dupiate forum

Z życia wzięte ;) - wygrales milion dolarow co z tym robisz.

desperado - Sob Lut 24, 2007 09:46
Temat postu: wygrales milion dolarow co z tym robisz.
marzenia moga byc ale co bym zrobil.Rozdal czesc calej rodzinie kazdemu rowno, nastepnie kupil bym dom w zakopanym , taki z 40 pokojami z sauna basenem silownia , drugi dom nad morzem blisko plazy tez piekny, na mazurach nastepny mam nadzieje ze na chleb by zarobilydla mojej rodziny. reszte kasy polozyl bym na ksiege na dobry procent, piotrulek Tobie tez bym dal jak bys potrzebowal, z Darkiem bysmy pojechali na wycieczke dookola swiata trwa ona 200dni , plaza piekne widoki , pomarzyc mozna.
krystian - Sob Lut 24, 2007 10:26

ale milion dolarow to tylko 3 mln zlotych...nie szalej z tymi domami bo juz widze ze ci zabraknie:) obawiam sie, ze nie starczylo by ci juz na twoj pierwszy dom z tymi 40 pokojami, silownia itd:) gdybym wygral 3 mln zlotych to wyremontowalbym sobie swoje mieszkanie, kupil bym mamie jakies inne. i kupilbym auto, reszte dal bym na procent...i pracowal dalej bo 3 mln zlotych to wbrew pozorom nie taka duza kwota
troyek - Sob Lut 24, 2007 11:01

czesc bym oddal na cele harytatywne, spelnil kilka marzen, kupil sobie nowy sprzet foto i studio.

no i kobiete uszczesliwil.
to starczy chyba :super:

Piotrulek - Sob Lut 24, 2007 11:13

desperado napisał/a:
piotrulek Tobie tez bym dal jak bys potrzebowal


jestes prawdziwym kumplem Andrzejku...dzieki

kisia - Sob Lut 24, 2007 13:44

troyek napisał/a:
no i kobiete uszczesliwil.

to możesz zapomnieć o
troyek napisał/a:
oddal na cele harytatywne, spelnil kilka marzen, kupil sobie nowy sprzet foto i studio.

:rotfl: :rotfl: ;)

napewno spłaciłabym kredyty, kupiłabym wieksze mieszkanie, może dom, a reszte to się zobaczy jak już je będe miała

Aither - Sob Lut 24, 2007 13:50

jak bede miec te 3 mln to pogadamy :D
Szamanka - Sob Lut 24, 2007 13:53

Nigdy sie nad tym nie zastanawialam, ale napewno pierwsze co bym zrobila to wykupilabym wczasy do mojej wymarzonej Kenii i staralabym sie tam wlasnie pomoc tym najbiedniejszym.
p4cz3k - Sob Lut 24, 2007 15:41

milion dolarow to taka mistyczna liczba...kazdemu sie wydaje ze za taka kase zwojuje swiat :)

cena metra kwadratowego dobrze ustulowanego mieszkania w zakopanym to okolo 20 - 30 tys pln :)

wiec kupilbys 100 metrowy dom...i koniec :)



a co ja bym zrobil ? splacilbym matce mieszkanie, kupil jej auto, pomogl rodzinie a za reszte - moze to samolubne...ale kupilbym jacht pelnomorski (taki 30 - 40 metrowy)...i wyruszyl w swiat .... o zaloge bym sie nie martwil...gdybym paru osoba zaproponowal wlasnie taki rejs...to mialbym zaloge w ciagu 48 godzin :)

Wiec zaloz bracie drelichy,
Z usmiechem na pokład wejdz
I powiedz, zes dobrym zeglarzem jest,
Bo przyslal Cie Paddy West.

Alinka - Sob Lut 24, 2007 16:42

Kupiłabym mały domek gdzies na odludziu, nakupila troche ciuchow, wyjechala gdzies na wycieczke z cala rodzina, tacie wyremontowalabym dom, mamie tak samo, kupila sobie moje kochane marzenie VW New beetle:), moze kupilabym troche udzialow w firmie transportowej, dokonczyla studia, troche zainwestowala na gieldzie, a cala reszte oddala do banku;) niech procentuje i zarbia na siebie :D no i moze cos siostrze kupie.. ot takie male skromne marzenia :oczami:
nowakm - Sob Lut 24, 2007 16:43

A ja podobnie jak kisia, spłaciłabym kredyty, kupiła, albo raczej wybudowała dom gdzieś w obrębie Gliwic, pomogła rodzicom, a resztę zainwestowała w rozwój nowego przedsięwzięcia - i oby się spełniło :) tego życzę sobie i Wam :P
nowakm - Sob Lut 24, 2007 16:47

Alinka, ale jeśli do banku, to tylko szwajcarskiego :hyhy: :ok:
chaoss - Sob Lut 24, 2007 17:19

hmm ale podoba mi sie tutaj, gdzie mieszkam, podoba mi sie, ze trzeba zarabiac na utrzymanie i kombinowac, aby znalezc srodki na jakas mala nie do konca potrzebna rzecz i przez to nabiera wartosci. Lwia czesc dalbym do banku, zainwestowal etc etc, nie zmienialbym pracy, cos dokupil do mieszkania, porobil pare zmian w zyciu, jak najmniej rzeczy powymienial i pozniej pomalu wydawal kase na siebie,rodzine i przyjaciol, tak aby za bardzo nie wywrocic mojego zycia do gory nogami i nie stracic to na co pracowalem dotychczas.
tuchałowa - Sob Lut 24, 2007 18:52

:oczami: Ach te marzenia:)

1. dałabym trochę kasy braciom ( powiedzmy po 100 tys. czyli 200 tys. ) żeby nie było że jestem złą siostrą :]
2. spełniłabym marzenia mamy ( wycieczka do Australii i inne) czyli jakieś kolejne 200 tys.
3. czyli dla mnie zostałoby jeszcze 600 tys.
resztę wydałabym na coś szalonego np. na wycieczkę w kosmos lub po świecie

i znów byłabym biedna tak jak teraz ;) ale po co oszczędzać , lepiej od razu wydać, bo nie wiadomo jak długo jeszcze się pożyje

desperado - Sob Lut 24, 2007 19:02

tuchałowa napisał/a:
znów byłabym biedna tak jak teraz ale po co oszczędzać , lepiej od razu wydać, bo nie wiadomo jak długo jeszcze się pożyje
OJJJJJJJJJJJJ ze tak wspanialej kobiety nie spotkalem na swojej drodze , chyba drogowskazy nie byly w te strne , bieda jest piekna ale trzeba to przezyc .
Yeti - Nie Lut 25, 2007 00:21

Milion dolarów, to więcej niż prawdopodobnie zdążę zarobić do końca życia... chociaż kto wie!...

Teoretycznie nie musiałbym więc pracować, ale lubię swoją pracę, więc pewnie robiłbym to dalej... o może fuchy bym sobie odpuścił (chociaż jest coś, przez co trudno byłoby mi taką decyzję podjąć).
Wariant drugi, to mała restauracja z prostymi potrawami i przystępnymi cenami, w której sam byłbym szefem kuchni...
Świata całego się za tyle nie zbawi, ale z pewnością spróbowałbym "wykupić" chociaż dla kilku osób uśmiech od losu.
Ponieważ jestem strachliwy, nie odważyłbym się np. na zakup zbytnio rzucającego się w oczy samochodu lub tp. luksusy...

Wariant trzeci... dostałbym zawału na wieść o wygranej ;)

darkenstein - Nie Lut 25, 2007 02:31

poprostu bym przepuścil ta kase z kochanką :P
FlashMan - Nie Lut 25, 2007 07:56

Część (200.000 $) przelałbym na konto mojej ukochanej oragnizacji, Amnesty International. 250.000 $ dałbym do domu maklerskiego i poleciłbym im, aby się 'zajęli' tymi pieniędzmi, 50.000 $ wrzuciłbym na dobrze oprocentowane konto w banku (najlepiej niemieckim). Następnie postarałbym się spełnić marzenia dwóch siostry, mamy i taty oraz babci, która niestety mieszka daleko ode mnie. Na marzenie każdego z nich dałbym po 50.000 $. za pozostałe 250.000 $, kupiłbym sobie jakiś domek lub mieszkanie. Następnie (bez pomocy pieniędzy) poszukałbym sobie kandydatki na żonę, wydałbym razem z nią na świat dwójkę dzieci i żylibyśmy długo i szczęśliwie...
Wieczorny - Nie Lut 25, 2007 21:48

kupiłbym w hurtowni zapałek 3 mln. pudełek za osiem groszy sztuka, a potem bym je sprzadał za piętnaście. :rotfl:
FlashMan - Nie Lut 25, 2007 23:53

Dobreee! :)

Centrala sprzedaży, naturalnie byłaby w naszej dzielnicy? ;)

Jagoda - Pon Lut 26, 2007 11:00

Pieniądze szczescia nie dają... być może... zaczełabym zycie od poczatku... i nie dałabym się... losowi... i innym takim... (bo zycie twarde jest) :P
Wieczorny - Pon Lut 26, 2007 17:11

FlashMan napisał/a:
Centrala sprzedaży, naturalnie byłaby w naszej dzielnicy?


właśnie tak.

Jagoda napisał/a:
Pieniądze szczescia nie dają


ale podobno można je sobie za nie kupić.

marsjanin - Wto Lut 27, 2007 09:09

A ja mam trzy miliony....




MARZEńńńńńńńńńńńńńńńńń :( :(

katarzyna35k-ce - Sro Lut 28, 2007 11:24

Ja bym kupiła dom z wyposażeniem .Nieduzy. i sprzedałabym mieszkanie to w ktorym obecnie mieszkam a nastepnie zainwestowałabym w jakis własny biznesik. Moze knajpke? :hyhy:
shad_ow - Wto Kwi 10, 2007 15:46

Kupilabym lub wybudowala domek w gorach w zaciszu drzew. :hyhy: Spelnilabym marzenia moich bliskich i nie tylko. :kwiatek: Napewno wylądowałabym w CASYNIE na jedna noc, oczywiscie nie przechulalabym wszystkiego ... Znam juz smak hazadru .... :cwaniak:
Z taką kwotą mialabym mozliwosc udowodnienia pewnych rzeczy i pokazania jak mozna dzielic sie pieniadzem z innymi :padam: ... Wycieczki, :camping: wymarzone biuro podrózy dla pewnej osóbki i wiele wiele innych rzeczy zrobilabym gdybym dysponowala taką dużą kwotą pieniedzy .... :serce:

Jacek13 - Wto Kwi 10, 2007 18:47

Milion to za mało żeby się w pełni rozwinąć :padam: :padam:
Dorotka - Wto Kwi 10, 2007 19:41

zabieram moją rodzinę na ciepłą, bezludną wyspę - na tak długo jak starczy kasy
michaszko - Wto Kwi 10, 2007 19:44

A ja gdybym wygral to nie wiedzialbym co z tym zrobic bo tak naprawde niczego mi do szczescia nie potrzeba ;) no... oprocz wspanialej kobiety ;)
Anula - Wto Kwi 10, 2007 19:49

a ja bym wyjechala w podróz dookoła świata i została na zawsze w najpiekniejszym miejscu które bym zobaczyła :) a co dalej... nie wiem.

Ale przed podróża spłaciłabym kredyt siostry żeby szwagier mógł wrócić do Polski :)

desperado - Wto Kwi 10, 2007 20:47

michaszko napisał/a:
oprocz wspanialej kobiety
czyli potzrebujesz tego najwazniejszego nie martw sie tez jestem sam :)
daniela - Sro Kwi 11, 2007 12:45

mam biznes plan :hyhy: i wszystko jasne :super:
Basiorek - Sro Kwi 11, 2007 13:20

hmm... to nie jest aż tak dużo kasy :P ;)

napewno zwiedziłabym trochę świata, kupiła mieszkanie, załatwiła różne potrzeby rodzinne, a resztę wsadziła do banku :)

Anula - Sro Kwi 11, 2007 13:47

Basiorek napisał/a:
hmm... to nie jest aż tak dużo kasy


taaa, takie drobne to ja w tylnej kieszeni spodni nosze :rotfl: :rotfl: :rotfl:
Chyba mogalbym sie urządzic za ta kwote :D

kobi - Sro Kwi 11, 2007 14:01

Wbrew pozorom to nie jest spora kasa. Owszem, na bieżące, ważne rzeczy w sam raz, plus coś odłożyć na potem. Ale nie ma co planować zbyt wiele. Mieszkanie, auto, coś dla rodzinki, jakieś cele charytatywne, wycieczka dookoła świata i... skończy się prędzej niż by się można było spodziewać :P

Anula napisał/a:
taaa, takie drobne to ja w tylnej kieszeni spodni nosze

No ja nie noszę bo zawsze zostawiam portfel w drugich spodniach :P

p4cz3k - Sro Kwi 11, 2007 14:46

pojechalbym na final LM :=]

a pozniej rejs na madagaskar :P

Arex30 - Wto Kwi 17, 2007 19:10

p4cz3k napisał/a:
pozniej rejs na madagaskar

Jako ...... żyrafa czy ..... hihihihi
spoko

Dla mnie to przyszłość dzieciaków jest priorytetem..........

Grabarz - Wto Kwi 17, 2007 19:22

Gdybym tyle wygrał, to wyjechałbym pewnie z żonką z tego kraju do np. holandii albo irlandii. Po 50.000 $ dałbym rodzicom, teściom, dziadkom i bratu (pewnie zostałbym też zmuszony, żeby dać kasę szwagrowi :hyhy: ). A to co zostanie to na konto w którymś z owych krajów i żylibyśmy jako rentierzy :oczami: (tylko jakoś mało by zostało :niepewny: )
Drago - Wto Kwi 17, 2007 21:21

Kupiłabym sobie nową wypasioną MP4, potem powiedziałabym mamie, żeby kupiła nowe mieszkanie (dam jej iles tam kasy) i kupiła bym sobie ?ajke ^^ swietne psy...reszte bym zostawiła, zobaczylo by sie ;)
veronica - Sro Kwi 18, 2007 21:11

Ja bym inwestowala i zyla z odsetek. Pewnie bym wtedy tez rzucila prace :rotfl: :D i tylko bym sobie odpoczywala, i podrozowala, zwiedzala... :D czyli wszystko to na co zawsze brakuje czasu :kwiatek:
Agatka2008 - Sob Cze 19, 2010 22:57

pojechałabym do Honolulu,,:D zawsze moja nauczycielka geografii na każde pytanie o jakies wycieczki szkolne czy coś.. odpowiadała jasne , jasne pojedziecie do Honolulu i z powrotem.. to bym w końcu tam chciala zobaczyc co ciekawego:P
Lama71 - Sob Cze 19, 2010 23:16

a ja, jak bym załatwił wszystko, co dla rodzinki itd. To zrealizowałbym swoje marzenie. Pojechał na Jukatan, zobaczyć cenoty.
sebek - Nie Cze 20, 2010 11:15

a ja bym część tej kasy zainwestował w jakąś firmę, zbudowałbym wreszcie takie auto jakie mi się marzy, wybrał się gdzieś na wycieczkę i siedział cicho żeby się sąsiedzi nie zorientowali :rotfl:
plusz0wy - Nie Cze 20, 2010 12:36

zapłaciłbym komuś za zrobienie pracy dyplomowej a potem rzuciłbym wszystko i został ninja !!!!!!!
kajusiaw - Nie Cze 20, 2010 17:38

A ja bym kupiła dom najdalej od jednych i drugich rodziców najlepiej gdzieś w górach a oprócz tego kupiłabym jakieś rodzinne auto terenowe takie jakie się marzy mojemu mężowi :)
sebek - Nie Cze 20, 2010 19:25

a potem będzie jak tu:

12 sierpnia
Przeprowadziliśmy się do naszego nowego domu, Boże jak tu pęknie. Drzewa wokół wyglądają tak majestatycznie. Wprost nie mogę się doczekać, kiedy pokryją się śniegiem.
14 października
Bieszczady są najpiękniejszym miejscem na ziemi! Wszystkie liście zmieniły kolory - tonacje pomarańczowe i czerwone. Pojechałem na przejażdżkę po okolicy i zobaczyłem kilka jeleni. Jakie wspaniale! Jestem pewien, że to najpiękniejsze zwierzęta na ziemi. Tutaj jest jak w raju. Boże, jak mi się tu podoba.
11 listopada
Wkrótce zaczyna się sezon polowań. Nie mogę sobie wyobrazić, jak ktoś może chcieć zabić cos tak wspaniałego, jak jeleń. Mam nadzieje, że wreszcie zacznie padać śnieg.
2 grudnia
Ostatniej nocy wreszcie spadł śnieg. Obudziłem się i wszystko było przykryte białą kołdrą. Widok jak pocztówki bożonarodzeniowej. Wyszliśmy na zewnątrz, odgarnęliśmy śnieg ze schodów i odśnieżyliśmy drogę dojazdowa. Zrobiliśmy sobie świetna bitwę śnieżną (wygrałem) a potem przyjechał pług śnieżny i znowu musieliśmy odśnieżyć drogę dojazdowa. Kocham Bieszczady.
12 grudnia
Zeszłej nocy znowu spadł śnieg. Pług śnieżny znowu powtórzył dowcip z droga dojazdowa. Po prostu kocham to miejsce.
19 grudnia
Kolejny śnieg spadł zeszłej nocy. Ze względu na nieprzejezdna drogę dojazdowa nie dojechałem do pracy. Jestem kompletnie wykończony odśnieżaniem. (...) pług śnieżny.
22 grudnia
Zeszłej nocy napadało jeszcze więcej tych białych gówien. Cale dłonie mam w pęcherzach od łopaty. Jestem przekonany, ze pług śnieżny czeka tuż za rogiem, dopóki nie odśnieżę drogi dojazdowej. Skurwysyn!
25 grudnia
Wesołych (...) Świat! Jeszcze więcej gównianego śniegu. Jak kiedyś wpadnie mi w ręce ten [cenzura] od pługu śnieżnego...przysięgam - zabije. Nie rozumiem, dlaczego nie posypia drogi solą, żeby rozpuściła to cholerstwo.
27 grudnia
Znowu to białe gówno napadało w nocy. Przez trzy dni nie wytknąłem nosa, z wyjątkiem odśnieżania drogi dojazdowej za każdym razem, kiedy przejechał pług. Nigdzie nie mogę dojechać. Samochód jest pogrzebany pod górą białego gówna. Meteorolog znowu zapowiadał dwadzieścia piec centymetrów tej nocy. Możecie sobie wyobrazić, ile to oznacza łopat pełnych śniegu?
28 grudnia
Meteorolog się mylił! Tym razem napadało osiemdziesiąt piec centymetrów tego białego cholerstwa. Teraz to nie odtają nawet do lata. Pług śnieżny ugrzązł w zaspie a ten łajdak przyszedł pożyczyć ode mnie łopatę! Powiedziałem mu, ze sześć już połamałem kiedy odgarniałem to gówno z mojej drogi dojazdowej, a potem ostatnią rozwaliłem o jego zakuty łeb.
4 stycznia
Wreszcie wydostałem się z domu. Pojechałem do sklepu kupić coś do jedzenia i kiedy wracałem, pod samochód wpadł mi cholerny jeleń i całkiem go rozwalił. Narobił szkód na trzy tysiące. Powinni powystrzelać te (...) zwierzaki. Ze tez myśliwi nie rozwalili wszystkich w sezonie!
3 maja
Zawiozłem samochód do warsztatu w mieście. Nie uwierzycie, jak zardzewiał od tej (...) soli, którą posypują drogi.
18 maja
Przeprowadziłem się z powrotem nad morze. Nie mogę sobie wyobrazić, jak ktoś kto ma odrobinę zdrowego rozsądku, może mieszkać na jakimś zadupiu w Bieszczadach.

:rotfl:

Karlus - Pon Cze 21, 2010 08:30

1.Pewnie bym kupił akcje Tauronu i trochę na tym zarobił :hyhy:
2.Tak ze 100 000 na lokatę aby to mogło zarobić.
3.Domek w górach (Beskidy)
4.Jakaś fajna fura, ale tak zeby za bardoz nie rzucała sie w oczy
5.Pojechał bym na dwie dalekie wycieczki, Kaukaz i na Bałkany.
6.Kupił bym sobie Ikarusa 280 (przegubowego) :rotfl: zawsze marzyłem aby sobie takim pojeździć, bo jak ja zrobie D, to już pewnie ich nie będzie.
7.Psychiatra na własność co by mi ta kasa na głowe nie padła :hyhy:
8.Pewnie bym wsparł rózne organizacje charytatywne.
9.Rodzince bym pewnie nie dał za wiele bo z nimi to tylko na zdjęciu się dobrze wychodzi.

Major - Pon Cze 21, 2010 10:05

Karlus, mysle ze braklo by tego miliona dolarow na marzenia :)
A co do akcji tauronu to zarobienie na tym nie jest tak pewne jak na pzu.

A ja osobiscie zainwestowalbym ta kase w kilka nieruchomosci, a jakies resztki zainwestowal na Forex'ie i tym bym sie bawil :)

sebek - Pon Cze 21, 2010 15:56

wg mnie topienie pieniędzy w nieruchomości "żeby się nie rozeszły" jest trochę bez sensu, pieniądz powinien być w obiegu i robić kolejne pieniądze, czy to wolniej czy to szybciej ale nie powinien leżeć, wiem, nieruchomości to też jakiś kapitał który też zyskuje ale na pewno nie aż tak szybko (choć różnie bywa, zależy od miejsca itp) jak pieniądz który jest stale inwestowany ;)
Major - Pon Cze 21, 2010 17:29

sebek, wiesz to ze zakupilbym pare nieruchomosci nie znaczy ze nie zarabialbym na nich. Druga sprawa wbrew pozorom nieruchomosci to jednaj z najlepszych inwestycji, a obecnie mamy dolek w tej kwestii. Najmniej rozsadne jest trzymanie wszystkich pieniedzy w banku, sadze ze predko bys mogl miec ich brak, zwlaszcza w czasach gdzie system bankowy jest coraz mniej stabilny.
Zreszta napisalem tez ze czesc kasy wrzucilbym na gilede walut to daje mozliwosci zarobienia duzych pieniedzy, tylko trzeba do tego umiejetnosci :P

Szamanka - Pon Cze 21, 2010 17:53

Na wyjazd o jakim zawsz marze :D
Karlus - Pon Cze 21, 2010 19:49

Może by starczył ten milion na moje marzenia, bilet lotniczy do Kazachstanu kosztuje 3440zł, do tego troche miejscowej waluty, jakiś miejscowy co zna angielski troche (przewodniczka) :rotfl:
Wyjazd na Bałkany to juz bym mógl spokojnie sam jechać.

sebek - Pon Cze 21, 2010 21:40

ja to bym wolał na własną rękę samochodem, zawsze mnie coś takiego pociągało, wsiąść i jechac do póki starczy paliwa :)
krzys - Nie Cze 27, 2010 15:36

wrzucił na konto i żył z odestek i pomagał biedniejszym :)
alenda - Pon Cze 28, 2010 11:15

sebek napisał/a:
a ja bym część tej kasy zainwestował w jakąś firmę, zbudowałbym wreszcie takie auto jakie mi się marzy, wybrał się gdzieś na wycieczkę i siedział cicho żeby się sąsiedzi nie zorientowali :rotfl:


ja to samo, ale auto bym kupiła ;) no i do tego domek w górach i nad morzem w Polsce ;)

plusz0wy napisał/a:
zapłaciłbym komuś za zrobienie pracy dyplomowej a potem rzuciłbym wszystko i został ninja !!!!!!!

:rotfl: a co robią ninje? :szok:

sebek - Pon Cze 28, 2010 13:00

latają po okolicy i rzucają tymi gwiazdkami co się we wszystko wbijają (nie pamietam jak się to nazywa) :rotfl:
plusz0wy - Pon Cze 28, 2010 13:41

alenda napisał/a:
a co robią ninje?

dokładnie to co napisał sebek + ukrywają się w ciemnościach i podglądają kogo popadnie :D

aoyaga - Sro Cze 30, 2010 23:29

połowę rozdaje dla bardziej potrzebjących ode mnie. a na drugą połowę próbuję żyć tak jakbym chciała...podróżownie(niskobudżetowe co by starczyło do końca życia :D ), misje, wolontariat (i takie tam nudy...)

a może własna restauracja.....

GosiaO - Sro Lip 21, 2010 23:48

Pomogła rodzinie, założyła swój biznes, porozdawała znajomym, odłożyła dla dziecka na przyszłość i kupiła dwa domy, jeden tu, jeden w górach i odpowiedni sprzęt do spędzania tam wolnego czasu ;) :rotfl:
Szamanka - Sob Lip 24, 2010 19:35

Wyjade na Malediwy :D :D :D :D


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group