dupiate forum

O Szkole... - Prześladowanie, atakowanie, molestowanie uczniów w szkoła

ANIUS - Czw Maj 19, 2005 09:46
Temat postu: Prześladowanie, atakowanie, molestowanie uczniów w szkoła
Tyle sie slyszy obecnie o sytuacjach, w ktorych silniejsi przesladuja slabszych. Czy w Waszych szkołach zdarzyly sie badz maja obecnie miejsce akty przemocy? Dlaczego tak sie dzieje? Jak na to reagujecie? Informujecie doroslych? Nauczycieli, rodzicow?
Dev - Czw Maj 19, 2005 10:40

Jak chodzilem do LO byly jakies akcje...z reguly moja klasa prowokowala(ale czasem tez odwrotnie). Hmmm Dlaczego sie tak dzieje? No wiec:
nuda, ten lepszy kto mocniejszy, ktos sie niepotrzebnie odzywa, glupio patrzy itd Ja zawsze stalem po stronie klasy......nie reagowalem bezpodrednio gdy nie moja sprawa. Informowanie nauczycieli ? buhehehehe to nie te czasy....

ANIUS - Czw Maj 19, 2005 10:46

Dev

Dev napisał/a:
byly jakies akcje...

to znaczy, bojki?

Dev napisał/a:
moja klasa prowokowala

w jaki sposob? przezywala innych, wyzywala od gorszych?

Dev napisał/a:
Informowanie nauczycieli ? buhehehehe to nie te czasy....

dlaczego nie? nauczyciel jest takze miedzy innymi po to, aby pomoc rozwiazywac konflikty...

Dev - Czw Maj 19, 2005 11:13

ANIUS napisał/a:
to znaczy, bojki?


tak


ANIUS napisał/a:
w jaki sposob? przezywala innych, wyzywala od gorszych?


smiala sie itp

ANIUS napisał/a:
dlaczego nie? nauczyciel jest takze miedzy innymi po to, aby pomoc rozwiazywac konflikty...


Chyba lepiej sie je rozwiazuje miedzy soba a nie przez nauczyciela...

Uszatek - Czw Maj 19, 2005 11:30

No u mnie w LO bójek jako takich nie było za dużo, ale zdarzały sie raczej słowne przejawy wrogości. Tylko że to wszystko było rozwiązywane pomiędzy danymi grupkami/osobami, nikomu by do głowy nie przyszło żeby iść do nauczyciela - popieram Dev'a, lepiej takie sprawy załatwiać samemu.
ANIUS - Czw Maj 19, 2005 11:51

Cytat:
Chyba lepiej sie je rozwiazuje miedzy soba a nie przez nauczyciela...

czasem owszem, kiedy sa to blache sprawy to tak, ale kiedy takie przejawy agresji narastaja - uwazam, ze nauczyciele powinni wiedziec, ze cos jest nie tak aby nie doszlo do tragedii...


Uszatek napisał/a:
słowne przejawy wrogości

dobrze, ze tylko slowne, aczkolwiek takich tez byc nie powinno, ale nie ma co sie czarowac w szkole zawsze byly i zawsze beda takie niesnaski miedzy uczniakami

a co z typowym molestowaniem, np pastwienie sie nad pierwszakami w jakis okutny sposob?

Dev - Czw Maj 19, 2005 12:11

ANIUS napisał/a:
a co z typowym molestowaniem, np pastwienie sie nad pierwszakami w jakis okutny sposob?


u mnie nie bylo tego.. czasem latali mieli cos na twarzy namalowane markerem a tak to spoko :)

Dev - Czw Maj 19, 2005 12:14

ehh..

ANIUS napisał/a:
czasem owszem, kiedy sa to blache sprawy to tak, ale kiedy takie przejawy agresji narastaja - uwazam, ze nauczyciele powinni wiedziec, ze cos jest nie tak aby nie doszlo do tragedii...


Jakby mialo dojsc do tragedii to i tak dojdzie Anius.. i to zapewne poza szkola :) Nauczyciel nic nie zdziala

ANIUS - Czw Maj 19, 2005 12:26

zgadzam sie, ze jak ma dojsc, to dojdzie...
ale w szkole przypadki takie tez maja miejsce, a potem okazuje sie, ze nauczyciele nic nie wiedzieli, ze nad biednym joziem pastwia sie starsi.., a wszystkie dzieciaki dookola mogly by esej napisac na taki temat...

Uszatek - Czw Maj 19, 2005 13:24

ANIUS napisał/a:

czasem owszem, kiedy sa to blache sprawy to tak, ale kiedy takie przejawy agresji narastaja - uwazam, ze nauczyciele powinni wiedziec, ze cos jest nie tak aby nie doszlo do tragedii...


Wiedzieć to raczej powinni rodzice, jak ktoś się zasłania nauczycielami w rozwiązywaniu swoich problemów, to problemy te mogą się tylko pogorszyć. Z jednej strony dlatego, że ci, którzy są agresywni, będą chcieli dzieciaka "ukarać" za skargi, a z drugiej dlatego, że taka osoba potem nie bedzie umiała rozwiazywać własnych problemów sama, tylko będzie się starała uciec do czyjejś pomocy. Jeśli sytuacja zaczyna się wymykać spod kontroli, to chyba jedynym wyjściem jest zmiana szkoły - niestety kary, jakie można wymierzyć agresywnym dzieciakom są na tyle mało dotkliwe, że będą w stanie się spokojnie odegrać na ofierze, zarówno w szkole, jak i chociażby na ulicy.

ANIUS napisał/a:

a co z typowym molestowaniem, np pastwienie sie nad pierwszakami w jakis okutny sposob?


U nas nie było - dyro zabronił kocenia, bo podobno rocznik przed nami przesadzili lekko :] Aczkolwiek przede mną, gdy jeszcze były takie otrzęsiny to odbywały się jednego dnia razem do kupy, a nie na zasadzie dokuczania przez cały rok. I to raczej bez okrucieństw tylko jakieś jajka na głowie, woda, malowanie itd.

ANIUS - Czw Maj 19, 2005 13:59

Uszatek napisał/a:
ktoś się zasłania nauczycielami w rozwiązywaniu swoich problemów,

nie patrzmy na to jako na zaslanianie sie nauczycielami, w takich kategoriach mozna mowic o dziecku w pierwszych klasach szkoly podstawowej...pozniej , wyglada to zupelnie inaczej:) bynajmniej z perspektywy nauczyciela
Uszatek napisał/a:
będą chcieli dzieciaka "ukarać" za skargi

ukarac owszem, ale nie za skargi, tylko ukarac tych, ktorzy powoduja klopoty, bija innych na ten przykladm, a co do skarg no to faktycznie ciezka sprawa, czasami jedynie wspomniana przez Ciebie zmiana szkoly i otoczenia moze pomoc

Uszatek - Czw Maj 19, 2005 14:46

ANIUS napisał/a:

nie patrzmy na to jako na zaslanianie sie nauczycielami, w takich kategoriach mozna mowic o dziecku w pierwszych klasach szkoly podstawowej...pozniej , wyglada to zupelnie inaczej:) bynajmniej z perspektywy nauczyciela

Inaczej? Tzn. jak? Jakoś wydaje mi się, że takie działanie nie zostałoby odebrane dobrze przez rówieśników. Nawet ludzie stojący niejako "z boku" mogli by dojść do wniosków (abstrahując od tego czy słusznych, czy nie) typu: "no tak, pierdoła, nie umie sobie sam poradzić".

ANIUS napisał/a:

ukarac owszem, ale nie za skargi, tylko ukarac tych, ktorzy powoduja klopoty, bija innych na ten przykladm

No ale mi chodziło o "ukaranie" (za skargi u nauczycieli) ofiary przez agresorów jako jedną z przyczyn dla których wydaje mi się, ze nauczycieli nie powinno się w to mieszać.

Mariusz - Czw Maj 19, 2005 14:48

U mnie między licealistami nie ma problemów. Dogadujemy się, prawie każdego znam.
Problemy są z gimnazjalistami. Szczegółnie z pierwszych i drugich klas. Najgorszy element. Prowokują starszych rocznikowo i potem dostają po tyłku. Czasem można głośniej pokrzyczeć, potrzepać i się troche uspokoją.

ANIUS - Czw Maj 19, 2005 14:53

Uszatek napisał/a:
takie działanie nie zostałoby odebrane dobrze przez rówieśników.

zacznijmy od tego, czy nasi koledzy musza wiedziec, ze podzielilismy sie np z wychowawca taka informacja, ze ktos kogos przesladuje...?!? Nie musza, po co komu o tym mowic...
Uszatek napisał/a:
"no tak, pierdoła, nie umie sobie sam poradzić".

jesli nikt nie wie o tym, to nikt tak nikogo nie okresli

kiedy grono pedagogiczne wie, ze dzieja sie "dziwne" rzeczy wsrod uczniow, ze sa po prostu niezdrowe stosunki, jest w stanie wiecej zaobserwowac, wiecej wnioskow wyciagnac, co doprowadza do takiej sytuacji, w ktorej sa w stanie cos zrobic... nie wiedzac, nie zrobia nic, bo jak? bo po co? skoro wszyscy sie kochaja...

Piotrulek - Czw Maj 19, 2005 15:21

ANIUS napisał/a:
kiedy grono pedagogiczne wie, ze dzieja sie "dziwne" rzeczy wsrod uczniow, ze sa po prostu niezdrowe stosunki, jest w stanie wiecej zaobserwowac, wiecej wnioskow wyciagnac, co doprowadza do takiej sytuacji, w ktorej sa w stanie cos zrobic...



Wydaje mi się,że trochę przeceniasz i idealizujesz rolę nauczyciela w dzisiejszej szkole.Mam dokładnie przeciwne przyklady pracy pedagogicznej,w razie potrzeby mogę przytoczyć.

ANIUS - Czw Maj 19, 2005 15:52

Piotrulek napisał/a:
Wydaje mi się,że trochę przeceniasz i idealizujesz rolę nauczyciela w dzisiejszej szkole

moje dwa lata jako nauczyciel w prywatnej szkole pozwolily mi na takie spostrzezenia, co do sytuacji w szkole panstwowej, napewno jest trudniej ze wzgledu nabardzo duza liczbe dzieci

Uszatek - Czw Maj 19, 2005 16:01

ANIUS napisał/a:

zacznijmy od tego, czy nasi koledzy musza wiedziec, ze podzielilismy sie np z wychowawca taka informacja, ze ktos kogos przesladuje...?!? Nie musza, po co komu o tym mowic...


Chodziło mi raczej o to, ze osoby agresywne dowiedzą się że ktoś "podkablował" gdy zostaną ukarane. Raczej nie będą się bawiły w dochodzenie prawdy, tylko znów odegrają się na swojej ofierze.

ANIUS napisał/a:

kiedy grono pedagogiczne wie, ze dzieja sie "dziwne" rzeczy wsrod uczniow, ze sa po prostu niezdrowe stosunki, jest w stanie wiecej zaobserwowac, wiecej wnioskow wyciagnac, co doprowadza do takiej sytuacji, w ktorej sa w stanie cos zrobic... nie wiedzac, nie zrobia nic, bo jak? bo po co? skoro wszyscy sie kochaja...


Wnioski? Zaobserwować? Ech podaj przykład działania, które mogą podjąć nauczyciele, które nie ma szans zaowocować jakąkolwiek "akcją odwetową" (ze strony ukaranych uczniów) przeciwko temu dzieciakowi, nad którym się inni znęcają.

Tak trochę abstrahujac od tematu - w tej chwili spora część uczniów nie ma żadnego szacunku dla nauczycieli jako pedagogów ani w ogóle do samej instytucji szkoły. Po tym, jak w pewnym miejscu w sieci przeczytałem taką oto opinię świeżo upieczonej 1klasistki o moim (kiedyś ponoć dość elitarnym, hłehłe) LO: "klasa chu.., same lamusy, nie ma z kim na blanta ani chociaż piwko wyskoczyć po lekcjach, co to za szkoła", to mi ręce i cycki do samej ziemi opadły. Jak widać okazuje się, że część dzieciaków chodzi do szkoły w celach li tylko towarzyskich i jeszcze potem ma za złe, że nauczyciele w ogóle czegoś od nich chcą. Jak w takich warunkach nauczyciele mają się uporać z sytuacją jak w temacie tego wątku? Raczej nie widzę na to szans.

ANIUS - Czw Maj 19, 2005 16:08

Uszatek napisał/a:
w tej chwili spora część uczniów nie ma żadnego szacunku dla nauczycieli jako pedagogów ani w ogóle do samej instytucji szkoły.

i mysle, ze to moze wlasnie stanowic duzy problem

Uszatek napisał/a:
Ech podaj przykład działania, które mogą podjąć nauczyciele, które nie ma szans zaowocować jakąkolwiek "akcją odwetową"

nie mowie tu o linczowaniu uczniow przez grono na forum...bo moze sie skonczyc akcja odwetowa, jak to okresliles
zacznijmy od kulturalnych regularnych pogadanek:) wszyscy razem ladnie w koleczku :hyhy: dyskutuja o problemach, nikt nikogo nie obwinia, szukamy rozwiazania problemu:)

Piotrulek - Czw Maj 19, 2005 16:23

ANIUS napisał/a:
co do sytuacji w szkole panstwowej, napewno jest trudniej ze wzgledu nabardzo duza liczbe dzieci



Więc powinniśmy jednak skupić się bardziej na szkołach państwowych ,bo do takich to szkół chodzi zdecydowana większość dzieciakow... :) :)

Uszatek - Czw Maj 19, 2005 16:25

ANIUS napisał/a:

nie mowie tu o linczowaniu uczniow przez grono na forum...bo moze sie skonczyc akcja odwetowa, jak to okresliles
zacznijmy od kulturalnych regularnych pogadanek:) wszyscy razem ladnie w koleczku :hyhy: dyskutuja o problemach, nikt nikogo nie obwinia, szukamy rozwiazania problemu:)


Nie wierzę,żeby coś takiego przyniosło skutek. Razem, czyli w grupie, czyli cała grupka, która kogoś napastuje, będzie tam stać i "słuchać". A w grupie oni czują się silni, nie będzie im jakiś pedagog mówił co i jak. Obejrzyj kiedyś "Pod Napięciem" na tvn, najlepiej gdy poruszają właśnie problemy dragów/przemocy/kibiców itp, dotyczące grup. Zwykle stoi taka grupka wśród publiczności i się podśmiewa, a jak prowadzący zadaje pytanie to oni nie widzą żadnego problemu, wiedzą swoje.

Inną sprawą jest sam fakt dyskusji. Dzieciak molestowany nie będzie chciał zabrać głosu na forum, a napastnicy nie będą widzieć problemu.

Ja nie chciałbym zeby wyszło że tylko się czepiam, ale po prostu nie wierzę w te "współczesne" metody wychowawcze, rozmowy, terapia grupowa itp. Jak ktoś notorycznie rozrabia i rozmowa nie przynosi skutku, to widać jest za głupi i nie powinno się z nim ciągle gadać, przekonywać, prosić, tylko po jednym ostrzeżeniu tak ukarać, żeby nie mógł przez tydzień siedzieć. Może taki język dotrze. Dyscyplina jakaś musi być i tu niestety widzę winę rodziców, którzy nie mając często czasu na wychowanie dziecka puszczają je "samopas". Inna sprawą jest już jak nauczyciel czy rodzic ma się dowiedzieć o wykroczeniach danego dzieciaka w sposób taki, żeby nie mógł się on potem "mścić" na słabszych za "donosicielstwo".

Najlepszym wyjściem z takich sytuacji byłoby wzięcie napastowanego dzieciaka pod ochrone przez jego innych kolegów :]

ANIUS - Pią Maj 20, 2005 12:52

Uszatek napisał/a:
Jak ktoś notorycznie rozrabia i rozmowa nie przynosi skutku, to widać jest za głupi i nie powinno się z nim ciągle gadać, przekonywać, prosić, tylko po jednym ostrzeżeniu tak ukarać, żeby nie mógł przez tydzień siedzieć. Może taki język dotrze.


oj nie sadze, ze to jest dobra metoda wychowawcza :kwasny:

Uszatek napisał/a:
widzę winę rodziców, którzy nie mając często czasu na wychowanie dziecka puszczają je "samopas".
dobre spostrzezenia i odwieczna prawda



Uszatek napisał/a:
Obejrzyj kiedyś "Pod Napięciem" na tvn, najlepiej gdy poruszają właśnie problemy dragów/przemocy/kibiców itp, dotyczące grup. Zwykle stoi taka grupka wśród publiczności i się podśmiewa, a jak prowadzący zadaje pytanie to oni nie widzą żadnego problemu, wiedzą swoje.


nie mozemy szkolnych pogadanek, porownywac do takich programow, ktore jz z zalozenia sciagaja patologiczna mlodziez, ktora chce "pokazac pyska do kamery"...

nie mysle poza tym o rozmowie, gdzie stoi nauczyciel, ofiara i sprawca, wiadomo, ze potem donosiciel dostanie po lbie... mowie tutaj o pogadankach w 3-osobie, z pytaniami i odpowiedziami, jak , po co, dlaczego, co zrobic? usiwadamiajac poprzez rozmowe, co moze czuc dana osoba...czasem na listosc sie da
:hyhy:

Uszatek - Pią Maj 20, 2005 16:06

ANIUS napisał/a:

oj nie sadze, ze to jest dobra metoda wychowawcza :kwasny:


Ja z kolei mam awersję do ciagłego rozmawiania. Oczywiście, po pierwszym "wykroczeniu" należy wziąć delikwenta, wytłumaczyć co i jak, porozmawiać. Ale nie w nieskończoność, bo niestety w większosci przypadków jak dzieciak nic nie robi sobie z pierwszej rozmowy i dalej bedzię sią zachowywał jak się zachowywał, to pozostałe rozmowy będą z niego spływać jak po kaczce.

ANIUS napisał/a:

nie mozemy szkolnych pogadanek, porownywac do takich programow, ktore jz z zalozenia sciagaja patologiczna mlodziez, ktora chce "pokazac pyska do kamery"...

nie mysle poza tym o rozmowie, gdzie stoi nauczyciel, ofiara i sprawca, wiadomo, ze potem donosiciel dostanie po lbie... mowie tutaj o pogadankach w 3-osobie, z pytaniami i odpowiedziami, jak , po co, dlaczego, co zrobic? usiwadamiajac poprzez rozmowe, co moze czuc dana osoba...czasem na listosc sie da
:hyhy:


No ja rozumiem, tak nagle niewiadomo skąd dyrekcja organizuje kilkunastoosobowe pogadanki, które całkiem przypadkiem dotyczą czegoś, co się ostatnio niedobrego wydarzyło w szkole. Nie wydaje Ci się to podejrzane? A skąd nauczyciele wiedzieli, a kto podkablował itp itd.

Owszem, rozmawiać trzeba, ale tylko raz. Muszą być jakieś sztywne zasady ustalone i nieuchronna, dość surowa kara za ich przekroczenie. Jeżeli dzieciaki nie będą zdyscyplinowane to bedzie tragedia.

Tak przy okazji, w aktualnym OZONie jest na ten temat ciekawy artykuł, polecam.

ANIUS - Pią Maj 20, 2005 21:47

Cytat:
OZONie jest na ten temat ciekawy artykuł, polecam.

w wolnej chwili zajrze

czytajac twoje rozwazania, wnioskuje, ze jak rozmowa nie wypali lac po lbie ile wlezie :rotfl: :rotfl: :rotfl: ;)

Uszatek - Sob Maj 21, 2005 12:51

ANIUS napisał/a:

czytajac twoje rozwazania, wnioskuje, ze jak rozmowa nie wypali lac po lbie ile wlezie :rotfl: :rotfl: :rotfl: ;)


Po (...), po (...), we łbie i tak niewiele niektórzy mają :] No, ale w końcu pojęłaś :P

LuKaSh - Nie Maj 22, 2005 11:24

Odnosnie topicu:

takie mamy czasy .. ze coraz czesciej takie rzeczy maja miejsce .. i to nie tylko w szkolach .. ale nikt o tym glosno nie mowi. Jest XXI Wszystko moze sie zdarzyc .. Jak w piosence Ascetoholix - Szczyt .. to juz jest szczyt .. "coraz częściej tacy sami, zboczeńcy i kapłani, zakamuflowani" <- to cytat z tej piosenki .. co jeszcze nas czeka ????

LuKaSh - Nie Maj 22, 2005 11:25

P.S. Dla zainteresowanych moge wyslac piosenke mailem .. bo nie za wiele osob posiada ta piosenke.. :D
Appo - Nie Maj 22, 2005 16:10

nom ... prześlij mi :D pliska ;) posłucham tej nutki :]
appo@poczta.fm lub appo@sosnicanet, p l

LuKaSh - Nie Maj 22, 2005 21:02

Troszke mi mail szfankuje .. ale wyslalem na appo@poczta.fm mam nadzieje ze doszlo :D:D (P.S. To jest troche niepelna wersja.. :D urywa sie w refrenie po 2 zwrotce.. ale nie slyszalem jeszcze pelnej wersji .. wogole jakas nie wypromowana jest ta piosenka .. :D)
Aither - Nie Maj 22, 2005 22:29

Dobra... to teraz moja kolej na plodzenie tutaj w tym temacie co nie co...
RAZ molestowanie i przesladowanie ucznio bylo jest i zawsze bedzie w szkolach i obojetnie czy to prywata czy panstwowka.
DWA nauczyciel w tych czasach niestety to nie jest nauczyciel pelna geba... ogranicza sie tylko do szkoly a uczniem interesuje sie od momentu "wejscia" na teren szkoly do czasu az go "opusci".
TRZY molestowanie sexualne uczniow obojetnie w jakim wielku bylo jest i bedzie... tylko roznica jest taka ze KIEDYS sie o tym nie mowilo... bo jak dziecko cos zle powiedzialo na nauczyciela to rodzic jeszcze dwa razy przylozyl nim dziecko zdazylo powiedziec "mama".

ANIUS ja tez pochodze z rodziny belfrow... moja Mama i Tatko to nauczyciele i czasem uwazam, ze masz wyimagowany obraz "idealnego" pedagoga, ktory w rzeczywistosci tak na prawede nie istnieje.

ANIUS - Pon Maj 23, 2005 12:33

Cytat:
ANIUS ja tez pochodze z rodziny belfrow... moja Mama i Tatko to nauczyciele i czasem uwazam, ze masz wyimagowany obraz "idealnego" pedagoga, ktory w rzeczywistosci tak na prawede nie istnieje.


ja nie pochodze z takiej rodziny
ja jestem nauczycielem (taki okres przejsciowy w moim zyciu ktory sie konczy)
nie mam wyimaginowanego obrazu nauczyciela, bo tak samo klne na innych, jak pewnie niektorzy na mnie ... ale co do spraw jak w temacie - dopoki nie jestes w pokoju nauczycielskim - nie wiesz o czym te bezduszne stwory (nauczyciele) gadaja.... a wlasnie gadaja tez o tym, bo pomoc temu biednemu, glupiemu Jozkowi, ktory sie troche stoczyl przez to swoje towarzystwo od siedmiu bolesci...ale jak to zrobic, pomino tego,ze to widze, a odezwe sie do niego,a on mnie i tak traktuje jak powietrze, nie powie z czym jeszcze ma problem, nie widzi Twojej wyciagnietej reki... jasne, ze nie kazdy belfer ja wyciaga, ale wierz mi, ze rozmawia sie o tym,chce sie pomoc itd

ANIUS - Pon Maj 23, 2005 12:34

Cytat:
"idealnego" pedagoga, ktory w rzeczywistosci tak na prawede nie istnieje.

nie prawda
tacy sie tez zdarzaja...

Aither - Pon Maj 23, 2005 14:05

ech ANIUS ... ja w pokojach nauczycielskich spedzilam pol szkolnego zycia... to co innego, ze kiedys czasy byly inne i na prawde belfer chcial pomoc... teraz wiem z relacji moich starych belfrow ze szkoly [a dzis bylam na odwiedzinach :P] to wiem co sie tam dzieje... nie jest tak rozowo jak Ci sie zdaje... nie mowie tutaj ze wszedzie tak jest... bo bym sklamala... uczen majac problem na pewno nie przychodzi z tym do nauczyciela... tylko rozwiazuje go w inny sposob... albo co gorsza nie rozwiazuje tylko wciaga sie w ten wir przemocy molestowania i kocenia... bo o tym jest mowa w topicu. Nie czarujmy sie odsetek prawdziwych nauczycieli tych z powolania jest tak maly, ze belfry stojacy po przeciwnej stronie ich po prostu zagluszaja... zapytaj kogos kto sie uczy teraz jacy sa ich nauczyciele w szkole... sami sobie wyrabiaja taka a nie inna opinie a zle slowo ciagnie sie za czlowiekiem jak smrod w gaciach...
I jeszcze jedno.... rozmawiac nauczyciele o pomocy moga... bo to nie sztuka... ale zrobic ten pierwszy krok to nie stac bardzo nielicznych belfrow... i za te slowa daje sobie reke uciac... bo mowic i doradzac jest latwo... ale najczesciej na doradzaniu sie konczy, a mlody czlowiek nie potrzebuje "kazan" tylko dloni ktora go nakieruje, pomoze a nie tylko ryjka co bedzie sapac nad uchem "co powinienes zrobic".

ANIUS - Pon Maj 23, 2005 14:52

Aither napisał/a:
nie jest tak rozowo jak Ci sie zdaje...

mnie sie nie zdaje Aither, ja bywam w okoju nauczycielkim, mam swoje miejsce, kubeczek i prawo glosu...

ANIUS - Pon Maj 23, 2005 14:53

Aither napisał/a:
uczen majac problem na pewno nie przychodzi z tym do nauczyciela...
no owszem, ale powinno byc odwrotnie....
Piotrulek - Pon Maj 23, 2005 15:08

Cytat:
nie prawda
tacy sie tez zdarzaja...



"Każda sroka swoj ogon chwali",a życie i prawda wygląda jak slowa Aither...

ANIUS - Pon Maj 23, 2005 16:05

tak wlasnie, chwale swoj piekny i kolorowy ogonek, bo jestem dumna z tego, ze staram sie robic co, by te biedne zagubione istoty nie wyladoaly na dnie...
Aither - Pon Maj 23, 2005 18:15

ANIUS no dobrze "powinno" co nie znaczy ze jest poza tym skad nauczyciel ma iwedziec o problemach ucznia skoro ten do niego nie przychodzi - bo nie chce - zaznaczam... ja nie staram sie byc zlosliwa czy cos ale "kubeczek" w pokoju nauczycielskim jeszcze o niczym nie swiadczy... poza tym :) sroka ma czarny ogon a kolorowy ma paw :)

Piotrulek wiem ze tak wyglada rzeczywistosc... u mnie polowa rodziny to belfry z prawdziwego zdarzenia... na kazdej rodzinnej imprezie o niczym sie nie mowi jak o szkole...

A i jeszcze jedno ANIUS ... radze nie robic z kazdego ucznia totalnej sieroty spolecznej bo to sie na Tobie moze kiedys zemscic :) tak tylko uprzedzam :)

Piotrulek - Pon Maj 23, 2005 18:44

Cytat:
bo jestem dumna z tego, ze staram sie robic co, by te biedne zagubione istoty nie wyladoaly na dnie...



To pochwal się konkretnym przykladem... :) :) :) tylko bez teoretyzowania,śmialo

Aither - Pon Maj 23, 2005 22:43

a to ciekawostka ^_^
ANIUS - Wto Maj 24, 2005 09:50

obawiam sie, ze byloby to nie na miejscu
i ktos moglby sie poczuc urazony, albo zly na mnie, ze wyjawiam na forum jego sekrety i bolaczki :kwasny:
Aither napisał/a:
radze nie robic z kazdego ucznia totalnej sieroty spolecznej bo to sie na Tobie moze kiedys zemscic

no do wszystkich kretow i dzdzownic, ludzie, czy ja pisze, ze kazdy jest sierota, uogolnienie znacie taki instrument jezyka....

of - Wto Maj 24, 2005 10:29

chcecie mnie sprowokowac do dyskusji? prosze bardzo... :] na poczatek odradzam glupkowatego potepiania nauczycieli czy uczniow... i prosze nie teoretyzowac nawet na podstawie rodzinnych opowiastek przy kielichu!!! trzeba troszke popracowac z mlodzieza zeby moc zabierac glos w tej dyskusji (doswiadczenie Anius akurat jest tu bardzo na miejscu)... popoludniu przeczytam wszystkie posty w tym topicu i napisze cos wiecej :zdegustowany:
Frycek - Wto Maj 24, 2005 10:31

bedzie sie dzialo..dwóch nauczycieli i uczniowie :P :hyhy: :rotfl:
ANIUS - Wto Maj 24, 2005 10:52

osfald napisał/a:
trzeba troszke popracowac z mlodzieza zeby moc zabierac glos w tej dyskusji (doswiadczenie Anius akurat jest tu bardzo na miejscu)...

nareszcie jakies wsparcie... ;)

Aither - Wto Maj 24, 2005 12:47

osfald ... no i tutaj CIe mam robaczku... pracowalam przez 4 lata z trudna mlodzieza przy komisariacie Policji... i prosze nie mow ze gadanina "przy kielichu" nie jest forma doswiadczenia i poznania sprawy od tej drugiej strony... jestes nauczycielem okej niestety masz do tego prawo... ja jestem uczniem i tez mam do tego prawo... moim zdaniem za bardzo wychwalacie sfery belfrowskie a wygadujecie ze to uczniowie nic nie robia ze to zakaly spoleczenstwa i takie tam (...)... popatrz na to z tej drugiej strony... bo to nie sa juz te czasy kiedy to nauzyciel mial jakis autorytet wsrod uczniow i nie tylko...
a prace z dziecmi i mlodzieza znam bardzo dobrze... wiem jakie maja problemy ale nie zaklinam sie, ze potrafie im pomoc jak to robi ANIUS... nie czarujmy sie jestescie tylko belframi w konkretnej dziedzinie... a nie psychologami czy psychoterpeutami... ja jestem zakichanym grafikiem co nie upowaznia mnie do oglaszania wszem i wobec ze potrafie... takie wychwalanie sie jest nie na miejscu po prostu. Mozecie jak ja wysluchac dana osobe ale nie jestescie w stanie jej pomoc... i gadanina o takowych zdolnosciach nauczycieli jest po prostu glupota... Prawda kole w oczy... uczniowie juz wam nie ufaja... i tego sie ukryc nie da nie jestescie juz autorytetem... moze macie jakies inne wizje doskonalego pedagoga... ale to tylko wizje i niespenione marzenia... co gorsza... nauczyciel teraz nie potrafi rozmawiac z wychowankami... jedzie jak tylko moze wg planu nauczania i nie patrzy na to czy ktos ma klopoty czy tez nie... oby wyrobic sie z norma reszta sie nie liczy...

i aby nie bylo niejasnosci,ktore sie tutaj tworza... mowie OGOLNIE o NAUCZYCIELACH w co poniektorych fragmentach.

ANIUS - Wto Maj 24, 2005 12:56

Aither troche za doglebnie podchodzisz do tego, co czytasz :D
no i tez troche sie usmialam:)

nie zaklinam sie, ze potrafie pomoc wszystkim :) zreszta tezraz biegne na zajecia, ale widze , ze jak znajde czas musze sie bardziej i tez doglebniej odniesc do tego, co mowisz...

Piotrulek - Wto Maj 24, 2005 13:44

ANIUS napisał/a:
nie zaklinam sie, ze potrafie pomoc wszystkim



A ja już myślałem,że jesteś drugą Matką Teresą z Kalkuty...popatrz jak tu się można pomylić czytając między wierszami... :)



Aither napisał/a:
uczniowie juz wam nie ufaja... i tego sie ukryc nie da nie jestescie juz autorytetem... moze macie jakies inne wizje doskonalego pedagoga...


Wcale się nie ma czemu dziwić skoro 90% nauczycieli traktuje swoją pracę w sposób taki,że odwalić dniówke i do domu...a wakacje i tak będą...

Aither - Wto Maj 24, 2005 13:46

ANIUS nie doglebnie tylko wskazuje niestety prawde :) nauczyciel teraz ograniczany jest tylko do nauczania tego przedmiotu w jakim jest sam wyuczony... a nie kazdej dziedzinie zycia :) za moich czasow nauczyciele jeszcze mieli autorytet... a teraz po prostu sa tylko nauczycielami... co grosza moi rodzice z reszta tez belfry pelna geba nie potrafia zrozumiec stosunkow spolecznych uczen - nauczyciel... bo po prostu to stara data... a i ze mna sie czesto kloca... oni maja wizje lat 70 -80 a ja rzeczywistosc...
ANIUS - Pon Maj 30, 2005 15:53

Aither napisał/a:
oni maja wizje lat 70 -80 a ja rzeczywistosc...


ja na szczescie mam wizje bardziej modernistyczna, bo sie urodzilam pod koniec tego okresu :) i moze dlatego mam latwiejszy kontakt z ludzmi mlodymi, wiesz, jak swoj ze swoim... ;)
Aither napisał/a:
co grosza moi rodzice z reszta tez belfry pelna geba nie potrafia zrozumiec stosunkow spolecznych uczen - nauczyciel... bo po prostu to stara data...
a Ty wlasnie sama sobie odpowiedzialas:)


coz...tylko wino stare jest dobre
:P

Aither - Sro Cze 01, 2005 16:42

ANIUS no przykro mi ale chyba totalnie nie zrozumialas mojej wypowiedzi... ale nie szkodzi moze po glebszym przemysleniu zrozumiesz o co mi chodzilo :)
ANIUS - Sro Cze 01, 2005 20:52

nieee, no ja zrozumialam bardzo dobrze
pozwolilam tylko sobie na koniec na taki malenki dowcip, nie chcialam nikogo urazic

of - Czw Cze 02, 2005 13:29

Aither napisał/a:
osfald ... no i tutaj CIe mam robaczku... pracowalam przez 4 lata z trudna mlodzieza przy komisariacie Policji... i prosze nie mow ze gadanina "przy kielichu" nie jest forma doswiadczenia i poznania sprawy od tej drugiej strony... jestes nauczycielem okej niestety masz do tego prawo... ja jestem uczniem i tez mam do tego prawo... moim zdaniem za bardzo wychwalacie sfery belfrowskie a wygadujecie ze to uczniowie nic nie robia ze to zakaly spoleczenstwa i takie tam (...)... popatrz na to z tej drugiej strony... bo to nie sa juz te czasy kiedy to nauzyciel mial jakis autorytet wsrod uczniow i nie tylko...
a prace z dziecmi i mlodzieza znam bardzo dobrze... wiem jakie maja problemy ale nie zaklinam sie, ze potrafie im pomoc jak to robi ANIUS... nie czarujmy sie jestescie tylko belframi w konkretnej dziedzinie... a nie psychologami czy psychoterpeutami... ja jestem zakichanym grafikiem co nie upowaznia mnie do oglaszania wszem i wobec ze potrafie... takie wychwalanie sie jest nie na miejscu po prostu. Mozecie jak ja wysluchac dana osobe ale nie jestescie w stanie jej pomoc... i gadanina o takowych zdolnosciach nauczycieli jest po prostu glupota... Prawda kole w oczy... uczniowie juz wam nie ufaja... i tego sie ukryc nie da nie jestescie juz autorytetem... moze macie jakies inne wizje doskonalego pedagoga... ale to tylko wizje i niespenione marzenia... co gorsza... nauczyciel teraz nie potrafi rozmawiac z wychowankami... jedzie jak tylko moze wg planu nauczania i nie patrzy na to czy ktos ma klopoty czy tez nie... oby wyrobic sie z norma reszta sie nie liczy...

i aby nie bylo niejasnosci,ktore sie tutaj tworza... mowie OGOLNIE o NAUCZYCIELACH w co poniektorych fragmentach.


aaa... znalazlem ten topic :) ...

1. nie masz mnie kluseczko w zadnym sensie poniewaz sprowadzasz sie w rozwazania o pracy pedagoga z punktu widzenia... nie wiem jak to nazwac... powiedzmy: MENTORA trudnej mlodziezy!

2. gadanina przy kielichu NIGDY nie bedzie zadna forma poznania CZEGOKOLWIEK!

3. jestem nauczycielem i niestety mam do tego prawo... Ty jestes uczniem niestety... iiii??? ja bylem uczniem przez 18lat... iiii??? co to ma do rzeczy? niestety NIE BYLAS nauczycielem i to ma znaczenie!

4. nie wychwalam pod niebiosa pracy nauczyciela ale nie moge sie zgodzic na tak bezmyslna i niesprawiedliwa ocene!

5. z drugiej strony nie nazywam mlodziezy (w wiekszosci) jako zakaly... sama tak powiedzialas w innym topicu

6. to nie sa te czasy... a gdzie indziej piszesz ze to nie czasy tylko nauczyciele nie moga zdobyc szacunku... to kto jest w koncu winien?? pogoda? moze poszukaj powodow blizej siebie? moze rodzina miala w pupie swoje dziecko? moze otoczenie kolegow i kolezanek ma silny wplyw na jego osobowosc?... LATWO JEST ZAWALAC WINNE NA INNYCH!

7. skoro sama im nie potrafisz pomoc to moze w cymbal nie bluzgaj na nieudolnosc i indolencje (by Piotrulek) nauczycieli!! STARAMY SIE Z CALYCH SIL!

8. tak jestesmy BELFRAMI... ooo... to nam doda szacunku!!! BRAWO!!! psychoterapeuci powiadasz?? toz to juz szpital!!! Jestem przeszkolony nie tylko w dziedzinie wiedzy ktorej nauczam ale skonczylem 2 specjalistyczne kursy przygotowujace do pracy pedagoga (z elementami socjologi, psychologii i etyki) ale za cholerke nie powiedzialbym ze na podstawie szkolen moge pomoc trudnej mlodziezy czy wzbudzac szacunek...

9. razi Cie to, ze ktos moze byc lepszy od Ciebie i chwalic sie tym? ZLIKWIDOWAC DZIAL WYCHWALARNIA!!!

10. uczen ma mi ufac?? oooo... nowosc! zaufanie w jakiej kwestii? jego problemow? Aither myslisz prace nauczyciela z jakims wyszkolonym psychoterapeuta... ZMIEN SYSTEM NAUCZANIA! Ta uwaga w zasadzie obejmuje cala ostatnia czesc Twojej wypowiedzi! Z jednej strony szukasz jakis idealow "mnie to uczyli nauczyciele"... z drgiej strony nie mowisz nic co robia dzis CI zli nauczyciele ze tak bardzo upadli i ani szacunku juz nie maja ani zdolnosci... czy to tylko kwestia "braku rozmow"?

Piotrulek - Czw Cze 02, 2005 13:45

osfald napisał/a:
STARAMY SIE Z CALYCH SIL



Waszymi i takimi staraniami,jest pieklo wybrukowane...

Aither - Czw Cze 02, 2005 14:50

osfald nie no gdybym mogla zasmialabym Ci sie w twarz za te wypowiedz ale na szczescie nie mam tej mozliwosci :) gratulacje takich wypocin to ja jeszcze nie przeczytalam... co do niektorych to ja potrafie przyjac mysl ze ktos jest ode mnie lepszy bo taka jest prawda... zawsze sie znajdzie ktos lepszy... ale wciaz zapominasz o jednym... Ty tez nie mozesz mowic obiektywnie o pracy nauczyiela bo swoj swojego zawsze bedzie bronic... uwazam temat za zakonczony...
w ramach P.S moi rodzice sa beznadziejnymi nauczycielami do tego sie przyznaje i uwazam to za porazke swojej rodziny... tylko ze to sie nie zmienilo w ogole... dzisiejsi sa dokladnie tacy sami... beznadziejni.

of - Czw Cze 02, 2005 15:58

powiem wiecej.... JEDYNE co Ci pozostaje to smiech... narzedzie idealnie pasujace do ukrywania frazesow...

Piotrulek... zdaje sie, ze TA mONdrosc ludowa byla o intencjach :rotfl:

ANIUS - Czw Cze 02, 2005 16:24

Piotrulek napisał/a:
Waszymi i takimi staraniami,jest pieklo wybrukowane...

z takim podejsciem do pracy nauczycieli i szerzeniem swojego toku rozumowania wsrod wlasnych dzieci ...to faktycznie wiele sie one nie naucza, jak maja juz za mlodu wpajane, ze nauczyciel to nikt i nie nalezy mu sie jako taki , a moze nawet zaden szacunek

Piotrulek - Czw Cze 02, 2005 16:39

ANIUS napisał/a:
z takim podejsciem do pracy nauczycieli i szerzeniem swojego toku rozumowania wsrod wlasnych dzieci



Co ty się czepiasz moich dzieci,złap się swoich i nie przekraczaj pewnych barier prywatności!!!!!!.Wyobraź sobie,że tylko ze wstydu nie rozmawiam o tym z dziećmi,bo nie potrafiłbym im wyjasnić,że ich nauczyciel do niczego się nie nadaje i jeszcze bierze za to kasę,państwową kasę...

ANIUS - Czw Cze 02, 2005 16:48

Cytat:
Co ty się czepiasz moich dzieci,złap się swoich i nie przekraczaj pewnych barier prywatności!!!!!!.Wyobraź sobie,że tylko ze wstydu nie rozmawiam o tym z dziećmi,bo nie potrafiłbym im wyjasnić,że ich nauczyciel do niczego się nie nadaje i jeszcze bierze za to kasę,państwową kasę...


rozumiem, Internet to "anonimowe miejsce" i nie musisz tutaj sie wstydzic swoich pogladow, w domu to, co innego...
skoro Ci nauczyciele wszyscy do niczego sie nie nadaja to dlaczego posylasz dzieci do szkoly?

aha, a jak sie ma sprawa z innymi instytucjami budzetowki? tez nieroby...i za nic im placa panstwowa kase?...

of - Czw Cze 02, 2005 17:05

no... Piotrulek z takim podejsciem to lepiej rzeczywiscie nie posylaj dzieci do szkoly. Po co maja marnowac czas i nerwy? Jak tylko skonczy sie ich obowiazek szkolny (jesli sie juz nie skonczyl) najlepiej wyuczyc je jakiegos zawodu i niech sobie radza pociechy... Ty bedziesz mial spokojna glowe, a i nauczyciele zyskaja wiecej szacunku...
Piotrulek - Pią Cze 03, 2005 08:50

ANIUS napisał/a:
skoro Ci nauczyciele wszyscy do niczego sie nie nadaja to dlaczego posylasz dzieci do szkoly?



Powiedziała co wiedziała...jak na pedagoga przystało...


osfald napisał/a:
Piotrulek z takim podejsciem to lepiej rzeczywiscie nie posylaj dzieci do szkoly


Powiedział co wiedzial ...jak na pedagoga przystało...

Napisalem dwa razy to samo,aby podkreślić waszą wspólnotę myślową... :)

ANIUS - Pią Cze 03, 2005 09:20

Piotrulek napisał/a:
waszą wspólnotę myślową...

hmmmm, mysle ze to, ze nasza opinia pokrywa sie gdzieniegdzie jest wynikiem faktu, ze badac na stanowisku, na jakim jestesmy mamy prawo wyrazac to, co czujemy i jak faktycznie przedstawia sie dana sprawa, nikt z zewnatrz, nikt , kto nigdy nie uczyl i nie byl czescia tego sytemu od kuchnii nie jest w stanie obiektywnie ocenic pracy nauczyciela ...bo tak jak Ty uwaza tylko, ze to nieroby, bo dostaja kase od panstwa za 18 godzin, a nie za 40 jak przystalo na "normalnego" pracownika...
zastanawiam sie skad Ci sie bierze takie negatywne zdanie... co Ci daje podstawy, zeby tak uwazac, ze nauczyciel jest ... (tu same negatywny z Twojej strony)

to, ze siedzi w szkole i lekcji odrabia tylko 18 h to nie wszystko, dochodza do tego liczne zajecia dodatkowe, konferencje, ktore niejednokrotnie trwaja po kilka godzin i praca w domu. Moze Twoi rodzice (chyba na tym sie opierasz) z racji swojego doswiadczenia i lat pracy...nie spedzaja w domu juz swojego czasu na przygotowaniu sie do lekcji..., ale ja Ci powiem jedno...jestem mloda osoba, poziom jezyka, ktory reprezentuje a przekazuje uczniom mam w malym paluszku, a jednak ...siedze w domu bardzo czesto i zastanawiam sie jakby to urozmaicic, co caly czas sie powtarza, jak isc z duchem czasu, by ta gramatyka nie byla taka nudna, jak to ubrac , moze w zabawe, zeby zaiteresowac...to jest moj czas poswiecany w domu, za to mi placa i moze za malo...(?!?) ale nie narzekam na to, co robie bo sprawia mi to przyjemnosc:)

of - Pią Cze 03, 2005 09:35

ja najbardziej "lubie" 4-6 godzin po pracy w domu ktore spedzam na poprawiniu kolokwiow czy kartkowek... :kwasny: przygotowania do zajec i konferencji, publikacje, badania... to tylko czesc z tego co robimy poza nauczaniem... ostatnio ze wzgledu na braki kadrowe i oszczednosci wykonujemy takze niektore prace administracyjne :( Znam na wydziale kilku zapalencow ktorzy prowadza kola naukowe... zajecia zaczynaja sie po normalnych godzinach pracy i trwaja do poznych godzin wieczornych... nie maja za to grosza dodatkowo! Jedynym ale waznym owocem takiej pracy sa publikacje :) Nie wspomne o wieczorowkach czy zajeciach zaocznych... oficjalne pensum oddaje tylko w malym procencie to czym zajmuja sie nauczyciele... wniosek... TEN zawod jak chyba kazdy inny trzeba lubic i miec choc minimalne predyspozycje... Praca z ludzmi bywa bardzo stresujaca, choroby zawodowe nauczycieli to przede wszystkim przypadlosci zwiazane z plucami, krtania, kregoslupem, nogami...

ehhh... zawsze jest tak, ze ludzie ktorzy oceniaja kogos/cos z zewnatrz maja nieco mylne/stronnicze poglady (nauczycieli tez to sie tyczy)... szczegolnie kiedy ocene feruje "skrzywdzony" uczen badz jego rodzic...

ANIUS - Pią Cze 03, 2005 09:39

osfald napisał/a:
4-6 godzin po pracy w domu ktore spedzam na poprawiniu kolokwiow czy kartkowek...


zapomnialam o sprawdzaniu prac, ja "uwielbiam" wrecz sprawdzanie wypracowac, zwlaszcza czytelnie napisanych...

osfald napisał/a:
ehhh... zawsze jest tak, ze ludzie ktorzy oceniaja kogos/cos z zewnatrz maja nieco mylne/stronnicze poglady (nauczycieli tez to sie tyczy)... szczegolnie kiedy ocene feruje "skrzywdzony" uczen badz jego rodzic..

ehhh, no ale z tym juz nic nie zrobimy :)

seb1 - Pon Lis 21, 2005 14:52

Hey1
jak bylem jeszcze w Polsce, to u nas byly troche akcje. moje klassa , to "DEVILS". zawsze coz musialo sie stac, ale cala klassa sie trzymala do kupy!
i jak tylko ktos mial problemy w jakims przedmiocie, to sie organizowalo spotkania aby pomoc.
podstawowka nr 26, byla mocna szkola. I hated it, but now I approciate it!

byly kradzierze, przepychanki, ale jak ktos z innej klassy mial jakies watki do ktoregos z nas, to sobie jakos poradzilismy bez nauczyciela, i bez rodzicow!
pamietam, mielismy nowego nauczyciela z klassy technicznej(niestety nie pamietam dokladnej nazwy). goscio byl wariatem, rzucal przedmiotami, jak tylko ktos sie odezwal.
wszyscy nienawidzilismy go, no to pod koniec roku, dostalo mu sie.
wiedzelismy jakim samochodem jezdzi, wpakowalismy troche ziemniakow do rury wydechowej, wody do paliwa, i sposcilismy powietrze z kol. Moglismy to tylko zrobic w ten czas, bo w nastepnym roku juz go nie mielismy. :rotfl:
Oko za oko, zab za zab!

Krzysio - Sro Lis 23, 2005 22:07

no wlasnie, przyklad braku zaufania i szacunku do grona nauczycielskiego
skoro w was rzucal przedmiotami to czemu do cholery jasnej nie poszliscie do wychowawcy, dyrektora itp ? wystarczylo narobic szumu i by wylecial na zbity pysk :] no chyba ze mieliscie takich nauczycieli jakmi byliscie uczniami :]
jesli juz szukac po czyjej stronie jest wina, to mi sie wydaje ze jednak po stronie uczniow, fakt zdarzaja sie tacy nauczyciele co sami prowokuja, nawet sam mialem przyjemnosc z takimi typem :] ale to jest wyjatek od reguly
gdzies wczesniej przeczytalem, ze uczniowie przychodza do szkoly w celach towarzystkich i jeszcze maja za zle nauczycielom ze sie ich czepiaja, i niestety moge to potwierdzic, ja tez nie zawsze przychodzilem do szkoly po wiedze :] a oni jeszcze smiali sie mnie czepiac, normalnie skandal, ukzyzowac ich za to ze chca cokolowiek przekazac uczniom ;-)
fakt ze teraz jest takie pokolenie ni w dupe ni w oko, ze nauczycielom na glowe kazdy wlazi, ale jesli nauczyciel nie dalby sobie wejsc na glowe to by byla inna sytuacja, ostatnich 6 lat (gim i liceum, o podstawowce nie bede wspominal bo tam chyba takiego zwyrodnienia nie bylo :]) spotkalem sie moze z 3 albo 4 bardzo dobrymi pedagogami, ktorzy umieli skupic na sobie uwage i ktorym mial autorytet wsrod uczniow, przynajmniej w moim odczuciu, no ale takich nauczycieli jest jak na lekarstwo
wiekszosc niestety chyba nie wie co robic jako nauczyciel i po co sie zostalo tym nauczycielem :]

seb1 - Czw Lis 24, 2005 05:14

Bzyki

masz racje. ale w tym przypadku co ja mialem, ten gosciu (nauczyciel) byl szalony. do dyrektora nie bylo poco isc, bo nie wygralismy, inni nuczyciele, tez nie uwiezyli by, to my sobie radze z nim dali. dowiedzilaem sie kiedys, =jak jeszcze w Berlinie bylem, ze gosciu zucil kawalek drzewanego prostokata na ucznia, i krew sie polala. co z uczniem, nie wiem, ale nauczyciela Policja wziela w swoje reki.

chcialbym widziec jego twarz jak Policja przyszla na jego wyklad... :przestraszony:
:szok:

ciao

vdt - Sro Mar 22, 2006 07:35

Siemka, tak czytam i czytam i ...

cytat 1:
nikt z zewnatrz, nikt , kto nigdy nie uczyl i nie byl czescia tego sytemu od kuchnii nie jest w stanie obiektywnie ocenic pracy nauczyciela
odpowiedź: guzik prawda, są osoby które wiedzą, i szanuję to, to jeden z najcięższych zawodów, jeden z najbardziej czasochłonnych zawodów, ale... jest wsród Was wielu, którzy mają kompletnie wszystko w (...), zasadmy moralne, nauczanie... kompletnie wszystko. Często się okazuje, iż są to ludzie, którzy powinni robić przy łopacie.

cytat 2:
no wlasnie, przyklad braku zaufania i szacunku do grona nauczycielskiego
skoro w was rzucal przedmiotami to czemu do cholery jasnej nie poszliscie do wychowawcy, dyrektora itp ? wystarczylo narobic szumu i by wylecial na zbity pysk no chyba ze mieliscie takich nauczycieli jakmi byliscie uczniami
odpowiedź: guzik prawda, najczęsciej w szkołach uczeń nie ma prawa donieść o incydencie, to się nazywa być pupilem w oczku dyrektora lub jak kto woli układy. Tych drugich jest zdecyydowanie wiele, a wycieczka do dyrekcji często kończy się gnojeniem ucznia przez większość kadry, bo kadra trzęsie przed dyrką

A teraz moja wstawka, zawód nauczyciel to niedoceniany zawód, ale o respekcie dla belfra nie ma szans. Dlaczego? Spora część Was po prostu się do tego ne nadaje. A i kretynizm młodych się poszerza. Winne są obie strony. Winne lub nie, bez różnicy. Jeżeli ma być dobrze, trzeba skończyć z układami w gronie pedagogicznym, trzeba skończyć z zatrudnianiem kiepskich nauczycieli, trzeba zwiększyć uczniom - poziom, rygor.
A, nie zapominajmy o nauczycielach, którzy za kasę rozwiązywali zadania maturalne ;], bez których nietórzy nauczyciele nie byliby nauczycielami, lub nie będą... (a co najczęsciej bywa w tych "renomowanych" szkołach :]
Nie apominajmy też o pobiciach nauczycieli i tuszowaniu sprawy przez dyrekcję, grożąc poszkodowanemu wyrzuceniem i uzasadniając że szkoła na tym straci. Jak taki nauczyciel ma nadal uczyć tego, co rozwalił mu twarz?

obie strony trzeba puknąć w głowę...

nemo1125 - Nie Paź 22, 2006 00:23

Nauczyciele wypowiadający się w tym temacie pytają dlaczego uczniowie nie zwracają się do nich z problemami. Odpowiem w ten sposób. Z falą w szkole jak do tej pory nikt sobie nie poradził, są przypadki pobić upokorzeń, znęcania się itp. związanych właśnie z przyjściem do szkoły nowych roczników. Jak można iść do nauczyciela z problemem na który on sam przyzwala a robi to pozwalając na robienie tego w mniej drastyczny sposób np. nie reagując na pomalowane twarze „kotów” bo to przecież nic złego. W mojej szkole były organizowane otrzęsiny, po nich miały być nie tolerowane żadne przypadki „fali” wniosek z tego taki, iż to była oficjalna zgoda na „kocenie”.
Po co mam iść na skargę do nauczyciela który pozwala na wymalowanie mi twarzy?
:kijemgo:

Coyote - Nie Paź 22, 2006 08:01

Dev napisał/a:
U mnie między licealistami nie ma problemów. Dogadujemy się, prawie każdego znam.
Problemy są z gimnazjalistami. Szczegółnie z pierwszych i drugich klas. Najgorszy element. Prowokują starszych rocznikowo i potem dostają po tyłku. Czasem można głośniej pokrzyczeć, potrzepać i się troche uspokoją.


Dobrze gada - dać mu herbaty :P
Jest w tym jakas prawda. Gimnazjalista zadko kiedy zwroci uwage koledzy, ze robi cos nie tak, raczej bedzie skakl do góry z radosci i dopingował. Licealisci sa bardziej zgrani, choc takze miedzy nimi sa wyjatki. Odzywki zawsze byly i beda.
Molestowanie hmmm, bywaja tacy uczniowie co chcieliby byc molestowani...

trunks - Nie Paź 22, 2006 16:00

DAGFEN napisał/a:
bywaja tacy uczniowie co chcieliby byc molestowani...

mowisz chyba o chlopcach, ktorzy mają "fajne" nauczycielki :)

Coyote - Nie Paź 22, 2006 21:10

trunks napisał/a:
mowisz chyba o chlopcach, ktorzy mają "fajne" nauczycielki

Dokladnie o tym mowie ;)

Major - Pon Paź 23, 2006 19:17

nemo1125, zgodze się z Tobą w pełni. Chociaż na całe szczęście nie w każdej szkole jest kocenie. Najczęściej odbywa się to w tych mniej poważanych budach, gdzie spędza się za przeproszeniem matołów, aby zapełnić puste miejsca w ławkach. U mnie w liceum nie było czegoś takiego. Chyba rzadko kiedy w liecach takie zjawisko ma miejsce. Zdaje mi się, że takie coś dzieje się gdy szkoła ma przewazającą ilość uczniów jednej płci.
Basiorek - Pon Paź 23, 2006 19:49

u mnie w liceum był absolutny i przestrzegany zakaz "kocenia"

natomiast w podstawówce wszyscy wiedzieli i nierzadko czuli molestowanie pana od wf... i nikt z dyrekcji oficjalnie nic nie zrobił...

w gimnazjum facet z angielskiego pokazywał chętnym swoje rozbierane zdjęcia, zamykał drzwi od sali na klucz, dawał 5 gdy było się w spódnicy...

nemo1125 - Pon Paź 23, 2006 19:52

Major, Staaaary, ja jestem po technikum a jak IILO w Zabrzu odwiedziłem to byłem przerażony :-) (oczywiście to było dawno temu)
Szamanka - Pią Paź 27, 2006 20:57
Temat postu: Upokorzona popelnila samobojstwo
Pewnie kazdy z nas slyszal o czternastolatce z Gdanska, ktora popelnila samobojstwo po tym ,jak koledzy wykorzystywali ja seksualnie na oczych calej klasy


Dziewczyna nie zostawiła listu. Policja ustaliła, że powodem odebrania sobie życia było piątkowe zajście podczas lekcji w szkole. Pięciu chłopców, podczas nieobecności nauczyciela, rzucili dziewczynę na ławkę, rozebrali i zaczęli dotykać jej miejsc intymnych. Symulowali stosunek płciowy i wulgarnie się wyrażali. Jeden z napastników filmował zajście kamerą w telefonie komórkowym. Dziewczynie starała się pomóc jej koleżanka, ale chłopcy byli silniejsi. Wreszcie gimnazjalistce udało się wyrwać i uciec do domu. Świadkowie zajścia opowiedzieli o wszystkim nauczycielce. Ta poinformowała wychowawczynię klasy, która zadzwoniła do domu. Myśląc, że rozmawia z ojcem dziewczynki, opowiedziała o napaści 19-letniemu bratu ofiary.

Następnego dnia 14-latka zamknęła się w swoim pokoju i powiesiła się na skakance.



zrodlo onet

tuchałowa - Pią Paź 27, 2006 21:12

Basiorek napisał/a:
molestowanie pana od wf...
Basia czy ty chodziłaś do 21? Rzeczywiście pamiętam coś takiego tzn. że ktoś się z naszej klasy skarżył na pana P. ale wychowawczyni zbagatelizowała problem i cóż po prostu zniknął...ale mieliśmy chyba wtedy po 10 lat i raczej nie byliśmy świadomi tego, że istnieje coś takiego jak molestowanie.
Basiorek - Pią Paź 27, 2006 21:24

tak do 21
masz rację- nikt z nas nie nazywał tego wtedy słowem molestowania- nie było wtedy tak znane. Zastapiono je określeniem- zboczenia pana P.

tuchałowa - Pią Paź 27, 2006 21:24

Basiorek napisał/a:
molestowanie pana od wf...
Basia czy ty chodziłaś do 21? Rzeczywiście pamiętam coś takiego tzn. że ktoś się z naszej klasy skarżył na pana P. ale wychowawczyni zbagatelizowała problem i cóż po prostu zniknął...ale mieliśmy chyba wtedy po 10 lat i raczej nie byliśmy świadomi tego, że istnieje coś takiego jak molestowanie.

Szamanka napisał/a:
na oczych calej klasy
Dwadzieścia kilka osób nic nie mogło zrobić...przykre jest to, że ludzie w tym wieku nie potrafią odróżnić dobra od zła. Naprawdę, powinni zwiększyć rygor z gimnazjach, bo z doświadczenia wiem, że zatrudnia się nauczycieli słabych psychicznie, którzy po prostu nie nadają się do pracy z młodzieżą w tym wieku. Znajduje się kilku bandziorów, z których bierze przykład reszta...ogólnie cokolwiek złego się nie zrobi, to nie szkodzi..dopiero jak się zdarzy tragedia, jak ta w Gdansku to próbuje się coś zmienić.
asik - Pią Paź 27, 2006 22:03

tak sobie czytam i czytam i wydaje mi się że sami nauczyciele nic tu nie zrobią.. gdzie są rodzice tych dzieci?? dla moich rodziców nie do pomyślenia było żebyśmy z siostrą w wieku 15 lat biegały po nocach po mieście, intersowali się nami, sprawdzali odrobione lekcje itd.. poświęcali nam dużo czasu..
i niech mi nikt nie mówi że teraz rodzice są zapracowani i nie mają czasu.. bo kiedyś też przecież pracowali.. i potrafili znaleźć czas dla dzieci..
jak nauczyciele mają mieć jakieś szanse skoro rodzice bezgraniczie ufają dzieciom i do głowy im nie przyjedzie (albo przymykają na to oczy bo nie chce im się poświecać czasu swoim dzieciakom) że dzieciaki ich oszukują..
u mojej przyjaciółki była taka sytuacja ostatnio w gimnazjum że wezwała ojca do szkoły a chłopak powiedział tacie że nauczycielki nie ma i nie ma po co przychodzić bo wyjechała na delegację..w głowię się nie mieści od kiedy nauczyciele wyjeżdzają na kilkudniowe delegacje?? i ojciec oczywiście uwierzył dziecku a jakże..
kiedyś nauczyciel miał jakiś autorytet a teraz nie ma prawie wcale ( nawet jeśli kocha ten zawód i się do niego nadaje) jak dzieciaki mają szanować skoro sami rodzice ich tego nie uczą..
nie uczą się bo po co.. nie mieści mi się w głowie że w gimnazjum dziecaki nie umieją czytać, liczyć a tabliczka mnożenia to czarna magia..
mają ważniejsze dla nich rzeczy typu komputer itd... to wcale się nie dziwię że brakuje czasu na naukę..

nemo1125 - Pią Paź 27, 2006 23:03

asik napisał/a:
kiedyś nauczyciel miał jakiś autorytet a teraz nie ma prawie wcale


Kiedy to było? Ja zbyt wielu tych autorytetów nie pamiętam a ledwie o rok od ciebie jestem starszy.

Basiorek - Pią Paź 27, 2006 23:06

może inaczej- ogólnie ( nie ma się co okłamywać) nauczyciel jako instytucja nie ma autorytetu, ale konkretni nauczyciele bardzo często jeszcze się nim cieszą...
asik - Pią Paź 27, 2006 23:07

nemo1125, może źle trafiłeś.. ja pamiętam i nie są to pojedyńcze jednostki..
nemo1125 - Sob Paź 28, 2006 00:29

asik napisał/a:
ja pamiętam i nie są to pojedyńcze jednostki..
eeeee... to raczej ty miałaś taką cukierkową szkołę :rotfl: bo w rozmowach o minionych latach z moimi rówieśnikami nigdy nie pojawiają się autorytety w postaci nauczycieli, różne szkoły, różne miasta a autorytetów brak. :rozpacz:
Arex30 - Sob Paź 28, 2006 11:26

asik napisał/a:
niech mi nikt nie mówi że teraz rodzice są zapracowani i nie mają czasu.. bo kiedyś też przecież pracowali.. i potrafili znaleźć czas dla dzieci..


W pewien sposób masz rację... W pewien...
Ja pracuje tepretycznie ( zgodnie z KP) 8h. Jednak po za domem jestem od 7:30 do 20:00. Gdyby nie fakt iż moja pracuje w trochę inny sposób to dzieciaki byłyby pod opioeką ...... Podwórka...Dziadków...
Więc jeżeli twierdzisz że kiedyś tez pracowali to masz rację .
Moi rodzice pracowali na zmiany ( 6-14 i 14-22) co pozwalało zawsze jednemu nas przypilnować. zawsze od 14:30 któryś z rodziców był z nami. Dzisiaj się dziwią jak my dajemy radę.
Kiedyś czas biegł znacznie wolniej niz dzisiaj zyło się inaczej.
Kiedyś się nie mówiło o molestowaniu i takich tam. Kiedys Gliniaz napirał pałka i nic mu za to nik nie zrobił. Kiedys nauczyciel linika po łapie walił a dziś.... Brak autorytetów moralnych ,brak pozytywnych wzorców, brak mozliwości kontroli ( ograniczenie wolności??) brak systemu kar i wyróżnień ( karac zawsze łatwiej a może tak zacząć wyróżniac tych ponadprzeciętnych a sama karą byłoby brak wyróżnienia ) brak śriodków wychwawczych ( a także wychowawców z powołania ).
Cóż
Życie.
____________________________________
A po nas choćby i potop.
____________________________________
Perspektywy?? dla kogo?? konsumpcjonizm!!! za cudze pieniądze,zdrowie,życie

trunks - Sob Paź 28, 2006 15:30

a jeszcze czytalem, ze policja zabrała tym chlopakom sznurówki, zeby sie czasem nie powiesili w celi :). Hmm no ja to bym im raczej jeszcze sznurek podał, choc i tak by nic z nim nie zrobili , bo nie sądze, zeby mieli do tego dosc odwagi :oczami:
Morqana - Sob Paź 28, 2006 15:36

Historia tej młodej dziewczyny bardzo mną wstrzasnęła.Jak bardzo musiało to nią wstrząsnąć, żeby pomyślała o odebraniu sobie życia, zresztą skutecznie.Jestem pełna agresji dla tych chłopaków i dla klasy, która bezczynnie na to patrzyła.Nikt nie zareagował, żadna koleżanka, żaden kolega.Patrzyli na wszystko, patrzyli jak dziewczyna zostaje upokorzona i nie podjęli żadnych działań, żeby jej pomóc.Nic...bezczynnie siedzieli...
A gdzie była nauczycielka, która w tym czasie powinna być w klasie i prowadzić lekcje?!Co robiła poza klasą, jeśli jej obowiązkiem jest byc w niej i prowadzić lekcję?!Brała odpowiedzialność za to, co dzieje się w klasie.Ten wypadek wg mnie mógł trwać nawet do 10min.?!Więc chyba mówimy tu o jakichś zaniedbaniach w szkole.CO wogóle przyszło do głowy tym chłopcom, żeby to zrobić? To ,że Ania nie chciała być z jednym z nich?Że odrzuciła jego "uczucia"?Drugi chłopiec to podobno jej kuzyn?! :szok: CO to za rodzina?CO to wogóle jest?! I co dzieje się w tych szkołach?!Nie mam słów na to co się stało.Odpowiedzialność ponosza rodzice i naczycielka...Winni są nawet koledzy i koleżanki z klasy... :(



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group