dupiate forum

Z życia wzięte ;) - Coś, co zmieniło Twoje życie...

Lama71 - Pią Lip 27, 2007 10:58
Temat postu: Coś, co zmieniło Twoje życie...
Od jakiegoś czasu (prawie od miesiąca), męczy mnie właśnie taki problem. Zdarza Ci się coś, co diametralnie zmienia w życiu wszystko. Całe podejście do życia, świata, ludzi. Mam tu na myśli coś, co dla danego człowieka jest na tyle mocne, że powoduje przeorientowanie. Czy to całego życia, czy też "tylko" podejścia do życia. I teraz mój problem - czy mówić o tym, czy może zachować dla siebie. No bo z jednej strony, taka rzecz jest bardzo intymna, tak przynajmniej sądzę, a z drugiej strony, może to komuś w czymś pomoże.
WIem, piszę cholernie niejasno, ale właśnie tak niejasno o tym sobię myślę. DLa mnie, w tym temacie głównym problemem jest to, czy w ogóle o tym mówić. A jeśli przy okazji ktoś chce coś takiego opisywać, też nie mam nic przeciw.

Aither - Pią Lip 27, 2007 16:47

wszystko zalezy czy inni Cie zrozumieja :) osobiscie w moim zyciu rowniez sie wiele zmienilo 2 lata temu (i nie jest to Ziutek :P ) wystarczyla mi jedna opinia podpis i swiat nabral nowego oblicza. Czy o tym mowie... nie wszystkim poniewaz wiekszosc ludzi nie rozumie ani mnie ani mojej postawy... co za tym idzie nie zrozumieja tego co sie stalo i jak na mnie wplynelo :) Osobiscie uwazam ze o takich rzeczach mozna rozmawiac ale z zaufanymi ludzmi, z takimi u ktorych znajdziesz zrozumienie :)
veronica - Pią Lip 27, 2007 17:06

jako dziecko uniknęłam śmierci w wypadku - to był dla mnie niezły kop, prawdziwe traumatyczne przeżycie i to w bardzo młodym wieku. To było dla mnie najmocniejsze przeżycie do tej pory. Parę razy zdarzyło mi się coś podobnego, choć na mniejszą skalę, np. ostatnio 2 m-ce temu coś spowodowało że na pewien obszar życia patrzę z innej perspektywy odwróconej o 45'
veronica - Pią Lip 27, 2007 17:09

no i wyleciało mi z głowy, wczoraj otrzymałam taką nowinę że będzie miała wpływ na moje całe życie, i mojej rodzinki :hurra: :rotfl:


... chyba też trochę niejasno napisane :P

Major - Pią Lip 27, 2007 19:29

veronica, czyzby ciąża ? :D
trunks - Pią Lip 27, 2007 22:50

Major napisał/a:
veronica, czyzby ciąża

nie - patrz temat wychwalarnia ;)

veronica napisał/a:
na pewien obszar życia patrzę z innej perspektywy odwróconej o 45'

a czemu akurat o 45 ? :) To zaledwie 1/4 ze 180 :oczami:

to jakis temat, gdzie musze dokonac rertrospekcji i refleksji nad swoim życiem tak ? To nie, wole tego nie robic :chytry:

veronica - Sob Lip 28, 2007 09:59

Major napisał/a:
czyzby ciąża
tak ale nie moja :rotfl: :D :rotfl: :hura:
katarzyna35k-ce - Sob Lip 28, 2007 12:26

na moje zycie miało wpływ wiele zdarzen, trudno mi powiedziec ktore było takim wielkim zwrotem w moim zyciu. wiem jedno ze doswiadczyłam wiele i ze hasło "co mnie nie zabije to mnie wzmocni" odzwierciedla moje zycie.
Na 100% swiat zmienił sie po urodzniu dziecka.I duza zmiana nastapiła w momencie zwiazania sie z moja miłoscia.Wiem na 100% ze teraz jestem silniejsza i moge dosłownie przenosic góry! :super:

desperado - Sob Lip 28, 2007 23:10

katarzyna35k-ce napisał/a:
teraz jestem silniejsza i moge dosłownie przenosic góry!
nie badz pewna , zalezy jakie gory, male czy duze
kisia - Nie Lip 29, 2007 00:48

najpierw moje życie zmienił mój ex mąż, potem moja córka, następnie mój obecny mąż. Czeka mnie jeszcze jedna zmiana w moim życiu, ale na to muszę poczekać dobrych parę lat
desperado - Nie Lip 29, 2007 00:58

kisia napisał/a:
poczekać dobrych parę lat
ycie to jak milczenie owiec
Piotrulek - Nie Lip 29, 2007 06:51

desperado napisał/a:
ycie to jak milczenie owiec



tak jest ...jak milczenie owiec...hahahahahahahahahahahahhahahahaha

Admike - Nie Lip 29, 2007 09:20

tak,w moim życiu były takie 2 zdarzenia:
1.Słowa,ktore wiele lat temu usłyszałem na kazaniu z ust kapelana,który już niestety nie żyje,ale to,co powiedział zmieniło moje patrzenie na ten świat i podejście do życia
2.to,że udało mi się przeżyć wypadek samochodowy w 2001roku

zgadzam się z Aither:o takich rzeczach można rozmawiać z naprawdę zaufanymi ludźmi

Alinka - Nie Lip 29, 2007 12:00

hmm w moim zyciu bylo kilka momentow , ktore zawazyly na jego dzisiejszy wyglad, ostatnim byl wyjazd na studia dzieki temu , ze poznalam nowych ludzi usamodzielniłam sie, zmienilam swoj poglad na świat o 180 stopni, stałam sie silniejsza psychicznie.. "inna" co niektorym sie to nie podoba.. ale to ich sprawa
Lama71 - Pon Lip 30, 2007 08:44

Tak sobie przeczytałem Wasze wypowiedzi, i przyznam, że nadal jestem w kropce. Choć przyznam, że chyba najbardziej rozumiem Aither - jest coś, co znaczy wiele tak naprawdę jedynie dla danego człowieka. I tylko dla niego. Parę osób pisało, że zmieniło się ich życie, bo przeżyli jakiś tam wypadek. ALe czy ten wypadek jest po prostu w was, czy zmienił wasze życie zupełnie, wasz sposób myślenia.
Cytat:

to jakis temat, gdzie musze dokonac rertrospekcji i refleksji nad swoim życiem tak ? To nie, wole tego nie robic

Właśnie NIE, w tym rzecz. Nie chodzi o wywnętrzanie się. Jeśli jest coś takiego w Twoim życiu, to to jest, i będzie najprawdopodobniej do samej śmierci. Coś takiego po prostu wiesz że jest w Tobie, nie musisz tego szukać.
Nie chodzi mi o to, żeby pisać o rzeczach, które w życiu były mocne. Chodzi i o taki totalny kop, po nim po prostu się zmieniasz. Nie dlatego, że wiesz, że to było złe, dobre czy jakieś. Po prostu - przestawiasz siebie, własne życie...
Dam wam jeden przykład, takiego kopa. Wiele lat temu, znałem pewnego gościa. Znałem, to najlepsze słowo - to nie był żadne mój kolega, przyjaciel, ot, po prostu byliśmy obaj w czymś, co można nazwać subkulturą. Gość jeździł na koncerty, obijał kogo się dało, a w ramach obicia zabierał trofea (tak żeśmy to sobie nazywali) - skóry, jakieś pasy. Nie chodziło o złodziejstwo - to był taki jakiś niepisany zwyczaj. I kiedyś przecholował, poszedł do pierdla, a jak wyszedł, miał jakiś dozór kuratora, musiał się w jakimś tam ośrodku resocjalizacji zgłaszać. Tył totalnie na nie. I jakiegoś pewnego dnia, od wychowawcy, czy kogoś tam, dostał propozycję wyjazdu na jakiś religijny obóz. Pojechał bardziej dla żartu, niż dlatego, żeby go religia ciągnęła. No i moi drodzy, stało się coś takiego, że facet uwierzył, że poza nienawiścią jest coś jeszcze. ALe uwierzył szczerze. I od tamtej pory, całe jego życie zmieniło się o PI ;) . Nie tylko zmienił życie, ale zaczął naprawiać to, co kiedyś zrobił. Jak dało się odnaleść kogoś, komu taką skórę zabrał, to jechał, i rekompensował, płacił... Totalny odlot. Nie wiem, co z nim teraz jest, nie widziałem go już kilka lat, ale zmienił się naprawdę.
Wiem, że to często jest bardzo osobista rzecz, stąd w temacie nie pisałem, że chcałbym aby ktoś opisywał własne życie, doznania. Sam tego nie robię, bo po pierwsze moje życie było niezmiernie zakręcone (i zresztą nadal jest, choć już nie tak bardzo), ale z drugiej strony, nawet nie jestem pewien, czy chciałbym, aby ktoś taką historię usłyszał. Choć to, co mnie zmieniło, dla wielu byłoby niczym, a może by nie uwierzyli (choć tak naprawdę przyznam, że obchodzi mnie to tyle, co kanały na marsie).
Cytat:
Cytat:

Jacek_s - Czw Sie 02, 2007 22:41

a wiecie co ja sie chce zmienic ale apsolutnie mi to nie wychodzi.
Morqana - Czw Sie 02, 2007 23:35

Cóż... moje życie jak równiez patrzenie na świat zmieniło się jakieś 7 lat temu... po śmierci mamy. Całkowicie inaczej zaczęłam się zachowywać.

No i teraz się zmienia... powolutku. Jakoś tak bardziej ufam :)

madziar - Pią Sie 03, 2007 08:25

Żyjemy wśród ludzi i to oni mają wpływ na nasze zycie, czasem lepsze, czasem gorsze. Najlepiej byłoby, zeby kazdy był panem swojego zycia i nikt nie mógł dyktowac mu jak postępowac i nie zmieniał jego życia według własnych zasad. Jednak zwykle idziemy na tzw kompromis, żeby łatwiej było życ w tzw "stadzie". Wiadomo, że nasze zycie to okresy radości i smutku. Zawsze chcielibysmy zeby nasza sinusoida zatrzymała się na szczycie i nigdy nie spadła, ale tak juz widac musi byc. Dlatego wazne, żeby wiedziec z kim przejsc przez słabszy okres w zyciu (ten okres weryfikuje siłę uczuc przyjażni i miłości) i nie złamac się w drodze na szczyt kolejnej górki, aby znów byc w pełni szczęśliwym.
Jagoda - Pon Sie 06, 2007 10:29

Kiedyś moje życie zmieniali inni, teraz zmieniam je JA! :)
katarzyna35k-ce - Pon Sie 06, 2007 10:32

Jagoda napisał/a:
Kiedyś moje życie zmieniali inni, teraz zmieniam je JA!
:super: bardzo dobre podejscie , tylko pogratulowac
Lama71 - Pon Sie 06, 2007 11:32

Jagoda napisał/a:
Kiedyś moje życie zmieniali inni, teraz zmieniam je JA

a co sprawiło, że zmieniłaś podejście?

marti_ka - Pon Sie 06, 2007 14:55

Moje zycie nieraz sprawilo, iz sie zmienilam, sa sytuacje o ktorych nie chce pisac... bo nie wszystkim mozna sie dzielic, z osobami ktorych nie znamy, a zdarzenia ktore odmienily moje zycie i ktore moge ujawnic :looka: ex- chorobliwie zazdrosny, dziekuje mu teraz, ze wszedzie weszyl zdrade i w koncu odszedl, dzieki temu mam teraz cudowna rodzine i nie jestem wiezniem wlasnego domu, to chociazny wypadek autokarowy w czechach w zeszlym roku, troche sie w karoserie i szybe wkomponowalam, co to zmienilo, chyba bardziej ciesze sie kazda chwila i potrafie sie zatrzymac, by dostrzec to co sie dzieje wkolo, inne wydarzenie to na pewno narodziny Nadii, mala wywrocila moj swiat do gory nogami...
Jagoda - Pon Sie 06, 2007 18:36

Kiedy? Kiedy dostałam w splot sloneczny i otworzyły mi sie oczy... i kiedy zrozumialam, ze czas szybko mija a ja mam cos do zrobienia jeszcze na tym swiecie...DLA SIEBIE. Egoizm? Egoizm i to jeszcze jaki... . :P
Monique - Wto Sie 07, 2007 15:14

Jagoda, hmmmmmmm ciekawa wypowiedz.. naparde.. jakbym ja juz gdzies kiedys slyszala.. w zyciu trzeba byc egoista czasami
panna_foch - Sro Sie 22, 2007 12:51

Lama wydaje mi się, że wiem o co chodzi. Ja osobiście nie doświadczyłam nidy czgoś takiego, aby przeorientować się. Owszem było sporo znaczących zdarzeń, każdy z nas ma takowe, ale nigdy nie było tak, że nagle zmieniam pounkt patrzenia i jestem kimś innym.

Też myslę, że mówić tylko zaufanym, ale bardzo zaufanym, tym na 100% (chcoiaż myślę że nie można nigdy bezgranicznie ufać) Ludzie tego nigdy nie rozumieją, gdy z wierzącego stajesz się niewirzący, z niewierzącego wierzące, ze złego dobry itd. Ludzie zawsze widzą, co chcą widzieć.

Lama71 - Sro Sie 22, 2007 13:50

hm.. tylko czemu akurat mówić tylko tym najbardziej zaufanym. Bo zrozumieją lepiej? Wiesz, ja nadal mam z tym pewien problem. Z jednej strony można by powiedzieć tak, - jak takie doświadczenie jest z gatunku bardzo intymnych, to rozumiem, nie latać z czymś takim, bo większość tych co się dowiedzą, jedynie Cię wyśmieje, nie próbując nawet Cię przez chwilkę zrozumieć.
no ale z drugiej strony... powiedzieć w czym rzecz, ale olać komentarze, niezależenie od tego jakie są? :hyhy: wymyślam problemy...

kaszanna - Sro Sie 22, 2007 14:36

Są dwie strony medalu. Wyznanie może zmienić podjeście innych ludzi do Ciebie w sensie negatywnym albo może pomóc wielu ludziom. Zależy jak grubą masz skórę i jak wiele potrafisz znieść.
Jacek_s - Sro Sie 22, 2007 16:14

Wychodzi na to ze kazdy z was ma takie zdazenia w zyciu.
Kazdy chce sie tym podzielic ale sie boi wyobrazajac sobie najgorsze.
Niech jedno sie otworzy a cala lawina potem poleci.
Nikomu sie krzywda nie stanie :P.

MacSen - Sob Wrz 29, 2007 19:09

Coś co zmieniło mojego lajfa. Cóż nie bede ukrywał. Kobieta.
Z plusów jakie z tej zmiany mam to na razie ewidentnie mniejsze wydatki wręcz ekstremalnie mniejsze. Jestem wolny i nikt mnie nie kontroluje ani nie wmawia że chce gdzieś iść bo jej koleżanki z swoimi idą. No i mam czas na wszystko

I niby minus...jestem sam. Tylko że tak naprawde to tego minusem nie moge nazwać.
Powiem to wprost...Samotność jest super :D

Jano - Sob Wrz 29, 2007 22:02

A aj myślę że nikt z nas nie wie co zmienia jego życie , zdarzenia,przypadki,inni ludzie , my sami .Coś się zmienia a my uznajemy ze to właśnie to zdarzenie odmieniło nasz los , ale czy tak jest naprawdę ???
Tom@k - Nie Wrz 30, 2007 13:00

Jano napisał/a:
ale czy tak jest naprawdę


myślę, że tak, każdy znam sam siebie i umie powiedzieć mniej więcej w którym etapie swojego życia jego życie się zmieniło o 360 stopni. albo i bez tych stopni.

Jano - Pon Paź 01, 2007 20:15

Wiem ze każdy zna samego siebie (albo i nie) , ale czy to co nam się przytrafia to jest własnie to ? :/
Tom@k - Pon Paź 01, 2007 21:13

no, to każdy chyba musi indywidualnie stwierdzić, ale być może to jest właśnie TO coś, nie jest to niemożliwe do rozpoznania.
Aither - Wto Cze 29, 2010 16:35

moje życie zmieniło się od kiedy wyszłam za mąż :) ojjj wszystko się zmieniło ;D podejście do wszystkiego wszystkich i nawet samej siebie ;]

Nie wiem oczywiście czy na lepsze czy też nie ale stanowczo nie jest już takie samo ;) to dzięki mojemu Ziuteckowi na pewne rzeczy patrzę inaczej i dostrzegam to czego wcześniej nie widziałam :P

Ech... duzo opowiadać :) :zawstydzony:

GosiaO - Czw Lip 22, 2010 01:03
Temat postu: Re: Coś, co zmieniło Twoje życie...
Lama71 napisał/a:
I teraz mój problem - czy mówić o tym, czy może zachować dla siebie. No bo z jednej strony, taka rzecz jest bardzo intymna, tak przynajmniej sądzę, a z drugiej strony, może to komuś w czymś pomoże.


Moim zdaniem mówić, jeśli to intymne, to osobie która akurat tego potrzebuje, jeśli ludzie zauważą w Tobie pozytywna zmianę to powiedz czemu, może bardziej optymistycznie nastawi ich to do życia.

Dla mnie takim momentem był oczyszczający spacer po deszczy i rozmowa ze swoimi przemyśleniami, uświadomienie sobie, ze moje życie będzie takie jak sama je ułożę i przeżyje i to czy będę szczęśliwa zależy od tego na ile jestem twarda i odporna. To było 5 lat temu, podjęłam decyzje, która diametralnie zmieniła moje życie, troche droga przez mękę ale to minęło, nie poddałam się i teraz mogę powiedzieć, ze jestem szczęśliwa :)



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group