dupiate forum

Świat Kobiet - moj facet jest maminsynkiem, JA, ON i JEGO MAMA?

kamaalicja - Sro Kwi 07, 2010 13:25
Temat postu: moj facet jest maminsynkiem, JA, ON i JEGO MAMA?
jest tu moze ktos kto ma podobny probelm z facetem?? moze znacie kobiety, dziewczyny ktore sa w zwiazkach z facetami nieumiejacymi odciac sie od mamy... taki zwiazek jest trudny. A moze ktoras z was albo waszych znajomych byla w takim zwiazku? Jak sobie z tym poradzic gdy mama dla Twojego faceta jest nawaznijesza i na kazdym krroku slyszysz "moja mama zrobilaby to lepiej" albo z kazda decyzja biegnie do matki.
chcialabym porozmawiac, napiszcie do mnie
kama.alicja@interia.eu

trunks - Sro Kwi 07, 2010 23:45

brzmi jak podpucha dla zbierania materiałów do pracy dyplmowej...bez kitu temat prawie podręcznikowy - można znaleść na necie pełno artykułów o tej tematyce.
Powiedz mu, że Ci przykro jak bedzie porównywał cos co zrobisz do tego, jak to robi jego matka - jak jest kumaty to zrozumie, a jak nie to sie przyzwyczaj, albo zmień faceta ;)

look - Czw Kwi 08, 2010 09:23

Trzeba uciekać w takiej sytuacji;)
alenda - Sob Maj 08, 2010 23:43

look napisał/a:
Trzeba uciekać w takiej sytuacji;)


Trzeba mi to było prędzej powiedzieć ;)

trunks - Nie Maj 09, 2010 00:07

przeciez jeszcze nie masz koscielnego ;)
alenda - Sro Maj 12, 2010 15:17

trunks napisał/a:
przeciez jeszcze nie masz koscielnego ;)


otóż to :P

trunks - Sro Maj 12, 2010 23:53

no więc...:-)
sebek - Czw Maj 13, 2010 20:41

no bo chyba dla każdej mamy jej syn jest dla niej królewiczem, dla tego tak lubią nas rozpieszczać, kwestia czy ktoś zacznie się z tego uwalniać czy się mu tak dobrze żyje i postanawia w tym zostać ;)
kisia - Pią Maj 14, 2010 00:09

sebek, wszystko zależy w jakim wieku jest syn. Jeżeli jej synuś ma kobietę/ żonę to normalna matka powinna się wycofać, nie narzucać się.
Nikaa - Pią Maj 14, 2010 00:24

ja bede straszna tesciowa..
okropna.. bo juz sobie obiecalam ze to ja dla mojego synusia zone znajde.. nie wczesniej niz 30...
nwet jesli mialby byc to chlopak dla niego..
mamusia bedzie zawsze blisko synka ;)

kisia - Pią Maj 14, 2010 00:28

Nikaa, mam nadzieje że żartujesz, a jeżeli nie to, że zmądrzejesz do tego czasu :P
Nikaa - Pią Maj 14, 2010 00:33

Nikaa, jasne ze zartuje.. ja tesciowej nie mialam..
ale mialam prawie tesciowa.. ktora byla straszna.. i pierwsza rozmowe z nia wspominam okropnie.. jakbym byla na poligonie i musiala odpowiadac o 3 nad ranem na strasznie skomplikowane pytania.. dostlownie.. jak pod grozba utraty zycia...
teraz wiem ze w zyciu bym sobie na to nie pozwolila:)
a moj maz nie narzeka na tesciowa.. za to na tescia narzeka.. bo ja jestem coreczka tatusia :)

kisia - Pią Maj 14, 2010 00:38

Nikaa napisał/a:
ja jestem coreczka tatusia
to tak jak mamisynuś :P
Nikaa - Pią Maj 14, 2010 09:19

dokladnie tak .. moj tata zawsze stoi po mojej stronie.. i zawsze twierdzi ze mam racje :)
Aa i mowi na mnie coreczko.. :) wiec to jest takie fajne :)

alenda - Pią Maj 14, 2010 10:16

kisia napisał/a:
sebek, wszystko zależy w jakim wieku jest syn. Jeżeli jej synuś ma kobietę/ żonę to normalna matka powinna się wycofać, nie narzucać się.


W?AŚNIE :padam:

sebek - Pią Maj 14, 2010 11:28

kisia napisał/a:
sebek, wszystko zależy w jakim wieku jest syn. Jeżeli jej synuś ma kobietę/ żonę to normalna matka powinna się wycofać, nie narzucać się.


Wiesz, byłem we wtorek w Bytomiu opłacić egzamin na kolejne prawo jazdy i widziałem taką dla mnie osobiście śmieszna sytuację:

- wychodzi egzaminator, wywołuje z nazwiska jakiegoś chłopaka, ten wstaje, daje mamie kurtkę, a ta go zaczyna głaskać po głowie i zaczyna do niego mówić : "tylko spokojnie, tylko spokojnie, na pewno zdasz", to było takie cukierkowe, ja bym sobie na coś takiego nie pozwolił :chytry:

- druga sytuacja w tym samym miejscu: stoi chłopak przy okienku gdzie składa się papiery na zapisy na termin egzaminu, patrzę.... a chłopak tylko stoi, wszystko załatwia za niego tatuś, wypytuje się o terminy, potem pyta syna czy mu ta data i godzina odpowiada, no normalnie dla mnie śmiech...

na pewno ciężko się facetowi z takiego czegoś wyplątać jak na przykład żył bez taty, ale to już zupełnie inna sytuacja...

alenda - Pią Maj 14, 2010 20:03

Ja pracuję w szpitalu i tam często chłopcy i mężyźni w wieku 15-20 lat chodzą z mamusiami :szok: (nie mówię o jakimś wypadku, tylko o stłuczonym palcu)

zawsze mówię łodzieńcowi, że nie trzeba czekać na wynik, bo przechodzi komputerowo do lekarza, chłopak jarzy i wychodzi na korytarz, a za 30 sekund mama "Nie musimy czekać?" Mówię, że przecież powiedziałam już synowi :oczami: co ciekawe jak mówia tak dziewczynkom, nawet małym to mamy wierzą :D
Niektóre kobiety traktują nastoletnich synów jak nieporadne dzieci...

A u mnie mama traktuje męża normlanie, ale mąż traktuje mamę jak najważniejszą kobietę w życiu. a najważniejszą kobietą miałam być JA. No, mogę ustąpić miejsca córci :)

alenda - Pią Maj 14, 2010 20:11

Nikaa napisał/a:
ja bede straszna tesciowa..
okropna.. bo juz sobie obiecalam ze to ja dla mojego synusia zone znajde.. nie wczesniej niz 30...
nwet jesli mialby byc to chlopak dla niego..
mamusia bedzie zawsze blisko synka ;)


mój mąż myśli, ze nasza córka nie wyjdzie do 30 za mąż i z nikim nie będzie sypiać do tego czasu :rotfl:

Nikaa - Pią Maj 14, 2010 21:02

alenda, to tak jak moj tatus.. myslal i byl bardzo mocno zdziwiony jak mu powiedzialam ze jade (22 lata) do mojego chlopaka na noc.. i sie spytal.. ale bedziecie w osobynych pokojach?? a jego rodzice beda w domu.. daj numer zadzwonie :)
smialam sie strasznie.. az mnie brzuch od tego bolal.. to mu powiedziala ze nie jestem Monika zawsze dziewica.. i ze juz jestem po "tych" sprawach.. a on czy ja wogole wiem co to antykoncepcja.. bo jak nie wiem to mam isc do mamy zeby mi powiedziala :rotfl: :rotfl: :rotfl:

kisia - Pią Maj 14, 2010 23:49

alenda napisał/a:
A u mnie mama traktuje męża normlanie, ale mąż traktuje mamę jak najważniejszą kobietę w życiu
z jednej strony okazywanie uczuć matce, szanowanie jej, jest dobrą oznaką bo to znaczy, że facet został wychowany na dobrego, uczuciowego człowieka, ale jeżeli będąc w związku stawia matkę na piedestale, jest dla niego ważniejsza niż żona i rodzina jaka juz ma, trzeba koniecznie z nim porozmawiać. Być może o pomoc trzeba poprosić teściową, jeżeli jak piszesz
alenda napisał/a:
mama traktuje męża normlanie
(tylko mama tzn Twoja teściowa, czy Twoja mama ? ) :niepewny:
Nikaa - Pią Maj 14, 2010 23:54

kisia napisał/a:
alenda napisał/a:
A u mnie mama traktuje męża normlanie, ale mąż traktuje mamę jak najważniejszą kobietę w życiu
z jednej strony okazywanie uczuć matce, szanowanie jej, jest dobrą oznaką bo to znaczy, że facet został wychowany na dobrego, uczuciowego człowieka, ale jeżeli będąc w związku stawia matkę na piedestale, jest dla niego ważniejsza niż żona i rodzina jaka juz ma, trzeba koniecznie z nim porozmawiać. Być może o pomoc trzeba poprosić teściową, jeżeli jak piszesz
alenda napisał/a:
mama traktuje męża normlanie
(tylko mama tzn Twoja teściowa, czy Twoja mama ? ) :niepewny:


pewnie chodzi o to ze mama traktuje swojego synka normalnie.. a synek to taki samozwanczy mamisunus.. ja znalam kiedys takiego.. ze mama tylko cos wspomniala ze trzeba zrobic.. choc go o to nie prosila a on juz dla mamy rzucal wszystko i pedzil..
nawet sobotnie wieczory spedzal z mama przed telewizorem zeby mamie nudno nie bylo.. choc mamie sie samej nie nudzilo..
aaa i mama wszystko naj... umie, wie...

mysle ze to o takiego mamisynka chodzi

kisia - Sob Maj 15, 2010 00:05

Nikaa napisał/a:
sobotnie wieczory spedzal z mama przed telewizorem zeby mamie nudno nie bylo.. choc mamie sie samej nie nudzilo..
to normalna mama powinna go przegonić, zwłaszcza jeżeli miałby rodzinę
Nikaa - Sob Maj 15, 2010 00:12

kisia napisał/a:
to normalna mama powinna go przegonić, zwłaszcza jeżeli miałby rodzinę


dokladnie tez tak mysle.. powina przemowic dzieku do rozumu.. zeby sie opamietal..bo tak naprawde to jest unieszczesliwianie swojej rodziny.. juz nie raz slyszalam ze zwiazek rozpadl sie wlasnie z takich powodow..

kisia - Sob Maj 15, 2010 00:32

moja koleżanka miała takiego męża i pamiętam pewna sytuację, kiedy to pracowała do godz. 22 i umówiła się z mężem, że po nią wyjdzie na przystanek (mieszkała gdzieś w Zabrzu na nieciekawej ulicy). Jadąc autobusem dostała smsa w którym mąż poinformował ją, ze nie wyjdzie na przystanek, bo mama kazał mu iść spać bo następnego dnia miał wstać o 6 do pracy. Normalnie porażka :kwasny:
alenda - Sob Maj 15, 2010 22:23

Nie no, to już załamka jest, biedactwo by się nie wyspało :rotfl: Mój mąż kładzie się spac, o której chce ;) ale pewne kwestie wziązane z mamą (jego mamą) są drażniące. Wielu przykładów nie mogę podać, ale ten akurat tak, często on wraca z pracy i mama go pyta czy wpdanie to on wpada nie pytając mnie czy mi to pasuje, czy moja mama może opiekować się dalej nasza córką, czy ja nie chcę gdzies jechać po pracy itd. Po prostu mama proponuje to zaraz się zgadza, szkoda, że jak ja coś proponuję to nigdy nie wie :zalamany:

Na szczęście mój mąż nie mówi mi, że "a moja mam robi to tak", "a moja mama uważa, że.." by bym zabiła :mad:

trunks - Sob Maj 15, 2010 23:12

kisia, to historia jak jakas parodia filmowa mamisynka hehe, ale ze to rzeczywistosc to masakra
kisia - Sob Maj 15, 2010 23:27

trunks, to najprawdziwsza historia, pamiętam ich wiele. Na szczęście, dla koleżanki, już jest po małżeństwie. Nie było innego wyjścia. Facet był tak zdominowany przez mamusię że masakra. Niestety miłość jest nie raz tak ślepa, że nie pomogły moje i innych rady, żeby koleżanka nie wychodziła za niego za mąż bo nie raz przed ślubem robił jej różne akcje z mamusią.
trunks - Sob Maj 15, 2010 23:36

to jest ta naiwność o której byla mowa w temacie "Miłość" :-)
kisia - Sob Maj 15, 2010 23:50

trunks napisał/a:
to jest ta naiwność
no właśnie coś w tym jest bo nie słyszałam, żeby jakiś mężczyzna skarżył się że jego żona to "córeczka tatusia".
Uważam, że najbardziej winne takiej sytuacji są mamusie synusiów, które nie potrafią na czas "odciąć pępowiny".

sebek - Nie Maj 16, 2010 13:00

dlatego drogie panie, już wiecie czego nie robić swoim synom :hyhy:
alenda - Nie Maj 16, 2010 15:32

Dobrze, że mam córkę ;) Ja jestem jednynaczką i byłam córą tatusia, ale do czasu aż dorsłam i postanowiłam mieć swoje zdanie. Tatusiowi się nie podobało :D i przestałam być córeczką tatusia. Faktycznie kobiety są inne. Jak kobieta znajduej faceta to chce być jego kobietą, a nie córeczką tatusia, ale jak facet znajduje kobietę to może mieć swoją kobietę i być dalej synem maminum :oczami: :dobani:
Nikaa - Nie Maj 16, 2010 17:32

ja wiem czego mam nie robic swojemu synkowi.. ja bylam w domu wychowana na pozniomie partnerskim.. moi rodzice sie ze mna przyjaznili.. i nie raz mam wrazenie.. ze moj tato teraz chce mi bardziej ojcowac niz wczesniej..
Sytulacaj z wczoraj godzina 23 stoje ze znajomymi przed obiektem gdzie odbywal sie koncert.. I slysze ktos mnie wola z imienia.. obracam sie a to moj tato z obecna swoja zona.. i zaraz mnie zawolal na bok.. i sie wypytal kto to.. czemuy pije piwo.. i wogole zebym lepiej do domu juz poszla bo rano trzeba wstac.. :)
zabujczy byl w tym wszystkim.. az jego zona zaczela go odciagac i mowic mu ze choc nie rob jej wiochy :)
ja tak nie mam zamiaru strofowac swojego synka :)

Cashelmara - Wto Cze 08, 2010 09:51

Jak chcecie sie posmiac to Wam opowiem historyjke. Moj "mąż" lat 38 ale zawsze zaokraglam do 40stu :hyhy: Pracuje blisko domu swoich rodzicow. I niestety jest w tym domu czestym bywalcem... bywalo tam ze jak odwiedzal ich przed praca bo mial jakas sprawe to mamunia robila mu sniadanko do pracy!!!
Albo borok sie zwalnia z pracy a czesto robi to w czasie pracy, jezdzi z mama na zakupy do sklepu np. Carrefour itp. a po zakupach spowrotem do pracy :rotfl:
Albo jak jest sezon letni to przed praca zawozi rodzicow na ogrodek a jak wraca z pracy to ich przywozi do domu :rotfl: zbytnio po drodze to nie ma...a wspomne ze 3 innych braci, dwie synowe (mnie nie uzanaje :hyhy: )to sie nie licze :hyhy: ktorzy mnieszkaja na tym samym osiedlu co mamunia a jeden mieszka jeszcze z nimi :rotfl:
Jak sie potykalismy pare lat temu to dzwonila do niego na tel. z pytaniem kiedy przyjedzie... bo jak bedzie wychodzil odemnie to ona mu kawe juz przygotuje zeby sobie wypil zeby nie byla zbyt goraca :rotfl:

espi - Wto Cze 08, 2010 09:56

O mamo chyba bym jednak nie dała rady... Jak on sam nie widzi że coś tu jest nie halo to obawiam się że jesteś na straconej pozycji :niepewny:


PS. PW zobacz tak przy okazji

Cashelmara - Wto Cze 08, 2010 10:00

Aaaa i jescze cos... jak jedzie na zakupy dla siebie np. chce kupic spodnie jakies czy cos innego...jedzie zawsze z mama lub z bratem :rotfl: bo oni mu zawsze lepiej doradza....nie wspominam juz ze jest to styl ubioru starszego pana :rotfl:

Teraz mowie juz o tym z dystansem i sama sie z tego smieje ale wczescniej bylo bardzo zle...walczylam z tym ale prawda jest chyba taka ze pewnych rzeczy sie nie zmieni i to raczej chyba on ma problemy jakies emocjonalne albo inne skoro tak postepuje :/

Cashelmara - Wto Cze 08, 2010 10:06

i jeszcze jedno....kurcze ale sie rozkrecilam :rotfl:
Jak sie spotykalismy to on mial swoje mieszkanie, ale po pracy czy tez ode mnie jak jechal to zawsze jechal do rodzicow, u siebie bywal kilka razy w miesiacu.
Ale najlepsze jest to ze majac swoje mieszkanie mieszkal u rodzicow!!! i teraz najlepsze :hyhy:
ale jak mial urodziny to mamusia robila cala imprezke ( ciasteczka, salateczkia itp.) i wszysczy wlacznie z nim przyjezdzali do niego na impreze urodzinowa, a po imprezie
z pozostalosciami i resztkami spowrotem do rodzicow :rotfl:

espi - Wto Cze 08, 2010 10:11

No to ja już teraz widzę czemu Ty się czujesz jak emerytka. Zalecam terapię koniecznie tylko nie wiem jeszcze czy dla Ciebie czy dla niego :P
Lama71 - Wto Cze 08, 2010 10:26

Cashelmara - może to dziwnie zabrzmi, ale umiesz odpowiedzieć sobie na pytanie - do czego jesteś mu potrzebna?
I jeszcze jedno - na co liczyłaś, gdy się spotykaliście i widziałaś co się dzieje.

kisia - Wto Cze 08, 2010 10:32

Lama71 napisał/a:
na co liczyłaś, gdy się spotykaliście i widziałaś co się dzieje.
dokładnie, z tego co piszesz Cashelmara, działo się tak już jak się spotykaliście, wiec sorki, ze to powiem, ale sama sobie jesteś winna. Jak to mówią "Widziały gały co brały"
Lama71 - Wto Cze 08, 2010 10:41

kisia, spokojnie. To nie zawsze jest tak oczywiste, jak oczywistym się wydaje. Stąd właśnie moje pytanie.
Cashelmara - Wto Cze 08, 2010 10:44

No wlasnie smutne jest to ze chyba do konca to sobie nie zdawalam sprawy ze jest takim mamisynkiem, nigdy wczesniej w najblizszej i najdalszej okolicy nie znalam takiej osoby.
I naiwnie sobie myslalam ze jak juz bedziemy razem to w koncu On jak i Ona odetna to pepowine. A jak to nie nastapilo to znowu naiwnie myslalam ze jak z tym powalcze, podokuczam i w koncu porozmawiam ze to chore jest to sie to zmieni....bylismy nawet u psychologa :hyhy: i stwierdzila ze do narmalnosci to nie nalezy ale przekonala tez ze nie ma w tym nic zlego :niepewny:
ale no wlasnie gdy przestalam w mezem jezdzic na kazde zawolanie, na kazde spotkanko rodzinne i przestalam przejmowac sie jej osoba i jej podejsciem (zakceptowalam to)...to zostalam wykleta przez krolowa mamunie :/
Jakby czlowiek nie zrobil to zawsze zle :P

Cashelmara - Wto Cze 08, 2010 10:47

A mysle ze kazdy potrzebuje "po cos" kogos. Ja wole nie zadawac sobie tego pytania, zyje mi sie wtedy lepiej. :rotfl:
Lama71 - Wto Cze 08, 2010 10:57

czyli tzw. kobiecy standard. Czy ona jakoś nastawia dzieci, jego przeciwko Tobie? Rozwala wam życie? Czy cały problem to to, że on tam łazi, i utrzymuje kontakt. Jeśli tak, to faktycznie mogłaś trafić gorzej. Bardzo CI to przeszkadza?
kisia - Wto Cze 08, 2010 11:00

Lama71, ależ ja jestem spokojna, to nie moje zycie, tylko sama Cashelmara, pisała, ze
Cashelmara napisał/a:
Jak sie potykalismy pare lat temu to dzwonila do niego na tel. z pytaniem kiedy przyjedzie... bo jak bedzie wychodzil odemnie to ona mu kawe juz przygotuje zeby sobie wypil zeby nie byla zbyt goraca :rotfl:
dla mnie to oczywiste, że to się nie skończy z chwila sakramentalnego "tak"
Cashelmara napisał/a:
prawda jest chyba taka ze pewnych rzeczy sie nie zmieni i to raczej chyba on ma problemy jakies emocjonalne albo inne skoro tak postepuje
ma dzięki swoim rodzicom/mamie.
Nie wiem Cashelmara, ale wydaje mi się, ze jeżeli twoja teściowa , jeszcze tego nie robi, to może zacząć, nastawiać twoje dziecko i męża przeciwko Tobie. Poza tym dziecko widząc jak jesteś traktowana przez tesciową i swojego męza, może zaczać postepowac tak samo. Nie będzie Cię szanowało i dopiero będziesz miała problem.

Cashelmara - Wto Cze 08, 2010 11:52

Wiem wiem, czasami tez do takich wniskow sama dochodze, przemyslalm to juz wzdluz, w poprzek, na ukos itd. Co do dziecka to raczej nie zauwazylam jakis anomali, jest zyczliwa, przytula, daje slodycze, normalnie sie odzywa (nadmienie tylko ze to nie jest nasze wspolne dziecko tylko moje z poprzedniego zwiazku, ale w to juz nie wnikam) wydaje mi sie ze co do dziecka zachowuje sie szczerze i normalnie.
A z mezem to moze zrobic wszustko....
Czasem sie tylko pocieszam w straszny sposob mowiac ze przeciez zyc wiecznie nie bedzie :hyhy:
A czy rozwala zycie..hmm w pewien sposob tak, bo moglby facet spedzac czas ze mna a tak traci go z mamusia :] i moze faktycznie troche zazdrosci w tym jest ale i przykrosci tez.
Mysle ze nie ja pierwsza i nie ostatnia. Poki co wyluzowalam z tym mamisynkiem a teraz jeszcze wyluzuje z tesciowa. Ale chetnie przytarla bym jej nosa :rotfl:

Cashelmara - Wto Cze 08, 2010 11:55

A ja mnie synus nie bedzie szanowal to wytrzaskam tylek pasem i wysle do wojska w Hondurasie :rotfl:
kisia - Wto Cze 08, 2010 15:42

Cashelmara napisał/a:
nadmienie tylko ze to nie jest nasze wspolne dziecko tylko moje z poprzedniego zwiazku
no to wszystko jasne. Chodzi mi tu bardziej o wpisy w topiku o teściowej.
W takim razie wiej kobietko z tego związku bo szkoda Ciebie, Twoich nerwów i dzieciątka
Cashelmara napisał/a:
Co do dziecka to raczej nie zauwazylam jakis anomali, jest zyczliwa, przytula, daje slodycze, normalnie sie odzywa
chodziło mi bardziej o to że Twój synuś, widząc jak twoja teściowa Cię traktuje i po czescy mąż ( np. ze nie liczy się z Twoimi uczuciami i nie postawi matce) może w przyszłości tak samo Ciebie traktować.
GosiaO - Wto Lip 27, 2010 00:13

:zdziwko: O swoich osobistych doświadczeniach pisać nie będę, ale prawda jest taka, ze nie można sie dać tylko okładać swoje życie po swojemu, a jak komuś nie pasi to nara, jesli mąż tego nie zaakceptuje to tez nara. I przede wszystkim nie ma gadania na mój temat jak mnie przy tym nie ma "Mamo masz jej coś do powiedzenia to zadzwoń znasz numer" I od tamtej pory sie skończyło. 2 awantury za nami, przeszłam, postawiłam na swoim i mam spokój a kontakty z teściową od tamtej pory jak najlepsze, bo mnie nie ma (pracuje na drugie zmiany) a telefonicznie super (o pogodzie, wnuku itp.) I mam spokój, z mężem sie nie kłócę, on szanuje moje zdanie i przede wszystkim, nie kłócimy sie z czyjegoś powodu nawet jeśli to są czyiś rodzice, bo to nie z nimi sie związaliśmy na całe życie.
GosiaO - Wto Lip 27, 2010 00:14

Cashelmara dziewczyno wiej. Odetnij sie od tego


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group