co sadzicie o zdradzie |
Autor |
Wiadomość |
Agusssek
Wysłany: Nie Lip 13, 2008 17:58
|
Imię: Ja
Dołączyła: 09 Lis 2007 Skąd: z Gliwic
|
krystian napisał/a: | Agusssek napisał/a: | A nie wiadomo ile taka sexi chwilówka miała | a ty prosilas meza o badania okresowe albo on ciebie? wiazac sie z toba, a ty z nim skad mogliscie wiedziec ilu bylo przed wami? nigdy sie nie ma pewnosci, czy dziewczyna nie jest osiedlowa klacza, a facet osiedlowym ogierem:P |
A co ma piernik do wiatraka? Chłopa dostałam zdrowego. I tyle. On dostał zdrową babę.
A jeśli wcześniej łapał co popadło to jego sprawa i szczęście ;)
Nie spowiadaliśmy się sobie z ilości wkładów przedślubnych.
Szamanko - dawno i nieprawda. W sumie prehistoria. |
|
|
|
|
trunks
Wysłany: Nie Lip 13, 2008 21:05
|
Imię: Jakub Piotr Aleksander :]
Dołączył: 25 Maj 2005 Skąd: z nienacka
|
Agusssek napisał/a: | Chłopa dostałam zdrowego. I tyle. |
ino jak go poznawałaś to nie moglas tego byc pewna przeca |
|
|
|
|
Agusssek
Wysłany: Nie Lip 13, 2008 22:10
|
Imię: Ja
Dołączyła: 09 Lis 2007 Skąd: z Gliwic
|
On też nie miał żadnej pewności, prawda?
Ale to temat dotyczący zdrady?
czy bzykania radosnego przedzwiązkowego? |
|
|
|
|
trunks
Wysłany: Nie Lip 13, 2008 22:33
|
Imię: Jakub Piotr Aleksander :]
Dołączył: 25 Maj 2005 Skąd: z nienacka
|
Agusssek napisał/a: | Ale to temat dotyczący zdrady?
czy bzykania radosnego przedzwiązkowego? |
to związkowe juz nieradosne ? :P
Hehe to bez znaczenia w tym kontekscie bo to moze byc wynikiem dzialania przed i po slubie...
Na marginesie - na zachodzie coraz czescie jest zwyczaj, ze przed wspolnym zwiazkiem partnerzy przedstawiają sobie aktualne wyniki badań....co o tym myslicie ? Czy nie jest to po czesci brak zaufania ? Bo wg rozsądku to jest to oczywiscie dobre... |
|
|
|
|
Bot
Wysłany: Pon Lip 14, 2008 09:05
|
Imię: Mjeetek
Dołączył: 29 Paź 2005 Skąd: z Marsa
|
Agusssek napisał/a: | Ale to temat dotyczący zdrady?
czy bzykania radosnego przedzwiązkowego? |
Temat o "zdradzie" i tego sie proszę trzymać. |
|
|
|
|
edunia
Wysłany: Nie Sie 03, 2008 13:22
|
Imię: Edyta
Dołączyła: 03 Sie 2008 Skąd: Wieluń
|
ciekawy temat...a jest według was cos takiego jak zdrada kontrolowana?za przyzwoleniem drugiej połówki ?Kiedy właściwie jest zdrada,jesli druga osoba nie wie o naszym wyskoku,czy juz nawet jeśli wie zanim ..hmmm |
|
|
|
|
trunks
Wysłany: Pon Sie 04, 2008 08:55
|
Imię: Jakub Piotr Aleksander :]
Dołączył: 25 Maj 2005 Skąd: z nienacka
|
jak wie i nie ma nic przeciwko to nie zdrada, ponieważ zdrada jest jak zrobisz cos wbrew drugiej osobie i powoduje to najczęsciej jakąs szkode dla niej chocby np. moralną |
|
|
|
|
M-M
Wysłany: Nie Paź 17, 2010 21:18
|
Dołączyła: 04 Paź 2010
|
Zdrada - moze byc fizyczna i mentalna. Zazwyczaj ta druga jest gorsza, bo zblizasz sie do innej osoby spoza zwiazku tak bardzo, ze lepiej sie rozumiecie niz z aktualnym partnerem (mezem, narzeczonym, chlopakiem). A przeciez o to w zyciu chodzi, zeby sie dogadywac, byc szczesliwym a dopiero potem o seks. Ta druga zdrada jest bardziej grozna, bo seks trwa czas jakis a potem trzeba miec temat do rozmowy...
Zatem wymagajace osoby nie ida z byle kim do lozka a jesli juz ida z byle kim to traktuja to jak wymycie zebow. Jak ida z kims z kim potrafia pogadac to jest to problemem dla ewentualnego stalego zwiazku. |
|
|
|
|
darkus
Wysłany: Wto Paź 19, 2010 00:36
|
Dołączył: 30 Wrz 2010
|
temat rzeka , cały czas na topie :)podoba mi się tekst "radosne bzykanie ":) |
|
|
|
|
M-M
Wysłany: Wto Paź 19, 2010 14:08
|
Dołączyła: 04 Paź 2010
|
Jak myślicie - czy uczucia osoby, która zdradza są ważne? Czy można zrozumieć zachowanie takiej osoby lub popierać je?
Dajmy na to - mężatka zdradza swojego ślubnego z żonatym facetem. Zakochuje się w nim po uszy i jest tym przerażona. Nigdy wcześniej nie była tak mocno zakochana, nawet w swoim mężu. Tymczasem jej kochanek nie był wierny żonie od lat a przed nią samą miał już inne conajmniej dwie kobiety.
Logika wskazuje, że i nią się znudzi, bo traktuje sprawę zdrady przedmiotowo. Nie lokuje w niej większych emocji lub łatwo zmienia obiekt uczuć.
Mężatka pragnie go tylko dla siebie, choć przecież nie ma takiego prawa, bo zdradza męża. Usprawiedliwia jednak swoje zachowanie miłością do kochanka.
Taki układ raczej się nie sprawdzi na dłuższą metę, prawda? Przecież ją zje tęsknota za nim, zazdrość o żonę i inne kręcące się wokół panny, obawa przed porzuceniem lub tym, że i ją będzie okłamywał tak samo jak żonę... Bo przecież czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal.
Dlatego wiecie co? Uważam osobiście, że zdrada daje cokolwiek dobrego kochankom, gdy nie ma w niej miłości. Wtedy pewnie powierzchowność emocji, zatem seks, flirciki i wszystko cacy.
Nie ma miejsca na miłość, gdy się zdradza.
A wy jak sądzicie? |
|
|
|
|
trunks
Wysłany: Wto Paź 19, 2010 23:25
|
Imię: Jakub Piotr Aleksander :]
Dołączył: 25 Maj 2005 Skąd: z nienacka
|
Lubisz budowac teoretyczne sytuacje :).
Ale jak dla mnie, to wniosek napisałaś słuszny. |
|
|
|
|
|