dupiate forum

Na wesoło - gafy i zabawne sytuacje w waszym życiu :)

praz - Sob Paź 29, 2005 12:29
Temat postu: gafy i zabawne sytuacje w waszym życiu :)
może wam się kiedyś przydażyło coś śmiesznego lub pechowego w życiu, coś o czym wspominacie ze śmiechem lub chcecie zapomnieć :)
ja może zaczne od siebie
1. upapranie sie lodami czekoladowymi na randce
2. podarcie spodni od uda do łydki w pksie:)
3. zjazd z ubłoconej górki , w nowych jasnych spodniach, w drodze do szkoły
4.częste uciekanie jedzenia z talerza :)
i wiele innych których już nie pamiętam a które powodują u mnie ataki śmiechu :)

Rafalka - Sob Paź 29, 2005 13:22

Ostatnia moja gafa to szukanie prawa jazdy w dosc duzej kaluzy. :)
Bylo tego sporo, czasami bywam zakrecona ale szybko zapominam.
Ale smieje i pamietam do dzisiaj zbieranie rozsypanych tamponow po calym zatloczonym autobusie :rotfl: .

She - Sob Paź 29, 2005 13:46

Pod koniec czerwca jechałam ze znajomymi autobusem na dyskoteke w Chorzowie. Staliśmy na ,,kole'' i kumpel zaczął opowiadać jakies tępe kawały... Jeden z nich był o tym, jak by można zajść w ciążę w autobusie. (przy założeniu, każdy by chodził bez dolnych części garderoby), wyszło na to, że wystarczy usiąść jakiemuś facetowi na kolanach :P<trzyyy, czteryyy haha :P>. I w tym momencie autobus zahamował, a ja przeleciałam przez pól autobusu i wylądowałam jakiemuś kolesiowi na kolanach... Jaka była reakcja ludzi, to już możecie sobie sami dopowiedzieć... :wstyd: :wstyd: :wstyd:
Major - Sob Paź 29, 2005 15:50

Przychodząc do dziewczyny do 5-tki czesto na korytarzu biegała dzieciarnia, bo juz weszło zarzadzenie o gimnazjach i się pałętały pod nogami. Ide korytarzem i ktoś na mnie wpadł odwracając mówie dość nerwowym tonem "k**wa uważaj gnoju" patrze, a za mną stoji bardzo niska nauczycielka :P Powiedziałem ładnie dzień dobry i poszedłem w swoją strone.
Dorothea - Sob Paź 29, 2005 16:46

Jak moja Paula była mniejsza to zrobilismy Jej urodzinki w Mc Donaldzie, po skonczonej zabawie pani zapakowała mi do pudła prawie zupełnie nie ruszony tort i jreszcze inne rzeczy( nawet sama nie wiem co), dzieci było sporo, moja kolezanka miała w swoim autku 4 sztuki a ja w swoim rowniez cztery, aby maluchy wygodnie pousadzac pudełko z tym tortem postawiłam na dachu samochodu, powsadzałam dzieciaki, sama wsiadłam i jade i nagle widze w lusterku latajace jedzenie, ktore oblepia szyby samochodow jadacych za mna i sobie mysle ale jakis debil nie ma co robic tylko z okna ludzi jedzeniem brudzic, dopiero doszło do mnie po chwili ,ze to moj tort i moja wina.Pan z autka jadacego za mna dogonił mnie i juz tu nawet nie przytocze jakimi ładnymi słowami mnie nazwał, nawet nie wiedziałąm ,ze tak mozna nazwac kobiete hihihihi
asik - Sob Paź 29, 2005 22:08

Dorothea, jesteś the best:) :rotfl:
praz - Sob Paź 29, 2005 23:09

a myślałam ,że tylko ja jestem taka zdolna :)
kisia - Sob Paź 29, 2005 23:53

napewno zdażyła mi się nie jedna gaf, ale tak na szybko nie potrafię sobie przypomnieć. Bede jednak przeszukiwała mą pamieć pod tym katem :D
Dorothea, :super: :rotfl:

Rafalka - Nie Paź 30, 2005 11:54

hi hi tort hi hi fruwajacy hi :rotfl:
Dorothea - Nie Paź 30, 2005 15:25

mam wiele innych zabawnych sytuacji, musze je tylko wyciągnąc z pamieci, pod tym wzgledem to jestem naprawde zdolna


wiele razy chciałam wejsc lub wyjsc ze sklepu nie otwieracąc drzwi ...., a to tylko dlatego bo myslałam ze one sa juz otwarte , a one szklane poprostu były

Albo idac ulicą odwracam głowe i nagle niespodziewanie jakis znak drogowy lub inne drzewo dotkliwie ląduje na moim czole..........


Zaczło sie o wiele wczesniej , bo juz jako podlotek na koloniach miałam wiele zabawnych sytuacji, teraz jak o tym pomysle to zawsze mam radoche

p4cz3k - Nie Paź 30, 2005 16:35

hmmm ja w chwili obecnej pamietam jedno dosc zabawne :

bylem ze znajoma na zakupach w GCH'u ... wychodzimy...ide sobie kolezanka kolo mnie...zaaferowany rozmowa...patrzylem sie na moja wspoltowarzyszke...i nagle ziemia klepnela mnie w plecy...okazalo sie...ze nie zauwazylem tego duzego bialego filaru przed soba...bylo duzo smiechu :=]

w szkole sredniej stoje sobie na korytazu...i nagle wola mnie jakis kolega z klasy po nazwisku ... "moje nazwisko ... qrwa chodz juz..." pech chcial ze uczylem sie w szkole w ktorej naucza moj ojciec...i stalismy kolo sali w ktorej prowadzil lekcje...wyparowal z sali jak oparzony...hyhyh zauwazyl mnie..i sie uspokoil :=]

bylo kilka smiesznych sytuacji...jak sobie przypomne to napisze :=]

praz - Nie Paź 30, 2005 16:41

ja jak byłam mała to biegłam sobie kolo pawilonów na koperniku i... nie zauważyłam że drzwi jedenego sklepu były przywiązane linką do barierki, z daleka nie było tego widać ale jak ta linka mnie podcieła i walnełam głową w beton to dopiero ją zauważyłam...
wróciłam do domu ze szramą jakby mi ktoś podrzynał gardło, pech chciał , że właśnie tego dnia wyruszałam w podróż do rodzinki, z mamą, ludzie się dziwnie na nią patrzyli widząc mnie z moją pociętą szyją ...

p4cz3k - Nie Paź 30, 2005 16:50

hmmm...jak bylem maly to ktos wymyslil zabawe - zjezdzanie z tych smiesznych szyn ktore sa na schodach dla wozkow - rozbieg na parterze - i jedziemy w dol (kolo 12 schodkow)...pech chcial ze mialem zelowki o dosc mocnej przyczepnosci...wyjscie z progu - niczym adam malysz - niestety ladowanie bez telemarku - wyladowalem na buzi...na takim metalowym czyms wystajacym z ziemi - wrocilem do domku - rozciety policzek wszystko utaplane w krwi - mama prawie zawalu dostala - nie mam blizny ;=]
Dana - Nie Paź 30, 2005 18:07

Majac lat 12-ście niedziela, ja w spódnicy- tak wąska , nie widze bramki wiec przechodze przez płot ze sztachetek drewnianych- w tym momęcie otwiera sie bramka po której przechodziłam myśląc ze to płot - spadam tak ze jedna ze sztachetek trafia po plecach przez spódnice ...dyndałam na tej spódnicy z majtolami na wieszchu z piec minut zanim ktokolwiek był w stanie mi pomóc po paralżu śmiechowym

potem jeszcze kilka razy przechodziłam przez płoty ale nigdy nie drewniane :P

Dorothea - Nie Paź 30, 2005 22:10

Dana posikałam sie prawie........ :rotfl: , majtole były najlepsze
Major - Nie Paź 30, 2005 22:49

Przypomniala mi sie sytuacja z dziecinstwa po ktorej miałem pamiątke przez długie lata.
Na daszku z jednej z klatek leżała płytka od piłkarzyków (takich na sprężynke kiedyś był, tylko ta nie miała plastikowej publiki i piłkarzyków :P). Kolega wlazł na dach i krzyczy rzucam. To ja chytrze ja złapie, ja złapie biegne do lecącej płytki z wyciągniętymi łapami i nagle pomyślałem, że przecież ta płytka rozetnie mi scięgna między kciukiem i wskazującym. Opuściłem dłonie, a płytka z brzękiem idealnie trafiła kantem w moje czoło.

Gmeras - Nie Paź 30, 2005 23:13

narazie najsmieszniejsza gafe chyba miała Rafalka, ;p
kisia - Nie Paź 30, 2005 23:21

Przypomniało mi się, zdarzenie ze szkoly podstawowej.
Na dzielnice sprowadził sie fajny chłopak, chciałysmy z moją przyjaciółka bardzo go poznac. Wystroiłysmy się jak mrowki na otwarcie lasu i poszłyśmy do parku ( przy ul. Toszeckiej) na ławke by go wypatrzec. Siedzimy sobie, siedzimy i po chwili okazuje sie ze ławka była świeżo malowana i mamy lekkie trudności by z niej wstać :zdziwko: Gdy nam się to w końcu udało wściekłe :mad: pobiegłyśmy do domu by sie przebrać. Przebiegajac koło klatki tego chłopaka, potknełam sie o wystajaca płytke i w pozycji całujacej ziemie przywitałam go, bo własnie z niej wychodził. Jedyne o czym wtedy marzyłam to zapaść sie pod ziemie :wstyd: dzis jak sobie to przypominam to mam nieżły ubaw :rotfl:

darkenstein - Nie Paź 30, 2005 23:34

kisia, :D
Olaa - Pon Paź 31, 2005 00:02

narazie przypomina mi sie tylko czkawka na fotelu dentystycznym-->to mowi samo za siebie :D
Dorotka - Pon Paź 31, 2005 08:44

a ja przez jedną taka malutką gafeczkę do dzisiaj omijam sklepy z biżuterią - poszłam z moim jeszcze wtedy przyszłym mężem do jubilera coby wybrać pierścionek zaręczynowy. Weszliśmy do niedużego sklepiku przy Zwycięstwa. Zaczęło się od tego, że ciagnęłam jak durna drzwi wejściowe zamiast je pchnąć, szarpałam się z nimi az pani sklepowa wyszła zza lady i mi je otwarła patrząc na mnie dosyć wymownie. Nie zraziłam się i udając że to wcale nie ja zrobiłam przed chwilą z siebie idiotkę ruszyłam do gablot oglądać klejnoty. Oczywiście nie wpadłam na to że przy oszklonej gablocie jest jeszcze pionowa szyba i chcąc się nachylić nad pierścionkami wypłaciłam w nią czołem tak, że w całym sklepie zadudniło. O ile ktoś nie gapił się na mnie po moujej wojnie z drzwiami sklepowymi to po "czołowym" z szybą już wszytskie oczy skierowane były w moją stronę. No to sie skuliłam jak myszka, spuściłam bardzo nisko głowę (małe oglądanie własnych butków) i żeby mi było chociaz troszkę raźniej chwyciłam mojego Tomcia za rękę. Postałam tak dłuższą chwilę i jak w końcu odważyłam się podnieść głowę to..... okazało się że mój Tomuś stoi dokładnie po drugiej stronie sklepu przy gablocie naprzeciw mnie a ja trzymam za rękę zupełnie obcego faceta :zdziwko: Spierniczałam w nogi z tego sklepu w takim tempie, ze bajka. Dodam tylko że pierścionek "zaręczynowy" kupiliśmy razem w... piątą rocznicę ślubu.
praz - Pon Paź 31, 2005 08:47

Dorotka napisał/a:
ja trzymam za rękę zupełnie obcego faceta

buehehehehehehe

p4cz3k - Pon Paź 31, 2005 08:51

jak bylem maly chlopczykiem ... obudzilem sie w nocy i chcialem isc zrobic siusiu - wychodze z pokoiku i mysle ze zmierzam w strone toalety - nagle szarpie mnie ktos za reke - o co chodzi mamo ?
- synku dlaczego sikasz do szafy !! ??
hyhy nie wiem jak sie to stalo :-] pomylily mi sie kierunki - ubikacje mam na prawo a szafe na lewo :-)

-------------------------------------------------------------------------------------------------------
to znam tylko z opowiadan moich rodzicow:
podobno pewnego razu w nocy chcialem wyjsc przez okno z domu (mieszkam na 2 pietrze) gdy ojciec zlapal mnie za reke i zapytal co ja robie - odpowiedzialem ide na spacer - od tego czasu mam przy okiennej futrynie lancuch ktory uniemozliwia otwarcie okna w pelnym wymiarze
--------------------------------------------------------------------------------------------------------

chyba mam zaburzenia snow :=]

p4cz3k - Pon Paź 31, 2005 09:00

a teraz rozmawialem z mama ... jakie glupie akcje robilem :=] i mi przypomniala:

gdy bylem maly i chodzilem z mama na zakupy to mowilem na buty : dupaki - i jak to mam dzis wspomina to mowi ze wyjatkowo glosno to mowilem :=]

na dlugopis mowilem swojego czasu - duposiak :=]

a na cos czego nie lubilem mowilem podobno - "jalubilenina - ja lubi lenina" dzis dochodze do wniosku ze mialo to brzmiec - ja tego lubi na - na - jako nie :=]

praz - Pon Paź 31, 2005 09:02

:rotfl: :rotfl: :rotfl:
wyobrażam sobie małegop4cz3ka, mówiącego : Mama, chodz poogladać dupaki :D

kisia - Pon Paź 31, 2005 09:51

p4cz3k napisał/a:
ja lubi lenina

p4cz3k, dla mnie rzecz jasna, od małego byłeś miłośnikiem leninizmu ;) :P :rotfl:
jak również pasjonatem pewnej cześci ciała :rotfl: :rotfl:

Major - Pon Paź 31, 2005 12:07

p4cz3k napisał/a:
jak bylem maly chlopczykiem ... obudzilem sie w nocy i chcialem isc zrobic siusiu - wychodze z pokoiku i mysle ze zmierzam w strone toalety - nagle szarpie mnie ktos za reke - o co chodzi mamo ?
- synku dlaczego sikasz do szafy !! ??


Właśnie przypomniałeś mi, że gdy byłem mały zrobiłem podobnie. Tyle, że na przeciwko drzwi z mojego pokoju jest lodówka i zamiast do wc to otwarlem właśnie lodówke i chciałem się załatwić, ale chyba chłodek idący z wnętrza obudził mnie i zauważyłem co robie :P Na szczęście nic z jedzenia nie ucierpiało.

asik - Pon Paź 31, 2005 12:08

male łobuzy:)
asik - Pon Paź 31, 2005 12:10

może to nie gafa ale jak wspominamy dzieciństwo to mały asik chuśtał się na drzwiczkach od szafki nad półkotapczenem (tak to się chyba nazywało) i w którymś momencie wszystko spadło na mnie.. mama to myślałam że umrze ze strachu.. na szczęście w szafce nie było półek i jakimś cudem tam się zmieściłam i nic mi się nie stało ;)

nie mówiąc już o tym że w dzieciństwie wbiłam sobie gwóżdź pionowo w stope taki duży i chodziłam z nim przez cały dzień i odkryłam go dopiero wieczorem przy myciu :rotfl:

albo też kiedyś kuzyn wbił mi w nogę pomiędzy palce widły:>
taka ze mnie sierortka była :rotfl:

kisia - Pon Paź 31, 2005 14:03

Major napisał/a:
Właśnie przypomniałeś mi, że gdy byłem mały zrobiłem podobnie

małe dzieci często tak robia, przez to mam bardzo lekki sen.
asik napisał/a:
kuzyn wbił mi w nogę pomiędzy palce widły

chyba zaproszę na forum mojego brata żeby poopowiadał co mu jego siostra robiła, włos się na głowie jeży :przestraszony:. Coniektórzy pewne opowieści znają ale ciiiii bo mi :wstyd:

Dorothea - Pon Paź 31, 2005 17:45

no własnie przypomniało mi sie ze kiedy byłam mała rowniez mowiłam na pewne rzeczy własnym językiem.Miałam takiego wujka , ktorego strasznie to bawiło i babcia zawsze na Niego mowiła ("stary a durny dziecko zaczepia"), i ten wujek jak sie u Nas pojawiał to zawsze mowił -Dorotko powiedz chlebus, na co ja mowiłam jebuś, powiedz herbatka, na co ja -jebatka , powiedz podlewaczka-jebaczka.


A z sikaniem to przygody nie miałam, ale moja szwagierka ma corke Justyne i Ona w nocy wstaje ma zamkniete oczy, mozna powiedziec ze spi i chodzi po domu.Ktorejs nocy wszyscy spia, zupełna cisza nagle szwagierka słyszy dzwiek lejacej sie wody po kafel;kach w łazience, myslac ze to pękła rura, wystartowała z łozka jak rakieta i leci zapala swiatło , a jej dzieko "siedzi" pupalem w pralce automatycznej(oczywiscie spi) i sika, ale pupal nie był zbyt głeboko w tej pralce i dlatego dało sie słyszec te dziwne odgłosy

Admike - Czw Lis 03, 2005 11:15

ja miałem niezłą wpadkę w Australii w roku 1990.Miałem wtedy 12 lat,a u nas jeszcze nie było tak do końca wolności prasy i tv...

dla mnie było czymś niezwykłym widok dziewczyn topless na plaży.Pewnego pięknego słonecznego dnia będąc na plaży,szedłem sobie z lodem w ręku i nie patrzyłem się przed siebie.Naraz z kimś sie strzasnąłem.Patrzę przed siebie a tu dziewczyna bez stanika i moje lody na jej ciele.Czerwony jak burak wyamrotałem :zawstydzony: "IIIIII'mmmmm ssssooooorrrrrrryyyyyyy" w odpowiedzi usłyszałem,że nic się nie stało itd.Ale i tak było mi głupio.
Koło cioci, u której byłem, taki młody facet miał sklep z gazetami.Chodziłem do niego poczytac polską prasę (którą dla mnie zamawiał) i tak się skolegowaliśmy. Raz spotkał mnie na plaży i powiedział bym z nim poszedł bo on chce przedstawić mi swoich znajomych.Poznałem kilka osób ale jedna dziewczyna siedziała plecami do mnie.Gdy on się do niej zwrócił i ona sie obróciła... :rotfl: ona patrzyła na mnie ja na nią i w śmiech :rotfl: to była ta dziewczyna "od lodów" wyjaśniliśmy reszcie o co biega i wszyscy się ze mnie śmiali a ja znowu czerwony... choć może tego nie było tak widac bo byłem dość mocno opalony...

Szamanka - Czw Lis 03, 2005 15:11

Admike, no wczesnie zaczales obserwowac topienie sie ladow na kobiecym biuscie :rotfl: :rotfl:
Gmeras - Czw Lis 03, 2005 15:13

wieszkosc z was miało wpadki za dziecka ;) :P
bocianu - Czw Lis 03, 2005 17:37

no dobra, opowiem wam kompromitujaca
historie, ktora wydarzyla mi sie jeszcze w szkole
sredniej. jakies 12 lat temu moze...

byłem wtedy metalowcem i mialem
obcisle czarne spodnie, i welniany,
rozciagniety sweter "za dupe".
i oczywiscie biale sportowe buty
z wielkimi jezykami [co akurat w tej
historii nie ma wielkiego znaczenia,
ale tez jest kompromitujace].
no i na ktorejś przerwie przykucnąłem
sobie w tych obcisłych spodniach
i trach... sztrzeliło od samego rozpora
po szlufke nad dupką. konkretnie.
w zasadzie zrobily mi sie dwie osobne
nogawki połączone paskiem,
[oczywiscie wojskowym hewimetalowym].
wiec postanowilem obnizyc swoja
frekwencje tego dnia i udac sie
dyskretnie do domu. pochwalilem sie
dla hecy 2-3 kolegom, naciagnalem sweter
do kolan i poszedlem na przystanek.
po drodze poszedlem do sklepu,
nabylem sobie na pocieszenie bulke
i jogurt. i tak sobie stalem, co jakis
czas dyskretnie obciagajac sweter,
wełniany... podjechal autobus z ktorego
wysypal sie tlum dzikich nastolatkow...
i oczywiscie jeden z nich wysypal sie
centralnie na mnie oblewajac mnie moim
wlasnym jogurtem na cala dlugosc
pieknego maskujacego swetra.

pozostal mi wybor: albo jade do domu
w swetrze, ktory wyglada jakbym go
przed chwila doszczetnie obrzygal,
albo swiece dupą w autobusie.

wybralem wariant 1.

bocianu - Czw Lis 03, 2005 17:38

a i jeszcze mnie kiedys upaskudził kormoran i czy inne
takie wielkie oceaniczne bydle.
walnal mi rozbryzgowego kleksa na bluze
z kapturem i spodnie.
nie wiem co ptaszysko żarło, ale bluza sie
odbarwila i byla do wyrzucenia.
oczywiscie bylem jakies 400 km od
walizki z ciuchami, bo byla to jedodniowa
wycieczka do kornwalii i pod dnia
paradowalem z bialo-zielonym smierdzacym
rybami kleksem.
fuj.

bocianu - Czw Lis 03, 2005 17:41

z kompromitujacych historii,
to przypomniala mi sie jeszcze jedna...

w szkole sredniej mielismy takie
laboratorium do ktorego mozna bylo
wchodzic tylko w takich specjalnych
ochraniaczach na buty, cos a'la szpitalne
worki na buty, tyle ze byly zrobione
z materiału. takie worki z gumka na
wysokosci kostki... mniejwiecej...
no i kiedys mielismy to laboratorium
jako ostatnia lekcje i zapomnialem zdjac.
przejechalem pol miasta w tych ochraniaczach.
oczywiscie koledzy jechali ze mna
i zaden nic mi nie powiedzial, tylko
lali ze mnie ukradkiem...
w zasadzie to smialo sie ze mnie pol autobusu.

Rafalka - Czw Lis 03, 2005 19:20

w ochroniacze przez miasto ha ha :rotfl: :rotfl: :rotfl: :rotfl:
Dorothea - Czw Lis 03, 2005 19:20

bocianu jestes THE BEST!!!!!!! :rotfl:
Olaa - Pią Lis 04, 2005 01:03

to sie posmialam :rotfl: :rotfl: :rotfl: :rotfl: :rotfl: :rotfl:
Szamanka - Pią Lis 04, 2005 15:53

Bedac w tamtym roku na wczasach w Turcji...podczas wykwintnej kolacji w hotelu( na dworze) zdazylo mi sie nieszczescie.

Wiadomo,ze czlek ciekawy i rozglada sie po ludziach.....jak kto wyglada,jak kobieciny sa ubrane,ktory facet najprzystojnieszy.

Kladac sobie te wszystkie smakolyki na talerz i nalewajac sobie pyszne,czerowne winko sluchalam nad uchem opowiadania znajomej i kawalow jej meza.
Z pelnymi rekoma( dobrze,ze nie buzia) szlismy w strone ulubionego stolika,gdy nagle uslyszalam" kurcze,patrz no tego"...obrocilam sie chca spojrzec na obiekt westchnien,gdy ponownie chcialam wrocic do swojej pozycji,niespodziewanie przede mna pojawil sie kelner i cala moja zawartosc jaka byla na talerzu i w lampce mial na sobie :mur: ...jesoooo jego biala koszula,wygladala strasznie...a jego mina i spojrzenie zrobilo,ze stawalam sie niewidoczna
Dobra jednak ze mnie dusza :kwasny: i chcialam szybko sciagnac to co mialam zjesc..efekt byl jednak wrecz przeciwny niz zamierzalam,slyszalam tylko,ze niektorzy sie smiali inni patrzyli a przystojny kelner usmiechnal sie na koniec i cos po angielsku poszeptal i zniknal

Moral byl z tego taki,ze nie mialam sie obracac tylko patrzec prosto

na nastepny dzien,byl moim najlepszym kumplem( tylko jakos malo mnie rozumial) :rotfl:

p4cz3k - Pią Lis 04, 2005 16:15

a mi jakis geniusz w szkole wlosy kiedys podpalil :/ ale to nei jest zabawne akurat :/
cinque - Czw Lis 10, 2005 12:58

a propos ochraniaczy bociana

przypomniało mi się, jak kiedyś wyszłam z Empiku na Rynku z koszykiem w ręku (takie druciane wtedy jeszcze były), zadowolona z życia przeszłam przez Rynek, kawałek Zwycięstwa... nic to, że wszyscy wokół dziwnie patrzą...
jak się zorientowałam, czym wymachuję, to nie wiedziałam gdzie się schować

jeszcze musze pomyśleć, na pewno duuużo różnych gaf i kompromitacji było :)
Dorotko, twoja historia u jubilera jest piękna :D

pscoua - Sob Gru 03, 2005 15:37

Hehehe, pamiętam jak WtedyJeszczeNarzeczona mojego bardzo dobrego wujka kiedyś nas odwiedziła, a ja byłam zajęta oglądaniem czegoś w pudle (czyt. tv)..
-Dodam, że było to dobrych pare lat temu.. :D-
W pewnym momencie zapytałam siedzącej obok kuzynki
- Jeeeezu, co tu tak śmierdzi?!
Wszyscy się na mnie dziwnie spojrzeli (widocznie nie tylko dla mnie drażniący był ten "smród" ;)), bo akurat "nowa ciocia" weszła do pokoju "wypachniona" swoimi perfumkami.. I tylko usłyszałam w odpowiedzi:
- Oj, niepasują Ci moje perfumy? Szkoda.. Ale co? Za mocno?
I te tłumaczenia wszystkich, eeeech....:P

:rotfl:

pscoua - Sob Gru 03, 2005 15:47

Ach i przypomniała mi się jeszcze jedna MEGA GAFA:P (których zresztą nie mało w moim pokręconym życiu)

Na zakończenie roku (bodajże 7klasa szkoły podstawowej) zawsze ze stałą grupką chodziliśmy do McDonalda "oblewać";) Pamiętam, jak mama przed moim wyjściem 3 razy prosiła mnie, żebym zaniosła świadectwo do domu, bo znając mnie, gdzieś zapomnę, pobrudze, etc.. i OCZYWIŚCIE wylądowałam z owym w samej restauracyjce..
Efekt był taki, że po wyjściu faktycznie - świadectwa nie miałam.. Zrozumiałam, że pewnie wyrzuciłam je do któregoś kosza (stolik zmienialiśmy 2razy...... musiałam wziąć w poprawkę 2 kosze :P) Jak się domyślacie zaczęłam przeszukiwać kosz.. :P (cały personel był zaalarmowany i pamiętam, że dwie osoby ze stuff'u przeszukiwały drugi :P)
Okazało się, że świadectwa nie było ani w jednym, ani w drugim koszu, ale .....na jednej z tac.... :P Tyle wstydu ile się najadłam w knajpce pełnej młodzieży, eeeech........ :D

frohike - Sob Gru 03, 2005 21:23

moja gafa z swiadectwem byla taka ze zapomnialem je zabrac i tata cale wakacje nie wiedzial jakie synek ma oceny :rotfl:
Aither - Wto Gru 20, 2005 21:55

moja najwieksza gafa... to w czasie akademi 11 listopada zapomnialam "wierszyka" i musialam improwizowac... efekt dostalam pale z polskiego za niedopracowanie stylistyczne i brak rymow... i druga pale za to ze to byla improwizorka...

mniejsza gafa... gralam ksiecia Mazowieckiego w marynarce o kolorze zielonym... kto widzial ksiaze i marynarka :|

Dorotka - Czw Gru 22, 2005 16:03

przpomniała mi się jeszcze jedna gafa - rzecz miała miejsce w czasie mojego debiutu scenicznego. W przedstawieniu (małe formy teatralne w szkole) miałam bardzo odpowiedzialną rolę - grałam kroki za sceną. Koleżanka na scenie dramatycznym i przerażonym głosem wypowiadała kwestię "cóż to, czyjeż to kroki słyszę za drziwami" a ja miałam za sceną po drewnianych schodkach dorobić do tego efekty dźwiękowe. No i niestety nie wiem czy z przejęcia powagą sytuacji czy dlatego że bywam łamagą wpadłam w poślizg już na pierwszym schodku i z niebywałym wręcz łomotem spadłam na sam dół przed zasłaniający mnie parawan, wprost przed oczy nieco zaskoczonej publiczności. Sala gimnastyczna na której odbywały się przedstawienia najpierw zadrżała w posadach a potem zawrtość sali gruchnęła takim strasznym smiechem, że miałam ochotę wejść pod parkiet :| na tym moja kariera aktorska się zakończyła (zanim się zaczęła) - nigdy więcej nie dałam się namówić na granie w żadnych przedstawieniach.
Szaganka - Nie Sty 22, 2006 21:50

A ja jestem pielęgniarką i czasem za bramkarza robić muszę, żeby rodzinki mi dzieciaków na oddziale nie zamęczyły. Któregoś razu dzwonek do drzwi, otwieram, a pan grzecznie mówi do mnie: "JA DO SP?UCZKI!".... "Tu takie dziecko nie leży...." ja twardo na to :zdegustowany:
...... a to moja oddziałowa awarię w toalecie do działu technicznego zgłosiła... :zglupkiem:
Do dziś się ze mnie śmieją :wstyd:

Major - Nie Sty 22, 2006 23:04

Hahahahahha :D a dziecię o imieniu Spłuczka pewnie powstała po stosunku z sedesem :P
Szaganka - Nie Sty 22, 2006 23:29

stosunek z sedesem? :niepewny: chyba analny lol :ups: :dobani:
:ban?: Wywalą mnie z forum za to poczucie humoru :mur:

Major - Nie Sty 22, 2006 23:31

O poczucie humoru nie musisz się obawiać :)
Szamanka - Pon Sty 23, 2006 15:12

Szaganka, napisala
Cytat:
A ja jestem pielęgniarką
:szok:


nie dosyc, ze nick podobny to i zawod ten sam :D

Szaganka - Pon Sty 23, 2006 15:25

Witaj siostro !!! ;) :super: :super: :super: :rotfl:
Szamanka - Pon Sty 23, 2006 15:38

No to mam kolejna wesola sytuacje :D


znalazlam swoja siostre :hyhy:

Szaganka, napisala
Cytat:
Witaj siostro
:D :D :D
Szaganka - Pon Sty 23, 2006 17:03

Szamanka napisała:
Cytat:
znalazlam swoja siostre hyhy


Jej.... :zdziwko: telenowela brazylijska? :zakrecony:


Kolejna gafa:

Zdarzyło się Wam śnić o tym, że właśnie "robicie siku"? :ups:
Nie śmiać się ! :rozpacz: To był bardzo realny sen..... :zalamany: Tak realny, że aż łóżko było po nim mokre... :/ :rozpacz: :mur:

Major - Pon Sty 23, 2006 17:54

Tak, zdarzylo mi sie, jak byłem mały :P
Szaganka - Pon Sty 23, 2006 20:57

Cytat:
Tak, zdarzylo mi sie, jak byłem mały

łeee.... :znudzony: to nie gafa :zdziwko:
ja męża "podsikałam" :rozpacz: :mur: :mur: :mur:

Dorothea - Pon Sty 23, 2006 21:04

Szaganka, hihihiihii a obudził sie przynajmniej?????? :rotfl:
Szamanka - Pon Sty 23, 2006 21:05

Jezeli to bylo podczas tych mrozow jakie nawiedzily Polske, to watpie by mu sie chcialo podczas takiego blogiego ciepla oczy otwierac. :hyhy:
Szaganka - Pon Sty 23, 2006 21:28

Dorothea napisał/a:
obudził sie przynajmniej?


:/ sama go obudzić musiałam :rozpacz:
najgorzej było mu wytłumaczyć, po co go budze :rozpacz: :mur: :mur: :mur:

Szamanka napisał/a:
watpie by mu sie chcialo podczas takiego blogiego ciepla oczy otwierac

błogie ciepełko to ja miałam :dontgetit: i to przez chwilke tylko :rozpacz: za to potem rano twarz mnie paliła jak nie wiem... :wstyd:

Dorothea - Pon Sty 23, 2006 21:30

Szaganka, moje biedactwo..., na pocieszenie Ci powiem ze tez przytrafiło mi sie cos zupełnie identycznego :zawstydzony:
Szaganka - Pon Sty 23, 2006 22:31

Dorothea napisał/a:
przytrafiło mi sie cos zupełnie identycznego

Dorotko! bądź mi druhem :zdrowko: eeeee.....

druhną :dontgetit: eeeeeeee :przestraszony: za późno :rozpacz:

drużynową lol :zakrecony: :rotfl:

Dorothea - Pon Sty 23, 2006 22:35

Szaganka, czymkolwiek chcesz :D :rotfl:
Szamanka - Sro Cze 21, 2006 08:58

Probowalam wejsc komus do samochodu ..myslac ze to moj :hyhy: ..strasznie pod nosem cos tam marudzac....dopiero kolor siedzen mnie oprzytomnial....i to, ze moje autko stalo w calkiem innym miejscu :mur:
Major - Sro Cze 21, 2006 17:17

To myśmy kiedyś z rodzicami lepszy motyw wystrzelili. Jeszcze za czasów dużej ilości maluchów. Na placów inwalidów podchodzimy do naszego żółtego maluszka. Tato otwiera drzwi. Każdy zasiada na miejscu. Ojciec wklada kluczyk do stacyjki i nie chce sie zapalić. Męczy się tak z dwie, trzy minuty, ale nie idzie. Zdziwiony wysiada idzie otworzyć klape z silnika, patrzy na rejestracje, a to nie nasze auto :P Patrzy dwa miejsca dalej, a tam nasze :P Niestety auto do którego wsiedliśmy już się zamknąć nie dało :P
manexxl - Wto Cze 27, 2006 13:35

Na początku tego roku byłem w sklepie z zabawkami szukając sanek dla córki. ?adnie śniegu napadało, to będzie frajda. Sklep jest 3 piętrowy ze schodami ruchomymi w górę i w dół. I tak obszedłem cały sklep i jakoś nie natrafiłem na sanki. I zjeżdząjąć już z 1 piętra na parter po kilku schodkach zauważyłem że jednak na 1 piętrze są sanki. Odwróciłem się i usiłowałem na schodach które jadą w dół iść do góry. Plątałem się tam i motałem jak jakiś oszołom. Wkońcu jak już prawie byłem na górze wyciąłem orła. Jakieś dwa metry obok są dwie kasy. Kasjerki i ludzie przy kasach miały ubaw po pachy. Ja się szybko pozbierałem, i dałem nogę z tego sklepu. Oczywiście sanek nie kupiłem i od tego czasu nie pokazałem się w tym sklepie.
kisia - Wto Cze 27, 2006 14:46

Cytat:
manexxl
i biedne dziecko sanek nie miało :?:
Morqana - Wto Cze 27, 2006 15:39

manexxl napisał/a:
Wkońcu jak już prawie byłem na górze wyciąłem orła
]

Ja mam bardzo duzaaaa wyobraznie, sama zaczelam sie smiac :P
:rotfl: :rotfl: :rotfl:

perll1 - Wto Cze 27, 2006 20:50

Moja koleżanka jako świeżo upieczony kierowca i szczęsliwa posiadaczka nowego autka pojechała na zakupy , zaparkowała samochód i poszła łazic po sklepach. Wraca obładowana siatami i widzi ze na przystanek podjezdża jej autobus , więc leci obładowana tymi siatami , wpada do autobusu szczęśliwa że zdązyła......... i pod domem sobie przypomniała że przecież pojechała autem i zostawiła je w centrum :rotfl: :rotfl:
Dorothea - Wto Cze 27, 2006 20:58

perll1, kto to taki buahahahahahahaha, normalnie az sie poplakałam......
katarzyna35k-ce - Pon Sie 14, 2006 20:12

moze to wam sie spodoba . ech miała pecha kobiecina :Dhttp://pscolka.sexy.by.vhs.patrz, p l/
Dorothea - Wto Sie 15, 2006 20:26

katarzyna35k-ce, niestey Twoj link nie działa :(
katarzyna35k-ce - Wto Sie 15, 2006 20:48

Dorothea napisał/a:
katarzyna35k-ce, niestey Twoj link nie działa

ło wymazali go ze strony a był taki fajny :(

marcysia - Sro Sie 16, 2006 08:52

jeszcze na studiach jak dorabiałam w wakacje. skupiona na czymś ważnym ( nie pamiętam dokładnie wiem ze to był jakis ważny dokument) i ciągle atakowana przez kolezankę jakimis jej historiami, których nie mialam czasu ani ochoty słuchać, nagle do pokoju wszedł szef chciał zebym cos zrobiła ale do dzisiaj nie wiem o co mnie chciał poprosić bo w połowie zdania powiedziałam mu ZATKAJ SIę. o dziwo nigdy nie miałam przez to zadnych problemów
kisia - Wto Mar 30, 2010 22:48

Razem z moim narzeczonym mieliśmy stłuczkę w Chorwacji. Miał on wysłać e-mailem do Ambasady Chorwackiej zeskanowane dokumenty potrzebne do zakończenia sprawy. Okazało się, że przez pomyłkę wybrał nie ten plik co trzeba i wysłał moje półnagie zdjęcie.

nie moje, przeczytane na w w w yafud, p l/najlepsze/18/#ixzz0jhM3BMa3 czytam sobie czasami na poprawę humoru :D

plusz0wy - Wto Mar 30, 2010 23:21

Kisia zapowiada się na fajną stronkę, dzięki ;)
Karlus - Wto Maj 25, 2010 16:22

To było jakiś czas temu.
Mieliśmy w szkole przerabiać Wesele na Polskim, ja niestety byłem jakiś nie wyspany i jakby to powiedzieć, zawieszony. Wchodzi koleżanka do klasy i mówi że dzisiaj jest Wesele i mamy się przygotować.
Ja zrywam się z głośnym pytaniem ''A CZYJE?'' :niepewny:
Tragedia...

Innym razem w szpitalu (nie napiszę którym :P )była tam bardzo ładna i młoda pielęgniarka. Było bardzo ciepło więc miałem przy sobie butelkę 0,5 litrowej fanty. Kiedy owa pielęgniarka przeszła po korytarzu tak się popatrzałem za nią, że podczas otwierania tej fanty spora zawartość butelki wylała mi się na spodnie :zakrecony:

alenda - Wto Cze 15, 2010 21:48

Byłam młoda wtedy bardzo!!! (16)

Siedziałam na kolanach chłopka (bałam się o biała kieckę) i jakoś mi niewygodnie było, więc wierciłam się jak wiercipięta. W pewnej chwili poczułam uwieranie i rzekłam "Przepraszam, ale chyba masz coś twardego kieszeni, mógłbyś to wyjąć?" :oczami:

Na szczęście nie wyjął....

Więc ów chłopak nie miał niczego w kieszeniach, a ja nie wiedziałam, że to takie twarde jest... :wstyd: potem się już nie wierciłam nikomu na kolanach :D

alenda - Wto Cze 15, 2010 21:50

Ta, która zapomniała o aucie jest super, ja tylko zapominam gdzie parkuję i potem szukam.

Sobota, egzamin. Dwa pytania i ok.

-Może być cztery?
-Jasne!
-No, szybko i bezboleśnie
-Ja jestem z reguły bardzo szybka :wstyd:

Karlus - Sro Cze 16, 2010 19:50

:rotfl: :rotfl: :rotfl: :rotfl: :rotfl:
A co do auta to nie ma co się wstydzić, w Zielonej Górze faceta w styczniu chyba zadzownił na policję żem u auto ukradli, okazało się jednak że auto było tak zasypane śniegiem że ten nie potrafił go znaleźć.

alenda - Czw Cze 17, 2010 13:11

Mama kolegi zgłsiła kradzież a uto stało na parkinku pod M1. Zaparkowała gdzieś, obeszła parkinkg 5 razy, a że auta nie znaleźli to ukradzione :D
espi - Wto Lip 06, 2010 11:30

Jakiś rok temu byłam w szpitalu. Laryngologia w Rybniku. :) Pani pielęgniarka (pp) przyszła mi pobrać krew na dzień dobry i zagaja:
pp - fajny tatuaż
ja - dziękuję :)
pp - a mama co na to?
ja - :zdziwko: :rotfl:
Musiałam ją uświadomić że zrobiłam tatuaż na 30 urodziny i moja mama, choć faktycznie jest przeciwniczką tatuaży nie miała wiele do powiedzenia w tej kwestii :rotfl:

sebek - Wto Lip 06, 2010 17:18

to musisz młodo wyglądać :hyhy:

co do śmiesznych sytuacji, może nie mnie ale koledze przytrafiła się taka gafa :

mieliśmy w technikum pewną nauczycielkę, której po skróceniu imienia i nazwiska wyszło "Uran", no i tak na nią mówiliśmy. Pewnego razu kumpel poszedł do pokoju nauczycielskiego bo coś od niej chciał, puka do drzwi, otwiera inna nauczycielka i pyta się o co chodzi, na co kumpel " ja do pani Uran, jest może? " kobieta zdziwiona pyta jeszcze raz kogo zawołać a kumpel " no panią Uran", my z kumplami stoimy już polani ze śmiechu, nauczycielka też zaczyna się śmiać a kumpel jak zaskoczył jaką gafę strzelił to momentalnie zrobił się czerwony niczym burak :P

kisia - Wto Lip 06, 2010 19:28

ja kiedyś zrobiłam awanture mechanikowi, że w moim samochodzie, który mąż zostawił do naprawy jest strzaskana boczna przednia szyba. Najpierw sprawdziłam bardzo dokładnie(a przynajmniej tak mi się wydawało, że dokładnie) czy nie jest opuszczona, jak stwierdziłam, ze nie jest to zaczełam się wydzierać. Mechanik cały czas mi tłumaczył że jest opuszczona, ale nie moze mi tego udowodnić bo jest wyjęty akumulator. Więc uznawszy, ze mnie oszukuje i nakręciwszy się jeszcze bardziej zaczęłam wydzwaniać do męża, mąż nie odbierał, więc ja w obronie własnego samochodu zarządzałam widzenia się z szefem, szefa niby nie było, nie pamiętam co jeszcze robiłam, ale na koniec okazało się, że szyba była po prostu opuszczona tak jak mówił mechanik :rotfl: :wstyd:
Major - Wto Lip 06, 2010 23:19

kisia napisał/a:
była po prostu opuszczona tak jak mówił mechanik

no to rzeczywiscie gafa na maksa. Chcialbym widziec mechanika w tej sytuacji, bo chyba cos go pewnie juz trafialo.

kisia - Wto Lip 06, 2010 23:40

Major napisał/a:
Chcialbym widziec mechanika w tej sytuacji, bo chyba cos go pewnie juz trafialo.
mechanik o dziwo jakiś opanowany był, pewnie sobie pomyślała co się bede z durna babą kłócić skoro mam racje. Trzeba było widziec moją minę, jak wyszło że mówił prawdę, myślałam, ze się zapadnę pod ziemie ze wstydu :wstyd:
krystian - Sro Lip 07, 2010 00:33

a ja kiedys chcialem powiedziec do dziewczyny, zeby podala mi sol, a powiedzialem...ty wredna malpo, zniszczylas mi cale zycie!

zart oczywiscie;)

a na powaznie, to gdy pierwszy raz wchodzilem po tych schodach w Krakowie aby zobaczyc Dzwon Zygmunta, nie spodziewalem sie, ze ten dzwon jest taki duzy. W kazdym razie mijajac te wszystkie kondygnacje i widzac male dzwony w koncu zaszedlem na sama gore i nie zwracajac w ogole uwagi na to co wisi nade mna spytalem...no i gdzie ten dzwon?:P

alenda - Czw Sie 05, 2010 22:33

hi hi, no ciężko zauważyć! Ja wychodząc krzyczałam "dotknęłam dzowna, dotknełam dzwona, wyjdę za mąż!"
Na co koleś: A chcesz dortknąc mojego dzwona :zly: :wstyd:



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group