Depresja |
Autor |
Wiadomość |
Titanic
Wysłany: Sob Mar 10, 2007 00:11 Depresja
|
Dołączył: 19 Wrz 2005 Skąd: Gliwice - Kopernik
|
Czy i jak pomagać komuś bliskiemu w depresji?
Miałem jakiś czas temu kilka epizodów depresyjnych dłuższych i krótszych, jednak zwykle po ustaniu sytuacji depresjogennej jakoś wracałem do równowagi.
Nie inaczej stało się ostatnio - dzięki podjęciu pracy i praktycznie zerwaniu kontaktów z osobą, która była i chyba nadal jest mi jeszcze trochę bliska, wszystko wróciło do normy - patrzę z optymizmem, choć nie euforią w przyszłość.
Tyle o sobie, bo tu chodzi o kogoś innego - właśnie o tę "chyba jeszcze mi bliską osobę". Ostatnio znowu nawiązaliśmy kontakt - wiem, że ona cierpi na ciężką depresję, leczy się farmakologicznie - chcę jej pomóc ale nie chcę się za mocno angażować, bo nie chciałbym ani wykorzystać jej słabości, ani samemu nie zostać wykorzystanym, a tak postrzegałem w pewnym momencie nasze relacje, co było głównym powodem ograniczenia kontaktów. Owszem, podejrzewałem u niej depresję - okresy euforii przeplatane apatią i zniechęceniem oraz ograniczeniem kontaktów z rodziną i przyjaciółmi albo znowu kompletnej beztroski, nie zwracania uwagi na nikogo i podejrzewania chyba wszystkich dookoła o złe intencje.
To mnie irytowało, dlatego też, gdy pewnego dnia zauważyłem, że była na zboczu rosnącym, postanowiłem przestać się do niej odzywać, nie mówiąc jej o tym i oszukując swoje sumienie, iż spokojnie sobie poradzi oraz tłumacząc sobie, że przecież ratuję siebie i jednocześnie sprawdzam czy jestem jej potrzebny.
Obecnie, przypadkowo nawiązałem z nią znowu kontakt, wzmocniłem się, a od tego jednostronnego wypowiedzenia znajomości minęło już 9 miesięcy. Nie wiem, czy jej zwierzenia o chorobie i pobieranych lekach (od około miesiąca) potraktować jak prośbę pomocy, czy tylko stwierdzenie faktu.
Chciałbym jej pomóc "moimi sposobami" walczenia z problemami: rozmową, kontaktami z przyrodą ale jednocześnie mam ochotę wziąć nogi za pas i powiedzieć: "to nie moja sprawa, rób jak chcesz - radź sobie sama", zresztą w mojej głowie wciąż tkwi myśl, że nawet gdybym spróbował jej pomóc, to w momencie wyjścia na prostą znowu się odwróci, więc chyba byłoby dla mnie lepiej uprzedzić taki bieg wydarzeń i tuż przed samemu zwinąć żagle ale wiem też, że takie myślenie samo może sprowokować taki obrót spraw.
Podsumowując:
1. Uznać, że pomoc jest potrzebna i zrobić wszystko by jej udzielić lub olać dla własnego bezpieczeństwa.
2. Wyjść z założenia, że jak będzie potrzebować pomocy, to się odezwie i przestać się martwić i niepotrzebnie nie mieszać? W końcu zbyt natarczywym pomaganiem można zaszkodzić, wywołać dodatkowy stres. |
|
|
|
|
Aither
Wysłany: Sob Mar 10, 2007 12:57
|
Smoczyca
Zaproszone osoby: 1
Dołączyła: 24 Lut 2005 Skąd: Grottgera
|
Depresja to ciezka sprawa... podstawowa rzecz to z jekiego powodu ma dana osoba depresje. Bywa ze przyjaciel nie pomoze a jedynie specjalista ale to juz kwestia checi pojscia do specjalisty - sam nie przyjdzie. Leki antydepresyjne... coz... tu znow kwestia organizmu, mnie osobiscie to nie pomaga O_o Zostawic samemu sobie tez nie bardzo, taka osoba nigdy sie do Ciebie sama i dobrowolnie nie zglosi po pomoc - taka jest mentalnosc ludzi zwlaszcza gdy ma sie depresje, wychodza z zalozenia ze sami sobie poradza i ze bedzie okej O_o jesli jest to bliska osoba dylematu nie powinno byc... zawsze chce sie pomagac ale nic na sile.. nie mozna kogos "uszczesliwic" jesli ktos tego nie chce. Rozmowa... uwazam, ze to jeden z nielicznych sposobow aby czlowiek mogl lekko odbic sie od dna a dla Ciebie to moze byc sposob aby sie dowiedziec czego tak na prawde dana osoba od Ciebie oczekuje. Ja wychodze z zalozenia ze nie ma co zwlekac... pomagac jej mozesz ale wizyta u specjalisty jest wskazana, oczywiscie nie zmusisz nikogo. Tez nie radze proponowac tego... to bywa czesto (zawsze) zle zrozumiane przez taka osobe i uwaza ze wszyscy chca ja nagle odeslac do "wariatkowa" wiec to moja propozycja - jesli nie chcesz pogorszyc stosunkow to nie porponuj z gory takiego rozwiazania... chyba ze jestes na tyle delikatny i wyjdzie to jakos w rozmowie... ale przyekonywac na sile nie ma co :)
Wszystko zalezy teraz od Ciebie... oczywiscie bywa ze w przypadku wyjscia na "rowna" czlowiek zapomina o tych ktorzy mu pomogli i wraca do swoich starych "znajomych" ale nie badz pesymista :) Ja z moim "wybawca" jestem juz 2 rok :) i mamy sie dobrze ;)
Pozdrawiam cieplo :) |
|
|
|
|
Titanic
Wysłany: Nie Mar 11, 2007 00:09
|
Dołączył: 19 Wrz 2005 Skąd: Gliwice - Kopernik
|
Wiesz, "kierowniczko" ona już ma za sobą specjalistę, więc dojrzała do tego by stanąć twarzą w twarz z tym faktem, który długo ignorowała, a wahania nastrojów uznawała za normalne. I choć dużo wcześniej widziałem te objawy, to właśnie nigdy nie powiedziałem jej, by poszła do lekarza ale nie raz zwracałem jej uwagę, że mnie to niepokoi.
Czy jest osobą bliską? W pewnym sensie tak, w innym przestała nią być już dawno temu i na "powtórkę z rozrywki" nie mam ochoty, choć pomóc bym jej chciał - oczywiście nie na siłę, a najlepiej tak, by nie czuła, że to terapia :) No zobaczymy, muszę poszukać jakichś dobrych opracowań nt. depresji.
Również pozdrawiam :) |
|
|
|
|
Aither
Wysłany: Nie Mar 11, 2007 11:55
|
Smoczyca
Zaproszone osoby: 1
Dołączyła: 24 Lut 2005 Skąd: Grottgera
|
Hmmm... sadze ze same opracowania nt. depresji to tutaj nic nie pomoga. Moga byw jakas wskazowka ale czy "lekarstwem"? Jesli ona nie chce pomocy (bo tego nie wiem) to nie pomozesz jej a tylko zaszkodzisz. Skoro ma specjaliste za soba to jak... on nie byl w stanie jej pomoc? Czy moze niekompetentny lekarz ? Ciezko mi to zrozumiec, jednak moze byc tez trzecia "Strona" medalu... ona najwidoczniej chce sie zamartwiac, popadac w depresje i pograzac sie coraz bardziej. Wczoraj jak jechalam do Silesii w K-cach Pawel zle mnie wyprowadzil... i sie zdenerwowalam... uslyszalam "Ty to lubisz sie denerwowac" i to dalo mi do myslenia wlasnie odnosnie tej depresji... moze ona to "lubi" ? Moze nie w takim znaczeniu jak dziecko lubi lizaki... ale nie stara sie i nic nie robi sama dla siebie aby ten stan zmienic? Jest mi ciezko cokolwiek powiedziec skoro sie osoby nie zna... ale uwazam, ze pozostawienie jej samej sobie to skazanie na powolna smierc. |
|
|
|
|
Grabarz
Wysłany: Nie Mar 11, 2007 20:04
|
Imię: Jak wyżej ;)
Dołączył: 06 Mar 2007 Skąd: Gliwice
|
Cóż, jeszcze do niedawna bardzo udzielałem się w tej kwestii a nie w realu. Poznawało się nowych ludzi, próbowało im pomóc, z czasem zostawało się praktycznie terapeutą (bez kompletnie żadnego przygotowania). Po jakimś czasie te osoby oczekiwały, czasem wymagały porad, w skrajnych przypadkach nawet pytały o leki! Zaczęło mnie to przerastać, poza tym zaczęło się to robić niebezpieczne. Widziałem także, jak inni poczuli jakąś władzę nad tymi nieszczęśnikami i to dopiero było chore. Zaczęły się starcia, kłótnie a tam gdzieś człowiek czekał na pomoc. Moim zdaniem można wysłuchać i pogadać, nic więcej, bo można głównie zaszkodzić |
|
|
|
|
Titanic
Wysłany: Nie Mar 11, 2007 20:40
|
Dołączył: 19 Wrz 2005 Skąd: Gliwice - Kopernik
|
Aither
To dopiero początek leczenia (z jej własnej inicjatywy)- właśnie mija miesiąc, więc jeszcze nie czas na efekty. Co do trzeciej strony medalu - depresja działa trochę jak uzależnienie, może nam sprawiać ból i przyjemność jednocześnie - stajemy się bezsilni w swoim uzależnieniu od bezsilności. To chore ale to w końcu choroba. Myślę, że jednym z pierwszych kroków do oswobodzenia się jest uświadomienie sobie tego faktu, że jesteśmy chorzy.
Adonay
Druga sprawa to to, że rolą przyjaciół nie jest leczyć, tylko pomagać, nie odwracać się ale też nie ciągnąc za uszy, dawać odczuć, że jest się blisko - nic więcej, bo rzeczywiście można zaszkodzić, na przykład spowodować uzależnienie chorej osoby od siebie. |
|
|
|
|
Grabarz
Wysłany: Nie Mar 11, 2007 20:46
|
Imię: Jak wyżej ;)
Dołączył: 06 Mar 2007 Skąd: Gliwice
|
Titanic napisał/a: | Druga sprawa to to, że rolą przyjaciół nie jest leczyć, tylko pomagać, nie odwracać się ale też nie ciągnąc za uszy, dawać odczuć, że jest się blisko - nic więcej, bo rzeczywiście można zaszkodzić, na przykład spowodować uzależnienie chorej osoby od siebie. |
No właśnie - przyjaciół.Trudniejsza sprawa jak nie znasz tej osoby z reala, albo łatwiejsza... niektórzy zaczęli się po prostu bawić. No ale, jeśli ktoś ma coś w głowie, to przyjacielowi na pewno pomoże w sposób nieinwazyjny. Przekonać do wizyty u specjalisty to też sukces |
|
|
|
|
daniela
Wysłany: Sro Mar 14, 2007 11:03
|
Dołączyła: 15 Lut 2007
|
ja wiem co to depresja...... :dobani: ale da sie wyjsc z tego :hurra:
pozdrawiam |
|
|
|
|
Grabarz
Wysłany: Sro Mar 14, 2007 11:53
|
Imię: Jak wyżej ;)
Dołączył: 06 Mar 2007 Skąd: Gliwice
|
daniela napisał/a: | ja wiem co to depresja...... ale da sie wyjsc z tego |
Jeśli mówisz o stanie przygnębienia to tak, jeśli mówisz o chorobie - to nie zawsze :( Terapia i przyjmowanie leków może trwać latami i nie skutkować.
Ale cieszę się, że Tobie się udało ;) |
|
|
|
|
Szamanka
Wysłany: Czw Kwi 12, 2007 19:44
|
Zaproszone osoby: 2
Imię: Beti( dla znajomych)
Dołączyła: 22 Lip 2005 Skąd: kiedys Gliwice
|
Przeczytajcie do konca......
h t t p;//wiadomosci.onet, p l/1404049,2677,1,kioskart.html |
|
|
|
|
trunks
Wysłany: Czw Kwi 12, 2007 21:38
|
Imię: Jakub Piotr Aleksander :]
Dołączył: 25 Maj 2005 Skąd: z nienacka
|
Szamanka, przeczytalem juz rano ten artykół.....to niedopuszczalne, jak traktuje sie w tym kraju kobiety z takimi problemami psychicznymi, ta pustka prawna powinna byc jak najszybciej uregulowana.... |
|
|
|
|
Piotrulek [Usunięty]
Wysłany: Czw Kwi 12, 2007 21:44
|
|
W dalszym ciągu nie czyje co ot jest depresja..........chyba jej nie mam...a mozwe nie wiem co to znaczy... |
|
|
|
|
trunks
Wysłany: Czw Kwi 12, 2007 21:55
|
Imię: Jakub Piotr Aleksander :]
Dołączył: 25 Maj 2005 Skąd: z nienacka
|
Piotrulek, na wiki jest wszystko:
h t t p;//pl.wikipedia.org/wiki/Depresja_(choroba) ;) |
|
|
|
|
Arex30
Wysłany: Czw Kwi 19, 2007 20:45
|
Zaproszone osoby: 10
Imię: Arkadiusz
Dołączył: 18 Lip 2006 Skąd: Gliwice
|
daniela napisał/a: | a wiem co to depresja...... :dobani: ale da sie wyjsc z tego :hurra: |
a możesz podać przepis.....................
"... topiłem smutki w butelce wódki.........." |
|
|
|
|
trunks
Wysłany: Czw Kwi 19, 2007 21:49
|
Imię: Jakub Piotr Aleksander :]
Dołączył: 25 Maj 2005 Skąd: z nienacka
|
"obok japończyk do lustra pił" :P |
|
|
|
|
daniela
Wysłany: Pią Kwi 20, 2007 11:32
|
Dołączyła: 15 Lut 2007
|
Grabarz napisał/a: | Jeśli mówisz o stanie przygnębienia to tak, jeśli mówisz o chorobie - to nie zawsze Terapia i przyjmowanie leków może trwać latami i nie skutkować. |
niestety stany przygnebienia przychodza bardzo czesto ale mozna sie nauczyc nie tyle co z nimi zyc ale co sobie z nimi radzic. :)
trzeba sobie tak dlugo sobie powtarzac pozytywne mysli i chwalic siebie w innych rzeczach ze jakos da sie wtedy obejsc przygnebienie :D
niestety z depresja jest gorzej...bo poglebia sie bardzo szybko i robi w glowie niezła "schize" :mur: :przestraszony: :rozpacz: :idiota: :cwaniak: :help:
potem nie da sie nad tym panowac!!!!!!
zmieniac nastawienie do zycia :hyhy: samemu!!
mowic sobie BEDZIOE OK!! DAM RADE!! POTRAFIE TO!! OLEWAM ICH!! BEZ ?ASKI!! i inne :super: :P
pozdrawiam i nie dajcie sie depresji!! ;) |
Ostatnio zmieniony przez daniela Pon Kwi 23, 2007 07:24, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
daniela
Wysłany: Pią Kwi 20, 2007 11:33
|
Dołączyła: 15 Lut 2007
|
Arex30 napisał/a: | a możesz podać przepis.....................
"... topiłem smutki w butelce wódki.........." |
moze wystraczy ze zmienisz nastawienie do zycia i ludzi??!!
usmiechaj sie czesciej do znajomych i sasiadow! :D
zapros innych na ta wódke!! :hyhy:
pozdrawiam |
|
|
|
|
Arex30
Wysłany: Pią Kwi 20, 2007 18:44
|
Zaproszone osoby: 10
Imię: Arkadiusz
Dołączył: 18 Lip 2006 Skąd: Gliwice
|
Cytat: | usmiechaj sie czesciej do znajomych i sasiadow! :D
zapros innych na ta wódke!! |
zawsze i wszędzie
jednak co zrobić gdy zapraszasz i nie przychodzą ? I mają potem pretensje do wszystkich o wszystko ?
Albo walą focha......
Przykre ale prawdziwe.
:( |
|
|
|
|
daniela
Wysłany: Pon Kwi 23, 2007 07:26
|
Dołączyła: 15 Lut 2007
|
Arex30 napisał/a: | Albo walą focha......
Przykre ale prawdziwe. |
słabisz mnie!
a moze to ty walisz focha??!! |
|
|
|
|
Lamb of God
Wysłany: Pon Kwi 23, 2007 15:23
|
Dołączył: 22 Kwi 2007
|
Panie Arex czy ja faktycznie walę focha ? hmmmm.... :suchy: |
|
|
|
|
|