dupiate forum

Forum Ogólne - "Ateisci"

Jacek_s - Sro Sty 02, 2008 20:56
Temat postu: "Ateisci"
Ciekawi mnie kto z was jest ateista?
Arex30 - Sro Sty 02, 2008 22:02

Jacek_s, rozumie że zdefiniowałeś słowo ateista.....
?

Szamanka - Sro Sty 02, 2008 22:12

Wlasnie chcialam podobnie spytac

Kim dla Ciebie Jacku jest ateista?

Lamb of God - Sro Sty 02, 2008 22:33

h t t p;//w w w ateista, p l/faq.php
nemo1125 - Sro Sty 02, 2008 23:59

Lamb of God napisał/a:
h t t p;//w w w ateista, p l/faq.php
Hahaha, właśnie przeczytałem, że jestem "Ateistą filozoficznym"

Mnie ciekawi jaką definicje ateizmu znają katolicy bo z moich doświadczeń wynika, że "czarni" wpajają swoim wiernym, że ateista to człowiek bez zasad który w nic nie wierzy a spotkałem się nawet z określeniem, że to po prostu najgorsze robactwo. :wstyd:

Lama71 - Czw Sty 03, 2008 00:32

nemo1125 napisał/a:
bo z moich doświadczeń wynika, że "czarni" wpajają swoim wiernym, że ateista to człowiek bez zasad który w nic nie wierzy a spotkałem się nawet z określeniem, że to po prostu najgorsze robactwo. :wstyd:

najgorszym z najgorszych ateista to ten, który neguje sens budowania kościołów i dawania danin na tacę i co łaska

nemo1125 - Czw Sty 03, 2008 00:36

Lama71 napisał/a:
najgorszym z najgorszych ateista to ten, który neguje sens budowania kościołów i dawania danin na tacę i co łaska
:rotfl: czyli każdy :D
Gmeras - Czw Sty 03, 2008 01:43

dla mnie ateizm jest to człowiek który nie wieży w żadnego boga
i boli mnie to gdy mu to do domu sie go na siłę wpuszcza
i ateista jest dla mnie osoba która przyjdzie np do urzedu i zobaczy krzyż i nic nie powie bo dla niej to jest cos zwykłego nic nadzwyczajnego :) bo krowa co duzo muzczy mało mleka daje ;)

nemo1125 - Czw Sty 03, 2008 10:18

Gmeras, ale osochozi? Nic nie zrozumiałem :zawstydzony: To jakieś przemówienie Ojca Dyrektora? :oczami:
Gmeras - Czw Sty 03, 2008 10:35

nie wiem jak ci to mam inaczej przetłumaczyć ;) a tym bardziej to nie jest zadne przemówienie ;)
trunks - Czw Sty 03, 2008 13:58

Gmeras, ale faktycznie nie bardzo wiadomo o co chodzi :P
nemo1125 - Czw Sty 03, 2008 15:42

trunks, nie bardzo ? Czyli choć trochę zrozumiałeś :) a ja ni w ząb nie wiem o co chodzi :zalamany:
Gmeras - Czw Sty 03, 2008 18:14

nieważne
MacSen - Czw Sty 03, 2008 20:02
Temat postu: Re: "Ateisci"
Jacek_s napisał/a:
Ciekawi mnie kto z was jest ateista?


A no cóż ja w okolicach kościoła to tylko się pokazuję w Grudniu i Kwietniu
Bo to najważniejsze wtedy święta są (Wigilia i Wielkanoc). Zaś resztę roku to kościół omijam z daleka:] i nie pytajcie czemu.( po prostu tak mam :P )

A ateizm...cóż każdy ma prawo do swojej religiii tak prawdę powiedziawszy nawet ateista w coś wieży. Nie możliwe żeby człowiek był zupełnie wyzuty z jakiejkolwiek wiary. Bo wtedy to już nie jest człowiek tylko zwierze. Mnie się przynajmniej tak wydaje :/

trunks - Czw Sty 03, 2008 20:26

trudno nie wierzyc w nic....wtedy zycie naprawde jest ciezkie
Admike - Czw Sty 03, 2008 20:32

ale atesiści to w pewnym sensie również ludzie wierzący,bo oni wierzą,że Boga nie ma a to również wiara,no nie...?
nemo1125 - Czw Sty 03, 2008 21:16

Admike napisał/a:
bo oni wierzą,że Boga nie ma
hehe, dosyć pokrętna logika. Katolicy to w takim razie niewierzący bo nie wierzą, że bóg nie istnieje ;)
trunks - Czw Sty 03, 2008 21:50

to zalezy od punktu widzenia, a raczej od założenia do którego faktu sie odnosimy :)
Gmeras - Czw Sty 03, 2008 22:27

Admike napisał/a:
,bo oni wierzą,że Boga nie ma a to również wiara,no nie...?
Ale Ateizm określa brak wiary w istnienie jakiegoś Boga i nie mylmy pojęć o jakiś ogólny brak wiary.
Ateista może np wierzyć w rodzinę że go nigdy nie zostawi na lodzie

nemo1125 - Czw Sty 03, 2008 22:28

Tak jest :) punkt widzenia zależy od punktu siedzenia :D
p4cz3k - Sob Sty 05, 2008 11:29

ateizm od zawsze byl tematem spornym :) znam ludzi ktorzy obnosza sie z tym iz w nic nie wierza...chca sie nazywac ateistami, a moze w dzisiejszych czasach jest to poprostu modne ?:)

sprawy pomiedzy mna a "ta sila sprawcza" czy nazwiemy ja "bogiem" czy tez "przeznaczeniem" czy tez "zwykly zbiegiem okolicznosci" :)

ja sobie przypominam szereg rozmow z ksiezami w LO, gdy na zadawane prze zemnie pytania zdazalo sie ze do dzis nie uzyskalem odpowiedzi, lub tez bylem wypraszany z klasy, chyba wowczas ze tak powiem moja wiara sie zalamala :)

ktos kiedys powiedzial : religia - opium dla ludu - i tak jak trunks napisal - glupio by bylo tak nie wierzyc w nic ... pustka ? prawda ?

ja osobiscie nie staram sie rozstrzygac kwestii istnienia boga ... czy tez jego nie istnienia ... tak jak napisalem wyzej - mozna go nazywac na wiele sposobow ;)

ale instytucje zwana kosciolem omijam ...

---

i nic na to nie poradze - moze to moja prowokacyjna natura - ale gdy mam mozliwosc kontaktu z ksiezami ... zazwyczaj staram sie "dociekac" ... ale jakos ciezko z bywa z tymi panami w czarnych uniformach ... przyklad koledy ktora ogranicza sie ostatnio do pytania : a czemu nie widze pana w kosciele, a czemu to a czemu to i za chwile - pokoj temu domowi i wszystkim jego mieszkanca ...i tyle go bylo widac ...

trunks - Sob Sty 05, 2008 23:16

e tam przeciez nie wszyscy księża sa źli czy ograniczeni.....zreszta księża to ludzie, a ci przeciez nie są doskonali i w kazdej grupie zawodowej mozna spotkac ludzi, którzy średnio do niej pasują....
nemo1125 - Nie Sty 06, 2008 23:38

p4cz3k napisał/a:
znam ludzi ktorzy obnosza sie z tym iz w nic nie wierza...chca sie nazywac ateistami
Noooooooo, ale co masz na myśli mówiąc "w nic nie wierzą" ateista to po prostu ktoś kto nie wierzy w istnienie istot nadprzyrodzonych, chyba mylicie pojęcie ateizmu z nihilizmem.
p4cz3k - Pon Sty 07, 2008 21:21

nemo1125 napisał/a:
Noooooooo, ale co masz na myśli mówiąc "w nic nie wierzą" ateista to po prostu ktoś kto nie wierzy w istnienie istot nadprzyrodzonych, chyba mylicie pojęcie ateizmu z nihilizmem.


nie no zastosowalem w tym miejscu ogolnik :)

nemo1125 - Pon Sty 07, 2008 22:14

Jacek_s napisał/a:
Ciekawi mnie kto z was jest ateista?
No to może powiedz już dlaczego to Cię tak ciekawi, że aż temat o tym stworzyłeś.
nemo1125 - Pon Sty 14, 2008 00:36

Jacek_s najwyraźniej nie ma zamiaru brać udziału w dyskusji, pewnie po prostu zbiera informacje dla jakiegoś wywiadu. :wstyd:
kisia - Pon Sty 14, 2008 01:21

nemo1125 napisał/a:
Jacek_s najwyraźniej nie ma zamiaru brać udziału w dyskusji,
ale to nie znaczy, ze inni nie moga jak tylko maja na to ochotę :)
nemo1125 - Pon Sty 14, 2008 08:06

sie wie ;)
Jacek_s - Pon Sty 14, 2008 10:38

tylko ciekawosc
JA JESTEM ATEISTA. Nie wierze w boga i te inne katolockie ciu***wa.

//Edit - inwektywa.

trunks - Pon Sty 14, 2008 11:00

te ostatnie słowo mogłeś sobie darować :looka:
nemo1125 - Pon Sty 14, 2008 15:55

Jacek_s, skąd ta agresja :zawstydzony:
marek11 - Pią Lut 15, 2008 00:02

Dlaczego wszyscy pragną określenia kim są, w co wierzą, do jakiego "kościoła przynależą, --- przecież wystarczy że są ludźmi, dobrymi ludźmi --- reszta to tylko słowa, tezy, hipotezy, wiary i teorie. Bądźmy tacy jakimi chcemy być i dajmy innym wybierać.
nemo1125 - Pią Lut 15, 2008 00:07

Skąd to przekonanie, że wszyscy pragną określenia kim są?
marek11 - Pią Lut 15, 2008 00:19

Może przesadziłem - mam na myśli "wszyscy". Jest jednak coś takiego co nazwałbym jako samookreślenie siebie w naszej ludzkiej populacji. Szukamy swego miejsca i nie ma reguły na określenie ram dla własnego "ja" co pozwala nam być w grupie -rodzinie,społeczeństwie,kraju.
nemo1125 - Pią Lut 15, 2008 00:23

marek11 napisał/a:
Szukamy swego miejsca
Czy to błąd? Nie powinniśmy tego robić?
marek11 - Pią Lut 15, 2008 00:48

nemo1125 napisał/a:
Czy to błąd? Nie powinniśmy tego robić?


Nie uważam tego za błąd - drażni jednak brak zrozumienia dla drugiego człowieka postrzeganego przez pryzmat siebie,grupy i tego co uważamy za ważne.

Po pracy pomyślę jeszcze nad tym.

Pozdrawiam

Merii - Pią Lut 15, 2008 15:38

Jacek_s napisał/a:
tylko ciekawosc
JA JESTEM ATEISTA. Nie wierze w boga i te inne katolockie ciu***wa.

//Edit - inwektywa.

a czy ateista to człowiek tylko ten który nie jest katolikiem?? W boga nie wierzysz, a w diabła?? :hyhy:

nemo1125 - Pią Lut 15, 2008 15:49

Hehe, ateista to ten co w żadne czarymary nie wierzy więc w diabła też nie :P
marek11 - Pią Lut 15, 2008 22:27

"Wiara" to duże uogólnienie - ateista czy agnostyk podchodzi do tematu bardziej na zasadzie przeświadczenia , że tak własnie jest bo przemawiają za tym racjonalne przesłanki a nie dogmatyczny kanon, w który należy wierzyć i nie pytać zbyt dociekliwie -- dlaczego.
Czy nazwiemy takie myślenie bez dogmatu wiarą czy jakkolwiek , to bez znaczenia.

katarzyna35k-ce - Sob Lut 16, 2008 10:13

p4cz3k napisał/a:
ja sobie przypominam szereg rozmow z ksiezami w LO, gdy na zadawane prze zemnie pytania zdazalo sie ze do dzis nie uzyskalem odpowiedzi, lub tez bylem wypraszany z klasy, chyba wowczas ze tak powiem moja wiara sie zalamala


ja miałam podobnie.
czy jestem ateistka? nie wiem, czesto sie zastanawiam czy "cos tam jest" ale zazwyczaj jak mysle o smierci to przychodzi mi na mysl moje rozkładajace sie ciało a nie dusza lecaca do nieba.

Odnosnie koscioła i ksiezy to dla mnie moga nie istniec. Na dzien dzisiejszy ksiadz=pasożyt.Polecam wam ksiazke "byłem ksiedzem" super opisane sprawy koscioła.

trunks - Sob Lut 16, 2008 15:39

katarzyna35k-ce napisał/a:
Polecam wam ksiazke "byłem ksiedzem" super opisane sprawy koscioła

zapewne mało obiektywnie...jak to bywa w takich przypadkach

nemo1125 - Sob Lut 16, 2008 15:45

trunks, mam wrażenie, że twoja wypowiedź jest subiektywna :D
nemo1125 - Sob Lut 16, 2008 15:47

Jeśli ktoś pisze o swoich doświadczeniach (tak wnioskuję z tytułu) to już z założenia nie może to być wypowiedź obiektywna co wcale nie znaczy, ze to wada.
trunks - Sob Lut 16, 2008 15:49

dlaczego, bardzo czesto jest tak, ze jak ktos odchodzi z jakiejs instytucji, firmy, partii politycznej itp. i jesli np. został wyrzucony czy ma poczucie, ze nie był doceniany to potem najeżdza na dawnych towarzyszy....dlatego jest to malo obiektywne
nemo1125 - Sob Lut 16, 2008 15:57

Ależ ja właśnie to napisałem, że takie wypowiedzi z założenia są nieobiektywne tylko, że ja uważam, iż nieobiektywne nie oznacza automatycznie odgrywania się.
trunks - Sob Lut 16, 2008 23:39

nie oznacza, ale przewaznie sie koloryzuje
nemo1125 - Sob Lut 16, 2008 23:44

Każdy ocenia wedle własnej miary ...
trunks - Nie Lut 17, 2008 11:30

no nie koniecznie, po prostu to widać i tyle
nemo1125 - Nie Lut 17, 2008 12:32

Jak już mówiłem, nie jesteś obiektywny :]
Coyote - Nie Lut 17, 2008 12:38

Wszystko ma swoje plusy i minusy. ja jestem 'ate' i jakoś dobrze mi się z tym żyje.
nemo1125 - Nie Lut 17, 2008 12:44

To czy jest się ateistą nie jest kwestią wyboru lecz prostym określeniem własnych przekonań więc nie wątpię w to, że Ci z tym dobrze :hyhy:
Coyote - Nie Lut 17, 2008 12:52

nemo1125 napisał/a:
To czy jest się ateistą nie jest kwestią wyboru lecz prostym określeniem własnych przekonań więc nie wątpię w to, że Ci z tym dobrze :hyhy:


Niestety, w Polsce jest to czesro postrzegane jako "zło". Ale pozostaje podziekować "kaczorom", i "dyrektorowi".

trunks - Nie Lut 17, 2008 14:16

nemo1125 napisał/a:
Jak już mówiłem, nie jesteś obiektywny

jak ja nie jestem to nikt nie jest :P

nemo1125 - Nie Lut 17, 2008 14:21

trunks napisał/a:
jak ja nie jestem to nikt nie jest
no wreszcie to zrozumiałeś :P
katarzyna35k-ce - Nie Lut 17, 2008 17:07

trunks, czemu uwazasz ze ksiazka nie jest wiarygodna? Czy miałes okazje ja czytac? :zdziwko:
marek11 - Nie Lut 17, 2008 18:42

nemo1125 napisał/a:
To czy jest się ateistą nie jest kwestią wyboru lecz prostym określeniem własnych przekonań


Najpierw musi być świadomy wybór, złamanie wpojonych ram wychowania, nauki - następnie przychodzi czas na samookreślenie
sie, "określenie własnych przekonań". Wybieramy subiektywnie to co dla nas najlepsze. Powoli ale systematycznie stajemy się tym kim chcemy być.

trunks - Nie Lut 17, 2008 22:30

katarzyna35k-ce napisał/a:
trunks, czemu uwazasz ze ksiazka nie jest wiarygodna? Czy miałes okazje ja czytac?

nie czytalem, napisalem tylko co przypuszczam

Merii - Pon Lut 18, 2008 10:54

marek11 napisał/a:
Powoli ale systematycznie stajemy się tym kim chcemy być.
albo tym co dla nas w życiu jest łatwiejsze.
Znam osoby które się uważają za ateistów bo nie chodzą do kościoła itd myślą że nie wierzą ale w gruncie rzeczy nad tym się nie zastanawiali, potem wyszło szydło z worka, im tak jest poprostu wygodniej. Nie muszą biegać do kościoła, nie muszą się modlić, nie muszą się poswięcać itd itp łatwe życie, bez wysiłku i poświęceń, hmmm takim to ja dopiero współczuję :/
trunks a nie lepiej przeczytać i potem ocenić a nie opirać się na gdybaniu ? :P

marek11 - Pon Lut 18, 2008 22:50

Merii napisał/a:
tym co dla nas w życiu jest łatwiejsze.
Znam osoby które się uważają za ateistów bo nie chodzą do kościoła itd myślą że nie wierzą ale w gruncie rzeczy nad tym się nie zastanawiali, potem wyszło szydło z worka, im tak jest poprostu wygodniej. Nie muszą biegać do kościoła, nie muszą się modlić, nie muszą się poswięcać itd itp łatwe życie, bez wysiłku i poświęceń,


Znam osoby, które uważają się za "bogobojnych" chrześcijan, katolików; chodzą do kościoła i myślą że wierzą , a w gruncie rzeczy nigdy nie zastanawiali się nad tym po co, dlaczego to robią - czy kieruje nimi strach przed karą , czy też : bo tak wypada - jest im tak wygodnie. Poprzez bieganie do kościoła dostępują odpustu za popełnione niegodziwości - wystarczy małe rozgrzeszenie i znowu jesteśmy czyści jak niemowlak. Bez poświęceń, bez wysiłku mamy to czego najbardziej nam trzeba -------------- CZYSTE SUMIENIE .

Mam jedno pytanie: ilu ateistów znasz? 100-u, 200-stu, 300-stu ?
Jeśli ta garstka ludzi z ich charakterami, uczynkami jest miarodajnym, w\g Ciebie, przykładem dla wyrobienia osądu jakim człowiekiem jest ateista ; to mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że patrzysz na ludzi bardzo subiektywnie przez pryzmat wiary.
Nie twierdzę że tak do końca to jest złe, tylko gdzie tu miejsce na dozę szacunku wobec tego drugiego dobrego człowieka, nie koniecznie wierzącego, gdzie miejsce na tolerancję religijną i nie tylko ???

Jestem ateistą, agnostykiem - jak kto woli - właśnie może dlatego poleciłbym Ci przeczytać piękną książkę autora Josh McDowella
pt.:Przewodnik apologetyczny, następnie Leszka Kołakowskiego: Czy diabeł może być zbawiony i 27 innych kazań. Lub inne jego pozycje.

I to by było na tyle. :!:

trunks - Pon Lut 18, 2008 23:11

agnostyk to nie ateista
marek11 - Pon Lut 18, 2008 23:33

Granica kiedy "kończy się" ateizm a "zaczyna" agnostycyzm i odwrotnie, w sferze zasad i różnych tez, jest bardzo powiedziałbym ... trudna do prześledzenia.
Więc niech tak już zostanie.

Solith - Wto Lut 19, 2008 00:31

hm, a jak nazwac kogoś, kto nie wierzy w instytucję Kościoła i w to, co kościół nakazuje?
bo ja osobiście nie wierzę, że pójdę do piekła/czyśca tylko dlatego, że co niedzielę nie będę się zjawiać w kościele, czy że będę przeklinała.
wydaje mi się, że jeśli człowiek jest dobry, tak ogólnie, prowadzi dobre życie, to jeśli faktycznie, jakaś moc taka jak Bóg istnieje, to nie "odepchnie" mnie po śmierci.
bo ile jest "wierzących", którzy grzecznie stoją w kościele, wracają do domu i za przeproszeniem tłuką swoją żonę, dzieci? przeklinają? znęcają się nad zwierzętami? no ile? dużo!
ja tego nie robię, nie biję, nie znęcam się, jestem dobrym człowiekiem, wiec nie wydaje mi się, żeby Siła Wyższa miała mnie kiedyś odtrącić, bo nie stawiałam się o 11 w niedziele w Kościele.
no więc jak się mogę nazwać? jeśli nie zgadzam się z instytucją kościoła, ale wierzę, że być może tam u góry faktycznie coś ?

Merii - Wto Lut 19, 2008 12:19

marek11 napisał/a:
Znam osoby, które uważają się za "bogobojnych" chrześcijan, katolików; chodzą do kościoła i myślą że wierzą , a w gruncie rzeczy nigdy nie zastanawiali się nad tym po co, dlaczego to robią - czy kieruje nimi strach przed karą , czy też : bo tak wypada - jest im tak wygodnie. Poprzez bieganie do kościoła dostępują odpustu za popełnione niegodziwości - wystarczy małe rozgrzeszenie i znowu jesteśmy czyści jak niemowlak. Bez poświęceń, bez wysiłku mamy to czego najbardziej nam trzeba -------------- CZYSTE SUMIENIE .

Mam jedno pytanie: ilu ateistów znasz? 100-u, 200-stu, 300-stu


Tu się z tobą 100% zgadzam ...
co do znajomości ateistów, jeżeli to ciebie ciekawi to policze na jednej ręce.

marek11 napisał/a:
gdzie tu miejsce na dozę szacunku wobec tego drugiego dobrego człowieka, nie koniecznie wierzącego, gdzie miejsce na tolerancję religijną i nie tylko ??


a co do tej kwestii hmmm no właśnie szacunek do człowieka nie koniecznie wierzącego. Wkurza mnie fakt że "wierzący", w większości przypadkach wychodzą z założenia że ateista to zły człowiek, bez moralności, bez zasad itd itp Nie raz spotkałam się z wypowiedzią że tylko wierzący człowiek żyje moralnie i ma cel, radość z życia, jak dla mnie to = żal

nemo1125 - Wto Lut 19, 2008 15:30

Ja jednak byłbym daleki od stawiania znaku równości między ateizmem a agnostycyzmem :cool:
marek11 - Wto Lut 19, 2008 19:52

Cytat z inernetu >>>>> Towarzystwo Filozoficzne

"CZY AGNOSTYCY S? ATEISTAMI?

Czy agnostycy są ateistami? Bertrand Russell twierdził, że nie: "Ateista - wywodził - podobnie jak chrześcijanin, utrzymuje, że wiemy, czy bóg jest czy go niema: chrześcijanin twierdzi, że wiemy, iż bóg jest, ateista - że wiemy, iż go nie ma. Tymczasem agnostyk zawiesza sąd, utrzymując, że nie ma dostatecznych podstaw, by przyjąć lub zaprzeczyć istnieniu boga".

Jednak dalsza część wyjaśnień wielkiego filozofa brzmiała już mniej jednoznacznie: "Równocześnie agnostyk może twierdzić, że istnienie boga, chociaż nie niemożliwe, jest bardzo mało prawdopodobne. Może nawet być zdania, że istnienie boga jest tak mało prawdopodobne, iż w praktyce nie warto brać go pod uwagę. W tym przypadku agnostyk jest bliski ateizmu. Jego podejście podobne jest do podejścia ostrożnych filozofów do kwestii istnienia bogów starożytnej Grecji. Gdyby mnie ktoś poprosił o udowodnienie nieistnienia Zeusa, Posejdona, Hery i pozostałych Olimpijczyków, miałbym kłopot ze znalezieniem rozstrzyających argumentów. Agnostyk może uważać istnienie chrześcijańskiego boga za równie mało prawdopodobne, jak istnienie bogów Olimpu. W tym przypadku, praktycznie biorąc, agnostyk nie różni się od ateisty".

Z Rusellem zgadzamy się w tej ostatniej sprawie: w praktyce różnicy między agnostykiem i ateistą nie ma lub jest to różnica tak niewielka, że można ją pominąć. Czy nasz ulubiony filozof nie popełnia jednak błędu, powtarzając obiegowy pogląd, wedle którego ateista tym się różni od agnostyka, że ten pierwszy ma pozytywną wiedzę o nieistnieniu boga, podczas gdy drugi ogranicza się do stwierdzenia, że nie ma podstaw do przyjęcia lub odrzucenia hipotezy o istnieniu lub nieistnieniu boga? Co, tak na prawdę, mówią ateista i agnostyk? Jaki sens ukrywa się za ich wypowiedziami i jaki pogląd na temat istnienia boga ujawnia tego sensu odsłonięcie?

Ateista powiada: Boga nie ma. Twierdzę tak, bo brak jest jakichkolwiek podstaw do uznania jego istnienia. Nie istnieją żadne przesłanki ani żadne argumenty na rzecz istnienia boga - źródłem wiedzy o bogu nie może też być wiara, bo sama wiara nie może źródłem wiedzy na żaden temat. O bogu i jego atrybutach nie wiem nic, dlatego odrzucam jego istnienie.

Agnostyk tymczasem mówi: Nie wiem, czy bóg istnieje (co przecież znaczy również "nie wiem, że bóg istnieje"), brak jest podstaw do uznania jego istnienia, brak jest przesłanek i poważnych argumentów na rzecz istnienia boga, zgadzam się także, że źródłem wiedzy o bogu nie może być wiara, gdyż wiara nie może ogóle być żadnym źródłem wiedzy. Jednak, choć o Bogu nie wiem nic i w boga nie wierzę, to nie mam wystarczających podstaw do odrzucenia hipotezy o istnieniu boga - jak dotąd bowiem nie udowodniono jego nieistnienia.

Czym różnią się obie wypowiedzi, a w czym są do siebie podobne? Jeśli prawidłowo odtworzyliśmy rozumowanie charakterystyczne dla obu postaw, to widzimy, że nie różnią się one pod względem znajomości boga, wiedzy o bogu i wiary w boga. Ateista i agnostyk w pełni zgadzają się, że o bogu nie wiedzą nic i że wiara nie może być źródłem wiedzy. Jeden i drugi odrzucają głoszone przez kościół mity chrześcijańskie, tak jak odrzucają mity greckie, egipskie lub hinduskie. Ateista i agnostyk nie wierzą w boga, nie można bowiem - choć niejeden agnostyk bardzo by tego chciał - ani wierzyć, ani nie wierzyć w boga. Różnica między nimi pojawia się dopiero we wnioskach, jakie obaj wyciągają z owego braku wiedzy o bogu i braku wiary w boga.

Ateista odrzuca istnienie boga, gdyż nie ma i wie, że nikt inny nie ma, żadnej rzetelnej wiedzy o istnieniu boga, ani nie przedstawiono mu żadnych godnych tego miana argumentów na rzecz jego istnienia. Tymczasem agnostyk twierdzi, że zrobić tego nie można, gdyż nikt nie udowodnił, że bóg nie istnieje. Ujawniona tu różnica nie dotyczy wiary, boga czy religii, ma ona charakter filozoficzny, a ściślej mówiąc metodologiczny. Ateista zachowuje się i myśli jak naukowiec: dowodu - powiada - wymaga teza o istnieniu jakiegoś bytu, nieistnienia bowiem udowodnić nie podobna. Nie można wykazać nieistnienia jakiegoś realnego bytu (pomijamy tu kwestię wytworów intelektu), gdyż albo nie mamy na temat danego bytu żadnej rzetelnej wiedzy, jak więc mielibyśmy wskazać te jego atrybuty, które miałyby dowodzić jego nieistnienia, albo jakąś wiedzę mamy, i wtedy porzucamy zamiar udowodnienia, że byt, który ma poznawalne konsekwencje empiryczne w rzeczywistości nie istnieje. Agnostyk natomiast przejawia postawę sceptyczną, w gruncie rzeczy antynaukową: odrzuca przekonanie o adekwatności ludzkiego rozumu i zbudowaną na tym przekonaniu naukową metodologię. Zdecydowane odrzucenie nieuzasadnionej nawet, ale i jednoznacznie nie obalonej hipotezy uznaje za przejaw nadmiernej śmiałości lub arogancji, nawet jeśli skądinąd zgadza się, że danej hipotezy obalić nie można. Sceptycyzm agnostyka jest osobistą filozofią, ale może być także przejawem lęku lub - co zdarza się najczęściej - jednym i drugim. Lęk agnostyka, w odróżnieniu od pierwotnego lęku ludzi wierzących, nie znosi w pełni krytycyzmu i nie kreuje fałszywego obrazu rzeczywistości, nie rodzi wiary - domaga się tylko lub głosi potrzebę większej pewności, pewności, której mieć nie można.

Czy zatem agnostycy są ateistami? Jeśli obu terminów używamy wyłącznie jako określenia takiego lub innego stosunku do istnienia boga, to odpowiedź na to pytanie musi być pozytywna: w sprawie wiary w boga agnostycy od ateistów nie różnią się niczym - boga nie znają i w boga nie wierzą. Jeśli jednak pytamy o żywych ludzi, wziętych nie tylko w aspekcie ich stosunku do wiary w boga, to odpowiedź brzmi "nie". Agnostycy i ateiści różnią się od siebie osobowością i osobistą filozofią, różnie podchodzą do możliwości ludzkiego rozumu, jedni z zaufaniem (choć nie bezgranicznym), drudzy sceptycznie. Ateiści w życiu codziennym i na prywatny użytek praktykują naukową metodologię, agnostycy dostrzegają przede wszystkim ograniczenia i niepewność naukowego poznania. Ateiści odrzucają pokorę wobec tradycji i po prometejsku rzucają jej wyzwanie, podczas gdy agnostycy okazują tej samej tradycji tyleż krytyczny co ostrożny szacunek. Różnice są, ale nie tam, gdzie ich zwykle szukamy; w sprawie wiary w boga jednak - powtórzmy - różnicy nie ma: agnostycy są ateistami! "

nemo1125 - Wto Lut 19, 2008 20:22

marek11 napisał/a:
powtórzmy - różnicy nie ma: agnostycy są ateistami!
Bardzo ciekawy tekst i podsumowanie zgodne z moim przekonaniem.
Można powiedzieć, że agnostyk to ateista natomiast nie można powiedzieć o ateiście, że jest agnostykiem.

marek11 - Wto Lut 19, 2008 21:15

Masz rację, znaku równości tak do końca nigdy nie można postawić, ale stoję przy swoim - w zależności od ram tematu, dyskusji; jej zakresu, te granice rozmywają się zachodząc na siebie i odwrotnie. Nie ma sztywnych granic.
To samo będzie z określeniem, odpowiedzią na pytanie : kim ja jestem, gdzie mam siebie zaszufladkować (oczywiście gdy faktycznie tego pragnę)?
Nie można jednoznacznie określić : heretyk, ateista, katolik itd.
Ludzkie wnętrze jest tak złożone, że braknie w słowniku określeń na stwierdzenie jakie "ono" jest. Ale robimy to. Robimy ze świadomością określenia cech podstawowych oraz obszaru którego będą się tyczyć. Jest to złożone i dzięki temu mamy tylu filozofów ilu ludzi na świecie, z kolei ludzi w pełnej krasie różnorodności charakterów, poglądów, postaw itd,itd.

marek11 - Wto Lut 19, 2008 21:37

Solith napisał/a:
no więc jak się mogę nazwać? jeśli nie zgadzam się z instytucją kościoła, ale wierzę, że być może tam u góry faktycznie coś


Nie wiem. Może nie praktykująca katoliczka.
Czy tak ważne jest by mieć pośredników w modlitwie do Boga - kimkolwiek On jest?
Czy cichy wewnętrzny szept do Boga potrzebuje innej świątyni jak Twoja własna?
Czyż spowiadając się przestrzeni gwiazd nie odnosimy tego samego skutku jak plując do czyjegoś ucha?

katarzyna35k-ce - Czw Lut 21, 2008 08:50

marek11 napisał/a:
Czy tak ważne jest by mieć pośredników w modlitwie do Boga - kimkolwiek On jest?
Czy cichy wewnętrzny szept do Boga potrzebuje innej świątyni jak Twoja własna?
Czyż spowiadając się przestrzeni gwiazd nie odnosimy tego samego skutku jak plując do czyjegoś ucha

Sa ponoc odnalezione jakies skrypty . Jedna z ewangelii ktora nie jest akceptowana przez kosciół i uwazana za herezje.
Zawiera ona słowa Jezusa ktore mowia ze jest on w kazdym kamieniu i wazdym kawałku drzewa i wszedzie . Nie potrzeba budowac zadnych swiatyn ani budowli zeby go czcic.
Wyobrazacie sobie co by było gdyby jednak to dowiódł ze te słowa to prawda?
koniec monarchi koscielnej . koniec z ksiezami!

Major - Wto Kwi 01, 2008 01:16

marek11 napisał/a:
Czy cichy wewnętrzny szept do Boga potrzebuje innej świątyni jak Twoja własna?

Coz wlasnie drazni mnie dzisiejsze podejscie ludzi do faktu istnienia świątyń. Przeciez nie budujemy świątyń ani dla księży, ani dla wiernych nie biorac pod uwage kto w nich przebywa i kto w nich kim jest. Przeciez budujemy koscioly/swiatynie po to aby uczcic naszego Boga w jakiejkolwiek bylby on postaci czy wyznaniu. Przeciez od zawsze tworzylo sie monumentalne twory ku czci i pamieci. Dlaczego obecnie Kosciol wiaze sie z jego "obsluga" jakze ograniczone staje sie patrzenie na wiare. Naprawde zaczynam wierzyc ze to myslenie jedynie zmierza do wygodnictwa. Sam moge powiedziec, ze stalo sie tak u mnie w momencie kiedy wyjechalem za granice. Najblizszy kosciol znajduje sie w zupelnie innej dzielnicy, gdzie za dojazd co niedziela musialbym dodatkowo placic lub rowniez tracic duzo wiecej czasu, ale jakbym chcial moglbym to poswiecic, ale wygodniej jest mi powiedziec, ze tego czasu na to nie mam i ze musze zrobic cos innego. Sam wykazuje sie jakze zla postawa i totalnym brakiem poswiecenia i co najgorsza jestem tego swiadom.
Troche odbieglem od tematu, ale wlasnie chcialem nawiazac do tego ze moze Ateizm jest juz tak bardzo ewoluowanym podejsciem do ulatwienia wielu spraw w zyciu. Sluzy temu, aby zajac sie codziennoscia i sprawami wlasnego bytu ewentualnie globalizujac bytu ludzkosci, ze przestajemy dbac o sfere duchowa, ktora potrafi byc glęboka. Nie chce tu obrazac nikogo, bo jestem pelen szacunku do przekonan kazdej osoby, ale chyba obecny swiat zmieza w strone Ateizmu co chyba bedzie nową forma kultury swiatowej.
Tutaj tez chcialbym zwrocic uwage na to, ze wiele naszych wyznan łączy sie w spojna calosc z niewielkimi roznicami, ktore moga wynikac z wielu przekladow/innych drog przekazow ale daja pewne podstawy do stwierdzenia, ze jednak cos nami kieruje i ze stwierdzenie ze nie ma nic poza naszym swiatem i ze zycie konczy sie na fizyczno-chemicznym rozkladzie organizmu staje sie ignoranckie i jakze pesymistyczne. Takie myslenie nie nakreca w czlowieku zadnego sensu dzialania, bo przeciez po co mam cos czynic jesli moja smierc prowadzi do tego ze wrzuca moje zwloki do dola, a swiat wlasnie skonczy sie na moim nieistnieniu.

Troche sie rozpisalem, a juz pozno, wiec w miare czasu cos dopisze jeszcze od siebie.

nemo1125 - Wto Kwi 01, 2008 09:53

Dlaczego nazywasz mnie (i innych ateistów) ignorantem? Czy ja Cię obrażam z powodu twoich przekonań? :wstyd:
Bot - Wto Kwi 01, 2008 10:18

nemo1125, może zacytuj, bo nie zauważyłem żeby ktoś nazywał cię ignorantem :zdegustowany: Nie przesadzasz troszke? Wierz mi że jeśli ktoś kogoś będzie obrażał będzie miał do czynienia z "brązowymi" :idiota:
nemo1125 - Wto Kwi 01, 2008 10:27

Major napisał/a:
stwierdzenie ze nie ma nic poza naszym swiatem i ze zycie konczy sie na fizyczno-chemicznym rozkladzie organizmu staje sie ignoranckie

Bot - Wto Kwi 01, 2008 10:40

No ok, jednak nie nazwał ciebie bezpośrednio "ignorantem" tylko wyraził swoją opinie co do ogólnego sposobu myślenia, poza tym cytował wypowiedź marka więc może nie przesadzajmy z braniem wszystkiego do do siebie. Każdy ma zły dzień i każdego czasem irytują wypowiedzi innych, jednak nie przesadzajmy.

Ale koniec OT powróćmy do tematu.

nemo1125 - Wto Kwi 01, 2008 10:55

khaman, uważam, że nie masz racji.
Bot - Wto Kwi 01, 2008 14:13

nemo1125, wcale nie musze mieć racji, ani wszyscy nie mogą się ze mną zgadzać ;). Napisałem tak jak uważam, ale koniec OT w temacie.

Co do ateizmu.. Można albo wierzyć albo nie wierzyć, to sprawa osobista każdego. Może religia została wymyślona przez ludzi bo czuli się samotni na świecie, może nie. Chyba tego się nigdy nie dowiemy.

nemo1125 - Wto Kwi 01, 2008 14:14

Podobno w okopach nie ma ateistów :P
Ale w to też nie wierzę :D

marek11 - Wto Kwi 01, 2008 19:47

khaman napisał/a:
nie nazwał ciebie bezpośrednio "ignorantem" tylko wyraził swoją opinie


No właśnie, najgorsza ignorancja tyczy się wiedzy na temat w którym chce się coś mądrego powiedzieć , nie widząc jednocześnie że poprzez swoje braki na tym polu tak po prostu sobie "kopiemy" kogoś. !!!

marek11 - Wto Kwi 01, 2008 19:55

Kto mi podpowie dlaczego okienko szybkiej odpowiedzi tak szybko mi się zmniejsza gdy chcę coś więcej napisać , czy to jakaś kara za myślenie?
krzys - Wto Kwi 01, 2008 20:33

raczej nie ...

ja tam nic niemam do ateistów, ale dziwnie bym się jakoś czuł mając kogoś takiego przy swoim sercu ...

marek11 - Wto Kwi 01, 2008 20:41

krzys napisał/a:
kogoś takiego


A więc jakiego?

krzys - Wto Kwi 01, 2008 20:46

niech mnie Pan za słówka nie łapie ...

Dziwnie bym się czuł mając ateistkę np. u swego boku ... Nie ukrywam tego.

Major - Wto Kwi 01, 2008 20:52

nemo1125 napisał/a:
khaman, uważam, że nie masz racji

No i tu udowadniasz ze jestes ignorantem. Ja w swojej wypowiedzi jakbys dokladniej czytal wczesniej napisalem, ze szanuje fakt ze ktos wierzy lub nie wierzy w Boga i owczesnie rowniez przeprosilem za stwierdzenia, ktorych uzylem. To byla wypowiedz mojego swiatopoglady, z ktorym wcale, a raczej napewno sie nie zgadzasz, ale w nastepnym miejscu atakujesz Khamana o jego przekonanie do tego, ze nikogo nie chcialem urazic i ze sie czepiasz, a w widoczny sposob to zrobiles.

Aessa - Wto Kwi 01, 2008 21:10

Od kiedy napisanie, że ktoś nie ma racji jest atakiem na niego? :zdziwko: Religia zawsze była, jest i będzie tematem spornym, wywołującym emocje, większość katolików nie rozumie ateistów i odwrotnie, ale ludzie, którzy są na poziomie potrafią szanować przekonania, wierzenia i zdanie innych. :) (To nie była aluzja do nikogo)
marek11 - Wto Kwi 01, 2008 21:36
Temat postu: Ateiści
ignorancja brak wiedzy, nieświadomość, nieuctwo.
ignorować celowo, świadomie nie zauważać; nie brać pod uwagę, lekceważyć.
ignorant nieuk.

Etym. - łac. ignorantia 'niewiedza' od ignorans dpn. ignorantis p.pr. od ignorare 'nie wiedzieć' od ignarus 'nie wiedzący;

nemo1125 - Wto Kwi 01, 2008 23:26

Wiesz, Major jakoś Cię nie polubiłem po tej wypowiedzi. (Nasze słowa świadczą o nas ...)
kobi - Sro Kwi 02, 2008 09:19

nemo1125, nie lubisz kogoś za to, że nie zgadza się z Twoimi poglądami? Nie jest tak, że tylko "nasze" zdanie jest tym jedynym słusznym a reszta to ignoranci? Nikt nie próbuje Ci narzucić swoich poglądów, ale Ty obrażasz się bo są jacyś inni niż Ty?
Ok, skoro ateiści nie mogą być nazwani ignorantami, to może nazwijmy ich postawę "olewactwem". Bo czyż nie jest prościej w nic nie wierzyć, nie przejmować się, nie mieć świadomości, że czegoś nie można "bo nie pójdziemy do nieba", żyć jak się chce i samemu tworzyć kanony? Olać wiarę, olać obowiązki, olać kościół, tak jest najprościej. Bo jak jakiś facet w kiecce śmie mi mówić co dla mnie dobre a co złe? :niepewny:

katarzyna35k-ce - Sro Kwi 02, 2008 10:11

kobi napisał/a:
to może nazwijmy ich postawę "olewactwem

ciekawie powiedziane

czasem zasatanawiam sie czy ateizm taki realny i prawdziwy nie wywodzi sie z ilosci wiedzy . Bo zazwyczaj najwekszymi wyznawcami religii sa ludzie , zeby nie powiedziec niedouczeni, ale moze o małych zasobach wiedzy.Oczywiscie to tez nie jest reguła.

nemo1125 - Sro Kwi 02, 2008 10:46

kobi, brak mi słów. Nie wiem czy czytasz po łebkach czy bez zrozumienia. Napisałem, że nie polubię Majora, po tym jak wprost nazwał mnie ignorantem, teraz Ty twierdzisz, że mój światopogląd jest wynikiem wygodnictwa i lekceważącego podejścia do religii. Jeśli napiszę, że Cię nie polubię po tych słowach to też mi napiszesz, że jestem ignorantem dlatego, że nie podzielam twojego zdania?

Ani w tym temacie ani w żadnym innym nie krytykowałem niczyich wierzeń, jeśli masz co do tego wątpliwości kobi, to proszę przeczytaj cały ten wątek zanim znowu zaczniesz kogoś oceniać (zajmie Ci to góra 5 min).
Polecam zwłaszcza kilka wcześniejszych wypowiedzi marka11, może wtedy zrozumiesz, że ateista to ktoś inny niż tylko osoba której nie chce się chodzić do kościoła i słuchać księdza.

Kilkukrotnie słyszałem już opinie księży o ateistach, iż są to ludzie którzy w nic nie wierzą i nie mają żadnych zasad moralnych, obawiam się, że ten wizerunek nadal jest głęboko zakorzeniony w wyobraźni wielu katolików, smutne to ale jak widać prawdziwe.

kobi - Sro Kwi 02, 2008 11:27

katarzyna35k-ce napisał/a:
zazwyczaj najwekszymi wyznawcami religii sa ludzie , zeby nie powiedziec niedouczeni, ale moze o małych zasobach wiedzy.Oczywiscie to tez nie jest reguła.

Ktoś kiedyś powiedział, że ciemnym ludem łatwiej kierować? :niepewny: Patrząc na fanatyków religijnych, coś w tym może być...


nemo1125, widzę, że to chyba Ty niedokładnie czytasz? Gdzie napisałem, że to Twój światopogląd? To były ogólne pytania, bezosobowe. Ale skoro wszystko odbierasz jako atak na siebie, to dyskusja nie ma sensu :kwasny:

nemo1125 napisał/a:
zaczniesz kogoś oceniać

A może to Ty oceniasz innych? Przecież:
Major napisał/a:
Ja w swojej wypowiedzi jakbys dokladniej czytal wczesniej napisalem, ze szanuje fakt ze ktos wierzy lub nie wierzy w Boga i owczesnie rowniez przeprosilem za stwierdzenia, ktorych uzylem. To byla wypowiedz mojego swiatopoglady, z ktorym wcale, a raczej napewno sie nie zgadzasz, ale w nastepnym miejscu atakujesz Khamana o jego przekonanie do tego, ze nikogo nie chcialem urazic i ze sie czepiasz, a w widoczny sposob to zrobiles.

Ktoś się z Tobą nie zgadza i już jest problem bo odbierasz to jako atak :kwasny:

nemo1125 napisał/a:
Kilkukrotnie słyszałem już opinie księży o ateistach, iż są to ludzie którzy w nic nie wierzą i nie mają żadnych zasad moralnych, obawiam się, że ten wizerunek nadal jest głęboko zakorzeniony w wyobraźni wielu katolików, smutne to ale jak widać prawdziwe.

Smutne jest też to, że często mniejszości, o innych poglądach niż ogólnie przyjęte, próbują za wszelką cenę narzucić swoje zdanie całej reszcie.

nemo1125 - Sro Kwi 02, 2008 11:33

kobi, jak mogę wyraźniej napisać, że jestem dotknięty gdy nazywa się mnie ignorantem a nie gdy ma się inne poglądy niż ja?
nemo1125 - Sro Kwi 02, 2008 11:34

Jestem ateistą więc jeśli ktoś mówi o ateistach ignoranci to mówi to również o mnie, czego tu nie rozumiesz ??
kobi - Sro Kwi 02, 2008 11:49

Nie rozumiem, dlaczego za wszelką cenę próbujesz przekonać innych, nie zgadzających się z Tobą i Twoimi poglądami, by przyznali Ci rację.
kobi napisał/a:
Smutne jest też to, że często mniejszości, o innych poglądach niż ogólnie przyjęte, próbują za wszelką cenę narzucić swoje zdanie całej reszcie.

A przy okazji robią z siebie ofiarę, "wszyscy mnie atakują, obrażają mnie i moje poglądy"...

Jeszcze raz przeczytaj tamten mój wpis, zadałem ogólne pytania. Odnieś się do nich konstruktywnie, podyskutuj, zamiast odbierać to jako ataki na Ciebie. Inaczej dyskusja nie ma sensu.

nemo1125 - Sro Kwi 02, 2008 12:06

kobi napisał/a:
skoro ateiści nie mogą być nazwani ignorantami, to może nazwijmy ich postawę "olewactwem".
proszę bardzo podyskutujmy o tym zdaniu. Ton twojej wypowiedzi sugeruje, że zgadasz się z poglądem iż ateiści to ignoranci ale dopuszczasz możliwość użycia innego określenia sugerującego iż poglądy zaprzeczające istnieniu boga wynikają z lenistwa. Czy mylę się interpretując twoje słowa w ten sposób? Proszę oświeć mnie swym intelektem i wyjaśnij co chciałeś w ten sposób powiedzieć bo przecież nie miałeś zamiaru obrażać żadnego ateisty a ja odnoszę mylne wrażenie.
nemo1125 - Sro Kwi 02, 2008 12:21

PS
Jeśli sugerujesz mi, że to ja kogoś nieuczciwie oceniam to cytuj moje wypowiedzi o tym świadczące a nie wypowiedzi które mi to zarzucają.

kobi - Czw Kwi 03, 2008 08:46

nemo1125, no wybacz, ale mylisz się i to bardzo. Jeżeli uważasz się za cel ataków a sam to robisz i prowokujesz to do niczego to nie prowadzi, a na pewno nie do normalnej dyskusji. :zdegustowany:
Major - Czw Kwi 03, 2008 23:27

Ja bym tylko chcial zwrocic uwage na fakt, ze idac tokiem myslenia nemo1125, w chwili obecneh moglbym rozwinac identyczny zarzut wobec katarzyna35k-ce, ktora stwierdzila ze ludzie wierzacy czy tez katolicy to ciemniacy, ale nie bede jej tego pogladu probowal na sile zmieniac, moze akurat w otoczeniu, w ktorym sie obraca tak jest, moze nie miala szans lub okazji spotkac innych ludzi, ktorzy udowodniliby wlasna osoba, ze sa inteligentnymi ludzmi wierzacymi. Zreszta taka osoba byl Jan Pawel II, co pewnie zabrzmi w sposob oklepany, ale napewno nie byla to przecietna osoba, takich osob w swiecie religijnych jest bardzo duzo i to samo napewno tyczy sie ateistow.
nemo1125 - Czw Kwi 03, 2008 23:47

Major, pisząc swojego pierwszego zaczepnego posta w twoim kierunku chciałem Ci po prostu w ten sposób zwrócić uwagę, że chyba niewłaściwych słów użyłeś wyrażając swoją opinie o ateistach bo mają wydźwięk obraźliwy a biorąc pod uwagę całość Twojej wypowiedzi bynajmniej nie podejrzewałem, że robisz to z premedytacją tym bardziej, iż odnoszę wrażenie, że twoja wypowiedź jest skierowana raczej do niepraktykujących katolików niż do ateistów.
Liczyłem na konstruktywną dyskusję kontynuującą ten dosyć trudny temat, niestety osłupiałem gdy zobaczyłem twoją odpowiedź ale to dopiero post kobi'ego sprawił, że szczęka mi opadła bardzo nisko, zatkało mnie i poczułem się jak na kazaniu Ojca Dyrektora.

Mam nadzieję, że uda nam się tą rozmowę prowadzić w dalszej części bez zbędnej agresji nawet jeśli nasze poglądy skrajnie się różnią.

Major - Pią Kwi 04, 2008 00:16

Kiedy ja żadnej agresji w rozmowie nie szukam, nie próbowalem nikogo atakować. Jak juz caly czas jest wspominane kazdy proboje wyrazac swoja opinie. Sprobojmy wrocic moze do tematu w lagodny sposob, akceptujac wypowiedzi innych i moze troche przymrozajac oko na pewne obrazliwe wedlug kogos stwierdzenia (mam na mysli stwierdzenia mojego pokroju, ktore w moim zamysle nie byly obrazliwe, a to chyba czyni moja wypowiedz raczej obiektywna, niz jakbym powiedzial ze mialem zamiar ugodzic w Twoja osobe i zrobilem to z premedytacja).
nemo1125 - Pią Kwi 04, 2008 00:24

:lamer: :help: :piwo: :cieplo:
katarzyna35k-ce - Pią Kwi 04, 2008 01:27

Major napisał/a:
Ja bym tylko chcial zwrocic uwage na fakt, ze idac tokiem myslenia nemo1125, w chwili obecneh moglbym rozwinac identyczny zarzut wobec katarzyna35k-ce, ktora stwierdzila ze ludzie wierzacy czy tez katolicy to ciemniacy, ale nie bede jej tego pogladu probowal na sile zmieniac, moze akurat w otoczeniu, w ktorym sie obraca tak jest, moze nie miala szans lub okazji spotkac innych ludzi, ktorzy udowodniliby wlasna osoba, ze sa inteligentnymi ludzmi wierzacymi.
czy ja pisze jakos nieczytelnie???? niezrozumiale????
Gdzie ja napisałam ze wszyscy ludzie wierzacy to ciemniacy?
Czy umiesz czytac ze zrozumieniem Major?
zacytuje Ci jeszcze raz moja wypowiedz a Ty sie zastanow ,przeczytaj do konca i przemysl dobrze zanim napiszesz bzdury!

czasem zasatanawiam sie czy ateizm taki realny i prawdziwy nie wywodzi sie z ilosci wiedzy . Bo zazwyczaj najwekszymi wyznawcami religii sa ludzie , zeby nie powiedziec niedouczeni, ale moze o małych zasobach wiedzy.oczywiscie to nie jest reguła.

kobi - Pią Kwi 04, 2008 08:49

nemo1125 napisał/a:
post kobi'ego sprawił, że szczęka mi opadła bardzo nisko, zatkało mnie i poczułem się jak na kazaniu Ojca Dyrektora.

A to nie jest przypadkiem obrażanie? Sorki, ale wszyscy wiedzą, że w tym kraju porównanie do OD jest cholernie obraźliwe. Więc jak niby Twoje wypowiedzi nie są atakiem na tych co nie zgadzają się z Tobą? To ma być normalna dyskusja? No comment... :zdegustowany:

nemo1125 - Pią Kwi 04, 2008 08:52

kobi napisał/a:
No comment...
masz rację no comment...
trunks - Pią Kwi 04, 2008 22:42

zawsze są kłutnie ateistów z wierzącymi
marek11 - Pią Kwi 04, 2008 22:54

..... tyle nas "dzieli". a co nas łączy
nemo1125 - Sob Kwi 05, 2008 11:49

marek11 napisał/a:
a co nas łączy
etyka? (nie jestem pewien czy to prawidłowe określenie w tym wypadku) Nie widzę różnic w zachowaniach ludzi religijnych i niereligijnych jeśli chodzi o stosunki międzyludzkie. (Oczywiście tam gdzie nie są poruszane sprawy wyznania itp :) )
Major - Sob Kwi 05, 2008 16:39

W takim razie skoro to jest temat o Ateistach, moze obecni tu Ateisci niech wypowiedza sie na temat swoich przekonan, swiatopogladu i stosunkow miedzy ludzkich. Nie szukam w tej prosbie zadnej dziury w calym, a jedynie chce wrocic do tematu.
katarzyna35k-ce napisał/a:
Czy umiesz czytac ze zrozumieniem Major?

Zdaje mi sie, ze potrafie, ale moge sie oczywiscie mylic. Jak rowniez moge to samo zadac Tobie pytanie cytujac moja wypowiedz:
katarzyna35k-ce napisał/a:
idac tokiem myslenia nemo1125, w chwili obecneh moglbym rozwinac identyczny zarzut wobec katarzyna35k-ce, ktora stwierdzila ze ludzie wierzacy czy tez katolicy to ciemniacy

To tylko bylo odniesienie do tego co sie przyczepil do mojej wypowiedzi nemo1125 uzywajac tylko i wylacznie jednego wyrazu, za ktory przeprosilem wczesniej w tej samej wypowiedzi.
katarzyna35k-ce napisał/a:
oczywiscie to nie jest reguła

Tak zwrocilem na to uwage.
"Uderz w stół, a nożyce się odezwą"

nemo1125 - Nie Kwi 06, 2008 02:15

Major, temat rzeka, daj konkretny problem do obgadania bo tak to można zacząć prowadzić monolog począwszy od wpływu cen cukru na życie seksualne pszczół a skończyć na problemie olimpiady w kraju łamiącym prawa człowieka. :]

W kwestii formalnej to tak właściwie 90% wypowiedzi w tym temacie jest OT bo autor wątku chciał się tylko dowiedzieć (nie wiadomo właściwie po co) kto jest ateistą :niepewny:

PS
Nie wiedzieć czemu nie dostaję powiadomień o odpowiedziach w tym temacie...

Major - Nie Kwi 06, 2008 15:06

To pytanie troche brzmi w sposob naciagniety, ale w jakis sposob kreowane sa wartosci moralne w zyciu Ateisty. Tak jak to ma w przypadku wyznawcow konkretnych wiar, gdzie wiele tych wartosci czerpie sie z pisma świętego. Jak to wyglada w przypadku przekazywania informacji w kolejne pokolenia?


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group