kłotnie partnerow |
Autor |
Wiadomość |
darkenstein [Usunięty]
Wysłany: Nie Gru 03, 2006 23:58
|
|
kisia, wcale nie miałem na mysli rozmowy :P |
|
|
|
|
kisia
Wysłany: Pon Gru 04, 2006 02:28
|
Imię: 2x5,3x7,3x9,4x7,3x4,1x2 :P
Dołączyła: 01 Lip 2004 Skąd: Gliwice
|
darkenstein napisał/a: | wcale nie miałem na mysli rozmowy |
no tak zapomniałam, że jestes monotematyczny :P
Ale wróćmy to tematu kłotnie partnerow :P |
|
|
|
|
Yeti
Wysłany: Pon Gru 04, 2006 08:29
|
Dołączył: 17 Sie 2005 Skąd: Gliwice
|
kisia napisał/a: | Ale wróćmy to tematu kłotnie partnerow |
No to wracam!... :)
... jest taka granica, po której się już nie ma choty ani na kolejną kłotnię, ani nawet na najsłodszą formę godzenia się...
Wystarczy, że takie "zmęczenie materiału" dopadnie jedną ze stron, a przestaje być ważne, kto winien, kto się czepia, kto nie rozumie, itp.
Ileż razy rozdarty kawałek tkaniny można zszywać?... W końcu coraz trudniej złapać nitką za jakiekolwiek solidne włokno,... wszystko się pruje, nawet gdy już nikt nie szarpie w swoją stronę... a potem nikt już nie wierzy, że zszyć się jeszcze coś da,... że zszywać warto... :/ |
|
|
|
|
chaoss
Wysłany: Pon Gru 04, 2006 08:53
|
Dołączył: 01 Lis 2006 Skąd: gliwice
|
Yeti pytanie czy taka granica dosiega wszystkich? Latwo przejscie tej granicy zauwazyc przy starszych malzenstwach. Ja nie chce tej granicy przechodzic, a mam nadzieje ze nam pomoze fakt, ze z kazdej klotni cos wyciagamy dla siebie i zblizamy sie wiec idac tym tokiem myslenia...oplaca sie klocic ;]
Oczywiscie wszystko w ramach rozsadku. |
|
|
|
|
nowakm
Wysłany: Pon Gru 04, 2006 09:24
|
Imię: Dolphinek
Dołączyła: 12 Paź 2006 Skąd: gliwice/Londyn
|
Nie wiem czy się opłaca kłócić, czasami po prostu nie ma innego wyjścia, bo jak już ktoś czegoś naprawdę nie rozumie, i co gorsza nie chce zrozumieć, to trzeba chyba łopatą :D :krzeslem: Żartuję oczywiscie, chociaż cos w tym jest.
Yeti, tak to pieknię opisałeś, niestety to działa w 2 strony. Bo przecież ile razy można prosić drugą osobę o zrobinie czegoś, albo o zapamiętanie. W końcu niestety cierpliwość się kończy - wszystko ma swoje granice wytrzymałości i pęka. Jak nerwy już nie dają utrzymac się w ryzach, wywiązuje się awantura. Jasne, że nie jest to zawsze wina facetów, ale zazwyczaj, kobiety nie czepiają się BYLE CZEGO, my mamy na głowie cały dom, niejednokrotnie pracujemy, a wy luzacko i swobodnie podchodzicie do obowiązków domowych i uważacie, że wszystko się należy. A gdzie jakaś pomoc, na którą kobieta czasem liczy, gdzie to zrozumienie?? Czasem chyba można się wkurzyć, nieprawdaż :) ?? :mur: :P :rotfl: |
|
|
|
|
Yeti
Wysłany: Pon Gru 04, 2006 10:50
|
Dołączył: 17 Sie 2005 Skąd: Gliwice
|
chaoss napisał/a: | pytanie czy taka granica dosiega wszystkich? | Oczywiście, że nie!... :]
... i oby dosięgała jak najmniej osób!
chaoss napisał/a: | mam nadzieje ze nam pomoze fakt, ze z kazdej klotni cos wyciagamy dla siebie i zblizamy sie wiec idac tym tokiem myslenia...oplaca sie klocic ;] | Nie jestem ani upoważniony, ani tak zarozumiały, żeby w oparciu o własne doświadczenia uważać, że wiem cokolwiek najlepiej! :)
Skoro jednak jakieś doświadczenia mam, to mogę sie nimi podzielić... A nuż ktoś skorzysta ;)
chaoss, rozważ takie porównanie:
każda wasza kłotnia jest jak kolejne ziarenko soli dosypywane do tej "zupy", którą razem gotujecie... Bez soli zupa nie miałaby smaku!... Ale z dosypywaniem trzeba uważać, bo może się z czasem okazać, że na przesoloną nikt już nie ma ochoty... :]
Masz rację, że to o czym napisałem dotyczy małżeństw raczej zaawansowanych,... ale jeśli masz w planach, aby twój związek, kiedyś, miał większy staż od twojego dzisiejszego wieku, to... warto rozważyć to, co napisałem ;)
I jeszcze jedno.... większa ilość zupy (tzn. większe uczucie) przyjmie więcej soli nie tracąc smaku... Ale kilkadziesiat lat gotowania może sprawić, że zupy coraz mniej... wygotowała się... a tymczasem sól się gromadzi :/
nowakm napisał/a: | niestety to działa w 2 strony. Bo przecież ile razy można prosić drugą osobę o zrobinie czegoś, albo o zapamiętanie. W końcu niestety cierpliwość się kończy | Prawdę mówiąc, wydaje mi się, że to jest ta sama strona... bo to nie chodzi tylko o kwestię uniesionego głosu, czy "latających talerzy"... ale o kolejne dawki goryczy, rozczarowania, niezrozumienia, nieufności, itd...
nowakm napisał/a: | zazwyczaj, kobiety nie czepiają się BYLE CZEGO | Czy miałaś kiedyś żonę, że dochodzisz do takich wniosków?... :zdegustowany: ;)
nowakm napisał/a: | my mamy na głowie cały dom, niejednokrotnie pracujemy, a wy luzacko i swobodnie podchodzicie do obowiązków domowych i uważacie, że wszystko się należy. A gdzie jakaś pomoc, na którą kobieta czasem liczy, gdzie to zrozumienie?? Czasem chyba można się wkurzyć, nieprawdaż? | No tak, jeśli Ty masz takiego faceta, to tłumaczy twoje poglądy i być może usprawiedliwia koniecznosć "używania soli",... ale z uogólnieniem, jakie wysnułaś, ja bynajmniej zgodzić się nie mogę! :] |
|
|
|
|
nowakm
Wysłany: Pon Gru 04, 2006 12:36
|
Imię: Dolphinek
Dołączyła: 12 Paź 2006 Skąd: gliwice/Londyn
|
Yeti napisał/a: | Czy miałaś kiedyś żonę, że dochodzisz do takich wniosków?... :zdegustowany: ;) | :P hahaha żony niegdy nie miałam i raczej miec nie będę, ale za to mam męża :D ajeżeli chodzi o uogólnianie, to naturalne są wyjątki, natomiast takie zachowanie oczywiście nie jest na porządku dziennym u mnie w domu, ale skoro się zdarzy, że tłumaczę i proszę , i jak grochem o ścianę to czasem jest jak jest.
A jeżeli chodzi o kłótnie, to przyczyny takowych sa bardzo różne, i z pewnością mają jakieś przesłanie, przynajmniej w moim przypadku, nigdy kłótnia nie występuje od tak sobie, bo taki mam kaprys... w związku z czym w moim przypadku raczej nie zakładam "przesolonej zupy", a złość w danej chwili woę wyładowac na talerzu,niż jak to napisała Kisia na facecie, :P
Sądzę, że przesolić zupę można wtedy, gdy kłótnie w związku zdarzają się notorycznie, a nie sporadycznie. I jeszcze jedno, nie zgadzam się, że cześciej wystepują u małżeństw z "dużym przebiegiem" - raczej odwrotnie, ludzie, którzy sa ze soboą długie lata nie docieraja sie ze sobą, znają swoje przyzwyczajenia, nawyki, są nauczeni siebie, natomiast kłótnie częściej występuja wśród młodych małżeństw - wśród ludzi, którzy uczą się żyć ze sobą i ucza się siebie - ale tu oczywiście również nie będę uogólniać, bo to też nie jest regułą. |
|
|
|
|
chaoss
Wysłany: Pon Gru 04, 2006 12:55
|
Dołączył: 01 Lis 2006 Skąd: gliwice
|
Yeti, dobre porownanie ;) bede mial to na uwadze, aby nie przesolic, chociaz jak mowilem wszystkie klotnie w ramach rozsadku. Z drugiej strony np unikanie klotni lub bagatelizowanie jakiegos problemu jeszcze wiecej szkody przyniesie niz "przesolona zupa", ah zycie jest za skomplikowane :rotfl:
nowakm napisał/a: | I jeszcze jedno, nie zgadzam się, że cześciej wystepują u małżeństw z "dużym przebiegiem" - raczej odwrotnie, |
ale nikt tak nie twierdzi, albo moze nie zauwazylem. Jednak czesto w doswiadczonych malzenstwach, maz machnie reka na zarzuty zony(a moze maja podstawy), a zona udaje, ze nie slyszy jak maz chce jej cos powiedziec. Tak samo w klotni, ludzie sie chyba zmeczyli klotniami i nie przywiazuja takiego nastroju do samopoczucia drugiej polowki bo moze i sily na to nie maja juz :/ |
|
|
|
|
Yeti
Wysłany: Pon Gru 04, 2006 13:07
|
Dołączył: 17 Sie 2005 Skąd: Gliwice
|
nowakm napisał/a: | a jeżeli chodzi o uogólnianie, to naturalne są wyjątki |
Równie dobrze można założyć, że leniwy facet-olewacz jest wyjątkiem, a kłótliwa i czepiająca się żona, to standard! :P
Czy nie byłoby dobrym kompromisem uznać, że w tym względzie, o każdej z płci można powiedzieć, że są ludzie i ludziska? ;)
nowakm napisał/a: | w moim przypadku raczej nie zakładam "przesolonej zupy" | I tego Ci życzę!... :)
... ale dodam, że każdy tak zakłada!
nowakm napisał/a: | Sądzę, że przesolić zupę można wtedy, gdy kłótnie w związku zdarzają się notorycznie, a nie sporadycznie. | Dokładnie tak! :]
nowakm napisał/a: | nie zgadzam się, że cześciej wystepują u małżeństw z "dużym przebiegiem" - raczej odwrotnie, ludzie, którzy sa ze soboą długie lata nie docieraja sie ze sobą, znają swoje przyzwyczajenia, nawyki, są nauczeni siebie, natomiast kłótnie częściej występuja wśród młodych małżeństw - wśród ludzi, którzy uczą się żyć ze sobą i ucza się siebie |
Oczywiście, że masz rację! :) Kłotnie występują prawdopodobnie częściej pomiędzy ludźmi młodymi,... ale efekt "przesolonej zupy" następuje na ogół w wieku późniejszym ;)
... i ja wcale nie chciałem sugerować, że u wszystkich!...
Młodzi ludzie, jak to się mówi, "docierają się" ze sobą, co wywołuje nieraz spore emocje,... jeśli ten proces im sie uda, to wszystko jest O.K. ... A to, o czym ja chciałem powiedzieć, dotyczy par, które pomimo upływu lat nie potrafią wypracować tej płaszczyzny porozumienia. Nawet, jeśli z wiekiem kłótni jest trochę mniej i jeśli są mniej zażarte, to jednak psychika człowieka (nazwijmy to) w średnim wieku jest już trochę inna... A jesli jest ona przy okazji zbyt mocno zszarpana przeszłościa, to... coś się rozsypuje... |
|
|
|
|
nowakm
Wysłany: Pon Gru 04, 2006 13:17
|
Imię: Dolphinek
Dołączyła: 12 Paź 2006 Skąd: gliwice/Londyn
|
Yeti napisał/a: | Równie dobrze można założyć, że leniwy facet-olewacz jest wyjątkiem, a kłótliwa i czepiająca się żona, to standard! :P | czasem tak, z tymże teraz to ty uogólniasz, bo jakby nie było jestes facetem, i chociaż owszem racjię masz, to i tak po twoich wypowiedziach wnioskuję, że bronisz facetów (w niektórych kwestiach :P) - to całkiem naturalne, i twój punkt widzenia będzie zawsze trochę odmienny od kobiecego, a w tym przypadku mojego, tak jesteśmy skonstruowani - i niech tak pozostanie.
Ale, gdy ktoś ma rację, to oczwyiście należy się mu szacuneczek :padam:
Yeti napisał/a: | Kłotnie występują prawdopodobnie częściej pomiędzy ludźmi młodymi,... ale efekt "przesolonej zupy" następuje w wieku późniejszym ;)
... i ja wcale nie chciałem sugerować, że u wszystkich!...
Młodzi ludzie, jak to się mówi, "docierają się" ze sobą, co wywołuje nieraz spore emocje,... jeśli ten proces im sie uda, to wszystko jest O.K. ... A to, o czym ja chciałem powiedzieć, dotyczy par, które pomimo upływu lat nie potrafią wypracować tej płaszczyzny porozumienia. Nawet, jeśli z wiekiem kłótni jest trochę mniej i jeśli są mniej zażarte, to jednak psychika człowieka (nazwijmy to) w średnim wieku jest już trochę inna... A jesli jest ona przy okazji zbyt mocno zszarpana przeszłościa, to... coś się rozsypuje... |
ZGADZAM SIę :) :rotfl: |
|
|
|
|
Yeti
Wysłany: Pon Gru 04, 2006 13:46
|
Dołączył: 17 Sie 2005 Skąd: Gliwice
|
nowakm napisał/a: | bo jakby nie było jestes facetem, i chociaż owszem rację masz, to i tak po twoich wypowiedziach wnioskuję, że bronisz facetów | Broniłem przed konkretnym, moim zdaniem niesprawiedliwym zarzutem :]
Różnica podejść z pewnościa istnieje, ponieważ Ty jesteś dziewczynką, a ja chłopczykiem,... a w dodatku: Ty jesteś młodą dziewczynką, a ja chłopczykiem, który ma córki niewiele młodsze od Ciebie... ;) (tylko nie pomyśl, że Ci chcę młodość wypominać!... Ja Ci jej zazdroszczę! :] )
Dla uniknięcia kłótni o te płciowe różnice spojrzenia, zaproponowałem kompromis, który żadnej ze stron z założenia nie broni, ani nie potępia :]
Yeti napisał/a: | w tym względzie, o każdej z płci można powiedzieć, że są ludzie i ludziska |
|
|
|
|
|
nowakm
Wysłany: Wto Gru 05, 2006 08:42
|
Imię: Dolphinek
Dołączyła: 12 Paź 2006 Skąd: gliwice/Londyn
|
Yeti: "w tym względzie, o każdej z płci można powiedzieć, że są ludzie i ludziska" :super: tak było, jest i będzie... |
|
|
|
|
Re-wersJa
Wysłany: Nie Gru 10, 2006 15:45
|
Dołączyła: 28 Lis 2006 Skąd: Sośnica
|
hehe jakby na to nie spojrzec życie bez kłótni byłoby nudne, tak że skoro już sie sprzeczacie to się cieszcie że potraficie to robić ;) jak się weźmie do tego pod uwagę jeszcze to że całkiem przyjemne bywa godzenie to juz w ogóle... :super:
ja osobiście nie znoszę sytuacji kiedy ktos mi wiecznie przyznaje rację i nie można sie nawet poprzegadywać... :oczami: |
|
|
|
|
Czarnulka
Wysłany: Nie Gru 10, 2006 16:44
|
Dołączyła: 16 Wrz 2004 Skąd: z piekła rodem
|
Re-wersJa napisał/a: | hehe jakby na to nie spojrzec życie bez kłótni byłoby nudne | Nie,byłoby cudowne....ja mam już dość kłótni :zalamany: Po prostu dośc....od ponad miesiąca... |
|
|
|
|
Re-wersJa
Wysłany: Nie Gru 10, 2006 20:12
|
Dołączyła: 28 Lis 2006 Skąd: Sośnica
|
no bo oczywiście co za duzo to niezdrowo...
ale bez żadnych kłótni też jest źle... jak zwykle najlepszy złoty środek |
|
|
|
|
Anula [Usunięty]
Wysłany: Nie Gru 10, 2006 22:15
|
|
ja jestem ostatnią osobą z którą można by było sie pokłócić, niecierpie podnoszenia głosu i ostrej argumentacji swojego zdania, wolę rozwiązywać problemy na spokojnie, powoli do celu i bez robienia spobie przykrości , co przy kłotni jest nieuniknione. A może poprostu boję się kłócić żeby mnie nie poniosło, wole swoje emocje trzymac na wodzy i przytulić sie do kogoś niż z nim kłócić :cool:
To chyba mój ex"mężulek" mnie wyleczyl. Jak sobie przypomne te awantury w domu to wiem ze do niczego dobrego nie doprowadziły :/
Teraz to tylko spokój może mnie uratować ;) |
|
|
|
|
nowakm
Wysłany: Pon Gru 11, 2006 13:05
|
Imię: Dolphinek
Dołączyła: 12 Paź 2006 Skąd: gliwice/Londyn
|
Anula napisał/a: | Jak sobie przypomne te awantury w domu to wiem ze do niczego dobrego nie doprowadziły :/ |
No to fakt, awantury nigdy do niczego dobrego nie prowadzą, ale oczywiście te notoryczne.
W sumie Anula, masz rację, rzeczywiście lepiej się do kogoś przytulić i rozwiązać problem inaczej, chyba zastosuję Twoje metody :) :ok: |
|
|
|
|
Yeti
Wysłany: Pon Gru 11, 2006 13:16
|
Dołączył: 17 Sie 2005 Skąd: Gliwice
|
Re-wersJa napisał/a: | jakby na to nie spojrzec życie bez kłótni byłoby nudne |
może... jak ta zupa, w której w ogóle soli nie ma?... ;)
Anula napisał/a: | ja jestem ostatnią osobą z którą można by było sie pokłócić, niecierpie podnoszenia głosu i ostrej argumentacji swojego zdania, wolę rozwiązywać problemy na spokojnie, |
Anula, no to gdzie Ty byłaś, jak ja żony szukałem?.... :niepewny:
... już wiem, gdzie!... W piaskownicy! :rotfl: |
|
|
|
|
Anula [Usunięty]
Wysłany: Pon Gru 11, 2006 15:39
|
|
Yeti napisał/a: | Anula, no to gdzie Ty byłaś, jak ja żony szukałem?....
... już wiem, gdzie!... W piaskownicy! |
:super: moze i w piaskownicy hehe |
|
|
|
|
Re-wersJa
Wysłany: Wto Gru 12, 2006 12:04
|
Dołączyła: 28 Lis 2006 Skąd: Sośnica
|
Cytat: | może... jak ta zupa, w której w ogóle soli nie ma?... |
właśnie o to mio chodziło
z tym że chodzi o drobne kłótnie, sprzeczki... awantury to juz nieco inny rozdział i faktycznie bardzo nieprzyjemny... |
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum
|
Dodaj temat do Ulubionych Wersja do druku
|
|
|
|
|