dupiate forum

Z życia wzięte ;) - Czy można się zmienić dla kogos??

kisia - Sro Paź 20, 2004 22:10
Temat postu: Czy można się zmienić dla kogos??
czy uwazacie ze jest mozliwe zmienic sie na lepsze dla tej drugiej osoby :?:
Czarnulka - Sro Paź 20, 2004 22:28

Ale w jakim sensie...Ten ktos mnie zna,nie zna..??
kisia - Sro Paź 20, 2004 22:32

chodzi mi o zmiane na lepsze dla osoby bliskiej, tej ukochanej, z którą sie jest w związku :)
Czarnulka - Sro Paź 20, 2004 22:36

Ja sądzę,że jezeli ze mną jest to kocha mnie taką jaka jestem.

Chyba,ze robię coś złego to uważam,że może mieć na mnie wpływ i sprawić,że sie "nawrócę".

kisia - Sro Paź 20, 2004 22:50

np. czy jeżeli w poprzednim zwiazku postępowało się ?le, niewłaściwie i przez to rozpadł sie związek , czy można zmienic sie by w kolejnym nie popełniać tych samych błędów.



Ja uważam, że zmiana na lepsze jest możliwa, jednak moim zdaniem nie powinna być ona zbyt radykalna. Nie da się podjąć takiej decyzji i w jednej chwili zmienić w innego człowieka. Każdy powinien pracować nad sobą i starać się nie popełniać dwa razy tych samych błędów. Jeżeli ktoś zrozumie, że do tej pory żle postępował lub zdał sobie sprawę ze swoich wad i postanowił to zmienić, to wszystko jest w porządku i jeżeli dołoży starań, to ma duże szanse na powodzenie. Jeżeli jednak nie czuje takiej potrzeby lub jest w jakiś sposób do tego zmuszony, to nie będzie to szczera chęć poprawy,a tym samym będzie to sztuczne i nie przyniesie efektów. Nie da się na dłuższą metę udawać kogoś innego, niż jest się w rzeczywistości. Prędzej czy póżniej prawdziwy charakter i tak się ujawni i może to przynieść więcej szkody, niż pożytku.

Frycek - Czw Paź 21, 2004 09:03

jak wy to ładnie wszystko ukladacie :shock:



No wiec : popieram slowa czarnulki : skoro kocha to takiego jakim jestem



kisiu - uwazam ze kazdy zwiazek czegosc nas uczy , kazda dziewczyna ( w moim przypadku ) jest inna , w kazdym zwiazku jest inaczej.Dlatego nie da sie powiedziec czy sie zmienisz dla innej





A czy zmieniac sie ,jedni powiedza ci ze sie zmienilas a inni ze jestes taka sama , to zalezy od ludzi.





To tak jak w tych TV telenowelach wenezuelskich :lol: :lol:



Admin zabrałgłos :rotfl:

kazidelko - Czw Paź 21, 2004 10:30

Chyba Kisiu rozumiem kontekst twojego zapytania.

Tylko ja bym tego nie nazwał zmianą swojej osobowości,charakteru.Ja bym to raczej nazwał zmianą podejścia do różnych spraw,napotkanych w swoim życiu.

Może też w moim drugim małżeństwie nie ma niepotrzebnych kłótni i niesnasek?Podkreślam,że "niepotrzebnych",bo kłótnie u nas zdarzają się.Jak już są,to raczej można je nazwać "twórczymi"...

Do wszystkiego z biegiem czasu nabieramy dystansu.Dzięki temu życie staje sie przyjemniejsze :),a my sami stajemy się życzliwsi dla otoczenia i partnera(ki) :).

Asienka - Czw Paź 21, 2004 10:38

Ja osobiscie niezmieniłabym sie dla kogos niech mnie akceptuje taka jaka jestem. :D

Ale potrafie sie dostosowywać sama z siebie , widząc że mojej połowce cos sie nie podoba i mi o tym nie mówi staram sie to zmienic , ale pod presją staje okońem i nic mnie nie rusza :)

kazidelko - Czw Paź 21, 2004 10:44

Wot rogata dusza... :)

W wakacje byłem na przepięknym Oravskim zamku w Słowacji.Ciekawy był na dziedzińcu jeden element.Mianowicie pręgierz dla kobiet.Hmmm ciekawe ...dlaczego dla kobiet?

(ale zaraz oberwę...hyhy) :lol:

Asienka - Czw Paź 21, 2004 10:48

:boks: oj nazbiera sie nazbiera
kazidelko - Czw Paź 21, 2004 13:50

Agresywne nasze Kobitki sie zrobiły... :) .Cosik mi się zdaje,że nasze VIP-y będą chronieni nie przez "goryli" ale...przez "małpeczki"...(no bo jak inaczej nazwać panie ochroniarki...hihi).Jak miło bedzie popatrzeć teraz na "Wiadomości"...jak pan np.Giertych bedzie osłaniany piersiamy kobiecymy...hehe :) :) :)...
Czarnulka - Czw Paź 21, 2004 14:39

:lol: :rotfl: Kazidełko........jesteś rozwalający :mg:

Dziękuję Frycku za poparcie :twisted: :P

kisia - Czw Paź 21, 2004 20:50

Cytat:
Jak miło bedzie popatrzeć teraz na "Wiadomości"...jak pan np.Giertych bedzie osłaniany piersiamy kobiecymy




tylko żeby czasem p. Giertych czy inni nie chcieli płacić za ataki byleby tylko owe "małpeczki" mogły się wykazać :wink:

Czarnulka - Czw Paź 21, 2004 21:14

:lol: :lol: :lol: Kisia...uwielbiam Cię :mg:
kazidelko - Czw Paź 21, 2004 21:16

Zgłaszam się pierwszy na ochotnika...by dostać się w takie...hmmm...łapki :)...Ciekawe doświadczenie...ciekawe... ;)

P.S.

Zrobię to za darmo...taki ze mnie altruista... ;)

kisia - Czw Paź 21, 2004 23:45

kazidelko, to ja Cie osłonię :lol: :lol: :lol:

hmm tylko nie mam za bardzo czym :cry:

kazidelko - Pią Paź 22, 2004 00:07

Jo jezdem prosty gazda....na jelekrtyce sie nie znom...ale ściemniocie mnie ga?dzino...ściemniocie..hej... ;)
Toster - Pią Paź 22, 2004 16:20

Według mnie można się zmienić na lepsze. Wystarczy trochę samokrytyki i trochę chęci by się zmienić. :|
kazidelko - Pią Paź 22, 2004 21:19

Ja tam proponuje terapię genetyczną...Zmienic takiego ABS*-a w "paniusię" piekącą keksy :mg:



* - ABS- Absolutny Brak Karku

Bea.tka - Sob Paź 23, 2004 00:50

" ... wszystko to co dzis stanie na przeszkodzie Ci w przyszłosci zmieni sie w siłe doświadczenie ... "



uwazam ze mozna sie zmienic dla kogos ale jest ciezko zwłaszcza kiedy ta osoba zraniła ... bardzo ciezko ... nie zebym z własnego doswiadczenia to wiedziała eh :?

kazidelko - Sob Paź 23, 2004 13:38

Życie nas stale zmienia...Ciągle ewoluujemy.To jest wpisane w życiorys kazdego z nas.
kazidelko - Sob Paź 23, 2004 22:01

Jeszcze może dodam...Zauważyłem,że w stosunkach międzyludzkich zaczął panować zwyczaj narzucania własnych przekonań w sposób agresywny.¦wiadczy to nie tylko o braku podstawowych zasad dobrego wychowania ,ale również o braku szacunku do samego siebie.Można w związku z tym domniemać,że taki człowiek nie będzie mnie traktował z należnym mi szacunkiem.Dlatego tez Agresywne nakłanianie mnie do zmiany mojego usposobienia budzi we mnie litość a potem bunt.Który zwykle kończy się wzajemną niechęcią... Unikam takich krzykaczy...
Asienka - Sob Paź 23, 2004 22:34

Zgodze sie z tobą ale tylko do pewnych granic . Ja uważam że w dzisiejszych czasach np w kwesti pracy należy byc człowiekiem agresywnym bo słabi nie maja siły przebicia.

Ale w życiu przyjacielskim na pewno zachowujemy sie inaczej. Wiec zmieniamy sie codziennie lecz tego nie widzimy :)

kazidelko - Sob Paź 23, 2004 22:45

Moim zdaniem utożsamiasz agresję z kreatywnością...Wśród mojej załogi nie ma miejsca na ludzi agresywnych i rozchwianych emocjonalnie.To szkodzi wizerunkowi firmy i po prostu przeszkadza w pracy.W doborze załogi kieruję się właśnie tym podstawowym kryterium.
Czarnulka - Nie Paź 24, 2004 10:39

Cytat:
Zgodze sie z tobą ale tylko do pewnych granic . Ja uważam że w dzisiejszych czasach np w kwesti pracy należy byc człowiekiem agresywnym bo słabi nie maja siły przebicia.






Agresywny to chyba za moce słowo :? Czy jako pracodawca wzięłabyś osobę nadpobudliwą,szybko popadającą w konflikty??Bo dla mnie to jest właśnie agresja...

Chyba,że ktoś uważa inaczej to niech mnie oświeci... :roll:

Asienka - Nie Paź 24, 2004 20:47

Ok może agresywny to i za mocne słowo. Chodziło mi że dzisiaj nalezy być poprostu pewnym siebie i nie dac sie kopać ani popychać. :)



Ja a by osiągnąc to co chce rozbijam sie łokciami bo inaczej bym nie przeszła, zostałabym w tyle. Teraz mam to co mam i sie ciesze. :)



A myśle że rozchwianie emocjonalne niema tu nic do rzeczy tak jak nadpobudliwośc.

Frycek - Nie Paź 24, 2004 22:28

Ale wy fajnie piszecie :mg:
Czarnulka - Nie Paź 24, 2004 22:32

A może się udzielisz??
Frycek - Pon Paź 25, 2004 14:56

Juz sie udzielilem na poczatku :)
darkenstein - Sro Gru 29, 2004 23:52

lepiej niech każdy będzie sobą , udawać kogoś innego to tak jakby pedał mówił ze lubi kochać się z kobieta to się wyda
Dana - Czw Gru 30, 2004 00:11

Możnz przestać palić - dla KOGO¦
Nauczyć się pływać,przełamując strach przed wodą

Tylko z pomocą tego KOGO¦ i jeśli zalezy nam na tym KIM¦

Wongraven - Czw Gru 30, 2004 11:44

mozna sie zmienic ale i tak nie ktorzy powroca do starych nawyków :) :rotfl:




___________
AvE SaTaN!

Dana - Czw Gru 30, 2004 21:15

Powrot do starych nawykow to też zmiana
:lol:

kaszanna - Czw Sty 13, 2005 13:59

Zmieniłam się dla córki: jestem spokojniejsza, cierpliwsza. Nie było trudno :)
locos_1982 - Czw Lut 24, 2005 14:58

:cry: Uwierzcie ze idzie sie zmienic tylko trzeba to zrozumiec opisze wam teraz taka historie która sam przezyłem
miałem wszystko co mozna miec naprawde kochajaca dziewczyne :cry:
Byłem z nia prawie rok niezapomne tej daty nigdy 10.11.2003 wtedy zaczelismy ze soba chodzic i pare dni przed rocznica zadzwoniłem do niej gdzies kolo godziny 19 gdzie jest i czy do mnie przyjdzie odpowiedziała mi przez telefon ze własnie wsiadła do minibusa na placu piastów i ze zaraz bedzie stwierdziłem ze wyjde po nia na przystanek a przy okazji oddam zeszyty kolezance która mieszka jakies 20 metrów od tego przystanku zreszta znacie ja bo tez jest zalogowana na tym forum ( Dyszka ) :cry: przez przypadek zauwazyłem auto na przystanku jak stało a kolo niego dziewczyne i jakiegos chłopaka w 1 chwili nie mogłem uwierzyc ze to moje słoneczko tam stało :cry: no i wiadomo jak faceci reaguja na takie sprawy odrazu foch koniec miedzynami i zero tłumaczenia :cry: :cry: :cry: i to było najgorsze ze nie pozwoliłem jej sie wytłumaczyc w sumie to był jej kolega który ja podwiózł do domu lecz ja uniesiony duma nie chcaiałem tego słuchac :cry: :cry: :cry: :cry: jak przychodziła nie chciałem z nia gadac potraktowałem ja jak szmate jak to okresliła :cry: :cry: :cry:
Po 3 misiacach zrozumiałem ze ja naprawde skrzywdziłem i ze to jest ta jedyna chodziłem przepraszałem wybaczyc jak to okresliła wybaczyła ale co z tego jak ja sobie nie umiem tego wybaczyc ale straciłem ja chyba na zawsze a co najgorsze to była ta dziewczyna z która chciałem byc do konca zycia z która chciałem dzielic radosne dni i smutne :cry: :cry: :cry:

Oto Wiadomość na gg która jej wysłałem:

Nie umiem spac Nie umiem sie z tym pogodzic nie mam z kim pogadac bo nie mam przyjaciół takich jak ty masz ze mozna na nich liczyc w kazdej chwili w takiej chwili naprawde bardzo ale to bardzo waznej aby mnie pocieszyli dobre słowo powiedzieli nie mam nie mam nic...
W mgnieniu oka załamałem sie tak bardzo ze czrne mysli tylko przechodza mi przez głowe staram sie ich tak bardzo niedopuszczac ale nie mam juz tez sił jestem na skrajnym wyczerpaniu ALE NIE CHCE JUZ RANIC NIKOGO BRATA MOJEGO RODZICÓW I CIEBIE BO TO WSZYSTKO CO MAM A RACZEJ MIA?EM ALE NIE ZROBIE ZADNEJ G?ÓPOTY .
ZAMKNIETY W 4 SCIANACH P?ACZE JAK NOWORODEK .
Chce Ci powiedziec ze wiem to na milon procent ze na CIEBIE słonce czekałem całe zycie i ze chce je spedzic z toba do konca moich dni z toba i tylko toba zadna inna nigdy przez ten cały czas naszej znajomosci sie nie liczyła bo nie było zadnej innejnajgorszemu wrogowi nie zycze tego co ja teraz przechodze bo to jest tajak by sie odbierało nadzieje osobie chorej na nieuleczalna chorobenie ma na to zadnego lekarstwa ostatnio sam pech mnie przesladuje i co chwile potykam sie o próg nadzieji nawet psa mi otrutoktóry był tak jakby jedynym przyjacielem wiem ze bardzo cie zraniłem i to ze ty mi to wybaczyłas to nic nie zmieni bo ja sobie nie umiem z tym poradzic w opisie masz napisane ze zycie to najcenniejszy dar od boga i aby go nie zmarnowac CHCE CI POWIEDZIEC ZE MOIM ZYCIEM JESTES TY A WIEC JAK MAM GO NIE ZMARNOWAC NAPRAWDE JESTES CA?YM MOIM ZYCIEM KIEDY BY?AS PRZY MNIE ZAWSZE LICZY?AS SIE TYLKO TY CHODZ NIE ZAWSZE UMIA?EM TO OKAZAC ALE NIE JESTEM KASANOWA JESTEM ZWYK?YM SZARYM CH?OPAKIEM KTÓRY W?ASNIE TRACI NADZIEJE NA TO ZE MOZE ZYC SZCESLIWIE NAPWNO POWIESZ A PRZEJDZIE MI ALE JUZ CI MOGE POWIEDZIEC ZE NIE PRZEJDZIE CHODZ NIEWIELE MIA?EM DZIEWCZYN TO NIE CZU?EM DO NICH TEGO CO CZUJE DO CIEBIE I DLATEGO WIEM ZE TY JESTES TA JEDYNA Z KTÓRA CHCE SPEDZIC WSZYSTKIE LATA I SIE PRZY NIEJ W SPOKOJU ZESTARZEC CHCE DZIELIC Z TOBA SMUTKI I PRZEZYWAC NAJSZCZESLIWSZE CHWILE Z WCZESNIEJSZYMI DZIEWCZYNAMI JAK KONCZY?EM ZNAJOMOSC BYO INACZEJ WTEDY WIEDZIA?EM ZE TO NIE JEST TA JEDYNA TERAZ WIEM BO PRZEJRZA?EM NA OCZY ZE NIE MOGE SIE PODDAC MUSZE O CIBIE WALCZYC DO KONCA BO WIEM ZE KOCHAM TYLKO CIEBIE NIE JESTEM POETA NIE UMIEM WSZYSTKIEGO TAK WSPANIALE OPISAC ABYS ZROZUMIA?A ZE LICZYSZ SIE TYLKO TY TO JEST JAK JAZDA POCIAGIEM DO DOCELOWEJ STACJI I NAGLE ZASYPIASZ I BUDZISZ SIE A OKAZUJE SIE ZE PRZEJECHA?ES TA STACJE DOCELOWA PRZESPA?ES TAK JA WIEM ZE TO TY JESTES TA JEDYNA DZIEWCZYNAWSZYSTKO JESTEMWSTANIE ZARYZYKOWAC ABY CIE ODZYSKAC BO WIEM ZE BEZ CIEBIE ZYCIE TRACI SENS ZAWSZE JEST JAKIES WYJSCIE I WIEM ZE JESZCZE NIE JEST ZAPUZNO ALE WIEM TEZ ZE NIE MAM CHWILI DO STRACENIA I MUSZE CA?Y CZAS WALCZYC O CIEBIE BO Z KAZDA SEKUNDA ODDALASZ SIE BARDZO DALEKO WIEM ZE POSTË?PI?EM JAK OSTATNIA SZUJA WSTOSUNKU DO CIEBIE ZE BARDZO CIE SKRZYWDZI?EM ALE PROSZE CIE O TA 1 SZANSE JEDNA JEDYNA BO TO JEST JAK CZ?OWIEK NIEDAJACY OZNAK ZYCIA PODCZAS WYPADKU I ZA?OGA KARETKI WALCZY ABY PRZEZY? REANIMACJA I PO D?UGICH STARANIACH TA REANIMAACJA ZKUTKUJE ROZUMISZ JAK 2 ZYCIE TO JES DLA MNIE BARDZO WAZNE JEZELI COS DLA CIBIE ZNACZY?EM TO B?AGAM CIE I PROSZE NIEPOZWÓL ABYM NIE DOSTA? TEJ SZANSY CA?OM NOC MYSLA?EM JAK CI POKAZAC CO NAPISAC ABYS UWIERZY?A PRZEZ OSTATNIE DNI PROSI?EM O ROZMOY Z TOBA W SAMOTNOSCI W MYSLACH UK?ADALEM CO MAM CI POWIEDZIEC A JAK CO DO CZEGO MIA?O PRZYJSC TO MOWE MI ODBIERA?O NIE MAM ZADNEGOPRZYJACIELA KTÓRY BY SIE ZA MNA WSTAWI? NIKOGO KTÓRY BY CI POWIEDZIA? DAJ MU TA 1 SZANSE KTÓREMU BYM SIE WYZALI? I BY CI POWIEDZIA? CO TAK NAPRAWDE CZUJE PRZED TOBA MIA?EM DZIEWCZYNE MIA?EM 19 LAT I TWIERDZI?A ZE MNIE KOCHA Z DNIA NADZIEN WYJECHA?A DO NIEMIEC I PO PÓ? ROKU SIE OZENI?A BY?A ZE MNA MÓWI?A ZE KOCHA A MIA?ACH?OPAKA W NIEMCZECH I BY?A Z NIM ZARECZONA DLATEGO WTEDY TAK ZAREAGOWA?EM BO MINUTE WCZESNIEJ DZWONI?AS ZE JEDZIESZ MINIBUSEM SZ?EM BEACIE ZESZYTY ODDAC I PATRZ A TAM NA PRZESTANKU TY STA?AS Z TYM KOLESIEM NIE WIEDZIA?EM ZE TO IREK TWÓJ KUMPEL BO GO NIE ZNA?EM ANI NIE WIDZIA?EM ZAWSZE BY?EM UCZULONY NA K?AMSTWO I TO SAMO NAPEDZI?O TAKA KOLEJ RZECZY ZA?UJE TEGO TAK BARDZO ZE SIE STA?O TAK A NIE INACZEJ JESLI DASSZ MI TA SZANSE OBIECUJE ZE BEDE CI UFA? BEZGRANICZNIE I NIEPOZWOLE ,NIEDOPUSZCE ABYS CIERPIA?A B?AGAM BO TO JEST JAK 2 ZYCIE CZ?OWIEK DOSTAJAC D2 ZYCIE ZMIENIA SIE BARDZO BO WIE ZE ZYCIE JEST NAJCENNIEJSZYM DAREM OD BOGA I NIE CHCE GO ZMARNOWAC JA TEZ JAKBYM DOSTA? TA 2 SZANSE NIECHCIA?BYM JEJ ZMARNOWAC I BYM NIE ZMARNOWA? PROSZE CIE W OGIEN ZA TOBA BYM WSKOCZY? SWIATA NIE WIDZE POZATOBA KOCHAM CIE TAK BARDZO ZE ZYC BEZ CIEBIE NIEPOTRAFIE PROSZE
O TA 1 JEDYNA SZANSE SPRÓBUJMY BO WIEM NIE UMIEM TEGO WYRAZIC SKAD TO WIEM ALE WIEM I CZUJE TO ZE TY JESTES TA MOJA STACJA DOCELOWA WSZYSTKO CO TU NAPISA?EM JEST NAJSZCZERSZE CO POTRAFI?EM NAPISAC POPROSTU NAJCZYSTRZE UCZUCIE JAKIE CZUJE DO CIEBIE NIE JESTEM DOSONA?Y BO NIEMA FACETÓW DOSKONA?YCH ALE JESTEM ZWYK?YM SZARYM CH?OPAKIEM KTÓRY WIE NA MILION PROCENT CZEGO W ZYCIU CHCE NAJWIEKSZE SZCESCIE TO KOCHAC I BYC KOCHANYM JA WIEM ZECHCE DAC CI TO POCZUCIE MI?OSCI I BYC Z TOBA DOKONCA SWOICH DNI LICZYSZ SIE TYLKO IWY?ONCZNIE TY BO JESTES TA JEDYNA NA KTÓRA CZEKA SIE CA?E ZYCIE ABY POTEM PRZY JEJ BOKU ZYC SZCESLIWIE BEZ SMUTKÓW DO OSTATNICH DNI KOCHAM CIE I ZYCIE ZA CIEBIE ODDAM BEZWACHANIA BO TO TYJESTES MOIM ZYCIEM B?AGAM O TA 1 SZANSE

PS SORY ZA B?EDY

:cry: :cry: :cry: i uwierzcie ze przezemnie stała sie tak zimna przezemnie ze bez wachania powiedziała NIE :cry: :cry: :cry:

Dana - Czw Lut 24, 2005 15:48

Cytat:
i uwierzcie ze przezemnie stała sie tak zimna przezemnie ze bez wachania powiedziała NIE


Pewnie miała powody ,nic z niczego sie nie bierze :cry:

ANIUS - Czw Lut 24, 2005 15:49

tak ludzie sie zmieniaja...a w sytuacjach zerwania mozna to odczuc, czasami dosc brutalnie, a serduszko nasze wtedy bardzo kwili...
ja takze doswiadczylam sytuacji, w ktorej praktycznie z dnia na dzien ta osoba zmienila diametralnie swoje nastawienie ...tak, ze nie mozna bylo pojac dlaczego, dlaczego az tak...
a najgorsze jest to, ze czlowiek wtedy traci nadzieje, opada z sil i mysli jak mozna bylo pokladac w kims tyle ufnosci...nie moze przezyc tego i zrozumiec , ze wszystko wczesniej w takim razie bylo farsa... nie bylo to prawdziwe
tak juz jest, natura czlowieka tak reaguje na rozne sytaucje naszego zycia, kaze nam sie odwracac, gdy ktos nam wyrzadzi krzywde ...a i moze ma racje???
Dlaczego? bo ten ktos nie zrani nas nigdy wiecej..:)

ANIUS - Czw Lut 24, 2005 15:50

Recepta...?
Po burzy zawsze przychodza sloneczne dni...
trzeba ja przeczekac...troszke w tych szarosciach powegetowac, ale w koncu koncow zawsze jest dobrze, tylko trzeba chciec, a nie rozpaczac:)

locos_1982 - Czw Lut 24, 2005 15:53

:cry: ale ja tak nie potrafie :cry: :cry: naprawde ona jest moim zyciem :cry: :cry:
:cry: :cry: a zycie bez niej to juz nie jest zycie :cry: :cry: :cry:

locos_1982 - Czw Lut 24, 2005 15:56

Dana napisał/a:
Cytat:
i uwierzcie ze przezemnie stała sie tak zimna przezemnie ze bez wachania powiedziała NIE


Pewnie miała powody ,nic z niczego sie nie bierze :cry:

No tak nic z niczego sie nie bierze poprostu byłem za bardzo zazdrosny jak wtedy ja zobaczyłem i przez to niezaufałem jej to tak jak sztuka iluzji widzi sie cos a w rzeczywistosci jest inaczej

Dana - Czw Lut 24, 2005 16:05

Moze nie wszystko stracone :!: :?:
Zazdrosć do doprowadza do zguby :!:
Moze da sobie wytłumaczyć ze jesteś chory z zazdrości poproś ją o leczenie :!:

locos_1982 - Czw Lut 24, 2005 16:05

CHCE ZEBY BY?A SZCZESLIWA NIE CHCE ABY ZNOWU MUSIA?A CIERPIEC I TO JEST NAJGORSZE BO TERAZ MUSZE POKAZAC ZE JESTEM TWARDY BO ONA DALEJ SIE MARTWI O MNIE ABYM NIC G?UPIEGO NIE ZROBI? ROZKLEJAJAC SIE MUSZE UDAWAC ZE NIC SIE NIE STA?O CHODZ STRACI?EM WSZYSTKO BO NIE CHCE JEJ ZRANIC :cry: :cry: :cry:
locos_1982 - Czw Lut 24, 2005 16:10

ANIU¦ napisał/a:
tak ludzie sie zmieniaja...a w sytuacjach zerwania mozna to odczuc, czasami dosc brutalnie, a serduszko nasze wtedy bardzo kwili...
ja takze doswiadczylam sytuacji, w ktorej praktycznie z dnia na dzien ta osoba zmienila diametralnie swoje nastawienie ...tak, ze nie mozna bylo pojac dlaczego, dlaczego az tak...
a najgorsze jest to, ze czlowiek wtedy traci nadzieje, opada z sil i mysli jak mozna bylo pokladac w kims tyle ufnosci...nie moze przezyc tego i zrozumiec , ze wszystko wczesniej w takim razie bylo farsa... nie bylo to prawdziwe
tak juz jest, natura czlowieka tak reaguje na rozne sytaucje naszego zycia, kaze nam sie odwracac, gdy ktos nam wyrzadzi krzywde ...a i moze ma racje???
Dlaczego? bo ten ktos nie zrani nas nigdy wiecej..:)

NIE WIDZE SWIATA POZANIA WIEC PROSZE POWIEDZ SAMA MÓG?BYM JESZCZE RAZ JA ZRANIC ???

Dana - Czw Lut 24, 2005 16:11

Ty sie nie rozklejaj tylko weś sie w garść i nie udawaj męczennika
Możecie razem być szczęśliwi a nie osobno tylko sie postaraj a jeśli sie o ciebie martwi
to dobry znak :!:
Siła jest w działaniu a nie w robieniu pozorów

ANIUS - Czw Lut 24, 2005 16:13

ooooooooooojjjjjjj, nie mowie , ze Ty ja zranisz drugi raz:)


nie martw sie, naprawde bedzie lepiej. Musisz w to uwierzyc i pzrstac o niej myslec, skoro nie chce dac Ci drugiej szansy...
jestes jeszcze mlodziutki:) napewno spotkasz inna, jedyna...

locos_1982 - Czw Lut 24, 2005 16:15

Dana napisał/a:
Ty sie nie rozklejaj tylko weś sie w garść i nie udawaj męczennika
Możecie razem być szczęśliwi a nie osobno tylko sie postaraj a jeśli sie o ciebie martwi
to dobry znak :!:
Siła jest w działaniu a nie w robieniu pozorów

ALE ONA ZACZYNA SOBIE ZYCIE NA NOWO UK?ADAC NAWET ZACZE?A SIE Z KIMS SPOTYKAC PONOC JESZCZE ZE SOBA NIE SA A JA JUZ PRÓBOWA?EM I BRAK JUZ MI SI?
:arrow: A CO DO MIECZAKÓW TO W SPRAWACH SERCOWYCH WSZYSCY SA MIECZAKAMI :cry:

locos_1982 - Czw Lut 24, 2005 16:18

ANIU¦ napisał/a:
ooooooooooojjjjjjj, nie mowie , ze Ty ja zranisz drugi raz:)


nie martw sie, naprawde bedzie lepiej. Musisz w to uwierzyc i pzrstac o niej myslec, skoro nie chce dac Ci drugiej szansy...
jestes jeszcze mlodziutki:) napewno spotkasz inna, jedyna...

:arrow: MIA?EM JUZ PARE DZIEWCZYN PRZED NIA I JAK Z TAMTYMI KONCZY?EM ZNAJOMOSC TO BY?O INACZEJ I TERAZ JEST INACZEJ :cry:
:arrow: TO CHYBA DLATEGO WIEM ZE TO JEST TA Z KTÓRA CHCE BYC DO KONCA

ANIUS - Czw Lut 24, 2005 16:22

powiem Ci tak, ze mlodziencza milosc jest zawsze tragiczna
a tak naprawde potem sobie zdajemy sprawe, ze nie byl ten ktos faktycznie jedyny i bez wad
wiem, ze cierpisz, ale musisz sie jakos z tym uporac
skoro ona kogos sobie poszukala to nie byles dla niej tak wazny, jak ona dla Ciebie
dlaczego Ty nie mozesz tez sie z kims zaczac spotykac....
wtedy moze pomoze Ci to zapomniec..
ale nigdy nie szukaj sobie kogos na chwile, jako lekarstwo na zapomnienie, bo wtedy skrzywdzisz tego kogos bardzooooo
zainteresuj sie kims ...na powaznie
spotykaj z przyjaciolmi
usmiechnij...

locos_1982 - Czw Lut 24, 2005 16:24

ANIU¦ napisał/a:
powiem Ci tak, ze mlodziencza milosc jest zawsze tragiczna
a tak naprawde potem sobie zdajemy sprawe, ze nie byl ten ktos faktycznie jedyny i bez wad
wiem, ze cierpisz, ale musisz sie jakos z tym uporac
skoro ona kogos sobie poszukala to nie byles dla niej tak wazny, jak ona dla Ciebie
dlaczego Ty nie mozesz tez sie z kims zaczac spotykac....
wtedy moze pomoze Ci to zapomniec..
ale nigdy nie szukaj sobie kogos na chwile, jako lekarstwo na zapomnienie, bo wtedy skrzywdzisz tego kogos bardzooooo
zainteresuj sie kims ...na powaznie
spotykaj z przyjaciolmi
usmiechnij...

NIE TO NIE JEST TAK :cry:
A TO DLATEGO ZE JA WIEM CO W ZYCIU CHCE :cry: :cry:
ALE TO SA W?ASNIE NIESPE?NIONE MARZENIA :cry: :cry:

Dana - Czw Lut 24, 2005 16:30

Cytat:
A CO DO MIECZAKÓW TO W SPRAWACH SERCOWYCH WSZYSCY SA MIECZAKAMI


Zgadza sie ale nie oto chodziło ze jesteś mięczak tylko o to ze jeśli zalezy Ci tak jak piszesz to działaj niech ona będzie przekonana ze chcesz z nią być albo ty sie przekonaj że ona nie będzie z Tobą nigdy i wtedy układaj sobie życie bez niej szczęśliwie i pomyślnie znajdzie sie ktoś podobny do niej lub taki sam a nawet lepszy.
Trudno w to uwierzyć Tobie w tej chwili ale tak jest - Napewno :!:

ANIUS - Czw Lut 24, 2005 19:42

ehhh bo wlasnie to jest tragiczne, ze wiesz iz ja chcesz, a ona nie chce Ciebie! :?
darkenstein - Czw Lut 24, 2005 23:57

locos_1982, nie przejmuj sie tak , prawdziwa milosc przychodzi dopiero po 30-stce
kisia - Pią Lut 25, 2005 01:48

Mijający czas ma to do siebie że leczy rany i daje czas do przemyślenia, reflekcji, wyciągniecia wniosków. Jeżeli macie być razem to bedziecie, Ty nie bedziesz juz tak zazdrosny i pozwolisz nastepnym razem dziewczynie sie wytłumaczyć, a ona dojdzie do wniosku że jestes cudownym facetem ,że Cie mimo wszystko kocha i chce być z Tobą i Ci w końcu wybaczy :)
Cytat:
ROZKLEJAJAC SIE MUSZE UDAWAC ZE NIC SIE NIE STA?O
Cytat:
I TO JEST NAJGORSZE BO TERAZ MUSZE POKAZAC ZE JESTEM TWARDY

Dlaczego faceci zawsze chcą udawać twardzieli. W końcu jeżeli zrobiłes coś niewłaściwego i jest Ci z tym Ä?le , uważasz że popelniłeś błąd, to dlaczego chcesz udawać ze nic się nie stało ??? Wydaje mi się ze takie zachowanie pokazuje dieczynie , że nie zależało Ci na tym związku.

Jenny - Pią Lut 25, 2005 10:31

locos_1982 napisał/a:
:cry: ale ja tak nie potrafie :cry: :cry: naprawde ona jest moim zyciem :cry: :cry:
:cry: :cry: a zycie bez niej to juz nie jest zycie :cry: :cry: :cry:

przeczytalam dokladnie to co napisales swoja smutna historie :( taka sytuacja jest naprawde straszna wspołczuje Ci bardzo. Pewnie teraz tego nie zrozumiesz bo co innego Cie teraz trapi, ale jedyne co moge poradzic to zebys sobie zapamietal ze nie mozesz szantażowac w zaden sposob -pisales ze zycie bez niej to nie zycie ,ze jest Ci smutno bo ona Cie zostawila ...probujesz ja na sile przyciagnac. Daj jej czas na zrozumienie... przewazaja w Tobie uczucia smutku, rozpaczy i przez to nie mozesz sie zastanowic w czym tak naprawde byl problem. Daj jej czas na zastanowienie i potem sprobuj z nia porozmawiac.

h0lek - Pią Lut 25, 2005 13:10

Jenny napisał/a:
locos_1982 napisał/a:
:cry: ale ja tak nie potrafie :cry: :cry: naprawde ona jest moim zyciem :cry: :cry:
:cry: :cry: a zycie bez niej to juz nie jest zycie :cry: :cry: :cry:

przeczytalam dokladnie to co napisales swoja smutna historie :( taka sytuacja jest naprawde straszna wspołczuje Ci bardzo. Pewnie teraz tego nie zrozumiesz bo co innego Cie teraz trapi, ale jedyne co moge poradzic to zebys sobie zapamietal ze nie mozesz szantażowac w zaden sposob -pisales ze zycie bez niej to nie zycie ,ze jest Ci smutno bo ona Cie zostawila ...probujesz ja na sile przyciagnac. Daj jej czas na zrozumienie... przewazaja w Tobie uczucia smutku, rozpaczy i przez to nie mozesz sie zastanowic w czym tak naprawde byl problem. Daj jej czas na zastanowienie i potem sprobuj z nia porozmawiac.


kącik porad miiłosnych. jesli moge swoje pare groszy dodac : to krotko: jeszcze masz niecale 3 mld pleciow zenskich do przsetestowania a skoro Ciebie nie chce = nie jest Ciebie warta :)

h0lek - Pią Lut 25, 2005 13:10

pobluzgaj ją to Ci dobrze zrobi :)
frohike - Pią Lut 25, 2005 20:54

no h0lek, nadajesz sie na pojednacza ludzkich serc :wink:
Demmo - Sob Lut 26, 2005 00:47

heh.. przypomina mi się ksiązka "Cierpienia młodego Wertera" ;)
a przynajmniej wypowiedÄ? była równie długa... ja wiem że może zostanę odebrany jako nieczuły brutal, ale co to ma być za manifestacja? :roll: jakoś nie widzę sensu roztrząsania takich problemów na forum dostępnym dla ogromnej liczby ludzi.. chociaż ja mogę się mylić bo skoro programy typu Big Brother czy Bar miały taką oglądalnosć to znaczy że ludzie lubią się zagłebiać w takie historie :roll:

dla mnie sprawa wygląda tak :arrow: napisałes co napisałes i teraz tylko czekasz aż ktoś wspomnianej dziewczynie da cynk, że napisałes to tak oficjalnie i takie tam... :arrow: dziewczyna powinna się wzruszyć :arrow: "i żyli długo i szczęsliwie" ;)

nie tedy droga... zamiast się oficjalnie, otwarcie wypłakiwac zacznij działać, bo przecież nikt z forumowiczów nie będzie rozmawiał z nią za Ciebie...
kto lubi mazgajów ręka do góry! :| :wink:

spartoliłeś sprawę to powinieneś sie wykazać, a nie tylko narzekac na swój tragiczny los itd...

EOT.. strzałka :roll:

h0lek - Sob Lut 26, 2005 03:47

Demmo napisał/a:
(...)ja wiem że może zostanę odebrany jako nieczuły brutal


Demmo ty Brrrutalu :twisted:

Demmo - Sob Lut 26, 2005 17:23

:twisted: :twisted: :twisted:

napisałbym coś, ale to już chyba byłbym całkiem tyrańsko odebrany... więc przemilcze ;)

kaszanna - Czw Mar 03, 2005 12:24

Ja jako tyran rówież ;) też nic nie napiszę choć mnóstwo słów mi się ciśnie :twisted:
kisia - Sob Mar 05, 2005 01:35

locos_1982, sądząc po Twoich opisach na gg, to wszystko jest okej ???
FlashMan - Pon Mar 21, 2005 07:42

Ja, ponieważ staram sie pisać zgodnie z tematem - bedę odpowiadał na powyższy temat... Uważam, że nikt nie powinien się zmieniać specjalnei dla kogoś, ponieważ gra aktorska w tym filmie, którym w tym przypadku jest miłość nie jest wcale potrzebna. Należy być właśnei jak najbardziej naturalnym człowiekiem. Należy pokazać to co w Tobie dobre jest naprawdę, a nie to co dobre lecz pokazane tylko dla tej osoby przez swoją "aktorską" grę... Pozdrawiam!
kisia - Pon Mar 21, 2005 08:45

FlashMan, ależ oczywiście, ale
jeżeli np. Byłeś w jakimś związku z dziewczyną, który się rozpadł, po częsci z Twojej winy bo np. byłeś za bardzo zaborczy, zazdrosny to nie zmienisz się choć troche by nie popełniać drugi raz tych samych błedów ??? O taką zmiane dla kogoś mi chodzi. :)

Aither - Pon Mar 21, 2005 13:18

tru tu tu tu !
ja czegos tutaj nie rozumiem... dlaczego czlowiek ma sie zmieniac dla kogos ? no to moze na moim przykladzie bo go znam bardzo dobrze [ciekawe czemu :D ]
No to teraz powstaje pytanie "za co ten ktos ma mnie kochac" skoro mam sie zmienic tak jak on chce ? No fakt jestem agresywna, zlosliwa czasami wredna i co najgorsze jestem kobieta dominujaca... no to jesli ja mam sie teraz zmienic w "baranka" tylko dlatego zeby z kims byc bo jemu sie nie podoba np. to ze jestem wybuchowa i agresywna... [to teraz czysta teoria :D ] no to sorrki ale nie ma mowy... jesli kocha to za to jakim jest a nie za to jak chce aby dana osoba sie zmienila... to sie nazywa ksztaltowanie kogos pod swoje "dyktando". Jesli ja sie nie bede chciala zmienic "bo ja chce" to nikt mnie nie zmieni... a to niestety ale jest niewykonalne :lol: :lol: :lol: wielu probowalo i nic :lol:
Ludzie nie zmieniajcie sie tylko dlatego "bo ktos tak chce" :x kazdy jest indywidualista... wolnym czlowiekiem... a jesli ktos wierzy ze milosc zmienia czlowieka... coz mam inna teorie niestety :?
Tak wiem jestem zgorzkniala, ale zycie niestety nie piesci i nie oszczedza :cry:

Demmo - Pon Mar 21, 2005 21:35

he he.. miłość zmienia ludzi [niektórych] bo np mojego kumpla zamieniła w mlasia :lol: :lol: :lol:
mam nadzieję że mu przejdzie i niedługo znowu bedzie normalny ;)

całkowita zmiana dla kogoś to moim zdaniem głupota, bo to znaczy, że wogóle ludzie do siebie nie pasują... ale jezeli np wszystko jest fajnie, tylko pojawia się pewien zgrzyt, bo duga osoba np ma jedną cechę która akurat nam nie odpowiada, to myślę ze da się jakoś to przyszlifować chociaż do tego stopnia żeby nie przeszkadzało.. ale to muszą chcieć obie strony :]
ja np jestem strasznie zazdrosny o moja Jenny, ale od pewnego czasu wolę się palnąć w łeb niż nadmiernie dawać temu wyraz ;)

kisia - Pon Mar 21, 2005 22:53

Cytat:
ja np jestem strasznie zazdrosny o moja Jenny, ale od pewnego czasu wolę się palnąć w łeb niż nadmiernie dawać temu wyraz

i własnie o taką mniej więcej zmiane mi chodzi, zmiane wewnętrzną, zmiane na lepsze.
Nie o jakies udawanie kogoś kim się nie jest, nie o calkowita zmianę swojego charakteru bo byłoby to sztuczne i nieszczere.
Uważam , że każdy powinien pracować nad sobą i starać się nie popełniać dwa razy tych samych błędów.

Aither - Wto Mar 22, 2005 09:39

to chyba jest juz zaufanie... a takie "cos" ciezko zdobyc po latach pojenia klamstwem
Piotrulek - Wto Mar 22, 2005 11:19

[quote="kisia"]
Cytat:
i własnie o taką mniej więcej zmiane mi chodzi, zmiane wewnętrzną, zmiane na lepsze.
Nie o jakies udawanie kogoś kim się nie jest, nie o calkowita zmianę swojego charakteru bo byłoby to sztuczne i nieszczere.
Uważam , że każdy powinien pracować nad sobą i starać się nie popełniać dwa razy tych samych błędów.


Jasne,że masz rację,że powinno się wewnętrznie zmienić.Wpływa to bardzo dobrze na wspólne relacje.W młodości też przeżylem porażkę w miłości i do dzisiaj bardzo tego żałuję,a właśnie dlatego,że nie potrafiliśmy rozmawiać i zmienić się dla siebie.

Aither - Wto Mar 22, 2005 11:48

Ja niczego nie zaluje... wszystko co robie jest dwa razy przemyslane i przeanalizowane. Co najgorsze nie potrafie uczyc sie na wlasnych bledach... a na cudzych tym bardziej.
Klamstwo rodzi klamstwo... nie wiem czy czlowiek potrafi sie zmienic... ale taka "zmiana" jest godna podziwu.
Uklon w strone takich ludzi :)

Demmo - Wto Mar 22, 2005 22:27

Aither napisał/a:
Uklon w strone takich ludzi :)


pozwolę sobie w odpowiedzi zacytować mr Johnego Bravo:
"Dzięki! Dzięki bardzo! Ha!"

:lol: :lol: :lol:

Aither - Wto Kwi 26, 2005 14:30

to teraz powiem tak... nie sadze aby moznabylo sie dla kogos zmienic... ja sie nie zmienilam bo ten ktos chce mnie taka jaka jestem :) i to jest wazne :)
Frycek - Wto Kwi 26, 2005 14:50

Aither napisał/a:
bo ten ktos chce mnie taka jaka jestem i to jest wazne

i to jest najwazniejsze :)

Aither - Wto Kwi 26, 2005 14:52

hehehe ^^ tia teraz sobie na pewno zadaja ludzie pytanie
"zmieni sie dla niego czy nie... ciekawe jak dlugo z nia wytrzymie" :D :D :D

darkenstein - Sro Maj 04, 2005 00:18

Aithermasz racje kazdy jest jaki jest albo sie go lubi , kocha albo nienawidzi niewarto sie zmieniac to bylaby obluda.
Demmo - Sro Maj 04, 2005 23:59

czyli jak np lubisz publicznie dłubać w nosie, to na prośbę swojej drugiej połówki... ee.. ok.. zapomniałem o jednym.. której drugiej połówki? :rotfl: bo niektórzy mają i trzecie, no i piąte itd połówki.. i mogą mieć problem z określeniem która jest druga :P
to wtedy rzeczywiście nie warto nic robić, ani sie starać ani nic.. :P

jak dla mnie w mojej osobie są rzeczy których na 100% nie zmienię, bo wtedy nie byłbym sobą i źle bym się z tym czuł, ale są i takie, które można zmienić, bo idąc za wskazaniem drugiej osoby stwierdzam że mi też się to nie podoba i można to zmienić.. :zawstydzony:

kaszanna - Czw Maj 05, 2005 10:45

Ale czy to straszna zmiana być np. bardziej cierpliwym, mniej złośliwym, przestać się spóźniać itd. itp.? Nie mówię tu o drastycznym zmianach ale o ważnych dla niektórych drobiazgach.

Mam koleżankę która pod wpływem swojego męźczyzny zmieniła praktycznie wszystko: wygląd, hobby, przyzwyczajenia, znajomych. To już jest podporządkowanie się komuś. Nie tędy droga. Nie potrafię z nią rozmawiać, każda rozmowa kończy się kłótnią. A kiedyś byłyśmy przyjaciółkami...

Piotrulek - Pią Maj 06, 2005 15:26

kaszanna napisał/a:
To już jest podporządkowanie się komuś



W/g mnie to nie jest podporządkowanie lecz slabiutki charakter i zerowa indywidualność... :)

Agacisko ;-) - Nie Maj 08, 2005 18:29

A ja powiem tylko tyle, ze każdy sie zmienia ... dla kogoś czy też przy kimś.
Piotrulek - Nie Maj 08, 2005 18:32

Agacisko ;-) napisał/a:
A ja powiem tylko tyle, ze każdy sie zmienia



I masz całkowitą rację i tyle... :) :)

Aither - Wto Maj 10, 2005 07:56

coz... zmienia na pewno ale nie wiem czy dla kogos... ja osobiscie nie potrafie zmienic niektorych swoich przyzwyczajen dla kogos... oooo dobry przyklad... kiedy bylam wolna "podrywalam ludzi na forum i nie tylko" teraz jestem zajeta i robie dokladnie to samo. Moze i oldzo pomysli "podrywa kazdego" ale ja taka juz jestem... poza tym sie bawie... wiem ze oldzo to rozumie i nie czuje ani zazdrosci ani niczego... tylko po prostu dobrze sie bawi :) prawda oldzo ? :) :*
P.S nie zmienie sie...

oldzo - Sro Maj 11, 2005 17:03

No cóz ja mogę na to odpowiedzieć Myszko ;) Wiem że się nie zmienisz ale nie chcę tego od Ciebie bo ... taką jaką jestes :) :) :)
Aither - Sro Maj 11, 2005 23:07

oldzo oj bo sie rozczule :) tak poza tym dzis wyczulam u Ciebie nutke zazdrosci :D Powtarzam Kiciek ja sie nie zmienie :)
oldzo - Sro Maj 11, 2005 23:35

Wiem że się nie zmienisz i chyba wyjaśniliśmy sobie to Myszko dziś,prawda.Wszystko jest ok ;)
Aither - Sro Maj 11, 2005 23:38

oldzo no i to mi sie podoba :)
oldzo - Sro Maj 11, 2005 23:47

No to super :) temat zamknięty i w naszym (Aither i moim) imieniu przepraszamy za prywatne rozmowy forumowe,jakby co wiecie że u nas wszystko ok :)
Aither - Sro Maj 11, 2005 23:48

oldzo przeprosiny przyjete :D dla zasady:
.
.
.
.
:offtopic: :D

oldzo - Sro Maj 11, 2005 23:53

Ale to nie do Ciebie te przeprosiny ;) tylko do reszty szanownych forumowiczek i forumowiczy

Starczy

Aither - Nie Maj 29, 2005 19:28

czlowiek sie nie zmienia .... nawet dla kogos.
Appo - Nie Maj 29, 2005 19:37

oj.... czasem potrafi się zmienić... wiem coś o tym :]
Aither - Nie Maj 29, 2005 19:38

glupota... klamstwo... iluzja... i hipokryzja....
oldzo - Nie Maj 29, 2005 20:11

Potrafi się zmienić i to bardzo jak mu zależy ;)
Demmo - Nie Maj 29, 2005 21:28

zatem oldzo powodzenia ze zmienianiem Aither :rotfl:
Aither - Nie Maj 29, 2005 21:53

Demmo ... za pozno na to... juz nie ma takiej potrzeby, poza tym ja sie nie chce zmieniac.
Demmo - Nie Maj 29, 2005 22:00

ee.. aha.. czyli ja nie na bieżąco jestem :rotfl: świat szybko się zmienia.. :rotfl:
Dana - Pon Maj 30, 2005 18:38

zmienić się dla kogoś jest bardzo trudno jeśli jest się sobą stanowczą i mającą własne zdanie na pewne sprawy lub z tego co czytam jest się Aither :D lecz czasami warto zmienić się dla siebie co jest z korzyścią dla innych a z czasem i sami zauważamy że zmiana taka dała nam inne spojrzenie na tę sprawe i wcale z tego powodu nic a nic nie straciliśmy ,a czasami czerpiemy korzyści będąc nadal sobą od stóp aż po głowe :hyhy: ;) :]
Demmo - Pon Maj 30, 2005 21:21

Dana napisał/a:
zmienić się dla kogoś jest bardzo trudno jeśli jest się sobą stanowczą i mającą własne zdanie na pewne sprawy lub z tego co czytam jest się Aither :D lecz czasami warto zmienić się dla siebie co jest z korzyścią dla innych a z czasem i sami zauważamy że zmiana taka dała nam inne spojrzenie na tę sprawe i wcale z tego powodu nic a nic nie straciliśmy ,a czasami czerpiemy korzyści będąc nadal sobą od stóp aż po głowe :hyhy: ;) :]


brawo dla tej Pani :] świetnie ujęłaś mój punkt widzenia :]

of - Wto Maj 31, 2005 11:00

Dana napisał/a:
lecz czasami warto zmienić się dla siebie co jest z korzyścią dla innych a z czasem i sami zauważamy że zmiana taka dała nam inne spojrzenie na tę sprawe i wcale z tego powodu nic a nic nie straciliśmy ,a czasami czerpiemy korzyści będąc nadal sobą od stóp aż po głowe


teoria relatywizmu obejmuje wiele zakamarkow naszego zycia... bo jest w zasadzie jego rdzeniem :D dobrze, ze jest jeszcze pare osob, ktore to dostrzegaja :D

Aither - Czw Cze 02, 2005 15:00

Dana :) hehehehe ja moge sie zmienic ale ja tego nie chce :) i tutaj jest gwozdz programu ja po prostu nie chce sie zmieniac :) nawet dla kogos :)
Demmo - Sob Cze 04, 2005 12:42

czasem by się przydało :rotfl: :P
Aither - Sob Cze 04, 2005 13:55

Demmo uwazam, ze nic na sile... jesli sama nie bede chciala sie zmienic to nikt tego nie zrobi a poza tym jestem na tyle "zlosliwym" czlekiem, ze na zlosc bede po prostu robila... :) po prostu nie chce sie zmieniac :) ja sie taka sobie podobam :) to ze nie innym mnie to <>< najwazniejsze ze ja siebie taka akceptuje :)
Dana - Sob Cze 04, 2005 16:09

Cytat:
ja sie taka sobie podobam to ze nie innym mnie to <>< najwazniejsze ze ja siebie taka akceptuje


INNI sa ci w życiu potrzebni sama wszędzie o tym piszesz że jesteś osobą bardzo bardzo towarzyska - więc do czego są ci potrzebni jako tło ,jako publiczność dla twoich poczynań ,jako zabawki
i tu czasami warto nagjąć swoje ja chodżby przez szacunek dla drugiego człowieka :)

Aither - Sob Cze 04, 2005 16:31

Dana dobrze czlowiek to stadne zwierze jak kaszanna napisala... ale nie bede sie zmieniac na zyczenie... to nie koncert zyczen... albo ktos mnie akceptuje jaka jestem albo i nie ... jesli nie to przeciez sie nie potne... i nie sadze aby to mialo cos wspolnego z szacunkiem bo nie chce sie zmienic... kazdy z nas jest indywidualnym charakterem :) ja nie chce sie zmienic, po prostu nie chce :)
Dana - Sob Cze 04, 2005 19:03

Aither napisał/a:
ja nie chce sie zmienic, po prostu nie chce

A ja nie nalegam
narazie nie mieszkamy ze sobą :rotfl: :rotfl:

Aither - Sob Cze 04, 2005 20:20

Dana BUHEHEHHEEEE nie no :) kurcze spokojnie :P nie bede sie zmieniac a mieszkac razem ? :) heheheheheeeeee to impossible :D ciezko sie ze mna spi :D :P :evil:

edit...
i niektorzy moga to poswiadczyc :]

darkenstein - Sob Cze 04, 2005 23:03

Aither napisał/a:
Dana dobrze czlowiek to stadne zwierze jak kaszanna napisala

lubie zyc w duzym stadzie oczywiscie kobiecym ;)

Aither - Nie Cze 05, 2005 11:29

darkenstein hehehe no wiem to mozna bylo juz zauwazyc :)
nie sadze.... zmieniac sie to gwalcic wlasnego siebie a tym bardziej jesli to jest na "zyczenie" kogos innego a nie swoje.

Ischtwan - Wto Cze 07, 2005 07:32

mi się wydaję, że jeśli chodzi o zaawansowane związki (nie chodzenie :D ) to zmiany nastepują w sposób naturalny. Spędzając ze sobą dużą ilość czasu (którego się przecież nie liczy :D ) dwie osoby same w podstawowych założeniach upodabniają się do siebie, natomiast w przypadku konkretniejszych spraw to oczywiście nic na siłę, ale jeśli kocham i wiem, że coś jej nie pasi to myslę nad tym czy naprawdę muszę być taki (tak ogólnie), a jeśli nie muszę to po co mam być.
PS. Ze spóźniania nie wyleczyłem się nigdy :D

Aither - Wto Cze 07, 2005 12:13

Ischtwan mi kiedys ktos powiedzial, ze czlowieka kocha sie za jego wady a nie zalety.... :) wiec jesli ktos Cie pokocha za to ze sie spozniasz [czysto teoretycznie] to po co masz to zmieniac ?
Ischtwan - Wto Cze 07, 2005 12:51

jesli ktoś mnie pokocha właśnie za to, to będę największym farciarzem na świecie, takie małe wymagania i nadzieje :rotfl:
Aither - Wto Cze 07, 2005 13:02

Ischtwan no ale czlowieka kocha sie takim jaki on jest a nie taki jaki milbybyc po naszych retuszach... a jesli ktos kaze nam sie zmieniac czy to swiadczy o tym ze jesdnak nas nie kocha ? czy po porstu stara sie stowrzyc zupelnie innego czlowieka ?
Ischtwan - Wto Cze 07, 2005 13:18

jak już pisałem
Ischtwan napisał/a:
oczywiście nic na siłę
(he he niezłe, cytowanie samego siebie, to wcale nie narcyzm)
to musi wyjść od nas samych żebyśmy byli fair wobec siebie jak i nie musieli podejrzewać drugiej strony, że usiłuje stworzyć bezwolnego golema

Aither - Wto Cze 07, 2005 14:03

bleeeeh zombi.... no i wlasnie ja sie nie zmienie ^_^ mi jest tak dobrze :P O! :D
frohike - Wto Cze 07, 2005 16:11

mi sie wydaje ze to ze ktos nie potrafi pewnych rzeczy w sobie zmienic oznacza lekcewazenie drugiej osoby

nie tyle ze wszystko mozna zmienic ale na pewne ustepstwa powinno sie pojsc,
a nuz okarze sie ze czegos pozytecznego sie z tego nauczymy i jakis nawyk nam zostanie do konca zycia

Aither - Wto Cze 07, 2005 16:14

frohike tia... lekcewaznie... ale to ze ktos na sile Cie zmienia to nie jest juz lekcewazenie tak?
frohike - Wto Cze 07, 2005 16:28

zalezy co ta osoba chce w tobie zmienic i w jaki sposob
Aither - Wto Cze 07, 2005 16:35

frohike coz wydaje mi sie ze za duzo i na sile... a tego nie lubie, nie chce stawac sie innym czlowiekiem "bo ktos tak chce".
frohike - Wto Cze 07, 2005 17:13

no tak jestes wstanie nie mlaskac przy jedzeniu czy bedziesz mlaskac bo nie chcesz sie zmienic?
Aither - Wto Cze 07, 2005 17:15

momencik nie mowimy tutaj o zlych manierach... a po piwie bekasz bo lubisz czy dlatego zeby Ci boku nie wyrwalo ?
frohike - Wto Cze 07, 2005 18:11

ale moge sie zmienic i beknac cicho a nie na caly glos


a gdzie pisze ze
Aither napisał/a:
nie mowimy tutaj o zlych manierach


zmiana to zmiana

ps. hmm ja bekam z przyjemnosci, bo moglbym pierdnac ale wtedy moglo by niemilo pachniec :D

Aither - Wto Cze 07, 2005 18:15

frohike tsaaa Ty i cicho.... :rotfl: ja juz ta slyszalam te pomruki Niedzwiedzia Grizzly :D ale nie szkodzi :] ja tez sie nie hamowalam :P
.
.
no ale widzisz... nie chciales... a jesli ktos nie chce to szkoda gadki i nerwow... :P

cinque - Sro Cze 08, 2005 15:21

A propos zmian - jesli sie kocha, zachodza same, niezauwazalnie, i nagle ni stad ni zowad przestajemy sie spozniac, pamietamy o rocznicach itp :) Przynajmniej na poczatku :) ;)
Aither - Sro Cze 08, 2005 15:56

cinque u mnie tego wlasnie nie ma... :zdziwko:
frohike - Sro Cze 08, 2005 16:24

Aither wydaje ci sie tylko ze taka zouza jestes,
tak to jestes potulna jak baranek tylko udajesz smoczyce :)

Aither - Sro Cze 08, 2005 16:25

frohike agggggrrrrrrrr :) masz szczescie ze Cie lubie :zly: jeszcze wyjedzie z "baranek" :zdegustowany:
frohike - Sro Cze 08, 2005 18:17

co najwyzej czarna owca
Aither - Sro Cze 08, 2005 18:19

lepiej.
Czarnulka - Sro Cze 08, 2005 22:06

Ekhm.... :offtopic: :D
Przepraszam,gdzie moderatorzy?! Bo ja się zatrudnię :P

Aither - Sro Cze 08, 2005 22:23

AaaaaA sorrki co za wstyd jeszcze moj dizal .... :zawstydzony: :wstyd:
Frycek - Sro Cze 08, 2005 22:25

No wlasnie ,pisalem na ten temat juz w pewnym dziale....
Szamanka - Wto Sie 02, 2005 23:04

Zmieniac?...a po jakiego czorta ja sie pytam?

no chyba wszystko zalezy od tego jak sie to robi
nikt nie lubi bledow wytykanych na sile
chce powiedziec,ze jezeli cos mnie boli to mowie o tym

Zeby kochajacy nas czlowiek mogl sie dla nas poprawic... zmienic... nazywajmy to jak chcemy... musi wiedziec, ze cos jest nie tak. Jak nie bedzie wiedzial konkretnie o co chodzi to uzna tylko, ze masz zly humor i krzyczysz na niego zeby rozladowac stres, no i trzeba dac mu czas. Nikt sie nie zmnienia od zaraz.

kisia - Wto Sie 02, 2005 23:18

Szamanka chodziło mi o zmane na lepsze, o niepopełnianie dawnych błędów, które powodowały że w poprzednim związku nie układało się za dobrze. Człowiek powinie uczyc się nabłędach i w przyszłosci ich nie popełnia, przez co jakby nie było troche się zmienia :)
Szamanka - Wto Sie 02, 2005 23:22

Kochana Kisiu i myslisz,ze takie cos jest mozliwe?Kazdy poplenia bledy,i popelniac bedziemy je zawsze...obojetnie czy nowy zwiazek.Moze na poczatku bedzie taka mala chwilka postanowienia...ale po jakims tam czasie wracamy jednak do starych przyzwyczajen...takie jest moje zdanie
Calkowicie czlwieka nie da sie zmienic...zawsze zostanie w nim stara osobowosc,to stare"ja"

Appo - Wto Sie 02, 2005 23:52

Ja i tak będę się starał zmienić aby być nowym lepsym Markiem :]
Pomimo problemów - idę przed siebie!

kaszanna - Sro Sie 03, 2005 07:50

Ciągle się zmieniam na lepsze bo tego chcę. Pracuję nad tym. Dla siebie.
Szamanka - Sro Sie 03, 2005 09:28

Kaszanna trafne ujecie...robisz
Cytat:
Dla siebie.
a nie dla kogos :D :D
Aither - Sro Sie 03, 2005 22:55

nie dla siebie nie dla nikogo... powtorze sie :P
Dana - Sro Sie 03, 2005 23:41

ja bym chciała się zmienic a nie potrafie ciągle popełniam te same błędy -chyba jestem niereformowalna :/
Aither - Czw Sie 04, 2005 13:38

Dana popelnianie bledow to ludzka rzecz... a jak sie zmienisz... to sie niczego nie da nauczyc... bo czlowiek uczy sie na bledach... czasem wykonywanych jeden za drugim... i to ten sam :)
kisia - Pon Sie 08, 2005 01:12

Aither jeżeli uczysz sie na swoich błedach to nie popelniasz ich dwa razy, bo na tym własnie polega nauka. wiesz juz że jakieś zachowanie ma okreslone kosekwencje i jeżeli sa to złe i niemiłe konsekwencje to drugi raz sie juz tak nie zachowasz.
Szamanka - Wto Lis 08, 2005 17:51

Czy nie wydaje Wam sie,ze czasami zycie,ciezka sytuacja kaza nam sie zmienic....nasze zalety,nasze postanowienia wzgledem siebie.

Zmieniamy nasz wizerunek ten wewnetrzny i zewnetrzny,bo komus tak lepiej,bo uzywa argumentow" taka/taki mi sie podobasz i taka/ takiego chce cie miec"

Czy w srodowisku w ktorym sie obracami nie nastepuja zmiany w naszym "ja"?
Kazdy wie,ze chcemy sie dopasowac do wiekszosci a co gorsza czasami chcemy byc tak jak wiekszosc.
Czy takie zmiany mozna usprawiedliwic?

Asia_:) - Wto Lis 08, 2005 22:31

takie zmiany sa naturalne
i najczesciej nie zaleza od naszej woli
nazywaja sie wtedy przystosowaniem

*niekoniecznie musimy chciec duzo pracowac ale musimy jesli chcemy przezyc w warunkach ktore stwarza nam nasze panstwo

wlasnie o tym myslalam, ze przystosowanie sie, dopasowanie, to w malym stopniu kwestia wyboru
sadze ze ten maly stopien to osoby ktore decyduja o utrzymanie zwiazku z druga osoba (malzenstwa, konkubinatu, przyjazni nawet) sa przymuszeni cecha charakteru ktora wymaga od nich zmiany pogladow, podejscia do zycia, lub nawet poczucia moralnosci
sa to przypadki niezdrowych zwiazkow, "zwiazkow trujacych"......

ci ktorzy rezygnuja z drobiazgow, przystosowuja sie przez ograniczanie tylko swoich cech robia to przewaznie z wiekiem, z potrzeby wlasnej a nie potrzeby czy warunku stawianego przez druga strone :)

rafal - Pią Lis 11, 2005 00:01

w milosci wszystko jest mozliwe ale bez przesady czasem sie zmieniamy dla kogos nie widzac tego :)
Bea.tka - Pią Lis 11, 2005 00:03

rafal, jestem tego samego zdania :)
kisia - Pią Lis 11, 2005 01:37

Jeżeli się kogoś kocha, i jeżeli komuś zależy, to się zmieni. Oczywiscie, nie z dnia na dzien Trzeba na to czasu jedni go potrzebuja wiecej a ani mniej . Jednak przedewszystkim trzeba bardzo, bardzo chciec .
rafal napisał/a:
czasem sie zmieniamy dla kogos nie widzac tego

dokładnie tak jest. Jak sobie przypomne jaka byłam 10 lat temu a teraz to stwierdam, że się zmieniłam, wydaje mi się że na korzyść :D

Dana - Pią Lis 11, 2005 10:01

Asia_:) napisał/a:
potrzeby wlasnej a nie potrzeby czy warunku stawianego przez druga strone

Obecnie mam taką potrzebe własną - pare cech mojego charakteru musi ulec zmianie ,a pzrzynajmniej weryfikacji -natychmiast! widze to ,a teraz czas zeby to zmienić ,i tu robota dla mnie ....ufffffff bedzie nad czym pracować :idiota: do głowy sama sobie wbije kilka prawd- wyjdzie to na dobre mnie i mojemu otoczeniu :]

frohike - Pią Lis 11, 2005 10:06

Dana, nie zmieniaj sie
to spoleczenstwo jest chore ze nie potrafi cie zaakceptowac taka jaka jestes :P
ja tam lubie :)

:calus:

Dana - Pią Lis 11, 2005 10:21

frohike napisał/a:
Dana, nie zmieniaj sie

zamiast mi pomóc ,to ty ............. :(

frohike, jesteś przyzwyczajony do mojej bezpośredniości wyrażania ,opini,odczuć ,uczuć ,potrzeb- tych w pracy i poza nią
lecz przypomnij sobie początek naszej znajomosci ,nie bardzo zawsze dało sie to łyknąć ,to co chciałam powiedzieć .....ale ty twardziel i wyjatek społeczny jesteś ,a zobacz jak reaguje reszta i to zamierzam złagodzić przynajmniej aby nie wywierać takich emocji w innych :]

frohike - Pią Lis 11, 2005 10:40

Dana, co najwzyej mozesz sie lekko stonowac ale nadal zostan soba a nie jakims danakoteczkiem
Szamanka - Pią Lis 11, 2005 11:03

Jezeli juz sami widzimy i postanawiamy cos zmienic w sobie,to mysle iz jest to dobra droga do pokazania innym,ze tez umiemy krytycznie na siebie popatrzec.

Dana ma widocznie taka potrzebe,zmienienia w sobie cos,co dostrzegla i Ona

Gratuluje takiego podejscia :ok:

rafal - Sob Lis 12, 2005 01:04

Kisia to bylo z toba az tak zle ? skad taka samokrytyka u Ciebie? No tak w milosci musi pileczka sie odbijac w dwie strony :)
rafal - Sob Lis 12, 2005 01:23

Lokos 1982 trudno co kolwiek doradzic doradzic w twojej sytuacji czasu juz nie da sie cofnac a wierz mi ,ze czasem by sie to przydalo nie rob nic na sile wiem ze ja kochasz a zakochany czlowiek czasem robi dziwne rzeczy daj jej troche czasu jak macie byc razem to bedziecie zobaczysz tylko nic na... powodzenia na pewno wszystko sie dobrze sie skonczy :ok:
ziutek997 - Sob Lis 12, 2005 10:00

Dana skoro tak uważasz to zapewne masz rację i tego potrzebujesz... ale proszę Cię o jedno: nie zmieniaj się za bardzo bo lubimy Cię taką jaka jesteś :D
Aither - Sob Lis 12, 2005 11:51

uwazam, ze jesli sie z kims jest... to dlatego ze ta druga osoba zaakceptowala i pokochala taka jaka sie jest... a jesli pokochala to po co zmieniac... pewne rzeczy mozna przyszlifowac aby kanty nie ranily... ale dlaczego od razu z prostokatnego stolu robic okragly ? Zmienimy ksztalt i co... urok moze prysnac, a o to chyba nikomu nie chodzi.
Ana - Wto Lis 15, 2005 15:00

Aither napisał/a:
uwazam, ze jesli sie z kims jest... to dlatego ze ta druga osoba zaakceptowala i pokochala taka jaka sie jest... a jesli pokochala to po co zmieniac... pewne rzeczy mozna przyszlifowac aby kanty nie ranily... ale dlaczego od razu z prostokatnego stolu robic okragly ? Zmienimy ksztalt i co... urok moze prysnac, a o to chyba nikomu nie chodzi.

masz rację, Aither, ale czasami mimo wszystko szukamy jeszcze dodatkowego potwierdzenia akceptacji tego drugiego człowieka, wydaje nam się że można jeszcze coś zrobić, cokolwiek dzięki czemu staniemy się lepsi dla tej drugiej osoby i jest to silniejsze od nas:)

Major - Wto Lis 15, 2005 15:54

Ja się zmieniłem jakieś 4lata temu. Nie było to dla kogoś zrobione. Wynikło z wielu czynników. Niestety niedawno dowiedziałem się, że ta moja zmiana niektórych drażni, innych nieco zdziwiła.
Jeśli się dla kogoś miałoby zmieniać i na prośbe tej osoby (a nie mam tu na myśli sytuacji, kiedy ktoś był złym człowiekiem, a rodzina go prosi o to żeby stał się dobrym), nawet prośbe sugestywną to uważam, że taka osoba nie jest warta bliższej znajomości. Należy się starać samemu dopasować do niektórych cech, a dopiero później szlifować otoczenie, a nie na odwrót.

Aither - Sro Lis 16, 2005 01:06

Ana, ech... nie wiem ale ja tak nie potrafie... nie czuje potrzeby zmieniania sie i prawdopodobnie sie nie zmienie :) ale ... jakby bylo MU zle ze mna to by juz nie byl dawno :) wiec... widac akceptuje mnie taka jaka jestem :) bez zmiany :)
kisia - Sro Lis 16, 2005 01:49

Aither napisał/a:
uwazam, ze jesli sie z kims jest... to dlatego ze ta druga osoba zaakceptowala i pokochala taka jaka sie jest... a jesli pokochala to po co zmieniac


oczywiście, ale jeżeli sie kogoś bardzo pokocha a tej osobie przeszkadzaja pewne rzeczy to chyba warto coś z tym zrobic :?:
inna sytuacja, pokochasz kogoś bardzo, ta osoba odwzajemnia uczucia, zamieszkujecie razem i wtedy okazuje się że jednak tej osobie niektóre rzeczy nie odpowiadaja,przeszkadzają lub wręcz nie potrafi czegoś u Ciebie znieść i się rozstajecie. Czy rozpoczynając kolejny związek nie bedziesz starała pewnych rzeczy zmienić by nie było kolejnego rozstania :?:

Ana - Sro Lis 16, 2005 01:57

może nie chodzi mi o wielkie zmiany, nie da sie siebie zmienić całkwicie, przyszłoby wtedy chyba oszaleć, ale ale tak trochę tu trochę tam :)

Aither napisał/a:
widac akceptuje mnie taka jaka jestem

wydaje mi się że rownie istotną rolę odgrywa tu też samoakceptacja... to brak pewności siebie powoduje w dużej częsci to że chcemy być lepsi :]

Ana - Sro Lis 16, 2005 02:25

kisia napisał/a:
zamieszkujecie razem i wtedy okazuje się że jednak tej osobie niektóre rzeczy nie odpowiadaja,przeszkadzają lub wręcz nie potrafi czegoś u Ciebie znieść i się rozstajecie. Czy rozpoczynając kolejny związek nie bedziesz starała pewnych rzeczy zmienić by nie było kolejnego rozstania

w każdym nowym związku musi dojść do tzw. dotarcia się.... poznania swoich zwyczajów, tego wszystkiego co każdy z nas robi każdego dnia. Jeśli rozbieżnych szczegółów będzie zbyt dużo bedzie powodować codziennie spięcia i kłótnie, a w ostateczności może doprowadzić do poważniejszego wybuchu.
Nie wiem, jak z kolejnymi związkami... prawdopodobnie na początku pilnowałabym sie dużo bardziej bojąc się straty ukochanego. Była wyczulona na swoje negatywne nawyki i próbowała je wyeliminować :)

Aither - Sro Lis 16, 2005 10:06

hmmm... moje zwiazki legaly w gruzach z powodu mojej upartosci i zlosliwosci... tego nie zmienie i nie chce zmieniac :) zobaczymy jak to bedzie teraz :P poki co nikt nie placze po katach ze jest mu zle :P wiec uwazam, ze widac... taka mnie akcetpuje :P
frohike - Sro Lis 16, 2005 12:55

Aither, ale musisz go troszke bardziej karmic :)
asik - Sro Lis 16, 2005 13:27

frohike, :)
Aither - Czw Lis 17, 2005 11:38

frohike, ale to nie wymaga zmiany ode mnie tylko od Rybki :) to nie moja wina ze je jak Wrobelek :P chyba powinien nazywac sie "Ptaszyna" a nie Rybka... ale co do karmienia :) hehehe tutaj sie zgodze z tym... ze tez sie nie zmienie :D mam cos takiego ze zawsze karmie swoje "Pociechy" :D na to tez nie placza :] No moze czasem jak juz przesadzam z futrowaniem :D hehehehee :] alez ja jestem okrutna :D
ziutek997 - Nie Lis 20, 2005 11:27

A ja uważam że człowiek zmienia się przez całe życie :) I także gdy znajdzie się w związku i przebywa dużo z drugą osobą to zachodzą w nim pewne drobne zmiany :) Oczywiście jest to podświadome i nie widoczne na pierwszy rzut oka :) Ale jednak gdyby spojrzeć z zastanowieniem w stecz możnaby zapewne znaleźć kilka szczegółów :)
W człowieku nie wiele jest stałośći :)

De_Luca - Pią Sty 13, 2006 14:32
Temat postu: zmień się!!
stało się coś niesamowitego! coś co nigdy miało nie mieć miejsca. (Emi mnie zabije- przysięgłyśmy sobie,że nasza duma i snobizm nigdy na to nie pozwolą)
Otóż postanowiłam zmienić się dla faceta (nie martw się P4cz3k-nie powiem, że chodzi o Ciebie) od dzisiaj staram sie pisać normalnie =) będzie ciężko po 4ch latach wstawiania 'sh' zamiast 'sz', 'oo' zamiast 'u' i 'ó' i tym podobnych. Ale jeśli wiara czyni cuda trzeba wierzyć, że się uda (tak samo darliśmy sie na stadionie RKMu gdy jechali bo wejście do ekstraligi (nie weszli) ) hyhy. Tak więc 3mcie kciuki za Kłółika analfabetę =P

jasiu101 - Pią Sty 13, 2006 14:35

De_Luca napisał/a:
Tak więc 3mcie kciuki za Kłółika analfabetę =P



Będę trzymał kciuki ;)

Chyba mnie też się tyczy zmiana ... spowodowana pewnąsytuacją... Ciężko mi jednak zmienić się ... no ale cóż próbować będę i też trzymajcie Kciuki ;)

p4cz3k - Pią Sty 13, 2006 15:15

De_Luca to dobrze ze nie chodzi o mnie :=]
Szamanka - Pią Sty 13, 2006 15:22

De_Luca, jesli te zmiany maja Ci jakas pomoc...to trzymam mocno kciuki, ale jesli tylko dlatego, bo komus strasznie to przeszkadza i probuje notorycznie Cie naklaniac abys zmienila swoje przyzwyczajenia...to ja jestem przeciw
Dorotka - Pią Sty 13, 2006 15:24

Szamanka, zgadzam się w całej rozciągłości tematu :)
De_Luca - Pią Sty 13, 2006 15:34

hehe- no wiecie to już od dawna paru osobom przeszkadzało- ale to olałam bo to moja sprawa jak pisze. Chodzi o to, że ja pisząc cokolwiek formalnego (choćby maturę) musiałam się nieźle pilnować, żeby nie "napisać po swojemu". W pewnym momencie to sie zrobiło strasznie męczące.. (i tak w smsach to 'pisanie jak czlowiek' u mnie nie przejdzie =P)
Szamanka - Pią Sty 13, 2006 15:39

De_Luca, faktycznie te wszystkie dziwne znaczki i te....juhs, snooof...i inne badziewie tego pokroju..czyta sie z lekka ironia( ja przynajmniej tak uwazam)

ale to prawo mlodosci i kazdy robi, pisze, mowi co uwaza ( w ramach dobrego wychowania)

cinque - Pią Sty 13, 2006 16:06

Szamanka napisał/a:
faktycznie te wszystkie dziwne znaczki i te....juhs, snooof...i inne badziewie tego pokroju..czyta sie z lekka ironia( ja przynajmniej tak uwazam)

ja tez, jakoś tak z przymrużeniem oka, prawda?

Szamanka - Pią Sty 13, 2006 16:09

cinque, a no prawda, bo kazdy uczy sie przeciez jednej pisowni a wymysly moga byc rozne :D
cinque - Pią Sty 13, 2006 16:12

ja mam wrażenie, że osoba, która tak pisze, nie chce byc traktowana poważnie
De_Luca, z całym szacunkiem :)
to nie jest poparte żadnym doświadczeniem, po prostu kojarzy mi się z celowo używanym dziecinnym gaworzeniem... a może to po prostu kwestia przywyczajenia

De_Luca - Pią Sty 13, 2006 19:14

hehe- może zmienie nazwe tematu na "zlot poliglotów" albo coś w tym stylu. cinque nie przejmuj się =) Ja się nie obrażam o takie drobnostki
Mariusz - Pią Sty 13, 2006 19:53

Fajnie, bo ja nie lubie takich hmm ... właściwie jak to nazwać ? Niech to nosi miano "slangu" ;-)
A jeszcze odnośnie zmieniania się ... jeśli chodzi o zachowanie ... tak jak to pisał autor "Ferdydurke". Nie ma czegoś takiego, że człowiek zmienia się z jednej osoby w drugą i na tym przestaje. Człowiek zmienia się i gra kogoś innego często, a naweet bardzo często :-)

Major - Pią Sty 13, 2006 19:58

Ciesze się, że postanowiłaś taką zmiane wprowadzić (może jest ona dla kogoś, ale bardziej posłuży Tobie). Jak ktoś w taki sposób do mnie pisze to go blokuje, bo nie nie mam ochoty psuć sobie oczu i głowić się nad wykwintnie zdeformowanym wyrazem, który ma służyć do komunikacji a nie irytacji. :)
Szamanka - Pią Sty 13, 2006 20:40

Mariusz, napisal
Cytat:
Nie ma czegoś takiego, że człowiek zmienia się z jednej osoby w drugą i na tym przestaje. Człowiek zmienia się i gra kogoś innego często, a naweet bardzo często :-)
...madre slowa :ok:
Mariusz - Pią Sty 13, 2006 20:44

Dziękuję :)
Po prostu niektóre lektury są całkiem mądre :) Ale tylko niektóre :)

De_Luca - Pią Sty 13, 2006 21:28

hyhy nie ma to jak kogoś porządnie "upupić" i "zgwałcić przez ucho" =P ale 'Tango' Mrożka też jest niezłe =))
Olaa - Pią Sty 13, 2006 21:29

co prawda nie w temacie ale "Tango" Mrożka to jedna z moich ulubionych książek ;)
Major - Sob Sty 14, 2006 02:02

Fajny mrożka jest "Indyk" chyba nawet lepszy niż tango :) Tam to dopiero są zmiany.
Szamanka - Sob Sty 14, 2006 10:49

Udaje, ze nie widze...udaje..udaje.... :cool:
Szaganka - Wto Sty 24, 2006 15:19

kruca, gdzie ja wlazłam? :zdziwko: :zakrecony:

miało być o zmianach..... :rozpacz:

może ZMIEńCIE temat, żeby niewinne, niedoświadczone, nowe Forumki nie dały się zwieść...

........ tu się o lekturach gada.. :przestraszony: :help:

Szaganka - Wto Sty 24, 2006 15:23

Zmiany.... hmmmm..... zmiany........

Ja tam zmieniam bieliznę ;) codziennie :P :krzeslem:

Szamanka - Wto Sty 24, 2006 15:50

Szaganka, rozumie, ze ta zmiana bielizny, jest dla kogos :D
Szaganka - Wto Sty 24, 2006 17:58

nie dla kogoś, a dla czegoś.... :zdziwko:

DLA HIGIENY hehe ....... ;) :rotfl: :rotfl: :rotfl:

Piotrulek - Wto Sty 24, 2006 18:59

Szaganka napisał/a:
Ja tam zmieniam bieliznę codziennie



ale czyścioszek z ciebie ,nie powiem...

madziar - Wto Lut 07, 2006 16:00

Myślę, że zawsze troszkę się zmieniamy jak nam na kimś zależy i wcale to nie oznacza, że rezygnuje,my z własnej osobowości. Po prostu po pewnym czasie okazuje się , ze nie jest już tak ważne ja, ale ważniejsze jest my. Wyganiamy z siebie egoistę, po to żeby lepiej było nam razem. Nie podzielam zdania osób, które uważają ze nie bęą się zmieniać i niech mnie kocha takiego/taką jaki/ka jestem. Najczęściej takie osoby zostają same bądź zostają przy nich tylko ci partnerzy którzy jakoś to znoszą i rezygnują z siebie, swoich potrzeb, a skupiają się na potrzebach tego "małego tyrana". ;)
Dorotka - Wto Lut 07, 2006 20:55

madziar napisał/a:
Myślę, że zawsze troszkę się zmieniamy jak nam na kimś zależy i wcale to nie oznacza, że rezygnuje,my z własnej osobowości.

dobrze powiedziane :) jeżeli ja jestem największy "(...) świr" (cytuję) jakiego poznał mój Niutek - i niby dlatego mnie pokochał to dlaczego miałabym się zmieniać. Przez ostatnie parę lat nie narzekał, ale fakt jest faktem, że się stonowałam i spokorniałam (?? :przestraszony: ) nie wiem czy dla niego czy dla nas czy poprostu się starzeję ale się w czasie tego związku zmieniłam :)

ansc - Sro Lut 08, 2006 09:10

Człowiek zmienia sie całe życie. ( Tylko krowa nie zmienia poglądów ;) )
Ale myślę, że nie można sie zmienić a może najczęściej się nie chce, tak aby zadowolić kogoś dla jego widzimisię, to jest głupie. Oczywiście każdy ( chyba) stara sie pracować nad swoimi słabościami.

Asia_:) - Sro Lut 08, 2006 14:59

zmienic sie dla kogos tylko wtedy mozna gdy ta zmiana jest dla nas do przyjecia, nic wbrew sobie......... inna rzecz ze do zmian dojrzewamy z kazdym dniem.......
na pewno nie zmienilabym sie az tak by na dluzsza mete nie stala sie ta zmiana dla mnie nie do zniesienia......

Szamanka - Sro Cze 21, 2006 16:54

Zmiana nie dla kogos...mozna dodac przez kogos.
Bo osoba z ktora przebywamy ma inne zdanie, inne podejscie, inny styl bycia.....i chce jak by narzucic nam to samo.
Osoby silne....osoby, ktore potrafia powiedzie NIE, taka walke o wlasne " ja" wygrywaja....jednak sa tez takie ktore poddaje sie codziennej presji zmieniania wszystkiego w ich nastawieniu....przemykaja cichutko i tylko gdzies w sobie probuja zbudowac bunt, ktory i tak zostanie szybko zdeptany.
Nie zmieniaja sie bo chca..zmieniaja sie bo musza

Anula - Nie Lip 02, 2006 21:28

jedną z licznych przyczyn niepowdzeń w zwiążkach jest usiłowanie zmienienia drugiej osoby, które działają destrukcyjnie na poczucie własnej wartości. Ludzie nei zmieniają sie dla innych, jeśli nie będą przekonani, że sami chcą się zmienić. Nie powinniśmy zmieniać tej drugiej osoby, jeśli ona tego nie chce. "widziły gały co brały". trzeba zaakceptować ja taką jaka jest albo odejść.
Anula - Nie Lip 02, 2006 21:32

a tak poza tym to nie wyobrażam sobie, żeby dla kogoś sie zmieniać, wyszło by na to , że w wieku 26 lat byłabym zupełnie kimś innym niż miałam być bo każdy wymagał czegoś innego, każdy z kim byłam lub kogo znam chciałby mnie ulepić dla siebie tak żebym sie podobała w 100%. nic by nie zostało z mojej własnej osobowości jeśli byłabym podatna na takie manipulacje.
kobi - Nie Lip 02, 2006 22:38

Warto się dla kogoś zmienić jeżeli zależy na tej drugiej osobie i jest się świadomym własnych wad.
krystian - Pon Lip 03, 2006 11:39

zmienic sie dla kogos?? hmmm nie bardzo. moim zdaniem oznaczaloby to ze przez cale swoje przeszle zycie sam siebie oklamywalem ze jest dobrze. i dopiero ta osoba mi pomogla zrozumiec ze jest inaczej:) hehe jak w sekcie:) cale zycie swoje zyjesz tak a nie inaczej. nagle spotykasz jakiegos losia i ci mowi ze jest zupelnie inaczej a ty mu slepo wierzysz. zmiana nie powinna byc dla kogos. zmienic sie mozemy dla siebie. ale nie na sile tylko droga zwyczajnej ewolucji.
atena - Pon Lip 03, 2006 12:08

Osoba, ktora prowadzi refleksje nad wlasnym zyciem, potrafi dostrzec to, co dziala na nia i na innych konstruktywnie, a co wrecz przeciwnie. Rozwoj oznacza zmiany, ale to tez znak, ze zyjemy i nie stoimy w miejscu. Uwazam jednak, ze prace nad soba powinna wyznaczac wewnetrzna potrzeba, a nie zaistniale okolicznosci. Relacje z innymi sa swego rodzaju zwierciadlem, w ktorym mozemy sie przejzec i ewentualnie wyciagac wnioski. Nasze wyobrazenie samych siebie musi byc wiec mimo wszystko konfrontowane z tym, co sadza o nas inni. Jednak, zakladajac ze mamy okreslone priorytety, one powinny stanowic granice tych zmian, aby w konsekwencji nie doszlo do zaprzeczenia samemu sobie...
Reasumujac: zmiana oznacza rozwoj, ale w granicach naszych zasad!

Morqana - Pon Lip 03, 2006 12:23

Wg mnie nie ma sensu zmieniać sie dla innych osob, gdyz wtedy chowamy siebie, nasze wnetrze, pokazujac kogos, kim nie jestesmy i kim nie chcielismy byc, chyba, ze chcemy sie naprawde zmienic takze dla siebie.Ja nigdy bym sie nie zmienila dla nikogo.Czlowieka trzeba polubiec(pokochac) takim jakim jest.Przeciez przyjazn(milosc)_ nie polega na tym, zeby kogokolwiek zmieniac..gdy sie poznaje czlowieka od wewnatrz,m wtedy wiemy, ze to ta osoba wyjatkowa, wiec nie zminiajmy innych i sami nie zmieniajmy sie pod wplywem innych osob, bo oszukujemy siebie i zamykamy swoje serca i dusze, nie pokazujac nas samych.tak jest wg mnie, a raczej powinno byc
tuchałowa - Wto Lip 04, 2006 01:36

atena napisał/a:
Uwazam jednak, ze prace nad soba powinna wyznaczac wewnetrzna potrzeba, a nie zaistniale okolicznosci.
Druga osoba może dawać pozytywną motywację, gdy ktoś chce się odmienić...ale generalnie nie jestem za tym by robić to dlatego, że ten drugi nas nie akceptuje w stanie obecnym. :D :D
betina - Wto Lis 07, 2006 09:41

Mozna, można... ;)
Major - Wto Lis 07, 2006 11:13

betina, a coś więcej?
katarzyna35k-ce - Nie Lis 12, 2006 00:19

Moim zdanie można sie zmienic dla kogoś i to bardzo tylko trzeba tego kogoś bardzo kochac no i trzeba tego chcieć:)
Monique - Nie Lis 12, 2006 09:39

ja tez uwazam ze mozna sie zmienic dla drugiej soby.. napewno czynniki takie jak milosci.. sa bardzo wazne.. i to nie ma byc wyrzeczenie.. to nie ma byc poswiecenie.. my musimy zrobic to od siebie..
Yeti - Pon Lis 13, 2006 17:48

Mój ojciec mojej matce przez kilkadziesiąt lat deklarował "pewną zmianę" i nigdy się nie zmienił... :/
Teraz ktoś mi mówi, że chce się zmienić dla mnie, ale ja już nawet tego nie chcę chyba,... bo mówi to od dwudziestu lat i... tylko mówi... :/

Ale poza tym, to uważam, że...
...czasem można się zmienić dla drugiej osoby,
... i czasem warto to zrobić! :]

ansc - Pon Lis 13, 2006 19:11

Tak się zastanawiam nad sensem takiej "zmiany" kiedy chcielibyśmy się zmienić lub aby ktoś się zmienił? Chyba wówczas gdy poznaliśmy kogoś i bardzo nam się podobał jego charakter ale z czasem z jakiegoś powodu coś się zmieniło i doszliśmy do wniosku, że nam się już nie podoba ten człowiek, czy ten ktoś zmienił się czy był taki zawsze tylko tego nie zauważaliśmy a teraz chcemy żeby było jak dawniej???
Major - Pon Lis 13, 2006 23:53

ansc napisał/a:
czy ten ktoś zmienił się czy był taki zawsze tylko tego nie zauważaliśmy

Często jest tak, że pewne cechy świadomie bądź nie ukrywa się w nowym towarzystwie w jakiś określonych sytuacjach, ale po jakimś czasie kiedy już grunt pod nogami mamy pewny zaczynają te mniej odpowiednie cechy wychodzić.
Sama zmiana dla kogoś moim zdaniem nie jest do końca naturalna. Trudno taką zmiane w dorosłym życiu wprowadzić na stałe. W zasadzie w moim odczuciu jest ona nie możliwa. Może u jednych daje się wytrzymać dłużej u innych krócej, to też zależy od charakteru, ale w pewnym momencie wróci się do tego wcześniejszego zachowania.
W życiu musi nastąpić naprawde drastyczna sytuacja, żeby człowiek mógł się zmienić diametralnie.

darkenstein - Wto Lis 14, 2006 01:56

moim zdaniem po co sie zmieniac to nie naturalne ja wole byc soba i jesli mnie ktos akceptuje to OK a jak nie to nie powiesze sie z tego powodu i nigdy bym nie chcial zeby ktos zmienial sie tylko z mojego powodu i chodzi mi tu wyłacznie o charakter.
ansc - Wto Lis 14, 2006 14:31

Dalej mnie nurtuje o jakiej zmianie mówimy. Owszem są np. nawyki - brzydkie, czy wręcz nałogi typu papierosy, alkohol, to rozumiem, że możemy starać się to zmienić jeżeli nam na tym zależy, czy np. utrzymanie czystości w naszym otoczeniu ;) możemy się postarać, i inne tego typu. Ale moim zdaniem jeśli ktoś jest wulgarny, wręcz chamski to ciężko walczyć z wiatrakami, dla idei ??? Dla mnie kto się chamem urodził to takim pozostanie, chodźby nie wiem jak się starał to zawsze to chamstwo z niego wylezie ;)
A więc o jakiej zmianie mówimy???

Yeti - Wto Lis 14, 2006 18:12

ansc napisał/a:
A więc o jakiej zmianie mówimy???
Wydaje mi się, że mówimy tu o wszelkiego rodzaju zmianach,... być może właśnie po to, żeby poznać opinię, które z tych zmian są możliwe, a które nie bardzo...

darkenstein napisał/a:
moim zdaniem po co sie zmieniac to nie naturalne ja wole byc soba i jesli mnie ktos akceptuje to OK
Załóżmy, że akceptuje, bo pokochał Cię takiego, jakim jesteś (jak się to mówi). Ale jesli Ty również pokochałeś tą osobę, a jednocześnie wiesz, że jakąś swoją cechą sprawiasz jej wiele bólu...
darkenstein, nie mówię tego o Tobie!... Myślę, że taki problem stoi przed... np. zakochanym pijakiem, lub osobą chorobliwie zazdrosną...

Zupełnie innym pytaniem jest: czy warto?,... czy należy?... od pytania: czy jest to możliwe?

Znam osoby, które dla ukochanego rzuciły palenie oraz takie, co z takiego samego powodu nauczyły się palić :) ... Jeśli chodzi o poważniejsze zmiany, to - niestety - osobiście chyba znam tylko przypadki zakończone niepowodzeniami :/

ansc - Wto Lis 14, 2006 20:28

Yeti napisał/a:
... Jeśli chodzi o poważniejsze zmiany, to - niestety - osobiście chyba znam tylko przypadki zakończone niepowodzeniami :/


Dlatego zadałam powyższe pytanie ;)

Anula - Wto Lis 14, 2006 22:03

jestem tego samego zdania co Darek, po co miałabym się dla kogoś zmieniać, dla jego widzimisię, dla zaspokojenia czyjegoś ego, nie rozumię. Jak ktoś mnie pozna i zaakceptuje taką jaką jestem to to bedzie najpiękniejsze na świecie i zagwarantuje mi szczery związek. ja ze swojej strony nie chcialbym zmieniac kogos zeby był taki jak sobie tego zazycze bo to oznaczałoby ze jestem z jakimś bezosobowym gościem który nie wie kim jest.
Owszem mogę zgodzic się z tym,że można zmienic swoje codzienne przyzwyczajenia typu rzucanie brudnych skarpet na podłoge czy wieczny balagan na półce z kosmetykami ale to są błachostki które powinny mnie u kogoś bardziej rozczulać niż męczyć do tego stopnia zeby chciec kogos zmieniac i zebym ja na siłe zmieniala siebie.

darkenstein - Sro Lis 15, 2006 00:30

Yeti, ja nauczyłem sie palic :D
kisia - Sro Lis 15, 2006 02:08

ansc napisał/a:
Dalej mnie nurtuje o jakiej zmianie mówimy.

o jakiejkolwiek zmianie na lepsze, bo zauważam że jakieś moje zachowanie/przywyczajenie drażni/rani ludzi.Chodzi o zmiane bo che się zmienić, nie o zmianę bo mi ktos każe

Harnaś - Czw Sty 04, 2007 10:22

A ja uważam że można się zmienić dla drugiej osoby z własnej nieprzymuszonej woli ale tak żeby nie stracić swojej osobowości i nadal się dobrze czuć w swojej skórze. A zmianę wydaje mi się lepiej jest zastosować w odniesieniu do swojego postępowania niż charakteru, co w gruncie rzeczy może spowodować czasami konflikt z "wewnętrznym JA". Czasami może jednak warto... ;)
Merii - Czw Sty 04, 2007 11:02

Ja również uważam, że można się zmienić dla kogoś, ale napewno nie osobowości, wiem po swoim przykładzie iż dopóki nikogo nie miałam lało mi to co się dzieje, teraz w porównaniu do tego co było kiedyś to dbam bardziej o siebie, zrobiłam się trzeźwiejsza umysłowo :P też dlatego iż bardzo poważnie się traktuje i myśli o swoim związku z drugą osobą, ale też również swoje palce w zmianach macza czas, człowiek im starszy tym poważniejszy (no na ogół) ...
Olaa - Czw Sty 04, 2007 11:08

ja kiedys myslalam ze mozna sie zmienic dla kogos, nawet bylam bardzo przekonana o tym...teraz wiem ze nie mozna..no chyba ze chwilowo ale to w koncu zadna zmiana
nowakm - Czw Sty 04, 2007 11:26

Cytat:
A ja uważam że można się zmienić dla drugiej osoby z własnej nieprzymuszonej woli


Ja też uważam,że dla drugiej osoby, jeżeli naprawdę nam na niej zależy można się zmienić. I nic nie stanie na przeszkodzie, chociaz nie ukrywam jest to cięzki orzech do zgryzienia - walczyć z własnymi przyzwyczajeniami i drugą naturą. Ale jak to mówią: dla chcącego nic trudnego, tylko trzeba naprawdę chcieć się zmienić, i naprawdę kochac druga osobę. Bo dla miłości można wiele poświęcić, naprawdę wiele... :serce:

Alinka - Czw Sty 04, 2007 12:35

nowakm napisał/a:
Bo dla miłości można wiele poświęcić, naprawdę wiele...

ale z drugiej strony po co cokolwiek poswięcac jesli nie ma sie pewnosci czy za rok, za 3 lata nadal bedzie to taka wielka milosc...

Merii - Czw Sty 04, 2007 12:42

Alinka, ok racja zgodze się ale znowu z drugiej strony jak do związku bedziemy podchodzić w ten sposób to będą zawsze wątpliwości, podejrzenia zamiast się skupić na ty, że nie ważne co będzie teraz jestem najszczęśliwsza i tylko to się liczy a w w tym drugim przypadku stajemy się osobami nieszczęśliwymi. Czy na tym polega życie??
nowakm - Czw Sty 04, 2007 12:42

Alinka, wiesz, może i tak, ale gdyby wszyscy patrzyli na to w ten sposób, to nikt chyba nie miałby drugiej, bliskiej osoby, dla której chciałby się zmienić, bo po co- skoro to nie przetrwa... :chytry:
BlackOnyx - Czw Sty 04, 2007 15:56

Sa ze soba dwie osoby roznych charakterow jednej sie zdaje ze robi dobrze drugiej ze ta pierwsza robi zle i na odwrot.Z poczatku jest im dobrze jak wiadomo wiele rzeczy na samym poczatku jest na pokaz.Teraz mam pytanie. Robic w sobie zmiany zeby jakos sie dogadywac czy poprostu sie nie wiazac.Bo skoro pisza tu co niektore osoby ze nie warto sie zmieniac to z tego wynika nie warto sie wiazac.

Z TEMATU Z KTOREGO WYNIKA "CZY MOZNA SIE ZMIENIC DLA KOGOS" HMMM

M0dLiSzKa - Czw Sty 04, 2007 18:43

Z czlowiekiem nie jest sie dla zalet ale mimo wad. Zawsze na poczatku jest kolorowo a potem wszystko szlag trafia. Zwiazek to sztuka kompromisu. Wiec jesli Ci na kims bardzo zalezy to zawsze dla tej drugiej osoby bedziesz sie zmieniac.. Chcac jak najdluzej zatrzymac ja przy sobie.. Bo czego nie zrobi sie dla ukochanej/go?
Basiorek - Czw Sty 04, 2007 19:07

ale czasem jest tak, że będąc świadomym swoich wad chcesz się zmienić, bez nacisków od osób trzecich

jestem zdania, że związek zmienia :) czasem bardzo ;)

Alinka - Czw Sty 04, 2007 19:54

chodzi mi bardziej o to , ze niektorzy porzucaja w swoim zyciu wszystko! studia, rodziny, zony , mezow.. bo przez chwile im sie wydawało ze sie zakochali... predzej czy pozniej ta osoba żałuje i chce do tego wrocic, lecz sory juz za pozno... Nie mozna zyc chwila, powietrzem..Racja, mozna sie zakochac i myslec mało racjonalnie.. ale przyjdzie taki moment ze sie opamiętamy..a wtedy mozemy juz nie miec do czego wracac...
choc z drugiej strony... załowac ze sie zrobilo, czy żałowac ze sie nie zrobilo... :oczami:

M0dLiSzKa - Czw Sty 04, 2007 21:07

Alinka, masz racje =) ale zycie to sztuka wyboru.. a dla chwili przyjemnosci czlowiek jest w stanie wiele zrobic.. z wielu rzeczy zrezygnowac.. a czy warto? Czas pokaze.. po prostu.. Czasem trzeba zaryzykowac by cos osiagnac..
Appo - Czw Sty 04, 2007 22:12

Chwili przyjemności.... często się ludzie zmieniają...
Trudniej się zmienić dla czegoś dłuższego.... o zmianach sporo wiem.... długo się zmieniałem z starego "ja" na nowe "JA" ...

kisia - Czw Sty 04, 2007 22:35

Miłość jest tak pięknym i wszechogarniającym nas uczuciem, że dla kochającej osoby, można zrobić naprawdę wiele. Bycie z kimś w związku potrafi być bardzo dobrym bodźcem do zmiany . Mamy się wtedy dla kogo zmieniać. To bardzo piękna rzecz zmieniać złe nawyki, uzależnienia, uczyć sie kompromisu. Piękne jest też widzieć jak ktoś, kogo się przecież i tak kocha (bo kocha się nie za coś, a pomimo wszystko )stara sie zmieniać z miłości .
Appo - Czw Sty 04, 2007 22:44

kisia, a co jeżeli nagle wszystko pęka ... ten cały cudowny świat, który się układało w głowie pęka.... Szklane domy, które się budowało podczas związku okazują się być zwykłym urojeniem... wtedy powstaje nienawiść... z nienawiści rodzą się kolejne zmiany... i człowiek staje się zły... ( można przejść do osoby 1 bo po co będę ukrywał, że piszę o sobię)... wtedy pękłem i powiedziałem sobie - Teraz dosyć , czas na nowego ... gorszego ja -. Tamten szklany świat mnie zawiódł, czas wybuchnąć ... Wybuch trwał dość długo, był powstrzymywany łzami bliskich osób, uśmiechami innych którzy na tym korzystali, oraz aktami bezsilności z mojej strony.... Zmieniłem się ? Z czegoś dobrego zmieniłem się w coś najlepszego co mogłem z siebie dać 2 osobie ... potem zmieniłem się w coś o czym marzyłem... w tą ... bardziej wilczą wersję mnie - i było mi z tym dobrze.... do czasu.

Dla kogoś potrafimy się zmieniać, ale najlepiej nam to wychodzi kiedy chcemy się zmienić dla samego siebie.

kisia - Czw Sty 04, 2007 23:46

Appo, bycie z kimś jest bardzo dobra motywacją do zmian ale oczywiście, że nic z tego nie wyjdzie, jeżeli samemu nie bedzie się chciało zmienic., a jeżeli zmieniasz się na dobre bo sam tego chcesz to te zmiany pozostana i przydadzą sie na przyszłość :)
Yeti - Sob Sty 06, 2007 12:18

1)
Appo napisał/a:
Teraz dosyć , czas na nowego ... gorszego ja...

Mam nadzieję, Appo, że przejdzie Ci to... wraz z bólem, jaki Cię do takich deklaracji popchnął...
Proponuję przemyśleć symbolikę postaci chłopca z baśni "Królowa śniegu"... i pozbyć się tej drzazgi z sarca ;)

2) A czy nie uważacie, że nawet bez żadnych świadomych deklaracji i chęci zmian, człowiek którego serce rozpromienieje miłością do drugiej osoby, sam z siebie staje się lepszym?... zaczyna się bardziej starać?... stać go na czyny, które wcześniej do głowy by mu nie przyszły?...

3)
kisia napisał/a:
...jeżeli zmieniasz się na dobre bo sam tego chcesz to te zmiany pozostana i przydadzą sie na przyszłość
Popieram!... Zresztą zmienić się na lepsze warto z każdego powodu (jak i bez powodu), natomiast druga osoba potrafi być niezłą inspiracją do takich zmian! :)
Szamanka - Nie Maj 13, 2007 22:19

Uwazam, ze kazdy ma swoj wykrystalizowany styl, kazdy ma wewnatrz siebie to swoje glosne" JA" i na wielkie zmiany chyba nie ma co liczyc.
Oczywsicie rozumie dziewczyne ktora dla swojego chlopaka przefarbuje sie z brunetki na blondynke, bo takie mu sie podobaja a jej to ni jak nie pasuje....choc wiadomo, ze piekno to dobre samopoczucie, ale we "wlasnej skorze".
Chyba nie ma szans by dwie rozne osoby, ktore na sile probuja zmian, byly na dluzsza mete ze soba sczzesliwe, bo albo grozi to rozstaniem, albo zwiazkiem toksycznym.
Jestem tez tego zdania, ze bycie razem, to szukanie wspolnych kompromisow i wielkim wyzwaniem by sie codziennie doskonalic, ale te zmiany nie dotycza, iz robimy to dla partnera ale ze robimy to dla siebie.

trunks - Nie Maj 13, 2007 22:58

oczywiscie mozna sie zmienic, nie wiem jak bardzo gruntownie, ale to juz chyba zalezy od kazdego indywidualnie.
katarzyna35k-ce - Pon Maj 14, 2007 10:44

Mozna sie zmienic ale nigdy całkiem sie nie zmienimy i nie ma sie co łudzic ze tak bedzie.
Szamanka napisał/a:
Chyba nie ma szans by dwie rozne osoby, ktore na sile probuja zmian, byly na dluzsza mete ze soba sczzesliwe, bo albo grozi to rozstaniem, albo zwiazkiem toksycznym.
nie chyba tylko na 100%
chaoss - Pon Maj 14, 2007 11:27

zmiany potrzebne, zreszta nie powiedziane tutaj o jakie chodzi. Po ostatnim zwiazku np zmiany w nowym sa potrzebne, aby dostosowac sie do nowej osoby i stare nawyki,obawy zmienic bo mozna skrzywdzic ta nowa osobe.
Oczywiscie cierpliwosc jest bardzo wazna, nie mozna nalegac aby od razu czlowiek sie zmienil.
To ze zbyt dalekiego zmiany nie prowadza do nieczego dobrego to chyba kazdy wie i mam nadzieje, ze o tym pamieta.

Aither - Pon Lip 30, 2007 12:01

kiedys twierdzilam, ze zmiana dla kogos jest niemozliwa :) teraz stanowczo moge powiedziec, ze sie mylilam a w slowa ludzi "zobaczysz przekonasz sie" bralam jak cos kosmicznego :) Smialo powiem - tak mieliscie racje - mozna sie zmienic... ale czy dla kogos? raczej pod wplywem kogos predzej :) zauwazylam zmiany w swoim zachowaniu w stosunku do roznych ludzi z czego jestem zadowolona :) chociaz sa jeszcze pewne "zachowania" ktorych pozbyc sie nie potrafie - czyt. nie chce :P
Major - Wto Lip 31, 2007 23:41

nie wolno, w zadny m wypadnku dnie wolo. T Oj est wykluczone :D :hyhy: :zdziwko: :rotfl:
Tom@k - Sro Sie 01, 2007 14:54

Aither napisał/a:
ale czy dla kogos? raczej pod wplywem kogos predzej


otoz to, lepiej pozostac samym soba, jesli jakas osoba cie ceni, to ceni cie za to, kim jestes, a nie za to, kim moglbys byc, jakbys sie zmienil :) a pod wplywem (np. towarzystwa) mozna sie bardzo zmienic - na dobre, lub niestety, na gorsze.

Anula - Sro Sie 01, 2007 14:55

Tom@k napisał/a:
na dobre, lub niestety, na gorsze.


i czasem mocno tego żałować :/

Tom@k - Sro Sie 01, 2007 15:03

teraz widze, ze za duzo tych przecinkow robie :D

no, to na pewno, czasem sie zaluje.. takie zycie.

katarzyna35k-ce - Sro Sie 01, 2007 15:03

niestety kiedys sie zmieniłam i ta zmiana bardzo mi sie nie podoba...
Teraz jestem inna ale wiem ze juz sie nie zmienie nigdy dla kogos :/

Olaa - Sro Sie 01, 2007 15:35

mysle ze mozna sie zmienic, moze nie dla kogos, ale z czyjas pomoca. Teraz sie bardzo zmienilam w paru kwestiach i nie robilam tego dla osoby, z ktora jestem, natomiast przez rozmowy i wyrozumialosc zmienilam pare rzeczy na lepsze :)
kobi - Sro Sie 01, 2007 20:34

A tak w ogóle to jaką zmianę macie na myśli? Przyzwyczajenia? Owszem, jeśli mają negatywny wpływ na drugą osobę/związek to jak najbardziej. Charakter? Nie sądzę. W końcu chyba ten ktoś z nami jest właśnie dlatego jacy jesteśmy?
Szamanka - Sob Sie 04, 2007 22:45

Czasami te zmiany, sa dla nas samych nie widoczne...zmieniamy sie,iz wiemy, ze tak jest lepiej dla drugiej osoby i ona czuje sie w naszym towarzystwie inaczej....
Kazdy ma jakie wewnetrzne przyzwyczajenie, ktorych na sile nie da sie zmienic lub co gorsza " usunac"...mozna jednak stac sie kims lepszym.

madziar - Nie Sie 05, 2007 06:21

ja myślę, że kazdy ma jakieś przyzwyczajenia, przywary i w konfrontacji z druga osobą musi iśc na kompromis, żeby razem móc zyc, bo inaczej życie razem to męka a z czasem bezsens. Ale myślę też, że w sprawach zasadniczych musimy miec podobne poglady i spojrzenie na życie. :)
Solid_Wood - Nie Sie 05, 2007 10:59

można zmienić przyzwyczajenia, ale raczej nie charakter

kobi napisał/a:
W końcu chyba ten ktoś z nami jest właśnie dlatego jacy jesteśmy?


to prawda!

marti_ka - Nie Sie 05, 2007 12:56

ja uwazam ze mozna sie zmienic dla kogos, ale z czasem moze sie okazac, iz wcale nie bylo warto...
Piotrulek - Nie Sie 05, 2007 22:32

marti_ka napisał/a:
ja uwazam ze mozna sie zmienic dla kogos, ale z czasem moze sie okazac, iz wcale nie bylo warto...




ależ masz calkowitą racje...z tyn,ze to juz inna bajka...

Noemi - Nie Sie 05, 2007 22:43

;)
mozna zmienic wszystko..
czasami
marti_ka napisał/a:
warto
:)
kisia - Pon Sie 06, 2007 00:06

marti_ka napisał/a:
z czasem moze sie okazac, iz wcale nie bylo warto

tak tez może byc, że dla tej konkretnej osoby nie było warto, bo tego nie dostrzegła, bo i tak sie wszystko rozpadło, ale jeżeli zmiana sprawiła że ogólnie stałas sie lepsza osobą to jednak wynosisz coś wartościowego dla samej siebie :)

daniela - Pon Sie 06, 2007 06:40

dla kogoś??
mozna sie zmienic, jak sie kogos bardzo kocha to tak, nawet czasem do konca zycia starac sie zeby bylo ok. trudne bo wymaga w pewnym sensie poświecenia ale moze warto...??!
>każdy ma swój krzyż który niesie przez zycie..<
pozdrawiam

katarzyna35k-ce - Pon Sie 06, 2007 10:07

daniela napisał/a:
każdy ma swój krzyż który niesie przez zycie..<
dodam ze jak sie pozwolisz ukrzyzowac to włąsnie bedziesz niosła taki krzyz.
daniela napisał/a:
mozna sie zmienic, jak sie kogos bardzo kocha to tak
jak sie kogos kocha to warto pomyslec o kompromisie a nie o zmianach.Ale masz racje miłosc jest slepa niestety!
marti_ka - Pon Sie 06, 2007 14:59

kisia napisał/a:
jeżeli zmiana sprawiła że ogólnie stałas sie lepsza osobą to jednak wynosisz coś wartościowego dla samej siebie
no tak z tym sie zgodze... :) ale trzeba przyznac, ze ze zmianami dla kogos roznie bywa... najlepiej zmienic sie dla siebie, dla wlasnego lepszego samopoczucia... ale tylko to co jest w nas nie do konca takie jakbysmy chcieli...
Szamanka - Sro Lis 21, 2007 10:27

Zmienic sie, to nie popelniac ciagle tych samych bledow, umiec wyciagac wnioski, nie udawac kogos, kims sie tak naprawde nie jest, ale probowac stac sie lepszym.
Kazdy powinnien pracowac nad soba i napewno zle bedzie, gdy taka zmiana bedzie radykalna. Jezeli jednak ktos nie czuje takiej potrzeby, lub jest zmuszony do jakis zmian, to napewno nie przyniesie to dobrych efektow i bedzie sztuczne.

Jacek_s - Czw Lis 22, 2007 11:18

KISIA : "czy uwazacie ze jest mozliwe zmienic sie na lepsze dla tej drugiej osoby :?:"

TAK

Jaknajbardziej mozna sie zmienic.
Cel jest prosty ta druga osoba musi mnie chciec wiec sie czlowiek zmienia i juz to wszytko.

MacSen - Sob Lis 24, 2007 11:11

Zmiany z miłości do kogoś. Hmmm nigdy już więcej. Związek dwojga ludzi to szkoła kompromisów a nie niestety zmian dla kogoś.
Osobiście nigdy od żadnej z dziewczyn z którymi się spotykałem nie dostosowywałem się. Zresztą nie wymagałem tego od żadnej. Przede wszystkim tracą u mnie osoby które nie potrafią powiedzieć "NIE" i idą na ciagłe ugody. Wtedy to już nie jest związek to już jest niewola. Może się ktoś z tym nie zgodzić ale mam przykład z natury że właśnie taki zwiazek trzyma się już około 40 lat li tylko dla tego że i jedno i drugie potrafi powiedzieć wprost co mu lezy na wątrobie :D (moi rodzice) i ni w głowie im jakieś rozwody i nadal stoją jedno za drugim murem. I tak samo ja zostałem wychowany. Kompromisy--OK. Ale w granicach rozsądku.
A ustępstwa wieczne... niech czynią tak tylko słabi charakterem.

shad_ow - Nie Lis 25, 2007 11:24

Szamanka napisał/a:
Zmienic sie, to nie popelniac ciagle tych samych bledow, umiec wyciagac wnioski, nie udawac kogos, kims sie tak naprawde nie jest, ale probowac stac sie lepszym.
Kazdy powinnien pracowac nad soba i napewno zle bedzie, gdy taka zmiana bedzie radykalna. Jezeli jednak ktos nie czuje takiej potrzeby, lub jest zmuszony do jakis zmian, to napewno nie przyniesie to dobrych efektow i bedzie sztuczne.


Szamanka WIELKA BUZIA DLA CIEBIE !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

:padam:

desperado - Nie Lis 25, 2007 13:46

Chyba przestane PIC.
Olaa - Wto Gru 11, 2007 23:42

nie dla kogoś, nie przez kogoś, tylko przy jego/jej boku ;)
shad_ow - Sro Gru 12, 2007 13:13

Można doznać takiej metamorfozy, że mózg sie lansuje .....
Tylko trzeba tego oczywiście chcieć ...

Appo - Sro Gru 12, 2007 13:59

A nie chcący ? Np. poprzez przyzwyczajenie? ;)
shad_ow - Sro Gru 12, 2007 14:18

Appo napisał/a:
A nie chcący Np. poprzez przyzwyczajenie?

Oczywiście .. mozna się też dostosować ...

katarzyna35k-ce - Sro Gru 12, 2007 17:11

skoro wlazłes miedzy wrony musisz krakac jak i ony ....... :rotfl: :rotfl: :rotfl:
Agusssek - Czw Gru 13, 2007 14:47

zmiany zmiany :rotfl:

albo mnie kocha taką jaką jestem
albo niech se znajdzie taką jaką chce...

się kreować wbrew sobie nie zamierzam. :przestraszony:

co to byłby za związek :?:

Dorothea - Czw Gru 13, 2007 15:02

Agusssek napisał/a:
co to byłby za związek :?:



napewno strasznie męczący

Olaa - Czw Gru 13, 2007 18:06

Agusssek napisał/a:
albo mnie kocha taką jaką jestem
albo niech se znajdzie taką jaką chce...

mnie nie chodzilo o to, zeby zmieniac sie dla kogos na sile...bo ktos wymaga...
Mysle, ze chodzi o to, ze czlowiek sam sie zmienia bez zadnych naciskow na lepsze ..tak porpostu te zmiany same przychodza..samemu chce sie byc lepszym :)

Agusssek - Pią Gru 14, 2007 07:36

Olaa napisał/a:
samemu chce sie byc lepszym


tylko na jak długo ?
wydaje mi się, że na dłuższą metę, nawet takie samochciejne ;) zmiany na lepsze nie zostaną...

Olaa - Pią Gru 14, 2007 16:11

Agusssek, a mnie sie wydaje inaczej.. no i zalezy to tez od osoby...najlepiej jest kiedy my nawet nie zauwazamy w sobie tych zmian na lepsze-tylko inni-wtedy nie musimy myslec wogole o tym czy te zmiany sa na dlugo czy na krotko :)
Arex30 - Pią Gru 14, 2007 16:55

A czy mozna sie dla kogoś zmieniac tylko na lepsze ??
Czy tez alternatywa....

Olaa - Pią Gru 14, 2007 20:29

zmiana moze isc w obie strony- pozytywna- na lepsze i na gorsze- negatywna;] alternatywa zawsze jest :)
Agusssek - Sob Gru 15, 2007 17:30

Arex30 napisał/a:
A czy mozna sie dla kogoś zmieniac tylko na lepsze ?


każda zmiana dla kogoś, wbrew sobie (na lepsze czy gorsze - bez znaczenia) nie ma sensu.

wcześniej czy później prawdziwe ja i tak wylezie :)

oby wcześniej ;)

katarzyna35k-ce - Sob Gru 15, 2007 18:31

Agusssek napisał/a:
każda zmiana dla kogoś, wbrew sobie (na lepsze czy gorsze - bez znaczenia) nie ma sensu.

wcześniej czy później prawdziwe ja i tak wylezie

oby wcześniej
\
oj dokładnie!
ja nie mam zamiaru sie zmieniac dla kogos ... nie warto poprostu, albo ktos mnie akceptuje w 100% albo nie mamy o czym rozmawiac .

Appo - Nie Gru 16, 2007 01:49

Ja muszę dodać jeszcze jedną rzecz - jak to wygląda z drugiej strony?

Jeżeli jestem z kimś w jakimkolwiek związku emocjonalnym to niechciałbym aby ta osoba się zmieniała i to z prostej przyczyny. Poznałem Ciebie w danej postaci : z humorami, z kaprysami, z postawą, zasadami i sposobem bycia... i to że powstaje ten związek (nie tylko między facet-kobieta, ale również zwykłej znajomości) oznacza akceptację tych cech. A kiedy druga osoba zaczyna się świadomie zmieniać dla mnie ... wtedy te wartości które były na początku ulegają zmianie i nie jest to ta sama osoba - mogą to być zmiany na lepsze lub gorsze , ale zawsze zmiany pod wpływem czegoś.

Olaa - Nie Gru 16, 2007 03:43

o zmianach mozna mowic i mowic...z jednej strony macie racje-tez nie chce, zeby ktos sie zmienil przy mnie, jesli pokochalam go taim jakim byl czy jest. Z drugiej strony u mnie sie zmienilo pare rzeczy na lepsze i jestemz tego zadowolona-nie ma to coprawda wplywu na moja osobowosc czy charakter, ale cos poprawilam ;] Z natury jestem cholerykiem i potrafie czasem 'wybuchnac' i wiem, ze moge zranic druga osobe- bardzo tego nie chce, wiec nauczylam sie juz w duzej mierze ograniczac takie zachowanie, zeby nie sprawiac bliskiej osobie przykrosci. Wiadomo, ze nagle nie przestane byc calkiem cholerykiem, ale napewno to cechy 'zalagodzilam' i potrafie sobie duzo lepiej z tym radzic-naprawde cieszy mnie to :)

wierzycie w zmiany typu 'ona/on ma na nia/niego dobry wplyw-bedac z nia/nim przestal/a brac narkotyki?' Co o tym sadzicie? Czy to przesadza, ze kiedys i tak predzej czy pozniej zacznie znowu brac?

Appo - Nie Gru 16, 2007 03:55

Olaa napisał/a:
wierzycie w zmiany typu 'ona/on ma na nia/niego dobry wplyw-bedac z nia/nim przestal/a brac narkotyki?' Co o tym sadzicie? Czy to przesadza, ze kiedys i tak predzej czy pozniej zacznie znowu brac?


Oczywiście ;) Byłem świadkiem takich przemian w ludziach... wtedy się mówi 2-giej połówce takiej osoby "odmieniłaś jego/jej życie" . Tylko czy wraca... Jeden przypadek - zresztą mój dobry kolega, po stracie swojej wybranki powrócił i to popad w jeszcze gorszy rytm życia... jakieś pół roku trwało dochodzenie do siebie u niego, ale po tym czasie znowu jest sobą i bez narkotyków ;)

shad_ow - Nie Gru 16, 2007 17:36

Zmienić się dla kogoś, to wielkie poświęcenie, a poświecenie to, to że nam zależy na danej osobie .....
Zmienić sie to znaczy chcieć tego ....

katarzyna35k-ce - Pon Gru 17, 2007 19:41

shad_ow napisał/a:
poświecenie to, to że nam zależy na danej osobie .....
to co nalezy myslec o tej dla ktorej sie zmieniamy? ze nie lubi nas takimi jakimi jestesmy skoro chce nas zmieniac?
darkenstein - Wto Gru 18, 2007 01:36

exit
MacSen - Wto Gru 18, 2007 18:55

To tytułowe pytanie powinno raczej brzmieć. Na ile można się dla kogoś zmienić?
Bo Czy można to na pewno ale na ile tego nie wiadomo.
Zresztą patrząc na to od strony osoby która już się parukroć układała z drugą stroną to istnieje tylko jedno rozwiązanie będącym dobrym dla jego i jej. Akceptacja.
Nie twierdzę że zmiany są złe ale w większości tego co widzę to oboje "kochankowie" starają się "nagiąć" tą drugą połowę do szablonu jaki im się w główce układa.
I niestety " Tak se neda pane Hawranek" kończy się to kłótnią i rozstaniem albo obustronnym kompromisem pomiędzy szablonem "jej" a szablonem "jego"
Nie mówię że jestem tam ekspertem w te klocki bo nie jestem ale nawet te 27 lat życia i przebywania z ludźmi czasem dalej czasem bliżej :] lub nawet bardzo blisko :zawstydzony: nauczyło tylko jednego ustępstw na równych zasadach rozmowy i negocjacji. Nic mniej nic więcej. Czyli jak chciała iść do kina to się szło jak ja chciałem iść na jakiś koncert to szliśmy. A czasem jak w jednym czasie ochotę na cokolwiek różnego miało jedno i drugie to.....nie szliśmy wcale. I do chwili jak nie "odwaliła" pewnego numeru wszystko było OK
No co nie mam racji :P ?

De_Luca - Wto Gru 18, 2007 20:47

heee można, nie można, (...) w banieee. Pewnie że można, wszystko można, a co ma nie móc? pytanie czy warto.. człowiek sie zmienia chcąc nie chcąc przez całe życie, czasem nawet nie zauważa kiedy. Czasem lepiej sie czujemy pozostając 'pierwotnym' sobą a czasem po czasie (czasy zawczasu przeczesały czaszę wczasu) dochodzimy do wniosku że z 'wtórnym ja' powstałym pod wpływem jednej osoby czy grupy ludzi żyje nam się lepiej niż uprzednio. Jak ktoś sam siebie nie lubi takim jakim jest to wiadomo, że się zmieni, bo sam ze sobą w końcu nie wytrzyma. Raz się spotyka osobę która nadaje na tych samych falach i wtedy poczucie własnej wartości w nas się umacnia, gorzej jeśli to my jesteśmy 'fajni', a lądujemy w grupie osób /taki mały przykładzik poglądowy/ (czy w związku z osobą) która co tu dużo mówić jest zgredem, lubi obgadywać sąsiadki i wtyka nos w nieswoje sprawy, przejmuje się wszystkim czym się tylko da, wmawiając nam, że olewamy poważne problemy. My ją kochamy i stwierdzamy, że to pewnie z nami jest coś nie tak i sie zmieniamy z powrotem w zgreda, potem ona z nami zrywa (gdyż tą osobę pociągało właśnie nasze wylajtowane podejście do życia) a my pozostajemy na powrót samotni, a do tego jeszcze zrzędliwi i z bagażem nieszczęść sąsiadek na barkach. No i czy nie lepiej pozostać sobą?


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group