dupiate forum

Z życia wzięte ;) - ZNIECZULICA!

Kora - Sro Cze 15, 2005 09:47
Temat postu: ZNIECZULICA!
Wczoraj ( juz po wszytskim) w nocy MÓJ kumpel powiedzial ze przejedzając ulicą Rybnicką na wysykości autostrady ( bliżej hurtowni rowerów) o mało nie rozjechał niewidocznego z daleka na ulicy pijanego mężczyżnę z piwem w ręku. Gośc był niby tak pijany, że szedl środkiem bardzo niebezpiecznej ulicy. W tym miejscu ginie co króki czas osoba.

i co ?

przejeżdżało obok tego mężczyzny wiele somochodów, domyślam się, że wszyscy klnęli co to za jełop.

gdy kolega wracał po 15 min tą samą trasą była juz pilicja , karteka, szkło, zbita szyba i wgniecenia na samochodzie, kałuża krwi....

Byłam roztrzęsiona. Nawet MÓJ kolega si enei zatrzymał i nie pomógł pijanemu. KAŻdy z nas jest czasem pijany, każdemu z nas ktoś czasem pomaga dojść do domu, w kązdej niemal naszej rodzineiktoś zginął w wypadku. KAŻDY Z NAS CZASEM POPE?NIA B?ęDY.

tego KURCZE można było uniknąć. 5 min póżniej w domu nikogo by nie zbawiło.

ZNIECZULICA.

nawte nie wiecie jak chcialabym przeczytac w nowinach glwickich ze ten mężczyzna doznał tylko lekkich obrażen.


LUDZIE reagujmy w takich sytuacjach!

Czarnulka - Sro Cze 15, 2005 09:56

:kwasny: Fatalna sytuacja.
No,ale widzisz...ludzie juz rzeczywiście nie zwracają uwagi na takie osoby.
Bo w sumie to porzadny człowiek,któremu "raz sie zdarzyło" zazwyczaj potrafi sobie znalesc transport do domu,albo jakkolwiek myśli.A jeżeli alkohol już mu wyżarł mózg to potem są takie właśnie sytuacje.

ANIUS - Sro Cze 15, 2005 09:59

to przykre co mowisz.

ktoregos razu jechalam autostrada z katowic do gliwic wieczorem, po zmroku i na srodku drogi kobitka zatrzyla samochod (podejrzewam , ze sie zepsul i sam sie zatrzymal) , a ona biegala dookola autka i cos "raczkami wymachiwala", a takze starala sie zatrzymywac samochody...
Wyobrazcie sobie jadziemy autostrada 160 km/h i baba prawie na srodku drogi... reflex i sokole oko, ale jak z innymi kierowcami...

zaraz zadzownilam na policje, podalam wezel przy ktorym stala i poinformowalam, ze stwarza niebiezpieczenstwo dla siebie i dla innych kierowcow . Anius zawsze na posterunku! pan policjant podziekowal:) i upewnial sie gdzie dokladnie stoi:)

Kora - Sro Cze 15, 2005 09:59

=CzArNuLkA= napisał/a:
:kwasny: Fatalna sytuacja.
No,ale widzisz...ludzie juz rzeczywiście nie zwracają uwagi na takie osoby.
Bo w sumie to porzadny człowiek,któremu "raz sie zdarzyło" zazwyczaj potrafi sobie znalesc transport do domu,albo jakkolwiek myśli.A jeżeli alkohol już mu wyżarł mózg to potem są takie właśnie sytuacje.


do słów "bo w sumie" Twoja wypowiedź była na poziomie.

Kora - Sro Cze 15, 2005 10:01
Temat postu: !
i o taka reakcję mi chodziło! i to trzeba chwalić!

a myśleć czy komuś wyżarło mózg dopiero jak sie komus pomoże... litości.

kisia - Sro Cze 15, 2005 11:57

Kora
=CzArNuLkA= napisał/a:
porzadny człowiek,któremu "raz sie zdarzyło" zazwyczaj potrafi sobie znalesc transport do domu

zgadzam się z tym co powiedziała Czarnulka.
Ja może ze dwa razy jadąc z mężem podwoziłam pijaka do domu i więcej tego nie zrobie bo pózniej samochód nadawał się do czyszczenia :kwasny:
Kiedys naprawede reagowałam na pijane osoby, ale teraz jedyne co moge zrobić to współczuć takiemu człowiekowi i zadzwonić na policje jeżeli tak jak w przedstawionej sytuacji człowiek zagraza sobie i innym. Przyznaje się bez bicia ,że nie zawsze to robie bo nie zawsze mam czas :(

Fenix - Sro Cze 15, 2005 12:02

:/ Pytanie do KORY

Czy jadac samochodem sama przy załozeniu ze jezdzisz wzielabys pijanego mezczyzne do samochodu i odwiozlabys go do domu ?

Dla wyjasnienia ja nie jezdze ???

Dorotka - Sro Cze 15, 2005 12:14

"Czy jadac samochdem sama przy załozeniu ze jezdzisz wzielabys pijanego mezczyzne do samochodu i odwiozlabys go do domu ?"

doskonałe pytanie - ja jeżdżę i wożę ze sobą na ogół pięcioletniego syna - nawet gdybym sie odwazyła i zatrzymała żeby zwlec delikwenta na pobocze w bezpieczne miejsce to w życiu nie zabrałabym go ze sobą i nie zawiozłabym go do domu. Powodów byłoby kilka - począwszy od tego że faceta nie znam i nie wiedziałabym czego się po nim spodziewać, przez to, że musiałabym jakoś sie dowiedzieć gdzie go zawieźć a to mogłoby być dosyć trudne, że całą drogę musiałabym tłumaczyć Matikowi co się stało Panu i dlaczego jedzie z nami, skończywszy na tym że obawiałabym się tego że obrzyga mi auto a tego bym nie zniosła.

Reasumująć - nie zostawiłabym gościa na środku drogi, ale poza ściągnięciem go w bezpieczne miejsce i ewentualnie telefonem pod numer 112 niewiele bym dla niego zrobiła.

Dorotka - Sro Cze 15, 2005 12:22

Swoją drogą ciekawa jestem Kora czy w rzeczywistosci byłabyś taka strasznie ofiarna w pomocy czy jesteś tylko taki bohater teoretyk na potrzeby forum. A sowją drogą wzywanie"litości..." tylko dlatego że ktoś tak jak Czarnulka napisał to co myśli jest jakby mało na miejscu...
zania - Sro Cze 15, 2005 12:29

pewna sytuacja: siedzimy w ogrodku piwnym na rynku pewnego miasta, przy stoliku obok chlopak z dziewczyna, naraz podchodzi do nich kilku mlodyh ludzi , staraja sie wyciagnac kase na piwo, zaczynaja poszturchiwac chlopaka, dziewczyna jest wystraszona, jeden z naszych kolegow wstaje i najpierw slownie stara sie pomoc chlopakowi, nagle osuwa sie na ziemie, tamci uciekaja, przyjezdza karetka ,blyskawicznie, ale niestety kolega umiera w karetce, noz przebil serce
szkoda ze niebyl nieczuly

kisia - Sro Cze 15, 2005 12:47

Nie no słuchajcie wydaje mi się że Korze chodziło raczej o sytuacje kiedy jest zagrożone bezpieczeństwo osób poruszających się drodze po której toczy sie jakis pijaczyna.
W przedstawionej przez nia sytuacji, może gdyby ktoś zareagował i zadzwonił na policje, nie doszłoby do tragedii.

Mariusz - Sro Cze 15, 2005 14:35

Dla mnie sytuacja jest prosta.
Jadąc i widząc zataczającego się człowieka po zmierzchu zatrzymałbym się i zadzwonił pod 112 i powiedział o całym zajściu. Poczekałbym aż ktoś z Policji czy Straży Miejskiej przyjedzie i zabierze delikwenta wlepiając mu mandat: albo za stwarzanie niebezpieczeństwa w ruchu drogowym (500zł) albo za nagłe wtargnięcie na jezdnię do której napewno doszło, nieraz. Za to mandat w wysokości 100zł. Moze dopiero wtedy pijany facet zrozumie, że niedość, że na niebezpieczeństwo naraża siebie to jeszcze innych uczestników ruchu. To z jednej strony.
Z drugiej strony uważam, że każdy kierowca powinien mieć obowiązek w takiej sytuacji zatrzymać się i wezwać odpowiednich ludzi. Jeśli nie to podciągnąłbym to pod art. 44 ust. 2 pkt 1 p.r.d, czyli "nieudzielenie pomocy ofiarze wypadku." Czyli następstwa kolizji do której może niewątpliwie dojść. I tą kwestie powinni rozważyć i wprowadzić do Prawa o Ruchu Drogowym.

frohike - Sro Cze 15, 2005 15:00

osobiscie nie zabralbym takiej osoby autem nigdzie chyba ze bym rozpoznal te osobe

dawalbym znak swiatlami innym kierowcom o zagrozeniu

kisia - Sro Cze 15, 2005 15:07

Mariusz czasami przypominasz mi tego faceta , który chciałby mi wlepić 24 punkty za brawure na drodze. :P
Mariusz napisał/a:
Jeśli nie to podciągnąłbym to pod

kogo chcesz podciągnąć pod taki artykuł :?: kierowców którzy miną takiego pijaka na drodze :?: jak chciałbys to egzekwować :?:
Mariusz napisał/a:
Dla mnie sytuacja jest prosta.

bo jesteś facetem pokaźnych rozmiarów :P , dla mnie jako kruchej :rotfl: istotki to nie jest takie proste

ANIUS - Sro Cze 15, 2005 15:22

Mariusz napisał/a:
pijany facet zrozumie

pijany facet nie zrozumie:)
Mariusz napisał/a:
Jeśli nie to podciągnąłbym to pod art. 44 ust. 2 pkt 1 p.r.d, czyli "nieudzielenie pomocy ofiarze wypadku."

on jeszcze nie jest ofiara wypadku, wiec chyba nie ten artykul:)

frohike - Sro Cze 15, 2005 15:40

mialem okazje rozmawiac z jednym pijaczkiem wracajacym z izby wytrzezwien
powiedzial mi ze on mandat za bycie w izbie i tak juz wyrzucil bo tego nie zaplaci nigdy, nikt nie jest w stanie wyegzekwowac tych pieniedzy od niego bo on nic nie ma, wiec jak ty chcesz mariuszu wyegzekwowac chcby te 100 zł od niego

Mariusz - Sro Cze 15, 2005 15:44

kisia napisał/a:
Mariusz czasami przypominasz mi tego faceta , który chciałby mi wlepić 24 punkty za brawure na drodze. :P

I tak ma być pani kierowco ;)
kisia napisał/a:
Mariusz napisał/a:
Jeśli nie to podciągnąłbym to pod

kogo chcesz podciągnąć pod taki artykuł :?: kierowców którzy miną takiego pijaka na drodze :?: jak chciałbys to egzekwować :?:

Kierowców, gorzej z realizacją nakładania mandatów karnych ;) Ale w Polsce wszystko możliwe :)
ANIUS napisał/a:
Mariusz napisał/a:
Jeśli nie to podciągnąłbym to pod art. 44 ust. 2 pkt 1 p.r.d, czyli "nieudzielenie pomocy ofiarze wypadku."

on jeszcze nie jest ofiara wypadku, wiec chyba nie ten artykul:)

No tak, ale można to zmienić.

Frycek - Sro Cze 15, 2005 16:03

Ja osobiscie pijanego faceta bym nie wzial do auta...zreszta kogo kolwiek w nocy...chociaz moze...zalezy od sytuacji

Mi czesto zdazalo sie dzwonic na Strraz Pozarna ze sa pozary i wypalane trawy..
Kiedys zatrzymalem sie do wypadku (w sumie nie groznego ) to mi powiedzili ze nie moja sprawa.....

Piotrulek - Sro Cze 15, 2005 16:14

ANIUS napisał/a:
jadziemy autostrada 160 km/h


ANIUS napisał/a:
zaraz zadzownilam na policje, podalam wezel przy ktorym stala i poinformowalam, ze stwarza niebiezpieczenstwo dla siebie i dla innych kierowcow



A czy podalaś policjantowi jaką prędkością jechałaś ,czy tylko podkablowalś kobietę????????

Fenix - Sro Cze 15, 2005 16:29

Tylko podkablowała kobiete.............
kisia - Sro Cze 15, 2005 17:04

Piotrulek a Ty byś sie przyznał ??
Ilonka - Sro Cze 15, 2005 18:38

Ja bym w zyciu nie pomogla podejrzanemu typowi. Sorry, ale nie bede ryzykowac swojego zdrowia/zycia/czegokolwiek w slepo. Albo to przyzwoity czlowiek potrzebujacy pomocy, a zarowno dobrze jak i prawdopodobnie moze to byc ktos, kto w najlepszym przypadku zahaftuje mi auto. Pomagac to ja moje znajomym osobom. W dzisiejszym czasach znieczulica jest pozadana. Tak uwazam. Dla wlasnego bezpieczenstwa.
Piotrulek - Sro Cze 15, 2005 19:02

kisia napisał/a:
Piotrulek a Ty byś sie przyznał ??



Nie przyznalbym się,ale rownież nikogo bym nie zakablowal,tym różnię się od ANIUŚ... :) :) :) Nawet nie wiesz ile raz w życiu "zmoczylem dupę"tylko z tego powodu,że nie zakablowalem nikogo... :) :)

ANIUS - Sro Cze 15, 2005 19:46

Piotrulek napisał/a:
Nie przyznalbym się,ale rownież nikogo bym nie zakablowal



Piotrulek, to nie jest kablowanie! ja pojmuje kablowanie w kategorii takiej, ze czegos mi np. zal, a to nakabluje na kogos:), albo nakabluje, bo go nie lubie.
Zadzwonilam na 112 tylko dlatego, zeby POINFORMOWAC O ZAGROZENIU my jadac tak szybko zdazylismy ja ominac, ale moze zdarzyc sie ktos (niestety inne takie wariaty jak my tez sie zdarzaja z taka szybkoscia) , kto nie zdazy, a moze jej nie zauwazy i bedzie tragedia. I to nie tylko kobieta zginie (bo na autostradzie to czlowiek w zderzeniu z pojazdem szans nie ma zadnych) to i szanse kierowcy sa male...

Nie powiedzialam o 160km/h ..., a Ty dzwonisz na policje informowac jak zle zaparkujesz wbrew przepisom albo jakis znak ominiesz, a moze przekroczysz szybkosc na terenie zabudowanym (napewno Ci sie to zdarza) ??????

Mariusz - Sro Cze 15, 2005 22:11

ANIUS napisał/a:
Zadzwonilam na 112 tylko dlatego, zeby POINFORMOWAC O ZAGROZENIU

Pewnie w ogóle nie zareagowali, co ?:)
Nie z tego względu, że im się nie chciało ... :)

Mariusz - Sro Cze 15, 2005 22:12

ANIUS napisał/a:
Zadzwonilam na 112 tylko dlatego, zeby POINFORMOWAC O ZAGROZENIU

Pewnie w ogóle nie zareagowali, co ?:)
Nie z tego względu, że im się nie chciało ... :)

PS.
Przez pomoc dla takiego pijaka nie należy rozumieć podwiezienia go do miejsca zamieszkania, tylko po prostu odsunąć go od jezdni i zadzwonić pod 112 i powiedzieć o co chodzi. Jak dyżurny będzie to troszkę zaniedbywać to głośniej krzyknąć :) Poskutkuje :)

Czarnulka - Sro Cze 15, 2005 22:20

Wiesz co Kora :kwasny:
Z całym szacunkiem nie pozwalaj sobie na ocenianie mnie po jednym poście :/ To świadczy o Tobie.A ja mówię to co myśle i wiem,ze mam rację.Ratuj świat-powodzenia.Ciekawe kiedy taki typ Cię załatwi i się okaże,ze udawał,a Ty...no właśnie :] ciekawe co z Toba sie stanie :|

Kora - Sro Cze 15, 2005 23:00
Temat postu: zbiorczo odpowiadam
Witajcie :)

A wiec odpowiadam:

Kisiu - nie wiem czy można mówić o współczuciu. Współczuć mogłabym tylko rodzinie tego Pana gdybym zobaczyła jaki sobie (i rodzinie) rachunek (mandat) sprezentował. Dzięki np. mojej reakcji.

Nigdzie nie napisałam i nie sugerowałam żeby takiego delikwenta wsadzić do własnego samochodu. W tym przypadku pomoc to telefon na 112. Zaloże się, że gdyby wytrzeźwiał doceniłby że ktoś zainteresował się jego losem. Pomogłam nie raz. Ale nie o tym chcę tu pisać.

Fenix - nie mam prawa jazdy (i nie wiem kiedy bede miala czas je zrobić) i raczje nie wziełabym go do samochodu gdybym ejchała nim sama- to zrozumiałe. Zresztą to zależy czy delikwenta znałabym chociaż z widzenia itp itd.

Pomocą niekoniecznie jest podwiezienie go do domu, rozpuszczeniu w h2o alka zeltzer i przykrycie kołderką. Pomocą jest reakcja. Jakakowliek aby tylko nie zagrażał innym i SOBIE na środku bardzo ruchliwej ulicy. 112 i 10 minut czekania na odpowiednie słuzby nikogo nie zbawi a i zona nie opuści.

Pozatym fakt ze znalazł sie w tamtym miejscu ( to byl czas kursow ostatnich busów) świadczyć moze że byl np z Knurowa czy Żernicy. Mało ludzi jechało w tym kierunku? ehh :(

Dorotko - masz racje jestem bohaterem na potrzeby forum. heh :|
Myślę że nie trzeba miec codziennego kontaktu z osobami niepełnosprawnymi, myślę że nie trzeba mieć w rodzinie osoby która przynajmnej raz ucierpiała na tym że sobie pozwoliła na wypicie o 2 piw za duzo , nie trzeba mieć w rodzinie osoby która umarła dzięki znieczulicy w biały dzień ---- żeby zareagowac jak człowiek ?? żeby okazać troche życzliwości i bezinteresowności? mam kontakt z ludzmi którzy przez całe życie cierpieć już będą za chwilę głupoty.......... i wierzcie mi. Można było ich nieszczęść uniknąć.

Czy musi zginąć (wracajac z baru albo kierując samochodem) nie daj "Boże" np wasz tata, brat, szwagier żeby nauczyć się przewidywać co z danej sytuacji może wyniknąć? Nie wiecie czy ten Pan był pijakiem czy tylko raz mu sie to zdarzyło. Wysnuwanie wniosków o wyżartym mózgu zostawmy na ostatnie czynności jakie w danej sprawie wykonujemy.

Zania - czy na klasówce na której mialaś pisać o zbrodniach Hitlera pisałaś o masakrze w Srebrnicy? To co opisalas jest tragiczne ale nie na temat.

Z tym podciaganiem pod pewiem artykuł. Mariusz - chyba rozumiem co chciałeś przekazać , choć może niezbyt fortunnie czy precyzyjnie sie wyraziłeś. Myśle tak samo!

Znieczulica nie jest pożadana. To że raz nasza pomoc została odrzucona nie powinno nas zniechęcić do reagowania w kolejnych trudnych sytuacjach. Jakoś po jednym niezdanym egzaminie nie rzucamy studiów a walczymy dalej.

Czarnulko... dałaś przykład temu, że czasem się naprawdę mylisz. Oceniłam Twoje słowa a nie Ciebie. Powiedzialam że pewne Twoje słowa nie były na poziomie a NIE że Ty jesteś nei na poziomie. Czyżby jakiś utajony kompleks? hihi żartuję :)

A zbawiać świat trzeba caly czas na nowo. Jesteśmy ludźmi a nie zwierzatkami. Mamy obowiązek myśleć. Zwierzątka w końcu zginą razem z ludżmi za głupotę tych drugich.

pozdrawiam Was :)

Ilonka - Sro Cze 15, 2005 23:13

Kora, no w porzadku. Rozwine moja wypowiedz: zrobilabym dla tego faceta najwyzej tyle, ile moglabym nie przekraczajac granicy. Granicy miedzy wspolczuciem dla drugiego czlowieka a bezpieczenstwem dla siebie samej. Czyli moglabym co najwyzej krzyknac przez okno, zeby zszedl z ulicy. Nie wysiadlabym z auta.
Aither - Sro Cze 15, 2005 23:22

Hm... to ja moge tylko powiedziec... ze przejechalabym sobie dalej... mam gdzies takich idiotow... mam wazniejsze sprawy. Dlaczego ja mam dbac o czyjs tylek skoro inni nie dbaja o moj... poza tym jesli ktos nie potrafi pic to niech nie pije... oczywiscie wszystko zalezaloby od mojego "nastroju" wiedzac, ze za kierownica jestem na prawde okrutnym czlowiekiem... bez obaw zakapowalabym na gliny... fakt... jeszcze moglby komus krzywde zrobic... jak chce to sobie, ale niewiiny bedzie ten co go nie zobaczy na ulicy i "tfu tfu" stanie mu sie cos zlego... a nawet jesli bylabym zmuszona do zatrzymania sie na tej ulicy... facet zginalby pod moimi butami... oj ale bym takiemu natrzaskala... + policja oczywiscie... pijany nie jezdzi samochodem... a tym bardziej nie chodzi po ulicy.
Kora - Czw Cze 16, 2005 00:05
Temat postu: O.o
Ilonko - w końcu masz do tego prawo.

Aither -

"mam gdzies takich idiotow" - no cóż :| wszystkich oceniasz z góry?
swoją drogą. w Gliwicach chodzi taka Pani co dużo i głośno klnie, krzyczy do ludzi co chwile im coś wyrzucając. może ktoś kiedyś przechodzil obok niej i "stosownie" ją ocenił. ciekawe kto wie, że będąc śweiżo upieczoną matką i żoną, w wypadku samochodowym straciła całą swoją najblizszą rodzinę zostając na ziemskim padole _sama_. i ta trauma spowodowała trwałe zmiany organiczne które zmieniły ją na zawsze.

"po co mam pomóc skoro mi nikt nie pomoże" - zamykasz sobie koło. błędne. a przy okazji zarażasz innych takim mysleniem. i koło nabywa większej średnicy. smutne.

"zakapowałabym na gliny" - nie zdajesz sobei sprawy, że gdybyś była wczoraj świadkiem tego zdarzenia i jednak zadzwoniła na 112 to ten Pan by wrócił do domu tylko z obciążonym kontem, wstydem i może kacem moralnym? a teraz nie wiadomo czy wogóle wróci.. albo na czym wróci. kapowanie tutaj byłoby uratowaniem :|... no cóż.
wiesz, zastanwia mnie fakt ze juz po tym wydarzeniu wiedząc co tego człowieka spotkało, nadal myślisz w kategorii "i dobrze mu tak". smutne do potegi.


"pijany nei jezdzi samochodem" - chodziło mi o to, że kierowca (trzeźwy) jadąc przepisowa szybkoscia np. ze strony Rybnika i zauważajac kolesia gdy juz go "potrąca" sam moze zginąc albo doznac wielkiego uszczerbku na własnym zdrowiu. malo było takich przypadków?

dobranoc x)

i chyba nie mam już po co się udzielać na tym watku. wyraziłam co chciałam. dalsza polemika chyab jest zbędna. i naprawdę zyczę Wam, że gdy znajdziecie sie w trudnej sytuacji ( i nei mowie o byciu pijanym) żeby znalazł się ktoś kto Wam bezinteresownie pomoże.

Dorotka - Czw Cze 16, 2005 07:54

No i sie Kora nabzdyczyła na forumowiczów ;) "dalsza polemika chyba jest zbędna" - Kora przecież to jest forum, słuzy do wymiany poglądów i do polemiki. To że ktoś śmie się z Tobą nie zgadzać to nie jest powód do tego żeby zabrać zabawki i wynieść się z piaskownicy. Wiesz.... odpowiednim do dla bycia uczesnikiem forum mottem jest takie zdanie: "mógłbym Cię zabić z Twoje poglądy, ale oddałbym życie żebyś mógł je swobodnie wygłaszać"
Kora - Czw Cze 16, 2005 09:41

Dorotka napisał/a:
No i sie Kora nabzdyczyła na forumowiczów ;) "dalsza polemika chyba jest zbędna" -


Spokojnie :) nikt sie nie nabzdyczył. To, że napisałam, że dalsza polemika jest zbedna podkreśla to, że to co chciałam powiedzieć juz powiedziałam :) i podejrzewam, że jaka by moja kolejna wypowiedź na tym watku nie była musiałabym się powtórzyć. Ot tyle :)

A piaskownica jest duża i w róznych kątach leża zabawki :]

pozdrawiam : )

ANIUS - Czw Cze 16, 2005 10:28

Kora napisał/a:
Aither -

"mam gdzies takich idiotow"


to fakt, nie mozna tak oceniac ludzi z gory, mozna im nie pomoc, bo (i tu 1001 powodow), ale zeby od razu ich wyzywac...

Piotrulek - Czw Cze 16, 2005 12:37

ANIUS napisał/a:
ja pojmuje kablowanie w kategorii takiej, ze czegos mi np. zal, a to nakabluje na kogos:), albo nakabluje, bo go nie lubie.



To nie jest kablowanie tylko zawiść i zazdrość
ANIUS napisał/a:
Nie powiedzialam o 160km/h ...,



Przeczytaj swój pierwszy post w tym temacie,fakt,że szkołe dawno już skończyłem,ale resztki umiejętności czytania mi pozostały...
:) :) :)

Aither - Czw Cze 16, 2005 13:43

Kora raz... skoro jechalas trzeba bylo zadzwonic po gliny... a nie rzucac sie jak ryba w sieci... sama nie zadzwonilas wiec to Ciebie gryzie sumienie nie mnie. Jestem przeciwnikiem alkoholi mimo iz sama czasem cos wypije... ale znam swoje granice. Czlowiek to myslaca istota... jak nie potrafi pic to niech nie pije... a to ze bawi sie w spacerki w swietle ksiezyca po bardzo ruchliwej ulicy... no wybacz nie bed brala odpowiedzialnosci za takich ludzi.

ANIUS moja droga trzymaj sie swojej kalwiatury a bedzie dobrze... nie wiem czy do Ciebie to dochodzi... ale to sa TYLKO I WYLACZNIE moje slowa... i niestety ale Twoje uwagi maja zerowy wplyw na to jak mysle co mysle i o kim... :)
w ramach P.S nie chcesz uslyszec jak wyzywam... wiec nie prowokuj :)

Ulica nie jest dla pijakow... a jak wtargna na nia... to tylko i wylacznie na swoja odpowiedzialnosc... Poza tym to wszystko pierniczenie... opowiastki "coby bylo gdyby"... ludzie... spojrzcie rzeczywistosci glegoko w oczy... kazdy pilnuje swoich "posladkow" tylko ze nikt sie do tego nie przyznaje... nie robcie sie tacy "przykladni obywatle..." chyba ze tylko z teorii... people shit...

trunks - Czw Cze 16, 2005 14:27

Jeśli był to porządny człowiek, któremu raz sie zdarzyło wypić, to oczywiście mi go szkoda, ale jeśli to był zwykły żul, który tylko patrzy co by tu wypic czy ukraść itp. to mi go nie szkoda...może powiesz, że jestem bez serca, ale takie jest moje zdanie :oczami:
Mariusz - Czw Cze 16, 2005 14:42
Temat postu: Re: zbiorczo odpowiadam
Kora napisał/a:
Współczuć mogłabym tylko rodzinie tego Pana gdybym zobaczyła jaki sobie (i rodzinie) rachunek (mandat) sprezentował. Dzięki np. mojej reakcji.

Tutaj raczej przyczyniłabyś się do uratownaia jego życia i życia innych uczestników ruchu drogowego. Taki pan pod wpływem alkoholu w końcu zmądrzeje, będzie mu wstyd i nie zrobi tego raczej więcej albo będzie się przynajniej pilnować, żeby nie doszło do takiej konkretnej sytuacji o której napisałaś.
Z tym tematem są powiązane działania Policji Dolnośląskiej, która to zainicjowała akcję drukowania zdjęć pijanych kierowców oraz afiszowania ich na swojej stronie internetowej.
Tak też powinni zrobić z pijanymi ludźmi. A zdjęcie najlepiej wykonać dzień "po".

Kora napisał/a:
Pomocą jest reakcja. Jakakowliek aby tylko nie zagrażał innym i SOBIE na środku bardzo ruchliwej ulicy. 112 i 10 minut czekania na odpowiednie słuzby nikogo nie zbawi a i zona nie opuści.

Wezwanie Policji czy SM do takiego przypadku jest równoważne z otrzymaniem mandatu, tak więc wykluczasz sama siebie pisząc to:
"Współczuć mogłabym tylko rodzinie tego Pana gdybym zobaczyła jaki sobie (i rodzinie) rachunek (mandat) sprezentował. Dzięki np. mojej reakcji."

Kora napisał/a:
Z tym podciaganiem pod pewiem artykuł. Mariusz - chyba rozumiem co chciałeś przekazać , choć może niezbyt fortunnie czy precyzyjnie sie wyraziłeś. Myśle tak samo!

Po prostu utworzyć nowy punkt w Kodeksie Wykroczeń na temat takich pijaków stwarzajacych zagrożenie w ruchu drogowym.

Kora - Czw Cze 16, 2005 14:52

Aither napisał/a:
Kora raz... skoro jechalas trzeba bylo zadzwonic po gliny... a nie rzucac sie jak ryba w sieci... sama nie zadzwonilas wiec to Ciebie gryzie sumienie nie mnie. Jestem przeciwnikiem alkoholi mimo iz sama czasem cos wypije... ale znam swoje granice. Czlowiek to myslaca istota... jak nie potrafi pic to niech nie pije... a to ze bawi sie w spacerki w swietle ksiezyca po bardzo ruchliwej ulicy... no wybacz nie bed brala odpowiedzialnosci za takich ludzi.


Ulica nie jest dla pijakow... a jak wtargna na nia... to tylko i wylacznie na swoja odpowiedzialnosc... Poza tym to wszystko pierniczenie... opowiastki "coby bylo gdyby"... ludzie... spojrzcie rzeczywistosci glegoko w oczy... kazdy pilnuje swoich "posladkow" tylko ze nikt sie do tego nie przyznaje... nie robcie sie tacy "przykladni obywatle..." chyba ze tylko z teorii... people shit...



- jesteś niesamowita : }. myślałam, że juz mnie nic nie zdziwi : }. ale zdziwiły mnie moje słowa.... które wogóle na tym forum nie padły :>. wróc do pierwszego postu.

Nikt nie każe Ci brać odpowiedzialności za nikogo. Natomiast czasem mamy obowiązek zaregować. Mamy obowiązek nie znaczy musimy.



"P.S nie chcesz uslyszec jak wyzywam... wiec nie prowokuj :)"
- hmmm . masz niesamowitą alternatywę wypowiedzi ;).

Ponoć Polska wychodzi słabo w testach na zrozumienie tekstu. Tutaj już było kilka przykładów...

Kora - Czw Cze 16, 2005 15:02
Temat postu: Re: zbiorczo odpowiadam
Mariusz napisał/a:


Kora napisał/a:
Pomocą jest reakcja. Jakakowliek aby tylko nie zagrażał innym i SOBIE na środku bardzo ruchliwej ulicy. 112 i 10 minut czekania na odpowiednie słuzby nikogo nie zbawi a i zona nie opuści.

Wezwanie Policji czy SM do takiego przypadku jest równoważne z otrzymaniem mandatu, tak więc wykluczasz sama siebie pisząc to:
"Współczuć mogłabym tylko rodzinie tego Pana gdybym zobaczyła jaki sobie (i rodzinie) rachunek (mandat) sprezentował. Dzięki np. mojej reakcji."


Czy mogłbyś jaśniej? ;) dlaczego uważasz ze sama siebei wykluczam? ja dalej tak nie sądzę :) i chcę zrozumieć Twoj tok myślenia w tej sprawie żeby móc się obronić :)

ANIUS - Czw Cze 16, 2005 15:07

Aither napisał/a:
trzymaj sie swojej kalwiatury a bedzie dobrze... nie wiem czy do Ciebie to dochodzi... ale to sa TYLKO I WYLACZNIE moje slowa... i niestety ale Twoje uwagi maja zerowy wplyw na to jak mysle co mysle i o kim...



nie Aither nie dochodzi to do mnie...

TYLKO I WYLACZNIE je (Twoje slowa) komentuje, tak jak Ty i inni forumowicze komentujecie moje slowa i innych ...(istota forum, chyba nie?!)
zastraszylam Cie czyms, ze tak reagujesz? Jesli nie zmienisz podejscia do pijanego faceta to ja Cie przejade?!? Slyszalas to gdzies?!? ;)

Demmo - Czw Cze 16, 2005 16:54

Piotrulek napisał/a:

ANIUS napisał/a:
Nie powiedzialam o 160km/h ...,



Przeczytaj swój pierwszy post w tym temacie,fakt,że szkołe dawno już skończyłem,ale resztki umiejętności czytania mi pozostały...
:) :) :)


lol.. może umiejętności czytania tak, ale rozumienia nie bardzo.. :P ona napisała że nie powiedziała "władzom" że jechała 160, bo przecież sam pytałeś czy się tym pochwaliła..
:rotfl: :rotfl:

ANIUS - Czw Cze 16, 2005 16:59

Demmo:) dziekuje za wyjasnienie Piotrulkowi, bo na mnie by najechal:) a tak ... to moze i on zrozumie :hyhy:
Aither - Czw Cze 16, 2005 17:10

ANIUS laska delikatnie siadasz mi na "jaja" nie dosc ze totalnie nie rozumiesz co pisze to w dodatku dowartosciowujesz sie domniemanym "zastraszeniem mojej osoby".

Cytat:
Jesli nie zmienisz podejscia do pijanego faceta to ja Cie przejade?!? Slyszalas to gdzies?!?

wskaz mi miejsce godzie to powiedzialam a uchyle czolo... Tobie tez chyba brakuje umiejetnosci w rozumowaniu tego co czytasz... poza tym... ulica nie jest dla pijakow...

Kora Okej tutaj sie ryplam i przyznaje do bledu... ale ten Twoj kolega przykladem tez nie jest... poza tym nie dziwie sie. Ja to bym olala... i wybacz ale nie wierze z Ty bys zadzwonila gdybys tez jechala...
A jesli chodzi o zdziwienie... coz nie jestem "lizidupcem" jak czesc tutaj zgromadzonych... mam swoje zasady i ich sie trzymie...
a jesli sadzicie ze znieczulica jest "nie zadzwonienie" na policje czy Straz Miejska... no to chyba cale spoleczenstwo jest jedna wielka znieczulica...

Demmo - Czw Cze 16, 2005 17:17

Cytat:
mam swoje zasady i ich sie trzymie...


trzymam.. :rotfl:

ANIUS napisał/a:
Demmo:) dziekuje za wyjasnienie Piotrulkowi, bo na mnie by najechal:) a tak ... to moze i on zrozumie :hyhy:


jakoś wątpię :wstyd: :rotfl:

Aither - Czw Cze 16, 2005 17:21

Demmo nie poprawaij mnie.
Demmo - Czw Cze 16, 2005 17:32

:P :P :P

:rotfl: :rotfl: :rotfl:

dzisiaj jestem złośliwy bo od 8 rano siedzę nad zadaniami.. jutro egzamin.. ;) he he

Aither - Czw Cze 16, 2005 17:32

Demmo super :] ale do zlosliwosci Ci daleko.
Demmo - Czw Cze 16, 2005 17:33

Aither napisał/a:
Demmo nie poprawaij mnie.

poprawiaj :rotfl:

lepiej? :]

Aither - Czw Cze 16, 2005 17:35

nie.
Demmo - Czw Cze 16, 2005 17:37

ehh.. kurde ;) nie dosć że robię OT to jeszcze słabo mi wychodzi złośliwość.. Ciebie nie jest łatwo wkurzyć więc będę musiał się doczepic do kogoś innego ;) he he..
Piotrulek.. co tam słychać panie niereformowalny? :rotfl:

Ilonka - Czw Cze 16, 2005 17:40

A gdybym tak ja sie upila, z powodu dola np. i wyladowala pol przytomna na jezdni, zataczajac sie... Byloby mi milo, gdyby ktos wykazal odrobine troski. Jednak jezeli tak by sie nie stalo, to przeciez nie bede obwiniac ludzi i znieczulenie. Jestem soba i decyduje o swym losie. Kazdy ma swoj rozum i powinien przede wszystkim liczyc na siebie, ew. na bliskie osoby, a nie powinien oczekiwac, wreecz zadac pomocy od obcych ludzi.
Za pomoc mozna byc wdziecznym, ale chyba nie wypada jej bezczelnie oczekiwac od obcych.

Aither - Czw Cze 16, 2005 17:45

Demmo powiem tylko jedno... za bardzo spoufalasz sie w stosunku do niektrych osob...

Ilonka milo jest widziec ze obcy czlowiek pomaga... ale myslenie ludzi jest rozne... chyle czlolo przed dalsza czescia wypowiedzi i przyznaje racje... kazdy liczy na siebie... mi zawsze moja Mama powtarzala slowa: "Umiesz liczyc - licz na siebie" i uwazam, ze dobrze powiedziala. A jesli bys Ty byla pijana na srodku ulicy... bez obrazy... ale watpie aby ktos sie zatrzymal... bo nasze spoleczenstwo takie jest.

Piotrulek - Czw Cze 16, 2005 18:36

Demmo napisał/a:
Piotrulek.. co tam słychać panie niereformowalny



Zaczynasz przeginać pałę panie...ech nie napiszę jednak!!! :zly: :zly:

Piotrulek - Czw Cze 16, 2005 18:46

ANIUS napisał/a:
Wyobrazcie sobie jadziemy autostrada 160 km/h i baba prawie na srodku drogi... reflex i sokole oko, ale jak z innymi kierowcami...

zaraz zadzownilam na policje, podalam wezel przy ktorym stala i poinformowalam, ze stwarza niebiezpieczenstwo dla siebie i dla innych kierowcow . Anius zawsze na posterunku! pan policjant podziekowal:) i upewnial sie gdzie dokladnie stoi:)


To jest post w którym ANIUŚ napisala ,że jechała prędkością 160km/h


Więc przeczytalem raczej dokladnie,a nie powiedziala o tym gliniarzowi bo jest tylko"kapuchą"innych a nie siebie,prawda Demmo,widać ty też masz podobnie jak twoja pochlebczyni ANIUŚ klopoty z czytaniem i interpretacją...No ale coż ...nie dopiszę więcej hahahahahahahah :) :)

Aither - Czw Cze 16, 2005 18:51

:rotfl:
ANIUS - Czw Cze 16, 2005 19:49

Piotrulek do cholery!!!!!!!!!!!!!!!!! ty nic nie rozumiesz!
Piotrulek napisał/a:
Więc przeczytalem raczej dokladnie,a nie powiedziala o tym gliniarzowi bo jest tylko"kapuchą"innych a nie siebie,prawda


Twoje piekne okreslenie "kapucha" nie trzyma sie"ni kupy ni dupy"
Zastanow sie dlaczego o tym poinformowalam 112? Bo chcialam nakapowac i co miec satysfakcje, ze ktos bedzie miec problemy?!?!?
Czytaj dokladnie, zrobilam to po to by uniknac nieszczescia. Jesli ktos w ciemnosci by tej kobitki nie zauwazyl to by zginela pod kolami, a chyba nie na tym nam zalezy, co????

gdybym nie poinformowala, mogloby sie skonczyc tak jak w przypadku opisanym w pierwszym poscie przez kore, ktos by ja w koncu potracil...

to nie jest typowe kapowanie! tzreba troche myslec, zanim sie wyda osad na druga osobe, ze zakapowala... zrozumiec powody, jakie mna kierowaly w tej sytuacji, Ty zapewne zachowalbys to dla siebie, a niech ja potraci, albo wogle sie nie zastanawial co robi kobieta na srodku autostrady!

Aither - Czw Cze 16, 2005 19:51

ANIUS trzeba bylo nakapowac na sama siebie [czy meza] jadac 160 km/ h to tez ogromne zagrozenie na ulicy... to tez przeciez dbanie o interes spoleczenstwa i unikanie zagrozen na ulicy...
ANIUS - Czw Cze 16, 2005 19:53

Aither , naucze sie troche nowych zwrotow od Ciebie!


Aither napisał/a:
laska delikatnie siadasz mi na "jaja" nie dosc ze totalnie nie rozumiesz co pisze to w dodatku dowartosciowujesz sie domniemanym "zastraszeniem mojej osoby".

Cytat:
Jesli nie zmienisz podejscia do pijanego faceta to ja Cie przejade?!? Slyszalas to gdzies?!?

wskaz mi miejsce godzie to powiedzialam a uchyle czolo... Tobie tez chyba brakuje umiejetnosci w rozumowaniu tego co czytasz... poza tym... ulica nie jest dla pijakow...


po pierwsze gratuluje umiejetnosci rozumienia tekstu..., po drugie brak mi slow, ale sporobuje jeszcze raz jak dziecku, bo to prawie rzucaniem grochem o sciane w Twoim przypadku...

Przede wszystkim slowa
ANIUS napisał/a:
Jesli nie zmienisz podejscia do pijanego faceta to ja Cie przejade?!? Slyszalas to gdzies?!?

stanely w tym poscie celem skomentowania
ANIUS napisał/a:
Twoje uwagi maja zerowy wplyw na to jak mysle co mysle i o kim...
..a jak dalej nie rozumiesz to przykro mi, ze ktos konczy studia majac dosc zawezony poziom myslenia...
Aither - Czw Cze 16, 2005 19:56

ANIUS hyh i kto to mowi... to nie ja jestem ograniczona i zapatrzona w swoim "JA" nie no laska nie mamy o czym ze soba rozmawiac po prostu.
ANIUS - Czw Cze 16, 2005 19:58

tez tak uwazam i nie zycze sobie Twojej zniewagi tekstami typu "laska itp"
Aither - Czw Cze 16, 2005 19:59

ANIUS to jeszcze nie jest zniewaga... wiec nie prowokuj :) a bedziesz miec mniej kilka zmarszczek na twarzy.
EOT.

Ilonka - Czw Cze 16, 2005 20:04

:zalamany:
ANIUS - Czw Cze 16, 2005 20:05

Ilonka nie smuc sie wystarczy, ze ja mam inny humor niz powinnam :kwasny:
Ilonka - Czw Cze 16, 2005 20:09

Nie no, w tym pomieszczeniu powinno byc wiecej swobody wypowiedzi ;) Taki bezpostaciowy, hipotetyczny temat, nie warto sie szarpac, mysle :hyhy:
ANIUS - Czw Cze 16, 2005 20:29

chyba masz racje, a moze nie chyba tylko napewno:)
Aither - Czw Cze 16, 2005 20:30

:...:
kisia - Czw Cze 16, 2005 20:34

Wiecie co jestem naprawde pod wrażeniem waszych wypowiedzi, cóż za miła atmosfera, normalnie mnie zatkało :(
Aither - Czw Cze 16, 2005 20:35

kisia dziekuje :) staralam sie :D
kisia - Czw Cze 16, 2005 20:49

Piotrulek ciekawa jeste czy gdybym ktoś inny napisał że zadzwonił na policje poinformować że kobiecie na środku ulicy zepsuło się auto i zagraza bezpieczeństwu innych i sobie to też uznałbyś to za kablowanie :?: bardzo w to wątpię

kurcze naprawde przeginacie z tym obrażaniem siebie nawzajem :(

ANIUS napisał/a:
Ty zapewne zachowalbys to dla siebie, a niech ja potraci, albo wogle sie nie zastanawial co robi kobieta na srodku autostrady!

nie Piotrulek pomyślałby " no tak wiadomo baba za kierownić, tylko babie może się zepsuć samochód na środku drogi"

Aither - Czw Cze 16, 2005 20:51

:rotfl: ROTFL :rotfl:
No sorry ale jesli sie komus pierniczy bryka na srodku ulicy... to policja nie przyjedzie :D hahahahahaaaa nastepnym razem zadzwoncie po lawete a nie policje :D

poza tym kto widzial aby po naszych drogach jezdzic 160 ? :rotfl: nie no przegiecie :rotfl: oj no tak... bo to nie jest predkosc ktora zagraza bardziej niz kobita na drodze przy zepsutym samochodzie :zawstydzony:

ANIUS - Czw Cze 16, 2005 20:56

Aither napisał/a:
to policja nie przyjedzie


tu moglabys sie zdziwic, auto autem, ale kwestia bezpieczenstwa, ona zatrzymywala samochody, a kto sie na autostradzie zatrzyma, chyba tylko jakis niemyslacy stwor...

kisia
tak atmosfera sie tu popsula, w zasadzie tylko dlatego, ze niektorzy nie potrafia przyjac albo slow krytyki z honorem, albo tez nie pozwalaja innym miec swojego zdania i zaakceptowac tego, a najlepiej sie obrazac uzywajac niestosownych slow (...)
w koncu i mi nerwy puszczaja

ANIUS - Czw Cze 16, 2005 20:57

Aither napisał/a:
bo to nie jest predkosc ktora zagraza



ja tego nie powiedzialam, jest i to bardzo niebezpieczna i mowie to otwarcie

Ilonka - Czw Cze 16, 2005 20:57

A Wy dalej jedziecie z tym koksem :rotfl:
Aither - Czw Cze 16, 2005 20:59

ANIUS przerpaszam Wielce Jasnie Pania... a Ty majac zrypany samochod oczywiscie czekalabys w srodku samochodu az ktos by sie laskawie zatrzymal i zapytal czemu Pani sobie tak stoi.... wiesz co... chyba sobie kpisz teraz. O jej chyba Ci nerwy puszczaja... szkoda bo ja zaczynalam sie rozkrecac :)

tylko wciaz dziwie sie ze po naszej autostradzie jechaliscie AZ 160... no coz... taka predkosc to dopiero zagrozenie...

limnea - Czw Cze 16, 2005 21:21

Przeczytałem Wasze posty w tym Topicu i jestem zdziwiony np. pojęciem kablowania na nr 112. Ponieważ mam na ten temat najwięcej z Was wszystkich do powiedzenia (sam go odbieram m.in. od Was). chciałbym nadmienić, że dzwoniąć do CRG nie powinno się tego traktować w kategoriach kablowania. Sytuacje zagrożenia życia (a o takiej napisała Kora) wymuszają na każdym obywatelu Najjaśniejszej Rzeczypospolitej zgłoszenie tego do służb ratowniczych. Nie chcę was przerażać paragrafami za to chcę tu tylko przywołać małego Briana z ?odzi. Czy on zakablował swojego pijanego ojca, który zamiast dzwonić na 112 w czasie pożaru spał nawalony jak automat. Nie. On mając 7 lat jako WSPANIA?Y mały człowiek próbował COŚ zrobić. I zrobił co mógł i to zrobił bardzo dobrze. Sam to przepłacił życiem , ale dzięki niemu żyje wciąż jego ojciec... Dzwoniąc na 112 (czy każdy inny numer alarmowy) może własnie ratujesz czyjeś życie. Pomyślcie o tym. :)
Aither - Czw Cze 16, 2005 21:27

limnea obserwuje Cie od dluzszego czasu i podoba mi sie Twoje podejscie do wielu spraw. Twierdze, ze masz na prawde wiele racji... obowiazek obowiazkiem... ale badzmy realistami... ludzie niechetnie dzwonia i zglaszaja takie rzeczy, widza - przejezdzaja - zapominaja... a dlaczego... BO TAK JEST PROSCIEJ :) i tak bedzie... ludzie "zyja" na najmniejszej lini oporu... czyli... "jesli nie tyczy mnie, nie interweniuje".
ANIUS - Czw Cze 16, 2005 21:31

Aither napisał/a:
widza - przejezdzaja - zapominaja... a dlaczego... BO TAK JEST PROSCIEJ


no wlasnie Ty tak zyjesz Aither, ale to Twoj problem.

W kazdym badz razie widze, ze niektorzy tutaj maja zycie innych ludzi za nic, dla mnie jest ono wartoscia.

Tobi - Czw Cze 16, 2005 21:31

A dla mnie ten wątek to on śmieszny jest po prostu :) Proponuję wrzucić na luz i sie kulnąć z górki ;)
kisia - Czw Cze 16, 2005 21:32

Aither napisał/a:
jesli sie komus pierniczy bryka na srodku ulicy... to policja nie przyjedzie

ale może wysłac taką lawete.Nie każdy ma w komórce telefon do pomocy drogowej, a na policje ma i policja jest również od tego by udzielić odpowiedniej pomocy, a w tym przypadku wysłać właśnie lawete

Aither napisał/a:
poza tym kto widzial aby po naszych drogach jezdzic 160 ?
:rotfl: :rotfl:
teraz to chyba żartujesz. Aniuś jechała autostradą, a tam ludzie jeżdżą i 200

kurcze net mi padł, wysyłałam to chyba z 20 razy :/

ANIUS - Czw Cze 16, 2005 21:34

poza tym czy Wam sie nie zdarza lamac prawa?

Albo pojechac szybciej w terenie zabudowanym niz przepisy przewiduja?

napewno sie zdarza...

Ilonka - Czw Cze 16, 2005 21:34

Hm. Najlepiej chyba ustosunkowac sie do danej sytuacji. Nie musimy zawsze ignorowac, ani zawsze pomagac. Po co stosowac sie do twardych regul ? To kwestia wyczucia.
Ja tam moge pomoc, o ile nie ucierpie na tym. To zdrowe chyba ?
Ale Tobi dobrze prawi :] Najmadrzej ;P

ANIUS - Czw Cze 16, 2005 21:35

Ilonka napisał/a:
Ja tam moge pomoc, o ile nie ucierpie na tym.

Przynajmniej masz rozsadne podejscie.

Aither - Czw Cze 16, 2005 21:36

ANIUS nie masz pojecia kobieto jak zyje... wiec w tej materi masz najmniej do powiedzenia :)

Tobi ja mam totalny luz :D gorzej z innymi :)

kisia a no tak 200 ale to inni a nie Pani ANIUS, dla ktrorej zepsuty samochod jest bardziej niebezpieczny niz nadmierna predkosc... wyglada na to ze takie wykroczenia i lamania prawa sa dozwolone... no ladnie ... tylko ze samochod z awaria to nieprzewidziany stan i niezalezny raczej od kierowcy... ale predkosc ? no tak :) bo to mniejsze zagrozenie :) f-a-k-t-y-c-z-n-i-e ...

ANIUS - Czw Cze 16, 2005 21:42

Aither napisał/a:
a no tak 200 ale to inni a nie Pani ANIUS, dla ktrorej zepsuty samochod jest bardziej niebezpieczny niz nadmierna predkosc... wyglada na to ze takie wykroczenia i lamania prawa sa dozwolone... no ladnie ... tylko ze samochod z awaria to nieprzewidziany stan i niezalezny raczej od kierowcy... ale predkosc ? no tak Wesoly bo to mniejsze zagrozenie Wesoly f-a-k-t-y-c-z-n-i-e ...



skoncz, bo sie powtarzasz i robisz sie nudna
:zdegustowany: :zdegustowany: :zdegustowany: :zdegustowany:

Aither - Czw Cze 16, 2005 21:44

ANIUS no to dlaczego tego nie skomentujesz ? plujesz sie odnosnie kobiety na ulicy ale nie tego ze przekroczylas znacznie predkosc? No tak... "nudna" bo nie masz nic na swa obrone... tamta kobieta stala a Ty jechalas za szybko.
Ilonka - Czw Cze 16, 2005 21:44

:idiota:
kisia - Czw Cze 16, 2005 21:46

Cytat:
Proponuję wrzucić na luz i sie kulnąć z górki

ale w czasie takiego luzu, pomóc w miarę możliwości potrzebującemu takiej pomocy :)

ANIUS - Czw Cze 16, 2005 21:48

Aither, skomentuje na koniec, przeczylas wyzej zdania, w ktorych powiedziaalm, ze jechalam za szybko! Zdarzylo mi sie! I jest to niebiezpieczne. Tego chcialas? Popatrz wyzej, juz to napisalam!!!
Aither napisał/a:
dlaczego tego nie skomentujesz ?




Aither napisał/a:
plujesz sie

nie pluje sie, bo nie mam wady wymowy i daruj sobie takie prostackie okreslenia

ahh, nie mam z kim dyskutowac bo rozmowa z Toba jest bezowocna :zawstydzony:

Aither - Czw Cze 16, 2005 21:53

ANIUS powiem krotko... to trzeba bylo zadzwonic na 112 i powiedziec "jade 160 i jestem zagrozeniem". Wiesz co... umocnilas mnie w wierze, ze niestety ale jestem dla Ciebie za wysoka poprzeczka intelektualna :) krotkodystansowiec jestes i dlatego przegrasz.

E-O-T bo robisz sie monotonna jak woda w kiblu.

limnea - Czw Cze 16, 2005 21:53

Tobi jak nie masz nic ciekawego w tym topicu do powiedzenia to wyluzuj się w topicu o ogródkach piwnych czy gdzie Ci pasuje :oczami:
AITHERczy Ty generalnie negujesz dzwonienie na 112, czy jakoś wybiórczo - :/ w pewnych sprawach??? :/

Tobi - Czw Cze 16, 2005 21:58

Limnea, proponuję wrzucić na luz :P Piwko też może być, pomaga :D
kisia - Czw Cze 16, 2005 21:59

Aither
Aither napisał/a:
plujesz sie odnosnie kobiety na ulicy ale nie tego ze przekroczylas znacznie predkosc?

odnoszę Aither wrażenie ze nie rozumiesz co napisała Aniuś.
Przecież ona się nie pluła się że baba stoi na ulicy, tylko zadzwoniła na policję by poinformować o zagrożeniu, by pomóc tej kobiecie i innym którzy mogliby nie mieć refleksu i nie ominąć jej w pore.
Zachowujescie się z Piotrulkiem jakby Aniuś zrobiła coś złego :(

A swoją drogą Aniuś to czy ta kobieta nie wystawiła trójkąta w odpowiedniej odległości aby nikt w nią nie walnął :?:

Aither - Czw Cze 16, 2005 22:01

limnea nie neguje... raz zadzwonilam na 112 w sprawie potraconej kobiety na slepej kolo bunkrow... moj brat szarpal sie z gosciem z samochodu, ktory byl sprawca... odebral jakis pan... jak wyjasnilam o co chodzi, podajac swoje dane i lokalizacje co do "drzewa" oraz, ze jest sprawca zatrzymany... "pan" powiedzial, ze to nie nalezy do jego rejonu i rzucil mi sluchawka... nie wiem co to znaczy "nie nalezy do mojego rejonu" :looka: przyjechala karetka po ktora zadzwonil mieszkaniec pobliskiej kamienicy, po przyjezdzie pollicji [bo sie zjawila po interwencji karetki] "pan" wyparl sie rozmowy ze mna nawet wtedy gdy na komorce mialam numer polaczenia i dlugosc rozmowy... dostalismy jeszcze z bratem ciotecznym "mandat" za pobicie goscia co potracil te kobiete... od tego czasu doszlam do wniosku, ze mam taki interes serdecznie gdzies.
Ilonka - Czw Cze 16, 2005 22:05

A moze pogramy w skojarzenia ? :hyhy:
Aither - Czw Cze 16, 2005 22:06

nie tutaj :)
Ilonka - Czw Cze 16, 2005 22:07

Wiem, TAM. :] Zrelaksujmy sie :]
ANIUS - Czw Cze 16, 2005 22:10

Cytat:
A swoją drogą Aniuś to czy ta kobieta nie wystawiła trójkąta w odpowiedniej odległości ?


kisia, ta kobieta nie wystawila wcale trojkata, stad cale zamieszanie

kisia napisał/a:
tylko zadzwoniła na policję by poinformować o zagrożeniu, by pomóc

otoz to : POMOC jej! By dzieci nie zostaly sierotami (moze to jest bardziej wymowne)

Aither napisał/a:
robisz sie monotonna jak woda w kiblu

"Z calym szacunkiem" jestes prostacka, ale swiadczy to tylko o Tobie.
proponuje na PW wyjasnic kilka spraw

kisia - Czw Cze 16, 2005 22:15

Cytat:
proponuje na PW wyjasnic kilka spraw

ooooooooooo i to jest bardzo dobry pomysł, niech jeszcze do Was dołączy Piotrulek i od razu lepiej będzie się czytac posty na forum :)

limnea - Czw Cze 16, 2005 22:40

Aither napisał/a:
"pan" wyparl sie rozmowy ze mna nawet wtedy gdy na komorce mialam numer polaczenia i dlugosc rozmowy...

Nie wiem czy w powszechnej świadomości jest już to iż nikt z nas odbierających 112 niczego wyprzeć się nie może. Każdy choćby pojedynczy impuls wykręcony na numer alarmowy jest rejestrowany, rejestrowany jest numer dzwoniącego i jego rozmowa z odbierającvym zgłoszenie. Tu nic nie ginie w gestwinie atmosfery. Komputery są w tej materii bezlitosne. :zdziwko: Co do mandatu za pobicie - to nie możliwe. Za pobicie niestety grozi sprawa w sądzie. Myślę ze brat dostał go za coś zupełnie innego :D

ANIUS - Czw Cze 16, 2005 22:41

limnea napisał/a:
Komputery są w tej materii bezlitosne.

I bardzo dobrze:) WASKO miedzy innymi sie postaralo, nie?!? :P

Aither - Czw Cze 16, 2005 22:44

limnea chyba tylko za to ze go zlapal i mu wrabal... no nie wiem ale musial wplacic cos kolo 220 a bylo to jakies 3 moze juz 4 lata temu... na tym to ja sie nie znam kuzyn zaplacic musial a sprawa "bo pani nie dzwonila" rozeszla sie po kosciach... teraz nie mam zaufania do 112 i nie dzwonie.
limnea - Czw Cze 16, 2005 22:58

ANIUS napisał/a:
I bardzo dobrze:) WASKO miedzy innymi sie postaralo, nie?!?

Proszę please - nie mów mi nic o tej FIRMIE. Teraz już jest ok. ale kiedy zjawiali się jej serwisanci aby coś poprawić w oprogramowaniu zawsze coś się działo in minus. Zamiast lepiej było jeszcze gorzej.
Aither napisał/a:
kuzyn zaplacic musial

To brat coś nabroił a kuzyn płacił. Rozumiem że jak mówi mądrość ludowa: cygan zawinił, kowala powiesili
:rotfl: :rotfl:

Aither - Czw Cze 16, 2005 22:59

limnea uzywam zamiennie brat cioteczny i kuzyn :) to jedna i ta sama osoba :)
ANIUS - Czw Cze 16, 2005 23:00

limnea napisał/a:
Proszę please - nie mów mi nic o tej FIRMIE.



dobrze nie bede:)
ale musisz pamietac, ze to jest "zlosliwosc rzeczy martwych", nie da sie oprogramowania "szytego na miare" od tak ujarzmic :D

limnea - Czw Cze 16, 2005 23:08

Aither napisał/a:
brat cioteczny

ah to był CIOT BRATECZNY :D :D no teraz rozumiem. :rotfl:

limnea - Czw Cze 16, 2005 23:09

ANIUS napisał/a:
ale musisz pamietac,

Pamiętam, pamiętam. :zly: :| :) :D :rotfl:

zania - Czw Cze 16, 2005 23:33

hej Kora poniewaz teraz nadrabiam zaleglosci ,to odpowiadam odnosnie strony nr 2, to co napisalam jest na temat: mianowice miesci sie w szerokim temacie- czy jestesmy nieczuli na to co dzieje sie wokol, i czy reagujemy ,
odnosnie matury, heh jak ja pisalam to jeszcze byko przed Srebrenica (niestety to bylo dawno) :P

kisia - Czw Cze 16, 2005 23:38

limnea napisał/a:
Zamiast lepiej było jeszcze gorzej.

oni tak zawsze robią i scyzoryk mi się w szufladzie otwiera gdzy słysze ta firmę :kwasny:
ANIUS napisał/a:
ze to jest "zlosliwosc rzeczy martwych",

Aniuś w przypadku firmy WASKO to nie jest złośliwość rzeczy martwych, a nieudaczność waskowców
ale juz ciiiicho sza bo :offtopic: :D

Demmo - Pią Cze 17, 2005 00:38

Aither napisał/a:
Demmo powiem tylko jedno... za bardzo spoufalasz sie w stosunku do niektrych osob...


ee.. których? :)

Cytat:
Demmo napisał:
Piotrulek.. co tam słychać panie niereformowalny


Zaczynasz przeginać pałę panie...ech nie napiszę jednak!!! Zly Zly


lol? ;)

Piotrulek napisał/a:
ANIUS napisał/a:
jadziemy autostrada 160 km/h


ANIUS napisał/a:
zaraz zadzownilam na policje, podalam wezel przy ktorym stala i poinformowalam, ze stwarza niebiezpieczenstwo dla siebie i dla innych kierowcow



A czy podalaś policjantowi jaką prędkością jechałaś ,czy tylko podkablowalś kobietę????????


ANIUS napisał/a:
Nie powiedzialam o 160km/h ...


jarzysz wreszcie? :P
czy opisać w punktach? może lepiej napiszę..
1. Aniuś opowiada historią jak to jechała 160km/h i zadzwoniła gdzie trzeba żeby poinformować odpowiednie służby o kobiecie na drodze, która może stwarzać zagrożenie :]
2. Piotrulek nie mogąc się powstrzymać musiał coś odpisać Aniuś - pada głupie zapytanie, na które odpowiedź jest bardziej niż oczywista, czy Aniuś dzwoniąc na 112 powiedziała też, że jedzie 160km/h..
3. Aniuś neguje.. :rotfl: napisała, że nie powiedziała panu policjantowi czy kto tam odbiera pod 112 o fakcie iż przekroczyła prędkość...
4. Piotrulek zapomina o co wcześniej pytał i oburza sie, że w pierwszym swoim poście jasno stwierdziła, że jechała 160km/h..

teraz jasne? dziękuję za uwagę :rotfl:

kisia - Pią Cze 17, 2005 00:47

no i wszystko jasne :)
frohike - Pią Cze 17, 2005 07:04

Aither napisał/a:
poza tym kto widzial aby po naszych drogach jezdzic 160 ?


hmm Aither to przeciez ty jestes demonem predkosci i sama mowilas ze jezdzisz ile autko da rade a mysle ze 160 rozpedzi sie lekko skoro moj gruchocik poleci wiecej,

tak wogole to sam nie wiem
znajac niektorych z zycia uwazam ich za fajnych ludzi a czytajac ich posty uwazam ich za ciala z gownami zamiast mozgu :P

Demmo - Pią Cze 17, 2005 09:15

frohike napisał/a:
czytajac ich posty uwazam ich za ciala z gownami zamiast mozgu :P


:rotfl: :rotfl: :rotfl: :rotfl:

powiem Ci ze czasami mam podobne odczucia.. bo np. na spotkaniach wszyscy sa naprawdę spoko itd. a potem czyta się jakieś teksty i.. ;)
ja przyznaję że też się czasami celowo czepiam żeby kogoś podenerwować :P ale myślę że akurat nie o ten aspekt chodzi w Twojej wypowiedzi.. no chyba że się mylę :]


co do tych 160km/h.. no już nie róbcie takiej afery z tego powodu... nie wiem czy Piotrulek ma prawo jazdy, ale jeśli ma to bardzo mnie ciekawi czy zawsze jeździ z max prędkościami dozwolonymi na danym terenie, czy też zwykle je przekracza.. bo co do Aither to jestem pewien :]
dynamiczna dziewczyna to i dynamicznie jeździ ;)
a czy to jest dużo? jakby napisała że tyle jechała przez centrum miasta, to cóż.. pewnie sam bym był w obozie naskakującym na nią ;) bo to by było już przegiecie (czasami widzę idiotów śmigających po mieście - czyli są i tacy którzy mają wszystko gdzieś)
ale na AUTOSTRADZIE? no nie rozśmieszajcie mnie... a kto tam jedzie przepisowe 110 czy 130 (zalezy czy jest pas zieleni itd ;) )? bo zawsze mnie zastanawiało to że jak się np. sypało nawet POLDKIEM 140-150 to co chwilę jakiś delikwent brał mnie jakbym stał w miejscu :rotfl: :wstyd:
wiec apeluję jedynie o to, że jezeli sami przekraczacie dozwolone prędkości, to już nie róbcie takiej afery że ktoś to zrobił... bo jak to powiedział kiedyś jeden gościu w sandałach ( :hyhy: ) :
"drzazgę w oku bliźniego dostrzegasz a belki w swoim nie widzisz?" ee.. kurde.. chciałem sprawdzić w necie jak to dokładnie leciało i wyskoczyło mi pełno stron sld :wstyd: to ich ulubione hasło, czy co? ale zwykle jest sparafrazowane.. więc sam do końca nie wiem czy tak to było :]
no ale chyba wszyscy wiedzą o co chodzi ;)

cinque - Pią Cze 17, 2005 09:29

Demmo napisał/a:
"drzazgę w oku bliźniego dostrzegasz a belki w swoim nie widzisz?" ee.. kurde.. chciałem sprawdzić w necie jak to dokładnie leciało i wyskoczyło mi pełno stron sld to ich ulubione hasło, czy co?

:rotfl: :rotfl: :rotfl: :rotfl: :rotfl: :rotfl: :rotfl: :rotfl:

Demmo - Pią Cze 17, 2005 09:34

:]
Aither - Pią Cze 17, 2005 11:02

frohike jezdze ale nie robie z tego takiej afery :) poza tym szaleje gdy jestem sama a nie ulica pelna ludzi... poza tym uwazam, ze zagalopowale sie troche kolego.
ANIUS - Pią Cze 17, 2005 11:07

Aither napisał/a:
jezdze ale nie robie z tego takiej afery


ja tez nie robie afery z tego, ze jezdze szybko :rotfl: :rotfl:

Aither - Pią Cze 17, 2005 11:08

ANIUS wiesz co to ingor?
ANIUS - Pią Cze 17, 2005 11:09

ingor , nie wiem :rotfl: :rotfl: :rotfl: :rotfl: :rotfl:
Piotrulek - Pią Cze 17, 2005 15:20

ANIUS napisał/a:
ja tez nie robie afery z tego, ze jezdze szybko



Ja nie zrobilem również afery z prędkości ktorą jechalaś,tylko zwrocilem uwagę,że jak samemu ma się w nosie przepisy to kablowac tych co lamią przepisy nie wypada.Ale z drugiej strony kabel to kabel i nic więcej nie można oczekiwać...Ktoś mądry kiedyś powiedzial ,że "jak się wróblem urodzileś to skowronkiem nie umrzesz",mądre co??

Aither - Pią Cze 17, 2005 15:22

BUHEHEHEHHEHEHHEEEEEEEE no jasne :] nic dodac nic ujac :D
frohike - Pią Cze 17, 2005 15:23

Aither napisał/a:
jezdze ale nie robie z tego takiej afery poza tym szaleje gdy jestem sama a nie ulica pelna ludzi

no anius tez z tego nie robila afery a na nia najechalas

ja jezdze 170 moim autkiem i nie jezdze autostradami, na mnie tez teraz wyskoczysz? :P

frohike - Pią Cze 17, 2005 15:25

Aither napisał/a:
ze zagalopowale sie troche kolego.

piszac to bylem niewyspany ale czytajac 3 strony pisania (...) takie mialem odczucie

Aither - Pią Cze 17, 2005 15:25

frohike jasne i to recznie dzis kolo 19:30 lepiej Ci?
Nic Cie nie usprawiedliwia.

frohike - Pią Cze 17, 2005 15:29

mi wydaje sie ze czasem dobrze jest zakablowac

widzac zlodzieja ktory okrada auto sasiada solidaryzujecie sie ze zlodziejem i nie kablujecie na niego czy solidaryzujecie sie z sasiadem i kablujecie na zlodzieja

dla mnie odpowiedz jest oczywista ale dla niektorych kablowanie to rzecz zla i nie mozna kablowac na zlodzieja

frohike - Pią Cze 17, 2005 15:31

Aither napisał/a:
frohike jasne i to recznie dzis kolo 19:30 lepiej Ci?

nie moge sie doczekac :P

ANIUS - Pią Cze 17, 2005 15:34

Cytat:
Ktoś mądry kiedyś powiedzial ,że "jak się wróblem urodzileś to skowronkiem nie umrzesz",mądre co??

pozwol sobie na jeszcze, bo masz ostatnia okazje



:(

Aither - Pią Cze 17, 2005 15:34

frohike na Twoim miejscu nie bylabym taka uradowana.
Piotrulek - Pią Cze 17, 2005 20:59

ANIUS napisał/a:
pozwol sobie na jeszcze, bo masz ostatnia okazje



czyli już wiem,znowu zakablowałaś,jesteś "wielka"tylko tym razem nie byli to policjanci(ci inteligentniejsi),a byli to podatni na twoje kablowanie bossowie forum(jak to Dev napisał,nie modki)...Powiedz mi jedno,a za co ty dostalaś ostrzeżenie,zakablowałaś samą siebie??????hahahahahahahahahahhahaha

Demmo - Pią Cze 17, 2005 21:24

Piotrulek napisał/a:
kabel to kabel

oj tutaj niestety bardzo się mylisz.. nawet nie wiesz jak wiele jest kabli przeróżnego rodzaju.. :rotfl: np. skrętka dwużyłowa, kabel koncentryczny lub z nieco innego gatunku YTYKSY, YDY, YKY, YLY, LgY..
więc stwierdzenie to nie jest prawdziwe :rotfl: :rotfl:

kisia - Pią Cze 17, 2005 22:35

No widze że Wy dalej swoje :kwasny:

Jeżeli nie macie zamiaru pisać na temat czyli o ZNIECZULICY to proszę NIE PISZCIE JUŻ NIC bo od paru ładnych stron zrobił się :offtopic:

Piotrulek - Pią Cze 17, 2005 22:44

Demmo napisał/a:
oj tutaj niestety bardzo się mylisz.. nawet nie wiesz jak wiele jest kabli przeróżnego rodzaju



Masz rację Demmo ,jeszcze o jednym kablu zapomniłem...

Demmo - Pią Cze 17, 2005 22:59

nie no.. rzeczywiście zapomniałem Cię wymienić.. wpisz się pomiędzy YDY i YKY jak chcesz.. bo chyba znowu jakieś nieuzasadnione teksty rzucasz.. lub jeśli masz jakieś argumenty popierające to co napisałes powyżej to słucham..
Piotrulek - Sob Cze 18, 2005 08:56

Demmo napisał/a:
wpisz się pomiędzy YDY i YKY jak chcesz



Kolejny raz starasz się mnie obrazić i kolejny raz spudłowaleś,natomiast miejsce pomiędzy YDY i YKY pozostawiam dla ciebie właśnie...

Piotrulek - Sob Cze 18, 2005 09:07

Natomiast jesli chodzi o znieczulicę to występuje ona na każdym kroku,nie tylko na tym skrzyżowaniu.Jak pisalem w jedym ze swoich pierwszych postów,mnie znieczulicy nauczyli dorośli nieslusznie posądzając o zabór dokumentów i pieniędzy,przypadkowo odprowadzonego do domu pijaniuteńkiego sąsiada.On kasę przepił,dokument zgubil,a mnie razem z kolegą(mieliśmy po kilkanaście lat)malo brakowalo na milicję(wtedy byla milicja,a nie policja) by oddano.

Potem wielokrotnie przechodzilem obojetnie obok leżącego na trawie czy w krzakach nachlanego faceta i kompletnie nie zwracalem na to uwagi,a mogło byc tak,że ten człowiek mógl w tym momencie na przyklad potrzebować pomocy medycznej.

Dlatego też są różne pojęcia słowa znieczulica...ale ładnie napisalem,prawda??

Aither - Sob Cze 18, 2005 09:54

Piotrulek no niestety tutaj masz racje... tak jest do tej pory... pomozesz i oskarza... ja mialam w przypadku dokumentow to samo doslownie... oddalam osobiscie saszetke podreczna gosciowi gdzies z zabrza... to stwierdzil, ze byla wypelniona pieniedzmi bo on wybieral gruba kase z bankomatu O_o tylko jak on mi udowodni ze ona w momencie gdy ja znalazlam byla full wypas kasa.. i jak ja ze byla pusta... zostalam zaprowadzona na komisariat policji, zeznania zostaly spisane i co... stracilam tylko czas bo siedziec w komisariacie 4 h to strata czasu a potem ta awantura w domu... nie o to ze siedzialam na komisariacie, nie o to ze nie zadzwonilam... ale o to ze w ogole znalazlam te saszetke...
Znieczulica jest dobra... bo starasz sie pomoc obojetnie jaka to nie jest sytuacja... a i tak masz wieksze problemy niz by sie serio ukradlo te kase. Obojetnosci nauczylam sie sama... dlaczego tak jest... BO TAK JEST PROSCIEJ !

Ilonka - Sob Cze 18, 2005 10:06

"Komus dobrze - sobie zle". Pewnie. A pomyslcie o ludziach, ktorzy biora na litosc innych tylko po to, aby ich okrasc. Malo to bylo takich sytuacji ? Albo lezy na ulicy w jakims malo widocznym miejscu i udaje, ze potrzebuje pomocy, podchodzisz i dostajesz w leb, zostajesz okradziony. Albo to to dzwonia do samotnych kobiet i staruszek biorac je wlasnie na litosc, wciskaja kit, ze potrzebuja pomocy, bo (tysiac historii, np. zostali napadnieci). Naiwny czlowiek chce okazac wspolczucie i pomoc, liczac, ze trafil na rownie dobrego czlowieka jak on,a tutaj niespodzianka, bo to zwykly oszust, zlodziej. I jak tutaj pomagac ? No jak ? Przykro mi, ale przez tych oszustow nie bede ryzykowac. Obcy czlowiek jest obcy, nie bede zgadywac, czy jest dobrym czlowiekiem potrzebujacym pomocy i ja moglam sie znalezc w takiej trudnej sytuacji jak on, czy to czlowiek, ktory chce mi wyrzadzic krzywde.
Bardzo chetnie pomagam znajomym i przyjaciolom. Nigdy nie zal mi czasu, ani energii, czy pieniedzy. To "moje podworko" i dbam o nie. Kazdy powinien zadbac o swoje znajome otoczenie :) Bo znieczulica jest wtedy, gdy przyjaciel potrzebuje pomocy, a nam sie nie chce mu pomoc, odwraca sie glowe i mysli tylko o sobie.

Aither - Sob Cze 18, 2005 10:17

Ilonka :padam: :padam: :padam: nic dodac nic ujac :) masz calkowita racje :)
Tobi - Sob Cze 18, 2005 10:55

Dobrze Ilonka prawi, życie to arena i przetrwają tylko najsilniejsi i najsprytniejsi. Jeśli masz dość odwagi to możesz sobie podwozić pijanych, rannych, zagubionych - ryzyko jest Twoje. Nigdy nie wiadomo czy gość przy drodze potrzebuje pomocy czy Twojego auta. Co nie zmienia faktu, że można zadzwonić i powiadomić odpowiednie służby, że przy danej drodze jest niebezpieczeństwo/pijany/ranny itp. Niech chłopaki wiedzą za co pracują. Czasem litość nie popłaca bo na ludzkiej naiwności żerują największe mendy.
Aither - Sob Cze 18, 2005 11:06

Pod warunkiem ze pan z telefonu nie powie ze "to nie moj rejon" i rzuci sluchawka.
frohike - Sob Cze 18, 2005 11:10

moi znajomi wybrali sie na wakacje do slowacji,
po drodze zobaczyli autko zepsute ktore prosilo o pomoc,
oczywiscie zatrzymali sie bo to dobrzy ludzie, w tym czasie jak oni pomagali usunac usterke czy jakos tak ktos opedzlowal im autko za ich plecami i w taki sposob wrocili z wakacji po 2 dniach pobytu, gdyz stracili wiekszosc pieniedzy przeznaczonych na ten pobyt,
jak dla mnie znieczulica czasem poplaca

Aither - Sob Cze 18, 2005 11:12

"umiesz liczyc licz na siebie" - moja zasada.
Tobi - Sob Cze 18, 2005 11:21

Aither napisał/a:
Pod warunkiem ze pan z telefonu nie powie ze "to nie moj rejon" i rzuci sluchawka.

Wiem, że w chwilach zdenerwowania nie zwraca się uwagi na takie rzeczy, ale warto - pan w słuchawce ma nazwisko, którym ma obowiązek się przedstawiać. On ponosi odpowiedzialność za skierowanie, lub nie, sprawy do odpowiednich służb.

Aither - Sob Cze 18, 2005 11:23

Tobi slonko nie zawsze zrozumie sie nazwisko... sma wiem po sobie pracujac z telefonem... ze sa sposoby aby sie przedstawic i aby nikt tego nie zrozumial bo w razie draki osoba po drugiej stronie nie wie z kim rozmawiala...
Tobi - Sob Cze 18, 2005 11:24

Wiem wiem, dlatego prosi się o powtórzenie nazwiska :)
Aither - Sob Cze 18, 2005 11:26

Tobi jasne kobieta sie wykrwawia, kuzyn wyciaga gnoja z samochodu a ja bede prosic o nazwisko... wiesz w takich chwilach sie po prostu o tym nie mysli
Piotrulek - Sob Cze 18, 2005 11:28

Ilonka napisał/a:
A pomyslcie o ludziach, ktorzy biora na litosc innych tylko po to, aby ich okrasc.



Mam sąsiada,rzeczywiście prawie niewidomego,więc bardzo żałosna kwestia,młody,niewidzący,aż"serce się kraja".Tylko litość i człowiek serce mu otwiera.A ta kanalia żebrze na klęczkach obok balcerka,Stowarzyszenie niewidomych wyremontowalo mu mieszkanie i płaci czynsz,a ten szubrawiec jak rozpocznie "imprezę"w poniedziałek to z małymi przerwami chleją do czwartku,z przerwami na żebranie oczywiście.Te biedne emerytki i renciski widząc takiego kalekę ostatnią złotówkę wrzucą mu do puszki(po konserwie rybnej z ostatniej zagrychy).

Jak nazwać tą sytuację????????
Znieczulony w tym wypadku to ja jestem,bo jak przechodze obok niego to on głowę odemnie odwraca(na tyle widzi).A wczoraj był u mnie i powiedzial,że będzie z soboty na dziedzielę impreza bo żona ma imieniny...

Tobi - Sob Cze 18, 2005 11:32

Wiem Aither, dlatego napisałem wcześniej że w takich chwilach nie zwraca się na to uwagi. Z drugiej strony jak się wyrobi taki nawyk to on już zostaje, poza tym jak taki bezczelny typ stwierdza że to nie jego rejon to i tak można to ustalić post factum, ponieważ pracują wg ustalonego grafika a rozmowy są nagrywane.
Aither - Sob Cze 18, 2005 11:33

hm... ciekawe... to on jest w koncu niewidomy czy nie ?
Szamanka - Pon Sie 13, 2007 19:53

Zastanawiam sie wlasnie, skad sie bierze znieczulica u dzieci....niby wrazliwe na swiat i otoczenie, nie widzace roznicy wsrod ludzi a jednak, gdy widzi iz drugiemu dzieje sie krzywda, nie wola na pomoc, tylko stoi i sie przyglada.
Czy to wina rodzicow, ze od malego wpaja mu sie, ze swiat jest zly-ze problem innych to nie moj problem, ze nie warto i po co sie trudzic, co ja tam bede......

Major - Pon Sie 13, 2007 19:58

Szamanka napisał/a:
gdy widzi iz drugiemu dzieje sie krzywda, nie wola na pomoc, tylko stoi i sie przyglada.

Zdaje mi sie, że jest to związane z ciekawością...Co tak naprawde się stanie. Może nie robi tego w sposob świadomy, ale w ludzkiej naturze dzemie ta chęc wyzwolenia brutalności. Przeciez czesto dzieciaki w szkolach się biją i jest to w zasadzie coś naturalnego, takie sprawdzanie sił. Jeszcze w dawnych czasach tez musielismy walczyc o przetrwanie i zwykle wygrywaly te najsilniejsze jednostki. Pewnie gdzies tam umysl caly czas wraca do tych początków.
Napewno wychowanie i postawa rodzicow ma tu znaczenie, ale od pewnych rzeczy nie da się uciec.

trunks - Wto Sie 14, 2007 15:22

heh a dzieci tak naprawde tez porafią byc okrutne
kisia - Sro Sie 15, 2007 00:11

Szamanka, wydaje mi sie że to w znacznej mierze kwestia wychowania ale i również otoczenia w jakim sie przebywa.
veronica - Sro Sie 15, 2007 12:50

kisia napisał/a:
w znacznej mierze kwestia wychowania ale i również otoczenia w jakim sie przebywa.

też tak sądzę. Jakiś czas temu oglądałam program w tv i wypowiadała się matka, która była z dzieckiem na podwórku i ono bawiło się w piaskownicy. było też więcej dzieci i jedno nagle uderzyło inne dziecko, i żadne z pozostałych nie zwróciło nawet na to uwagi, w ogóle nie przerwały swojej zabawy. Może ktoś zna takie sytuacje z własnego doświadczenia. Wydaje mi się że jeśli w domu rodzice nie będą uczyć swojego dziecka empatii od najmłodszych lat to później taki już dorosły człowiek będzie na prawdę mieć "skórę słonia".

Piotrulek - Sro Sie 15, 2007 13:08

to ja opisze coś z innej beczki,ze tak sie wyrażę...sytuacje ta widzialem z okna,czałkiem przypadkowo...pod moim oknem jest przystanek autobusowy,zaznaczam,ze zaopatrzony w kosz na śmieci...a wiec paniusia rzucial na trawnik zamiast do kosza jakąś buteleczke ,po napoju czy czymś takim...przechodzący obok facet powiedzial do niej tak"widziałem" i szedl dalej...i co sie dzieje z lawki podnosi sie apsztyfikant tej paniusi i czepia sie gościa ,ktory jej zwrocil uwagę...słownictwo rynsztokowe tego nie musze juz mowić...na szczęście skończylo sie tylko wyzwiskami...z kilku osob na przystanku nikt nie zareagował...facet poszedł dalej pobrażąny i zniesmaczony,paniusia i jej goryl wsiedli do autobusu...a butelka i tak i tak została na trawniku...oto pytanie ...jaki cel mialo zwrocenie tej kobiecie uwagi??gościu mogł zostać pobity przez bardziej krewkiego "goryla"...a śmieć(butelkę) rano dozorczyni posprzątała i wrzucila do śmietnika...
veronica - Sro Sie 15, 2007 13:23

no właśnie Piotrulek, prawdziwa miejska dżungla!!
przypomniała mi się taka sytuacja: czekałam na autobus na przystanku na Pl. Piastów w niedzielę rano jakiś czas temu, i stało kilku takich machos - wszyscy pijani i z butelkami. Jednemu kolesiowi wypadła butelka z ręki i spadła tak, że się potłukła i było pełno szkła i porozlewanego piwa, a miejsce takie, że mnóstwo osób tamtędy przechodzi, równierz matki z małymi dziećmi. Strach pomyśleć co można sobie zrobić tym szkłem. Więc, ja sie nie odezwałam tylko go tak mierzyłam wzrokiem, a ten gówniarz-pijaczek do mnie coś po hamsku zaczął pyskować! No i co ja sama tam mogłam zrobić, nic tylko odejść jak najszybciej bo ich bylo z 8 a ja sama i nikt z osób obecnych na przystanku też nie reagował, żeby nie dostać przypadkiem!

Szamanka - Sro Sie 15, 2007 13:29

W tym przypadku chodzilo tylko o butelke i zasmiecanie trawnika...ale co by bylo gdybys widzial, ze idzie sobie jakis starszy pan i zostaje zaatakowany? tez bys wygladal nadal przez okna, myslac a co mi tam sa inni, czy jednak bys zareagowal?
Wiele razy sie slyszy ze za sciana placze dziecko, krzyczy kobieta-nie reagujemy, bo po co sie wtracac....czy to ze strachu?
Czy az tak bardzo spoleczenstwo staje sie obojetne na cierpienie innych?

Piotrulek - Sro Sie 15, 2007 14:05

Szamanka napisał/a:
W tym przypadku chodzilo tylko o butelke i zasmiecanie trawnika



nie chodzilo o butelke,chodziło o zasadę,że czlowiek ktory zwrocił uwagę"wandalowi"mogł zostać zaatakowany i mogla mu sie stać krzywda...wiec jego"bohaterskość"mogla narazić go na klopoty zdrowotne...wiec zachodzi pytanie "Czy znieczulica nie jest lepszym wyjściem niz bohaterskość??"

trunks - Sro Sie 15, 2007 14:47

Piotrulek napisał/a:
"Czy znieczulica nie jest lepszym wyjściem niz bohaterskość??"

to trudne pytanie wszystko zalezy od sytuacji.....za butelke czy cos raczej nie oplaca sie ryzykować pobicia, ale np. w obronie kogos to juz inna sprawa...

Piotrulek - Sro Sie 15, 2007 14:59

trunks napisał/a:
za butelke czy cos raczej nie oplaca sie ryzykować pobicia, ale np. w obronie kogos to juz inna sprawa...



czy za butelke czy tez w czyjejs obronie..pobicie tak samo boli i konsekwencje zdrowotne rowniez sa takie same...nie chce wprowadzać destrukcji,ale uważam,ze jednak nie zawsze bohaterskość popłaca i nie nazwalbym tego znieczulicą lecz obawa o wlasne zdrowie i bezpieczeństwo...

Arex30 - Sro Sie 15, 2007 16:03

Pewnie mi sie za to dostanie ale cóż :

Więc należy biegać z kijem i walić po tych durnych łbach.

:D
Niestety tu ukłon w stronę Yeti coraz bardziej sie przekonuje ;) w stronę kary śmierci , aborcji , generalnie eliminacji trudnych ludzi ( zwierząt ) ze społeczeństwa.
Dajta każdemu broń i 5 pocisków. Zrobi się porządek.

trunks - Sro Sie 15, 2007 22:25

powinno byc jak w stanach, ze kazdy se moze broń kupić i urzywać w koniecznosci obrony (siebie lub kogoś)....
Bot - Sro Sie 15, 2007 22:37

Cytat:
Pewnie mi sie za to dostanie ale cóż :

Wyjątkowo nie ;)

Arex30 napisał/a:
Dajta każdemu broń i 5 pocisków. Zrobi się porządek.

No nie wiem... każdy będzie miał broń to spojrzysz krzywo na takiego i co... zamiast normalnie oberwać w ryj skończysz na OIOMie w najlepszym przypadku z kulą w brzuchu....

Major - Czw Sie 16, 2007 00:31

Szamanka napisał/a:
Czy az tak bardzo spoleczenstwo staje sie obojetne na cierpienie innych?

Mowi sie ze staje sie coraz bardziej, ale czy tak naprawde to sie z czasem zmienia? Bo mi sie zdaje, ze to jest non stop tak samo. Ba...Smiem twierdzic ze kiedys nawet mniej sie reagowalo na tego typu sytuacje niz obecnie.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group