dupiate forum

Z życia wzięte ;) - Niepełnosprawna kobieta

Jacek_s - Pią Mar 27, 2009 00:20
Temat postu: Niepełnosprawna kobieta
Przez net poznałem niepełnosprawna kobietę
Teraz ma ponad 20 lat.
Kiedyś jak się urodziła była w TV (jako najmniejsze uratowane dziecko z poznania )
Jest kaleką ma wykrzywione nogi nie niewładne ręce.
Napisała mi że błędem jest to że ona żyję
Nie może podjąć pracy i musi mieć opiekuna gdy gdzieś wychodzi.
Nigdy nie miała faceta każdy facet do dziś od niej stroni.
Ta kwestia podobno każdy ma prawo do szczęścia jednak ona go nigdy nie zazna.
Z obserwacji wiem że ludzie boją się niepełnosprawnych wręcz uciekają przed nimi.
A piszę to bo może wy wiecie jak może ta kobieta ułożyć sobie życie aby coś z tego miała dla siebie.
Ja nie mam pomysłu.
Nigdy nie będzie mieć faceta wiadomo bo jest kaleką.
Zdaję się na was !

MacSen - Pią Mar 27, 2009 00:54
Temat postu: Re: Niepełnosprawna kobieta
Jacek_s napisał/a:
......


Jacek może to co napiszę zagwarantuje mi tu od GTW warna ale co tam.
- I kogo to obchodzi -
Tak dobrze widzisz ... to że tak piszę to nie wynika z mojej nienawiści czy niechęci do kogokolwiek.
Prawda jest taka że jeśli nie masz w sobie tej siły wewnętrznej to użalanie się nad sobą jest dodatkowym powodem by się od takiej osoby odsunąc. I nic tu do rzeczy nie ma to że ona jest kaleka...
Popatrz na takiego gościa jakim jest Stephen Hawking ...taak to jest doświadczenie życiowe.
I czy gość się użala nad soba??? Gdzieżby tam. Jest światowej klasy fizykiem z którym się WSZYCY liczą. A wiesz czemu. Bo ma to coś tego powera Że ludzie do niego lgną.
Ja jestem A.Z.S i co chwalę się tym.. Powtórzę raz jeszcze...kogo to obchodzi że jestem A.Z.S... no własnie nikogo. Ale też nie użalam się nad sobą. Jakby babeczka miała "jaja" wzieła by się za siebie i wiem co mówie była by na swój sposób szczęśliwa.
Tak to są gorzkie słowa ale taka jest prawda... nikogo nie interesują narzekacze.
Nawet Ty jak mniemam nie wiesz co to A.Z.S i nawet niewiesz że ktoś to wśród znajomych twoich ma.
A wiesz czemu bo się z tym nie obnosiłem nie obnoszę i obnosić nie mam zamiaru. Poprostu zaakceptowałem siebie takim jakim jestem i jestem szczęśliwy. Robię to co chcę i lubię i w czym jestem dobry.
I to jest właśnie piękne.

Więc jesli przypadkiem czyta to "powód" naszej dyskusji to...
Żyjesz..... a skoro masz ten Boży dar to żyj tak by po twojej śmierci innym było nudno.
I tym pozytywnym akcentem kończę.

Azbe - Pią Mar 27, 2009 07:40

Gdybym się znalazł w takim położeniu - wolał bym nie przynosić tyuch cierpień i dylematów ani sobie, ani osobom które zawsze by musiały mnie pilnować! (...) żyć ze świadomością tego że jest sie przeszkodą u innych i w sumie blokuje się rozwój innym osobą, że musimy mieć wiecznie kogoś przy sobie bo inaczej lipa. Wiedzieć że nigdy sie samemu nie wtoczymy na kibel, nigdy sie nie podetrzemy, nigdy sie nie wykąpiemy....
Chociaż gdyby podjąć się nauki... jednak nie każdy do nauki jest stworzony i nie każdy może zostać wybitnym uczonym.


hawking zachorował w wieku 22 lat... więc miał conieco czasu żeby pozwiedzać i "poużywać" świata, nabrać conieco wartości własnych i jakiegoś pojęcia. A typiara od dziecka czuje sie jak embrion... to duża różnica, chociaż może wydawać się nikła.

w tym momencie eutanazja jest orajt.

MacSen - Pią Mar 27, 2009 10:10

Azbe napisał/a:
Gdybym się znalazł w takim położeniu - wolał bym nie przynosić tyuch cierpień i dylematów ani sobie, ani osobom które zawsze by musiały mnie pilnować! (...) żyć ze świadomością tego że jest sie przeszkodą u innych i w sumie blokuje się rozwój innym osobą, że musimy mieć wiecznie kogoś przy sobie bo inaczej lipa. Wiedzieć że nigdy sie samemu nie wtoczymy na kibel, nigdy sie nie podetrzemy, nigdy sie nie wykąpiemy....
Chociaż gdyby podjąć się nauki... jednak nie każdy do nauki jest stworzony i nie każdy może zostać wybitnym uczonym.


hawking zachorował w wieku 22 lat... więc miał conieco czasu żeby pozwiedzać i "poużywać" świata, nabrać conieco wartości własnych i jakiegoś pojęcia. A typiara od dziecka czuje sie jak embrion... to duża różnica, chociaż może wydawać się nikła.

w tym momencie eutanazja jest orajt.


Azbe to co napisałeś to oznaka twojej słabości. Ograniczenia...jakie??? Ona niema z czym porównać swego dotychczasowego zycia i niech się cieszy nie ma wspomnień które by ją niszczyły.
W przeciwieństwie właśnie do Hawkinga który był sprawny ... co ciekawe rozwinął skrzydła gdy stał się kaleką i to światowej sławy kaleka nie z dziedziny użalania się a z fizyki.
Jesli nie czytałeś publikacji Hawkinga ( tak on nawet pisze książki) to skąd masz wiedzieć że studia podjął będąc już niepełnosprawnym, skąd masz wiedzieć że prowadzi własną katedrę na jednej z uczelni w stanach
Tak koleś ma pałera :D mimo kalectwa otaczają go ludzie którzy widzą w nim równego sobie a nawet lepszego.

Nie miej mi za złe ale tak jak ta dziewczyna tak i ty... jesteście oboje słabi.

Twarde słowa ... bo życie jest twarde.
Ja po prostu jak smród unikam i gardzę ludźmi którzy się użalają nad sobą.

OT.
Kilka osób niepełnosprawnych znam... dziwne żadna z nich się nie użala jakiego to ma pecha.
Czemu do nich zaglądam i odwiedzam ich ... bo mają to coś.

Ishikawa - Pią Mar 27, 2009 10:42

Mac Sen, a związałbys się z taką dziewczyna na stałe ?
Azbe - Pią Mar 27, 2009 12:09

słabość? dla mnie świadomość tego że byłbym uciążliwy dla wszystkich ludzi do w okół była by gorsza - ja bym nie chciał żeby moi bliscy z tego powodu mieli setki wyrzeczeń i godziny w przykrościach, widocznie Ty masz inne podejście.


a jeśli już tak chcesz błyszczeć przy Hawkingu - bo widze ze jesteś oczytany(aż pozazdrościć!!!), to te skrzydła zaczęły mu rosnać wcześniej, przed wypadkiem chciał się rozwijać w kierunkach astro-fizycznych. Więc co mu pozostało po chorobie jak nie dokończyć tego co już zaczął, szczególnie że przynosiło mu to radość i szczęście?? Gdyby był sportowcem i chciał zostać jakimś znanym atletom czy interesowała by go wspinaczka skałkowa - myślisz ze teraz byłby kim jest?? w świecie w którym dla jego własnej osobowości nie było by punktu odniesienia?


Widzisz świat niepełnosprawnych nie składa sie tylko z osób które od małolata podchodzą do nauki z pasją i chcą się w tym kierunku rozwijać.

MacSen - Pią Mar 27, 2009 22:14

Ichikawa.
Bym był hipokrytą gdybym powiedział że tak... sztuką jest się nauczyć żyć z tym co się ma a nie z tym co się chce mieć. Kalectwo w żadnym wypadku nie usprawiedliwia chęci śmierci

Azbe.
A co mają powiedzieć dzieci czy wogóle ludzie z zespołem downa wg. twojego twierdzenia to oni są uciążliwi. I co tak im śpieszno do śmierci.

Ja się nad sobą nie użalam bo to potrafią tylko stare babska i niedorajdy życiowe :/ Ile osób jest kalekich cała masa i co użalają się nad sobą. Co ma powiedzieć osoba która urodziła się bez rąk. Żyje i cieszy się tym co ma
obejrzyj sobie w TVP1 lub TVP2 ( nie pamiętam dokładnie) W-skersi czy ci ludzie to łamagi życiowe??? Program jest o ludziach kalekich nie tylko takich z kalectwem nabytym ( durnie skaczący na główkę do wody) ale też takich którzy się z tym urodzili nie widać by chcieli się zabić.

Nie obraź się ...ale tylko głupiec i człowiek małej wiary myśli o śmierci.
Jeśli Ty myślisz o sobie w kategoriach takich jak przedstawiłeś to ty nawet nie jesteś ciężarem...(dopowiedz sobie czym jesteś)

A ona??? Użala się nad sobą ....i co z tego ma
Niema tak że ktoś się rodzi bez talentu każdy nawet ona coś potrafi z czego mogła by być dumna tylko się nie chce...łatwiej się użalać i narzekać.

Ale skoro większość tak sądzi jak ty Azbe to wiesz połóżcie się lepiej do trumny i niech was te 2-a metry pod ziemią od razu zakopią bedzię miejsce dla kogoś kto chce żyć.

Komu się nie podoba to jego problem. Ja piszę jak mi serce podpowiada.

Zresztą.
Jak się niema co się lubi to się lubi co się ma.

trunks - Pią Mar 27, 2009 22:40

jakos nie wierze, ze naprawde znasz kogos takiego...
Jacek_s napisał/a:
Nigdy nie będzie mieć faceta wiadomo bo jest kaleką.
Zdaję się na was !

głupia prowokacja i nie na miejscu :looka:

Azbe - Pią Mar 27, 2009 22:59

mówiliśmy o przypadku podanym na samym początku i Hawkngu - czyli przypadki dość skrajnego pokroju.

A zaczynasz się odnosić do przypadków osób które mogą sobie dać rade w jakichś tam dziedzinach - tak więc mijasz się poniekąd z tym o czym pisze.

tylko jesli tak mocno argumentujesz że "jest taki taki i taki" to teraz porównaj ilu jest takich którzy są sparaliżowani i mają zupełnie odmienne podejście. Twój optymizm jest dość dziecięcy, taki głupkowaty.


gdybym chciał być roślinką to bym był zielony, ale nie jestem...

trunks - Pią Mar 27, 2009 23:17

Azbe napisał/a:
to teraz porównaj ilu jest takich którzy są sparaliżowani i mają zupełnie odmienne podejście

nie wiemy tak naprawde ilu z nich jest optymistami a ile ma depresje....niby do wszystkiego sie idzie przyzwyczaic i nawet odlalesc jakis sens w zyciu mimo choroby...choc to trudne i nie kazdemu sie udaje

MacSen - Sob Mar 28, 2009 01:20

Azbe napisał/a:


Twój optymizm jest dość dziecięcy, taki głupkowaty.




Lepszy jeden optymista nawet wg. ciebie "głupi" niż cała banda pesymistów.

trunks napisał/a:
jakos nie wierze, ze naprawde znasz kogos takiego...
Jacek_s napisał/a:
Nigdy nie będzie mieć faceta wiadomo bo jest kaleką.
Zdaję się na was !

głupia prowokacja i nie na miejscu :looka:


Trunks... wiedząc gdzie Jacek pracował jakiś czas temu to akurat bym w to nie wątpił.

Azbe - Sob Mar 28, 2009 10:02

No ale przecież ty byłbyś alpinistą gdybyś był sparaliżowany - nie wątpię.

to idź maestro,zacznij najlepiej od dzisiaj pytać się tych co spotkasz na wózku co w życiu robią jak nie będą mieli żadnych osiągów a ich życie będzie tylko biernie torowane to wygarniaj im że są słabi i sie nad sobą użalają.

zastanawiam się, w którym momencie ujawni się twoja hipokryzja co do bycia mięczakiem :hyhy:



PS. pomiędzy optymistą a pesymistą jest ktoś taki jak realista - widocznie hawking nie napisał o tym w książkach skoro nie znasz.

Lama71 - Sob Mar 28, 2009 12:55

wiesz Azbe , masz zdanie jakie masz. Ale zauważ, że jest to tylko i wyłącznie Twoje zdanie. masz prawo nie chcieć żyć, będąc kaleką. Powiem nawet, że i ja raczej nie chciałbym żyć jako kaleka, będąc zależnym od innych. Obaj mamy do tego prawo, ale to że je mamy nie zmienia faktu, że będąc sparaliżowanym, kalekim, niedorozwiniętym, nie można żyć, choćby godnie. A można, zapewniam CIę. To użalanie, o którym pisze MacSen - wiesz, myślę, że ma trochę racji. Bo to, co tak naprawdę powoduje, że są samotni, to właśnie depresja, brak wiary we własne możliwości, ciągłe kłody pod nogami.
Takie myślenie, jest właśnie dziecinne. Brak wyobraźni, chęci zrozumienia. Jest wielu ludzi, kŧórzy mimo kalectwa są potrzebni, czują się potrzebni, tylko wiesz, czasem trzeba dać im choć małą szansę. Piszecie o Hawkingu... stwardnienie zanikowe boczne, to niezbyt ciekawe schorzenie, to prawda, że miał czas posmakować innego życia, niż będąc pół rośliną. Ale czy przez to jest mu łatwiej? Nie załamał się, i zrobił coś wielkiego, stał sie Światowj sławy naukowcem, nie mogąc zrobić prawie nic, on nawet mówi przez komputer. Nie mówi,, komp za niego mówi. I w umyśle potrafi rozwiązywać tak skomplikowane zagadnienia, jak opisywanie modeli kosmologicznych... w głowie. Nie wiem, jak u Ciebie Azbe z matematyką wyższą, ale wierz mi, to nie takie hop.
Inny przykład, kogoś, kto nie wierzył, że może sie przydać. Niejaki Janusz Świtaj. Chciał umrzeć, ale podano mu rękę. On też jest sparaliżowany, całkowiecie, nic koło siebie nie zrobi. Ale zmienił swoje życie, bo chciał bardzo.
Nie zakładajmy z góry, że ktoś jest przegrany, bo tego nie wiecie ani Wy, ani ja.

Ishikawa napisał/a:
Mac Sen, a związałbys się z taką dziewczyna na stałe ?


a Ty związałabyś się ze mną na stałe?? Jak odpowiesz, to zastanów się czemu.

Ps. Wiem co to A. T. S.

MacSen - Sob Mar 28, 2009 15:19

Lama71 napisał/a:


Ps. Wiem co to A. T. S.


Chyba raczej A.Z.S :/

Niop. I oto mi chodziło Lama.

trunks - Sob Mar 28, 2009 16:15

Lama71, dobrze prawisz...

Jacek_s napisał/a:
Nigdy nie miała faceta każdy facet do dziś od niej stroni.
Ta kwestia podobno każdy ma prawo do szczęścia jednak ona go nigdy nie zazna.

tylko, ze znalezienie faceta wcale nie musi byc synonimem szczęscia, mozna je osiągnąć na wiele sposobów, a podstawą jest twoje nastawienie do życia...

MacSen - Sob Mar 28, 2009 16:19

trunks napisał/a:
Lama71, dobrze prawisz...

Jacek_s napisał/a:
Nigdy nie miała faceta każdy facet do dziś od niej stroni.
Ta kwestia podobno każdy ma prawo do szczęścia jednak ona go nigdy nie zazna.

tylko, ze znalezienie faceta wcale nie musi byc synonimem szczęscia, mozna je osiągnąć na wiele sposobów, a podstawą jest twoje nastawienie do życia...


No do cieżkiej :[ a o czym ja cały czas piszę... jak nie o nastawieniu do życia.
Ale jest pociecha przynajmniej dwie osoby wiedzą o co mi "biega"

Lama71 - Sob Mar 28, 2009 17:19

MacSen napisał/a:
Chyba raczej A.Z.S

ups.. sorki za literówki. Ale wiem co to jest. Ja tego co prawda nie mam, ale syn jak był malutki bardzo, miał podejrzenie. Choć, zniknęło mu zupełnie.

A swoją drogą, temat zupełnie nie w klimacie Jacka_s. :)

MacSen - Sob Mar 28, 2009 19:26

Lama71 napisał/a:
MacSen napisał/a:
Chyba raczej A.Z.S

ups.. sorki za literówki. Ale wiem co to jest. Ja tego co prawda nie mam, ale syn jak był malutki bardzo, miał podejrzenie. Choć, zniknęło mu zupełnie.

A swoją drogą, temat zupełnie nie w klimacie Jacka_s. :)


No ja też się trochę zdziwiłem że to nie ufo/potop/Domki z odpadów

Zaś co do AZS cóż wg. standardów WKU do woja się nie nadaję :D Jedna z kilkilku stron dobrych tego problemu. :D

Ishikawa - Sob Mar 28, 2009 22:01

Lama71 napisał/a:


Ishikawa napisał/a:
Mac Sen, a związałbys się z taką dziewczyna na stałe ?


a Ty związałabyś się ze mną na stałe?? Jak odpowiesz, to zastanów się czemu.

Ps. Wiem co to A. T. S.


1.Nie znam Cie, wiec trudno cos mi logicznego odpisac.
2. To było pytanie hipotetyczne, co by było gdyby...Byłam ciekawa wprost odpowiedzi MAcSen'a.

trunks - Sob Mar 28, 2009 23:41

Ishikawa napisał/a:
1.Nie znam Cie, wiec trudno cos mi logicznego odpisac.
2. To było pytanie hipotetyczne, co by było gdyby...Byłam ciekawa wprost odpowiedzi MAcSen'a.

dokladnie tak jak napisałaś w punkcie 1...nigdy nie wiadomo kiedy i w kim sie zakochamy, nawet jak ktos tu napisze, ze napewno by nie był z niepełnosprawna osobą, to sam sie moze kiedys zdziwic...:)

Tak samo wg mnie bez sensu jest mowienie, co by sie zrobiło będąc niepełnosprawnym, bo ludzie w trudnych sytuacjach moga diametralnie sie zmienic i póki co to sobie mozemy gdybać....równiez stawianie sie w czyjejs pozycji i ocenianie czy jest lub czy moze byc szczesliwy jest troche egoistyczne...

Problem ze znalezieniem partnera jest jednym z wielu i dotyczy nie tylko niepełnosprawnych (jak ktos np jest niefajny z wyglądu i malo wygadany to tez ma przewalone)....chodzi mi o to, ze kazdy czlowiek ma problemy i ocenia je ze swojej perspektywy, dla jednego smiertelnym problemem bedzie rozstanie czy wypadek powodujący kalectwo, inny sie pogodzi z tym i odnajdzie sie w nowej sytuacji...

Lama71 - Nie Mar 29, 2009 00:20

Ishikawa napisał/a:
1.Nie znam Cie, wiec trudno cos mi logicznego odpisac.
2. To było pytanie hipotetyczne, co by było gdyby...Byłam ciekawa wprost odpowiedzi MAcSen'a.


hipotetyczne... właśnie dlatego zadałem swoje pytanie. A czy na Twoje pytanie da się wprost odpowiedzieć tak lub nie?
trunks napisał/a:
dokladnie tak jak napisałaś w punkcie 1...nigdy nie wiadomo kiedy i w kim sie zakochamy, nawet jak ktos tu napisze, ze napewno by nie był z niepełnosprawna osobą, to sam sie moze kiedys zdziwic...:)

to w życiu jest właśnie ciekawe, że nigdy nie wiemy, co nas czeka, nie da się tego przewidzieć. Możesz poznać kogoś, kto będzie ideałem, a zmieni się w kata albo roślinę.
A możesz poznać kogoś, kogo z definicji przekreślisz, kto się stanie dla Ciebie najważniejszy na świecie.

trunks napisał/a:
(jak ktos np jest niefajny z wyglądu i malo wygadany to tez ma przewalone)..


to fakt, ale jak choć jednej z tych cech mieć nie będzie, to szanse ma spore.

MacSen - Nie Mar 29, 2009 00:46

Ishikawa napisał/a:
Byłam ciekawa wprost odpowiedzi MAcSen'a.


Pierwsze ...to nie MAcSen tylko MacSen.
A drugie to przecież napisałem...ale mogę powtórzyć. ( dla Ciebie zawsze )
Szczytem hipokryzji by było gdybym napisał/powiedział tak

Zresztą my tu teraz coś widzę rozpatrujemy małżeństwo jako szczyt szczęścia.
Tylko powiedzmy sobie wprost -> małżeństwo rodzina to nie jest wcale wyznacznik szczęścia <-
Ja na ten przykład może bym chciał być z kimś ale nie jest to wyznacznik mojego szczęścia.
Mam zupełnie inne motywy działania i zupełnie inne cele w życiu. W których osiągnięciu rodzina to zbędny balast.
Tak dobrze czytasz i widzisz...dla mnie to jest balast niepotrzebny mi osobiście.

A czy ATS mnie ogranicza - odrobinę ale się nie skarżę bo nikogo to nie interesuje
Więc cóż tak jak napisałem..na początku i tego i poprzedniej mojej odpowiedzi nie nie i jeszcze raz nie. I to nie tylko z kobietą niepełnosprawna ale nawet ze sprawną bym się 1000 i ten 1001-y raz bym zastanowił czy chcę stworzyć rodzinę.

Zaś co do użalania się jaki to świat zły i niedobry to z całym szacunkiem powtórzę za panem Stanisławem Wyszyńskim A teraz, drogie dzieci, pocałujcie misia w dupę
h t t p;//pl.wikipedia.org/wiki/Mi%C5%9B_z_okienka]Dowód z Wiki.

Ishikawa - Nie Mar 29, 2009 05:25

Moja wypowiedz była konkretni skierowana do Lama71. Aczkolwiek dziekuje za poprawe przy pisowni nick'a. Nauki nigdy za duzo :)


Lama71,
Akurat znam takich co odpowiwdza ze tak, i innych ze nie. Ale to niestety narazie tylko teoretycy.

trunks - Nie Mar 29, 2009 16:54

Lama71 napisał/a:
to fakt, ale jak choć jednej z tych cech mieć nie będzie, to szanse ma spore.

no tak to różnica jest wtedy zasadnicza :)

Lama71 - Pon Mar 30, 2009 23:03

Ishikawa napisał/a:
Akurat znam takich co odpowiwdza ze tak, i innych ze nie. Ale to niestety narazie tylko teoretycy.

ja też takich znam. Takie podejście świadczy jedynie o tym, że w życiu mało widzieli.Lub mają rozumki niczym Kubuś Puchatek

Ishikawa - Czw Kwi 02, 2009 15:31

Wydaje mi sie, ze to jest taka sytuacja, ze nie mozna byc skrajnie na tak lub nie. Ja niewiem czy bym dała rade byc z taka osoba, i nie bede publicznie robila z siebie Matki Teresy i osoby przefantastycznej
. Nie mam złudzen, ze gdybym to ja nie miała ręki, czy nogi to bylo by mega trudno znalezc partnera zdrowego. Bo wydaje mi sie , ze takim ludziom jest łatwiej znalezc 2 połowe w swoim srodowisku, bo oni znaja swoje problemy i wiedza "co i jak".

trunks - Czw Kwi 02, 2009 22:40

amputacja ręki albo nogi jak dla mnie to akurat mały problem w sensie związania sie z taką osobą, ponadto osoby takie mogą bez wiekszych problemow same sobie radzic ze wszystkim (prawie wszystkim - z brakiem ręki gorzej niz nogi, bo proteza pozwala normalnie chodzic) i nie trzeba ciągle byc przy kims, zeby wyręczać.
Najgorszy przypadek to jakis paraliż...

Lama71 - Wto Kwi 07, 2009 22:16

całkiem przypadkowo ten temat mi sie dzisiaj przypomniał. Właśnie w kwestii niepełnosprawności, i szans osoby niepełnosprawnej na związek. Na dzielnicy na której mieszkam, mieszka równierz takie małżeństwo. On, na wózku inwalidzkim, jak widzę, niewiele może zrobić, nawet ręce ma niezbyt sprawne. I gościu ma żonę. Zawse jak go widzę, uśmiechnięci. jakoś sobie radzą. Więc moi mili, gadanie, że nie można się związać, to tylko gadanie. Ta kobieta, jego żona, jest pełnosprawna, fizycznie i umysłowo.
W sumie, taki dający nadzieję przykład, że sa jednak ludzie, dla których ważne jest uczucie, a nie stare cholerne "co ludzie powiedzą"

Azbe - Wto Kwi 07, 2009 22:47

nie zapominaj że pozory mylą

oczywiście mogą sie kochać, ale skąd wiesz ze za swoje inwalidztwo nie odbiera z jakiegoś tytułu grubszego hajsu? a jej po prostu wygodnie sie nim zajmować bo ma wszystko czego potrzeba?


nie żebym mówił że tak jest na pewno... ale skąd pewność że tak nie jest?

Lama71 - Wto Kwi 07, 2009 23:17

Azbe napisał/a:
ale skąd pewność że tak nie jest?

hm.. zastanówmy się..
z jednej strony niebotyczna renta, mieszkanie od miasta, elektryczny wózek inwalidzki (sporo sporo kasy), pewnie dopłata do mieszkania, jakiś węgiel na zimę. Ona za opiekę raczej kasy nie dostanie, bo razem mieszkają.
z drugiej strony, pomoc we wnoszeniu/znoszeniu wózka, gotowanie, sprzątanie, mycie gościa, podcieranie. przypuszczam, że jakieś masaże powinna mu robić, choć może to jakaś pielęgniarka raz lub dwa w miesiącu. We wszystkim liczenie na siebie, bo on nie jest w stanie pomóc. Do tego jeszcze na ulicy się uśmiechać.
ma wszystko czego potrzeba... w sumie może i ma. zależy, czego komu potrzeba.

Jacek_s - Sro Kwi 08, 2009 20:38

Lama71

Masz 38 lat więc Twoje opinie są już więcej warte niż nastolatka.
Masz własna rodzinę ?
Czy byłeś kiedykolwiek związany z bardzo bogatą kobietą, nie będącą inwalidką ?

Lama71 - Czw Kwi 09, 2009 12:05

Jacek_s napisał/a:
Czy byłeś kiedykolwiek związany z bardzo bogatą kobietą, nie będącą inwalidką ?

pochwalę się. Tak, byłem. Jej rodzice mieli agencję architektoniczną, no.. mniejsza. W każdym razie, to ja podziękowałem za współpracę, nie ona.

Jacek_s napisał/a:
Masz 38 lat więc Twoje opinie są już więcej warte niż nastolatka

Tu się bardzo mylisz. Nie wiek jest ważny, ale doświadczenie, rozum... takie bzdety ;) A co do rodziny, owszem

Bot - Czw Kwi 09, 2009 14:06

Jacek_s, a ty byłeś? Skoro założyłeś taki temat to pewnie nie bez przyczyny?
Jacek_s - Sob Kwi 11, 2009 16:06

Nigdy nic nie dzieje się od tak sobie.
trunks - Wto Kwi 14, 2009 22:55

i znowu wszystko sprowadza sie do indywidualnych cech danej osoby i konkretrnej sytuacji w ktorej sie znajduje....jedni sobie bardziej cenią wolność (brak ograniczeń), a drudzy wolą miec za to cos pewnego (jakis pieniądz co miesiąc). Nawet prawda wydawałoby sie ogólna, ze "lepiej byc sprawnym niz niepełnosprawnym" nie dla wszystkich bedzie miec zastosowanie...


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group