dupiate forum

Z życia wzięte ;) - Przeznaczenie

tuchałowa - Sro Lut 14, 2007 00:33
Temat postu: Przeznaczenie
Zapewne wiele w życiu zależy od naszych działań, ale czy wierzycie, że niektóre sprawy są, jak to się mówi, z góry ustalone przez (...obojętnie jak to nazwiemy...) i nie mamy na nie wpływu? Czy zdarza Wam się mówić, że "widocznie tak musiało być" lub "co ma być to będzie" ? :)
dade - Sro Lut 14, 2007 10:04

hmm, ja mam taka postawę:
1) nie denerować się ( coraz rzadziej mi się to udaje :/ )
2) przyjmować życie takim, jakim jest ( nie nazwałbym jednak tego przeznaczeniem )

MajkeL - Sro Lut 14, 2007 12:34

JA osobiście nie wierzę w Przeznaczenie.
Nie wierzę że los człowieka jest z góry znany.
Uważam że człowiek specjalnie wymyślił sobie "Przeznaczenia" aby zdjąć z siebie odpowiedzialność za bieg wydarzeń.

Jestem Panem swojego Losu :)




PS. tuchałowa, dobry temat :ok:

Dorotka - Sro Lut 14, 2007 13:03

MajkeL napisał/a:
nie wierzę w Przeznaczenie
też nie wierzę, myślę sobie że każdy z nas kieruje swoim życiem i podejmuje sam decyzje - mniej lub bardziej świadomie i od tego kto jakie decyzje podejmie zależy to, co dzieje się w jego życiu.
Jeżeli jest tak, że na przyklad spartoliłam coś bardzo ważnego - a w tym jestem całkiem niezła - to nie dlatego, że takie było "przeznaczenie" tylko dlatego, że narobiłam głupot. I nie od "przeznaczenia" tylko ode mnie zależy naprawienie tego wszelkimi możliwymi sposobami. Sprzyjać mi mogą oczywiście okoliczności lub ludzie wokół mnie, ale reszta należy do mnie.
Opowiadanie w takich okolicznościach o "przeznaczeniu" jest rzeczywiście zwaleniem winy za swoje błędy na cały świat byle tylko nie obwiniać siebie.

Co dziwne na ogół przy sukcesach jakoś nie mówi się o przeznaczeniu - przypisuje się je tylko i wyłącznie sobie, ale przy porażkach winne jest właśnie przeznaczenie.

p4cz3k - Sro Lut 14, 2007 22:38

tuchałowa napisał/a:
nie mamy na nie wpływu


tylko na jedna rzecz nie mamy wplywu, kazdy z nas kiedys pojdzie do piachu, reszta zalezy od nas :)

mozna sie tlumaczyc ... ze cos sie stalo niezaleznie od nas ... a tak naprawde mamy wplyw na wszystko co nas otacza ... od naszego zdrowia przez zycie prywatne po finanse ... ( w zasadzie 3 podstawowe aspekty zycia codziennego :) )

kalawini (kalwinizm - nie wiem jak odmienic ^_^) wierza ze czlowiek ktory sie urodzi ma z gory przesadzone co sie z nim stanie, w XIX wieku dochodzilo nawet do tego (kalwini zyli w pewnego rodzaju wspolnotach) ze przestepcy nie osadzano gdyz uwazano ze bog tak chcial ^_^

trunks - Sro Lut 14, 2007 22:56

nie wiem co o tym myslec, ale bardzo wiele zależy od naszych wyborów, wiec rola przeznaczenia nie jest kluczowa, choc pewnie jakas jest, bo czy wybierzemy droge A czy B jakies przeznaczenie na niej nas czeka (byc moze ustalone z góry)
kisia - Pon Lut 19, 2007 03:21

Nie jeden raz zastanawiałam się, czy jest coś takiego jak przeznaczenie, niestety nie doszłam do żadnych konkretnych wniosków.
Wiele osób twierdzi, że Bóg wie wszystko i wszystko co się dzieje to dlatego ze Bóg tak chciał, tylko gdzie w tym momencie jest ta wolna wola którą nam dał ?
Ja często jak cos się wydarzy, lub podejme jakies kroki, których nie potrafie racjonalnie wytłumaczyć mówię, ze widocznie tak miało być, ale czy napewno ?

katarzyna35k-ce - Pon Lut 19, 2007 11:39

kisia napisał/a:
Ja często jak cos się wydarzy, lub podejme jakies kroki, których nie potrafie racjonalnie wytłumaczyć mówię, ze widocznie tak miało być, ale czy napewno


Własnie Kisiu . Ja tez nie wierze w jakies tam Boskie plany , ale wszystko czasem sie tak układa a nie inaczej ze zaczynam sie zastanawiac czy ktos kieruje odgórnie mną?

kisia - Pon Lut 19, 2007 11:56

katarzyna35k-ce napisał/a:
wszystko czasem sie tak układa a nie inaczej

no właśnie, dlaczego akurat tak, a nie inaczej , dlaczego znajdujemy się we właściwym miejscu, o właściwym czasie i spotykamy np miłosć naszego życia ?

katarzyna35k-ce - Pon Lut 19, 2007 12:22

kisia napisał/a:
dlaczego znajdujemy się we właściwym miejscu, o właściwym czasie i spotykamy np miłosć naszego życia

Mi juz to nie grozi buhahahahhahahahahaha :rotfl: :rotfl: :rotfl:

krystian - Pon Lut 19, 2007 13:05

ja nie wiem, czy to przeznaczenie czy tez moze pech. ale wezmy np.. ludzi ktorzy zgineli na strzezonym przejezdzie kolejowym. np. Janusz Kulig. czy to jest gdzies zapisane? ze akurat na niego trafilo, ze akurat droznik nie zamknal przejazdu, ze akurat on nie zauwazyl pociagu i akurat w tej sekundzie wjechal na przejazd. to sa takie sekundy przeciez, ze gdyby na ktoryms ze skrzyzowan przez ktore byc moze przejezdzal, wystarczylo, ze spoznilby lekko ze zmiana biegu i by zyl. bo wlasnie ta sekunda mogla zawazyc. a moze gdyby jechal szybciej, lub wolniej. przeznaczenie?nie wiem. nie wierze w takie cos. bo niby gdzie by to mialo byc zapisane? wierze raczej w splot wydarzen, jakies szczescie lub pech...cos wtym stylu. cos sie wydarzylo dzieki czemus.
kaszanna - Pon Lut 19, 2007 13:07

kisia napisał/a:
no właśnie, dlaczego akurat tak, a nie inaczej , dlaczego znajdujemy się we właściwym miejscu, o właściwym czasie i spotykamy np miłosć naszego życia ?


O właśnie. Gdyby nie pewne wydarzenia i osoby sprzed paru lat to na pewno nie poznałabym mojego męża. Czyli jednak przeznaczenie? :hyhy:

kisia - Pon Lut 19, 2007 13:55

kaszanna napisał/a:
Czyli jednak przeznaczenie?

czyli wychodziłoby na to że KTOŚ tam na górze ma wszystko ustalone, kto z kim gdzie i dlaczego, kiedy ? to w którym momencie możemy wykorzystac nasza wolna wole ? Czy śmierć ludzi w czasie np. wojen,wypadków, ataków terrorystycznych tez jest ustalona ?

katarzyna35k-ce - Pon Lut 19, 2007 14:09

kisia napisał/a:
Czy śmierć ludzi w czasie np. wojen,wypadków, ataków terrorystycznych tez jest ustalona

Kiedys taki stary ksiadz powiedział mi ze zycie człowieka jest jak swieczka i kazdy ma taka swieczke . Jedni maja gromnice inni piekna duzo swiece a jeszcze inni świeczuszke. Wniosek z tego ze kazdego życie jest juz zaplanowane odgórnie....

krystian - Pon Lut 19, 2007 14:16

katarzyna35k-ce napisał/a:
Kiedys taki stary ksiadz powiedział mi ze zycie człowieka jest jak swieczka
a mi kiedys ktos powiedzial, ze jestemy jak owady. my widzac owada najczesciej go zdeptujemy, czasem tez nieswiadomie. my byc moze tez jestemy owadami dla kogos i nas zdeptuja:P
dade - Pon Lut 19, 2007 14:43

nie chciałbym kogos obrazic, ale dla mnie "przeznaczenie" to wymówka dla osób, które boją się wziąść sprawy w swoje ręce.
To jak się toczy nasze życie wynika z podejmowanych przez nas decyzji.

kaszanna - Pon Lut 19, 2007 15:01

kisia napisał/a:
kaszanna napisał/a:
Czyli jednak przeznaczenie?

czyli wychodziłoby na to że KTOŚ tam na górze ma wszystko ustalone, kto z kim gdzie i dlaczego, kiedy ? to w którym momencie możemy wykorzystac nasza wolna wole ? Czy śmierć ludzi w czasie np. wojen,wypadków, ataków terrorystycznych tez jest ustalona ?

Nie chodzi mi o ten rodzaj przeznaczenia. Wierzę w wolną wolę i w to, że wszystko zależy ode mnie. Ale jeśli akurat pomyślę o tej właśnie sytuacji (spotkanie mojego męża) to lubię jednak myśleć że byliśmy sobie przeznaczeni :P

aniol - Pon Lut 19, 2007 21:53

katarzyna35k-ce napisał/a:
kazdego życie jest juz zaplanowane odgórnie....


coś w tym napewno jest...

trunks - Pon Lut 19, 2007 22:28

życie nie jest zaplanowane odgórnie, bo przeciez mozemy sami wybierać którą droga pójdziemy, wiec wolna wola istnieje. Bóg jedynie (jak myśle) moze umieszczać nas w różnych sytuacjach, stawiać nam na drodze różnych ludzi, zeby sprawdzic jak zareagujemy, lub zeby nam pomóc.
aniol - Sro Lut 21, 2007 00:27

Jeśli wszystko zależy od nas to dlaczego nie raz się słyszy- "widocznie tak musiało być..." ?
kisia - Sro Lut 21, 2007 01:31

trunks napisał/a:
Bóg jedynie (jak myśle) moze umieszczać nas w różnych sytuacjach, stawiać nam na drodze różnych ludzi, zeby sprawdzic jak zareagujemy, lub zeby nam pomóc.

chyba to nie całkiem tak, jak to sprawdzić nas ? przeciez Bóg jest wszechwiedzący i wie co zrobimy ;)

Aither - Sro Lut 21, 2007 09:21

"przeznaczenie" to bzdura, na to "cos" sklada sie szereg przyczyn reakcji czlowieka na rozne sytuacje, zalezy duzo od niego samego i Bog nie ma tutaj nic do tego...

dade napisał/a:
to wymówka dla osób, które boją się wziąść sprawy w swoje ręce.
To jak się toczy nasze życie wynika z podejmowanych przez nas decyzji.

hgehehehehe normalnie kolejne piwko stawiam za to :) chyba sie nie wyplace jak tak dalej pojdzie :D ale przyznaje Ci calkowita racje :)

kisia napisał/a:
Bóg jest wszechwiedzący i wie co zrobimy
moze i jest ale dal czlowiekowi wolna wole.
Anula - Sro Lut 21, 2007 12:10

dade napisał/a:
nie chciałbym kogos obrazic, ale dla mnie "przeznaczenie" to wymówka dla osób, które boją się wziąść sprawy w swoje ręce.

dokładnie tak
ale czasem miło zwalic wine na to własnie przeznaczenie i powiedzieć :" widocznie los tak chciał" niż "to moja wina,podjęlam złą decyzje"
Chyba nie wierze w to, że z góry wiadomo co sie stanie w moim życiu a ja dowiem się ostatnia. :/

aniol - Sro Lut 21, 2007 18:45

Anula napisał/a:
czasem miło zwalic wine na to własnie przeznaczenie i powiedzieć :" widocznie los tak chciał"


nie zawsze musi chodzić o coś co nam nie wyszło... może się stać wprost przeciwnie, spadnie na nas jakieś szczęście i powiemy "widocznie los tak chciał że to ja jestem tą szczęściarą..." :)

Yeti - Sro Lut 21, 2007 19:41

Zdaje się, że powiem coś niemodnego w tym towarzystwie, ale ja jednak wierzę w Przeznaczenie!... nawet, jeśli dla niektórych oznacza to głupotę, średniowiecze, czy tchórzostwo!

Fanatycy gier komputerowych wiedzą, ile swobody i jak wiele możliwości ich przejścia daje nawet rzecz tak prymitywna, jak zaplanowana od początku do końca, w języku zer i jedynek, rzeczywistość wirtualna.

Moje rozumienie przeznaczenia, to istnienie pewnych punktów węzłowych, w których znajdziemy się w odpowiednim czasie, które mają lub będą miały strategiczne znaczenie dla naszego (a może i dla czyjegoś) życia. Nie widzę najmniejszej sprzeczności w tym, że się w nich znajdziemy oraz w tym, że mamy wolną wolę.
Nie uważam, że zwolniony jestem od myślenia, dokonywania wyborów, albo czynienia dobra po drodze! Do mnie należy jaką ścieżkę wybiorę, co na niej "nazbieram" i jakie ślady pozostawię... i wcale ja nie muszę wiedzieć kiedy się w tym "punkcie węzłowym" znalazłem lub znajdę.
Wcale też nie uważam, że wszystkim jest przeznaczone szczęście, a może wręcz powiedziałbym, że Przeznaczenie dytyka całkiem innych spraw, a poczucie szczęścia jest czymś, nad czym sami musimy popracować w ramach tych własnych wyborów i ścieżek.

...można sobie normalnie zdroworozsądkowo żyć i wierzyć, że jest się panem własnego losu,... dopóki nie zdarzy się coś, czego człowiek nie potrafi sobie wytłumaczyć logicznie...

krystian - Sro Lut 21, 2007 19:53

Yeti...czytam twoj post juz drugi raz i nie bardzo wiem o co ci chodzi. to wierzysz czy nie wierzysz?bo niektore wypowiedzi twoje sa sprzeczne (przynajmniej dla mnie). przekombinowales
Yeti - Sro Lut 21, 2007 20:09

krystian napisał/a:
Yeti...czytam twoj post juz drugi raz i nie bardzo wiem o co ci chodzi.

krystian, musisz przeczytać jeszcze raz, ale tam gdzie są przecinki bierz oddech! ;)
... no chyba, że nie jest twoim przeznaczeniem zrozumieć o co mi chodzi ;)

kisia - Sro Lut 21, 2007 20:12

krystian, bo to ciężko jest wytłumaczyć, ja w tej kwestii też mam sprzeczne odczucia, bo mimo że wiem że mam wolną wolę i robię co tylko mi sie chce i podoba to jednak nie raz znalazłam się w sytuacji,której nie potrafiłam wytłumaczyć.
krystian - Sro Lut 21, 2007 20:18

Yeti napisał/a:
krystian, musisz przeczytać jeszcze raz, ale tam gdzie są przecinki bierz oddech!
a to po to one sa:D ale na wszelki wypadek bralem dwa i doszedlem do wniosku, ze za szybko myslisz, a za wolno piszesz;) jak dla mnie z twojego postu wynika, ze przeznaczenia nie ma, liczy sie tylko to na co sami zapracujemy a pierwsze twoje zdanie
Yeti napisał/a:
ale ja jednak wierzę w Przeznaczenie
mowi co innego niz
Yeti napisał/a:
Do mnie należy jaką ścieżkę wybiorę, co na niej "nazbieram" i jakie ślady pozostawię...
zanim cos napiszesz wez 5 glebokich oddechow ;)
p4cz3k - Sro Lut 21, 2007 20:27

wydaje mi sie ze Yeti mial na mysli iz w zyciu kazdego czlowieka znajduja sie punkty (nazwijmy je punktami przeznaczenia), do ktorych kazdy czlowiek dociera (nie wiedzac nawet kiedy i w jaki sposob i tylko sobie znana droga) :)




h t t p;//img397.imageshack.us/img397/1626/przeznaczenieyz6.jpg


czerwone punkty to narodziny i smierc - czarna linia to linia zycia - a czarne punkty to punkty o ktorych wlasnie Yeti wspomina - kazdy moze je polaczyc w dowolny sposob ^_^

aniol - Sro Lut 21, 2007 22:34

p4cz3k napisał/a:
w zyciu kazdego czlowieka znajduja sie punkty (nazwijmy je punktami przeznaczenia), do ktorych kazdy czlowiek dociera


:padam: :padam:

Olaa - Sro Lut 21, 2007 23:53

krystian napisał/a:
Yeti...czytam twoj post juz drugi raz i nie bardzo wiem o co ci chodzi. to wierzysz czy nie wierzysz?bo niektore wypowiedzi twoje sa sprzeczne


a mnie sie wlasnie wydaje ze Yetiego rozumiem <ewentualnie moge Jego teorie przekombinowac troche po swojemu :P > a teoria punktow jest calkiem przyswajalna teorią :). Też sadze ze przeznaczenie istnieje- ale nie ze cale zycie jest z gory na dol zaplanowane- moment po momencie- sa to pewne sytuacje zdarzenia czy osoby, z ktorymi bylo przeznaczone nam skrzyzowac swoje sciezki i w momencie tej krzyzowki sami decydujemy co z tym dalej robimy- czasem decydowac moze tylko 1 osoba (czyli moze dycydowac wolna wola innej osoby) czasem moga to byc zupelnie osoby trzecie lub konkretne okolicznosci- tak czy inaczej sadze ze sa punkty przeznaczenia- a pozniej juz wszystko zalezy od wyborow, decyzji i dziala wolna wola. Nie zawsze samemu mozna kreowac wlasne szczescie- ale czasem, gdy tylko jest taka mozliwosc -trzeba ja najlepiej wykorzystac jak sie da :)

troche zamotalam....ale moze ktos cos zrozumie

kobi - Czw Lut 22, 2007 09:37

Może i istnieje coś takiego jak przeznaczenie. Może i miło jest pomyśleć o kimś, że jest nam przeznaczony. Ale tak naprawę jeżeli sami nie weźmiemy czegoś w swoje ręce, nie postaramy się o kogoś, o coś, to możemy sobie tak czekać i czekać. Na księcia na białym koniu lub śpiącą królewnę ;) Szczęściu/przeznaczeniu trzeba pomóc, wtedy i ono się rozkręci, trzeba tylko w to wierzyć ;)
Yeti - Czw Lut 22, 2007 20:57

krystian, :) ...niektórzy jednak coś zrozumieli, z tego co napisałem...
krystian napisał/a:

ale ja jednak wierzę w Przeznaczenie
mowi co innego niz
Do mnie należy jaką ścieżkę wybiorę, co na niej "nazbieram" i jakie ślady pozostawię...
Te dwa zdania wcale nie przeczą sobie, tylko mówią o czymś innym...
Czy, gdybyś był żołnierzem/agentem itp. i otrzymał rozkaz, żeby w niedzielę w południe być na sopockim molo, to czy jego spełnienie odbiera Ci możliwość decydowania czym i którędy tam dotrzesz?... czy zabierzesz po drodze autostopowicza, czy może zwiejesz nie płacąc na stacji benzynowej?... albo z kim i gdzie zjesz niedzielne śniadanie?...

Być może naszym wspólnym przeznaczeniem jest, że w poniedziałek wpadnę pod koła twojego rozpędzonego audi... Nawet gdybym o tym wiedział, to do mnie należałby wybór, czy przez trzy najbliższe dni nie zdążę wytrzeźwieć, czy może pójdę do spowiedzi, oddam pożyczone pieniądze i pojadę pogodzić się z bratem z którym od kilku lat nie rozmawiałem,... czy może zaproszę kogoś na swoją ostatnią wspólną kawę... Ja oczywiście tego nie wiem, ale możliwości wyboru mam takie same...
Ty też tego nie wiesz, dlatego zalecam Ci, żebyś w poniedziałek jeździł ostrożnie!... a przeznaczenie?... może pół kilometra przed tym przejściem, na którym nasze drogi by się skrzyżowały, zatrzymasz się żeby zmienić koło uroczej pani w potrzebie, która będzie nalegać z wyrazami wdzięczności... :P
Takie jest moje rozumienie kwestii przeznaczenia, krystian.. My nie wiemy, co jest tym punktem węzłowym... :]

ps.: ja wiem, że nie musisz zgadzać się z tym co mówię, ale... czy naprawdę to jest niezrozumiałe?

Szamanka - Czw Lut 22, 2007 21:28

Przeznaczenie?....hmmmm...nie jest to latwe dla mnie pytanie.
Wydaje mi sie , ze w moim zyciu to ja kieruje swoimi drogami,a szczesciu poprostu trzeba czasami troche pomoc. Myslenie o przyszlosci w kategoriach przeznaczenia kloci sie z moim pewnym wyobrazeniem o zyciu... doswiadczenie zyciowe pokazuje, ze jesli sie do czegos usilnie dazy, to zwykle sie to osiaga
Byc moze jednak istnieje przeznaczenie, chocby w kontekscie milosci. Ludzie sa jak rozrzucone po swiecie polowki pomaranczy szukajace siebie nawzajem. Warto wiec wierzyc wlasnie w to przeznaczenie.... warto poswiecic nawet duzo czasu na odnalezienie swojej drugiej polowy.

trunks - Czw Lut 22, 2007 22:54

kisia napisał/a:
chyba to nie całkiem tak, jak to sprawdzić nas przeciez Bóg jest wszechwiedzący i wie co zrobimy

moze wie, moze nie wie....tego nie wiemy, ale ja mysle, ze nie wie do konca, bo w przeciwnym razie nie byłoby sensu miec wolnej woli

krystian - Pią Lut 23, 2007 00:21

Yeti napisał/a:
e dwa zdania wcale nie przeczą sobie, tylko mówią o czymś innym...
Czy, gdybyś był żołnierzem/agentem itp. i otrzymał rozkaz, żeby w niedzielę w południe być na sopockim molo, to czy jego spełnienie odbiera Ci możliwość decydowania czym i którędy tam dotrzesz?... czy zabierzesz po drodze autostopowicza, czy może zwiejesz nie płacąc na stacji benzynowej?... albo z kim i gdzie zjesz niedzielne śniadanie?...
sorry Yeti za szczerosc, ale jak dla mnie bredzisz i nie chce mi sie odpowiadac na twoje pytania.
Yeti napisał/a:
Być może naszym wspólnym przeznaczeniem jest, że w poniedziałek wpadnę pod koła twojego rozpędzonego audi...
jestes pewien, ze to by bylo przeznaczenie?? ;)
kisia - Pią Lut 23, 2007 00:46

trunks napisał/a:
moze wie, moze nie wie....tego nie wiemy, ale ja mysle, ze nie wie do konca
ponoc Bóg jest ponadczasowy i wszystko wie, wszystko widzi :)
Yeti - Pią Lut 23, 2007 07:07

krystian napisał/a:
sorry Yeti za szczerosc,
Jeśli masz za co, krystian, to "sorry" wstawiać, to z pewnością nie za szczerość...

krystian napisał/a:
ale jak dla mnie bredzisz i nie chce mi sie odpowiadac na twoje pytania.
Przecież to nie były pytania na które miałbyś mi odpowiadać!

krystian, rozmawiamy tu o czymś, w co jedni wierzą, a inni nie wierzą... Podstawowy argument przeciwników tej wiary polega na tym, że - ich zdaniem - istnienie przeznaczenia zaprzecza wolnej woli i możliwości decydowania człowieka o własnym losie. Specjalnie dla Ciebie posłużyłem się przykładem, w którym zastąpiłem (wątpliwe, co do istnienia) przeznaczenie, czymś łatwiejszym do wyobrażenia. Wykonanie rozkazu jest takim (wyobrażalnym i niewątpliwie istniejącym) aktem ograniczającym wolną wolę tego człowieka, który jest zobowiązany do jego wykonania.
Charakter tego rozkazu, którego użyłem w moim przykładzie, miał Ci wyjaśnić, w jaki sposób ja rozumiem kwestie przeznaczenia i jego współistnienie z możliwością kreowania treści własnego życia (bo dla mnie przeznaczenie nie oznacza rozkazów typu: marsz! lewa! prawa! lewa!...)

Cóż!... napisanie tego i poprzedniego posta, kosztowało mnie pół godziny życia, krystian, i chciało mi się!... dla Ciebie!... po to, żeby usłyszeć, że bredzę... A wystarczyło, gdybyś napisał, że się nie zgadzasz z moim myśleniem :)

...moim przeznaczeniem nieraz
jest wychodzenia na frajera...
(więc 1:0 dla Ciebie!) :)

krystian napisał/a:
jestes pewien, ze to by bylo przeznaczenie??
Wystarczyło przeczytać to, co pisałem, żeby wiedzieć, że nie! :]
dade - Pią Lut 23, 2007 10:02

Aither napisał/a:
hgehehehehe normalnie kolejne piwko stawiam za to chyba sie nie wyplace jak tak dalej pojdzie ale przyznaje Ci calkowita racje


nie jest tak źle A., to będzie dopiero drugie :)

Anula napisał/a:
Chyba nie wierze w to, że z góry wiadomo co sie stanie w moim życiu a ja dowiem się ostatnia.


głowa do góry, jeśli istnieje coś takiego jak przeznaczenie to oznaczałoby, że nic tylko usiąść i patrzeć jak sie wszystko dzieje wokoło Ciebie. Jest inaczej, wstajesz rano i żyjesz, podejmujesz decyzje i tak się toczy Twoje życie :)

chaoss - Pią Lut 23, 2007 10:15

po ostatnich wydarzeniach w moim zyciu wierze, ze jakies przeznaczenie jest.
Jak to powiedziala moja kobieta to jak z kontraktem w pracy. Masz juz go, jest podpisany, ale Ty idziesz na spotkania rozmawiac o kontrakcie. Po calej tej sytuacji i patrzac do tylu ma sie wrazenie, ze te spotkania, ktore jakies decyzje reprezentuja byly bardzo wazne, ale hmm i tak zblizaly do celu nawet jak byly bledne.

Yeti - Pią Lut 23, 2007 10:32

dade napisał/a:
jeśli istnieje coś takiego jak przeznaczenie to oznaczałoby, że nic tylko usiąść i patrzeć jak sie wszystko dzieje

...skąd taki pomysł? :niepewny:

Dlaczego nie można założyć, że przeznaczenie (jeśli istnieje), to jest jednym z elementów rzeczywistości, a nie jedynym ?

dade napisał/a:
nie chciałbym kogos obrazic, ale dla mnie "przeznaczenie" to wymówka dla osób, które boją się wziąść sprawy w swoje ręce.
To jak się toczy nasze życie wynika z podejmowanych przez nas decyzji.

dade, więc - z całym szacunkiem i nie obrażając nikogo,... ale - gdybyś miał chwilkę, to podskocz do hospicjum dla dzieci i wyjaśnij im zagadnienie! :/
...i niech biorą sprawy w swoje ręce!...

dade - Pią Lut 23, 2007 11:02

Yeti napisał/a:
..skąd taki pomysł?

Dlaczego nie można założyć, że przeznaczenie (jeśli istnieje), to jest jednym z elementów rzeczywistości, a nie jedynym


Przeznaczenie z założenia jest nieuniknione i zostało do ciebie przypisane w momencie urodzenia - gdzie tu miejsce na alternatywe?

h t t p;//pl.wikipedia.org/wiki/Przeznaczenie

EDIT: poza tym "przeznacznie wybiórcze" byłoby zbyt dużym "naciągnięciem", albo istnieje i dotyczy ogółu ludzkości albo go nie ma - pomijam kwestię tego, co kto uważa . Ja uważam że go nie ma.

Yeti napisał/a:
dade, więc - z całym szacunkiem i nie obrażając nikogo,... ale - gdybyś miał chwilkę, to podskocz do hospicjum dla dzieci i wyjaśnij im zagadnienie!
...i niech biorą sprawy w swoje ręce!...


Jest mi przykro gdy ktokolwiek cierpi (a małe dzieci to juz w szczególności :( ), ale możesz mi wskazać jak to się ma do mojej wypowiedzi?
Napisałem że według mnie przeznaczenia nie ma i że życie polega na podejmowaniu decyzji i obstaje przy tym.
Jeśli szukasz wytłumacznia dlaczego ktoś się rodzi nieuleczalnie chory to przykro mi, ale nie odpowiem ci na to i obawiam się że nikt tego nie zrobi.

Piszesz o chorych dzieciach, ale to również przekłada się na inne aspekty życia dlaczego urodziłem się w Polsce a nie w Kenii, dlaczego jestem chłopakiem a nie dziewczyna, dlaczego pracuje jako administrator a nie jako prawnik. Przykładów można mnożyć i mnożyć. Osobiście uważam że mamy coś takiego jak "punkt startowy" ( wiem , brzydkie określenie )ale to, co dalej będzie sie z nami działo zależy od nas i podejmowanych przez nas decyzji.

krystian - Pią Lut 23, 2007 11:20

Yeti napisał/a:
dade, więc - z całym szacunkiem i nie obrażając nikogo,... ale - gdybyś miał chwilkę, to podskocz do hospicjum dla dzieci i wyjaśnij im zagadnienie!
znowu mam wrazenie, ze piszesz nie na temat. co ma wspolnego choroba i bol tych dzieci do przeznaczenia? a moze ty Yeti podskocz do tych dzieci i powiedz im, ze to, ze cierpia, sa chore niektore z nich umierajace jest wina przeznaczenia. urodzily sie by chorowac po prostu.a moze weszly na te twoje wezly o ktorych mowiles? o tym tez mozesz im wspomniec.
Admike - Pią Lut 23, 2007 11:52

czy przeznaczenie istnieje? trudno powiedzieć...

gdy miałem 12 lat i zmarła moja Mamusia w wyniku choroby to mówiono mi,że zmarła bo "tak musiało sie stać" (--->przeznaczenie),w wielu innych sytuacjach tez to często słyszałem,że cos sie stało,bo tak musialo widocznie być i to było z góry zaplanowane

to ja się pytam,jeśli rzeczywiście tak jest,to po co zyć?skoro wszystko jest z góry zaplanowane,a my jesteśmy marionetkami w jakieś grze i nasza wolna ponoć wola nie ma tu nic do powiedzenia...

Yeti - Pią Lut 23, 2007 12:53

Przykład jeden z wielu...
Kiedyś mój ojciec(górnik) pochlał i nie poszedł do pracy... jedna pojedyncza dniówka... na której ktoś inny go zastąpił i właśnie na tej dniówce zginął wskutek "tąpnięcia", jako jedyna ofiara tego wypadku... No możliwe, że wziął sprawy w swoje ręce... możecie tak uważać!... zarówno co do mojego ojca, jak i tego, co zginął,... oraz dzieci, które osierocił :/

dade napisał/a:
Przeznaczenie z założenia jest nieuniknione i zostało do ciebie przypisane w momencie urodzenia - gdzie tu miejsce na alternatywe?
Wikipedia napisał/a:
Przeznaczenie to: los, dola, fatum, fortuna; predestynacja; to co powiedziane, przepowiedziane, zrządzone przez bogów; nieodwołalna konieczność.
Dlaczego, dade, chcesz mi wmawiać, że ta definicja mówi o wszystkim, co się dzieje?...
dade napisał/a:
poza tym "przeznacznie wybiórcze" byłoby zbyt dużym "naciągnięciem", albo istnieje i dotyczy ogółu ludzkości albo go nie ma...
Więc ja uważam, że właśnie "przeznaczenie wybiórcze" istnieje i dotyczy wszystkich ludzi, ale nie wszystkiego, co ma miejsce w ich życiu!...
Cytat:
- pomijam kwestię tego, co kto uważa . Ja uważam że go nie ma.
Hmmm.... dobre!... :)
Cytat:
...ale możesz mi wskazać jak to się ma do mojej wypowiedzi?
Myślałem, że ten związek jest widoczny... Własnymi decyzjami (albo decyzjami innych ludzi) mamy wpływ nie na wszystko, co się w naszym życiu dzieje... więc co z tą resztą?... przypadek?... czy wszystko można nim wytłumaczyć?... :niepewny:
Cytat:
Napisałem że według mnie przeznaczenia nie ma i że życie polega na podejmowaniu decyzji i obstaje przy tym.
Ja też uważam, że życie polega na podejmowaniu decyzji :) ...ale nie wszystko jest w gestii tych decyzji... oczywiście moim zdaniem!
Cytat:
Jeśli szukasz wytłumacznia dlaczego ktoś się rodzi nieuleczalnie chory to przykro mi, ale nie odpowiem ci na to i obawiam się że nikt tego nie zrobi.
Więc co,... lepiej mieć światopogląd dziurawy jak ser szwajcarski, byleby tylko nie przyznać, że coś mogło się zadecydować ponad nami?... Naprawdę jesteśmy panami swojego życia od początku do końca?...
Czy to naprawdę wyłącznie zasługa twoich rodziców i ich świetnych decyzji, że mają zdrowego i mądrego syna?... a sąsiedzi, mieli mniej szczęścia, czy głupsze decyzje podjęli?...
Cytat:
Osobiście uważam że mamy coś takiego jak "punkt startowy" (...)ale to, co dalej będzie sie z nami działo zależy od nas i podejmowanych przez nas decyzji.
Więc życzę Ci np... zdrowych dzieci! Podejmij decyzje, które Ci to zagwarantują!

krystian napisał/a:
moze ty Yeti podskocz do tych dzieci i powiedz im, ze to, ze cierpia, sa chore niektore z nich umierajace jest wina przeznaczenia
No nie!... powiem im, że to ich rodzice spaprali sprawę, bo nie potrafili, durnie, podjąć decyzji, żeby mieć zdrowe dzieci!

Admike napisał/a:
to ja się pytam,jeśli rzeczywiście tak jest,to po co zyć? skoro wszystko jest z góry zaplanowane,a my jesteśmy marionetkami w jakieś grze i nasza wolna ponoć wola nie ma tu nic do powiedzenia...
Admike, czy jest tu chociaż jedna osoba, która tak uważa?... nawet wśród osób, które wierzą w istnienie przeznaczenia....
Chyba trochę nie wypada w ten sposób lekceważyć osoby o odmiennych poglądach... (spoko!... wiem, że nie miałeś takiego zamiaru :) )

dade - Pią Lut 23, 2007 14:06

Yeti napisał/a:
Dlaczego, dade, chcesz mi wmawiać, że ta definicja mówi o wszystkim, co się dzieje?...


Pokazuje definicje przeznaczenia jaka jest przyjmowana w świecie ( filozofii ) i z jako taką się nie zgadzam i na podstawie jej jestem w stanie powiedzieć, że nie, dla mnie nie ma czegoś takiego jak przeznaczenie.

Yeti napisał/a:
Więc ja uważam, że właśnie "przeznaczenie wybiórcze" istnieje i dotyczy wszystkich ludzi, ale nie wszystkiego, co ma miejsce w ich życiu!...


to przeczy definicji "Przeznaczenie" - jeśli masz na mysli "przeznaczenie wybiorcze" to znaczy ze nie mówimy o przeznaczeniu sensu stricte, tylko hm.. jak to ująć... wypadkach losowych, splocie wydarzeń czy poprostu życie
Ogólnie przyjęta definicja Przeznaczenia mówi że rodzisz się z określonym losem i co byś nie zrobił zawsze będziesz na niego skazany. Ja się z nią nie zagadzam, ale też przyjmuje do wiadomości, że ty myślisz inaczej. W tej kwestii nie dojdziemy do porozumienia i dalsza rozmowa raczej na ten temat nie ma sensu.. zgodzisz sie ze mna ? ;)

Yeti napisał/a:
Myślałem, że ten związek jest widoczny... Własnymi decyzjami (albo decyzjami innych ludzi) mamy wpływ nie na wszystko, co się w naszym życiu dzieje... więc co z tą resztą?... przypadek?... czy wszystko można nim wytłumaczyć?...


Znowu wracamy do polemiki na temat definicji przeznaczenia, ja wierze w to, że to co dzieje się w moim życiu jest wynikiem moich decyzji, ale też decyzji innych ludzi. Tak więc przypadek, jak najbardziej, przyjmuję do wiadomości że w życiu jest jakaś niewiadoma zmienna, która pojawia się w życiu - jednak ona nie ma się nijak do definicji przeznaczenia ...

Yeti napisał/a:
Ja też uważam, że życie polega na podejmowaniu decyzji ...ale nie wszystko jest w gestii tych decyzji... oczywiście moim zdaniem!


mamy odmienne zdanie co do definicji przeznacznia, stąd nie wchodzę w polemikę ... odpowiedź powyżej ;)

Yeti napisał/a:
Więc co,... lepiej mieć światopogląd dziurawy jak ser szwajcarski, byleby tylko nie przyznać, że coś mogło się zadecydować ponad nami?...


Wiesz, nie nazwałbym mojego światopoglądu dziurawym tylko innym niż Twój.
Jeśli coś decyduje poza mną to wierze w to, że jest to drugi człowiek, którego ja nie muszę nawet znać. To interakcje personalne są odpowiedzialne za to kim teraz jesteś, jak się zachowujesz i czym się zajmujesz.
Dalej jednak zdaje sobie sprawę, że są ludzie, którzy mają odmienne zdanie

Yeti napisał/a:
Naprawdę jesteśmy panami swojego życia od początku do końca?...


My w sensie ludzie tak, w sensie jednostka nie - interakcje personalne - patrz wyżej.
Według mnie.

Yeti napisał/a:
Czy to naprawdę wyłącznie zasługa twoich rodziców i ich świetnych decyzji, że mają zdrowego i mądrego syna?... a sąsiedzi, mieli mniej szczęścia, czy głupsze decyzje podjęli?...

oraz
Yeti napisał/a:
Więc życzę Ci np... zdrowych dzieci! Podejmij decyzje, które Ci to zagwarantują!


rozważmy przypadek ( jak już o tym rodzeniu dzieci mówimy ):
Będąc młodym ( no nie tak młodym do końca ;) ) człowiekiem szukasz partnera i to czym się kierujesz przy wyborze to poza wyglądem jest również podświadomość - a więc twój wybór.
Planując wspólną przyszłość staracie się o mieszkanie i inne dobra materialne.. wybierasz zatem prace taką, która zapewni to Tobie oraz twojej rodzinie te dobra - a więc twój wybór.
Wspólne życie przeważnie oznacza potomka, zatem zaczynasz podejmować wybory ( które już wpływają na przyszłe życie nienarodzonego ) co do tego gdzie sie urodzi, gdzie będzie chodził do szkoły itp. Nawet to czy urodzi się zdrowe zależy od ludzi... od ojca czy matki w zależności od jej/jego życia od urodzenia do poczęcia nowego potomka, od lekarza - który dobrze wykona swoją prace lub nie ( nawet wybór lekarza należy do przyszłych Rodziców ) itp. - a więc twój wybór
Najgorszy przypadek jest wtedy, gdy człowiek rodzi się chory, ale choroba nie jest winą kogoś z góry tylko wynikiem różnorodnych wyborów jakie podejmowane są nawet przed twoimi narodzinami. Może to jest wina tego że kilka pokoleń wstecz babcia się przeziebiła i złapała jakiegoś wirusa, albo poprzez zanieczyszczenia albo no nie wiem .. ciężko wymienić wszystkie - ale zaryzykuję twierdzenie, że stało się tak, bo ktoś podjął taką a nie inna decyzję.
Młody człowiek dorasta i podejmuje wybory takie jak szkoła, zainteresowania i to są już jego wybory poprzedzone obserwacja otoczenia, ba - nawet umierając wybierasz to gdzie będziesz pochowany - jeśli Ty tego nie zrobisz, zrobi to za Ciebie najbliższa rodzina lub inni ludzie jeśliś jedynakiem.

Zatem nadal jestem przekonany że własne decyzje oraz interakcje personalne są tym , co kształtuje ciebie oraz całe twoje życie.


ps.
Czy inni nie mają zdania na ten temat ? :niepewny:
Jest to oczywiście maksymalne uproszczenie bez wzięcia pod uwagę owej niewiadomej czyt. przypadku, ale nadal ma to się nijak do ogólnie przyjętej definicji Przeznaczenia, a o tym tutaj rozmawiamy

Yeti - Pią Lut 23, 2007 16:21

dade napisał/a:
Pokazuje definicje przeznaczenia jaka jest przyjmowana w świecie ( filozofii ) i z jako taką się nie zgadzam i na podstawie jej jestem w stanie powiedzieć, że nie, dla mnie nie ma czegoś takiego jak przeznaczenie.
dade napisał/a:
Ogólnie przyjęta definicja Przeznaczenia mówi że rodzisz się z określonym losem i co byś nie zrobił zawsze będziesz na niego skazany. Ja się z nią nie zagadzam, ale też przyjmuje do wiadomości, że ty myślisz inaczej.

dade, jaka definicja?... W jakiej filozofii?... W jakim świecie?...
portalwiedzy.onet, p l napisał/a:
przeznaczenie, pojęcie filozoficzno-teologiczne oraz teoria, wg której pośmiertne losy człowieka, zbawienie lub potępienie, są od niego niezależne, ustalone przez bóstwo, Boga.

Zarówno definicja, jaką podaje wikipedia, którą cytowałem poprzednio, jak i tu przytoczona z encyklopedii onetu, ani słowem nie sugerują tego, na co się powołujesz.
Gdyby rozumieć Przeznaczenie w ten sposób, jak Ty je rozumiesz, to ja również (jak i każdy zdroworozsądkowo myślący), nie powiem, że ono istnieje :)

Być może istnieją poglądy sugerujące, że każdy krok człowieka jest już zaplanowany, ale nawet jeśli istnieją, to - o ile wiem - nie są to poglądy jedyne, ani nie są one w żaden sposób obowiązujące lub mające wyłączność na używanie słowa "Przeznaczenie"!

W ramach mojej edukacji, zajęcia z filozofii były co prawda przedmiotem pobocznym, ale również nie przypominam sobie z tych wykładów, żeby teoria przeznaczenia musiała oznaczać brak możliwości samodecydania o codziennym życiu człowieka. Nie podpowiada mi takiej interpretacji również moje intuicyjne rozumienie tego słowa...

dade, być może Ty masz w tym kierunku lepsze przygotowanie teoretyczne, albo filozofia jest twoją szczególną pasją... Jeśli tak, to nie mam zamiaru z Tobą (jako fachowcem) polemizować i mam nadzieję, że bez urazy :)
... prosiłbym Cię jednak, o wskazanie mi źródeł do tej poprawnej interpretacji filozoficznej Przeznaczenia, chociażby, żebym się na drugi raz nie wygłupił!
...bo jak dla mnie, to póki co... "Ogólnie przyjęta definicja Przeznaczenia" dotyczy celu wędrówki człowieka, być może kierunków w jakich on podąża, ale nigdy kolejnych pojedynczych kroczków!

Wracając do nieszczęsnych przykładów z dziećmi... pięcioro rodzeństwa, ci sami rodzice, a tylko jedno urodziło z zespołem Downa...
...babcia miała katar?... nawet jeśli, to dlaczego to trzecie, a nie piąte?...

no i jeszcze jedno, apropos interakcji i takich tam... podstaw naukowych... A kto powiedział, że związki przyczynowo-skutkowe nie mogą być narzędziem?... Załóżmy, że Bóg zechce, żebym złamał nogę jutro rano,... to ześle aniołka, co mi nogę podstawi na schodach, czy raczej "załatwi" w nocy przymrozek i pieska, co się na tych schodach wysiusia? ;)

co do nauki, to nawet reumatyzm jest jej trudno wytłumaczyć ;)

trunks - Pią Lut 23, 2007 19:27

kisia napisał/a:
ponoc Bóg jest ponadczasowy i wszystko wie, wszystko widzi

zgadzam sie co do tego, ze jest ponadczasowy, wszystko widzi, ale nie moze przewidzieć na 100% co kto zrobi.

krystian - Pią Lut 23, 2007 22:41

Yeti napisał/a:
Naprawdę jesteśmy panami swojego życia od początku do końca?...
a nie?nie czuje zeby ktos lub cos mna kierowalo. no chyba, ze potrzeby...np. fizjologiczne. musze przyznac, ze one sa silniejsze i kieruja mnie zawsze do jednego punktu w domu. troche mnie to denerwuje ale juz sie przyzwyczailem. a poza nimi nikt ani nic mna nie kieruje.
dade napisał/a:
Osobiście uważam że mamy coś takiego jak "punkt startowy" ( wiem , brzydkie określenie )ale to, co dalej będzie sie z nami działo zależy od nas i podejmowanych przez nas decyzji.
po czesci sie zgadzam, ale akurat na przykladzie chorob to musze przyznac troche racji Yetiemu. bo akurat czy ktos jest chory lub nie, nie jest zalezne od nas tylko od uwarunkowan genetycznych.
Yeti napisał/a:
No nie!... powiem im, że to ich rodzice spaprali sprawę, bo nie potrafili, durnie, podjąć decyzji, żeby mieć zdrowe dzieci!
sadze, ze dzieci ktore sa nieuleczalnie chore sa na tyle inteligentne, ze wiedza co im jest i skad to sie wzielo. a jesli nie wiedza to wystarczy im powiedziec, ze to nie ich wina,ze sa chore. bo choroby leza gdzies gleboko w nas, tylko u jednych one spia a u niektorych one sie obudzily. proste prawda? po co robic z dziecka glupka i wmawiac mu, ze taki jest jego los zapisany gdzies w gwiazdach
Admike napisał/a:
to ja się pytam,jeśli rzeczywiście tak jest,to po co zyć?skoro wszystko jest z góry zaplanowane,a my jesteśmy marionetkami w jakieś grze i nasza wolna ponoć wola nie ma tu nic do powiedzenia...
Yeti napisał/a:
Admike, czy jest tu chociaż jedna osoba, która tak uważa?... nawet wśród osób, które wierzą w istnienie przeznaczenia....
po czesci zgadzam sie z Admike.
wierzac w przeznaczenie niejako nie wierzymy w siebie i w swoje decyzje.
dade napisał/a:
Ogólnie przyjęta definicja Przeznaczenia mówi że rodzisz się z określonym losem i co byś nie zrobił zawsze będziesz na niego skazany.
ja rowniez w ten sposob rozumiem "przeznaczenie". powiem co juz wczesniej napisalem...przeznaczenia nie ma, sa tylko nasze czyny ktore w danym czasie wykonujemy...bledne w danym momencie czy tez prawidlowe...bez roznicy. ale skutki tych decyzji wychodza dopiero po czasie. i pewnie stad stwierdzenie..."nie ma tego zlego co by na dobre nie wyszlo".
Yeti napisał/a:
Wracając do nieszczęsnych przykładów z dziećmi... pięcioro rodzeństwa, ci sami rodzice, a tylko jedno urodziło z zespołem Downa...
...babcia miała katar?... nawet jeśli, to dlaczego to trzecie, a nie piąte?...
a moze listonosz mial takie uwarunkowania genetyczne;) a dlaczego wsrod tej piatki rodzenstwa 4 ma ciemne wlosy a jedno jest blond? co?? los tak chcial, czy mamusia podczas ciazy zafarbowala wlosy i juz tak przeszlo na dziecko. genetyka drogi Yeti. a dlaczego biektorzy ludzie dozywaja 100 lat? zdrowy tryb zycia czy los tak chcial?
p4cz3k - Sob Lut 24, 2007 01:35

jak w wielu moich wypowiedziach na forum tak i w tej powiem jedna bardzo ważną rzecz, definicji przeznaczenia moze byc tyle ilu ludzi ktorzy sie nad tym zastanawiaja i mysla...ktos kto redaguje wikipedie / encyklopedie onetu etc itd czerpie dane z roznych zrodel gdzie ktos kiedys napisal czym tak naprawde moze byc przeznaczenie,

dla mnie przeznaczenie to poprostu slowo jak kazde inne, slowo takie jak Bog, religia, szkola, czy chocby butelka, ktos kiedys wymyslil takie slowo, a Wy drodzy forumowicze staracie sie nagle po kilku tysiacleciach w koncu zdefiniowac czym tak naprawde jest przeznaczenie,

dla niektorych przeznaczenie jest pojeciem rownoznacznym z pojeciem boga, dla innych jest to pojecie zwiazne z ich wlasna wola...ale zastanowcie sie czym tak naprawde jest ta "wolna wola"...ladnie sie wypowiadac ze mozecie zrobic tak lub tak...ale nadal jest to wybor z pomiedzy kilku mozliwosci ... nie jest to nieskonczona ilosc mozliwosci ... w koncu sie wyczerpie...o wolnej woli mozemy podyskutowac...ale po co? wybralismy prace z wlasnej woli...ale niestety juz nie z wlasnej woli do niej chodzimy...z wlasnej woli wybralismy szkole...ale juz nie z wlasnej woli zdajemy egzaminy...z wlasnej woli kupilismy auto...ale juz nie do konca z wlasnej woli placimy ubezpieczenie/podatek drogowy/tankujemy i np wymieniamy filtry paliwa...jestesmy do tego w pewnym stopniu zmuszani...wolna wola mozemy sie wykazac gdy nagle pewnego pieknego poranka znajdziemy sie na bezludnej wyspie ...i dopiero wowczas bedziemy panami wlasnego losu...a to nawet nie do konca...bo bedziemy uzaleznieni od pogody...fauny i flory tej ze wyspy ...

w moim poscie na poprzedniej stronie gdy dyskusja toczyla sie jeszcze w inny sposob ... stwierdzilem ze mamy wplyw na wszystko co nas (nas osobiscie) otacza ... na zdrowie - czy w wieku 21 lat bede wypalal 1.5 paczki papierosow dziennie czy tez nie ... na finanse czy bede sie uczyl i pracowal...a moze tylko uczyl...czy tez na zycie prywatne...czy ozenie sie dzis czy tez za 10 lat ...

lecz jesli chodzi o to tak zwana wolna wole...to naprawde zastanowcie sie .... czy wszystko co zrobiliscie dzis bylo waszym dobrowolnym wyborem...czy tez jednak jakas sila sprawcza zmusila / zmotywowala was do tego...a moze poprostu jest to rutyna...ktora tak nam doskwiera lecz nikt o tym nie mowi ?

a przeznaczenie ? nigdy sie nie dowiemy czy tak naprawde istenieje...tak samo jak nie dowiemy sie czy bog istnieje...jest to jedna z tych niewiadomych ... jedno z tych pytan na ktore filozofowie 2000 lat temu starali sie znalesc odpowiedz ... a dzisiejsi uczeni wymyslaja roznego rodzaju wzory...aby przewidziec prawdopodobienstwo zdazenia losowego...

moge sobie tlumaczyc...ze na jednej uczelni nie mialem problemow z matematyka, a na drugiej probuje juz drugi rok...mimo iz podczas egzaminow dostalem taka ilosc punktow ze wystarczylo by 2 osoba aby sie dostac...a jednak w poniedzialek po raz drugi czeka mnie "ostatni termin" ... moge zwalic to na przeznaczenie ze urodzilem sie humanista czy tez na rodzicow polonistow ktorzy zwracali mi zawsze uwage ze mam duzo czytac...i matematyka mi nie lezy...a moze jednak to moje lenistwo...i gdybym uczyl sie od 2 miesiecy a nie od 2 dni to jednak bym zdal ? a moze przeznaczeniem moim bylo to ze trafilem na pania dr XYZ ktora za mna nie przepada ?

religia, przeznaczenie, szczescie, pech - dla mnie te pojecia sa sobie rowne ... ktos kiedys powiedzial " religia opium dla ludu" mozna to przypisac do kazdego z tych wyrazen ... mozna to sprowadzic do jednego pojecia ktorym w zasadzie okreslam sobie wlasnie w/w wyrazy : sila sprawcza...wierzymy w nia ... bo co bylo by gdybysmy w nic nie wierzyli? czlowiek czulby ogromna wewnetrza pustke...przygnebiala by go mysl ze wszystko zalezy tylko i wylaczenie od niego ... bo caly czas myslelibysmy o tym : dzis wyjde z domu zbyt lekko ubrany a za 40 lat bede cierpial na reumatyzm ...

w naszym zyciu moze nie tyle co przeznaczenie odgrywa ogromne znaczenie ... co pewnego rodzaju ciag przyczynowo skutkowy ... gdy raz cos zrobimy ... skutki tego beda towarzyszyc nam przez cale tak szybko mijajace zycie ...

---
a chore dzieci naprawde zostawcie w spokoju, osoba wierzaca powie : bog ma swoj plan, osoba zlosliwa powie : rodzice zostali ukarani za swe zachowania, osoba bezmyslna powie: czym jest jedno istnienie...a samo dziecko? w zaleznosci od tego na ile jest swiadome stanu w jakim zyje ... samo najlepiej wie co o tym myslec....lub tez nie myslec i cieszyc sie ostatnimi (choc nie zawsze jest to latwe i proste) chwilami na ziemi wsrod rodzicow / przyjacol / znajomych

jesli uwazasz, ze twym zyciem kieruje przeznaczenie, dobrze ale nie oceniaj zycia innego czlowieka, to samo w druga strone...jesli uwazasz ze w 100 % kontrolujesz swoje zycie - pomijajac ze jestes w bledzie (i nie mowie tu o przeznaczeniu) - ciesz sie tym i zyj nadal w blogiej nieswiadomosci...ale jest temat ten jest tematem bardzo osobistym...

podsumowujac moj dlugi ... bezmyslny i mozna w sumie powiedziec nie na temat post...przypomnijcie sobie film "efekt motyla" :)

Yeti - Sob Lut 24, 2007 22:14

p4cz3k, twój długi post wcale nie jest bezmyślny, więc szacuneczek! :padam:
...co oczywiście nie oznacza, że w pełni się zgadzam z twoimi poglądami :)
Chciałbym napisać kilka zdań być może nieco ostrzejszych, ale nie chciałbym, żebyś myślał, że ja cokolwiek na Ciebie osobiście najeżdżam! ...nawet jesli się powołam na slowa z twojego postu! :)

Ja rozumiem, że jest miejsce na interpretację pojęć,... trochę w lewo, trochę w prawo, ale zasadniczo one mają przecież swoje znaczenie!...
...ale na tym forum, jak ktoś powie, że Ojczyzna, to tam, gdzie mi lepiej płacą, to jest OK. Tak tak!... Masz prawo uważać, że tam jest twoja Ojczyzna!... Bo my tu jesteśmy pełni szacunku do osobistej interpretacji!... Jak ktoś powie, że wiara w Przeznaczenie musi oznaczać brak możliwości podejmowania decyzji na każdym kroku życia, to oczywiście!... to nic, że trzy encyklopedie inaczej definiują to hasło! (bo sprawdziłem w międzyczasie Leksykon PWN).
A gdzie szacunek dla drugiego czlowieka?...
Jak powiem, że wierzę w Boga, to mi się od razu będzie udowadniać, że w takim razie muszę również wierzyć w diabełki, co różki mają i św. Mikołaja na saniach z reniferami... Po co spróbować przeczytać chociaż ze zrozumieniem, co ktoś ma do powiedzenia!... Jeśli mi to nie pasuje, to wystarczy coś... dointerpretować i wyśmiać przeciwne poglądy, nieprawdaż?... Po co próbować dyskutować z szacunkiem do innych?... Na drugi raz powiem, że ja pod pojęciem "przeznaczenie" rozumiem cmentarz przy Kozielskiej i niech mi ktoś udowodni, że ono nie istnieje!...

Ja rozumiem, że ktoś może nie wierzyć w istnienie Przeznaczenia,... ale czy to mu daje prawo traktowania wszystkich co wierzą, na miarę szesnastoletniej trzpiotki, co do wróżki idzie się dowiedzieć czy męża przystojnego mieć będzie?...

Powiedziałem: wierzę w Przeznaczenie!... ale ani słowa nie rzekłem, że ono za mnie kieruje moim życiem! To ja w znacznej mierze decyduję, którędy idę... Na tyle, na ile człowiek może o tym decydować (o czym sporo powiedział p4cz3k)... i nie musiałem do tego naginać żadnej z poznanych definicji tego pojęcia!

Ileż razy można powtarzać, że ja nie kwestionuję istnienia związków przyczynowo-skutkowych, interakcji personalnych, czy praw genetyki, więc nie podoba mi się, że traktuje się mnie, jakbym opowiadał, że krasnoludki widziałem!... Ja po prostu nie upieram się, że są to mechanizmy w 100%-tach niezależne od tzw. sił wyższych (i liczyłem, że przykład z sikającym pieskiem nawet przedszkolakowi uzmysłowiłby, o czym mówię).

A tak przy okazji, p4cz3k, wiara w Boga nie jest tożsama z wiarą w Przeznaczenie!... bo istnieją też poglądy wg których Bóg jest stwórcą, ale poza tym już tylko biernym obserwatorem. Natomiast ja uważam, że Bóg pozostawia ludziom wolną wolę, ale również pewne "drogowskazy".

ps.:
przecież mi także starczy wyobraźni, żeby traktować "z górki" osoby o przeciwstawnych poglądach i próbować je wyśmiać!
Wystarczy wyobrazić sobie świadomość myśliciela sprzed pięciuset lat, żeby dostrzec, że filozofia określana mianem światopoglądu naukowego jest bzdurna z natury.
Wystarczy poważnie podejść do zagadnień fizyki, żeby wiedzieć, że - wykluczając działanie zewnętrznej siły wyższej - powstanie jakichkolwiek form życia oraz cała ewolucja są zaprzeczeniem III zasady termodynamiki, a tym samym niemożliwe!

Skoro te wszystkie prawa nauki i związki przyczynowo-skutkowe są wyłącznie mechanizmami ślepymi, to gdzie w takim razie jest miejsce na pojęcia takie jak dusza?... uczucia?... myśli?... piękno?... dobro?...
...a czymże My jesteśmy w takim razie?... kilkudziesięciokilogramową kupą substancji białkopochodnej, która sobie ubzdurała, że jest panem samego siebie i o wszystkim decyduje?...
Każdy ma prawo tak uważać!... Można również swoim matkom wyjaśnić, że jedynym co wzbudzają, to drobne zakłócenia równowagi elektrolitycznej płynu mózgowo-rdzeniowego!... Pozwólcie jednak, że dla niektórych "człowiek" oznaczać będzie trochę więcej i... zasługiwać na coś więcej!

Można unikać odpowiedzi na kłopotliwe pytania, ale co innego przyznać się, że się nie wie, co jest za horyzontem, a co innego wmawiać komuś, że tam nic nie ma!

No i odreagowałem sobie!... wcale się nie zdziwię, jeśli w odpowiedzi się dowiem, że bredzę! ;)

p4cz3k - Nie Lut 25, 2007 00:10

Yeti i dobrze...ja akceptuje Twoj swiatopoglad...w moim poscie kilka razu uzylem zwrotu : ja osobiscie uwazam , czy tez cos w tym guscie :)

Yeti napisał/a:
Chciałbym napisać kilka zdań być może nieco ostrzejszych, ale nie chciałbym, żebyś myślał, że ja cokolwiek na Ciebie osobiście najeżdżam! ...nawet jesli się powołam na slowa z twojego postu! :)


rzadko kiedy zdaza mi sie odbierac wypowiedzi forumowiczy osobiscie i personalnie :)

ja poprostu wypowiedzialem sie na temat...mimo iz moja wypowiedz zahaczyła juz rowniez o inne "tematy i zagadnienia" moze troche przecholowalem...ale nie zamierzalem udezac w nikogo personalnie ani w niczyje posty...poprostu staralem sie jasno wyrazic jakie jest moje zdanie na ten temat :) czasem wole napisac za duzo, niz czegos niedopowiedziec :)


kilka rzeczy w odniesieniu do Twoje postu chcialbym jeszcze napisac, ale musze to sobie poukladac ale najpierw odrobina snu :)

nowakm - Pon Lut 26, 2007 13:17

p4cz3k napisał/a:
tylko na jedna rzecz nie mamy wplywu, kazdy z nas kiedys pojdzie do piachu, reszta zalezy od nas


Do tego dochodzą choroby, na które nikt z nas niestety nie ma wpływu, a które pod uwagę też mało kto bierze, jeżeli chodzi o "przeznaczenie".
Ja osobiście odnośnie przeznaczenia mam mieszane uczucia - sama nie wiem czy w nie wierzę, czy też nie. Wiadomo, że człowiek dysponuje świadomością i raczej wszystko co czyni, czyni świadomie - wybór drogi życiowej, partnera, itd. I dlatego przekonanie, że w "przenaczenie" większość osób nie wierzy.
Ale co sie dzieje, gdy np. osoba leży w szpitalu np. po ciężkim urazie, nieprzytomna, podłączona do wielu aparatów podtrzymujących życie, lekarze spisali ją na "straty", zwołane konsylium lekarskie orzekło, że szanse na przeżycie są bardzo nikłe, w zasadzie żadne. Sytuacja można by rzec totalnie beznadziejna. A tu nagle stan pacjenta się poprawia, i parametry życiowe w bardzo szybkim tempie wracają do normy. Co wtedy, jak takie "zjawisko" nazwać. Bo na taki stan rzeczy nikt przecież nie mial wpływu, stało się samo przez się. Przeznaczenie?? Chory miał jeszcze żyć?? Tak było mu widocznie pisane?? Czy znacie odpowiedz na takie "przypadki"? Bo jeśli nie "przeznaczenie" to co??

daniela - Czw Mar 15, 2007 13:53

kazdy z nas ma swoja świeczke życia.....w ktorej zawiera sie to ile lat pozyjemy,kogo na swej drodze spotkamy,ilu osobom mamy pomoc,czy bedziemy szczesliwi,ile złych spraw nas spotka etc.
tak sobie mysle ze tak to jest... :/

Grabarz - Czw Mar 15, 2007 14:16

Powiem krótko, ja wierzę nie tyle w przeznaczenie co w fatum (to jego zła i brzydka odmiana) i coś takiego mnie prześladuje - jeśli można to podciągnąć pod samo przeznaczenie no to wierzę, że istnieje... :/
Major - Sob Mar 17, 2007 19:00

Przyznam ze zauwazylem cos takiego jak dzialanie losu/przeznaczenia wlasnie w czasie i po studiach. Nie skonczylem ich i przez co wiele osob zarzuca mi ze zmarnowalem przez to wiele czasu, ale w tym czasie przeze mnie siostra poznala chlopaka z ktorym jest juz pare lat, ja osobiscie poznalem mozna nazwac przyjaciela, wiele sie w tym czasie rzeczy wydazylo, a kiedy ze studiami juz nie bylo dobrze to zaraz w tym momencie pojawila sie nowa droga w zyciu z ktorej dlugo nie czekajac skozystalem. Takze sadze ze wszystko w zyciu ma swoje miejsce i czasem warto sie temu poddac.
Grabarz - Sob Mar 17, 2007 19:42

Major no skoro tak na to patrzeć...to ja może i coś w tym jest :D
Ze mną było tak, że miałem dziołchę, poszedłem do woja, po 3 miesiącach mnie rzuciła, wróciłem po odsłużeniu do Gliwic i po jakimś czasie poznałem obecną żonę. Aha no i nie poznałbym jej gdybym nie przerwał studiów dla woja (tak tak - ochotnik, chciałem zrobić karierę :P )

trunks - Sob Mar 17, 2007 20:04

Grabarz napisał/a:
gdybym nie przerwał studiów dla woja (tak tak - ochotnik, chciałem zrobić karierę

hehe no tak, przyznam, ze bylem bardzo zaskoczony, jak usłyszałem, że rzuciłeś studnia i do woja poszłeś.....

Grabarz - Sob Mar 17, 2007 20:29

trunks napisał/a:
hehe no tak, przyznam, ze bylem bardzo zaskoczony, jak usłyszałem, że rzuciłeś studnia i do woja poszłeś.....


Bo ja sobie wykalkulowałem, że będę generałem w wieku 40 lat :D Wyższa szkoła ukończona ze stopniem porucznika i awans z urzędu co 5 lat a do tego zasługi dla ojczyzny ;)
No,ale wysłali mnie do marynarki i dorobiłem się tylko st.mar. (poza tym po tygodniu miałem dość).

Major - Sob Mar 17, 2007 20:31

Grabarz napisał/a:
Bo ja sobie wykalkulowałem, że będę generałem w wieku 40 lat Wyższa szkoła ukończona ze stopniem porucznika i awans z urzędu co 5 lat a do tego zasługi dla ojczyzny
No,ale wysłali mnie do marynarki i dorobiłem się tylko st.mar. (poza tym po tygodniu miałem dość).

haha mialem podobne plany, ale chcialem po studiach. Nie udalo sie :D Przeznaczenie rzucilo mnie do biura :D



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group