Otwarty przez: kisia Sro Sty 10, 2007 15:47 |
ADOPCJA |
Autor |
Wiadomość |
Aither
Wysłany: Pią Sty 12, 2007 15:32
|
Smoczyca
Zaproszone osoby: 1
Dołączyła: 24 Lut 2005 Skąd: Grottgera
|
tuchałowa napisał/a: | adoptuje dziecko, bo myśli, że w jakiś sposób mu ono pomoże |
szczytem jest gdy dziecko trafia do rodziny jako lekarstwo na problemy np na rozpadajace sie malzenstwo. Takiego zachowania nie rozumiem. Zataic sie da wiele rzeczy bardzo czesto sasiedzi nawet nie wiedza za duzo bo nikogo to nie interesuje. Kazdy ma swoja rodzine swoje problemy ja osobiscie o swoich sasiadach nie moge nic powiedziec bo nadzwyczajnie ich nie znam. Wiec sadze ze wywiad srodowiskowy nie moze sie opierac na opini sasiadow :) Ja w swoich 4ch scianach moge robic wszystko pic, palic narkotyzowac sie a sasiedzi i tak nic nie zauwaza :P
tuchałowa napisał/a: | Co powiecie o przypadku małżeństwa, które zaadoptowało chłopca, bo bardzo im przypominał ich zmarłego przed kilkoma laty syna lecz w wyniku rozczarowania innym charakterem oddali go po kilku miesiącach |
krzywdzace i to bardzo. W takim przypadku jest to swiadome skazywanie siebie na meke. Jesli adoptowane dziecko przypominalo synka... nie ma nic gorszego jak takie rozpamietywanie zmarlych w zywych...
Nie ma co ukrywac... wszelakie nalogi w rodzinie w jakis sposob psuja atmosfere w domu i w mniejszy lub wiekszy sposob odbija sie na dziecku... obojetnie czy to alkoholizm narkomania czy zwykle dlubanie slonecznika :P |
|
|
|
|
loona
Wysłany: Pon Sty 15, 2007 16:15
|
Dołączyła: 11 Sty 2007 Skąd: z południa
|
Yeti napisał:
"2) Dlaczego tak często pary o wątpliwych zdolnościach prokreacyjnych wolą stawać na głowie zamiast pomyśleć o adopcji?... "
może to miało być zabawne, ale nie było... :(
Kto jak kto, ale Ty masz nikłe pojęcie co mogą przeżywać takie osoby, przyjacielu
Niektórzy mają niemal od ręki 3 córki, a niektórzy czekają 4 lata, modlą się i płaczą na przemian, stawają na głowie, na rzęsach - i nic - to boli, a tymczasem mędrcy ze wschodu proponują adopcję jako lek na całe zło, tymczasem my marzymy o tym by nikt nam nie odbierał nadziei.
Podziwiem ludzi, którzy adoptowali dziecko lub dzieci (np. moja koleżanka z pracy), ale nie wszyscy się do tego nadają, można ich nazywać egoistami, jak zwał tak zwał, ale moim zdaniem do wszystkiego trzeba mieć powołanie.
Pozatym Yeti, w grę wchodzi jeszcze kwestja przeznaczenia - to mały przyczynek do dyskusji...
nashled! :P |
|
|
|
|
Yeti
Wysłany: Pon Sty 15, 2007 17:28
|
Dołączył: 17 Sie 2005 Skąd: Gliwice
|
loona napisał/a: | może to miało być zabawne, ale nie było... | loono, nie miałem zamiaru nikogo ranić!... Więc przepraszam,jeśli Cię to dotknęło!...
Druga część mojego zdania brzmiała: Cytat: | Chyba jednak najczęściej powodem jest psychika kobieca... pragnienie osobistego doświadczenia cudu macierzyństwa... | ...bo tak mi się wydaje.
loona napisał/a: | Kto jak kto, ale Ty masz nikłe pojęcie co mogą przeżywać takie osoby, przyjacielu | Zgadza się!... Nie wiem tego, bo nie doświadczyłem takiego problemu... Być może to egoistyczne podejście ale... dla mnie pragnienie posiadania potomstwa nie oznaczała potrzeby jego płodzenia... Wydaje mi się (być może jestem w błędzie), że taką potrzebę raczej kobiety odczuwają, stąd napisałem, jak napisalem...
loona napisał/a: | Niektórzy mają niemal od ręki 3 córki | ... i to też nie jest sam miód!...
Tak już na tym świecie się dzieje, że jednym się rodzi więcej dzieci, niżby chcieli, a inni mają problem z realizacją swojego pragnienia...
loona napisał/a: | Podziwiem ludzi, którzy adoptowali dziecko lub dzieci (np. moja koleżanka z pracy), ale nie wszyscy się do tego nadają, (...), ale moim zdaniem do wszystkiego trzeba mieć powołanie. | No tak!... Nie potrafię sobie wyobrazić, że ma się powołanie do podjęcia obowiązków rodzica, ale tylko pod warunkiem, gdy jest się nim biologicznie... Wydaje mi się, że ktoś, kto jest w stanie pokochać własne dziecko, jest też w stanie pokochać adoptowane...
Teoretycznie mogę się kiedyś dowiedzieć, że któreś z moich dzieci nie jest moim biologicznie.... i co?.... Czy coś się zmieni?... poza bólem głowy od cieżaru poroża, nic więcej! ;)
A Przeznaczenie?... Więc gdzie ma ono szukać rodziców zastępczych dla sierot, dla dzieci niekochanych, porzuconych,... jeśli nie wśród ludzi, którzy pragną mieć dzieci, ale mają problemy w "zrobieniu" sobie własnych?... (wcale nie chciałem próbować być zabawnym! po prostu, nie wiedziałem, jakiego czasownika użyć)
Loono, przecież ten problem ma dwie strony!... Są dorośli, do których się los nie uśmiecha, ale są też i te dzieci!... A ci "mędrcy ze wschodu" wcale nie twierdzą, że znają lekarstwo na całe zlo, ale być może tylko podpowiadają, że te dwie pokrzywdzone przez los grupy ludzi mogą sobie wzajemnie (choćby czasem) pomóc :)
I jeszcze jedno... Nie uważam, żeby adopcja była obieraniem nadziei!... W końcu mamy w pobliżu tego przykład :) |
|
|
|
|
loona
Wysłany: Pon Sty 15, 2007 17:44
|
Dołączyła: 11 Sty 2007 Skąd: z południa
|
miałam coś napisać, ale się powstrzymam
powiem tylko tyle, że:
Yeti :padam: i :calus: |
|
|
|
|
Jacek_s
Wysłany: Pon Sty 15, 2007 22:29
|
Imię: Jacek
Dołączył: 16 Gru 2006
|
Kazdy swoje ale tu wrzuca to i jak to zrobie
Uwazam ze dziecko adopotowane ma gorzej gdy w rodzinie jest juz inne dziecko ( to naturalne rodzicow). Wtedy ten adoptowany zawsze bedzie tym DRUGIM GORSZYM.
To tyle
Pozdrawiam
Jacek |
|
|
|
|
desperado [Usunięty]
Wysłany: Nie Lut 11, 2007 12:07
|
|
Nigdy adoptowane dziecko nie bedzie kochane jak swoje , chociaz w zyciu bywa roznie. |
|
|
|
|
Szamanka
Wysłany: Nie Lut 11, 2007 12:56
|
Zaproszone osoby: 2
Imię: Beti( dla znajomych)
Dołączyła: 22 Lip 2005 Skąd: kiedys Gliwice
|
desperado...kurca...masz dziwny poglad na zycie :kwasny:
Jesli decyduje sie na adopcje, to dlatego, ze bardzo pragne miec to dziecko,kochac je, dac mu wszystko co mozliwe.....bo przeciez one jest moje, jest ze mna, spi kolo mnie, czuje jego zapach....rozumiesz co chce przez to powiedziec?
Wcale sie nie zgodze z Toba, ze kocha sie je mniej, tylko dlatego ze je nie urodzilam.....ale jest one wyczekane, upragnione.....i bardzo kochane. |
|
|
|
|
desperado [Usunięty]
Wysłany: Nie Lut 11, 2007 14:32
|
|
Szamanka napisał/a: | Jesli decyduje sie na adopcje, to dlatego, ze bardzo pragne miec to dziecko,kochac je, dac mu wszystko co mozliwe.....bo przeciez one jest moje, jest ze mna, spi kolo mnie, czuje jego zapach....rozumiesz co chce przez to powiedziec?
Wcale sie nie zgodze z Toba, ze kocha sie je mniej, tylko dlatego ze je nie urodzilam.....ale jest one wyczekane, upragnione.....i bardzo kochane.widze ze jestes wspaniala kobieta a czy potrafisz kochac zweryfikuje to zycie , mam swoje dzieci ktore kocham , mam tez 1 z 1 malzenstwa mojej bylej postanowilem ze bede jej najlepszym przyjacielem i sie to sprawdza.
_________________
Uwierz w Anioly nawet jesli ich skrzydla sa czarne |
|
|
|
|
|
Szamanka
Wysłany: Nie Lut 11, 2007 20:26
|
Zaproszone osoby: 2
Imię: Beti( dla znajomych)
Dołączyła: 22 Lip 2005 Skąd: kiedys Gliwice
|
desperadosek napisal Cytat: | potrafisz kochac zweryfikuje to zycie , mam swoje dzieci ktore kocham , mam tez 1 z 1 malzenstwa mojej bylej postanowilem ze bede jej najlepszym przyjacielem i sie to sprawdza. |
Nie rozumie co chciales mi przez to powiedziec...ze niby co?, ze jak zycie da mi w kosc i porzadnego kopniaka w tylek to przestane kochac swoje dzieci? ( te adoptowane tez).
Powiem Ci, ze predzej bym zrezygnowala z milosci do faceta a nizeli do ukochanego dziecka.
Sam napisales, ze kochasz swoje dzieci, nawet te ktore z Toba nie mieszkaja, chcesz byc dla nich jak najlepszym ojcem a nawet przyjacielem...czy to z Twojej strony nie jest oznaka milosci? |
|
|
|
|
BlackOnyx
Wysłany: Nie Lut 11, 2007 20:38
|
Dołączył: 06 Paź 2006 Skąd: Z Nienacka
|
Desperadosek ma racje adoptowane dziecko w rodzinie 2 osobowej zawsze bedzie inaczej odbierane.Znam przypadek gdzie adoptowano dziecko i facet myslal ze bedzie go akceptowal niestety z czasem wyszlo co innego.Probowano to dziecko ustawiac itp.Adopcja wcale nie jest taka rozowa w niektorych przypadkach.Wszystko zalerzy od nastawienia ludzi |
|
|
|
|
Szamanka
Wysłany: Nie Lut 11, 2007 20:45
|
Zaproszone osoby: 2
Imię: Beti( dla znajomych)
Dołączyła: 22 Lip 2005 Skąd: kiedys Gliwice
|
To jesli nie jestem pewna co do swoich uczuc to nie adoptuje i wpierw sie zastanowie na ile mnie stac i ile moge takiemu dziecku ofiarowac.
Pomysleliscie jak czuje sie taki dzieciak?
Wpierw odrzucony przez bliskich ( tudziez matke rodzona) a potem przez osoby, ktore mial nadzieje, ze go pokochaja. |
|
|
|
|
desperado [Usunięty]
Wysłany: Nie Lut 11, 2007 20:47
|
|
Szamanka napisał/a: | Sam napisales, ze kochasz swoje dzieci, nawet te ktore z Toba nie mieszkaja, chcesz byc dla nich jak najlepszym ojcem a nawet przyjacielem...czy to z Twojej strony nie jest oznaka milosci?
_________________ | swoje dzieci kocham i bede kochal a dla mojej pasierbicy bede najlepszym przyjacielem do konca zycia , zadne dziecko nie mieszka ze mna. |
|
|
|
|
BlackOnyx
Wysłany: Nie Lut 11, 2007 20:50
|
Dołączył: 06 Paź 2006 Skąd: Z Nienacka
|
Uczucia nie zawsze ida w parze z realnoscia.Sorki ze tak twardo ale tak jest |
|
|
|
|
Szamanka
Wysłany: Wto Lip 10, 2007 20:27
|
Zaproszone osoby: 2
Imię: Beti( dla znajomych)
Dołączyła: 22 Lip 2005 Skąd: kiedys Gliwice
|
Jednak jest wiele dowodow na to, ze warto poniesc trudy" adopcyjnego rodzenia" aby dac szczescie osieroconym dzieciom. One czekaja na milosc.. |
|
|
|
|
Kalka
Wysłany: Wto Lip 10, 2007 22:55
|
Dołączyła: 30 Lis 2006 Skąd: Gliwice okolice
|
Jeśli nie dane byłoby mi mieć własnych dzieci, to na pewno chciałabym adoptować - za dużo jest maleństw czekających na miłość, tylko partner musiałby mieć takie same poglądy, bo jak jedno z przyszłych rodziców nie jest do końca przekonane a dojdzie do adopcji to traci na tym najbardziej to dziecko |
|
|
|
|
Ann77
Wysłany: Nie Lip 29, 2007 18:43
|
Dołączyła: 29 Lip 2007 Skąd: katowice
|
Witam. Jestem mamą adoptowanego chłopczyka i chciałam Wam powiedziec a raczej napisac, że dzieci adoptowane kocha się całym sercem. Jesli interesuje Was głebiej ten temat, polecam stronę Naszego Bociana poświęconą adopcji oraz niepłodności. Jest tam wiele osób, które mają zarówno dzieci biologiczne jak i adoptowane i wierzecie mi dzieci te kocha się jednakowo mocno :-) |
|
|
|
|
katarzyna35k-ce
Wysłany: Nie Lip 29, 2007 21:23
|
Dołączyła: 09 Sie 2006 Skąd: katowice
|
Ann77, powiedz mi jak wyglada teraz procedura , czy dalej jest tak ciezko jak pare lat temu? Jak długo trwa okres poprzedzajacy adopcje? |
|
|
|
|
trunks
Wysłany: Nie Lip 29, 2007 21:24
|
Imię: Jakub Piotr Aleksander :]
Dołączył: 25 Maj 2005 Skąd: z nienacka
|
pieknie napisane, oby wiecej osob mialo takie podejscie |
|
|
|
|
Ann77
Wysłany: Pon Lip 30, 2007 13:50
|
Dołączyła: 29 Lip 2007 Skąd: katowice
|
Myśmy adoptowali w ośrodku TPD w Katowicach, kiedy rozpoczynaliśmy kurs mówiono nam że orientacyjny okres oczekiwania (czekaliśmy na dziecko do roczku) wynosi ok 1,5 roku. Czekaliśmy dwa lata i dwa miesiące. Z tego co widzę na chwilę obecną okres oczekiwania wynosi ok. dwóch lat. Tak jak wcześniej pisałam na stronie z Naszego Bociana jest wiele cennych informacji na ten temat. W ośrodku TPD w Katowicach przechodziliśmy rozmowę z psychologiem, oraz 4 czy też 5 spotkań na których omawialiśmy kwestie związane z adopcją takie jak: jakiego dziecka nie jesteśmy w stanie przyjąc, kiedy powiedziec dziecku że jest adoptowane itd itp. Ponadto zaliczyliśmy domową wizytę pań z ośrodka a kiedy mieliśmy już dzieciątko w domu (jeszcze przed rozprawą adopcyjną) dwa razy odwiedził nas kurator, druga z jego wizyt była niezapowiedziana. Z perspektywy czasu i długoletniego leczenia, patrząc na mojego ukochanego i długo wyczekiwanego syneczka mogę napisac tylko że żałuję iż tak długo musieliśmy się szukac. |
|
|
|
|
katarzyna35k-ce
Wysłany: Pon Lip 30, 2007 13:55
|
Dołączyła: 09 Sie 2006 Skąd: katowice
|
Ann77, czyli niestety nic sie nie zmieniło :( dalej pod góre z adopcja. (chodzi mi o czas i na pewno sterte papierkow) wazne ze dziecia tko jest juz z Wami. Zycze Ci i Twojej rodzinie wszystkiego co najlepsze :ok: |
|
|
|
|
|