, 2007 21:11

Lamb of God napisał/a:
Używacie forum do sporów sąsiedzkich?

Bardzo nie ładnie!!!
Sosiad kiedy robimy jakiegoś flakona, w ramach przjaźni sosieckie :zdrowko:

Szamanka - Pią Maj 04, 2007 18:44

Przyjazni nie da sie "sprobowac", ona musi albo byc albo powstac. Nie mozna jej miec "na zamowienie".
katarzyna35k-ce - Sob Maj 05, 2007 09:20

Szamanka napisał/a:
ona musi albo byc albo powstac

zgadzam sie z tym w 100% . Niestety niezawsze osoby ktore darzymy przyjaznia obdarzaja nas tym samym . Czesto jest to fałszywe choc na pozór wygląda na przyjazn. :kwasny:

Noemi - Sob Maj 05, 2007 10:49

;) ....to prawda..ale na nią też trzeba trochę popracowac...nie obędzie sie bez uśmiechu dla tej drugiej osoby... :) (gdy ją widzimy) :) :) :)
Arex30 - Wto Cze 05, 2007 20:44

Noemi napisał/a:
;) ....to prawda..ale na nią też trzeba trochę popracowac...nie obędzie sie bez uśmiechu dla tej drugiej osoby... :) (gdy ją widzimy) :) :) :)
??
nie bardzo wiem o co idzie ??

ansc - Sro Cze 06, 2007 14:02

Wydaje mi się, że nie tylko uśmiech wystarczy aby stwierdzić że ktoś jest twoim przyjacielem lub nie, potrzeba bardzo wiele spędzonych ze sobą dni, aby poznać się od podszewki, w wieku tzw. dorosłym jest bardzo trudne gdyż każdy ma swoje życie i nie jest wstanie sie rozdwoić lub roztroić, czasem trzeba odmówić a tu już zaczynają się schody, powątpiewania itd. Ja miałam tylko dwie super koleżanki, które mnie znały a ja je prawie że jak siostry. Nawet zły humor, czy inne wybryki niczego nie były wstanie zepsuć bo się znałyśmy i wiedziałyśmy że każda z nas ma coś za uszami i wcale nas to dziwiło i nie złościło. Ale było to gdy było sie pięknym i młodym i wolnym przede wszystkim. Mimo wszystko były to (prawie)beztroskie czasy. Dostałam już tyle razy w kość od różnych ludzi, że nie jestem w stanie uwierzyć komu kolwiek w jego dobre intencje. Nawet tak bliska osoba jak mąż potrafi wykorzystać moje słabości przeciwko mnie. Ups. ale mnie wzięło. Finito na dziś ;)
daniela - Wto Lip 03, 2007 11:12

ansc napisał/a:
Wydaje mi się, że nie tylko uśmiech wystarczy aby stwierdzić że ktoś jest twoim przyjacielem lub nie, potrzeba bardzo wiele spędzonych ze sobą dni, aby poznać się od podszewki, w wieku tzw. dorosłym jest bardzo trudne gdyż każdy ma swoje życie i nie jest wstanie sie rozdwoić lub roztroić, czasem trzeba odmówić a tu już zaczynają się schody, powątpiewania itd. Ja miałam tylko dwie super koleżanki, które mnie znały a ja je prawie że jak siostry. Nawet zły humor, czy inne wybryki niczego nie były wstanie zepsuć bo się znałyśmy i wiedziałyśmy że każda z nas ma coś za uszami i wcale nas to dziwiło i nie złościło. Ale było to gdy było sie pięknym i młodym i wolnym przede wszystkim. Mimo wszystko były to (prawie)beztroskie czasy. Dostałam już tyle razy w kość od różnych ludzi, że nie jestem w stanie uwierzyć komu kolwiek w jego dobre intencje.

masz racje... bedac doroslym trudno jest czasami sie rozdwoic czy roztroic.. nie wszyscy to rozumieja...
ale mysle ze takie stwierdzenie: "dobry gość to rzadki gość" pasuje i kazdy z nas powinien jakos to wykorzystywac..
a dobre intencje :kwasny: podobno nimi pieklo jest usłane :hyhy:
czasmi chęci nie wystracza, trezba zrozumiec drugiego i chcieć!!
bo zazwyczaj wszystko niszcza plotki i drobne sprawy....
pozdrwiam :]

madziar - Sob Lip 21, 2007 08:47

muszę przyznac ze chyba mam przyjaciółkę, w USa siedzi i nie potrzebujemy strasznie intensywnych kontaktów, żeby czasem pomyslec o sobie :)
Szamanka - Sro Wrz 19, 2007 21:38

Moga byc takie momenty w przyjazni, podobnie jak w milosci, gdy milczenie jest lepsze od slow. Bledy naszych przyjaciol moga byc oczywiste, ale dobrze jest na nie czasami przymknac oczy.
Wiekszosc ludzi traktuje przyjazn jak cos niezniszczalnego i wiecznego, cos, co przetrwa wszelkie zle traktowanie. Jest to jednak glupi i ogromny blad: przyjazn moze przeciez umrzec w chwili, gdy padnie jedno niemadre slowo. Jej istnienie wymaga odpowiednich warunkow: trzeba z nia postepowac delikatnie i z czuloscia, gdyz jest jak wrazliwa roslina, a nie jak przydrozny oset. Nie powinnismy oczekiwac, ze nasz przyjaciel bedzie doskonalszy od reszty ludzkosci.
W przyjazni wszystkie wspolne mysli, wszystkie wspolne pragnienia,wszystkie oczekiwania rodza sie i istnieja bez slow i z niewypowiedziana radoscia.
Pamietajmy ze kazdy czlowiek ma swoje slabowsci i wady i ten kto szuka przyjaciela bez wad,nigdy go nie znajdzie.Kochamy przeciez samych siebie, mimo naszych slabosci i w taki sposob powinnismy kochac wlasnie naszych przyjaciol.

Mike_82 - Pią Lut 19, 2010 22:18

Pytanie do kobiet- z innej beczki: NIe szukam tutaj rozwiązania problemu, sam sobie poradzę ale ciekami mnie wasza opinia: "mam przyjaciółkę 2 województwa dalej. Bardzo dobrze się rozumiemy. Mamy takie samo podejście do wiary i innych spraw. Jesteśmy typowym zaprzeczeniem stereotypu, że damsko męska przyjaźń kończy się w łóżku. Oboje byliśmy wolni więc czesto sie odwiedzaliśmy i wspomagaliśmy w naszych problemach sercowych lub innych dylematach. Więm że ona na poczatku żywiła wieksze uczucia do mnie, ja do niej tylko przyjaźń. Mimo tego, chciała mieć mnie za przyjaciela także. Minał rok, obiecałem jej że w lutym ją odwiedzę na dłużej. Obiecałem,że żadna dziewczyna nie zniszczy naszej przyjaźni. Jednak ja,poznałem kobiete swojego życia,która kocham. MOja przyjaciołka, spytała kiedy ją w końcu odwiedzę. Spytałem czy możemy ją odwiedzić razem, albo ja przyjadę sam ale na kilka godzin(zazwyczaj nocowałem u niej bo to 165 km). Powiedziałem że noclegi nie wchodzą a gre bo to by sie nie podobało mojej partnerce (mi zreszta też na odwrót). No i ta się troche obraziła,mówiąc że obiecałem. Ja natomiast nie mowilem o zrywaniu żadnego kontaktu,tylko o tym ż enie będę u niej zostawał na noc. NIby to zrozumiała ale mowiła że rzucam słowa na wiatr z czym aj sie nie do końca zgadzam"
Co sądzicie??

kisia - Pią Lut 19, 2010 22:25

Mike_82, że ona cały czas i nadal żywi do Ciebie większe uczucia, tylko to ukrywała. Wolała widywać się z Tobą i spędzać czas jako Twoja przyjaciółka, niż w ogóle Cię nie widywać :)
Mike_82 - Pią Lut 19, 2010 22:40

kisia napisał/a:
Mike_82, że ona cały czas i nadal żywi do Ciebie większe uczucia, tylko to ukrywała. Wolała widywać się z Tobą i spędzać czas jako Twoja przyjaciółka, niż w ogóle Cię nie widywać :)
Hmmm, myślisz??
kisia - Pią Lut 19, 2010 22:45

no po tym co napisałeś, to jestem pewna
Mike_82 - Pią Lut 19, 2010 22:52

mam niesmak że nie może tego zrozumieć. NIby życzyła mi jak najlepiej a teraz odwraca kota ogonem.
kisia - Pią Lut 19, 2010 23:09

Mike_82, dlatego uważałam i nadal uważam, że tak do końca przyjaźń między kobietą i mężczyzną nie jest możliwa.
Mike_82 - Sob Lut 20, 2010 00:10

kisia napisał/a:
Mike_82, dlatego uważałam i nadal uważam, że tak do końca przyjaźń między kobietą i mężczyzną nie jest możliwa.
A to szkoda. jednak nic na siłę!
Morqana - Czw Mar 04, 2010 12:37

To ja jednak zaprzeczę. Jest możliwa i właśnie jej doświadczam ;)
MissIndependent - Sro Maj 05, 2010 19:50

a ja Cię poprę, bo sama przyjaźnię się z mężczyzną od dobrych kilku lat :]
M-M - Nie Paź 17, 2010 19:56

Ja ze swojego doświadczenia widzę, że przyjaźń między kobietą i mężczyzną nie jest możliwa.
Być może, gdy oboje widzą siebie jako nieatrakcyjnych fizycznie, nie odbierają feromonów drugiej strony, nie są w swoim typie... wtedy może... pewnie tak.
Jeśli jednak choćby jedna ze stron widzi drugą inaczej to kicha..
Przyjaźń wtedy to tylko przykrywka a tak naprawdę to liczy się z czasem na coś więcej.
Osobiście od małego wolałam chłopców na podwórku, ale z czasem przekonałam się, że trzeba się zmienić, bo to już nie podwórko lecz życie. Jakoś nie bawi mnie wizja przyjaciela, który czai się na mnie w ukryciu i nie robi niczego bez powodu :-((
Smutne, ale prawdziwe moi drodzy!

plusz0wy - Nie Paź 17, 2010 21:39

tutaj się z M-M zgadzam. Że jeśli ta druga osoba się nam podoba to już jest to coś więcej niż przyjaźń :P Ale to też przyjaźń. I wcale nie jest tak, że nie robi się czegoś bezinteresownie... Po prostu gdyby pewne sprawy się inaczej potoczyły to możliwe, że takie przyjaźnie by się zamieniły w coś więcej. Ale według mnie przyjaźń jest możliwa między dwojgiem płci nawet w takim przypadku. Trzeba się tylko trochę pilnować :P
trunks - Nie Paź 17, 2010 22:23

jest to możliwe, kiedy oboje są w szczęśliwych związkach, wtedy żadno nie liczy na coś więcej (a przynajmniej nie powinno)
darkus - Pon Paź 18, 2010 23:50

w moim przypadku to tylko może zaistnieć przyjaźń bez seksu z facetem :)
M-M - Wto Paź 19, 2010 22:45

darkus napisał/a:
w moim przypadku to tylko może zaistnieć przyjaźń bez seksu z facetem :)


Bingo!
Dokładnie tak!

darkus - Sro Paź 20, 2010 22:44

M-M, zauważyłem że nie jesteś facetem :)
plusz0wy - Nie Paź 24, 2010 21:06

to tak a propos przyjaźni ;)

h t t p;//w w w youtube, c o m/watch?v=0Df5dmYvmB4

aoyaga - Wto Paź 26, 2010 17:32

taaak to zdecydowanie jest wspaniałe podsumowanie przyjaźni bez seksu :P
ale chyba jednak przyjaźń i tylko przyjaźń jest możliwa, o ile te osoby są w szczęśliwych związkach, bo przecież jeśli jest się z człowiekiem w tak bliskich relacjach to któraś ze stron może w końcu poczuć coś więcej. no a ideałem jest jak oboje w tym samym czasie, bo przecież związki zrodzone z przyjaźni podobno najlepsze...



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group