|
|
dupiate forum
|
 |
Forum Ogólne - Dlaczego wśród nas jest tyle egoistów???
marcela - Wto Gru 18, 2007 09:29 Temat postu: Dlaczego wśród nas jest tyle egoistów??? Jak już w temacie napisałam , nurtuje mnie to bardzo pytanie.Ostanio spotykam się z ludźmi, którzy tylko myślą o sobie a innych mają gdzieś... Jak również dlaczego ludzie "grają" przed innymi i nie potrafią pokazać swojego prawdziwego oblicza???
katarzyna35k-ce - Wto Gru 18, 2007 09:39
marcela napisał/a: | dlaczego ludzie "grają" przed innymi i nie potrafią pokazać swojego prawdziwego oblicza??? |
bo tacy sa ludzie , sa i dobrzy i zli sa egoisci i tacy co by Ci ostatni kawałek chleba oddali, taki jest nasz swiat ....
troyek - Sro Gru 19, 2007 09:36
marcela, bo czasem ludzie nie chca pokazywac swoich obliczy. proste.
nie mowie tutaj o egoizmie, ale o strachu - obawach jakie siedza w ludziach,
czasem lepiej dobrze grac, i na zewnatrz byc okej, dla ludzi rowniez,
bo po co pokazywac ze ma sie swoje problemy ? ;)
takie moje zdanie na ten temat
co do egoizmu, " kto co lubi ", jedni beda tacy, inni nie, nie zmienisz czlowieka,
a moze po prostu, zle ostatnio trafiasz?; )
MajkeL - Sro Gru 19, 2007 11:48
Przebywanie z egoistą jest dlatego tak zgubne, ponieważ samoobrona zmusza nas do popadania w jego błędy.
Marie von Ebner-Eschenbach
p4cz3k - Sro Gru 19, 2007 16:40
marcela napisał/a: | Jak również dlaczego ludzie "grają" przed innymi i nie potrafią pokazać swojego prawdziwego oblicza??? |
ale przepraszam co to ma wspolnego z egoizmem ? zycie to jedna wielka gra ? mozna grac ... mozna przyodziewac maski ... mozna je zmieniac jak skarpetki - codziennie rano - ale jedna prosta zasada - grajac - nie nalezy bawic sie innymi ...
a egoizm ... coz ... to juz zupelnie cos innego ... to ze czlowiekowi zalezy tylko i wylacznie na jego dobrze to rownie zupelnie naturalne zachowanie - kazdy z nas w pewnym stopniu jest egoista - tylko teraz pytanie : jak wielkimi egoistami jestesmy ...
Arex30 - Sro Gru 19, 2007 17:21
p4cz3k, wiesz Twoja wypowieź coś mi przypomina... zra zar a goglarka ..... mówi:
Życie to jest teatr -- mówisz, ciągle opowiadasz.
Życie to jest tylko kolorowa maskarada.
Wszystko to zabawa, wszystko to jest jedna gra.
Przy otwartych i zamkniętych drzwiach -- to jest gra.
Życie to nie teatr -- ja ci na to odpowiadam.
Życie to nie tylko kolorowa maskarada.
Życie jest straszniejsze i piękniejsze jeszcze jest.
Wszystko przy nim blednie, blednie nawet sama śmierć.
Ty i ja -- teatry to są dwa, ty i ja.
Ty, ty prawdziwej nie uronisz łzy.
Ty najwyżej w góre wznosisz brwi
Nawet kiedy źle ci jest, to nie jest źle,
bo ty grasz.
Ja dusze na ramieniu wiecznie mam
Caly jestem zbudowany z ran
Lecz kaleka nie ja jestem tylko ty
Bo ty grasz.
Jutro bankiet u artystów. Ty się tam wybierasz.
Gości będzie dużo, nieodstępna tyraliera.
Flirt i alkohole, może tańce będą też.
Drzwi otwarte potem zamkną się, no i cześć.
Wpadnę tam na chwile, zanim spuchnie atmosfera.
Wódki dwie wypije, potem cicho się pozbieram.
Wyjdę na ulicę, przy fontannie zmoczę łeb.
Wyjdę na przestworza, przecudowny stworzę wiersz.
Ty i ja -- teatry to sa dwa, ty i ja.
Ty, ty prawdziwej nie uronisz łzy.
Ty najwyżej w góre wznosisz brwi
Nawet kiedy źle Ci jest, to nie jest źle,
bo ty grasz.
Ja duszę na ramieniu wiecznie mam
Cały jestem zbudowany z ran
Lecz kaleką nie ja jestem tylko ty
Bo ty grasz.
p4cz3k - Sro Gru 19, 2007 18:31
a mi sie cos takiego raczej przypomina:
Musze zmajstrowac sobie usmiech, uzbroic sie wen, schronic się pod jego opieka, miec czym odgrodzic się od swiata, zamaskowac swe rany, wreszcie wycwiczyc się w noszeniu maski.
Nikaa - Nie Maj 23, 2010 23:28
Dzisiaj sie nad tym zastnawialam.. i teraz pach znalazlam temat na forum..
Dzisiaj przez pewna sytulacje ktora mi sie przyrtafila.. stwierdzilam.. ze jesli nie stane sie egoistka.. to ludzie niedlugo mnie stlamsza.. ze egoizm jest potrzebny nie raz do tego zeby bronic sie przed samym soba.. zeby w pewnym momencie swojego zycia powiedziec! STOP teraz mysle tylko o sobie i wylacznie o sobie.. A nie byc jak matka teresa i wszystkim pomagac.. i robic wszystko dla innych a dla siebie wielkie NIC.. i jeszcze jedno nie wierze w takie cos.. ze jesli robisz dobro dla innych to dobro do ciebie powraca.. Raczej jesli robisz dla kogos dobro .. to wiedz ze juz jestes wykorzystany :/ :|
plusz0wy - Nie Maj 23, 2010 23:58
Nikaa napisał/a: | ze jesli robisz dobro dla innych to dobro do ciebie powraca.. |
nie zawsze tak jest....Ale jeśli czynisz dobro to dobrze się z tym czujesz ;) To powinno wystarczyć ;)
A co do bycia egoistą...To jeśli chce się mieć dobrze, wygodnie, itp. w życiu to trzeba nim w dzisiejszych czasach być....niestety :/ Na szczęście ja dobrze w życiu mieć nie muszę ;)
Nikaa - Pon Maj 24, 2010 00:24
plusz0wy, ja tez zawsze podchodzialm do tego ze dobrze nie musze miec w zyciu.. ze cieszy mnie usmiech i szczescie drugiego czlowieka.. ale jesli ten czlowiek.. po jakims czasie.. poprstu postanawia sobie po tobie "pojezdzic" to czlowiek zaklada na siebie skorupe.. zamienia sie w zimny glaz.. i dzisiaj zaluje ze tak postepowalam ze bylam taka wrecz naiwna.. Ze cieszylam sie malymi rzeczami.. ze oddawalam innemu sama nie majac nic z dobrych chwil.. ze wrecz poswiecalam sie..
Niby nie powiennm pisac ze sie poswiecalam.. bo robilam to z wlasnej nieprzymuszonej woli..
Ale dzisiaj sie tak czuje.. wykorzystana oszukana.. i to nie przez ta osobe.. tylko przez sama siebie.. przez to ze moje serce nie sluchalo glowy.. ze tak glowa przez to serce dala sie nabrac..
kisia - Pon Maj 24, 2010 01:08
Nikaa napisał/a: | jesli robisz dobro dla innych to dobro do ciebie powraca | oczywiście, że powraca, tylko nie koniecznie wtedy kiedy Ty tego oczekujesz.
Nikaa napisał/a: | jesli nie stane sie egoistka.. to ludzie niedlugo mnie stlamsza.. | też nie raz tak odczuwam i czasami na pewien czas staje się egoistką w pewnym sensie, właśnie Nikaa napisał/a: | zeby bronic sie przed samym soba. | ,ale ten czas trwa krótko. Ja w ogóle za mało asertywna jestem :/
Nikaa - Pon Maj 24, 2010 09:43
kisia, ja mam ten sam problem z asertywnoscia.. potrafie powiedziec Nie swojemu mezowi swojemu dziecku.. ale mam juz problem z przyjaciolmi.. z osobami mi bliskimi..
Zazwyczaj jest tak ze to nie ludzi dostosowuja sie do mnie tylko ja do nich.. a to mi strasznie we mnie przeszkadza.. ze nie tupne noga i powiem.. Nie.. bedszie tak jak ja chce.. i na moich warunkach.. wtedy wlasnie chcialabym stac sie egoistka pomyslec tylko o sobie.. o wlasnych potrzebach planach i wizjach na dana sprawe..
plusz0wy - Pon Maj 24, 2010 16:53
Nikaa napisał/a: | ale mam juz problem z przyjaciolmi.. z osobami mi bliskimi.. |
to chyba częsta przypadłość....u mnie w rodzinie często spotykana niestety..... Bo jak można być lepszym dla znajomych niż dla rodziny :/ No ale cóż, tak bywa
Major - Pon Maj 24, 2010 17:38
plusz0wy, Nikaa, mam podobnie, ale to nie wynika z tego ze mowimy nie naszej rodzinie i jestesmy dla nich zli (tzn wszystko zalezy od sytuacji), ale w wielu sprawach zdaje mi sie ze wynika to z tego ze wymagamy wiecej od naszych bliskich, chcemy zeby byli zawsze idealni i wiedzieli wiecej niz wiedza. W przypadku znajomych czy przyjaciol jestesmy w stanie im pomoc, bo tak naprawde w czesci nie zalezy nam na tym co beda umieli, wiedzieli i robili. Dobrze jesli wiedza duzo, robia dobre rzeczy, ale nie ma to az tak duzego znaczenia jak nasi bliscy.
Wracajac do egoizmu, kazdy musi byc chociaz troche egoista i wcale nie musi to powodowac ze przestaniemy byc dobrzy czy tez mniej pomocni. Poprostu jak zwykle trzeba znalesc ten zloty srodek.
Mnie znajomi czy to bliscy czy nawet czesto ludzie z ktorymi niezbyt bylem zwiazany, przychodzili i prosili o jakies przyslugi, oczywiscie robilem to zawsze bez zadnej checi uzyskania czegos w zamian i niestety czesto sie tak dzialo ze nic nie otrzymywalem w zamian, ale sporod wielu osob znajdowala sie jedna, moze dwie osoby, ktore jednak po dluzszym czasie wracala ze zwrotem dobrej przyslugi.
Kolejna rzecz, zauwazylem ze czesto w egoizmie pomaga bycie dobrym dla innych, mozna to nazwac taka mala manipulacja, bo mozesz z wejscia zaplanowac pewne zdazenia pomagajac komus i wiedzac ze za jakis czas bedziesz potrzebowala tej osoby i w drobny sposob zasugerowac odwzajemnienia uczynku, co dziala ;)
Takie czasy ze egoista trzeba sie stac tylko po to zeby moc normalnie zyc. Znam pare osob, zbyt dobrych dla calego otoczenia przez co klepia biede i dla nich nie ma ratunku, bo popadli w "dobrocioholizm". Nawet jesli im pomozesz, czy to w sposob finansowy czy jakis inny oni wszystko przekazuja dalej niby bardziej potrzebujacym (co z naszego punktu widzenia i to tego zdrowego wiemy ze Ci ludzie wcale zadnej pomocy nie potrzebuja i wrecz sa naciagaczami)
Troche sie rozpisalem, pisalem wszysstko wprost z myslenia, wiec sorki za zguby myslowe.
plusz0wy - Pon Maj 24, 2010 18:19
Major napisał/a: | bez zadnej checi uzyskania czegos w zamian i niestety czesto sie tak dzialo ze nic nie otrzymywalem w zamian, ale sporod wielu osob znajdowala sie jedna, moze dwie osoby, ktore jednak po dluzszym czasie wracala ze zwrotem dobrej przyslugi. |
jeśli robisz coś bezinteresownie to nie liczysz na odwzajemnienie twojej dobroci hehe. Więc nie powinieneś pisać o tym, że rzadko otrzymywałeś coś w zamian :)
Mnie pomaganie po prostu sprawia przyjemność. I nigdy nie liczę na nic w zamian. Nawet bym tego nie chciał bo nie przepadam za pomocą od osób trzecich ;)
Nikaa - Pon Maj 24, 2010 20:44
plusz0wy, Major, Tylko ja nie mowie ze ja ja zostane.. jakos uboga finansowo.. bo chodzi mi raczej to ze zostaje obdarta z uczuc.. Daje cala siebie.. wysluchuje doradzam wspieram martwie sie.. a na koncu tego wszytskiego zostaje jeszcze potraktowana z gory...
Nigdy nie oczekiwalam nic w zamian.. zawsze robilam rzeczy bez interesownie.. i nie oczekuje nawet pomocy kiedy ja bylabym w podobnej sytulacji.. ale chcialabym zeby ktos chociaz pozniej nie zrobil mi za plecami.. syfu obgaduja obrazajac..
Nie potrafie teraz tego wszytskiego opisac.. ale bynajmniej mialam strasznie przykra sytulacje.. ostatnio i dlatego to wszytsko o tym egoizmie.. Ze chce nauczyc sie tego.. chce byc egoistka.. i myslec o sobie o swoich odczuciach.. o tym ze chce spac spokojnie nocami.. zeby nie myslec o problemach innych i o tym jak im pomoc.. wiem ze jest to strasznie truna praca nauczenie sie czegos takiego, lecz ja musze bronic wlasnej psychiki.. wlasnego zycia..
I choc pewnie przyjdzie mi z trudem powiedzenie komus ze mu nie pomoge ani nie wyslucham.. lecz tak bedzie lepiej dla mojego zdrowia psychicznego bo niedlugo zamiast w ?abędach bede mieszkala w Toszku lub w Gnieznie..
I zaloze na siebie ta skorupe.. twardej zimnej Moniki.. zeby nie dac sie juz zranic.. zeby juz nie bolalo! :|
Major - Wto Maj 25, 2010 15:28
Nikaa, ok teraz mniej wiecej wiadomo o co chodzi. Widzisz, bawienie sie w psychologa bywa czasem problematyczne. Mialem pewna sytuacje w zyciu gdzie bez mojej checi stawalem miedzy para w chwilach gdzie sie sprzeczali. Stawalem miedzy nimi, ale nie po to zeby ich poroznic, lecz wzajemnie ich usprawiedliwialem. Wtedy rozmawiali ze mna, bylem dla nich osoba do zwierzen, tylko w momencie kiedy sie godzili stawalem sie albo obojetny (co jeszcze jest do zniesienia), albo nagle bylem ich przeciwnikiem i osoba do atakowania :kwasny:. Niestety wtedy mnie jeszcze nie nauczylo zeby sie nie wtracac w nie swoje sprawy (bo obecnie tak traktuje problemy innych) i jeszcze pare razy uwiklalem sie przez chec bycia dobrym i pomocnym w glupie sprzeczki, ktore w koncu uzmyslowily mi ze po co ja mam to robic, skoro na glowie mam wiele innych gorszych trudnosci i nikt sie nie stara mi w tym pomoc.
W rezultacie stwierdzilem, ze ile razy za malego rodzice powtarzali mi zebym sie nie wtracal w cudze sprawy i rzeczywiscie to jest chyba jedyne rozwiazanie.
Mozna ludziom radzic, pomagac, ale oni maja swoj rozum, swoje podejscie (im starsi tym trudniej je zmienic) i tak naprawde w stanowczej wiekszosci nasze doradzanie czy lekkie nakierowanie nic nie da.
Ja przynajmniej zaczalem do tego tak podchodzic i zyje mi sie troche lzej, co pewnie jest oznaka egoizmu.
|
|
|