dupiate forum

Z życia wzięte ;) - Dysortografia, dysleksja, dys...

Titanic - Wto Lut 14, 2006 13:27
Temat postu: Dysortografia, dysleksja, dys...
DYSLEKSJA TO PROBLEM CORAZ WIęKSZEGO GRONA UCZNIÓW

Jedne dzieci mają szczęście i ich wyjątkowe problemy z opanowaniem czytania szybko zostają zdiagnozowane. ćwiczą koncentrację uwagi, są motywowane do pokonywania trudności. Inne, w identycznej sytuacji cierpią upokorzenie.
Choć inteligentne i zdolne, dostają w szkole złe stopnie za brzydkie pismo czy błędy ortograficzne. Od tego, jak szybko dysleksja zostanie wykryta, zależy szkolne życie dziecka.
– Nie każde dziecko, które ma trudności w opanowaniu czytania jest dyslektykiem. Dzieci doświadczają bowiem trudności w czytaniu i pisaniu z bardzo wielu różnych powodów. Poprzez zaniedbanie, błędy w sposobie wprowadzania dziecka w świat pisma, kłopoty ze wzrokiem, brak motywacji czy też ze względów emocjonalnych – zaznacza prof. Grażyna Krasowicz-Kupis z Instytutu Psychologii UMCS w Lublinie. Dodaje jednak, że nigdy nie należy lekceważyć trudności dziecka w czytaniu i czekać aż „same przejdą”, lecz jak najszybciej starać się skonsultować ze specjalistą.
Dysleksję można zauważyć u dziecka wcześnie, zanim jeszcze zacznie naukę czytania. – Symptomy ryzyka dysleksji pojawiają się dużo wcześniej. Dotyczą one rozwoju mowy i niektórych aspektów rozwoju ruchowego, na przykład równowagi – zaznacza pani profesor. – Jeśli w porę zdiagnozuje się dysleksję, rodzice i nauczyciele mogą pomóc takiemu dziecku, dostosowując (ale nie obniżając) wymagania do specyficznych potrzeb edukacyjnych ucznia, do jego mocnych stron. Ale ważna jest też terapia specjalistyczna i to rozpoczynana bardzo wcześnie. Im wcześniej się ją rozpocznie tym większe szanse na opanowanie nieprzyjemnych objawów dysleksji. BK


S?YNNI LUDZIE Z DYSLEKSJ?

Dysleksja to nie choroba, lecz specyficzne zaburzenia uczenia się. Dotyczą one rozwoju funkcji, które uczestniczą w czytaniu i pisaniu. Nie ma ona nic wspólnego z obniżeniem sprawności intelektualnej dzieci czy dorosłych nią dotkniętych. Dowodem niech będzie to, że sławni i wybitni ludzie też byli dyslektykami. Do nich należał m.in. wynalazca żarówki – Tomasz Edison, a także twórca teorii względności Albert Einstein. Dyslektykiem był również brytyjski mąż stanu – Winston Churchill, Agata Christie, autorka powieści kryminalnych, a nawet Hans Christian Andersen, autor baśni dla dzieci.
Naukowcy uważają, że dyslektykiem był też Leonardo da Vinci. W Polsce do dysleksji przyznają się znany dziennikarz Jacek Żakowski i Adam Wajrak.


DYSLEKSJA – NA CO ZWRACAć UWAGę?

O ryzyku wystąpienia dysleksji można mówić wtedy, gdy dziecko w wieku przedszkolnym jest mało sprawne ruchowo, słabo biega, pokonuje przeszkody, ma problemy z zawiązywaniem sznurowadeł, zapinaniem guzików, wiązaniem kokardek. Albo niechętnie rysuje, ma trudności z posługiwaniem się nożyczkami. Nie lubi układanek i puzzli. Gdy dziecko jest oburęczne, a wykonując czynności posługuje się raz jedną, raz drugą ręką albo sprawia mu problem odróżnienie prawej i lewej strony ciała, ma trudności z określeniem kierunków przestrzeni. Niepokoić mogą również kłopoty z opanowaniem i zapamiętywaniem nowych wierszyków i piosenek, nazw dni tygodnia, miesięcy czy trudności z odróżnianiem głosek o podobnym brzmieniu, np. g-k, z-s, d-t, w-f. Gdy dziecko ma kłopoty z odróżnianiem i zapamiętywaniem kształtów podobnych liter, np. m-n, l-t, t-ł, albo ma problem z odróżnianiem i zapamiętywaniem kształtów identycznych, lecz inaczej położonych w przestrzeni, np. p-b, d-b.
Niepokojącym sygnałem jest też, gdy dziecko odwzorowuje wyrazy przez zapisywanie ich od strony prawej do lewej.

Moje zdanie:
Większość "dyslektyków" rysuje, lubi(ło) grać w gry planszowe, lubi grać na komputerze, jak również nie ma i nie miało problemów ruchowych. NIE S? więc dyslektykami, sprawdzanie czy dziecko jest dyslektykiem ogranicza się do sprawdzenia, czy dziecko dobrze czyta i czy robi błędy - jeśli tak, to stwierdza się dysleksję na prośbę rodziców, bo po co się ma męczyć w szkole...

Major - Sro Lut 15, 2006 17:26

Szczerze mowiac ostatnio podczas pisania recznego zauwazam u siebie dziwna przypadlosc. Mianowicie pisze wyrazy i zdarza mi sie stawiac litery nie w tej kolejnosci co trzeba lub zaczynam wyraz od drugiej litery i dopisuje dopiero pierwszą po niej :kwasny:
Szamanka - Sro Lut 15, 2006 22:11

Major, nie tylko Ty ;)

ale zauwazylam ze jedynie ten problem mam jak stukam na klawiaturze :niepewny: z dlugopisem w reku idzie mi lepiej :hyhy:

Titanic - Czw Lut 16, 2006 00:06

Mnie też się zdarza przestawić litery (zwłaszcza używając klawiatury) i w "pewnym wieku" uważam to za normalne. :)

Mnie jednak nie o to idzie. Raczej o to, że w Polsce jest większy odsetek dyslektyków niż podają dane WHO i to kilkukrotnie. Po drugie większa część nie ma pozostałych objawów, które zwykle towarzyszą prawidłowo zdiagnozowanej dysleksji. Moim zdaniem za pomocą słowa-klucza "dyslektyk" maskuje się błędy nauczania w szkole oraz zastąpienie książki komputerem i telewizorem.

Major - Czw Lut 16, 2006 00:21

Moim zdaniem to głupota wielu rodziców, którzy poprostu załatwiają papiery dyslektyka dziecku, żeby miało ulgii na maturze. Inna opcja to wielu "dyslektyków" to raczej "dysdebile", którzy są totalnymi lenimi i ignorantami i nie mają wcale zamiaru zmieniać swojego nastawienia i sposobu pisania. Zaniedługo analfabete nazwyać będą dyslektykiem.
Dodam, że nie mam nic do prawdziwych dyslektyków, bo jest to choroba, ale jak każdą należy leczyć, a nie wykręcać się nią.

Gmeras - Czw Lut 16, 2006 12:43

JA jestem dysklektykiem i nic na to nie poradze
i sam nieswiadomie robie błędy

Krzysio - Czw Lut 16, 2006 18:05

Major napisał/a:
którzy są totalnymi lenimi i ignorantami i nie mają wcale zamiaru zmieniać swojego nastawienia i sposobu pisania.

dokladnie, sam chcialem sobie kiedys taki papierek zalatwic, ale gdy odkrylem ze jestem leniem i nie ma na to szans abym zalatwil sobie papierek to mi szybko przeszlo

p4cz3k - Czw Lut 16, 2006 18:10

Major napisał/a:
Moim zdaniem to głupota wielu rodziców, którzy poprostu załatwiają papiery dyslektyka dziecku, żeby miało ulgii na maturze. Inna opcja to wielu "dyslektyków" to raczej "dysdebile", którzy są totalnymi lenimi i ignorantami i nie mają wcale zamiaru zmieniać swojego nastawienia i sposobu pisania. Zaniedługo analfabete nazwyać będą dyslektykiem.
Dodam, że nie mam nic do prawdziwych dyslektyków, bo jest to choroba, ale jak każdą należy leczyć, a nie wykręcać się nią.


przepraszam :P ale kurcze mam w domu 2 polonistow...od chyba czasow przedszkola uczono mnie czytac pisac - jak bylem w 1 klasie sp czytalem i pisalem LOL - dyktanda...jakies tam przepisywania czytanek...bla bla bla...cala gramatyka prawie w paluszku (teraz mi troszku wylecialo z glowy)...i co...piszac jakis tekst robie bledy...i nawet jak przeczytam text po napisaniu to tych bledow nie znajde...:=] .... czy jestem dys...tego nie wiem...w poradni nie bylem...testow mi nie robili...ale piszac cos tam kiedys dla matki...(prace - logopedia ) znalazlem iles tam wyznacznikow dys - ktore sie w moim przypadku sprawdzaja :-) mature bez papierokow zdalem ... czasem tylko glupio sie czuje piszac list...zamowienie...czy cokolwiek...jak zrobie jakis blad...:/

Piotrulek - Czw Lut 16, 2006 19:24

Major napisał/a:
Moim zdaniem to głupota wielu rodziców, którzy poprostu załatwiają papiery dyslektyka dziecku, żeby miało ulgii na maturze.


Brawo Major,bardzo dobre spostrzeżenie,a już motywuję dlaczego,mam dwóch lebków w domu jeden ma 18 lat ,a drugi 14.Ten pierwszy,prawdziwy humanista,lubi czytać,jest moim doradcą gramatycznym(nie zawsze go o wszystko pytam),dobrze mówiący po angielsku i francusku i jest ...dysgrafem,bo pisze jak kura pazurem,ale zaczął bazgrać dlugopisem już w II klasie szkoły podstawowej,za moich czasów(zaraz zaczną sie mnie czepiać już wiecie kto,no nie,za użycie tegoż zwrotu??) jeśli nie pisało się ladnie i skladnie dalej nosilo się pioro i naboje(tamtejszy szczyt nowoczesności,gdyż ja pamiętam kalamarze w ławkach jeszcze)nbez względu na to w ktorej klasie się było.Ten drugi natomiast mając 3 nauczycielki j.polskiego w klasach I-IV,czyli w szkole podstawowej zostal okrzyczany dysortografem,a czy jest nim napewno to sam nie wiem.
W moich latach,gdy chodzilem do podstawowki,a bylo to,hahahahahahahahahaha 1970-78,czyli bardzo dawno,nie było dysgrafow,dysortografów,byli tylko ci ktorzy umieli pisać i czytać i ci którzy nie umieli,byli ci ktorzy znali gramatykę i ci którzy jej nie umieli.Ci pierwsi do domu dostawali za karę przeczytać ze zrozumieniem 3 czytanki,a ci drudzy przepisać x100 jakieś tam zdanie.Po 3 latach początkowego nauczania i godzinach spędzonych na różnymi karami szkolnymi,dzieciaki dociągaly do normy i bylo ok.

A dzisiaj,psycholodzy szkolni,niedouczone nauczycielki,zbytnia ingerencja rodzicow i mamy to co mamy.

Major - Czw Lut 16, 2006 19:32

Piotrulek napisał/a:
zbytnia ingerencja rodzicow i mamy to co mamy.


To jest największa zaraza szkoły nowoczesnej. Przez wielu tępych rodziców poziom nauczania zmniejsza się, bo mają pretensje do nauczycieli o to, że ci mają wymagania. Chodzilem do szkoły, zreszta dalej chodze, nie zawsze wszystko mi odpowiada, ale ciesze się, że w liceum wymagali ode mnie więcej niż czasem tego sobie zyczyłęm.
Znam troche nauczycieli, czasem z niektórymi rozmawiam i sami też mówią, że czegoś takiego jak dys`coś tam nie było za ich czasów. Ktoś był słabszy to się go w różne sposoby podciągało, lub karało. Obecnie wszystko podpisuje się pod jakieś wyssane z palca teorie.

Titanic - Czw Lut 16, 2006 20:52

I właśnie o tym piszę. Tylko 1/5 dys... to przypadki chorobowe. Sam miałem kijowe pismo, wystarczyło jednak, że na studiach wróciłem do pióra i już się nie muszę mego charakteru pisma wstydzić.
Pseudo
-dysortografia - więcej czytać, mniej używać komputera (jak jeszcze raz gdzieś zobaczę wziąść to mnie cos trafi...),
-dysgrafia - pióro wyleczy,
-dysleksja - poświęcić w domu 10-15 minut dziecku zanim jeszcze zacznie czytać, by mu coś przeczytać, pokazać, że czytanie to jest przyjemność w efekcie dziecko samo będzie chciało się uczyć czytać.

Oczywiście pomijam tu przypadki, gdy dziecko jest rzeczywistym dys... ale wtedy zamiast luzować należy mu stawiać cele do wykonania, mobilizować.

FlashMan - Pią Cze 23, 2006 12:46

Titanic - również mam ogromne problemy z charakterem mojego pisma. Nawet maturę miałem pisać na komputerze, ponieważ były obawy, że nie egzaminatorzy sprawdzający moje prace nie poradzą sobie z odczytaniem tego co napisałem. Postanowiłem jednak pisać normalnie (długopisem) - mam nadzieję, że jakoś dzadzą sobie radę.

Z ortografią nie miałem nigdy większych problemów (chyba) ;) - tylko właśnie ten strasznie brzydki i uciążliwy niekiedy rodzaj pisma, spróbuję zrobić to o czym piszesz - zacznę pisać piórem. Może to mnie pomoże i nie będzie już kłopotów z rozczytaniem mnie?!

Mariusz - Pią Cze 23, 2006 13:23

Mój kolega kiedyś powiedział tak, cytuję:"Mówienie, że ma się dysleksję, dysortografię, itp. to tak jakby się chwalić małym chu.jem" :)
A ja się z nim zgadzam. Kiedyś nie było takich problemów tylko teraz wyszły takie widzimisie. W szkołach uczyli ładnie pisać, był taki przedmiot zwany kaliografią (możliwe, że źle to napisałem, ale podobna nazwa).

Szamanka - Pią Cze 23, 2006 14:01

Flashik ja tez mam straszny charakter pisma ( mowia ze doktorski) :hyhy: i podczas szybkiego pisania malo komu udaje sie to " cos" odczytac. Jakos w szkole zeszytow chetnie ode mnie nie pozyczali....mature zdalam bez problemu i tak jak napisal Mariusz,
Cytat:
Kiedyś nie było takich problemów
.
FlashMan - Pią Cze 23, 2006 14:10

Mariuszu, zgadzam sie z Tobą. Dlatego mnie również śmieszą postawy niektórych osób, które 'chwalą' się tym, że mają dysleksję. Ja mam tylko i wyłącznie brzydki charakter pisma, nad którym (jak mam ochotę ;) ) pracuję.

Szamanko, no... - jestem dobrej myśli, że wszystko się uda ładnie odczytać z moich wypocin :)

Morqana - Pią Cze 23, 2006 14:48

E ja nie mialam nigdy takich problemow.Ortografie to bardzo dobrze umiem, literek nie gubie. no i Szmaneczko oczywiscie pisze piorem, jak zawsze, hehe dlugopis to nei dla mnie. FlashMan o wiele piekniejsze pismo jest jesli piszesz piorem. :P
Mariusz - Pią Cze 23, 2006 20:31

Rozumiem ludzi, którzy mówią:"No rozumiem, mam tą dysleksję, ale staram się panować nad ortografią. ćwiczę wyrazy, zapisuje je po kilkadziesiąt razy dziennie tak by zapamiętać."
Za to nie cierpie jak ktoś usprawiedliwia się tym, że jest dyslektykiem i się tym afiszuje. To tak jakby powiedzieć nauczycielowi:"Pocałuj mnie w du.pe z moimi błędami ortograficznymi ! - Jestem dyslektykiem i się odczep !"

Alinka - Pią Cze 23, 2006 20:35

Eh, kiedys nie bylo czegos takiego ,papierow na dysleksje.. kazdy sie uczyl pisac, czytac, warunkow ortografi i bylo dobrze, a teraz wielkie hallo i polowa społeczeństwa nie umie pisac
atena - Pią Cze 23, 2006 22:34

Takie trudnosci dostrzegano w szkole od dawna, jednak nie diagnozowano ich umiejetnie i nie potrafiono pomoc uczniom. A-mimo waszego sceptycyzmu-problem istnieje i nie nalezy go lekcewazyc! Oczywiscie jest grupa osob, ktore symuluja takie objawy, ale jest to stosunkowo proste do wykrycia przez specjaliste :hyhy: No i nie jest to stricto choroba, ale deficyty rozwojowe o roznej etiologii(przyczynach) i konieczna jest terapia, ktora polega na kompensowaniu brakow i wyciwiczeniu pewnych umiejetnosci. Mozna i trzeba nad tym pracowac, ale nie sposob tego do konca pokonac (stad wystawiane zaswiadczenia, ktorych podstawa jest regularny udzial w zajeciach terapeutycznych w szkole lub w poradni psychologiczno-pedagogicznej)
radocha - Nie Cze 25, 2006 12:47

a nie przyszlo wam do glowy to ze w dziiejszych czasach stworzyli psycholodzy takie pojacia jak dysortografia, dysleksja, dyskalkulia, dysgrafia po to zeby wlasnie pomoc tym ludziom najczesciej w wieku szkolnym i nauczyc jak maja postepowac zeby nie robic bledow i ladnie pisac oraz liczyc?? taki papierek nie zwalnia od niczego tylko jest po to zeby nauczyciele posiwecili wiecej uwagi dzieciom i nie karali ich za to bo jak beda karac to dziecko nigdy nie wyjdzie z tego problemu???
Major - Nie Cze 25, 2006 12:59

radocha napisał/a:
taki papierek nie zwalnia od niczego tylko jest po to zeby nauczyciele posiwecili wiecej uwagi

Z tego co ja wiem to ten papierek zwalniał od wielu rzeczy stąd po pewnym czasie był wysyp dys-ludzi. Ludzie załatwiali sobie lewe zaświadczenia i kombinowali co by zrobić, żeby nie musieć chodzić na te dodatkowe zajęcia dla dys-kaleków.
Papierek zwalniał z oceny pracy na języku polskim pod względem błędów ortograficznych i zezwalał na dłuższe pisanie pracy o ileś tam minut co czasem mogło mieć naprawde duży wpływ na ocene końcową.

Mariusz - Nie Cze 25, 2006 13:02

Na maturze też zwalnia z błędów ortograficznych. Na pierwszej stronie arkuszu zaznacza się to tick-iem.
atena - Nie Cze 25, 2006 13:50

Osoby z dysortografia robia proste i oczywiste bledy ortograficzne mimo znajomosci zasad ortogrifii. Poza tym popelniaja je lub nie, np. w jednym zdaniu napisza "który" a w innym "ktury" -nie ma wiec konsekwencji w popelnianiu jednego bledu (to jeden z przykladow na wychwycenie takiego deficytu), co z kolei mogloby wskazywac na ignorancje w przyswajaniu zasad poprawnosci ortograficznej. Trudno wiec wystawiac ocene, np. na maturze za cos, czego nie mozna raz na zawsze opanowac. Ale jak pisalam wczesniej takie osoby musza brac udzial w zajeciach terapeutycznych, ktore moga pomoc niwelowac problem.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group