|
|
dupiate forum
|
 |
Forum Ogólne - TANSPLANTACJE czyli przeszczepy narządów.
Jacek13 - Pią Paź 06, 2006 13:39 Temat postu: TANSPLANTACJE czyli przeszczepy narządów. Jestem ciekawy waszego zdania na ten temat.Bo jedni mówią że to nie etyczne a inni że to oszukiwanie śmierci.!!!!!! :ok: :ok: :ok:
Dorotka - Pią Paź 06, 2006 14:18
Mówią głupotki :kwasny: gdyby jakakolwiek część mnie mogła się na coś przydać po mojej śmierci to byłabym szczęśliwa. Szczególnie, że mnie i tak już by się już na nic nie przydała. I nie żebym była jakąś wielką samarytanką, ale miło by było wiedzieć, że coś ze mnie żyje dalej w kimś, że komuś uratowała życie lu zdrowie.
Tonio - Pią Paź 06, 2006 14:30
Ja jestem Ciagle nieokreslony ale jakby cos to czemu nie?? Mam nawet w plecaczku na rower oryginalnie wszyta karteczke ze zgoda na wykorzystanie organow, ale jeszcze jakos nie wypelnilem...
Dorothea - Pią Paź 06, 2006 14:41
Jak najbardziej jestem na tak.
Jesli mozna komus w ten sposob pomoc i jakby darowac zycie to czemu nie.
Wiem ,ze to trudna decyzja, szczegolnie rodzicow, ktorych dzieci sa sztucznie podtrzymywane przy zyciu, tylko po to aby mogli sie zgodzic lub nie..........Dzieki takiej zgodzie inne dziecko bedzie mogło powrocic do zdrowia i zyc.........
Szamanka - Pią Paź 06, 2006 15:18
Wiem, ze jako matka napewno modlilabym sie by taka pomoc nadeszla....zeby ktos zdecydowal sie na oddanie narzadow, tylko dlatego by ktos inny mogl zyc.
Ze swojej strony nie myslalam o tym....hmmmm.....
wiem jednak, ze tacy ludzie sa wielcy.....
Krzysio - Pią Paź 06, 2006 15:43
w sumie to szkoda by mi bylo zeby ktos mi serducho wycinal albo nerke :P
jakby to mialo komus pomoc to lepiej niech to zrobia bez mojej wiedzy :niepewny:
a ze po smierci nie bede mogl decydowac to sprawe zostawiam swojej rodzinie, niech oni decyduja, ja sie boje :]
Tonio napisał/a: | karteczke ze zgoda na wykorzystanie organow, ale jeszcze jakos nie wypelnilem... |
lepiej nie wypelniaj, slyszales ze nerki chodza po 35 tys ? :P jakis wypadek, zabiora cie do szpitala zeby zszyc rane i przy okazji wytna nerke ;)
p4cz3k - Pią Paź 06, 2006 16:17
a mi sie wydaje ze przeszczep organow to taka transfuzja krwi tylko ze krok dalej, transfuzja krwi nie jednemu czlowiekowi uratowala zycie, banki krwi kozystaja z dobroczynnosci dawcow, w zasadzie ten sam proces ma miejsce w przypadku przeszczepu organow,
jestem na tak
swojego czasu myslalem nad wytatulowaniem sobie malego znaczka w malo widocznym miejscu majacy na celu wyrazenie woli oddanie organow, niestety nie udalo mi sie to,
skoro moge w ten sposob uratowac zycie? dlaczego mam sie nie zgodzic ...
---
etyka ? religia ? nie bede sie wdawal w polemike
Gmeras - Pią Paź 06, 2006 16:56
Oświatczenie woli to mam przy sobie zawsze w portwelu juz od roku nosze :) a portwel mam zawsze przy sobie :) rodzina tez poinformowana ;)
Morqana - Pią Paź 06, 2006 17:55
Gmeras, :ok: ja także nosze na karteczce wpisane, że zgadzam się na to... podobno nawet niepełnoletni może się zgodzić:P Ojciec też wie,że jak cos to po smierci mnie do cięcia pod skalpel.Jesli to miałoby uratować komuś życie to jestem zdecydowanie na TAK:)
Jacek13 - Nie Paź 08, 2006 11:11
Temat transplantacji w naszym biednym kraju to temat tabu!!!!!Ciemnota i zacofanie intelektualne powoduje to że ludzie boją się mówic na ten temat,bo myślą że po śmierci ciało im zostanie i wszystkie organy będą im potrzebne.A pismo mówi "z prochu powstałeś , w proch się zamienisz". :przestraszony: :przestraszony:
Gmeras - Nie Paź 08, 2006 15:20
Jacek13 napisał/a: | Temat transplantacji w naszym biednym kraju to temat tabu!!!!!Ciemnota i zacofanie intelektualne powoduje to że ludzie boją się mówic na ten temat,bo myślą że po śmierci ciało im zostanie i wszystkie organy będą im potrzebne.A pismo mówi "z prochu powstałeś , w proch się zamienisz". :przestraszony: :przestraszony: | może 10 lat temu teraz większośc osób jest za tym ale jak juz przychodzi gdy rodzina ma o tym decydowac zazwyczaj jest przeciwna ...
Jacek13 - Nie Paź 08, 2006 19:37
Gmeras napisał/a: | ale jak juz przychodzi gdy rodzina ma o tym decydowac zazwyczaj jest przeciwna ... | I właśnie o to mi chodzi ludzie wiedzą a jak trzeba decydować to się wycofują. :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek:
nisia - Nie Paź 08, 2006 19:44
Po co robale mają zjeść moje podroby. Wolę, żeby moje serce dalej biło w kimś innym i gromadziło w sobie dobre uczucia. Ostatni dobry uczynek dla bliźniego... Jakie to piękne
Anula - Nie Paź 08, 2006 22:14
również jestem jak najbardziej na tak, jets to rewelacyjna szansa żeby podarowac komuś życie wtedy gdy dla mnie nie byłoby już szans. z kolei gdybym musiła decydować czy oddać jakąś część bliskiej mi osoby wachałabym sie ogromnie, żal i smutek w tych okrutnych chwilach są chyba silniejsze niż chęc pomocy obcej osobie. Musze jeszcze nad tym pomyśleć. :|
kisia - Nie Paź 08, 2006 23:11
Sprawa transplantacji bez znaczenia w jakim kraju, jest sprawa trudną.
Wiadomo, że wiekszość osób zgodzi się na to by po śmierci pobrać ich organy dla ratowania czyjegoś życia. Ja równiez mam przy sobie oswiadczenie woli, w którym wyraziłam na to zgodę i moja rodzina o tym wie, ale łatwo podjąć decyzje jeżeli chodzi o siebie samego, inaczej jest gdy ma sie podjąć ta decyzje za bliską osobę która co prawda resztkami sił,pod respiratorem ale jeszcze żyje, jest ciepła i ma sie nadzieje że jednak zdaży się cud. W takiej sytuacji nie wiem co bym zrobiła i rozumiem rodziny które sie na to nie zgadzają. I nie wydaje mi się żeby to dla nich był temat tabu, walczą z kostucha o życie bliskiego. Jacek13 napisał/a: | ludzie wiedzą a jak trzeba decydować to się wycofują. |
wydaje mi się że nie jesteś w stanie teraz stwierdzić jak Ty byś się zachował gdybyś nie daj Bóg znalazł się w takiej sytuacji.
darkenstein - Nie Paź 08, 2006 23:45
mojego mozgu to niech lepiej nie biora ale wszystko co ponizej pasa to pewnie sie przyda komus :D
Jacek13 - Pon Paź 09, 2006 10:15
kisia napisał/a: | wydaje mi się że nie jesteś w stanie teraz stwierdzić jak Ty byś się zachował gdybyś nie daj Bóg znalazł się w takiej sytuacji. | A mi się jednak wydaje że wiem jak bym się zachował!!!!Nie na darmo zaproponowałem ten temat i jestem pewien że na tym forum niema osoby bardziej z nim związanej niż ja. :hyhy: :hyhy:
tuchałowa - Pon Paź 09, 2006 18:30
kisia napisał/a: | ale jeszcze żyje | Do przeszczepu biorą tylko osoby które nie żyją, tzn. nastąpiła śmierć mózgu, i to jest już na 100%, ale faktycznie, gdy rodzina widzi bijące serce, oddychającą osobę ma nadzieję, że to może jednak nieprawda...
Wszyscy jesteśmy chętni, żeby oddać swoje organy czy organy kogoś bliskiego, ale przecież
teoretyzujemy, bo na 100% jesteśmy pewni, że to nigdy nie przytrafi się nam. Do niedawna trochę mnie to drażniło, że mimo, iż prawo nie nakzuje pytać o to rodzinę, to i tak zawsze decyzja należy do niej. Teraz już jestem mądrzejsza, po prostu należy uszanować czyjąś wolę nawet jak sobie coś tam gadał kiedyś innego.
A tak swoją drogą właśnie napisałam sobie takie oświadczonko i szczerze mówiąc dziwnie mi z tym.
Dana - Pon Paź 09, 2006 20:40
Jeśli tylko coś się nada to tak ...reszte spalić
Jak myśle ,ze po mojej śmierci moje serce jeszcze pracowałoby dla kogoś ,moja nerka dalej filtrowała ,moja siatkówka oka jeszcze dawała wizje ...robi mi się jakoś tak fajnie ,ze mogłabym się na coś przydać ,dla kogoś po mojej śmierci :)
Gmeras - Pon Paź 09, 2006 20:58
tuchałowa napisał/a: | A tak swoją drogą właśnie napisałam sobie takie oświadczonko i szczerze mówiąc dziwnie mi z tym. | a mi to obojetne poprostu nosze to przy sobie :)nieezwracam na to uwagi ;)
kisia - Pon Paź 09, 2006 21:20
tuchałowa napisał/a: | Do niedawna trochę mnie to drażniło, że mimo, iż prawo nie nakzuje pytać o to rodzinę, to i tak zawsze decyzja należy do niej. |
może lepiej byłoby sam zapis był odwrotnie, kto sie zgadza powinnien to zgłaszać i wtedy nie rodzina by o tym decydowała.
tuchałowa - Pon Paź 09, 2006 23:11
Tylko większe są szanse, że ktoś nie zgłosi sprzeciwu niż, że zgłosi, że się zgadza :)
Jacek13 - Sob Paź 21, 2006 13:24
Jak zauważyłem to poważne tematy na tym forum nie bardzo sie przyjmują :] Ale to nic!Widocznie nie trafiłem,w końcu ludzi po przeszczepach jest jeszcze tak niewielu,bo i wiedza na ten temat jest mało rozpowszechniana. :( :/
frohike - Sob Paź 21, 2006 16:43
nie znam chyba zadnej osoby po transplantacji ale wg mnie powinno ratowac sie zycie dzieki transplantacja gdy tylko jest taka mozliwosc
nemo1125 - Nie Paź 22, 2006 08:22
Ciało to tylko mięso, więc po śmierci jak najbardziej na części zamienne. :ok:
Jacek13 - Nie Paź 22, 2006 13:18
frohike napisał/a: | nie znam chyba zadnej osoby po transplantacji a | Jak będziesz na spotkaniu to może poznasz??? :przestraszony: :oczami:
frohike - Nie Paź 22, 2006 13:48
Jacek13, nie przeraza mnie ta wizja :)
Jacek13 - Nie Paź 22, 2006 19:17
frohike napisał/a: | nie przeraza mnie ta wizja | W końcu dlaczego miałbyś się przerazić.Człowiek po tansplantacji niewygląda jak Frankenstein,tylko normalnie jak miliony innych ludzi.Nie sugeruj się emotkiem. :rotfl: :rotfl: :rotfl: :rotfl: :rotfl: :oblicze: :oblicze:
frohike - Nie Paź 22, 2006 20:44
Jacek13, moze w takim razie sam napiszesz jak sie czujesz z tym ze masz w sobie narzad innej osoby
Jacek13 - Pon Paź 23, 2006 15:31
frohike napisał/a: | moze w takim razie sam napiszesz jak sie czujesz z tym ze masz w sobie narzad innej osoby | Nic szczególnego.Życie jak życie.Jak się o tym nie myśli to jest ok.Sa pewne ograniczenia ale można się przyzwyczaić.No i zmieniły mi się smaki tzn.jadam trochę inaczej jak przed operacją.Kiedyś nie jadałem sałatek,surówek itp.a teraz się nimi zajadam,co nie za bardzo dobrze odbija się na mojej tuszy(majonezy,dresingi).Niewiem co jeszcze mógłbym napisać.Ale jak ktoś bedzie miał jakieś pytania to chętnie odpowiem. :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: :hura: :hura: :hura:
Dorotka - Pon Paź 23, 2006 17:20
Jacek13, pytania pewnie banalne jak dla kogoś kto to przerobił, ale prosto z mostu:
długo czekałeś na operację? czy to był przeszczep rodzinny czy ktoś zupełnie obcy znaleziony w jakiejś bazie dawców? Jeżeli ktoś obcy, to czy wiesz kto? czy chciałbyś wiedzieć? Czy wcześniej - przed potrzebą dokonania takiej operacji myślałeś wogóle na ten temat - jakie miałeś zdanie o transplantacjach? Czy teraz - po operacji nie miałbyś oporów, żeby wyrazić zgodę na oddanie organów swoich lub bliskich komuś kto potrzebuje?
Ostatnie pytanie wynika z faktu, że trochę o tym myślałam ostatnio i... o ile swoje organy po śmierci chętnie oddałabym komuś, komu mogłyby uratować życie o tyle... nie wiem czy ta decyzja byłaby dla mnie taka prosta gdyby chodziło na przykład o moje dziecko, podtrzymywane przy żeyciu. Nie wiem czy dałabym sobie wytłumaczyć, ze już nie ma szans na nic, że już się nie uda go uratować i że jego "kawałeczki" mogą uratować kogoś innego. Nie wiem czy potrafiłabym podjąc decyzję o tym, żeby odłączono go od tego czegoś co podtrzymuje mu (nawet jeżeli sztucznie) życie.
Jacek13 - Wto Paź 24, 2006 11:54
Odpowiadam po kolei:Na operację czekałem 4 miesiące od zakwalifikowania.To nie był przeszczep rodzinny,bo takie przeszczepy robi się tylko dzieciom(tzn.rodzic dziecku daje jeden z płatów wątroby ,który rozrasta się w ciele dziecka).Wątrobę dostałem od mężczyzny 14 lat młodszego,który zmarł na chorobę mózgu.Niewiem kto to jest i niechciałbym wiedzieć ponieważ niesie to za sobą wiele niepotrzebnych tematów do przemyśleń.Ale odbyły się dwie msze za jego duszę(bo tylko ona zostaje po śmierci więc resztę można oddać do transplantacji)to odpowiedz na następne pytanie.Odpowiem teraz na ostatnie twoje pytanie.Jest taka zasada jeśli pień mózgu obumrze to dopiero wtedy ztwierdza się zgon.Wcześniej nie można nic zrobić z takim pacjętem.I niema obawy że kogoś żyjącego odłączą od aparatury podtrzymującej procesy życiowe.I jeszcze jedno ,niemiałbym oporów wydać zgodę na pobranie narządów od moich bliskich i od siebie samego.To na tyle jak macie jeszcze jakieś pytania lub wątpliwości to piszcie.Bardzo chętnie udzielę odpowiedzi. :D :D :D
Aither - Pią Paź 27, 2006 14:48
Moje zdanie nie odbiega zbytnio od pozostalych forumowiczow. Mimo iz bardzo bym chciala to np ja nie moge byc dawca narzadow. Mysl ze ktos moze przezyc dzieki kawalku "siebie" jest cudowna, ale swiadomosc ze moznabyloby kgos czyms "zarazic" to mnie przeraza. Jestem najbardziej za przeszczepami... a swiadomosc spoleczenstwa? Pokolenie moich rodzicow tego nie rozumie i sadze ze nie wyraziliby zgody. Jednak nasze pokolenie jest swiadome pozytywow takich operacji i na pewno chetniej sie na to godza niz zabraniaja. Mimo tego znam przypadek kiedy to rodzina nie wyrazila zgody na pobranie narzadow od mlodego chlopaka a mimo tego zostal ogolocony ze wszystkiego co sie dalo. To przykra sprawa. Nie uwazam tego za bezczeszczenie zwlok czy cos... ale jednak jesli rodzina nie zgadza sie... to powinno sie uszanowac ich decyzje. Nie znam dokladnie zdania kosciola... jednak kiedys na religii ksiadz poruszyl te sprawe, pamietam tylko tyle, ze na koncu dostalismy oswiadczenia o ktorych mowi Gmeras, wiec widac nie ma nic przeciwko temu. W koncu nasza religia opiera sie na milosci do blizniego... a to mozna okazac oddajac narzady.
Roznie bywa... nie wiem jak zachowalabym sie gdyby nagle spadla na mnie decyzja o pozwoleniu podbrania narzadow od kogos mi bliskiego... teraz mowie ze "Tak", ale nie wykluczam, ze w naplywie emocji moglabym odmowic...
tuchałowa - Pią Paź 27, 2006 16:17
Aither napisał/a: | Nie znam dokladnie zdania kosciola | Kościół gorąco namawia do takiego czegoś jako, że to jest, tak jak napisałaś, dowód miłości bliźniego.
W ogóle doprawdy, nie rozumiem polskiego prawa w tej kwestii.
Podobno jest taki przepis, że jeżeli pacjent za życia nie zgłosi sprzeciwu to lekarz ma prawo pobrać ograny nie pytając rodziny. Ale jest również drugi przepis mówiący, że jeżeli rodzina zgłasza sprzeciw to lekarz nie może pobrać organów.
Zresztą słyszałam też o takich niefajnych przypadkach, że rodzina nie chce się zgodzić, bo ma nadzieję na kasę...znajduje się jakaś była żona, czy coś w tym stylu...blee
kisia - Pią Paź 27, 2006 23:15
Z Katechizmu Kościoła katolickiego
art. 2296 - "Przeszczep narządów zgodny jest z prawem moralnym, jeśli fizyczne i psychiczne niebezpieczeństwa, jakie ponosi dawca, są proporcjonalne do pożądanego dobra biorcy. Oddawanie narządów po śmierci jest czynem szlachetnym i godnym pochwały; należy do niego zachęcać, ponieważ jest przejawem wielkodusznej solidarności."
art. 2301 - "Sekcja zwłok może być moralnie dopuszczalna dla celów dochodzenia sądowego lub badań naukowych. Bezpłatne przekazywanie narządów po śmierci jest dopuszczalne i może zasługiwać na uznanie. Kościół zezwala na kremację zwłok, jeśli nie jest ona przejawem niewiary w zmartwychwstanie ciała
Jacek13 - Sob Paź 28, 2006 13:49
Jeśli chodzi o przepisy to wszystko prawda ale moralnie każdy powinien odpowiadac za siebie.I skoro nie było odmowy pobrania to lekarze powinni bez pytania pobierać. :super:
Aither - Nie Paź 29, 2006 13:47
a ja uwazam, ze nawet jesli pacjent czy dawca nie wyrazil zgody lub nie zdazyl to lekarz powinien zapytac rodziny. W przeciwnym wypadku jesli dawca podpisal odpowiedni dokument a rodzina sie nie zgadza to lekarz ma prawo na podstwie dokumentu pobrac narzady... tak powinno byc... przynajmniej ja tak sadze.
Piotrulek - Nie Paź 29, 2006 13:56
Jacek13 napisał/a: | I skoro nie było odmowy pobrania to lekarze powinni bez pytania pobierać |
czy sie zgodzil czy nie narzady ratuja życie,a wiec jak to tuchałowa ma w podpisie"Kto ratuje jedno życie, ten ratuje cały świat....
Jacek13 - Nie Paź 29, 2006 20:00
Aither napisał/a: | nie wyrazil zgody lub nie zdazyl to lekarz powinien zapytac rodziny. W przeciwnym wypadku jesli dawca podpisal odpowiedni dokument a rodzina sie nie zgadza to lekarz ma prawo na podstwie dokumentu pobrac narzady... tak powinno byc... |
Cytat: | I skoro nie było odmowy pobrania to lekarze powinni bez pytania pobierać. | Bo to dla biorcy jedyna szansana dalsze życie.To wielki dylemat żyć albo nie żyć. :przestraszony: :przestraszony:
Yeti - Pon Paź 30, 2006 12:22
Bzyki napisał/a: | po smierci nie bede mogl decydowac to sprawe zostawiam swojej rodzinie, niech oni decyduja, ja sie boje |
No i w tym właśnie tkwi problem...
Oczywiście, Bzyki to twoje niepodważalne prawo, ale...
Pięć lat temu, w wypadku samochodowym zginął mój szwagier... Sytuacja wyglądała dokładnie tak, jak to opisała Kisia ...
Cytat: | ...łatwo podjąć decyzje jeżeli chodzi o siebie samego, inaczej jest gdy ma sie podjąć ta decyzje za bliską osobę która co prawda resztkami sił,pod respiratorem ale jeszcze żyje, jest ciepła i ma sie nadzieje że jednak zdaży się cud. |
Ja, na odległość, nie zgadzałem się z decyzją teściów, którzy odmówili zgody na przeszczep czegokolwiek, ale dla nich to wyglądało inaczej... Oni nie przyjmowali do wiadomości informacji o śmierci pnia mózgu, o tym, że już nie ma ratunku... Przecież ich syn leżał, jakby śpiąc, podłączony do urządzeń utrzymujących go przy życiu... jego serce biło,... jego ciało było ciepłe... Modlili się i czekali na cud.
(Być może gdzieś obok, ktoś w tym samym czasie modlił się, żeby ten cud nie nastąpił... Nie było ani cudu, ani przeszczepu...).
Dzisiaj wolę nie oceniać tamtej decyzji,... ale przede wszystkim modlę się, żeby nigdy samemu nie stanąć przed takim dylematem...
A co do kwestii moich własnych organów, to uważam, że nie tylko stosowny papierek jest ważny, ale (być może przede wszystkim) świadomość bliskich, że taka właśnie jest moja ostatnia wola, którą choćby zwyczajowo należy uszanować... Praktykowane jest bowiem, że - niezależnie od regulacji prawnych, w takiej sytuacji - lekarze liczą się z opinią najbliższej rodziny, pogrążonej nieraz w rozpaczy...
Aither - Pon Paź 30, 2006 12:38
Jacek13 napisał/a: | skoro nie było odmowy pobrania to lekarze powinni bez pytania pobierać. |
nie iwem czy tak bez pytania... jesli nie bylo odmowy to znaczy ze pytanie musialo pasc... w stosunku do rodziny lub dawcy. Jednakze bywa, ze dawca przed smiercia wyraza zgode a po smierci rodzina nie... przeciez rodzina nie uwierzy na slowo "lekarzowi" ze pacjent przed smiercia wyrazil zgode. Po to sa oswiadczenia. Jesli go nie ma a rodzina sie nie zgadza lekarz nie ma prawa pobrac narzadow.
Dziwnie zabrzmi ale pobieranie narzadow bez wiedzy i tym bardziej zgody rodziny to dla mnie pospolite "zlodziejstwo".
Yeti napisał/a: | A co do kwestii moich własnych organów, to uważam, że nie tylko stosowny papierek jest ważny, ale (być może przede wszystkim) świadomość bliskich, że taka właśnie jest moja ostatnia wola |
zgadzam sie... sadze ze to przede wszystkim rodzina powinna wiedziec czy ktos sie zgadza czy nie. Bo w koncu do nich lekarze sie zglosza po smierci a nie do "mnie - trupa" To ciezka decyzja. Teraz sie wszyscy zgadzaja... ale w naplywie smutku i rozpaczy pasc moze rozna odpowiedz... gorzej jesli rodzina sie zgodzi a pacjent przed smiercia nie wyrazil na to zgody... sadze ze kara bedzie nawiedzanie... zart zartem... ale w zyciu roznie bywa
tuchałowa - Pon Paź 30, 2006 17:35
Aither napisał/a: | rodzina powinna wiedzieć | Tylko problem w tym, że o takich rzeczach rzadko się rozmawia, no bo w końcu nie wiadomo kto zginie w wypadku...Na szczęście ja już nie mam tego problemu od kiedy noszę oświadczonko :D
Yeti - Pon Paź 30, 2006 17:54
tuchałowa, niektórzy jednak rozmawiają...
... i nie wszyscy mają już po 19 lat!... :]
tuchałowa napisał/a: | Na szczęście ja już nie mam tego problemu od kiedy noszę oświadczonko |
Oby nigdy nie musiało zostać wykorzystane!...
...ale jeśli traktujesz sprawę poważnie i chcesz, by to oświadczenie było potraktowane (w razie czego) poważnie, to dobrze byłoby jednak porozmawiać na ten temat z tymi, których, w razie czego lekarze zapytają o przyszłość twoich organów... (oczywiście odpukuję!...)
------------------------------------
Z innej beczki... Wczorajszy wieczorny seans filmowy w Jedynce, tzn. "21 gramów", był akurat całkiem na czasie...
tuchałowa - Pon Paź 30, 2006 18:14
Nie kumam aluzji do wieku, zwłaszcza, że sam cwaniakujesz ukrywając swój :)
Owszem, w mojej rodzinie były rozmowy na ten temat, ale przy okazji, gdy coś się usłyszało w tv, nie natomiast na zasadzie jakichś deklaracji...a to też tylko z mamą, bo z ojcem się nie da..dlatego wydaje mi się, że w wielu domach odbywa się to podobnie, no jednak wciąż jest to rozmowa teoretyczna.
Yeti - Pon Paź 30, 2006 19:56
tuchałowa napisał/a: | Nie kumam aluzji do wieku... |
Nie miałem nic złego na myśli!... Wręcz przeciwnie!... :)
Rzeczą zupełnie naturalną jest, że w rozmowach osób nastoletnich, temat śmierci (a z tym się to przecież wiąże, prawda?...) jest raczej rzadkością...
W ogóle mogę Cię podziwiać, że w tak młodym wieku już pomyślałaś o stosownym oświadczeniu,... przypuszczam jednak, że wśród swoich rówieśników należysz raczej do mniejszości...
tuchałowa napisał/a: | zwłaszcza, że sam cwaniakujesz ukrywając swój | W życiu bym nie pomyślał, że może to zostać tak odebrane ;) ... zwłaszcza, że - prawdę mówiąc - nie ukrywam, a jedynie niezbyt chętnie się tym chwalę (no bo czym?... ;) )
Nie brakuje jednak postów, z których ten mój wiek wynika (ale to przecież nie na temat ;) ).
tuchałowa napisał/a: | w mojej rodzinie były rozmowy na ten temat, ale przy okazji, gdy coś się usłyszało w tv, nie natomiast na zasadzie jakichś deklaracji... | Wydaje mi się, że warto, aby członkowie rodziny wzajemnie wiedzieli, jakie kto ma poglądy w tej kwestii, bo nigdy nie wiadomo, kto może się okazać potencjalnym dawcą, a kto osobą zapytaną o stosowne decyzje... (czy można było tą sugestię napisać jeszcze delikatniej?... ;) )
Moja opinia wynika z tego, że wyobraźnia po pierwsze podpowiada mi, że w pewnych dramatycznych sytuacjach stosowna karteczka może w ogóle nie zostać na czas odnaleziona, a po drugie, to nie jestem pewien, gdy co innego jest na takiej karteczce, a co innego mówią zdruzgotani cierpieniem bliscy, jak postąpi lekarz... (z tego, co mi wiadomo, to raczej szacunek wobec cierpienia tych żyjących jest brany pod uwagę).
Można więc sobie zadać pytanie, czy noszona przy sobie deklaracja jest środkiem na uspokojenie własnego sumienia, czy też świadomą chęcią udzielenia komuś pomocy, gdy dla nas samych na tą pomoc jest już za poźno...
tuchałowa napisał/a: | a to też tylko z mamą, bo z ojcem się nie da..dlatego wydaje mi się, że w wielu domach odbywa się to podobnie | Hmmm.... A ze mną się da!... (ps.: jedna z moich córek jest twoją rówieśniczką).
Ale masz rację!... Nie z każdym można o tym porozmawiać i to z różnych względów...
tuchałowa napisał/a: | no jednak wciąż jest to rozmowa teoretyczna | ... i oby zawsze pozostała tylko taka!
Aither - Pon Paź 30, 2006 21:42
rozmowa tylko "teoretyczna" nie ma sensu :) bo przeciez to tylko rozmowa i powinna byc praktyczna bo czesto bywa, ze potem juz nie ma na to czasu. Ja przyznaje ze u mnie w rodzinie sie o tym w ogole nie rozmawia... nawet nikomu z domownikow nie przyszlo cos takiego do glowy... czemu? nie wiem moze dlatego ze jestesmy przygotowani na ewentualna smierc... w koncu to jest cel naszego zycia :) Dziwne moze to jest myslenie... ale przeciez nikt nie zna dnia ani godziny :)
tuchałowa - Pon Paź 30, 2006 22:39
Yeti napisał/a: | Moja opinia |
Twoja opinia jest całkiem ok, ale rzeczywistość wygląda inaczej, nie wszyscy o tym rozmawiają, a tak jak napisałeś nie wiadomo kto jest potencjalnym dawcą i w tym cały problem...ideałem byłoby(pewnie za jakieś 50 lat tak będzie), że przeszczep jest rzeczą w oczywisty sposób dobrą, że nie trzeba pytań, rozmów itd. itp....
Aither - Wto Paź 31, 2006 10:27
tuchałowa napisał/a: | .ideałem byłoby(pewnie za jakieś 50 lat tak będzie), że przeszczep jest rzeczą w oczywisty sposób dobrą, że nie trzeba pytań, rozmów itd. itp.... |
mam troszke inne zdanie sadze ze za 50 lat to glownym nurtem bedzie klonowanie komorek macierzystych z czego beda "rodzic" sie potrzebne narzady :) i w tym momencie pobieranie narzadow od osob trzecich nie bedzie konieczne :)
Jacek13 - Czw Lis 02, 2006 15:38
Aither napisał/a: | nie wiem moze dlatego ze jestesmy przygotowani na ewentualna smierc.. | Niema ludzi przygotowanych na śmierć.Trzeba najpierw o nią się choćby otrzeć a potem można pisać na ten temat. :zakrecony: :zakrecony:
Aither - Czw Lis 02, 2006 16:35
Jacek13, tak sie sklada ze stycznosci ze smiercia mi nie brakuje. Moje cale zycie jest pod znakiem zapytania... czy to dzis czy jutro. Wiec wiem co pisze ... ja jestem gotowa w kazdej chwili to kwestia indywidualnego podejscia do sprawy.
Yeti - Czw Lis 02, 2006 17:52
Aither napisał/a: | rozmowa tylko "teoretyczna" nie ma sensu |
Aither, chyba nie tak zinterpretowałaś moje słowa...
Wyobraź sobie, że za kilkanaście lat twoje dziecko podejmie z Tobą rozmowę odnośnie jego własnej zgody na pośmiertne oddanie swoich narządów... Zapewniam Cię, że będziesz gotowa oddać wszystko, co masz, żeby tylko ta rozmowa (ta szczytna deklaracja twojej pociechy) pozostała w sferze teorii, której w praktyce nie trzeba będzie nigdy potwierdzić...
Piotrulek - Czw Lis 02, 2006 20:26
Aither napisał/a: | Moje cale zycie jest pod znakiem zapytania... czy to dzis czy jutro. |
czyli podobnie jak kazdego z 40 milionow Polakow,a szczęście niczym sie od nas nie rożnisz...
Aither - Czw Lis 02, 2006 22:05
Yeti, no mozliwe ze zla interpretacja :) odebralam to w formie "porozmawiajmy o tym - nie teraz pozniej" teoretycznie "rozmowa" byla :) ale nie wazne :) ja jednak sadze ze za te parenascie lat... to klonowanie bedzie zezwolone w takich wypadkach :)
Piotrulek, nie roznie tylko "teoretycznie" :)
Jacek13 - Pią Lis 03, 2006 16:25
Aither napisał/a: | tak sie sklada ze stycznosci ze smiercia mi nie brakuje. | Styczność a być samemu zagrożonym to całkiem inne sprawy.Ja podczas choroby byłem dwa razy w śpiączce,raz 8 dni a drugi 12 dni i nie dawano mi szansy wyjścia z tego.To jest otarcie się o śmierć a nie patrzenie ja inni konają,czyli styczność.!!!!!!!!!!! :oblicze: :oblicze: :oblicze:
Aither - Pią Lis 03, 2006 23:36
nie bede sie tlumaczyc o co dokladnie chodzi w moim przypadku bo nie lubie "litosci". Ty byles w spiaczce i chwala Bogu wyszedles z tego... mnie choroba moze powoli zabijac i z tego wyjsc nie moge. Nie wiem co gorsze mysl ze "bylo minelo" czy swiadomosc ze "dopiero bedzie". Nie jestes jedyny na tym forum, ktory wie co to "otarcie sie o smierc"... ty sie "otarles" ja z nia "zyje".
olewam temat... nie lubie takiego wywalania... ale po prostu troszke sie zirytowalam tym tematem. :zdegustowany:
kisia - Sob Lis 04, 2006 14:18
chyba za bardzo odbiegliście od głównego tematu TANSPLANTACJE czyli przeszczepy narządów.
Amal - Czw Lis 30, 2006 15:22
nieetyczne? o rany co za &^%*$^&*
no więc z tym jest tak, że jeżeli chodzi o stanowisko kościoła do tych rzeczy to sami księżą podpisują zgodę na przeszczepy swych oragnów w razie wypadku śmiertelnego itd., jest to zachowanie bardzo "etyczne" jeżeli już tak to rozpatrywać tylko jeżeli nie wiąże się z jakimiś celami dawcy (np. pieniędzmi itd.)
nieetyczne jest wtedy gdy oddajemy organ dla jakiejś korzyści a nie z miłości, uczuć, chęci pomocy i dobra dla tej drugiej osoby...
pisze z punktu widzenia etyki (mam wykłady i ćwiczenia na studiach z tego przedmiotu więc wiem co piszę)
Aither - Czw Lis 30, 2006 15:59
nie trzeba miec wykladow i zjec na studiach zeby takie rzeczy wiedziec. Wszystko zalezy od tego co dana osoba uwaza za etyczne kazdy na swoje zdanie, po prostu roznie to bywa :)
Amal - Pią Gru 01, 2006 18:08
napisałam to o wykładach żebym nie została posądzona o jakieś fanaberie;/
a co do etyki to jest obiektywna, nie ma subiektywnego pojęcia etyki;/
pozdrawiam
tuchałowa - Pią Gru 01, 2006 22:46
Złość urodzie szkodzi :hyhy:
Amira napisał/a: | nieetyczne jest wtedy gdy oddajemy organ dla jakiejś korzyści |
Podobno w internecie jest pełno ogłoszeń typu" sprzedam nerkę". Jest to nieetyczne, pomijając już kwestie prawne, ale zastanawiałam się czy w poszczególnych sytuacjach mogłoby to być pożyteczne. Ale to tylko takie myśli, wcale za tym nie jestem.
Amal - Nie Gru 03, 2006 12:27
tuchałowa to ";/" to nie złość ale wyraz zniesmaczenia albo zdziwienia = :kwasny: kiedy coś kłóci się z jakąś "normą" i to oczywiście widać od razu, bo złościć się nie mam o co, każdy ma swoje zdanie i poglądy
pozdrawiam A.
Jacek13 - Sob Gru 09, 2006 16:11
Mam jeszcze jedno pytanie,Czy znacie osobiście kogoś po tansplantacji któregoś z narządów????????????????? :kwiatek: :kwiatek:
Aither - Sob Gru 09, 2006 16:57
Amira, zle mnie zrozumialas ja sie z Toba nie kloce tylko pisze swoje zdanie.
Jacek13, znam jedna osobe po przeszczepie nerki, ta osoba dostala druga szanse na zycie i ja teraz marnuje upijajac sie na zaboj i to doslownie... :zdegustowany:
Jacek13 - Nie Gru 10, 2006 11:27
Aither napisał/a: | ta osoba dostala druga szanse na zycie i ja teraz marnuje upijajac sie na zaboj i to doslownie... :zdegustowany: | Takim ludziom powinno się kazać zapłacić za operację!!!!!!!!I zmarnowany organ : :wsciekly: :wsciekly: :cenzura: :cenzura:
Aither - Nie Gru 10, 2006 14:18
gdyby tak bylo to ta osoba dawno juz by gryzla ziemie... na 100% nie byloby stac ja na zaplacenie za operacje i za organ. mam mieszane uczucia bo z jednej strony zle zyczyc czlowiekowi smierci, ale z drugiej ta nerka mogla trafic do kogos bardziej rozsadnego. :zdegustowany:
Jacek13 - Nie Gru 10, 2006 17:02
Aither napisał/a: | nie byloby stac ja na zaplacenie za operacje i za organ. | To zmusić do odpracowania jako wolontariusz w szpitalu,hospicjum lub innej tego typu placówce. :krzeslem: :krzeslem:
Aither - Nie Gru 10, 2006 21:41
Nie musi bo nigdzie nie ma takiego przepisu a ni paragrafu - poza tym jest niezdolny do jakiejkolwiek pracy wiec... nic mu nie mozna zrobic :P
Dorothea - Pon Gru 11, 2006 13:00
ja rowniez znam pewna osobe po przeszczepie nerki
Jacek13 - Wto Gru 12, 2006 12:48
Dorothea napisał/a: | ja rowniez znam pewna osobe po przeszczepie nerki | I co w związku z tym możesz o nim napisać?????
Dorothea - Wto Gru 12, 2006 13:16
Jacek13, własnie niewiele moge napisac bo po zabiegu nigdy go nie widziałam, ale z opisu osoby ktora z Nim mieszka wiem,ze jest strasznie nerwowy, zawsze byl nerwusem, ale teraz to juz przechodzi ludzkie pojecie.
Wiem ze zycie Jego zmieniło sie diametralnie, nie musi juz chodzic na dializy.......,organizm dobrze sobie radzi z nowym organem
Yeti - Wto Gru 12, 2006 14:55
Cytat: | nieetyczne jest wtedy gdy oddajemy organ dla jakiejś korzyści a nie z miłości, uczuć, chęci pomocy i dobra dla tej drugiej osoby... |
A co jest nieetycznego w tym, że ja oddając komuś 50% swoich nerek (których wcale mi nie zbywa, ale ten ktoś tego potrzebuje), chciałbym, żeby ten ktoś w rewanżu oddał mi np. 1% swoich pieniedzy (których jemu zbywa, a dla mnie będą sprawą życia i śmierci) ?
Dlaczego nieetycznym miałoby być ogłoszenie "sprzedam nerkę", skoro nic złego nie widzimy w ogłoszeniu, którego sensem jest: "sprzedam rok życia" ?
Aither napisał/a: | znam jedna osobe po przeszczepie nerki, ta osoba dostala druga szanse na zycie i ja teraz marnuje upijajac sie na zaboj i to doslownie... |
... a jeśli ta osoba dostała tą szansę tylko po to, żeby jutro na niej zatrzymał się TIR, żeby Ciebie nie sięgnął ? ... (przepraszam za taki przykład, ale kto to wie, co jest ważne, a co nie!...)
Jacek13 - Nie Sty 28, 2007 10:24
W Polsce robi się rocznie około 50 przeszczepów wątroby.A możliwości są 4 razy większe.Dlaczego tak się dzieje????Bo brak jest dawców i jak długo ludzie niebędą uświadomieni o potrzebie oddawania organów to tak długo te organy będą użyżniać glebę. :mur: :mur: :mur: :mur:
Jacek13 - Sro Kwi 18, 2007 17:34
Po obecnej nagonce na lekarzy ludzie kompletnie przestali się interesować oddawaniem organów do przeszczepów.Media zamiast pomagać to tylko przeszkadzają tak szczytnej idei. :zalamany: :zalamany: :zalamany:Za taki stan rzeczy jest winny Ziobro>I za każdą śmierć zpowodu braku organu do przeszczepu powinien on odpowiadać :wsciekly: :wsciekly: :cenzura: :cenzura: :mad: :mad:
Jacek13 - Pią Maj 18, 2007 16:51
Wczoraj w tv powiedzieli że tylko w samym kwietniu zmarło 45 osób z powodu braku organów do transplantacji.To straszne!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! :rozpacz: :przestraszony: :rozpacz: :przestraszony:
Dorothea - Nie Maj 20, 2007 11:08
Jacek13, to jest tragiczne, zal mi tych ludzi, takie oczekiwanie musi byc straszne i jesli jeszcze konczy sie siercia to jest prawdziwa tragedia
Grabarz - Nie Maj 20, 2007 11:48
Ja powiem tyle, że jeśli byłoby to zgodne z prawem, to oddałbym swoje serce ukochanej osobie, dla której miała by to być jedyna szansa...pytanie, czy ta osoba potrafiłaby tak żyć...
trunks - Nie Maj 20, 2007 15:06
Grabarz napisał/a: | pytanie, czy ta osoba potrafiłaby tak żyć... |
no ja bym tak nie chcial zyc
Piotrulek - Nie Maj 20, 2007 18:53
trunks napisał/a: | no ja bym tak nie chcial zyc |
do poki jestes zdrowy i nie istnieje zagrożenie twojego życia to sie nie wypowiadaj...proszę...ja przeżylem umieranie brata...nie wazne skad mial być ten organ...najważniejsze,aby był i on mogl żyć nadal... :) :) :)
Jacek13 - Pon Maj 21, 2007 11:20
trunks napisał/a: | no ja bym tak nie chcial zyc | To zobaczymy jak będziesz w takiej sytuacji.A twoje obecne postępowanie(wiesz o czym mówię)bardzo pomaga w tym abyś został biorcą. :hyhy: :hyhy: :hyhy:
Jacek13 - Pon Maj 28, 2007 11:36
Dzisiaj mija piąta rocznica mojego przeszczepu :hurra: :hurra: :hurra: :zdrowko: :zdrowko: :zdrowko: :taniec: :taniec: :taniec: :witamy: :witamy: :witamy: :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: :hura: :hura: :hura: :hura:
Grabarz - Pon Maj 28, 2007 12:47
Jacek13 napisał/a: | Dzisiaj mija piąta rocznica mojego przeszczepu |
Gratuluję z całego...serca ;) Ciekawe jak to jest "urodzić się na nowo" ? Tak jak w filmach ? Wszystko Cię teraz zachwyca, carpe diem ? Czy już się przyzwyczaiłeś ?
Piotrulek - Pon Maj 28, 2007 16:06
Jacek13 napisał/a: | Dzisiaj mija piąta rocznica mojego przeszczepu |
czyli wracając do sedna tematu,gdyby ten anonimowy człowiek nie zadecydowal o oddaniu posmiertnym swojej wątroby to dzisiaj odwiedzalbym cie na cmentarzu,a tak przynajmniej mam sie z kim"męczyć" i jeździc na spotkania forumowe...oby tak nadal było...
Grabarz - Pon Maj 28, 2007 17:47
Piotrulek napisał/a: | czyli wracając do sedna tematu |
Aha, mój post był wobec tego poza ? Ok
Piotrulek - Pon Maj 28, 2007 20:33
Grabarz napisał/a: | Aha, mój post był wobec tego poza |
źłe mnie zrozumialeś,wszystko jest ok...
Gmeras - Pon Maj 28, 2007 20:35
Jacek 13 a do tego z nami rok na forum ;)
kisia - Pon Maj 28, 2007 20:44
Jacek13 napisał/a: | Dzisiaj mija piąta rocznica mojego przeszczepu |
życzę dużo zdrówka
Jacek13 - Wto Maj 29, 2007 11:53
Dzięki wszystkim za życzenia :hura: :hura: :hura: :upal: :cieplo: :kwiatek: :cmok: :cmok: :cmok:
Aisha Yildirim - Wto Maj 29, 2007 12:19
bo zdrowko najwazniejsze :D , duuuuzo zdrowka :kwiatek:
katarzyna35k-ce - Wto Maj 29, 2007 13:05
Jacek13, dołączam sie do życzen... wszystkiego co najlepsze :ok: :super:
p4cz3k - Sro Maj 30, 2007 11:21
h t t p;//wiadomosci.onet, p l/1544646,12,item.html
troche to nie smaczne
trunks - Sro Maj 30, 2007 11:56
no troche tak :/
Dorotka - Czw Maj 31, 2007 08:40
Bo to nie miało być smaczne albo nie - to miało zszokować i sprowokować do dyskusji o coraz mniejszej ilości ludzi decydujących się na oddanie narządów i coraz większej niestety ilości ludzi umierających nie doczekawsz się przeszczepu.
Uczestnicy programyu, mają większą szansę na przeszczep w taki sposób (jeden z trzech kandydatów ją i tak dostanie) niż czekając na nerkę w "normalny" sposób.
p4cz3k - Czw Maj 31, 2007 09:34
Dorotka,
niby tak, ale nie uwazasz ze troche to glupie ? ja rozumiem ze problem transplantacji jest dosc powaznym problemem, ale zabawianie sie ludzkim zyciem w ten a nie inny sposob jest dla mnie malo etyczne i moralne, uswiadamiac mozna takie rzeczy w inny sposob, a nie koniecznie na zasadzie reality show, przypomina mi to troche rosyjska ruletke w wykonaniu "1 z 10" ...
Jacek13 - Czw Maj 31, 2007 10:44
p4cz3k napisał/a: | ale nie uwazasz ze troche to glupie | Jestem ciekawy jak byś ty się zachowywał gdybyś dowiedział się że zostało ci miesiąc życia??????????????Było by ci obojętne w jaki sposób ten narząd zdobędziesz.Bo "tonący łapie się nawet brzytwy". :mur: :krzeslem: :krzeslem:
Dorotka - Czw Maj 31, 2007 11:49
p4cz3k napisał/a: | niby tak, ale nie uwazasz ze troche to glupie | uważam :( ale przyniosło zamierzony efekt. Wcześniej na ten problem próbowano zwrócić uwagę różnymi sposobami - kampanie reklamowe, sympozja, konferencje - jakoś głośno mimo to, o problemie coraz mniejszej ilości dawców a co za tym idzie transplantacji nie było. A ten program, mimo, że mało etyczny (a może właśnie dlatego a nie mimo to) spowodował, że stało się natychmiast o tym głośno i to na całym świecie. Może właśnie czasem trzeba takiego wstrząsu żeby zwrócić uwagę na coś, na co normalnymi sposobami uwagi zwrócić się nie da :(
p4cz3k - Czw Maj 31, 2007 12:11
Jacek13 napisał/a: | Jestem ciekawy jak byś ty się zachowywał gdybyś dowiedział się że zostało ci miesiąc życia??????????????Było by ci obojętne w jaki sposób ten narząd zdobędziesz.Bo "tonący łapie się nawet brzytwy". |
zapewne tak, chcialbym zdobyc go za wszelka cene, ale sposoby tego programu mi sie nie podobaja, bo moge sie zalozyc ze im tworca wcale nie chodzi o pokazanie jak wielkim problemem jest znalezienie dawcy - lecz zysk, ktory zostanie osiagniety przez czyjes szczescie (wygrany)/nieszczescie (dawca + osoby ktorym sie nie udalo),
mowie jedynie ze mi sie to nie podoba - sposob w jaki to zostalo przedstawione - to samo tyczy sie tzw "czarnego rynku" organami, nie pochwalam tego.
ansc - Czw Maj 31, 2007 15:20
Jacek13 napisał/a: | p4cz3k napisał/a: | ale nie uwazasz ze troche to glupie | Jestem ciekawy jak byś ty się zachowywał gdybyś dowiedział się że zostało ci miesiąc życia??????????????Było by ci obojętne w jaki sposób ten narząd zdobędziesz.Bo "tonący łapie się nawet brzytwy". :mur: :krzeslem: :krzeslem: |
Ja osobiście w takim wypadku pewnie bym się poddała i czekała na cud.
Tak jak wspomniał pączek jest to nieetyczne w TEN właśnie sposób, pokazywać problem, intencje mogą być dobre a przy okazji kupę kasy się zgarnie. Nie śledzę dokladnie tego problemu ale z tego co słyszałam jeśli ma to być na zasadzie BIG BRAT HER to sorki ale chyba coś jest nie tak z tym światem.
Bardzo się cieszę Jacku że twój koszmar się już skończył. Życzę dużo zdrówka.
Co trzeba zrobić aby zgłosić chęć przekazania swoich narządów?
Jacek13 - Czw Maj 31, 2007 18:53
ansc napisał/a: | Co trzeba zrobić aby zgłosić chęć przekazania swoich narządów? | Nosić przy sobie pisemną zgodę na pobranie narządów a przede wszystkim porozmawiać o tym z rodziną.Bo tak się często zdarza że rodzina po śmierci mimo braku sprzeciwu odmawia pobrania. :help: :help: :help: :help:
Jacek13 - Nie Cze 03, 2007 17:55
Całe szczęście że ten show okazał się tylko wielką mistyfikacją.Ale myślę że organizatorzy osiągnęli swój cel.Bo taki "maraton" jaki zorganizowano dzisiaj w Szczecinie ma bardziej lokalny oddżwięk niż ogólnokrajowy.A chodzi o to by jak największe rzesze ludzi popierały ten jakże szczytny cel i przyłączyły się do jego propagowania. :witamy: :witamy: :witamy:
|
|
|