dupiate forum

Forum Ogólne - Jan Paweł II nie żyje !! :((( - zapal znicz

Frycek - Nie Kwi 03, 2005 00:20
Temat postu: Jan Paweł II nie żyje !! :((( - zapal znicz
Urodzony 18 maja 1920 roku w Wadowicach, zmarł 2 kwietnia 2005 w Watykanie.

[i][i][i][i][i][i][i][i][i]

Dev - Nie Kwi 03, 2005 00:39

:cry: :cry: :cry: :cry:

Najwiekszy Polak..... :cry:

Niech spoczywa w pokoju..

[*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*][*]


Pater noster, qui es in caelis: sanctific??tur nomen tuum; adv??niat regnum tuum; fiat vol??ntas tua, sicut in caelo, et in terra. Panem nostrum cotidi??num da nobis hodie; et dim?­tte nobis d??bita nostra, sicut et nos dim?­ttimus debitóribus nostris; et ne nos ind??cas in tentatiónem; sed l?­bera nos a malo

Gmeras - Nie Kwi 03, 2005 00:54

ten płomyk swieci sie w mym oknie oraz w mym sercu
Mariusz - Nie Kwi 03, 2005 00:57

Pamiętajmy o naszym Ojcu ¦więtym, pozostanie On w naszych serdach do końca życia.

Postanowiłem zaświecić na balkonie świeczki. Na szczęście nie tylko ja, ale też inni. Poniżej zdj. Troche kiepsko widać, ale zaznaczyłem miejsca, gdzie były świeczki.
To naprzeciw mnie:
h t t p;//img144.exs.cx/img144/1992/copy1ofswieczka1sj.jpg
h t t p;//img144.exs.cx/img144/8290/copy1ofswieczka29ys.jpg
To u mnie na balkonie (4 piętro):
h t t p;//img144.exs.cx/img144/1183/copy1ofbalkon4hv.jpg
h t t p;//img138.exs.cx/img138/5192/copy1ofbalkon38bk.jpg
h t t p;//img138.exs.cx/img138/2557/copy1ofbalkon46sv.jpg
Byłem też pomodlić się w kościele i zapaliłem kolejną świeczkę.

Gmeras - Nie Kwi 03, 2005 00:59

z mego okna wiecej widac swieczek duzo ich jest dobry znak solidarnosci
Dev - Nie Kwi 03, 2005 01:04

u mnie tez widac... bardzo dobrze ze strony tych ktorzy je daja..wspanialy gest. Dalbym tez ale nie mam. :cry:
Dana - Nie Kwi 03, 2005 01:31

Pokój Jego Duszy
Asia_:) - Czw Kwi 07, 2005 12:47

tak to smutne ale niesie ze soba nadzieje

On tak mocno wierzyl umierajac
i umierał z uśmiechem :)

Aither - Czw Kwi 07, 2005 12:55

Asia_:) sam mówił, że śmierć to dopiero początek wędróki do Boga... Karol Wojtyła właśnie tę wędrówkę rozpoczął :)
kisia - Czw Kwi 07, 2005 17:15

> Data smierci Papieza: 02.04.2005 -> 2+4+2+5= 13
> godzina smierci Papieza 21:37 -> 2+1+3+7= 13
> To jest 13 tydzień 2005 roku
> Pontyfikat trwał 26 lat i 5 m-cy -> 2+6+5= 13
> czyli 9301 dni -> 9+3+0+1= 13
> 13 maja -> zamach na Jego życie
> Papież rocznikowo miał 85 lat -> 8+5=13
> Karol Wojtyła został wybrany na Papieża mając 58 lat. Znów 13 Jan
> Paweł II był 265 PAPIEŻEM -suma...znowu 13
A teraz najważniejsze:
> Trzynasty to dzień objawień Maryjnych, której Jan Paweł II oddał całe
> swe życie. 13 to liczba Maryjna

Mariusz - Czw Kwi 07, 2005 17:54

Ja z kolei wyczytałem na forum policyjnym coś takiego:

Papież żył 85 lat- suma tych cyfr = 13
*Papież umarł 2.04.2005- suma tych cyfr= 13
*Papież zmarł o godzinie 21.37- suma tych cyfr= 13
*13 to liczba Maryja Tylko wtedy Matka Boża objawiła sie trójce dzieci w Fatimie...
*13 maja 1981 Pipież został postrzelony uratowała go Matka Boża...
*13 papież po raz pierwszy trafił do szpitala...
*13 zmarła siositra ?ucja ostatnia z trójki dzieci ktorym objawiła się Matka Boża...
*Papież zmarł 02.04.2005 o godzinie 21.37 dodajcie sobie te wszystkie liczby ===> 21:37 2+1+3+7=13 02.04.2005 2+4+2+5=13 13+13=26 26 lat potyfikatu Papieża

Zbieg okoliczności czy tak miało być?

I Na sam KONIEC: umarł w 13 Tygodniu Roku a gdy pomnożymy godzine śmieci 21.37 ---> 21*37 =777...
Papież żył równo 31 tysiecy dni... gdyby odwrócić cyfry mamy 13-stke... 18,05,1920 data urodzin Papieża suma tych cyfr to 26 ....
Pomnik Papieża w łagiewnikach (podobno) waży 26 ton...
W dniu urodzin Papieża było zaćmienie słońca i w dniu pogrzebu również ma być zaćmienie słońca.

Dziwne to jest ...

Piotrulek - Czw Kwi 07, 2005 20:31

On nie chce świeczek,On nie chce sztuczności i pozerstwa On chce abyśmy mieli go w sercach na codzień,w szkole,w pracy,za kierownicą i podczas spaceru,w niedzielę i w dni zle,gdy jesteśmy chorzy i gdy jesteśmy szczęśliwi,On z nami to wszystko przeżywa,więc go kochajmy i miejmy w sercach :) :)
Piotrulek - Czw Kwi 07, 2005 20:35

na codzień - zapomnialem dodać
frohike - Czw Kwi 07, 2005 21:35

Z tymi waszymy liczbowymi wywodami to patrzac na statystyki zawsze znajdzie sie pewna grupe ktora bedzie tak pasowala, wiec nie szukajmy jakichs specjalnych znaczen w tych numerologiach
Piotrulek - Czw Kwi 07, 2005 21:54

frohike napisał/a:
Z tymi waszymy liczbowymi wywodami to patrzac na statystyki zawsze znajdzie sie pewna grupe ktora bedzie tak pasowala, wiec nie szukajmy jakichs specjalnych znaczen w tych numerologiach



W całości popieram.

Aither - Pią Kwi 08, 2005 10:28

Mariusz nie wierzę w zbiegi okoliczności... i nie wierzę w liczby.

Ojciec Święty
wypełnił swoją misję na ziemi... pokazał, że mimo iż był schorowanym człowiekiem to jednak zjednoczył wszystkie [prawie] narody... i męką została mu wynagrodzona.
Ja będę Go pamiętać właśnie takim człowiekiem... przygarbionym staruszkiem w bieli, atakowanym chorobą i zmartwieniami kościoła, a jednak mającym na tyle siły i wiary aby w ostatnich tak ciężkich dniach dla siebie nie zapomniał o tym co to śmiech i radość... był autorytetem dla młodzieży... jest nim nadal... i będzie... boli mnie jedynie myśl, że moje dzieci będą Go znały tylko z książek i opowieści.

Fenix - Pią Kwi 08, 2005 10:49


Aither - Pią Kwi 08, 2005 12:01

Zważając na to, że jest to mój 500 post... stwierdziłam, że wpiszę go tutaj...

Chciałabym, aby w każdym z nas pozostała cząstka Ojca Świętego, Jego upór i siła do walki... walka dobrocią, życzliwością i otwartym sercem, to wszystko sprawiło, że mały, szary człowiek pojednał miliony ludzi i stworzył jedną, wielką rodzinę. Pokazał, że wiara czyni cuda.

saimaa - Pią Kwi 08, 2005 15:04

"Miłować - to znaczy pamiętać." [Jan Paweł II]

Pamiętajmy o Nim, nie tylko na chwilę, lecz na zawsze.

Aither - Pią Kwi 08, 2005 15:13

saimaa tak... zgodzę się :) jestem pewna, że Ci którzy Go teraz znają to będą pamiętać do końca życia. Myśmy widzieli co zrobił przez cały ten czas, namacalne dowody, Jego podróże po świecie, jednoczenie ludzi miłością... Ty, ja i większość dorsłych czy młodzieży będziemy o Nim pamiętać... ale co z dziećmi, które przeczytają o nim w książkach historycznych? To przykre ale za 10 lat gdy się zapytamy młodzieży kim był Jan Paweł II i przede wszystkim jaki był... to nie dużo odpowie na to pytanie... :/
Widzę jak "Serce Narodu Krwawi" ...
Jej ależ ja mam czarne myśli... wszystko podyktowane smutkiem i żalem...

saimaa - Pią Kwi 08, 2005 15:31

To jest jak czasy komunistyczne - ci którzy w nich żyli, wiedzą jak to wtedy tak naprawdę było, a dzieci które przeczytały o tym z książki mogą to sobie tylko wyobrazić.

Z Ojcem Świętym będzie tak samo - albo znałeś go za życia albo nie.

Ale mimo to myślę, że Papież o tym wie i nawet jeśli następne pokolenia, które nie mogły go poznać, nie będą o nim pamiętać, to ważne jest aby prawdziwi świadkowie jego pontyfikatu o Nim pamiętali.

frohike - Pią Kwi 08, 2005 16:01

Troche nie do konca na temat ale nie bede nie bede rozpoczynal nowego watku aby wam to pokazac

Niektórzy mogliby odnieść wrażenie, że Jan Paweł II był człowiekiem poważnym i nudnym. I tu się bardzo mylą, bo Papa, jak nikt przed nim w Watykanie tryskał zwariowanym poczuciem humoru. I o tym musimy pamiętać żegnając się z NIM...

Szklana klatka
Papież był bardzo niezadowolony z tego, że obwozi się go w szklanej klatce. Pomysłu tego broniła pewna Polka, mając możliwość rozmowy z Janem Pawłem II w Krakowie.
- Ta klatka zmniejsza jednak ryzyko - tłumaczyła - Nic nie poradzimy, że się lękamy o Waszą Świątobliwość...
- Ja też - uśmiechnął się Papież - niepokoję się o swoją świątobliwość.

Wszyscy sobie poszli
Któregoś wieczoru, podczas szpitalnej rekonwalescencji w klinice Gemelli po zamachu na Placu świętego Piotra, Papież wyszedł ze swojego pokoju na opustoszały korytarz. Rozejrzał się i powiedział: "?adne rzeczy, wszyscy sobie poszli, a mnie zostawili!"

Podryw na księdza
Pewnego razu Karol Wortyła wybrał się na samotną wycieczkę w góry.
Ubrany sportowo, wyglądał tak, jak wielu innych turystów. W trakcie wędrówki spostrzegł, że zapomniał zegarka, podszedł więc do opalającej się na uboczu młodej kobiety i już miał zapytać o godzinę, gdy ta uśmiechnęła się.
- Zapomniał pan zegarka, co?
- A skąd pani wie? - zapytał zaskoczony Wojtyła.
- Z doświadczenia - odrzekła - Jest pan dziś już dziesiątym mężczyzną, który zapomniał zegarka. Zaczyna się od zegarka, potem proponuje się winko, wieczorem dansing...
- Ależ proszę pani, ja jestem księdzem - przerwał jej zawstydzony Wojtyła
- Wie pan - odpowiedziała rozbawiona nieznajoma - podrywano mnie w różny sposób, ale na księdza to pierwszy raz.

Jeździć po kardynalsku
Pewnego razu zapytano Karola Wojtyłę, czy uchodzi, aby kardynał jeździł na nartach. Wojtyła uśmiechnął się i odparł:
- Co nie uchodzi kardynałowi, to źle jeździć na nartach!

Przeprosiny
Metropolita krakowski Karol Wojtyła przyjechał na pogrzeb sufragana częstochowskiego, biskupa Stanisława Czajki, niemal w ostatniej chwili. Witając się ze zgromadzonymi na uroczystości biskupami, jakoś pominął biskupa z Siedlec. Rychło jednak się spostrzegł, wrócił, podszedł do pominiętego i powiedział:
- Świnia jestem, nie przywitałem Księdza Biskupa!



Pożegnanie biskupów
Po jednym ze spotkań Papież pożegnał polskich biskupów słowami znanej pieśni: "O cześć wam, panowie magnaci!"

Więcej już nic nie powiem
Przed ponad 25 laty Papież w ten sposób zakończył pierwszą audiencję dla Polaków: "Więcej już nic nie mówię, bo jeszcze bym coś takiego powiedział, że później Kongregacja Nauki Wiary musiałaby się do mnie dobrać".

Opaleni kardynałowie
Pod koniec pierwszej pielgrzymki do Ojczyzny, w czerwcu 1979 roku, upływającej pod znakiem upałów, Papież oznajmił, że jej pierwszy efekt jest już widoczny - opalili się towarzyszący mu kardynałowie.

Jakoś człapię
Podczas czwartej pielgrzymki do Ojczyzny, w Olsztynie, dziennikarzowi "Gazety Wyborczej" udało się wychylić głowę ponad tłum i zapytać Jana Pawła II o zdrowie.
- A jakoś człapię - odpowiedział Papież.

Złość piękności szkodzi
Przed kilku laty - wspomina watykański korespondent Telewizji Publicznej, Jacek Moskwa - po modlitwie "Anioł Pański" Jan Paweł II przemawiał, niemal krzycząc. Zaraz potem, podczas audiencji w Pałacu Apostolskim, Moskwa prosił Papieża, aby na siebie uważał, bo jego chrypka zaniepokoiła dziennikarzy
- To ze złości - usprawiedliwiał się Papież.
A odchodząc dodał: - A złość piękności szkodzi.

Z Wami dziecinnieję
Podczas jednej ze swoich wizytacji rzymskich parafii Papież - jak to ma w zwyczaju - wdał się w rozmowę z dziećmi.
- Wy jesteście młodzi, a ja już jestem stary - powiedział.
- Nie, nie jesteś stary - gromko zaprotestowały dzieci.
- Tak, ale jak jestem z wami, to dziecinnieję - replikował Papież

Mów mi wujaszku
Podczas pierwszej wizyty w USA Papież spotkał się z rodziną prezydenta Jimmy’ego Cartera. Pięcioletnia wówczas wnuczka prezydenta, mając kłopoty z wygłoszeniem powitania, powtarzała w kółko:
- Jego Świątobliwość, Jego Świątobliwość.
Papież, chcąc wybawić dziewczynkę z kłopotów, wziął ją w ramiona i powiedział:
- Mów mi wujaszku.

Papieskie wagary
Podczas powitania w Monachium Papież spytał licznie obecne dzieci: "Dano wam dziś wolne w szkole?". "Tak" - wrzasnęła z radością dzieciarnia. "To znaczy - skomentował Jan Paweł II - że papież powinien częściej tu przyjeżdżać".

Jak się czuje piesek
Jeden z watykańskich prałatów chciał się nauczyć polskiego, więc sprowadził sobie nasz elementarz. Nauka była jednak tak pospieszna, że kiedy chciał się nową umiejętnością pochwalić przed Ojcem Świętym, coś mu się pomyliło i zamiast: "Jak się czuje Papież", rzekł: "Jak się czuje piesek?". Papież spojrzał na niego zdumiony, po czym odpalił: "Hau, hau".

Jan Paweł - Pawłowi
Podczas pierwszej pielgrzymki do Niemiec zebranym na mszy tak spodobały się cytowane przez Papieża słowa św. Pawła, że przerwali mu i zaczęli bić brawo. Kiedy Ojciec Święty znów doszedł do głosu, przerywając przygotowaną mowę, stwierdził: "Dziękuję w imieniu świętego Pawła".

To tylko wasza konstytucja
W ostatnim dniu pielgrzymki do Polski w 1983 roku podczas pożegnania na lotnisku generał Jaruzelski poskarżył się Papieżowi, że ten w swych homiliach niezwykle surowo potraktował reżim komunistyczny.
- Ja jedynie przytaczałem artykuły waszej własnej konstytucji - odparł łagodnie Papież.

Nie szumcie siostry nam
W hiszpańskiej Avili, gdy szum czyniony przez rozradowane zakonnice stawał się już wprost nie do zniesienia, Papież wypalił: "Te siostry, które ślubowały milczenie, hałasują tu najgłośniej".

Niech żyje łupież...
Podczas ostatniej pielgrzymki w Pełpinie: "Jak tak krzyczycie ’Niech żyje papież’, przypomina mi się, gdy ktoś się pomylił i krzyknął: ’Niech żyje łupież’. Ja was do tego nie zachęcam".

Ech, popapieżyć
Ojciec Święty do odwiedzającego Go polskiego księdza:
- Poczekaj chwilę na mnie, muszę trochę popapieżyć.

Papież nie da sobą kręcić
Podczas drugiej pielgrzymki do Ojczyzny w 1983 roku tłumy krakowian gromadziły się przed domem arcybiskupów, który był rezydencją Ojca Świętego. Ludzie ani myśleli rozstać się ze stojącym w oknie papieżem i bez końca przedłużali dialog z nim. Wreszcie Ojciec Święty powiedział: "Cztery lata temu kręciliście mną, jak chcieli, a teraz już jestem starym papieżem i nie dam sobą kręcić".

Ten to ma dech
W czasie tej samej pielgrzymki, 22 czerwca 1983 roku, na krakowskich błoniach odbyła się beatyfikacja dwóch powstańców styczniowych - brata Alberta Chmielowskiego i ojca Rafała Kalinowskiego. W trakcie ceremonii buchnął nagle z kadzielnicy wielki płomień, z którym nie mogli sobie poradzić ani ministranci, ani księża koncelebranci. Wreszcie ówczesny ceremoniarz papieski ks. John Magee, Irlandczyk, dmuchnął tak skutecznie, że płomień zgasł i z kadzielnicy począł unosić się upragniony dymek. Wydarzenie nie uszło uwagi Ojca Świętego, który, sięgając po kadzidło, powiedział z uznaniem o swoim ceremoniarzu: "Ten to ma dech!".

Czy Wyborcza wybiera Papieża



Reporter "Gazety Wyborczej" podczas pielgrzymki Jana Pawła II w 1991 roku nie posiadał się ze szczęścia, kiedy stanął "oko w oko" z Papieżem, gdy ten wychodził ze swojego dawnego kościoła parafialnego w rodzinnych Wadowicach. Rozradowany krzyknął: "Pozdrowienia od polskich dziennikarzy dla Ojca Świętego".
"A Pan gdzie pracuje?" - zapytał dociekliwie Jan Paweł II
I tu pod reporterem ugięły się nogi, bo pomyślał sobie, że do Papieża doszły głosy, iż "Gazeta" pisze czasem krytycznie o Kościele. Odpowiedział jednak zgodnie z prawdą: "W Gazecie Wyborczej".
Ojciec Święty jednak jak zwykle zachował klasę i zapytał z charakterystycznym dla siebie dowcipem: "A będziecie tam wybierać?".

Nie mądrz się, lecz módl
Ojciec Jan Andrzej Kłoczowski, dominikanin, zapytał kiedyś Papieża, czy dojdzie do skutku planowane w roku jubileuszowym 2000 spotkanie przedstawicieli trzech wielkich religii:
- Czy na Górze Synaj pojawią się chrześcijanie, muzułmanie i Żydzi? - dociekał zakonnik
- Ty się nie wymądrzaj, ty się módl! - odpowiedział Ojciec Święty

Czy protestanci wstaną wcześniej
Podczas pierwszej pielgrzymki do Niemiec w 1980 roku jeden z dziennikarzy zagadnął Jana Pawła II, czy zgadza się z opinią, że za mało czasu poświęcił na rozmowy z protestantami.
"W Moguncji mogę wstać o dwie godziny wcześniej, ażeby z nimi rozmawiać, ale czy oni też wcześniej wstaną?" - opowiedział Papież

Niesforny Papież
Jak wiadomo podczas wizyty w 1999 roku w Polsce Jan Paweł II zachorował i z tego powodu odwołano jego wizytę w Gliwicach. Ojciec Święty nie dopuścił jednak do tego, aby to śląskie miasto było jedynym miejscem na trasie jego pielgrzymki, którego nie odwiedził. Niespodziewanie w ostatnim dniu wizyty, 17 czerwca, przybył do Gliwic, a zebranemu pół milionowi wiernych dziękował za "świętą cierpliwość dla Papieża". Posługując się gwarą śląską, Jan Paweł II tak oto dialogował z tłumem:
- Widać, że Ślązak cierpliwy i twardy, bo ja bym z takim Papieżem nie wytrzymam. Ma przyjechać, nie przyjeżdżo, potem znowu ni ma przyjechać - przyjeżdzo
- Nic nie szkodzi - odparli wierni.
- No, to dobrze. Jak nic nie szkodzi, to jakoś ze spokojnym sumieniem odjadę do Rzymu.

Ja w tym wieku byłem Papieżem
W 1992 roku ojciec Leon Knabit został zaproszony na kolację do Ojca Świętego w pałacu watykańskim. W pewnym momencie Papież nieoczekiwanie zapytał: "To ile ojciec ma właściwie lat?".
- "Sześćdziesiąt trzy" - odparł benedyktyn.
- O to w tym wieku ja już byłem papieżem - odrzekł Jan Paweł II.
- Wiem o tym. Wiem i bardzo mi wstyd - powiedział ociec Leon i obaj wybuchnęli śmiechem.

Kurczę jest tańsze
Ksiądz Mieczysław Maliński, przyjaciel Ojca Świętego, podczas jednej ze swoich wizyt w domu papieskim nie posiadał się ze zdumienia, kiedy siostra usługująca do stołu papieżowi przyniosła gospodarzowi na kolację rybę, a jemu podała na talerzu kurczaka. Ksiądz Mieczysław zapytał: "Dlaczego?"
- Dostałeś kurczę, bo kurczę jest tańsze - oznajmił z uśmiechem Ojciec Święty.

Kluger za Papieża?
W 1997 roku, podczas wizyty w Zakopanem, Jan Paweł II spotkał sie w "Księżówce" ze swoimi kolegami gimnazjalnymi Teofliem Bojesiem i Stanisławem Jurą.
- Jak długo zamierza Wasza Świątobliwość zostać z nami w Polsce tym razem? - zapytał Jura - mam nadzieję, że przynajmniej miesiąc?
- Och, nie - odpowiedział Jan Paweł II - Muszę wracać do Rzymu pojutrze. Wiecie, że jestem papieżem. Mam dużo pracy w Watykanie.
- Dlaczego uciekasz tak szybko - spytał Jura - Czyż nie zostawiłeś tam Jurka Klugera w zastąpstwie?

Znowu te ptopty
W jednym z polskich miast, gdzie przygotowano na obiad kurczaka, Jan Paweł II miał powiedzieć z dezaprobatą: "Znowu te ptopty".

Był też nauczycielem
Była sesja zimowa. Czekaliśmy na ks. prof. K. Wojtyłę, który miał egzaminować z etyki. Po dwóch godzinach wszyscy rozeszli się do domów, poza jednym kolegą księdzem, który przez cały semestr nie był na ani jednym wykładzie ks. prof. Wojtyły, gdyż w tym czasie wyjeżdżał na wystawy malarstwa do Warszawy. Ksiądz Profesor prosto z opóźnionego pociągu przyszedł pod salę egzaminacyjną. Wyglądał bardzo młodo, nie wyróżniał się wizualnie wśród księży studentów, którzy byli parę lat młodsi od niego. Ksiądz student pyta K. Wojtyłę, którego wcześniej nie widział na oczy: – Stary, ty też na egzamin? – Tak – odpowiedział zgodnie z prawdą Ksiądz Profesor, nie dodając ważnego szczegółu, że w charakterze egzaminatora. Ksiądz student zaczął ubolewać nad spóźnieniem egzaminatora, a tenże w mig zorientował się, że czekający nie uczęszczał na wykłady. Usiadł obok niego i zaczęli godzinną rozmowę związaną z zagadnieniami etyki, które były przedmiotem wykładów. Ksiądz student z podziwem popatrzył na ks. Wojtyłę i stwierdził:
– Stary, jak ty jesteś obkuty! Proszę cię, jeśli przyjdzie Ksiądz Profesor, to nie wchodź przede mną na egzamin, bo z pewnością obleję!
– Dobrze – zgodził się pokornie ks. Wojtyła – ale powiedz mi szczerze, dlaczego nie byłeś na ani jednym wykładzie?
– Bo wiesz, panuje powszechna opinia, że jego wykłady są bardzo trudne i wręcz abstrakcyjne, ale gdyby miał taki dar przekazywania wiedzy jak ty, to słuchałbym go z największą przyjemnością.
– Dobrze, to daj indeks – powiedział Ksiądz Profesor.
– Co ty, żarty sobie stroisz? – zapytał ksiądz student, na co usłyszał:
– Daj indeks, jestem Wojtyła – i Ksiądz Profesor wpisał oniemiałemu z przerażenia koledze 4+, z uwagą, by jednak w przyszłym semestrze zaczął uczęszczać na wykłady, by samemu wyrobić sobie sąd o wykładowcy. Tym pozornie małym wydarzeniem, o którym dowiedzieliśmy się natychmiast, zyskał taką sympatię, że bariera iluzorycznego strachu została pokonana na zawsze...

Komu lektykę
Papież głośno rozmyśla przy licznych współpracownikach:
- Co ja zrobię z tymi sedia gestatoria (lektykami papieskimi)? Kurzą się, miejsca zajmują. Paweł VI sprzedał tiarę i pieniądze rozdał ubogim, ale komu ja to sprzedam? Wiem... (i tu pada nazwisko jednego z polskich biskupów).

Siostrzyczka Tomciu Paluszka
W czasie jednej z ceremonii na Placu świętego Piotra Papież, przechodząc wzdłuż barier, zauważa małą dziewczynkę, zagubioną w tłumie, ludzie podają mu ją ponad barierą, a on bierze ją za rękę i wędrują we dwoje po wyłożonej czerwonym suknem drodze do tronu. I tu nagle wkraczamy w bajkę: kolumnada Barniniego staje się lasem o pniach bez gałęzi. Ojciec Święty w obszernych szatach, z mitrą błyszczącą w słońcu, staje się jakiś królem z legendy, a dziewczynka - siostrzyczką Tomcia Paluszka. Doszedłszy do tronu, legendarny król podnosi dziecko w górę tak, żeby zewsząd można je było zobaczyć i przybiegający z głębi placu rodzice odbierają je z papieskich rąk.

Tylko nie mówicie Papieżowi!
Kiedy Papież przebaczył swojemu zamachowcy - All Agcy - do Andre Frossarda zgłosił się pewien Polak, twierdząc, że wie na pewno, "jacy ludzie włożyli broń w rękę Turka". Frossard rzucił z pośpiechem: "Niech Pan tylko tego nie mówi Ojcu Świętemu! Jeszcze każe nam się za nich modlić!".

Biskup i Góral
W czasie jednej z wędrówek po górach biskup Karol Wojtyła spotkał górala, który - widząc wędrowca utrudzonego i zakurzonego - zapytał go, kim jest.
- Biskupem! - odpowiedział zziajany Karol
- Jak wyście som biskupem, to jo jestem papieżem! - wzruszył ramionami góral.

Najprzystojniejszy kardynał
Kiedyś, podczas wizytacji jednej z podhalańskich parafii przejęta z wrażenia gaździna pomyliła przygotowany tekst powitania kardynała Karola Wojtyły i zamiast zatytułować go "najdostojniejszym", powiedziała "Witojcie nom najpsystojniezy księze kardynale". On zaś spojrzał na nią z filuternym błyskiem w oku i odparł: "No, coś w tym jest".

A co, nie wolno mi?
Kiedy po Krakowie rozeszła się wieść, że 29 maja 1967 roku arcybiskup Karol Wojtyła został kardynałem, ojciec Leon Knabit, benedyktyn z Tyńca, znany obecnie z prowadzenia programów telewizyjnych, pogratulował nominowanemu w typowy dla księży sposób: ukląkł na jedno kolano i pocałował go w rękę. Ku zaskoczeniu ojca Leona świeżo upieczony kardynał zrobił dokładnie to samo.
"Proszę Księdza Kardynała!" - zawołał zmieszany i zażenowany benedyktyn.
"A co, nie wolno mi?" - odparł z figlarnym uśmiechem przyszły papież.

Wierszyki na różne okazje
Podczas wypraw turystycznych ze studentami ks. Karol Wojtyła, zwany "Wujkiem", często układał wierszyki i piosenki do różnych sytuacji. W 1957 roku w Bieszczadach recytował taki oto dwuwiersz:
"Rano mnie chwalą, wieczorem mnie ganią
i jak tu można wierzyć tym... paniom".
W 1952 roku swojej podopiecznej, świeżo upieczonej nauczycielce, podarował notes z dedykacją:
"W tym notesie nie pisz dwójek,
o to prosi Cię dziś Wujek!".
W 1955 roku, podczas spływu kajakowego na Drawie, cała grupa, potwornie zmęczona, dotarła na biwak o zmroku. Jedynie "Wujek" nie tracił rezonu i całą sytuację spointował rymowanką:
"Za te całodzienne harce,
Zmówię brewiarz przy latarce".
Wierszyki do różnych sytuacji układał również będąc biskupem i kardynałem. Kiedy wyjeżdżając na narty do Zakopanego zatrzymał się w klasztorze urszulanek na Jaszczurówce, "dokuczał" jednej z sióstr, o imieniu Alfonsa, ułożonym przez siebie wierszykiem: "Siostra Alfonsa na mnie się dąsa".

Nie ma chrztu bez wody
15 maja 1977 roku, po wielu trudnościach i po wieloletnich oczekiwaniach na pozwolenie budowy kościoła, odbył się wreszcie długo oczekiwana konsekracja świątyni w Nowej Hucie-Bieńczycach. Na uroczystościach w mieście, gdzie według założeń władz komunistycznych nie miało być miejsca dla Boga, przybyło kilkadziesiąt tysięcy osób. Stali oni cierpliwie kilka godzin mino nieustannie padającego ulewnego deszczu. Kardynał Karol Wojtyła dodawał im ducha słowami: "Konsekracja to jakby chrzest, a gdzie jest chrzest, tam musi być i woda".

Czy jest tu biskup?
W 1960 roku, wracając po Bieszczadach, grupa "Wujka" wsiadła do pociągu do Krakowa w Sanoku. Nagle do przedziału wtargnął konduktor i zakrzyknął: "Czy jest tu biskup?". Wszyscy zaniemówili, nie widząc o co chodzi. Widząc zdziwione miny, konduktor wyjaśnił: "Uczeń Biskup z Rybnika". Pierwszy ocknął się ks. Wojtyła, który był już wówczas biskupem i odpowiedział: "Nie, nie ma go tutaj". Okazało się, że konduktor znalazł legitymację niefortunnego Biskupa i szukał go, by mu ją oddać.

Papież to nie mistrz olimpijski
Pracownicy Watykanu nie mogli pogodzić się z tym, że nowy papież nie chce korzystać z lektyki papieskiej, zwanej sedia gestatoria.
"Bez sedia gestatoria Ojciec Święty nie będzie widziany, może więc jakiś podest?" - nie dawali za wygraną "watyńczycy".
"Na podest nie wejdę, nie jestem mistrzem olimpijskim!" - oznajmi stanowczo Jan Paweł II

Górale obronią
Nazajutrz po uroczystości inauguracji pontyfikatu, 23 października 1978 roku, papież spotkał się w Auli Pawła VI ze swoimi rodakami licznie przybyłymi do Rzymu. Dostrzegłszy górali w pięknych, tradycyjnych strojach, podszedł do nich i powiedział: - "No, jacyż to z was są górale, co ciupagi macie, a swojego metropolitę toście wypuścili z Krakowa?". Na to Staszek Trzebunia odpowiedział: "Przecież jakby się tu wom jaka krzywda działa, to my przyjdziemy i was bydziemy bronić!".

Aither - Pią Kwi 08, 2005 16:25

Hehehehehheheheeeee ;) na każdym kroku tryskał humorem :) i tak go zapamiętam :)
ANIUS - Pią Kwi 08, 2005 16:39

Sympatyczne są te wszystkie dowcipy...usta się cieszą....
a z drugiej strony dusza wciąż płacze...

kisia - Pią Kwi 08, 2005 18:28

DZIŚ O 21:37 WSZYSCY GASIMY ŚWIAT?A W DOMACH na 5 minut
niech zgaśnie na chwile cała Polska
Prześlijcie to komu możecie

frohike - Pią Kwi 08, 2005 18:44

kisiumoze to i dory pomysl ale mi sie nie podobaja takie inicjatywy.
smieszy mnie to i w sumie nie zgasze swiatla, tak samo jak nie ustawie jakiegos specjalnego statusu na gg.
jak dla mnie to parodia i robienie sobie jaj z smierci papieza

kisia - Pią Kwi 08, 2005 18:59

frohike a to juz jest Twoja sprawa co robisz.
Ja nie uważam żeby to była parodia i napewno nikt sobie jaj ze śmierci Papieża nie robi.
Mój status na gg zawsze odzwierciedla moje uczucia i odczucia w danej chwili na daną sytuacje i wcale nie musi Ci się to podobać.

frohike - Pią Kwi 08, 2005 19:24

dzis to nawet dostalem lancuszek na komorke o jakichs drabinkach do nieba, zenujace,
ale racje masz kisu, kazdy robi to co uwaza za sluszne

ANIUS - Pią Kwi 08, 2005 20:03

Moim zdaniem palenie wspólnie świec, zniczy to naprawda miła inicjatywa, widać,że ludzie potrafią się zgrać, połączyć w trudnej chwili...nie na pokaz, ale właśnie dla siebie... (no i dla NIEGO) Chcą pokazać, że to co się stało nie jest dla nich obojetne, właśnie niech wszyscy wiedza, niech cały swiat wie , że to boli...
to sa drobne gesty, nie można ich odczytywać , że są na pokaz...
drobne są właśnie najwspanialsze...

frohike - Pią Kwi 08, 2005 20:23

Dla mnie najwspanialsze jest to gdy siade sam w kącie i przemysle sobie swoje zycie, wpływ papieza na mnie i o to powinno chodzic.

Po co to całe celebrowanie swojego przywiazania do teskonoty za papiezem, czasem jest to robiony zbyt agresywnie i to mi sie nie podoba, oczywiscie nikt nie musi sie ze mna zgodzic

ANIUS - Pią Kwi 08, 2005 20:33

masz racje, bywaja momenty "agresywne", gdy jest czegoś za dużo, to zaczyna to wręcz nas draznić, ale generalnie taka sytuacja zdarza nam sie własciwie po raz pierwszy w zyciu, nam jako narodowi, nam jako młodym ludziom,wiec ta śmierć bedzie na świeczniku przez jakis czas, ale potem wszyscy o tym zapomna, mam na mysli tv( przestana nadawac tak lapczywie, az przestana calkowiecie), tak samo jest z ludzmi, ze swiatelkami, z marszami...to tak bardzo boli teraz, na dniach...z biegiem czasu sie uspokoi.... wiec nie mozna odczytywac tych wszystkich dzialan jako rzeczy robionych na pokaz...a jesli Ty wolisz przezywac to bardziej w sercu...to napewno nikt tego ganic nie bedzie, tak samo nie mozesz ganic ludzi, ze pala swiatelka na pokaz...oni to robia z serca...tak jak z kadym innym uczuciem, nawet z mlodziencza miloscia jest podobnie, jeden bedzie oznajmial calemu swiatu, ze jest zakochany, ze kocha, ze szaleje za kims (kto nawet nie wie o jego istnieniu), a drugi bedzie to ukrywal to w glebi serca, bedzie sie tym rozkoszowal wewnetrznie.... czy nalezy ganic tego, co rozglasza swoje uczucia?...chyba nie... wszyscy przezywamy na swoj wlasny sposob...musimy byc tolerancyjni...
Aither - Sob Kwi 09, 2005 10:54

Historyczny pogżeb... ja nie wiem co jest grane ale od wczoraj nie potrafię sobie znaleźć miejsca w domu... czy to jest tęsknota za czymś? a może za kimś... przybity dzień.
Może zabrzmi bluźnierczo... ale ja się cieszę z powodu iż już nie jest z nami... zaczął teraz tę właściwą wędrówkę i życie... powinniśmy się z tego powodu radować :| chyba sama nie wiem co mówię.

Mariusz - Sob Kwi 09, 2005 19:01

Aither napisał/a:
powinniśmy się z tego powodu radować :| chyba sama nie wiem co mówię.

Masz rację, w momencie kiedy w Rzymie na placu św. Piotra ogłoszono śmierć Papieża włosi bili brawo. Z początku to dziwiło innych ludzi, wywołało mieszane uczucia, ale dopiero potem reszta zrozumiała, że tu należy się cieszyć, że Papież nareszcie spotkał się z Bogiem.

Demmo - Nie Kwi 10, 2005 00:10

co do tego bicia brawa.. potem w mediach tłumaczyli że niby włosi w ten sposób oddają hołd zmarłym czy coś takiego..
ANIUS - Wto Kwi 12, 2005 12:01

kombinacje alpejskie, ludzie czasami naprawdę przesadzają! mam na mysli te wywody liczbowe... jakby sie uprzeć to inne kombinacje też da się wymyślić! ale to nic nie da, nic MU zycia nie wróci, a co więcej nic to nie znaczy...
Mariusz - Wto Kwi 12, 2005 12:45

Dajmy już temu spokój. Zamknijcie ten topic.

!! EOT !!

Piotrulek - Wto Kwi 12, 2005 12:54

Mariusz napisał/a:
Dajmy już temu spokój. Zamknijcie ten topic.

!! EOT !!



Mądre spostrzeżenie,jestem za!!!!!!!!!!!!!!!!!Niech już spoczywa w pokoju!!!!!!!!!!!!

kisia - Pon Maj 02, 2005 21:42

Właśnie minął równo miesiąc od śmierci ś.p. Jana Pawła II
[']

Dana - Pon Maj 02, 2005 21:57

ANIUS napisał/a:
nic MU zycia nie wróci


Nie życia nie wróci nic ,ale będąc w naszej pamięci ze swoimi przesłaniami
życie nasze będzie tocztć się dalej , dla niektórych ludzi ścieszkami wytyczonymi przez NIEGO

To natyle w tym temacie wyklikane przez moje palce

limnea - Pon Maj 02, 2005 23:57

Ale w 1 Programie Polskiego Radia codziennie o 21:37 wciąż grają BARKę
kisia - Wto Maj 03, 2005 00:07

a ja sobie kupiłam książeczke p.t. " Pamieć i tożsamość" :)
Mariusz - Wto Maj 03, 2005 10:29

Mariusz napisał/a:
Dajmy już temu spokój. Zamknijcie ten topic.

!! EOT !!

zania - Wto Maj 31, 2005 14:21

Mariusz napisał/a:
Mariusz napisał/a:
Dajmy już temu spokój. Zamknijcie ten topic.

!! EOT !!


zamknijcie, lecz nie zapominajcie [']

trunks - Sro Cze 01, 2005 01:25

dokladnie - ten temat powinien byc juz zamkniety, ale nie usunięty....
Frycek - Sro Cze 01, 2005 14:23

wydaje mi sie ze zamkniete topica nie ma sensu- ja osbicie nie przepadam za zamykaniem topicow...ktos kiedys wejdzie i bedzie chcial cos napisac i niebedzie mial mozliwoscie.
Prosze nie robic OT

Frycek - Nie Kwi 02, 2006 10:24

Dzisiaj Pierwsza rocznica śmierci Jana Pawła II

To już rok...... :zalamany:

Aither - Nie Kwi 02, 2006 10:28

Pamietam ten dzien bylo spotkanie w Capri moje pierwsze z wami a Tata przeslal mi smsa ze Jan Pawel II zmarl, po chwili rozdzwonily sie wszystkie dzwony w gliwicach
Gmeras - Nie Kwi 02, 2006 11:01

jak to szybko mineło
Szamanka - Nie Kwi 02, 2006 11:03

Pamietajmy o tym dniu...zlaczmy sie...zapalmy swieczke, przeciez On nadal jest wsrod nas i w naszych sercach ....
Szaganka - Nie Kwi 02, 2006 12:50

Zapalę świeczkę wieczorem :) Postawię ją w oknie :) Na znak tego, że o Nim myślę :)

I będę się przy tym uśmiechać, a nie płakać, bo mimo żalu po Nim, chcę Go pamiętać, jako ciepłego, kochającego i przyjaznego człowieka. :) A tacy ludzie powinni wywoływać uśmiech na naszych twarzach, prawda? I ON sam też, by pewnie wolał widzieć, ze na myśl o Nim mamy uśmiechnięte buzie a nie nosy spuszczone na kwintę :)

Więc apel:

Kiedy zapalisz wieczorem świeczkę w oknie na znak pamięci o Nim, poślij w niebo uśmiech. Niech dotrze do Niego i da Mu znak, że ciepło o Nim myślisz :)





GJPII

trunks - Nie Kwi 02, 2006 15:05

['] ['] [']
asik - Pon Kwi 03, 2006 13:01



pamięci Jana Pawła II



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group