dupiate forum

Um Gliwice - "mieszkanie za odstępne" - co to znaczy?

paablof - Nie Lip 12, 2009 19:24
Temat postu: "mieszkanie za odstępne" - co to znaczy?
witam

od czasu do czasu spotykam sie z taką "okazją" na stronach www...
przecież nie można oddać komu się chce mieszkania z tz. przydziału ale nie własnościowego... właścicielem wciąż jest UM... chyba że się myle i WOLNO???

wiem że trzeba byłoby zasięgnąć dla pewności rady prawnika/notariusza...

kisia - Nie Lip 12, 2009 21:51

nie wiem jak to jest teraz, ale kiedyś można było się zamieniać mieszkaniami administracyjnymi i nie tylko i osoba, która z mniejszego zamieniała się na większe płaciła tzw odstępne czyli jakąś umówioną kwotę osobie, która przechodziła z większego na mniejsze. To taka rekompensata za niedogodności ;)
paablof - Pon Lip 13, 2009 10:51

tak wiem o takiej zamianie...ale chodziło mi o to, że osoba posiadająca mieszkanie spółdzielcze rezygnuje z tego mieszkania za tz "odstępne"...
mam okazje zapłacić pewną sumę osobie z takim mieszkaniem bo ona wyjeżdża za granice i rezygnuje całkowicie z tego mieszkania spółdzielczego...

Bea.tka - Pon Lip 13, 2009 14:21

jak nie chcesz tego mieszkania ja je wezme :P
paablof - Pon Lip 13, 2009 14:33

każdy by chciał..ale trzeba się upewnić co i jak pod kątem prawnym aby w ostatnim momencie UM nie wyrzucił mnie z tego mieszkania..i nie będę miał kasy i 4kątów :zdegustowany:
Lama71 - Pon Lip 13, 2009 15:42

ale kombinujesz paablof . . . (choć w sumie sie nie dziwię, biorąc pod uwagę koszty mieszkań). Jak masz mieszkanie spółdzielcze, nie ma czegoś takiego jak odstępne, bo mieszkanie nie jest własnością odstępującego. Można kogoś zameldować, ale z chwilą śmierci głównego najemcy, mieszkanie wraca do miasta, chyba że dziedziczycie w linii prostej (np. po rodzicach lub chyba dziadkach). I nic więcej.
Za odstępne można się ZAMIENIć, pod warunkiem że Spółdzielnia wyrazi zgodę, lub UM. Ty dostajesz jakieś tam (np. większe) ktoś inny idzie na Twoje (mniejsze). A za transakcję płacisz ileś tam. Kiedyś można było tak przejąć mieszkanie zadłużone, tyle że trzeba było dać jakąś kwaterę osobie zamieszkałej. Albo wlaśnie sie zamienić, dając mu kasę za zamianę. Nie wiem, na ile było to legalne, ale wiem napewno, że dało sie to przeprowadzić.

paablof - Sro Lip 15, 2009 10:21

rozmawiałem z prawnikiem...i jednak można tak na być mieszkanie spółdzielcze...o ile spółdzielnia się na to zgodzi...
robert19750 - Pon Lis 09, 2009 23:06

:zly: hm to juz nie wiem kogo sluchac coc gadalem dzis z kumplem i duzo ludzi tak se zalatwilo chate,podobno agencje nieruchom, tez tak zalatwiaja oczywiscie nie wszystkie i nia za darmo.no coz bede dalej szukal i moze zaryzykuje bo na kredyt to mnie nie styka hiihhihi ;)
Lama71 - Pon Lis 09, 2009 23:41

wiesz, powiem CI jedno - jak tak Ci radzą ci Twoi "kumple", to poproś ich o adres takiego agenta nieruchomości, który Ci to załatwi. Jak już sie taki znajdzie, i poda Ci cenę, idź do dobrego adwokata czy radcy prawnego, i sprawdź, czy nie robią z Ciebie wała. Bo sprawa jest prosta. Mieszkanie to koszt kilkaset tysięcy - sto -dwieście -- zależy jakie Ci pasuje. To już jest kasa, jaką warto wyłudzić. Jak Cię zrobią nawet na 20% tego, to też całkiem sympatyczna suma, zważywszy, że jak zrobią to inteligentnie (np. jakieś odstępne z ręki do ręki) to będziesz mógł ich cmoknąć w przysłowiową tytkę (żeby nie było - tytka tu w znaczeniu mała tyta - noszą pierwszaki do szkoły w pierwszy dzień).
Zrobisz jak zechcesz, ale miej oczy dookoła głowy.
tak mi jeszcze przyszło do głowy - W tej zabawie nie licz na "okazje". Nie ma czegoś takiego jak okazja. CHyba że własna matka CI odstąpi mieszkanie, albo ktoś, kogo naprawdę dobrze znasz. A i to pod warunkiem, że na zasadach transparentnych.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group